Listek figowy

(fot. notashamed/flickr.com)
Wojciech Żmudziński SJ / „Być dla innych”

W dominikańskim duszpasterstwie w Krakowie młodzież proponuje, aby poszcząc wyjąć z szafy najlepsze ubrania i włożyć je na siebie. Nie o takim ubraniu mówi Ewangelia. Czy dominikańscy duszpasterze nie ulegli zbytnio retoryce reklamy, troszcząc się o strój dla ciała, zamiast zachęcić do przyodziania duszy?

Gdy pierwsi rodzice zgrzeszyli, poczuli się nadzy. Zerwanie zakazanego owocu obnażyło ich słabości i ich sromotę. Ciało, które wcześniej pełniło rolę ubrania dla ludzkiej duszy, potrzebowało teraz okrycia. Według Talmudu człowiek zapomniał, że to dusza jest jego istotą (intymną, wrażliwą) i zamiast chronić duszę – zaczął ubierać ciało.

Fascynacja ciałem zmusiła Adama i Ewę do zakrycia nagości figowym liściem. Rabbi Jose (Talmud) opowiada, że gdy Adam zjadł z drzewa zakazany owoc, żadne inne drzewo z rajskiego ogrodu nie chciało udzielić mu schronienia. Jedynie to, z którego Ewa zerwała owoc użyczyło swoich liści, aby pierwsi rodzice mogli okryć nimi swoje nagie ciała. Rabbi Nehemiasz wyciąga z tego wniosek, że drzewem zakazanym był właśnie figowiec. Nie bez znaczenia jest tu fragment Ewangelii według św. Mateusza, w którym Jezus przeklina to drzewo: „...podszedł ku niemu, lecz nic na nim nie znalazł oprócz liści. I rzekł do niego: Niechże już nigdy nie rodzi się z ciebie owoc! I drzewo figowe natychmiast uschło” (Mt 21, 19).

Człowiek, troszczący się tylko o swój wygląd, jest jak drzewo bez owoców, piękne lecz bezużyteczne. Kiedyś uschnie i nic po nim nie zostanie. Wszystko, co wkładamy na siebie, ma zwykle na celu upiększenie, uatrakcyjnienie ciała. Żyjemy w przekonaniu, że ciało powinno bardziej fascynować niż dusza. Zakrywamy je tak, aby podkreślić jego najbardziej ponętne kształty.

DEON.PL POLECA

Jak powinien ubierać się chrześcijanin, szczególnie podczas takich dni jak Wielki Post? Nowy Testament daje nam pewne wskazówki i przypomina, że nie szata zdobi człowieka.

„Jako więc wybrańcy Boży - święci i umiłowani - obleczcie się w serdeczne miłosierdzie, dobroć, pokorę, cichość, cierpliwość, znosząc jedni drugich i wybaczając sobie nawzajem…” (Kol 3,12). Tak opisuje strój chrześcijanina święty Paweł. Tak powinniśmy ubierać się nie tylko podczas Wielkiego Postu ale i na co dzień!

Włóżcie na siebie „miłość, która jest więzią doskonałości” oraz „z wszelką mądrością nauczajcie i napominajcie samych siebie przez psalmy, hymny, pieśni pełne ducha, pod wpływem łaski śpiewając Bogu w waszych sercach. (por. Kol 3,16). Pieśnią więc zwracam się do dominikańskiej młodzieży: „Odnawiajmy się duchem w myśleniu naszym i przyobleczmy nowego człowieka” bo najlepszy garnitur czy wór pokutny, zawsze będzie zgrzytem, jeśli wdziewany będzie na pokaz.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Listek figowy
Komentarze (54)
AC
Anna Cepeniuk
18 marca 2011, 09:49
~katolik - jak to dobrze, że nie każde słowo " się staje"...... Bo choć " w domu Ojca jest mieszkań wiele", to widać Pan Bóg ma inny plan... I nie myślę, by potrzebował pomocy w "zarządzaniu".
S
Słaba
18 marca 2011, 00:36
Mnie się artykuł o. Żmudzińskiego podoba. A zwł. słowa: "„Jako więc wybrańcy Boży - święci i umiłowani - obleczcie się w serdeczne miłosierdzie, dobroć, pokorę, cichość, cierpliwość, znosząc jedni drugich i wybaczając sobie nawzajem…” (Kol 3,12). Tak opisuje strój chrześcijanina święty Paweł. Tak powinniśmy ubierać się nie tylko podczas Wielkiego Postu ale i na co dzień!" Natomiast akcja Beczki byłaby dużo lepsza, gdyby wprowadzić pewne zmiany: 1) Nie rezygnować z modlitwy wiernych na Mszy św. Mamy się za co i za kogo modlić w Kościele i w świecie (to szczególnie widać w ostatnich dniach). Nie ograniczajmy się do problemów tylko "z naszego podwórka". 2) Kartkami z intencjami postu można się wymienić w ramach jako np. ostatnie wezwanie modlitwy wiernych. I może dopuścić też kartki z intencjami postu nie tylko za siebie nawzajem, ale też za osoby, które nie są obecne (bo np. wogóle nie chodzą do kościoła) a potrzebują, żeby się za nich modlić i pościć. 3) Pan Jezus w słowach (Mt.6;17-18): "17 Ty zaś, gdy pościsz, namaść sobie głowę i umyj twarz, 18 aby nie ludziom pokazać, że pościsz, ale Ojcu twemu, który jest w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie." wzywa, jak rozumiem przede wszystkim do "ukrycia" naszego postu. Odświętny strój  ma więc być "dla niepoznaki", żeby zachować post w tajemnicy. Dlatego, moim zdaniem, nie powinno być żadnych plakatów i rozpropagowania akcji. A na ewentualne pytania ludzi o przyczynę odświętnego stroju, należałoby odpowiadać: "To taka intymna sprawa między mną, a Bogiem. Taka moja i Jego tajemnica."
