Miłosierny Bóg Starego Testamentu
Kilka dni temu dla wyznawców judaizmu rozpoczął się nowy rok. Jego nadejście świętowałem w towarzystwie żydowskich przyjaciół. Dzięki temu - po raz kolejny - uświadomiłem sobie, jak wiele mogę nauczyć się od dzieci Izraela, którego już Adam Mickiewicz nazywał "bratem starszym".
Uczę się od nich na przykład głębokiego przeżywania czasu. Bo żydowski Nowy Rok jest na wskroś przeniknięty religijnością. Być może dlatego, że - przynajmniej tu i teraz - nie pociąga on za sobą skutków cywilnych, nie oznacza przede wszystkim zmiany kartki w kalendarzu i wymiany datowników ani nie skupia się na przemijalności czasu, ale łączy się z rozmyślaniem o stworzeniu człowieka, królowaniu Boga nad światem i zbawieniu. Jest wielkim skrótem (dokonanym, rzecz jasna, z perspektywy żydowskiej, a nie chrześcijańskiej) historii zbawienia. Swoją drogą: my, chrześcijanie, w analogiczny sposób moglibyśmy świętować zakończenie roku liturgicznego (uroczystość Chrystusa Króla) i początek Adwentu, kiedy to także oczekujemy na (drugie) przyjście Mesjasza. Niestety, nie obchodzimy tego czasu tak uroczyście. A szkoda.
Różne są nazwy nadawane przez Żydów świętu Nowego Roku: Rosz ha-Szana. Mówi się więc o nim na przykład, że jest Świętem Trąbek (bo właśnie wtedy dmie się w barani róg, zwany szofarem), ale też Dniem Sądu.
Tak: sądu, tradycja żydowska powiada bowiem, że tego dnia w niebie zapisywane są Boskie wyroki dotyczące losów każdego człowieka. I tak: imiona ludzi prawdziwie sprawiedliwych trafiają dziś (tj. w Nowy Rok) do Księgi Życia, zaś imiona zatwardziałych grzeszników - do Księgi Śmierci. Ale jest i trzecia księga - przeznaczona dla tych, co do których ostateczny wyrok jeszcze nie zapadł, którzy mogą go odmienić. Nowy Rok otwiera przed nimi drogę pokuty - daje nadzieję ocalenia. Odtąd mają aż dziesięć szans na wybawienie - dziesięć dni zwanych Dniami Skruchy. To właśnie dlatego w synagogach rozlega się wtedy dźwięk baraniego rogu - tak żeby nikt nie zapomniał, nie przespał ani nie przegapił możliwości nawrócenia. I żeby w porę się opamiętał.
Od dęcia w szofar mogą zmięknąć ludzkie serca. W pewnym sensie mięknie wtedy także serce Boga. Oto bowiem - wedle opowieści rabinów - ów dźwięk, będący symbolem ludzkiego wołania o zmiłowanie, sprawia, że sam Bóg "przesiada się z tronu sprawiedliwości na tron miłosierdzia", a kara należna grzesznikom zostaje zamieniona w łaskę.
I tak oto w żydowski Nowy Rok Bóg Starego Testamentu, którego wciąż jeszcze niektórzy przeciwstawiają (jako Surowego Sędziego) Dobremu Ojcu z Ewangelii, pokazuje nam wszystkim swe miłosierne oblicze. Przypomina − o czym już dawno dobrze wiedział prorok Dawid − że jest "miłosierny i łaskawy, nieskory do gniewu i bardzo łagodny. (…) Nie postępuje z nami według naszych grzechów ani według win naszych nam nie odpłaca" (por. Ps 103, 8-10).
Jego imieniem jest bowiem Miłosierdzie.
"Wspomnij na nas, Panie, Królu nasz, i zapisz nas do Księgi Życia" (fragment modlitwy odmawianej w Nowy Rok).
Amen, to znaczy: niech tak się stanie.
Skomentuj artykuł