"Młody papież" i rewolucja w naszych głowach

(fot. shutterstock.com)

Serial Młody papież w reżyserii Paola Sorrentina bije rekordy popularności na całym świecie. Mimo wielu walorów artystycznych i doskonałego warsztatu reżyserskiego nie uchodzi jednak uwadze, że jest to dzieło obrazoburcze. Pytanie o granice sztuki wydaje się drugorzędne. Ciekawsze jest, dlaczego w tym obrazie szukamy prawdy.

Historia osadzona jest w bliskiej przyszłości. W zasadzie tak bliskiej, że można sądzić, iż dzieje się to teraz. Kardynał Lenny Belardo zostaje wybrany przez konklawe na kolejnego papieża. Wybór tego 47-letniego kapłana ma być wynikiem kompromisu pomiędzy ścierającymi się frakcjami liberalną i konserwatywną. Kiedy nowo wybrany papież przyjmuje imię Piusa XIII, szybko okazuje się, w jakim kierunku podąży Kościół. Śmiała decyzja, aby postawić na jego czele młodego kardynała, okazuje się wielkim błędem. Mający przed sobą wiele lat pontyfikatu Pius XIII już w pierwszych dniach szokuje swoimi decyzjami. Apodyktyczny, narcystyczny i despotyczny papież dąży do przywrócenia Kościołowi nadrzędnej pozycji w świecie. Czyni to, uprawiając bezkompromisową politykę na zewnątrz Kościoła, natomiast wewnątrz niego kosztem słabych i zagubionych dąży do tego, by jedynie silni i radykalni katolicy pozostali częścią wspólnoty . Bywa szalony i święty. Rozmodlony, purytański, ale momentami stawiający się na równi z Bogiem. Przebłyski jego ludzkich zachowań i uczuć sprawiają jednak, że nie da się nie darzyć go sympatią.

Przyznam, że oglądając ten serial, doświadczam pewnej sinusoidy emocjonalnej. Od inspirujących momentów po te gorszące. Po ostatnich odcinkach zdałem sobie sprawę, że przesłania Młodego papieża nie należy odczytywać w sposób dosłowny. Czasami zastanawiam się, czy ten serial w ogóle zalicza się do grona produkcji z przesłaniem. Może to tylko nadinterpretacja z mojej strony? W końcu mamy tendencję do nadawania znaczenia wszystkiemu. To normalne pragnienie poszukiwania sensu jest wpisane w człowieka.

DEON.PL POLECA

Gdybyśmy jednak chcieli znaleźć coś więcej w Młodym papieżu, to można to zrobić tylko wtedy, gdy zachowamy dystans. Ten sam obraz będzie miał różne znaczenie dla liberała, konserwatysty i ateisty. Nasze zainteresowanie nim wynika z pewnej tajemniczości, którą owiany jest Kościół, a zwłaszcza jego wewnętrzne sprawy i konflikty. Przez wieki narosło wiele legend i fałszywych historii. Również dzisiaj to, co najważniejsze, dzieje się w ukryciu - za murami Watykanu. Praktyka duchowego rozeznania w obliczu ciężkich oskarżeń musi zaowocować upublicznieniem pewnych faktów. Nie można wiecznie zasłaniać się pokorą. Dlatego skandale pedofilii, wykorzystywania seksualnego, homoseksualnych zachowań księży czy gromadzenia bogactw przez biskupów są tak pożądanym materiałem. Trudno dziwić się, że i ten serial od tego nie stroni. Przesadne przedstawienie scen seksu, niejasne kontakty i wzajemne relacje mieszkańców Watykanu są odzwierciedleniem tego, co interesuje ludzi. Budzi w nich grozę, niedowierzanie, często obrzydzenie, ale interesuje. To pokłosie takich skandali jak głośny coming out ks. Charamsy czy niewyjaśniony skandal z abp. Wesołowskim. Niejednoznaczne zachowania wielu duchownych muszą zostać zbadane, wyjaśnione i upublicznione, by przerwać tę spiralę narastania nieprawdziwych informacji.