K
katolik
17 marca 2011, 14:31
Talmud ma być wykładnią Słowa Bożego???? Koniec świata!
AC
Anna Cepeniuk
17 marca 2011, 14:24
Też tak uważam, byle "Szlachetnie się różnić"....... a więc pięknie.
E
ekumenista
17 marca 2011, 11:44
To że dominikanie i jezuici sie różnią, wiadomo od dawna. I dobrze, że się różnią!
P
PeBek
17 marca 2011, 10:26
 Dzieki Effa, nie okazałem sie zbyt lotny wczoraj wieczorem. Juz wiem o co chodzi dzieki wyjasnieniu Piotra Żyłki. Zatem idea mi sie podoba, skłania do konkretu i w ogóle jest poszukiwaniem nowego oblicza postu. Celna.Rozumiem, ze zewnetrzny element (co niektórzy okreslą jako "pokaz") jest jedynie pretekstem. Skoro Jezus namawia do bycia przebiegłymi jak węże, to inicjatywa  jest OK
AC
Anna Cepeniuk
17 marca 2011, 09:36
Ze strony głównej tekst już "zniknął", ale podaję link: http://www.deon.pl/religia/kosciol-i-swiat/komentarze/art,218,szlachetnie-sie-roznic.html
AC
Anna Cepeniuk
17 marca 2011, 09:34
~Pebek - w tekście powyżej jest przecież "wklejony" na niebiesko odnośnik, gdzie wszystko jest wyjaśnione......polecam, mnie osobiście się bardzo podoba to co zaproponowali Dominikanie.... A o to porozumiennie też bym postulowała.......... Tym bardziej, że Ojciec Wojciech jest autorem artykułu,( który jeszcze jest tutaj na STRONIE GŁÓWNEJ) pt. "Szlachetnie się różnić"....
P
Pebek
16 marca 2011, 22:53
 Gdy zobaczyłem pierwsze fotki na f-booku reklamujace akcje nie wiedziałem wogóle o co chodzi. Brakowało mi komentarza o co chodzi, sadziłem, ze to jakas akcja fotograficzna (widziałem fotke śp.Karola Wojtyły jako wędzkarza) w duchu cywilizacji obrazkowej. Teraz dowiaduje się, że chodzi o wystrojenie się na Post'11. Nadal niwiele rozumiem. Może zatem portal DEON.pl przedstawi szerzej te akcję opisaną przez samych inicjatorów, skoro juz temat podjęli jego moderatorzy i piszacy artykuł o.Wojciech. Tak w ramach postu :) małe jezuicko-dominikańskie porozumienie. To juz byłoby coś "dla Postu" 
A
Agata:)
16 marca 2011, 21:18
Polska jest krajem, na szczęście, wielowyznaniowym- choć ok.  90% to ochrzczeni katolicy... Pielgrzymka czy rekolekcje to nie jest sens naszego życia. Ale niejako wprowadza niejednokrotnie człowieka, pozwala odkryć owoce, które przydają się w dalszym życiu. Bo jak zobaczyć Boga w człowieku, który np. krzywdzi, a my przebywamy z nim 24/7? Jeśli to możliwe, jest to co najmniej heroizm. Na pielgrzymce poznałam zupełnie inny obraz Boga- Boga radości, którego nie umiałam znaleźć w kościele czy podczas "zdrowasiek". A znalazłam Go w drugim człowieku. Każdy ma swój sposób na dojście do Pana. Czy którykolwiek jest zły?
A
Agata:)
16 marca 2011, 21:14
Dlaczego ma jechać/iść na pielgrzymkę? Choćby po to, by owocami się dzielić, by poznać innych ludzi, zastanowić się nad sensem życia. Choćby po to. W życiu też można. Nie nazwałabym tego tylko praktyką pobożnościową- choć na pewno w jakiś tam sposób nią jest. Ale wiara, miłość.. nie istnieją, jeśli nie ma się nimi z kim dzielić. Takie pielgrzymki, dla mnie samej, są przede wszystkim odnalezieniem Boga w człowieku- często pocharatanym przez sytuacje losowe. Jest łączeniem się w bólu. Idziemy za krzyżem, z krzyżem... Bo nikt nie powie, że chodzenie kilkanaście dni nie jest męczące. Ale to w tym wszystkim jest najpiękniejsze, bo jesteśmy razem- z Bogiem i ludźmi. Jest to świetny sposób poznawania Boga i ludzi. No bo jak można poznać? Czy tylko w czterech ścianach kościoła? Nie. Wychodząc z domu również. Poznając ludzi również. Świetnie oddaje to filozofia dialogu Martina Bubera (w której jestem zakochana). Polecam!
