Listy pasterskie nie zastąpią obecności

(fot. shutterstock.com)

Koniec roku i początek nowego to w Polsce czas obfity w listy pasterskie. Piszą prawie wszyscy biskupi i rektorzy katolickich uczelni. I co roku powraca ten sam niesmak, bo często ociekające polityką czy socjologią listy, zastępując homilię niewiele mają wspólnego z wiarą i Słowem Bożym.

Zastanawiam się z czego wynika to faux pas duszpasterskie? Słyszałem opinie, że to nakaz biskupi. Inni księża mówią, że wynik braku "pomysłu" na kazanie. Niezależnie od powodów najwięcej tracą na tym wierni. Miejscem na listy duszpasterskie są gabloty parafialne, ogłoszenia, ewentualnie odczytanie przed lub po mszy.

Słuchając ich mam często wrażenie, że to twórczość sekretarza kurialisty, sygnowana tylko biskupim podpisem. Tracą wierni, a nic nie zastąpi prostej, powiedzianej z serca homilii. Nie każdy kapłan to erudyta, ale każdy ma Ducha Świętego.

Zmiana pokoleniowa i bunt

DEON.PL POLECA


Po ostatniej serii listów zauważyłem, że problemem Kościoła w Polsce jest siłowanie się z kultem św. Jana Pawła II. Zdecydowanie nie wiemy jak do pamięci o nim podejść. Dla młodego pokolenia kult ten staje się nie do udźwignięcia. Przypominany jest przy każdej możliwej okazji, a bez niego czujemy, że czegoś naszej wierze brakuje, jakbyśmy nie mieli nic do dania Bogu i drugiemu człowiekowi od siebie. W efekcie obserwujemy szkalowanie postaci papieża w sieci i na ulicach, bo zbliżanie się do jednej skrajności zawsze będzie powodowało odpowiedź drugiej. Ten, który stał się patronem młodzieży jest dzisiaj też jej wielkim problemem.

Biskupi opierają się na nauczaniu św. Jana Pawła II, bojąc się, że nie mają nic do powiedzenia swoim wiernym. Żyją w cieniu tego znakomitego duszpasterza Kościoła powszechnego. Tymczasem każdy z nich ma być pasterzem na miarę Chrystusa, a nie człowieka - choćby nawet żyjącego najpiękniej. Rozumiem, że potrzebujemy wzorców i łatwiej opierać się na tych, które są nam znane. Jednak Jezus nie jest kalką z innego świata - można Go poznać kontemplując słowo, to jedyna droga. Coraz trudniej będzie prozumieć się z kolejnymi pokoleniami.

Biskup to nie ozdoba

Widzę też coś absolutnie pięknego. Sądzę, że u podstaw biskupich listów jest głębokie pragnienie bycia przy ludziach, wejścia w ich życie i obecność w wierze. Dlaczego jednak zatrzymują się na takiej namiastce? Drodzy Biskupi, jesteście potrzebni wśród nas - w naszej codzienności, w sakramentach i w głoszeniu Ewangelii. Wszystko inne jest dodatkiem. Nam tej obecności po prostu brakuje. Kapłanom w parafiach brakuje waszego ojcowskiego prowadzenia. Kościół z perspektywy naszych małych wspólnot jest na pewno trudniejszy, ale piękniejszy. Powierzcie administrowanie kompetentnym pomocnikom, a bądźcie dla nas duszpasterzami.

Nie jesteśmy bez winy. W naszej świadomości biskup, to ozdoba każdej gali, uroczystości i ważnego wydarzenia lokalnego. Brakuje im czasu, by być dostępnym dla swoich kapłanów, wysłuchać ich problemów, pomysłów, inspiracji. Dla wiernych zadaniem jest poważne traktowanie naszych biskupów. Zrezygnujmy z honorowania własnej pychy. Język, którym mówimy do biskupów staje się językiem w jakim nam odpowiadają. Forma jaką przybrał nasz dialog jest bardzo słabym kompromisem dwóch lękających się siebie światów. Żaden list nie zastąpi obecności.

