Modlitwa ks. Stańka uderza w jedność Kościoła

(fot. PAP/EPA/OSSERVATORE ROMANO/HANDOUT)

Zgadzam się z księdzem Stańkiem, tylko kiedy mówi, że Kościół Chrystusowy nie jest oparty na władzy. Najczęściej jednak to ludzie pokroju księdza profesora zachęcają, aby papież użył swej władzy i pozamykał usta przeciwnikom, pozakreślał granice, za które wyjść nie można, za którymi Kościoła już nie ma.

O wypowiedzi księdza prof. Edwarda Stańka było w ostatnich dniach bardzo głośno. W tej sprawie wypowiedzieli się prawie wszyscy znani mi księża i świeccy dziennikarze. Jedni byli oburzeni, inni próbowali tłumaczyć słowa kapłana. Jak w innych podobnych przypadkach przed wyrobieniem sobie własnego zdania postanowiłem sam zapoznać się z pełną treścią jego kazania oraz z późniejszymi tłumaczeniami. Słów ks. Stańka nie da się obronić na żadnym poziomie.

Ksiądz Edward Staniek rozpoczyna swoje kazanie od bardzo ciekawej myśli o sensie i pochodzeniu autorytetu w chrześcijaństwie. Zauważył również, jak różny jest autorytet od władzy autorytarnej. Wszystko to sprowadza jednak do modlitwy, która przeczy wartościom ewangelicznym. "Modlę się o mądrość dla papieża, o jego serce otwarte na działanie Ducha Świętego, a JEŚLI TEGO NIE UCZYNI - modlę się o szybkie jego odejście do Domu Ojca". Nie pomoże tutaj nawet tłumaczenie, że według ks. Stańka ma to być szczęśliwa śmierć, bo "to wielka łaska". Cała wypowiedź jest tak budowana, aby ukazać wewnętrzne pęknięcie w Kościele, którego winą obarcza on papieża Franciszka. To jest sens tej wypowiedzi.

Kapłan niechciany - papież

Ta modlitwa to nie tylko życzenie szybkiej śmierci papieżowi, ale też stawianie warunków Bogu - "jeśli tego nie zrobi", Ty, Boże, uczyń tak. Główne zarzuty, jakie kapłan formułuje przeciwko papieżowi, to błędna interpretacja miłosierdzia, rzekome otwieranie drzwi do Komunii Świętej dla ludzi żyjących w grzechu oraz uleganie presji układów. Po tak mocnej ocenie względem Franciszka pada jednak zdanie: "Nie wiem, czym się kieruje ani jaki jest jego cel. Wiem, jak jest to wykorzystywane w mediach nastawionych na niszczenie Kościoła". Ksiądz Staniek sam więc przyznaje, że nie rozumie, co papież ma na myśli ani w jakich okolicznościach formułuje pewne nauki. Zastanawiam się, czy krakowski kapłan ma jednocześnie świadomość tego, jak jego wypowiedź została wykorzystana przez ludzi otwarcie walczących w Kościele z Franciszkiem. Portal Polonia Christiana szybko podchwycił temat i wykorzystał okazję, żeby uderzyć w papieża. Czy w takim razie również mi przysługuje podobne prawo, aby życzyć ks. Stańkowi "szybkiej śmierci", bo choć nie znam jego serca i nie wiem, czym się kieruje, to jego odpowiedź została wykorzystana do uderzenia w jedność Kościoła? Nigdy nie przyznałbym sobie takiego prawa. Choć w Kościele jest wielu ludzi, którzy mnie zwyczajnie irytują swoimi poglądami, których toku myślenia nie potrafię przyjąć i zrozumieć, to nic nie usprawiedliwia takiej modlitwy. Ona najwięcej mówi o jej autorze.

Abp Ryś o słowach ks. prof. Stańka: żaden katolicki biskup nie jest w stanie się z nimi zgodzić>>