E
ess
16 marca 2011, 20:44
 Można pójść, zobaczyć, czy są jakiekolwiek owoce. I by nie oceniać z góry, że "pfe" i bez sensu. No właśnie w tym problem. Te owoce mają być nie tylko na pielgrzymce ale w życiu. Dlaczego ktoś ma jechać na pielgrzymkę aby zobaczyć owoce wiary? Przecież mieszkamy w katolickim kraju, wiara powinna być widoczna na co dzień. A są widoczne przede wszystkim praktyki pobożnościowe.
E
ess
16 marca 2011, 20:40
Co do informacji o Mszach na internecie - nie wszędzie jest tak jak w Polsce. Są kraje, gdzie trudno o księdza i kościół. Oczywiście, że nie wszędzie jest tak dużo kościołów i Mszy ale jak to ma się do tego, żei nformacje są w necie? Przecież jeżeli nie ma kościoła to organizator go nie wybuduje
A
Agata:)
16 marca 2011, 19:37
"Pielgrzymki, wspólnoty, rekolekcje to wszystko bardzo popularne tylko jakoś w relacjach między ludźmi mało owoców widać." Nie zgodzę się! Byłam dwukrotnie na pieszej pielgrzymce do Częstochowy, droga baaaardzo mnie zmieniła- moją postawę do drugiego człowieka, otrzymywanego życia. Podobnie i rekolekcje ignacjańskie (SKB). Owoce są. Dlaczego ich nie widać? Niektórzy nie chcą ich widzieć. Innym razem są zagłuszane przez zło, które atakuje zewsząd. Zgadzam się ze słowami Ojca Wojciecha. Nie o wygląd zewnętrzny powinno chodzić (nie tylko w Wielkim Poście z resztą), ale o to, jakim ktoś jest człowiekiem. Jest to też jeden z owoców pielgrzymki, bo wcześniej- nie sądzę, że umiałabym to powiedzieć... Czy pielgrzymki, rekolekcje, wspólnoty... są modne? Nie powiedziałabym. Patrząc na to, że "pobożność wzrasta z wiekiem", a młodzież stanowi na mszach zazwyczaj mniej niż 20% społeczności (przynajmniej w moim kościele parafialnym...), nie sądzę. Nie mówię tu o typowych "Mszach młodzieżowych", ale "zwyczajnej". Pielgrzymki modne? Może i tak. W mojej grupie idzie co roku ok. 400 osób- najliczniejsza grupa Diecezji Pelplińskiej. Ogólnie z diecezji idzie mniej więcej 800-900 osób. Czy to dużo, patrząc na to, że diecezja liczy ok. 800 000 wiernych (choć to, oczywiście, tylko statystyka...)? Nie sądzę. Ale najlepiej spojrzeć na swoje owoce, to, co komu bardziej pasuje. Nie trzeba iść na pielgrzymkę, by być dobrym człowiekiem. Można pójść, zobaczyć, czy są jakiekolwiek owoce. I by nie oceniać z góry, że "pfe" i bez sensu. Pozdrawiam.
16 marca 2011, 16:10
Miałam ten sam problem przed laty, podczas wycieczki do Włoch, gdzie spotkanie z Papieżem miało być jednym z głównych elementów programu(!). Nikt jednak nie przewidział czasu na niedzielną Mszę św., a na moje pytanie o nią, przewodniczka się obruszyła. Lepiej jest wyjeżdżać z katolickimi biurami podróży - Eucharystia zawsze zapewniona, także w dni powszednie.
16 marca 2011, 16:03
Pielgrzymki, wspólnoty, rekolekcje to wszystko bardzo popularne tylko jakoś w relacjach między ludźmi mało oowoców widać. A bo ja wiem, czy pielgrzymki, wspólnoty, rekolekcje są takie modne? Ja tego za bardzo nie widzę, ale może dlatego, że żyję w dużym mieście. Owszem - mam tu środowisko wspólnotowe, ale to jednak jest wyjątek. Mocna, a co do Mszy, może ludzie nie pytali organizatora tylko jakoś sami na własną rękę planowali uczestnictwo we Mszy. Organizatora nie obchodzi czy Ty będziesz chciała w międzyczasie pójś na Mszę czy odwiedzić znajomych. Problem tylko w tym czy jest możliwość "oderwania" się od grupy, bo kościoły i msze to możesz sobie sprawdzić w internecie. Nie dałam tego przykładu, żeby rozwiązywać kwestię Mszy Świętej za granicą, ale dlatego, że ten casus uświadomił mi (i mnie zaskoczył) jak bardzo problem niedzielnej Mszy Świętej jest obojętny szerszemu społeczeństwu. Spodziewałam się, że organizator będzie miał już gotową odpowiedź - że organizując te wycieczki już od jakiegoś czasu, spotkał się z takimi pytaniami. A okazuje się, że to nietknięty grunt. Wycieczka jest objazdowa więc nie da się zaplanować Mszy bez uzgodnienia z organizatorem. Co do informacji o Mszach na internecie - nie wszędzie jest tak jak w Polsce. Są kraje, gdzie trudno o księdza i kościół. 