W serialu silnie zaznaczony jest również akcent rozgrywek politycznych toczących się w samym Watykanie. Frakcje kardynałów, prywatne intrygi sekretarza stanu Stolicy Apostolskiej i manipulacje na niższych szczeblach, które mają doprowadzić do ustąpienia papieża z urzędu, są siłą napędzającą życie w Pałacu Apostolskim. Wydaje nam się, że skądś to znamy? Nie tak dawno mierzyliśmy się z ustąpieniem Benedykta XVI i wieloma teoriami spiskowymi, które powstały w związku z tym. Afera Vatileaks, konflikt pomiędzy ówczesnym sekretarzem stanu, kard. Tarcisiem Bertonem, a papieżem Franciszkiem, lobby masońskie, homoseksualne i głośna reforma Kurii Rzymskiej, w której upatruje się powodów abdykacji Benedykta XVI, to tylko kilka przykładów wydarzeń i zjawisk, jakimi mógł się inspirować reżyser. Teorie spiskowe nie biorą się znikąd. Cień niejasności wystarczy, by rzucić podejrzenie i snuć własne wizje jak wygląda rzeczywistość za murami.

Młody papież jest przejaskrawionym i zniekształconym obrazem, ale wziął się z tego wszystkiego, z czym Kościół się mierzy. To nie tylko skandale, ale i tęsknoty za innym papiestwem niż to, które znamy. Począwszy od Jana XXIII, ostatni papieże, wprowadzając postanowienia Soboru Watykańskiego II, zmienili całkowicie obraz papiestwa i duszpasterzowania. Niespokojna sytuacja polityczna na świecie i radykalizujący się Wschód jednocześnie sprawiają, że ogarnia nas poczucie lęku. Trudno nam pogodzić otwartość Kościoła z pragnieniem obrony znanego nam świata. Serialowy Pius XIII fascynuje nie tylko swoim pełnym sprzeczności charakterem, ale też przywiązaniem do tradycji i konserwatyzmem. Świadczy o tym sprowadzenie przez niego tiary papieskiej, noszenie zapomnianych elementów stroju pontyfikalnego, jak np. pończoch, rękawiczek, zdobnego płaszcza (tzw. mantum), czy jedwabnych pantofli z wszytym krzyżem, w które wg zwyczaju całowano papieża - rzeczy, których dzisiaj już nie zobaczymy. Same w sobie podkreślały pewien majestat, który obecny do dzisiaj wyraża się jednak inaczej, przez duszpasterzowanie. Budzi to w nas zwyczajną ciekawość i fascynację.

Kim jest Pius XIII? Na to pytanie pomoże odpowiedzieć przypomnienie biografii poprzedniego - żyjącego naprawdę - papieża o tym imieniu. Pius XII, nazywany "ostatnim księciem Kościoła", to budząca kontrowersje postać o trudnym pontyfikacie, który przypadł między innymi na lata II wojny światowej. Jego proces beatyfikacyjny utknął, gdyż zarzucano mu brak reakcji na Holokaust i niejasne relacje polityczne z ówczesną władzą faszystowską we Włoszech. Zaprzeczają temu jego bardzo życzliwe relacje z naczelnym rabinem Rzymu, a także udzielenie pomocy materialnej ówczesnym uchodźcom żydowskim pochodzącym z terenów, gdzie rodził się nazizm, i wyraźne wzięcie ich w obronę. Mimo to zapamiętany został przez pryzmat zdobnych szat i majestatycznych gestów, które wykonywał, błogosławiąc wiernych. Przypadający po jego pontyfikacie czas Jana XXIII niesłusznie postawił tych dwóch papieży w opozycji do siebie. Serialowy papież ociera się więc o powierzchowność swojego imiennego poprzednika. Wybór imienia wydaje się celowy dla podkreślenia powrotu Kościoła do tradycji sprzed soboru. Co ciekawe, w życiu obydwu papieży pojawia się postać wpływowej zakonnicy. Dla Piusa XII była nią niemiecka siostra Pascalina Lehnert, nazywana strażniczką papieża. Przez lata pontyfikatu organizowała Ojcu Świętemu spotkania i audiencje, będąc jedną z najbardziej wpływowych osób w Stolicy Apostolskiej. Jej odpowiednikiem w serialu jest siostra Mary, która w podobny sposób zarządza sprawami nowego papieża i jest duchową matką dla osieroconego w dzieciństwie Lenny’ego Belarda. Obie siostry widziały w papieżu świętość już za jego życia.