Pojawiały się głosy, że być może wiekowy kapłan popadł w pewną "niezręczność językową" i wyraził się mało precyzyjnie. Odsłuchanie całości kazania dowodzi jednak, że ksiądz profesor świetnie radzi sobie z formułowaniem konkretnych myśli, cedząc słowa i doskonale oddając ich sens. Nie ma mowy o żadnym "lapsusie językowym". Późniejsze tłumaczenia ks. Edwarda Stańka najlepiej pokazują, że ma on pewną wizję Kościoła, którą uważa za słuszną i bezdyskusyjną: "Niewielu mnie rozumie, bo dla bardzo niewielu Kościół jest domem. Nie mam o to do nikogo żalu, bo wiem, że Jezusa też niewielu rozumiało". Myślę, że w przypadku, gdy ktoś stawia się na miejscu Jezusa, a słuszność swoich twierdzeń opiera wyłącznie na wzburzeniu i krytyce, jakie one wywołują, jest pyszny i zaślepiony. Wiele środowisk wzięło krzyż na swoje sztandary, żeby ochrzcić poglądy mające niewiele wspólnego z Ewangelią. Każda uwaga skierowana w ich stronę jest odbierana jako atak na chrześcijaństwo. Jeśli kapłani dają podobne świadectwo, że to walka i sprzeciw są sensem wiary, trudno oczekiwać czegoś innego od świeckich. To bardzo przykre, że kapłan, który wychował kilka pokoleń duchownych, stawia dzisiaj swoje prywatne poglądy jako wyznacznik prawdziwej wiary i miłości do Kościoła, zamiast pokornie przyznać, że popełnił błąd.

Tutaj przydają się jego własne słowa zaczerpnięte z kazania: "Autorytetu się nie otrzymuje, do autorytetu się dorasta". Nie jest to proces związany z wiekiem, ale z duchową kondycją własnego serca - z jego dojrzewaniem. Ani urząd, ani wiek nie dają autorytetu ot tak sobie, a w każdej sytuacji autorytet można też stracić i mam wrażenie, że to się właśnie stało w przypadku wypowiedzi księdza profesora. Wielu jego znakomitych wychowanków zareagowało niedowierzaniem lub krytyką. Tymczasem młodzi klerycy obserwują księdza, który w swoim środowisku jest autorytetem, i utwierdzają się w przekonaniu, że dla Kościoła w Polsce Franciszek jest zagrożeniem, kapłanem niechcianym.

Póki idziemy, możemy błądzić

Cieszę się, że oświadczenie w tej sprawie wydał abp Marek Jędraszewski, przypominając o jedności pielgrzymującego Kościoła. A dopóki pielgrzymujemy, mamy prawo się ze sobą nie zgadzać, mamy prawo się nawet nie lubić, ale powinniśmy się szanować i znosić. "A zatem zachęcam was ja, więzień w Panu, abyście postępowali w sposób godny powołania, jakim zostaliście wezwani, z całą pokorą i cichością, z cierpliwością, znosząc siebie nawzajem w miłości" (Ef 4, 1-2). Tutaj trochę tego szacunku zabrakło. W innym miejscu swojej wypowiedzi ks. Staniek broni się też: "Zarzucono mi, że nie kocham papieża. Kocham go bardzo, jak dorosły syn kocha ojca. W tym domu dorosły syn może rozmawiać z ojcem, otaczając go zawsze szacunkiem". Myślę jednak, że jest coś nie tak z rodziną, jeśli o "grzechach" ojca rozmawia się z kuzynami i ciotkami, nie rozmawiając o tym z samym ojcem. Wieloma drogami można było ten wątek poprowadzić bez szkody dla wiernych. Czy przed tym nieszczęśliwym kazaniem zostały jakiekolwiek kroki podjęte? Nie wiem. Widzę jednak, co dzieje się na portalach internetowych. Hejt na papieża osiąga powoli swoje apogeum.

Zawsze mamy przynajmniej dwie drogi zareagowania na słabości naszego ojca. Możemy zachować się jak Cham i ją wyśmiać lub niczym Sem i Jafet okryć z czułością jego nagość (Rdz 9, 18-27). W tym przypadku doszło do czegoś bardzo smutnego, co bardziej przypomina mi ten pierwszy przypadek. Wielu krytyków wybiera podobną drogę publicznego wyśmiania papieża. Nie tak dawno czytaliśmy w Kościele: "Zróbmy zasadzkę na sprawiedliwego, bo nam niewygodny: sprzeciwia się naszym sprawom, zarzuca nam łamanie prawa, wypomina nam błędy naszych obyczajów" (Mdr 2, 12-24). To proroctwo odnosiło się do Jezusa. Mam jednak dziwne przeczucie, że historie zapisane w Biblii są aktualne także dzisiaj. W życiu każdego z nas.