A
ale
16 marca 2011, 15:23
Mocna napisała: W naszym społeczeństwie chyba nie ma problemu z postem, czy religijnością na pokaz. Jest raczej problem z przyznaniem się, że się pości. Chciałam jechać na wycieczkę z biura podróży. Zadzwoniłam do organizatora spytać o mozliwość uczestniczenia w trakcie wycieczki w niedzielnej Mszy Świętej. Pan po drugiej stronie slłuchawki bardzo się zdziwił, okazało się, że byłam pierwszą osobą, która o to w ogóle spytała. Owszem, bywa problem z demonstrowaniem religijności. W niektórych środowiskach to modne. Przyznanie się do 'niereligijności" bywa przycyzną napiętnowania społecznego. Poza tym w naszym społeczeństwie jest przerost oznak pobożności w stosunku do faktycznego życia wiarą w codziennym życiu. Pielgrzymki, wspólnoty, rekolekcje to wszystko bardzo popularne tylko jakoś w relacjach między ludźmi mało oowoców widać. Zatem niech każdy pości jak mu serce podpowiada. Jeżeli komuś pomaga strój skromny albo wystawny, to się tak się odzieje, ale podejmowanie tematu ubioru w kontekściep oszczenia jest bardzo dziwne. Podzielam wątpliwości Ojca Wojciecha. Dobrze, że zawsze można liczyć na rozsądny głos jakiegoś kapłana. Mocna, a co do Mszy, może ludzie nie pytali organizatora tylko jakoś sami na własną rękę planowali uczestnictwo we Mszy. Organizatora nie obchodzi czy Ty będziesz chciała w międzyczasie pójś na Mszę czy odwiedzić znajomych. Problem tylko w tym czy jest możliwość "oderwania" się od grupy, bo kościoły i msze to możesz sobie sprawdzić w internecie.
P
Pujubuju
16 marca 2011, 14:46
Po przeczytaniu atrykułu mam nieodparte wrażenie, że autor zatrzymał się na zewnętrznej stronie akcji. Powiedzmy sobie szczerze że społeczeństwo w którym żyjemy, zwłaszcza ta młodsza część, coraz mniej ma wspołnego z Kościołem. Celem akcji nie jest pokazanie się jacy to my nie jesteśmy super, piękni i dobrze ubrani, ani też wbijanie się w pychę: "Ach, zobaczcie wszyscy! Ja POSZCZĘ! Ha!", tylko prowokacja oziębłych katolików dla których post jest umarłą tradycją, teorią czy jak tam inaczej to nazwać, do zapytania, dlaczego? Ładny ubiór ma w tym wypadku cel pomocy w ewangelizacji, bo tak co? Poszczę bo poszczę, tylko Pan Bóg wie kiedy i jak. I to jest dobre, ale ewangelizować trzeba bo jak nie będziemy, to ani się obejrzymy za 40 lat jak nam wyjedzie zlaicyzowane społeczeństwo z szaleństwami jak ranienie uczuć widokiem krzyżyka na szyi, albo kapliczki przy drodze. I to będzie problem. Wtedy wszyscy "myśliciele" będą się zastanawiali "Jak do tego doszło??". No tak to doszło, że na tyłkach siedzieli i rugali każde inicjatywy które chciały coś zrobić.  Pozdro! +
16 marca 2011, 14:36
iza: Przed pytaniem "jak pościć?", warto zadać pytania "po co chcę pościć?", lub inaczej "co post ma zmienić w moim życiu, bym bardziej kochała?"
I
iza
16 marca 2011, 13:08
A ja uwazam ze sa same skrajności. Z jednej strony 'promocja" postu przez Beczkę z drugiej "nakazywanie" postu przez nadgorliwych księzy. I w jednym i drugim przypadku gubi sie sens tego wszystkiego. Ja mam pytanie po co pościć w dzisiejszych czasach. Jestem wegetarianką. Piątek mam każdego dnia. Na codzień jem niewiele. Czasem tylko dwa posiłki: śniadanie i późny obiad. To w środę popielcowa mam zjeść trzy. Ani z oschłych kazań, ani z akacji Beczki nie dowiaduję sie niczego co mogłoby dotyczyć mojego życia, dać mi wskazowke po co to dla mnie jest. nie wyrzucam jedzenia, bo kupuję tylko to co najpotrzebniejsze, często dokładam się do róznych Banków Żywności, powodzian i innych darów. Na ostatnim kazaniu słyszałam o tym jak to kiedyś się "pieknie" poscilo (określenie tego ksiedza) o chlebie i wodzie. Tylko wtedy chleb byl jadalny a woda niechlorowana. Obecnie prawie nie kupuję chleba, bo po prostu czesto nie nadaje sie on do jedzenia. Tyle w nim sztucznych substancji. Jem owsiankę. Jest to też tańsze... mam zacząć kupować chleb??? Są ludzie ktorzy poszczą co dzień bo nie stac ich na kupno jedzenia. Są tacy co żyja ponad stan. Zamiast wygłupiać się przebierać i walić pięścią w ambonę może warto byłoby się zastanowić jak żyją dziś ludzie i co jest w tym wszystkim sensowne... 
D
Dawid
16 marca 2011, 12:10
Ludzie, jakie robienie na pokaz? Akcja zakłada, że odświętny strój ma być prowokacyjny. To jest na pokaz. Ale nie w tym jest problem. Złe jest to, gdy się tym pokazowym strojem ogłasza, że się pości.