Paolo Sorrentino w warstwach artystycznej i warsztatowej stworzył niezwykły serial, przykuwający uwagę grą aktorską, muzyką i pełnymi tajemniczości kadrami. Zawarł w nim jednak wiele scen, które mogą gorszyć, ponieważ dotykają naszego wyobrażenia o cnotliwości, ale też bezpośrednio tego, co uważamy za święte. Reżyser złamał pewne tabu dotyczące grzechu będącego w samym centrum chrześcijaństwa, ale trudno twierdzić, że zrobił to celowo dla jakiegoś większego ideału, którym miałoby być ratowanie upadającego autorytetu Kościoła. Używanie takich symboli jak budząca w Polsce silne kontrowersje figura przygniecionego meteorytem Jana Pawła II La nona ora nie świadczy raczej o szukaniu dialogu. Ale rodzi ważne pytanie: dlaczego pewne rzeczy nas obrażają? To ważny mechanizm, który trzeba w sobie odkryć, żeby móc podejmować dialog z kimkolwiek.

Wiele najważniejszych refleksji rodzi się poza zamysłem autora. Oglądając ten serial, można zadać sobie pytanie o naszą kondycję duchową. Czy zewnętrzna czystość prezentowana przed ludźmi jest obrazem tej wewnętrznej? Czy nie traktujemy Boga przedmiotowo, a jeśli tak, to jakie korzyści próbujemy czerpać z naszej wiary?

Tego serialu nie da się obronić jako źródła faktów, ale też nie pozwoli się go tak po prostu skreślić, gdyż jest on tylko pozornie płytki. To nie jest produkcja dla ludzi, którzy szukają duchowej odnowy, nawet kosztem trudnych pytań. Bo pomimo całego uwikłania w kwestie wiary jest to jednak tylko kolejna produkcja niemająca nic wspólnego z historią. Dla Kościoła to znak, że pewne sprawy trzeba przyspieszyć i oczyścić. W przeciwnym razie będą wracały jak bumerang i siały zwątpienie.

Szukamy w tym serialu prawdy, bo chcielibyśmy czytelności i odpowiedzi na pytania, które pozostają bez odpowiedzi ze strony hierarchów. Tym, co dla mnie najlepiej widać w Młodym papieżu, jest świat bez papieża Franciszka. Gdy zarzucamy mu zbytnią otwartość Kościoła, pomyślmy, jak wyglądałby bez niego. To jedna z wersji, ale całkiem realna. Czy odnajdziemy się w zamkniętym na cztery spusty Kościele, stworzonym dla elit, skupionym na sobie, gdzie jest duszno od zapachu nas samych?

Szymon Żyśko - bloger, grafik, koordynator w komitecie organizacyjnym Światowych Dni Młodzieży

Dziennikarz, reporter, autor książek. Specjalista ds. social mediów i PR. Interesuje się tematami społecznymi.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