Kto ma rację, a kto prawdę

Ambona powinna służyć wyłącznie przepowiadaniu Ewangelii, a nie głoszeniu prywatnych poglądów. Tymczasem coraz częściej staje się ona wyłącznie ringiem do uderzania w konkretnych ludzi, sama Ewangelia jest gdzieś pośrodku, zupełnie zagubiona w tym wszystkim. Z jednej strony jesteśmy za życiem, z drugiej potrafimy życzyć komuś szybkiej śmierci i uważamy, że wszystko jest w porządku. Spór o to, czy Bóg jest bardziej sprawiedliwy czy bardziej miłosierny, jest tak stary jak świat. I nie dogadamy się, dopóki nie zrozumiemy, że wszyscy mamy swoje racje - ja mam rację, ty masz rację, ale to jeszcze nie jest prawda. Ją ma tylko Bóg.

Akurat papież Franciszek jest jednym z najlepszych przykładów autorytetu opartego na Chrystusie. Mało tego, jest on absolutnie pewien, że niczym sobie na taki autorytet nie zasłużył. Zgadzam się z księdzem Stańkiem, kiedy mówi, że Kościół Chrystusowy nie jest oparty na władzy. Najczęściej jednak to ludzie pokroju księdza profesora zachęcają, aby papież użył swej władzy i pozamykał usta przeciwnikom, pozakreślał granice, za które wyjść nie można, za którymi Kościoła już nie ma. Ulubionym tytułem papieża Franciszka spośród wszystkich przysługujących papieżowi jest "Sługa Sług Bożych". Pod tym znakiem upływa cały jego pontyfikat. Każdego dnia prosi nas wszystkich o modlitwę za siebie, bo wie jakim słabym jest człowiekiem. Czyni tak od pierwszej chwili, gdy pojawił się na loggi Bazyliki św. Piotra.

Podczas tych pięciu lat wielu zagorzałych krytyków wytykało papieżowi przewrotność w myśl ewangelicznej zasady "niech mowa wasza będzie: tak, tak, nie, nie" (Mt 5, 37). Do wspomnianych wyżej odpowiedzi papież każdego dnia dodaje jeszcze jedną "nie wiem, ale wiem, kto zna odpowiedź" i wskazuje na Jezusa. Nie boi się przyznać, że nie na wszystko da się po prostu odpowiedzieć "tak i nie", zwłaszcza gdy staje wobec ogromu cierpienia. Wie natomiast, na kim można polegać w tej sytuacji. To nie jest wymysł Franciszka, tak przed nim postępował też Jan Paweł II, Benedykt XVI, Jan XXIII i wielu innych począwszy od św. Piotra.

"Kto wyżej ceni władzę niż autorytet, ten jest obcym ciałem w ciele Jezusa" - powiedział ks. Staniek. W Kościele nie ma ciał obcych. Każdy grzesznik jest włączony w ciało Jezusa. Czy o bolącym zębie, zranionym palcu lub chorującym sercu mogę powiedzieć, że jest ciałem obcym? Im bardziej choruje jakaś część mnie, tym mocniej reszta ciała troszczy się o nią i otacza miłością. Tak wygląda Kościół. Życzę księdzu profesorowi wielu lat życia i właśnie takiego poczucia, że Kościół się troszczy również o niego, że jest w nim chciany i kochany. Czasami kochając innych brakuje nam poczucia, że sami jesteśmy kochani. Dopiero to przynosi zrozumienie, pokój, bezpieczeństwo i pewność, że w najtrudniejszych chwilach swojej historii Kościół nie jest sam.

Szymon Żyśko - dziennikarz i redaktor DEON.pl, publicysta, prowadzi autorskiego bloga nothingbox.pl