A
ania
16 marca 2011, 11:11
Ludzie, jakie robienie na pokaz? dajcie nam, szarym kobietom, które całe życie dbamy o skromny wygląd, pokazać, że możemy być piękne, że możemy wyjść z domu umalowane i ODMIENIONE - na zewnątrz, BO TAK, bo mamy ochotę. I niech mi tu nikt do wnętrza nie zagląda. "Robię się na post" i kto z Państwa, którzy krytykujecie i oceniacie tę inicjatywę WIDZI MOJ SERCE I INTENCJE? Gdyby operować tymi samymi kategoriami, co niektórzy oceniający inicjatywę, której nie znają, bo w niej nie uczestniczą, to by można ocenić (tylko po co?), że lepszymi to się czują ci, co nie biorą udziału w akcji. Bo tak niestety te komentarze brzmią... Ale nie warto oceniać. Przejdźmy do faktów - ta akcja przypomina nam o czymś bardzo waznym, o radości. Wśród nas, ludzi wierzących jest dużo smutku, zmęczenia, także depresji. Tak naprawdę, gdy podejmujemy wysiłek powrotu, myśl o radości jest ważna. Może być uzdrawiająca! Pan Bóg jest źródłem radości, ale czasem my musimy coś zrobić. I jestem sobie w stanie doskonale wyobrazić, że początkiem takiego uzdrowienia może być dla smutnej, zagubionej kobiety ten krok - podjęcie postu, ale i wysiłku ubrania się pięknie, uczesania, nawet umalowania i dojrzenia w sobie PIĘKNEGO CZŁOWIEKA. Po co pouczać ludzi, którzy wierzą, którzy podejmują post, którzy uśmiechnęliby się do nas na ulicy? W zamkniętej izbie, gdy pochylą głowę, jest już Ktoś, kto pouczy ich, jeśli popadną w pychę.
AC
Anna Cepeniuk
16 marca 2011, 11:01
~Beczko, beczko......... A Ty skąd to wiesz?
BB
Beczko, beczko...
16 marca 2011, 09:36
MYŚLICIE, że ludzie nie znają, BO NIE WIDZICIE. I chcecie pokazać innym i tu się mylicie....bo myslicie, że ludzie nie znają, bo nie widzicie. I się wywyższacie. wiecie o tym?
PP
paradoks polega na tym, że..
16 marca 2011, 09:31
Właśnie o to chodzi....... że "oni", ci z beczki :) myśla - BO NIE WIDZĄ- TEGO że ludzie nie znają postu i nie czynią postu i tu właśnie się mylą, bo ludzie znają i czynia post, ale W TEN SPOSÓB, że tego nie pokazują, bo nie robią tego na pokaz.
16 marca 2011, 08:55
 Ale tak jak pisałam wcześniej - dzisiejsze czasy być może wymagają pokazania postu, bo jest to przeciwstawienie się światu.
16 marca 2011, 08:53
Cytuję za pzylką: "Akcentem wyróżniającym dzień postu będzie odświętny strój, w myśl słów Pana Jezusa: Kiedy pościcie nie bądźcie posępni jak obłudnicy, którzy przybierają wygląd ponury. Tu akurat o. Wojciech ma rację. Uczynienie aktu wyróżniającego post jest działaniem na pokaz - dokładnie tym, przed czym przestrzega ewangelia. W czasach Jezusa Żydzi okazywali swój post przez zgrzebne szaty. Odwrócenie tego - okazywanie postu przez świąteczne szaty nie zmienia sedna. W dalszym ciągu jest to na pokaz. A miało by w ukryciu. "Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda Tobie."
AC
Anna Cepeniuk
16 marca 2011, 08:37
~pzylka - świetnie, że zająłeś stanowisko w tej sprawie i podzieliłeś się również swoimi wątpliwościami ......bardzo mi się to podoba... I dziękuję Ci za to. Faryzeuszem najpierw stajemy sie we własnym sercu........owcą również. I nieważne jest wtedy jak wyglądamy na zewnątrz.... Ale, tak jak wcześniej napisałam, mnie się pomysł bardzo podoba..... i go stosuję.... Wdzięczna jestem za to, że nie zmknęliście go w "beczce"...... ale dzielicie się tym co piękne i co Was uzdalnia do tego, by nasze chrześcijaństwo nie było posępne i przykre do "stosowania" - jak gorzkie pigułki....
O
Owca
15 marca 2011, 23:48
Aha -dodam- ze faryzeusze czuli się lepsi od innych pobożnych Żydów, nie tylko "wielkich grzeszników", ale ludzi mniej pobożnych od nich samych. Oni nie wiedzieli, ze wszystko co posiadają jest Łaską. My już to wiemy-Św. Paweł otworzył nam oczy. Pan Bóg każdego powołuje inaczej:) I czego innego wym aga.