Towarzyszenie jest stylem Boga

Księża z parafii zazdrośnie patrzą na zakonników. Dominikańskie i franciszkańskie kościoły pękają w szwach. Sekrety są dwa: Słowo i wyjście do ludzi. Dominikańskie studium, czyli kontemplacja Ewangelii i dzielenia się jej owocami rozpalają kolejne pokolenia studentów. Tam nie usłyszysz listu podczas mszy, ale słowa mówiące o twoim życiu. Tym samym skradł nam serca św. Jan Paweł II, to jest cecha papieża Franciszka, fenomen bpa Rysia i wielu innych. Wszyscy oni biorą przykład z Jezusa. On sam nauczył nas takiego towarzyszenia ludziom. Jest prawdziwym pasterzem i kapłanem.

To jest możliwe. Biskupi podczas Światowych Dni Młodzieży poderwali nas swoim głoszeniem. Stadion Cracovii, który był miejscem najliczniejszych katechez polskojęzycznych zapełnił się po brzegi. Wszystkie organizacyjne i techniczne sprawy zeszły na drugi plan, wobec entuzjazmu i mocy z jaką głosili Ewangelię bp Grzegorz Ryś, bp Edward Dajczak i abp Wojciech Polak. Oni również doświadczyli wiary w spotkaniu z żywym Kościołem. Mówili mi o tym po katechezach.

Potrzebujemy Was

Mam takie marzenie, że znajdą się biskupi, którzy wsiądą w samochód, żeby z zaskoczenia odwiedzić jedną ze swoich parafii. Zamiast smutnych bibliograficznych streszczeń, będą pisać listy pełne zachwytu nad słowami na najbliższą niedzielę, które odkryli na nowo. Otworzą drzwi kurii dla codziennych spraw swoich kapłanów, będą dla nich ojcami w wierze. Nauczą się odpoczywać przy nas.

Marzy mi się, że kapłani będą mieli więcej odwagi, by swojego pasterza odwiedzić i poznać, a wierni zrozumieją, że nie wszystko musi zostać poświęcone i otwarte przez biskupa. Supermarket i nowy budynek gminy obejdą się bez tego. Kolejna szkoła im. Jana Pawła II również. Miejmy za to odwagę zaprosić biskupa, by wygłosił dla nas katechezę, odprawił mszę - bez patosu, wielkich powitań, wierszyków i wspólnych zdjęć. Niech ma okazję zjeść obiad z naszym proboszczem i wikariuszem.

Mistrzem pisania listów był św. Paweł. Emanowały one pragnieniem życia we wspólnocie. Dzielił się świadectwem, Słowem Bożym i ogromną tęsknotą. Listy pisze się do ludzi bliskich. Chciejmy budować taką bliskość i tworzyć jeden Kościół.

Wiara rodzi się ze słuchania, więc mówcie do nas jak najczęściej. Mówcie o Słowie, o historii zbawienia i o wielkiej miłości Boga ku nam. Będziecie silni naszą wiarą. Świętego Pawła w apostolskiej wędrówce umacniała właśnie żywa więź ze wspólnotami, które założył.