Dziennikarz, reporter, autor książek. Specjalista ds. social mediów i PR. Interesuje się tematami społecznymi.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Modlitwa ks. Stańka uderza w jedność Kościoła
Komentarze (65)
15 sierpnia 2018, 14:50
Panie Zyśko pana punkt widzenia jest błędny. Lepiej żeby papież umarł niż żeby wprowadzał w błąd miliony na świecie... a tak się obecnie dzieje. Papież ma reprezentować Chrystusa ukrzyżowanego a nie odbiegać od jego nauki.
25 marca 2018, 09:27
Mała parafia kilkanaście km od Nowego Sącza. Umiera ojciec rodziny. Na ksiedza z wiatykiem nie ma co liczyć. Każdego ranka odprawia mszę a potem znika z parafii. Zamówić intencje mszalne trudno, proboszcza nie ma. Lud tu pobożny, kasę i tak przyniesie. Rodzina płaci 800 zł za pogrzeb i sama musi zorganizować i opłacić organiste, lektorów a nawet ministranta do niesiesnia krzyża przed trumną. Na czym opiera sie tu działanie Kościoła? Na władzy, czy autorytecie? A może  Franciszek ma rację, że napomina ksieży?
23 marca 2018, 14:05
errata: Panie Żyśko, nie mniej w jedność Kościoła uderza dokument o nawie Amoris laetitia. Wystarczy poczytać co o tym dokumencie pisze się na stronach katolickich, i to bynajmniej nie w komentarzach internautów. Zejdze pan na ziemie to zobaczy...
23 marca 2018, 13:54
Panie Żyśko, nie mniej w jedność Kościoła uderza dokument o nawie Amoris laetitia. Wystarczy poczytać o tym dokumencie pisze się na stronach katolickich, i to bynajmniej nie w komentarzach internautów. Zejdze pan na ziemie to zobaczy...
23 marca 2018, 14:13
Zgoda.
Andrzej Ak
22 marca 2018, 23:16
Bóg stworzył człowieka na Swoje podobieństwo, na swoje podobieństwo go stworzył. Jakiś czas temu Bóg pozwolił mi spojrzeć na Niego takim jakim On jest. Z początku myślałem, iż zostałem zaproszony do Domu Boga, bo ujrzałem jakby miliardy galaktyk w jakiejś przestrzeni. Teraz wiem że to nie był dom lecz On sam, Bóg nie do pojęcia i zrozumienia, bo tak jest Wielki. A my ludzie czasami postrzegamy Boga jako mędrca w ciele sędziwego człowieka. A jednak ktoś sędziwy w końcu powiedział prawdę: Król jest nagi! I trwoga zapanowała w świecie. Dla mnie to nic nowego, bo każdy człowiek popełnia błędy. Nie ma ludzi nieomylnych. Gorzej jeśli ktoś wogóle nie powstaje z błędu i pociąga za sobą rzesze naiwnych i ślepych. W tym kontekście obecną próbą wiary jest posłuszeństwo. Sami musimy dokonać wyboru; komu chcemy służyć.
D
demokracja.net
22 marca 2018, 20:55
W moim skromnym rozumieniu, w Kościele zawsze były są i będą różnice, bo jesteśmy ludźmi różniącymi się między sobą. Kościół daje nam Wolność , również do popełniania błędu , jeśli popełniamy go w dobrej wierze. Natomiast,  wydaje mi się, że autor w złej wierze zakłamuje rzeczywistość, sztucznie kreuje konflikt ideologiczny, jakby chciał każdego z nas wciągać  w jakąś pułapkę niepokoju i niepotrzebnego sporu.
21 marca 2018, 15:29
Zastanawiałem się, czy napisać ten komentarz. Tak łatwo o pryncypializm. Z drugiej zaś strony, nie wystarcza mi postawa: "wszystko ujdzie" albo "są różne postawy, należy być tolerancyjnym". Spróbuję więc. Jeżeli kogoś urażę, z góry przepraszam. Czuję się coraz bardziej nieswojo w NASZYM (Papieża, ks. prof. Stańka, red. Żyśki, wszystkich chyba tu komentujących, i moim) Kościele. Niektóre wypowiedzi zachowania Ojca św. wywołują we mnie wrażenie, że chce On zmienić nauczanie Kościoła na temat małżeństwa. Nie tylko ja mam takie watpliwości, mają je również niektórzy kardynałowie. W swoich interpretacjach różnią się episkopaty. Ukazał sie wreszcie list publiczny zarzucający Papieżowi herezje, podpisany na początku przez 250 osób, w tym duchownych, uczonych, znalazłem nawet 3 pustelników. Liczba podpisów wrasta    