List w obronie papieża: podpisać czy nie?

(fot. Grzegorz Gałązka / galazka.deon.pl)

Franciszek ciągle prosi nas o modlitwę za niego. Nigdy nie prosił o list poparcia. Zresztą, nie wypadałoby. Modlimy się więc za niego i z nim.

Do tych, którzy lubią Franciszka: Czemu nie wystarczy modlitwa za papieża? Po co podpisywać list poparcia?

Ci, co biorą obecny pontyfikat na przetrzymanie i nie deklarują się ani za, ani przeciw, nie mają takiego dylematu. Po prostu ignorują wszelkie inicjatywy otwarcie sprzeciwiające się papieżowi oraz te, które starają się go wspierać. Jednakże aż strach pomyśleć, o co się modlą, gdy przychodzi im wspomnieć przed Bogiem Franciszka.

Jest jednak ogromna rzesza ludzi, dla których to, co i jak głosi Papież, jest ożywcze, wymagające, a jednak umacniające ich na drodze chrześcijańskiej. Stąd ataki na Franciszka pewnie ich smucą. Co więc robią? Modlą się za niego. I pewnie nie musimy się bać, że ich modlitwa przybiera zbyt napastliwy charakter.

Ale czy to wystarczy? Czy tylko modlitwą powinniśmy wspierać papieża?

Pojawił się list poparcia dla Franciszka zainicjowany przez ks. prof. Tomasza Halika i ks. prof. Paula Zulehnera. Autorzy piszą w nim wprost o tym, że powstał on wobec ataków na papieża. Można go podpisać. Po co?

Czy chodzi o to, by było więcej sygnatariuszy niż pod "przeciwnymi" inicjatywami? I tak wiadomo, że "tam" było malutko.  Tak malutko i tak "mało katolickich", że w zasadzie należałoby dać sobie spokój i nie nagłaśniać. Nie chodzi więc chyba o jakieś "demokratyczne" głosowanie i rzucanie na szalę głosu większości. I tak gołym okiem widać tę większość.

Czy chodzi o to, by sobie ulżyć i zaprotestować przeciw tezom, z którymi się nie zgadzamy, a które próbuje się przedstawiać jako głos ludu, a więc i nasz głos? Być może. Ale to chyba również słaba motywacja. Nawet jeśli daje jakąś satysfakcję, np.: dokopałem hejterom.

Mnie bardziej przekonuje pragnienie tego, by nie mieszać modlitwy (i sacrum) z polemiką (konieczną w życiu społecznym). Nie mogę się zgodzić na to, by modlitwa była narzędziem do zwalczania jakichś poglądów. Z opiniami się dyskutuje, a nie egzorcyzmuje się ich.

Mamy prawo się z czymś nie zgadzać, uważać jakieś stanowisko za szkodliwe. Ale wtedy powinniśmy z nim polemizować, nawet w formie wspólnego listu, a nie wykluczać adwersarzy taką czy inną formą modlitwy lub podpierać się nią. Tak się dzieje, gdy zamiast argumentów przedstawiamy "akcje modlitewne": ludzie się modlą, więc muszą mieć rację.

Jak można rzeczowo dyskutować z kimś, kto zamiast przedstawiać argumenty mówi ci, że modli się o twoje nawrócenie (o to, byś przejrzał)? Niby szlachetne, a jakże ofensywne!

Jeżeli już modlimy się o nawrócenie, to nie wolno zapominać o własnej metanoi. Inaczej grozi nam to, że nasza modlitwa będzie zatruta doraźnym celem polemicznym, a więc nie będzie "święta", nie będzie stawaniem przed Bogiem z czystym sercem, czyli z czystą intencją.

Dlatego dla jasności, po to, by nie uwikłać naszej modlitwy w dzielenie i zwalczanie, lepiej podpisać list, który wyraża i naszą opinię. Po prostu, lepiej publicznie ją przedstawić bez wmawianie sobie i innym, że skoro się modlimy, to musimy mieć rację.

Franciszek ciągle prosi nas o modlitwę za niego. Nigdy nie prosił o list poparcia. Zresztą, nie wypadałoby. Modlimy się więc za niego i z nim. Modlimy się też za Kościół i wszystkich ludzi. Modlimy się za jego adwersarzy. Oby nie tak, by czuli się odrzuceni! I myślę, że papieżowi chodzi właśnie o taką modlitwę, która nie wyklucza, lecz zaprasza do wspólnoty.

Wcale nie jest łatwo się tak modlić. Dlatego, by wyjść naprzeciw papieskiej prośbie o taką "dobrą" modlitwę, warto nie mieszać jej z "dysputą". Nie zaniedbujmy więc "dysputy" (podpisujmy), by nie wciskała się nam jakąś niekontrolowaną szczeliną, np. "modlitwą" zaczepno-obronną.

