Męczennice miłosierdzia

(fot. youtube.com)

Ta sytuacja porusza szczególnie wtedy, kiedy przypomnimy sobie o tym, że te kobiety żyły w świecie, który czasem umniejsza rolę katolickich sióstr, uważając, że są słabe albo śmieszne. Ale kobiety, które prowadzą życie konsekrowane, są jednymi z najodważniejszych osób, jakie kiedykolwiek poznałem.

Tak jak wielu z was, ja też nie wstydzę się powiedzieć, że płakałem, kiedy czytałem historię okrutnego morderstwa dwóch katolickich sióstr, które służyły ubogim w centralnej części stanu Missisipi w Stanach Zjednoczonych. 25 sierpnia siostry zostały zadźgane nożem w Durant w stanie Missisipi przez napastnika, który wtargnął do ich domu.

Wiem, że wielu ludzi na świecie ponosi okrutną śmierć. W Syrii, w Sudanie czy w centrach wielkich miast w Stanach Zjednoczonych. Wiem, że wielu ludzi oddaje swoje życie na służbę ubogim, tak w Stanach, jak i w innych miejscach na ziemi. Ale z jakiegoś powodu śmierć siostry Margaret Held ze Szkoły Sióstr św. Franciszka z Milwaukee i siostry Pauli Merrill ze Zgromadzenia Sióstr Miłosierdzia z Nazaretu z Kentucky była dla mnie wyjątkowo smutna. Obie miały 68 lat. Cóż za okropna, przerażająca i brutalna śmierć.

A jednak te dwie siostry przeżywały swoje życie w całkowitej chrześcijańskiej gotowości. Na 25 sierpnia - dzień, w którym zginęły - przeznaczona była Ewangelia, w której Jezus opowiada przypowieść o złodzieju w nocy (Mt 24,42-51). Ta Ewangelia głęboko odzwierciedla to, w jaki sposób siostry zakończyły swoje ziemskie życie. Jezus mówi nam, że nasze życie może zakończyć się właśnie w tak niespodziewany sposób, że śmierć może przyjść jak "złodziej w nocy". Obraz złodzieja w nocy to jedna z tych przemawiających do wyobraźni trudnych metafor, które teksty liturgiczne przedstawiają nam w tym okresie roku, a w których Jezus mówi o "czasie końca". Jego przesłanie jest dosadne: możemy zostać wezwani na spotkanie z Bogiem właśnie w tak nieoczekiwany sposób, więc jesteśmy wezwani do życia w stanie gotowości. Ta myśl z kolei wprowadza nas do refleksji nad pewnymi ważnymi pytaniami: jak chcemy przeżyć swoje życie? Jakimi ludźmi chcemy być? Jacy chcemy być w momencie spotkania z Bogiem?

Te dwie kobiety, tak jak wiele sióstr zakonnych w kraju i na świecie, bezinteresownie oddawały swoje serca dla ludu Bożego, a zwłaszcza dla ubogich. Obie pracowały w klinice Lexington Health Clinic oddalonej o 10 mil od domu, który dzieliły.

Siostra Paula, która pochodziła z Massachusetts, przeniosła się na prowincję Missisipi w 1981 roku i pracowała w służbie medycznej przez ponad 30 lat. Jak napisano w informacji na stronie internetowej jej zgromadzenia, "odczuwała potrzebę służenia ludziom i mocny związek z nimi. Była tutaj od zawsze".

Siostra Margaret służyła jako pracownica socjalna w ośrodku zdrowia w Holly Springs w stanie w Missisipi od 1975 roku. Później została przeniesiona do miasta Omaha w stanie Nebraska i w latach 1981-1983 pracowała tam jako pielęgniarka środowiskowa w organizacji Visiting Nurse Association. Potem wróciła do Missisipi. Zdobyła uprawnienia pielęgniarskie w 1994 roku i służyła w Tupelo, Marks i Lexington.

Kiedy po raz pierwszy zobaczyłem zdjęcia towarzyszące opisowi morderstwa sióstr, pomyślałem: znam te kobiety. To była prawda - usłyszałem o ich śmierci ostatniego dnia ośmiodniowych rekolekcji, podczas których codziennie byłem otoczony osobami konsekrowanymi z tego samego pokolenia co siostry Paula i Margaret. Niestety nigdy nie miałem okazji osobiście poznać zamordowanych sióstr, ale znam wiele kobiet, weszły na drogę życia konsekrowanego i prowadzą proste życie, usilnie się modląc i służąc ubogim, często zarabiając przy tym bardzo niewiele. Bardzo niewiele poza miłością Boga i tą miłością, której doświadczają od otaczających je ludzi. Te dwie siostry były bardzo kochane przez swoją społeczność. Sam Sample, organista z ich parafii, parafii św. Tomasza Apostoła, wypowiadał się dla wielu mediów na temat ich śmierci. "Zrobiłyby wszystko dla każdego" - mówił. - "Były najsłodszymi osobami, jakie kiedykolwiek chodziły po ziemi". Rosalind McChriston-Williams, pielęgniarka, która pracowała z zamordowanymi siostrami, powiedziała lokalnej gazecie: "Były jak anioły mieszkające na ziemi. Miały złote serca".

Ta sytuacja porusza szczególnie wtedy, kiedy przypomnimy sobie o tym, że te kobiety żyły w świecie, który czasem umniejsza rolę katolickich sióstr, uważając, że są słabe albo śmieszne. Ale kobiety, które prowadzą życie konsekrowane, są jednymi z najodważniejszych osób, jakie kiedykolwiek poznałem. Często wykonują pracę o przełomowym znaczeniu w obskurnych i zaniedbanych miejscach. Katolickie zakonnice są awangardą w pracy kościoła na rzecz sprawiedliwości społecznej i często wyprzedzają resztę Kościoła - biskupów, księży, braci zakonnych czy świeckich mężczyzn i kobiety - w trosce o ludzi z marginesu. Jednak wierzę, że te dwie kobiety, siostry Paula i Margaret, były więcej niż tylko zwyczajnie odważne.

W Kościele katolickim męczennik miłosierdzia to ktoś, kto oddał swoje życie podczas wykonywania czynu miłosierdzia chrześcijańskiego. Dla mnie całe życie tych dwóch kobiet było czynem miłosierdzia. Módlmy się zatem o wieczny odpoczynek dla dwóch nowych męczennic miłosierdzia: Margaret Held SSSF i Pauli Merrill SCN.

James Martin SJ - redaktor naczelny America Magazine. Autor książki "Jezuicki przewodnik po prawie wszystkim"Tekst pierwotnie ukazał się pod tytułem "A Lenten Mystery". Tłumaczenie Jarosław Mikuczewski SJ

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Męczennice miłosierdzia
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.