Niestety, tu, na Deonie nie tylko broni się stanowiska Ojca św., ale wręcz odmawia prawa do krytyki, więcej - do posiadania uzasadnionych watpliwości, do bólu i do wewnetrznego zamieszania. Dla o. Kramera na przykład wątpliwości kardynalskie są niezrozumiałe, bo on, chociaż z mniejszą wiedzą i doświadczeniem, rozumie Amoris laetitia... Red. Żysko zaś widzi problem tylko z jednej strony. Jeżeli chodzi o wypowiedź ks. Stańka, również dla mnie kontrowersyjną, to najpierw odsyłam do wyważonego tekstu ucznia ks. profesora: http://www.wegrzyniak.com/2311-probowac-zrozumiec
Zbigniew Ściubak
21 marca 2018, 20:48
Co innego różnice zdań, co innego życzenia śmierci. Gdy przeciwnicy papieża, stykają się z tym co zrobił ksiądz profesor, to zaczynają wywody, na temat różnicy zdań. Tak jakby owa różnica UZASADNIAŁA to, co zrobił ksiądz profesor. UZASADNIA? Mamy starać się zrozumieć? Nie? To po to pisać o trzech pustelnikach? Jakby było ich pięciu, to już można? Życzyć komuś śmierci? Nieswojo? Zaiste...
21 marca 2018, 22:40
Ksiądz mi nie odpowiedział, tylko znów uniósł się emocjami. Kusi mnie, zeby odpowiedzić tak samo. Spróbuję jednak inaczej.  Przede wszystkim, to jest warunkowe zyczenie. I nie jest do dzielanie włosa na czworo. Zadałem pytanie, na które nikt nie odpowiedział, Ksiądz również nie. Zapytam więc raz jeszcze, nieco inaczej: Czy gdyby Papież wysunął heretyckie twierdzenie, nie byłoby lepiej dla niego i Kościoła, by zmarł? Wiem, ze to jest szokujące pytanie, alen jak długp będziemy udawać, że syutacja nie jest szokująca?      I raz jeszcze wracam do pytania, dlaczego ks. Staniek, dlaczego tylu ludzi ma watpliwości? Ten pierwszy powiedział rzecz skandaliczną, tgo mozna o watpliwościach nie mówić? Odziac sie w szaty moralnego oburzenia o w koło Macieju tylko o jednym? Takie postepowanie sie tu powtarza. A co do pustelników, moze sobie Kiądz ze mnie kpić, ale mnie to uderzyło. Nawet oni. Tak różni ludzie, ze wspólnymi wątpliwościami? To jest powód do szyderstw?
Z
zbyszeks
22 marca 2018, 08:22
1. Myli się Pan tytułując mnie "księdzem". 2. Źle Pan czyni, pisząc o swoich domniemaniach na temat moich emocji. 3. Warunkowość życzeń śmierci wyrażonych przez księdza profesora jest intelektualnie nie do obrony. Czyli to dość prostacka głupota. Otóż, gdyby owa warunkowość miała być rzeczywista, to winna zawierać dwa elementy: - warunek powinien mieć określone ramy czasowe, - postulat powinien być wyrażony w czasie przyszłym niedokonanym. Ergo, intelektualnie uczciwie byłoby powiedzieć: "Jeśli tego nie uczyni DO końca roku, to  BĘDĘ się wtedy modlił o szybkie jego odejście". Stwierdzenie "JEŚLI TEGO NIE UCZYNI - modlę się o szybkie jego odejście do Domu Ojca" jest nielogiczne i nierzetelne. 4. "Czy gdyby Papież wysunął heretyckie twierdzenie, nie byłoby lepiej dla niego i Kościoła, by zmarł?" Oczywiście, że nie byłoby lepiej, żeby zmarł. Bo: - Bóg jest dawcą życia i jeśli ktoś żyje, to taka jest wola Boga - Wolno nam się modlić o życie i dobro innych - możemy się mylić w ocenie, co herezją jest, a co nie jest - to co jest herezją podlega ocenie soboru biskupów, a nie naszej 5. "dlaczego ks. Staniek, dlaczego tylu ludzi ma watpliwości?" Ponieważ zostali wychowani w perespektywie innej aniżeli podejście Franciszka. Ukształtowaniu uległy nie tylko poglądy i przekonania ludzi, ale także ich percepcja. Dlatego NIE WIDZĄ życzeń śmierci pod adresem papieża, tylko WIDZĄ będące przedmiotem sporu stwierdzenia. 6. Jestem za szacunkiem dla wyrażanych poglądów nawet, jak są różne. Sam podlegałem represji na deonie, m.in. ze strony autora tekstu, pod którym komentujemy. Sam również wyrażałem niezgodę z niektórymi stwierdzeniami Franciszka, tak jak nie ze wszystkimi stwierdzeniami św. Jana Pawła II się zgadzam, co nie przeszkadzało mi go kochać i uważać go za jednego z największy pasterzy KK.