Szymon Żyśko - bloger, grafik, redaktor DEON.pl

Dziennikarz, reporter, autor książek. Specjalista ds. social mediów i PR. Interesuje się tematami społecznymi.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Listy pasterskie nie zastąpią obecności
Komentarze (13)
Zbigniew Ściubak
3 stycznia 2017, 11:31
"Po ostatniej serii listów zauważyłem, że problemem Kościoła w Polsce jest siłowanie się z kultem św. Jana Pawła II. Zdecydowanie nie wiemy jak do pamięci o nim podejść. Dla młodego pokolenia kult ten staje się nie do udźwignięcia." Napominam Autora. Bracie. Stuknij się młotkie w głowę. Możesz ewentualnie w nogę. Siłowanie się? Z kultem? Jasna cholera człowieka bierze jak czyta takie wyznania. Jan Paweł Wielki był, jest i pozostanie, dla Polaków punktem odniesienia. Jakim kultem? To pamięć, odwołania się, to kult? Kult świętego? Nie powinno być kultu świętego? Kult innego świętego byłby okej, ale nie Jana Pawła Wielkiego? Ta,... to nie do udźwignięcia. Wrrrrrrr
Szymon Żyśko
3 stycznia 2017, 12:21
Szanowny Panie - zanim znowu każe mi się Pan bratersko "stukać młotkiem" proszę porozmawiać z młodym pokoleniem i zapytać ich dlaczego odchodzą z Kościoła i czego w nim nie potrafią zrozumieć. Bije się ich po głowie frazesami z papieża Polaka, który pokoleniowo jest dla nich obcym człowiekiem. Nikt wielkości JPII nie odbiera - ale nie jest on żadnym punktem odniesienia dla Polaków, a wystarczy spojrzeć na poziom życia publicznego w naszym kraju. Stał się on niestety tylko nobilitującą ozdobą, która ładnie wygląda przy świętach. Jeżeli biskupi czegoś nie zmienią to całe jego nauczanie zostanie zmarnowanie na kilkaset lat, nim zostanie na nowo odkryte. Doprowadzanie do kultu kogokolwiek poza Bogiem to spłycanie wiary. Czytanie ze zrozumieniem nie boli.
Zbigniew Ściubak
3 stycznia 2017, 11:27
"Jednak Jezus nie jest kalką z innego świata - można Go poznać kontemplując słowo, to jedyna droga." Kolejny nonsens. Przykład? <a href="www.opoka.org.pl/biblioteka/T/TS/tyniec2015_cloud1.html">http://www.opoka.org.pl/biblioteka/T/TS/tyniec2015_cloud1.html</a> Celebrując kolejne strony prawdy, jako prawdę ostateczną i jedyną pędzi się szpurtem na manowce.
Zbigniew Ściubak
3 stycznia 2017, 11:22
"Nie każdy kapłan to erudyta, ale każdy ma Ducha Świętego" To ciekawe. Zatem to nieprawda, że Duch tchnie kędy chce :) Z litości nie zacznę wymieniać nazwisk "posiadaczy Ducha Świętego". Sama myśl, że Ducha można "mieć" już jest bardzo niezwykła. Przecież to zupełny nonsens. Nonsens egzytencjalny, nonsens z doświadczenia. Zakonnicy często ignorują listy duszpasterskie. Duszpasterze je ponawiają. Ludzie szukają Boga. Sprawy nie są proste. <a href="http://camino.zbyszeks.pl/">blog</a>
Szymon Żyśko
3 stycznia 2017, 12:09
Polecam zagłębić się szczegółowo w to co Kościół mówi o chrzcie i zacząć "korzystać" z obecności Ducha Świętego w Pana życiu.
D
Dorota
2 stycznia 2017, 19:44
Bardzo dziękuje za ten  felieton, mieszkam w Belgii i mam szczęscie słuchać homili  u Dominikanów, ale chcialabym tez w świątecznym czasie kiedy jestem w rodzinnej parafi wysłuchać kazania po polsku,a jeśli musi juz byc list to moze mozna go wydrukować i rozdac ludziom przy okazji kwesty... u nas mlody wikary tak czytał list w Szczepana jakby był na konkursie szybkiego czytania i właśnie pobijal swój zeszloroczny rekord. Znajomi przyjeżdzający z Angli takze narzekają, ze u nas czyta sie listy zamiast głosic Słowo Boze w czasie homili a to przecież jest główne zadanie i biskupow i kapłanów. Jest chyba jakaś naturalna zależność miedzy osobistym spotkaniem ze Słowem i głoszeniem Go. Pozdrawiam . Dorota.
