Miłosierny Bóg Starego Testamentu

Janusz Poniewierski

Kilka dni temu dla wyznawców judaizmu rozpoczął się nowy rok. Jego nadejście świętowałem w towarzystwie żydowskich przyjaciół. Dzięki temu - po raz kolejny - uświadomiłem sobie, jak wiele mogę nauczyć się od dzieci Izraela, którego już Adam Mickiewicz nazywał "bratem starszym".

Uczę się od nich na przykład głębokiego przeżywania czasu. Bo żydowski Nowy Rok jest na wskroś przeniknięty religijnością. Być może dlatego, że - przynajmniej tu i teraz - nie pociąga on za sobą skutków cywilnych, nie oznacza przede wszystkim zmiany kartki w kalendarzu i wymiany datowników ani nie skupia się na przemijalności czasu, ale łączy się z rozmyślaniem o stworzeniu człowieka, królowaniu Boga nad światem i zbawieniu. Jest wielkim skrótem (dokonanym, rzecz jasna, z perspektywy żydowskiej, a nie chrześcijańskiej) historii zbawienia. Swoją drogą: my, chrześcijanie, w analogiczny sposób moglibyśmy świętować zakończenie roku liturgicznego (uroczystość Chrystusa Króla) i początek Adwentu, kiedy to także oczekujemy na (drugie) przyjście Mesjasza. Niestety, nie obchodzimy tego czasu tak uroczyście. A szkoda.

Różne są nazwy nadawane przez Żydów świętu Nowego Roku: Rosz ha-Szana. Mówi się więc o nim na przykład, że jest Świętem Trąbek (bo właśnie wtedy dmie się w barani róg, zwany szofarem), ale też Dniem Sądu.

Tak: sądu, tradycja żydowska powiada bowiem, że tego dnia w niebie zapisywane są Boskie wyroki dotyczące losów każdego człowieka. I tak: imiona ludzi prawdziwie sprawiedliwych trafiają dziś (tj. w Nowy Rok) do Księgi Życia, zaś imiona zatwardziałych grzeszników - do Księgi Śmierci. Ale jest i trzecia księga - przeznaczona dla tych, co do których ostateczny wyrok jeszcze nie zapadł, którzy mogą go odmienić. Nowy Rok otwiera przed nimi drogę pokuty - daje nadzieję ocalenia. Odtąd mają aż dziesięć szans na wybawienie - dziesięć dni zwanych Dniami Skruchy. To właśnie dlatego w synagogach rozlega się wtedy dźwięk baraniego rogu - tak żeby nikt nie zapomniał, nie przespał ani nie przegapił możliwości nawrócenia. I żeby w porę się opamiętał.

DEON.PL POLECA

Od dęcia w szofar mogą zmięknąć ludzkie serca. W pewnym sensie mięknie wtedy także serce Boga. Oto bowiem - wedle opowieści rabinów - ów dźwięk, będący symbolem ludzkiego wołania o zmiłowanie, sprawia, że sam Bóg "przesiada się z tronu sprawiedliwości na tron miłosierdzia", a kara należna grzesznikom zostaje zamieniona w łaskę.

I tak oto w żydowski Nowy Rok Bóg Starego Testamentu, którego wciąż jeszcze niektórzy przeciwstawiają (jako Surowego Sędziego) Dobremu Ojcu z Ewangelii, pokazuje nam wszystkim swe miłosierne oblicze. Przypomina − o czym już dawno dobrze wiedział prorok Dawid − że jest "miłosierny i łaskawy, nieskory do gniewu i bardzo łagodny. (…) Nie postępuje z nami według naszych grzechów ani według win naszych nam nie odpłaca" (por. Ps 103, 8-10).

Jego imieniem jest bowiem Miłosierdzie.

"Wspomnij na nas, Panie, Królu nasz, i zapisz nas do Księgi Życia" (fragment modlitwy odmawianej w Nowy Rok).