22 marca 2018, 17:13
Na początku dziękuję bardzo za obszerną polemikę i bardzo się z niej cieszę. [Myli się Pan tytułując mnie "księdzem".] Przepraszam Pana za wyświęcenie wbrew woli. Zasugerowałem się, błędnie, nickiem. [Źle Pan czyni, pisząc o swoich domniemaniach na temat moich emocji.] Dlaczego? Odpowiedź była emocjonalna. Czy Pana jakoś uraziłem? [Warunkowość życzeń śmierci (...) jest intelektualnie nie do obrony. (...) Otóż, gdyby owa warunkowość miała być rzeczywista, to winna zawierać dwa elementy: - warunek powinien mieć określone ramy czasowe, - postulat powinien być wyrażony w czasie przyszłym niedokonanym. Ergo, intelektualnie uczciwie byłoby powiedzieć: "Jeśli tego nie uczyni DO końca roku, to  BĘDĘ się wtedy modlił o szybkie jego odejście". ] Bynajmniej. To język potoczny. I nie szkodzi. Warunek jest jasny ("jeżeli Papież nie będzie posłuszny Duchowi Świętemu"). Wyznaczanie czasu - pozostawione Adresatowi modlitwy. Bardzo rozsądnie. Czy:  do "jeżeli... Duchowi Świętemu" dochodzi "w czasie, który Ty, Boże, uznasz za odpowiedni". [Bóg jest dawcą życia i jeśli ktoś żyje, to taka jest wola Boga] W Pana ujęciu - jeżeli coś jest, to Bóg tego chce -  modlitwa prośby, modlitwa wstawiennicza, traci sens, podobnie jak rozróżnienie między "chcieć" a "dopuszczać". [ Wolno nam się modlić o życie i dobro innych.] Owszem. Pierwszorzędnym dobrem jest zbawienie. W kontekście naszej dyskusji, chodzi również o zbawienie tych, których gorszyć i odwodzić od wiary może błąd innych. I tu zaczyna się problem.  c.d. za chwilkę
22 marca 2018, 17:36
[To co jest herezją podlega ocenie soboru biskupów, a nie naszej.] Tyle, że biskupi zaczynają się w ocenach dzielić lub wątpić, jaka ta ocena powinna być. I zaczyna się problem z "religijnym posłuszeństwem rozumu i woli" oraz jego granicami. Kard. R. Sarah, w swej pięknej, kontemplacyjnej teologii piszę również o Ojcu św Franciszu i tym, co wnosi, co już wniósł do Kościoła. Jednakże, odnosząc się niejednokrotnie to kwestii teologii rodziny,  uznaje za konieczne napisać nawet co następuje: "Oświadczam więc uroczyście, że Kościół Afryki przeciwstawi się stanowczo wszelkiemu buntowi przeciwko nauczaniu Jezusa i  Urzędu nauczycielskiego" ("Bóg albo nic, s. 404). To są podwójnie mocne słowa, bo Kardynał wypowiada się jasno, ale i z wielką delikatnością. Oczywiście kontekst jest szeroki, ale ściśle związany z narastającymi w czasie tego pontyfikatu wątpliwościami odnośnie do nauczania Kościoła o rodzinie. Przypomnę tu chociażby wypowiedź kard. Parolina o konieczności "skoku paradygmatycznym", czyli prościej, o zmianie wzorca interpretacyjnego w teologii. Terminologiczne nawiązanie do filozofii nauki wskazuje na zasadniczą zmianę Poza tym, i poza Soborami Powszechnymi Kościół wypowiada się w sprawie ortodoksyjności bo jej braku danej wypowiedzi ("za pomocą" Kongregacji Nauki Wiary"), a nawet nakłada kary, i to nie tylko np. zakaz nauczania, ale nawet ekskomunikę.
22 marca 2018, 17:38
["dlaczego ks. Staniek, dlaczego tylu ludzi ma watpliwości?" Ponieważ zostali wychowani w perespektywie innejaniżeli podejście Franciszka. Ukształtowaniu uległy nie tylko poglądy i przekonania ludzi, ale także ich percepcja.] To jest bardzo wątpliwe. Ks. Stańskowi i wielu innym osobom, również teologom i biskupom, nie chodzi o sposób ubioru czy zachowania Ojca św., lecz o kwestię prawdopodobnej zmiany nauczania moralnego Kościoła. Oraz o stosunek Papieża Franciszka do migrantów. Podawane przez niego i innych wątpiących argumenty nie są westchnieniami za mitycznymi "starymi dobrymi czasami", lecz wpisują się w kontekst wątpliwości, o którym pisałem wyżej. I dlatego tym bardziej nie można zatrzymywać się nad tylko "życzeniami śmierci". [Dlatego NIE WIDZĄ życzeń śmierci pod adresem papieża, tylko WIDZĄ będące przedmiotem sporu stwierdzenia.] A niektórzy - dokładnie odwrotnie. [Jestem za szacunkiem dla wyrażanych poglądów nawet, jak są różne. Sam podlegałem represji na deonie, m.in. ze strony autora tekstu, pod którym komentujemy.] I tu się zgadzamy. Szkoda, że to Pan nie jest redaktorem Deonu. Poglądy zbliżone (czy się mylę), a jakże inna postawa....