Lucjan Drobosz
2 stycznia 2017, 13:48
Listy pasterskie? Jak najbardziej. To niezwykle ciekawa lektura. Bardzo dużo można się dowiedzieć np. o poglądach autora. Bo skąd to wiedzieć? Jeżeli jednak list zabiera mi homilię w czasie Mszy Św., to nie! Wolałbym raczej od czasu do czasu wysłuchac homilii głoszonej przez mojego biskupa. Okazje jednak są b. rzadkie.
2 stycznia 2017, 18:11
Po to masz proboszcza, którego parwo kanoniczne określa terminem pastor proprius - pasterz własny. (c. 515), który powinien głosić homilie, czy też kapłani współpracownicy. Popatrzcie w jaki sposób św. Paweł Apostoł docierał do pierwszych chrześcijan i nie tylko.
2 stycznia 2017, 11:58
Na Zachodzie biskupi bardzo żadko piszą listy pasterskie. Raz na rok. W Polsce dziękujcie Bogu, że Biskupi piszą listy pasterskie wyjaśniając wiarę Kościoła. Na Zachodzie ludzie nie mają o wierze Kościoła bardzo często zielonego pojęcia, a kapłani mówią to co sami uwarzają za słuszne, cząsto nauki nie mające z doktryną Kościoła nic wspólnego. Kiedyś też myślałem, że Listy pasterskie nie spełniają swego zadania. Będąc na Zachodzie dostrzegłem pożytek z nich płynący. Rzeczywiście, zawsze można coś zrobić lepiej, ale samo to, że Biskupi mówią w liście pastach pasteskich jednym głosem jest wielkim plusem.
WDR .
1 stycznia 2017, 20:49
"Kolejna szkoła im. Jana Pawła II również." Prawie jak obelga. A jeszcze nie tak dawno: nie budujcie pomników JPII, budujcie szkoły, szpitale... ;-)
2 stycznia 2017, 16:38
A kto buduje szkoły ze składek? Oni jedynie nazywaja je imieniem JPII... nie wiadomo po co.
1 stycznia 2017, 11:34
Cóż,redaktor Żyśko widać niedopieszczony. Ja zaś mam gdzieś fakt czy biskup do mnie zadzwoni, zagada w kolejce,czy wysłucha żalów wszelakich. On ma z właściwym mu autorytetem przekazywać mi niezmienną Naukę Kościoła w zakresie wiary i moralności. Nie chcę biskupa kumpla, który będzie głosił herezje. Chcę biskupa , który będzie wobec mnie jak nauczyciel (surowy,wymagający a przez to kochający) wobec ucznia (słuchający,pokornie przyjmujący skarb Bożego Objawienia), jak ojciec (ten który posiada autorytet) wobec syna (ten który szanuje). Oczywiście niedopieszczenie red.Żyłki to jedno, inną sprawą jest zaś modernistyczna skłonność do zacierania różnic pomiędzy Kościołem nauczającym i słuchającym - tworzenie swego rodzaju demokratycznego stadła ,w którym ginie wszelkie odniesienie do transcedencji. Żyjemy w czasach, w których rola świeckich jest w istocie nie do przecenienia.Rola ta polegać ma dziś na przypominaniu Kościołowi nauczającemu o konieczności przekazywania wiernym niezmąconej błędem Nauki Kościoła, którą wierni jako pochodzącą od Boga mają obowiązek słuchać i przyjmować dla zbawienia własnych dusz.     
Zbigniew Ściubak
3 stycznia 2017, 11:35
"On ma z właściwym mu autorytetem przekazywać mi niezmienną Naukę Kościoła w zakresie wiary i moralności." I za to kocham prawdziwych katolików! Weźmy na przykład <a href="http://www.wbc.poznan.pl/dlibra/plain-content?id=127281">dekret kardynała Hlonda</a> :)