O
Owca
15 marca 2011, 23:43
wedlug mnie tekst bardzo mądry. Dla Pana Jezusa usta wystarczą jak mówią prawdę, nie muszą być gustownie pomalowane. Jeśli to robimy, miejmy odwagę przyznać, że robimy to dla samych siebie. Kobieta pragnie być podziwiana. Pan Jezus pościł na pustyni-gdzie Go nikt nie widział i nikomu nie rozgłaszał. Powtórzę się- faryzeusze własnie pokutnym strojem chcieli pokazać, ze poszczą. Wtedy także istniały ludy pogańskie nie uznające Boga. Ale oni robili to z myślą o innych ludziach w Boga wierzących, zapewne- początkowo-by być dobrym przykładem. Ale wiadomo, człowiek jest słaby, szybko zaczyna podobać mu się podziw ludzi. Pamiętajmy, że faryzeusze nie byli złymi ludzmi, tylko pobożnymi, praktykującymi Żydami. Wzbudzali podziw, mieli uznanie. Wkrótce zaczeli czuć się lepsi od innych, godni naśladowania. Szybko doszło  do uznania, ze zasługują na Niebo, bo postępują jak Bóg nakazuje. Zaczęli gardzić pijakami, bandziorami. A Pan Jezus przeniknął zamysły ich serc. Pokazał im motywację ich działań, w którą oni sami nie potrafili uwierzyć. Pan Jezus mówił o ukrytym życiu duchowym i ukryciu nawet dobrych uczynkó (ręka prawa, ręka lewa). Nie mówię, ze Wasza inicjatywa miała podobną motywację. Młodzi ludzie po prostu są ekspresyjni. Jednak ostrzegam przed takimi praktykami, które mogą doprowadzić do stania się faryzeuszem. Szczęść Boże.
Piotr Żyłka
15 marca 2011, 23:05
Muszę też przyznać, że gdy akcja jeszcze powstawała sam miałem troszkę wątpliwości, czy faktycznie przypadkiem to ubieranie się nie jest zbytnio na pokaz, ale ostatecznie doszedłem do wniosku, że nawracanie się naprawdę jest czymś bardzo radosnym w życi człowieka i jeśli dodamy do tego jeszcze słowa Pana Jezusa "Kiedy pościcie nie bądźcie posępni jak obłudnicy, którzy przybierają wygląd ponury. Ty zaś kiedy pościsz namaść sobie głowę i umyj twarz." to naprawdę nie widzę w tym nic złego. Oczywiście istnieje zagrożenie grzechu pychy, ale jest ono takie samo jak w każdym innym wypadku. Tyle. Pozdrawiam Serdecznie
Piotr Żyłka
15 marca 2011, 23:05
I dalej: "Akcentem wyróżniającym dzień postu będzie odświętny strój, w myśl słów Pana Jezusa: Kiedy pościcie nie bądźcie posępni jak obłudnicy, którzy przybierają wygląd ponury. Ty zaś kiedy pościsz namaść sobie głowę i umyj twarz (Mt 6, 16-18). Jeśli ktoś Was zapyta dlaczego jesteście tak wystrojeni, odważcie się na odpowiedź: Bo poszczę! Oczywiście ten post nie jest postem dla samego postu. Dlatego chcemy go podjąć w intencji kogoś innego. Chcemy nawzajem się wspierać postem, który ma się stać pomocą w odrzuceniu zła. Tak jak uczył prorok Izajasz: Czyż to jest post, jaki Ja uznaję, dzień, w którym się człowiek umartwia? Czy zwieszanie głowy jak sitowie i użycie woru z popiołem za posłanie - czyż to nazwiesz postem i dniem miłym Panu? Czyż nie jest raczej ten post, który wybieram: rozerwać kajdany zła, rozwiązać więzy niewoli, wypuścić wolno uciśnionych i wszelkie jarzmo połamać; dzielić swój chleb z głodnym, wprowadzić w dom biednych tułaczy, nagiego, którego ujrzysz, przyodziać i nie odwrócić się od współziomków (Iz 58, 5-7). Zapraszamy Was abyście w Waszych wspólnotach, duszpasterstwach czy parafiach wymieniali się co tydzień postem, a potem odświętnie go przeprowadzali. Abyście wzajemnie wspierali się postem przez te niezwykłe czterdzieści dni, które mogą wszystko zmienić. Zróbmy się na post!" Co więcej, na Mszach akademickich na których do tej pory dochodziło do wymian intencji, ojcowie bardzo mocno podkreślali co jest w całej akcji najważniejsze - że chodzi o post, o wzajemne wspieranie się w modlitwie i nawróceniu.
Piotr Żyłka
15 marca 2011, 23:05
Zaliczam się do "dominikańskiej młodzieży z duszpasterstwa w Krakowie" i szczerze muszę przyznać, że ze smutkiem przeczytałem tekst ojca Żmudzińskiego. Odnoszę wrażenie (jak widzę kilka innych osób na deonie też takie wrażenie odniosło), że Ojciec przed napisaniem tekstu o akcji słyszał tylko z mediów, gdzie (jak to w mediach) bardzo ją spłycono, kładąc główny nacisk na sprawę odświętnego ubrania się w dzień poszczenia. Wydaje mi się, że zanim napisze się tekst polemiczny w stosunku do jakiejś inicjatywy, warto się najpierw z nią dokładnie zapoznać. Tym bardziej jeśli używa się tak mocnych sformułowań jak w przypadku ojca. Cytuję: "Czy dominikańscy duszpasterze nie ulegli zbytnio retoryce reklamy, troszcząc się o strój dla ciała, zamiast zachęcić do przyodziania duszy?". Po pierwsze, na stronie akcji jasno jest napisane o co chodzi (przepraszam za długie cytaty, ale warto przeczytać o co dokładnie chodzi, jeśli chcemy poważnie dyskutować): "Wielki Post to wyjątkowy czas. A wyjątkowego czasu nie można przegapić. Kościół od wieków ma na to trzy sposoby. Trzy sposoby, żeby go nie zmarnować. Post. Jałmużna. Modlitwa. W tym roku chcielibyśmy odświeżyć ten pierwszy. Post. Chcemy żeby wrócił. Chcemy go zrobić. A najlepiej zrobić go wspólnie. Główne wydarzenie naszego „zrobienia“ będzie polegało na cotygodniowej wymianie postów, której będziemy dokonywać w każdą wielkopostną niedzielę na Eucharystii, w trakcie modlitwy wiernych. Nie będziemy wtedy odczytywać tradycyjnych wezwań, tylko przez kilka minut będzie możliwość poproszenia kogoś w kościele o post w konkretnej intencji, wypowiedzianej czy podanej na kartce. Każdy kto przyjmie intencję od kogoś innego zobowiązuje się do jednodniowego postu w dowolnej formie w ciągu tygodnia następującego po danej niedzieli".