Zbigniew Ściubak
23 marca 2018, 10:10
Warunek jest jasny ("jeżeli Papież nie będzie posłuszny Duchowi Świętemu"). Wyznaczanie czasu - pozostawione Adresatowi modlitwy. ======================================================= To nieprawda. Postulat warunkowy jest uczciwy intelektualnie jedynie w przypadku braku spełnienia groźby w momencie jego formułowania. Jeśli groźba jest już spełniona, to NIE JEST to postulat warunkowy, a USPRAWIEDLIWIENIE JUŻ PODJĘTYCH DZIAŁAŃ. Ergo: a) Jeśli nie będziesz grzeczny to cię zamknę w pokoju samego. To jest uczciwe. b) Zamknąłem cię w pokoju jeśli nie będziesz grzczny. To jest nieuczciwe. To jest tak naprawdę usprawiedliwienie się z czynu, czy podanie uzasadnienia czynu przez jego sprawcę. Język manipulacyjny.
Zbigniew Ściubak
23 marca 2018, 10:12
"[Bóg jest dawcą życia i jeśli ktoś żyje, to taka jest wola Boga] W Pana ujęciu - jeżeli coś jest, to Bóg tego chce -  modlitwa prośby, modlitwa wstawiennicza, traci sens," =================================================== Tu ma Pan rację, w ogólnym sensie. Modlitwa nie polega na zgodzie z wolą Boga, ale choćby częściowo, jest postulatem jej zmiany.
Zbigniew Ściubak
23 marca 2018, 10:16
W kontekście naszej dyskusji, chodzi również o zbawienie tych, których gorszyć i odwodzić od wiary może błąd innych. I tu zaczyna się problem. ==================================================== KAŻDY BŁĄD KAŻDEGO człowieka, ergo grzech, może odwodzić i gorszyć innych. Ocena oddziaływania pozostaje subiektywna.
Zbigniew Ściubak
23 marca 2018, 10:19
Tyle, że biskupi zaczynają się w ocenach dzielić lub wątpić, jaka ta ocena powinna być. I zaczyna się problem z "religijnym posłuszeństwem rozumu i woli" oraz jego granicami. ====================================================== Dokładnie! Tu pełna zgoda. Czekam na narodowe modlitwy o śmierć szybką papieża Franciszka pod patronatem episkopatu (oczywiście o ile się nie nawróci) albo o potępienie wystąpienia księdza profesora. Tak, tak, nie - nie. Tymczasem wątpliwości. To źle. Módlmy się razem, by Franciszek umarł jak najprędzej. Kolejne parafie będą odprawiać czuwania modlitewne w intencji jak najszybszej śmierci papieża.
Zbigniew Ściubak
23 marca 2018, 10:22
[Dlatego NIE WIDZĄ życzeń śmierci pod adresem papieża, tylko WIDZĄ będące przedmiotem sporu stwierdzenia.] A niektórzy - dokładnie odwrotnie. ====================================================== To akurat dość ostra nieprawda. Zwłaszcza w kontekście naszej dyskusji. Ja się najzupełniej zgadzam z tym, że można mieć inne zdanie od Franciszka. Można kwestionować jego tezy. Widzę tematy sporne i czasem się nie zgadzam z Franciszkiem, a czasem z "Deonem". Więc to nie jest "odwrotnie".
23 marca 2018, 13:19
A co to konkretnie znaczy, że ocena naszego działania pozostaje subiektywna? Hitler czy Stalin wyrżneli miliony, ale wydaje mi się - subiektywna ocena - że było jednak w ich działaniach wiele dobra? 
23 marca 2018, 13:21
Brawo. I tu zachował się Pan jak redaktor Deonu. Jeżeli mi Pan odpowie, zamiast wykrzykiwać swoje oburzenie zamiast mi odpowiedzieć. Proszę wybaczyć, ale nie widzę sensu w rozmowie z kimś, kto nie panuje nad emocjami.  Myśli Pan, że łatwo mi pisać sine ira et studio?