Jacek Siepsiak SJ - dyrektor naczelny Wydawnictwa WAM i redaktor naczelny kwartalnika "Życie Duchowe"

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

List w obronie papieża: podpisać czy nie?
Komentarze (7)
Z
Zbyszek
19 października 2017, 12:53
Papież Franciszek już kilkukrotnie był powodem mojego zwątpienia. NIe rozumiem go. I to nie jest taki problem - problemem jest to że nikt absolutnie nie chce podjąć dialogu z osobami, które odczuwają że Papież, ich pasterz ich porzucił. Zły przykład niestety płynie od góry - Papież bardzo dużo mówi o dialogu, ale sam go odrzuca. Brak odpowiedzi na "Dubia" jest najgorszym tego przykładem.  Modlę się za Papieża Franciszka choć Autor tego artykułu boi się dowiedzieć o co modlą się przeciwnicy Ojca Świętego. Modlę się o otwartość na Ducha Świętego - dla Papieża i dla mnie. Byśmy obaj rozumieli wolę Bożą. Ale i o kogoś kto podejmie prawdziwy dialog
Z
Zbyszek
19 października 2017, 12:53
Papież Franciszek już kilkukrotnie był powodem mojego zwątpienia. NIe rozumiem go. I to nie jest taki problem - problemem jest to że nikt absolutnie nie chce podjąć dialogu z osobami, które odczuwają że Papież, ich pasterz ich porzucił. Zły przykład niestety płynie od góry - Papież bardzo dużo mówi o dialogu, ale sam go odrzuca. Brak odpowiedzi na "Dubia" jest najgorszym tego przykładem.  Modlę się za Papieża Franciszka choć Autor tego artykułu boi się dowiedzieć o co modlą się przeciwnicy Ojca Świętego. Modlę się o otwartość na Ducha Świętego - dla Papieża i dla mnie. Byśmy obaj rozumieli wolę Bożą. Ale i o kogoś kto podejmie prawdziwy dialog
KK
Krzysztof Kochanowicz
22 października 2017, 17:25
Ja np. miałem przez to gorzej w walce z pokusą, czy wiązać się z rozwódką. No bo papież wspiera takie związki itp.. ale na szczęście jakoś Bóg mnie uchronił przed brnięciem w ten grzech. Te owoce papieża są czesto niezbyt dobre i modle się za Niego żeby był drogowskazem do nieba i do Chrystusa w tych czasach gdzie człowiek jest coraz bardziej wystawiany na pastwę Złego i nie wie co robić..
S
stos
18 października 2017, 16:13
A teraz nieco o jezuickiej przewrotności: O.Siepsiak przekonuje nas o swym dobrym sercu i sugeruje,żeby miast podpisywać za Franciszka się pomodlić, no i za adwersarzy a nawet za ludzkość całą. Owo serce wydaje się jednak podzielone- w jednej komorze miodzio, w drugiej trucizna. Czegóż bowiem dowiadujemy się o autorach Correctio Filialis? Ano tego,że jest ich malutko, są mało katoliccy , a do tego hejterzy, w zasadzie więc można ich ... a już z pewnością trzeba o nich zapomnieć. Przypomnę więc św.Atanazego,który miał odwagę w pojedynkę przeciwstawić się herezji ariańskiej za co został obłożony ekskomuniką przez papieża Liberiusza a jakby tego było mało na jego życie dybało dwóch kolejnych cesarzy Konstancjusz i Julian Apostata. Dzięki Bożej pomocy i własnej niezłomności wytrwał w wierze katolickiej i oporze przeciw herezji za co Lud Katolicki może mu być niewymownie wdzięczny. Jak więc widać demokracja daje niekiedy (czytaj: prawie zawsze) przyzwolenie głupocie nie zaś prawdzie. Bóg,nie jest demokratą,jest PRAWDĄ i takiego Boga katolicy oczekują od Franciszka chcąc potępienia herezji. Nie ma bowiem miłości bez prawdy.  
S
stos
18 października 2017, 16:13
A teraz nieco o jezuickiej przewrotności: O.Siepsiak przekonuje nas o swym dobrym sercu i sugeruje,żeby miast podpisywać za Franciszka się pomodlić, no i za adwersarzy a nawet za ludzkość całą. Owo serce wydaje się jednak podzielone- w jednej komorze miodzio, w drugiej trucizna. Czegóż bowiem dowiadujemy się o autorach Correctio Filialis? Ano tego,że jest ich malutko, są mało katoliccy , a do tego hejterzy, w zasadzie więc można ich ... a już z pewnością trzeba o nich zapomnieć. Przypomnę więc św.Atanazego,który miał odwagę w pojedynkę przeciwstawić się herezji ariańskiej za co został obłożony ekskomuniką przez papieża Liberiusza a jakby tego było mało na jego życie dybało dwóch kolejnych cesarzy Konstancjusz i Julian Apostata. Dzięki Bożej pomocy i własnej niezłomności wytrwał w wierze katolickiej i oporze przeciw herezji za co Lud Katolicki może mu być niewymownie wdzięczny. Jak więc widać demokracja daje niekiedy (czytaj: prawie zawsze) przyzwolenie głupocie nie zaś prawdzie. Bóg,nie jest demokratą,jest PRAWDĄ i takiego Boga katolicy oczekują od Franciszka chcąc potępienia herezji. Nie ma bowiem miłości bez prawdy.  
18 października 2017, 13:08
Jak już napisałem listu sygnowanego przez dwu księży liberałów z których jeden zwyczajowo nie nosi sutanny drugi zaś promuje  lewacką ideologię, nie podpiszę i to nie z uwagi na sygnatariuszy lecz jej materię. W dalszym ciągu oczekuję bowiem na potępienie przez Franciszka heretyckich tez do których rozpropagowania się przyczynił. Z zażenowaniem zaś traktuję ów list jako tzw niedźwiedzią przysługę. Za papieża modlić się trzeba,weźmy chociaż jako wzór kanon mszy św. Ja osobiście,jako wierny katolicki za Franciszka się modlę - o opamiętanie. 
D
deon
18 października 2017, 13:08
Franciszek ciągle prosi nas o modlitwę za niego. Nigdy nie prosił o list poparcia. Zresztą, nie wypadałoby. Modlimy się więc za niego i z nim. <a href="https://www.deon.pl/religia/kosciol-i-swiat/komentarze/art,3019,list-w-obronie-papieza-podpisac-czy-nie.html">więcej</a>