Amen, to znaczy: niech tak się stanie.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Miłosierny Bóg Starego Testamentu
Komentarze (11)
J
janusz.poniewierski
24 września 2012, 09:39
@tak Autor w pewnym sensie „przeciwstawia” żydowski sposób obchody Nowego Roku, naszemu, polskiemu. Czytając ten artykuł mam nieodparte wrażenie, że zdecydowana większość Żydów świątobliwie celebruje te obchody podczas gdy zdecydowana większość Polaków nie zauważa sacrum tego okresu. To trochę mylące; ani nie jest tak, że wszyscy katolicy nie świętują tego okresu, ani tym bardziej nie jest tak, że robią to wszyscy Żydzi. Wielu z nich zachowuje się tak jak przeciętny Polak. Chodzi mi o to , że co prawda treśc jest inna, ale zaangażowanie ludzi podobne. Zarówno chrześcijanie, jak i Żydzi mogą być pobożni lub nie - to rzecz oczywista. Niemniej w tekście chodziło mi o coś innego. Otóż - tak jak napisałem - żydowski Nowy Rok jest na wskroś przeniknięty religijnością. Poza odniesieniem do Boga on po prostu nie ma sensu. Natomiast Nowy Rok obchodzony 1 stycznia ma charakter całkowicie świecki. Owszem, ludzie pobożni próbują go jakoś ureligijnić (np. uczestnicząc wieczorem albo w nocy we Mszy św.) - i chwała im za to. Niemniej - gdyby tego nie czynili - Nowy Rok dalej miałby swój (tyle że czysto pogański) sens.   Tę tylko różnicę chciałem uwydatnić.          
BM
Bóg Miłosierny
24 września 2012, 09:22
Ewangeliczne perykopy ukazują nam dramat nie tylko człowieka po pierwszym grzechu, ale również dramat samego Boga. Boga który cierpi, bo z miłości stworzył człowieka z wolną wolą i musi godzić się na jego wybory (por. Łk 15, 12). Boga, który zawsze oczekuje na powrót człowieka, który pierwszy wybiega na spotkanie (por. Łk 15, 20). Boga, który żali się: Im bardziej ich wzywałem, tym dalej odchodzili ode Mnie, a składali ofiary Baalom i bożkom palili kadzidła (Oz 11, 2). Mój lud jest skłonny odpaść ode Mnie – wzywa imienia Baala, lecz on im nie przyjdzie z pomocą (Oz 11, 7). A jednak przez proroków mówi: Na Moje życie! Ja nie pragnę śmierci występnego, ale jedynie tego, aby występny zawrócił ze swej drogi i żył. Zawróćcie, zawróćcie z waszych złych dróg! Czemuż to chcecie zginąć? (Ez 33, 11). Ten świat się rozpadł i rozdziera siebie – Lecz żadna z jego podzielonych połów Już się nie modli (…) - Z. Krasiński. Pomimo odwrócenia się człowieka – Bogu nie jest obojętny jego los: Jakże cię mogę porzucić, Efraimie, i jak opuścić ciebie, Izraelu? Jakże cię mogę równać z Admą i uczynić podobnym do Seboim? Moje serce na to się wzdryga i rozpalają się moje wnętrzności. Nie chcę, aby wybuchnął płomień Mego gniewu i Efraima już więcej nie zniszczę (Oz 11, 8-9). Spojrzał Pan z wysokości swego przybytku, popatrzył z nieba na ziemię, aby usłyszeć jęki uwięzionych, aby uwolnić skazanych na śmierć (Ps 102, 20-21). Postanawia więc posłać swoich proroków, aby upomnieć ludzi i aby do Niego wrócili, Ci jednak często zabijają proroków (por. Mt 21, 33-46). Dlatego też, aby ocalić ludzi, posyła do nich w końcu swojego Jednorodzonego Syna, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne. Natalia H.
T
tak
23 września 2012, 14:05
Autor w pewnym sensie „przeciwstawia” żydowski sposób obchody Nowego Roku, naszemu, polskiemu. Czytając ten artykuł mam nieodparte wrażenie, że zdecydowana większość Żydów świątobliwie celebruje te obchody podczas gdy zdecydowana większość Polaków nie zauważa sacrum tego okresu. To trochę mylące; ani nie jest tak, że wszyscy katolicy nie świętują tego okresu, ani tym bardziej nie jest tak, że robią to wszyscy Żydzi. Wielu z nich zachowuje się tak jak przeciętny Polak. Chodzi mi o to , że co prawda treśc jest inna, ale zaangażowanie ludzi podobne.
P
Piłat
23 września 2012, 09:43
ładnie napisane. Stara mądrość ludowa mówi, że mądry człowiek od każdego potrafi się czegoś nauczyć. Zatem od Żydów też można. Szczególnie od Lecha Wałęsy z MB w klapie.
B
boniek
23 września 2012, 06:18
bog starego testamenty to jakis krwiozerczy potwor ktory jest zazdrosny i karze do 4 pokolenia ? czy dziesiatego ? bajki i nic wiecej , dziwne ze sa ludzie ktorzy w te naiwne bajki wierza
C
Czarek
22 września 2012, 14:18
Zgodnie z ewangeliczną wypowiedzią Jezusa, patrząc na Niego widzimy Ojca - "Boga Starego Testamentu". Ktoś, kto poznaje Boga tylko w Starym Testamencie na pewno znajdzie w Nim oblicze Jezusa, nawet jeżeli w niego nie wierzy.
N
Nohur
22 września 2012, 14:00
@ciekawy Ciekawe, czy w imię mądrości Żydzi od od chrześcijan też się czegoś uczą ? A jeśli tak, to czego ? O to trzeba by zapytać Żydów. Ale może nie wypada stawiać pytania typu: czego się ode mnie uczysz? Pachnie pychą... Może lepiej zapytać samego siebie: o czym mogę wobec nich zaświadczyć?
N
Nohur
22 września 2012, 13:56
@Wiko ładnie napisane. Stara mądrość ludowa mówi, że mądry człowiek od każdego potrafi się czegoś nauczyć. Zatem od Żydów też można. No tak - bo mądry zawsze chce się uczyć od mądrzejszego. Wie, że to jedna z lepszych dróg zdobywania mądrości.
C
ciekawy
22 września 2012, 01:21
ładnie napisane. Stara mądrość ludowa mówi, że mądry człowiek od każdego potrafi się czegoś nauczyć. Zatem od Żydów też można. Ciekawe, czy w imię mądrości Żydzi od od chrześcijan też się czegoś uczą ? A jeśli tak, to czego ?
W
Wiko
21 września 2012, 21:38
 ładnie napisane. Stara mądrość ludowa mówi, że mądry człowiek od każdego potrafi się czegoś nauczyć. Zatem od Żydów też można. 
MB
Miłosierdzie Boże
21 września 2012, 12:53
Dobremu Ojcu z Ewangelii, pokazuje nam wszystkim swe miłosierne oblicze. Przypomina − o czym już dawno dobrze wiedział prorok Dawid − że jest "miłosierny i łaskawy, nieskory do gniewu i bardzo łagodny. (…) Nie postępuje z nami według naszych grzechów ani według win naszych nam nie odpłaca" (por. Ps 103, 8-10). Jego imieniem jest bowiem Miłosierdzie. "Gdybyście wiedzieli, jak przemieniona jest dusza, która dobrze odprawia spowiedź, przyjmowalibyście  ją na kolanach, gdyż mocą oczyszczającej tę duszę łaski jest ona napełniona Duchem Świętym". Pan Jezus do Cataliny Rivas /współczesnej mistyczki/