Ż
żona
15 marca 2011, 22:44
http://beczka.krakow.dominikanie.pl/post/posters/post14j_medium.jpg Nawet dla mojego męża nie maluję tak ust..
M
mirek
15 marca 2011, 21:04
 Podoba mi się pomysł młodzieży dominikańskiej. Moim zdaniem, celem akcji jest walka z "posępną miną", czyli fasadową stroną postu i skupianiu się na niej.
AC
Anna Cepeniuk
15 marca 2011, 21:00
.... na to by każdy mógł coś znaleźć dla siebie we wpólnocie kościoła..... Może nawet po to, by "szlachetnie się różnić".......... w drodze....... oczywiście do Domu Ojca.
Michał Jeszke
15 marca 2011, 20:29
Akcja młodzieży dominikańskiej niesie ze soba bardzo głębokie przesłanie. A hało "Zrób się na post" absolutnie nie ujmuje z wartości jakie niesie ze soba Wielki Post. Plakaty robią szum wokó całej sprawy poszczenia. Z własnych obserwacji i rozmów wiem że oprócz głowy posypanej popiołem, i kilku drogach krzyżowych Wielki Post nie różni się od okresu zwykłego niczym. Ta akcja zwraca uwagę na ofiarowywanie jakiegoś umartwienia w konkretnym celu, zgrabnie łącząc wartość duchową z marketingiem. i To jest rewelacyjny sposób na ewangelizację :).
NS
nikt szczególny
15 marca 2011, 19:58
Nie szata zdobi człowieka, ale Jezus nie był ubrany jak dziad, nosił tunikę drogą, bardzo drogą... Nie szkoda mu było pieniędzy na takie wydatki, przecież mógł rozdać ubogim? Bóg przyodziewa człowieka jak króla. Ale króla który nie kocha swoich szat. Kocha poddanych i służy im. Widzę chrześcijanina ubieranego dobrze, tak żeby swoim wyglądem sprawia przyjemność otoczeniu. Jego ubiur jest miły dla oka. Napewno nie daje złego przykładu niedbalstwa, lenistwa i wygodnictwa.
M
mąż
15 marca 2011, 19:44
"Wypuścić jeńców na wolność, rozerwać kajdany", "Namaścić głowę olejkiem". Ja to odebrałem, że na zewnątrz święto a w duszy pokuta. Pokuta to dać kwiaty żonie, powiedzieć jej kocham Cię 5x częściej, wyjść do kina, nie krytykować, uśmiechać się pomimo, że się nie ma ochoty, zapomnieć o swoim cierpeniu i sprawić radość drugiemu. Oczywiście, że ubiór nie jest najważniejszy, ale kupić nową sukienkę żonie, wysłać do fryzjera, to super pokuta, ona na pewno puczuje się lepiej. Ta akcja przełamuje stereotyp, jest moim zdaniem aktualną wersją "namaścić głowę olejkiem"
A
ania
15 marca 2011, 19:27
Akcja dominikanska jest bardzo gleboka w przeslaniu. Kto mysli, ze to robienie czegos na pokaz, nie zechcial uczciwie poszukac sensu tej propozycji. Osobiscie postanowilam do niej przystapic, by odnowic swoje serce przed Panem, a mlodzieza nie jestem, dominikanska tym bardziej. Czy do mnie tez Autor artykulu zaapeluje, czuje potrzebe mnie przestrzec czy pouczyc? Kiedy dzieje sie cos dobrego, tak pieknie w duchu jednosci moznaby wykorzystac katolickie media do promocji pogodnego oblicza kosciola grzesznikow. Sancta ecclesia semper reformanda - ale to my jestesmy tym Kosciolem i my musimy sie zmieniac. Pozdrawiam serdecznie wszystkich, ktorzy w tych dniach postanowili sie usmiechnac do swiata.
.
...
15 marca 2011, 19:21
Hasło "zrób sie na post" jest obraźliwe dla pojęcia Wielkiego Postu, kiedy to w Wielkim Poście kierujemy swoje serce, uwagę, duszę w stronę Męki i cierpienia Ukrzyżowanego Pana.
AP
a propos
15 marca 2011, 19:18
Zauważam mało skromności w przesadnie wyszminkowanych ustach i zalotnie osuniętym sweterku u kobiety.