"Młody papież" i rewolucja w naszych głowach
Komentarze (7)
.A
. Anakin
27 listopada 2016, 22:35
Choć przy dzisiejszej filmowej wizji Kościoła, której przewodzi Don Brown to "młody Papież" mógłby uchodzić za szczyt rzetelności. Można by spuścic zasłone milczenia nad dziwnymi uproszczeniami (?) teologicznymi, filozoficznymi i politycznymi podziwiając kunszt operatorski, uzykę, dbałośc o detale strojów i niewysłowioną grę Jude Law. Mam jednak podejrzenie, że cały ten serial wzbudzający tyle emocji to tylko kolejny Kato-Tween Peaks. Czyli serial, żadzący się złotą reguło przykuwania do ekranu samą tajemniczością wątków i wiecznymi zmianami sytuacji. A kiedy oglądalnośc spadnia poniżej poziomu krytycznego bez skrupułów skończy się z dnia na dzień. Nie szukajmy tam już na pewno żadnego manifestu kontrrewolucyjnego. Nie ma go tam.
PM
Pola Magierska
27 listopada 2016, 17:53
"Młody papież" robi to samo, co Maryja w objawieniach - wzywa do nawrócenia: "Pokuta! Pokuta! Pokuta!"
Andrzej Ak
27 listopada 2016, 15:00
Rzekłbym, iż nie jest to ważny film dla Chrześcijanina, bo jest to film na którym ktoś (jak zwykle) buduje własny autorytet w przestrzeni tzw sztuki i kunsztu artystycznego. Co do wspomnianego Holokaustu, on wciąż w tym świecie trwa. O zgrozo, jego istnienie zależy od naszej postawy i naszych uczynków. Na ile będziemy mieć odwagi, aby obecnemu światu mówić NIE na epizody szerzącej się cywilizacji śmierci. Niech wstępem to tego jakże ważnego tematu będzie to świadectwo: https://www.youtube.com/watch?v=cqtXUCBFsQU A co do filmu o większej wartości dla Chrześcijan niech będzie ten poniżej: https://www.youtube.com/watch?v=XgW8oQSlFxo&t=0s Wiem, iż temat ten i tak już rozpalił podziały między ludźmi. Niestety temat ten dotyka bardzo ważnego fundamentu naszej wiary i rzutuje na naszą przyszłość po tym życiu, a nawet życiu naszych pokoleń jeszcze tu na ziemi. Nie dajmy zwieść się liberalnym obrazom piekła (że nam ono nie  zagraża) lub opiniom, iż ono nie istnieje. Dlatego podaję link do strony, która przypomina właściwą wykładnię o piekle i przyszłości wielu ludzi, wykładnię która jest zgodna z naukami Pana naszego Jezusa Chrystusa. http://www.michaeljournal.org/Realiapiekla.htm Rozpoczynamy Adwent, który jest również ważnym okresem dla każdego z nas. O. Adam Szustak bardzo celnie opisuje czym ten okres ma być w naszym życiu, polecam gorąco: http://stacja7.pl/adam-szustak-op/o-adam-szustak-op-o-chodzi-adwencie/ Szczególnie na fragment zaczynające się od: „Bóg chce, żebyśmy w  tym Adwencie w  końcu zbudzili się i chwycili Go! Bóg chce, żebyśmy za Nim zatęsknili! Żebyśmy szukali Go we wszystkich czynach. ” Przeżyjmy dobrze Adwent, a jeszcze lepiej samo Święto Narodzenia Syna Bożego; Jezusa Chrystusa. Czyńmy wszystko by zbliżać się sercem do Boga, bo nasz czas (tu na ziemi) wciąż nam ucieka.
LB
Lenny Belardo
27 listopada 2016, 14:56
Oj ginie w naszym kochanym narodzie zdolność czytania ze zrozumieniem. Tak to bywa, kiedy podchodzi się do tekstu mając z góry przygotowany komentarz w głowie. @Stos, już nie pierwszy raz piszesz w ogóle nie na temat. I jeszcze jedno: nawrócenie to miłość do Boga, a nie Kościoła. To nie są synonimy. Tekst dobry, ciekawa refleksja zbudowana na produkcie popkultury.
27 listopada 2016, 18:05
Parę dedykacji dla Ciebie: "Nie ma Boga za ojca, kto nie ma Kościoła za matkę", „Nie uwierzyłbym Ewangelii, gdyby nie pociągnął mnie do tego autorytet Kościoła” P.S. Stos nie jest od odczytywania, Stos jest od rozpalania
27 listopada 2016, 12:13
"Dla Kościoła to znak, że pewne sprawy trzeba przyspieszyć i oczyścić". "Tym, co dla mnie najlepiej widać w Młodym papieżu, jest świat bez papieża Franciszka. Gdy zarzucamy mu zbytnią otwartość Kościoła, pomyślmy, jak wyglądałby bez niego" Dla autora widać problemem jest czy Kościół jest otwarty czy zamknięty. Franciszek zaś to odźwierny, który w czarnych buciskach stoi u bram Kościoła i wpuszczając kogo się da wita się uroczym:Dzień Dobry No to zostań redaktorciu w swej kościelnej wizji, co zaś się tyczy przyśpieszenia to zadbaj raczej o przyśpieszenie swego nawrócenia. Nawrócenie zaś to miłość do Kościoła. Kościół zaś jest Jeden,Święty,Katolicki i Apostolski. Co zaś się tyczy Piusa XII, to zgadnij panie Zyśko komu stoi on ością w gardle...?  
29 listopada 2016, 17:35
"Kościół dla Kościoła" czy "Kościół dla ludzi"?