J
JM
15 marca 2011, 19:03
Osobiście uważam pomysł ,,Zrób się na post" za sensowny i go popieram. Kiedyś o szukaniu Pana mogły przypominać worki pokutne, dziś może o tym przypominać ładny ubiór. Wszystko zalezy tylko od tego, czy ,,wykonawcy" będą pamiętać o tym, o Kogo tak naprawdę chodzi w poście i czy forma nie przerośnie treści. Ale pomysł jest co najmniej ciekawy. Bo pozwala przypomnieć, że w poście nie chodzi o smętną minę i wpędzanie się w poczucie winy, tylko ... No właśnie - i tu mamy całą slabość pomysłu - akcentowanie CZŁOWIEKA, a nie Boga. Pojawia się niebezpieczeństwo spłycenia tematu. Ale pomysł ten ma potencjał, bo przez swoją ,,inność" skłania do refleksji, o co w poście chodzi, jaki jest jego cel. I choćby za tą refleksję, co jest najważniejsze - ja jestem za.
J
Justa
15 marca 2011, 19:02
Według mnie chrześcijanie powinni charakteryzować się radością, nawet poszcząć, a przy okazji dobrze wyglądając.  Za dużo mamy smutasów. Całkowicie popieram akcję: Zrób się na post! :)
K
Kasia
15 marca 2011, 17:37
Ja rowniez uważam, że autor artykułu w ogóle nie zrozumiał ideii Beczki. Mnie się podoba, jestem jak najbardziej ZA!!! :) I dziękuję za zwrócenie uwagi, że każdy jeśli chce to może. :)
15 marca 2011, 16:43
Mnie pomysł Beczki podoba się. To co u mnie rodzi pytanie to czy modlitwa wiernych powinna przyjąć proponowaną przez Beczkę formę. Też trochę odnoszę wrażenie, że autor nie do końca zapoznał się z akcją.
15 marca 2011, 15:49
Nie worek pokutny, ale zmiana myślenia, wejście w obecnosć Bożą. Zmianie myślenia czasem warto dopomóc. W naszym społeczeństwie chyba nie ma problemu z postem, czy religijnością na pokaz. Jest raczej problem z przyznaniem się, że się pości. Chciałam jechać na wycieczkę z biura podróży. Zadzwoniłam do organizatora spytać o mozliwość uczestniczenia w trakcie wycieczki w niedzielnej Mszy Świętej. Pan po drugiej stronie slłuchawki bardzo się zdziwił, okazało się, że byłam pierwszą osobą, która o to w ogóle spytała.
A
Aga
15 marca 2011, 15:30
Chyba chodzi o to, żeby  Bogu "pokzać", że się pości, a nie ludziom... Nie worek pokutny, ale zmiana myślenia, wejście w obecnosć Bożą.
15 marca 2011, 13:52
Ciekawe z tym listkiem figowym. Czyli jednak Adam z Ewą figę zjedli. Myślę, że "beczkowa" akcja zwraca uwagę na to, że w ogóle jest jakiś post. Wokół mnie postu nie widać, życie toczy się jak zwykle, w TV codziennie leci karnawałowo-taneczna "jaka to melodia", na dworze juz czuć wiosnę.  Tak więc takie zewnętrzne oznaczenie postu przez strój może być dobrym początkiem do zatrzymania się, refleksji i może nawet włożenia szat nowego cżłowieka :) Pozdrowienia dla wszystkich pochowanych w beczkach i studniach ;-).
O
ona
15 marca 2011, 13:23
Zgadzam się z Edzią. Ja akcję zrozumiałam tak, by swoim życiem i postępowaniem pokazać okres postu, a nie odmawiać sobie np słodyczy "bo jest Post" i chodzić wkurzonym "bo chce mi się czegoś słodkiego" Nie o taką ofiarę chyba chodzi Panu. Z resztą fragment Pisma sw, na który powołują się organizatorzy akcji chyba wyjaśnia wszystko, wiadomo, że nikt nie będzie chodził specjalnie w garniturach. To jest po prostu zwrócenie uwagi na to co ważne. Być może jest to lekko przejaskrawiona, ale przecież chodzi o rozpowszechnienie akcji i widać efekt został osiągnięty skoro warto było napisać o tym artykuł ;) Ale cóż jak ktoś szuka dziury w całym to zawsze znajdzie. pozdrawiam krakowską beczkę, z warszawskiej studni
E
Edzia
15 marca 2011, 13:03
hmyyyy... widać, że autor nie dokońca zapoznał się z akcją, polecam większą dociekliwość: http://beczka.krakow.dominikanie.pl/post/ głównym celem nie jest "zrobienie się" ale okazanie miłości drugiemu człowiekowi, poprzez dar z siebie, umartwienie się i modlitwę, ale nie musi to nieść za sobą udręki, smutku i pochmurnej twarzy, a dokładnie odwrotnie: pokazać możemy, że jest to dla nas radością i dniem odświętnym, że Bóg nas uczy miłości do drugiego człowieka, a nasz strój, nasze nastawienie, niech będzie świadectwem dla innych ludzi, że chrześcijanie  to ludzie, nie którzy MUSZĄ, ale CHCĄ
W
winner1970
15 marca 2011, 12:59
To piękne że w Kościele Bożym są Dominikanie i Jezuici i trochę się różnią jest ciekawie. To świadczy o poczuciu humoru Boga ;-)
J
jky
15 marca 2011, 12:54
 cienki jest, nie tekst, a twój komentarz 
P
pol
15 marca 2011, 12:39
Ojcze, Pismo Święte mówi też: "proroctwa nie lekceważcie, [ale i] ducha nie gaście". Cienki tekst.