23 marca 2018, 13:25
Zła interpretacja. W skrócie: u ks. Stańska mamy dwie prośby powiązane warunkiem, u Pana: warunek i oznajmienie o jego spełnienie. I to napisane z sposób niezgodny z regułami języka polskiego.
23 marca 2018, 13:25
Czyli zgoda.
23 marca 2018, 13:41
Pan, niestety, jest wyjątkiem.
21 marca 2018, 15:27
I nie chodzi mi o to , żeby powiedzieć: Patrze tu jest prawda, cała prawda, nawet 110 procent prawdy, ale żeby każdy z nas, którzy jej poszukują, mógł zapoznać się z odmiennym od redaktora Deonu zdaniem. Po drugie zaś, zadaję sobie i innym pytanie: laczego Dks. Staniek tak powiedział, nawet jeżeli wniosek jest niedopszuczalny moralnie. I tu znów chyba mamy postawę przmilczania problemów. Marzy mi się otwarta dyskusja, w której z miłością wzajemną i z pokorą (jesteśmy grzesznikami, robimy głupoty, a nawet najmądrzejszym z nas zdarza się zgłupieć...) wypowiadamy jasno, co nas boli, oburza, czego się boimy. I że wszyscy, wszyscy, w kazdej chwili powierzamy się opiece i prowadzeniu Ducha św., który pewnie prowadzi Kosciół mimo naszych błędów. Jeszcze dwie kwestie. Krytyka to nie agresja. Pisanie o Papieżu z z małej litery, odsądzanie go od czci i wiary... Tak się nie traktyuje nawet zatwardziałych, publicznych grzeczników!  Wszyscy, wszyscy jesteśmy stworzeni na obraz i podobieństwo Trójcy Przenajświętszej Nie ciskajmy gnoju na ten obraz, choćby najbardziej zatarty, tylko z miłością i czcią podnieśmy i spróbujmy "odrestaurować". I druga kwestia. Zadaję pytanie piszącym tu teologom: Czy jest dopuszczalne zyczenie komuś śmierci, jeżeli jego błędy - kontynuowane - mogłyby go prowadzić do zbawienia lub gdyby mogły zgorszyć, w mocnym sensie prowadzącym do utraty wiary, innych. Modlę się za nas wszystkich o wiarę nadzieję i miłość. I przepraszam za literówki, jeżeli nie wszystkie wyłapałem.
A
Andrzej
21 marca 2018, 10:08
Polecam komentarz ks. Wojciecha Węgrzyniaka na [url]http://pressmania.pl/ksiadz-dr-wojciech-wegrzyniak-probowac-zrozumiec/[/url] , gdzie m.in. pisze: ​"Jeszcze została sprawa modlitwy o śmierć: „Modlę się o mądrość dla papieża, o jego serce otwarte na działanie Ducha Świętego, a jeśli tego nie uczyni – modlę się o szybkie jego odejście do Domu Ojca. O szczęśliwą śmierć dla niego mogę zawsze prosić Boga, bo szczęśliwa śmierć to wielka łaska.”. Ponad milion księży i sióstr kończy każdy dzień słowami: „Noc spokojną i śmierć szczęśliwą niech da nam Bóg Wszechmogący”. Nie mówimy „mi”, ale „nam”, bo modlimy się o szczęśliwą śmierć nie tylko dla mnie, ale i dla wszystkich. Ważniejsze jednak w kazaniu jest słowo „jeśli”. Ja to rozumiem najprościej. Ks. Profesor modli się o to, żeby papież słuchał Ducha Świętego, a jeśli miałby nie słuchać, to lepiej, żeby umarł. Grubo. Ale znowu przypominają się słowa Jezusa wypowiedziane do Piotra: „Zejdź Mi z oczu, szatanie! Jesteś Mi zawadą, bo nie myślisz po Bożemu, lecz po ludzku” (Mt 16,23) albo te o Judaszu: „Byłoby lepiej dla tego człowieka, gdyby się nie narodził” (Mk 14,21), albo te: „Kto by się stał powodem grzechu dla jednego z tych małych, którzy wierzą we Mnie, temu byłoby lepiej kamień młyński zawiesić u szyi i utopić go w głębi morza” (Mt 18,6). Jezus nie modli się o śmierć gorszyciela. Życzy mu, żeby go inni zabili. Bo kto wie, jakim dramatem jest grzech, nie będzie mówił, że śmierć jest największą tragedią. Przecież nie tylko księża modlą się w Liturgii Godzin: „Każdego dnia będę tępił wszystkich grzeszników ziemi, wypędzę z miasta Pańskiego wszelkich złoczyńców.” (Jutrznia, IV tydzień).
Szymon Żyśko
21 marca 2018, 10:32
Przeczytałem z uwagą komentarz znanego mi księdza. Niestety to zaklinanie rzeczywistości. Przesłuchałem kazanie ks. Stańka dwa razy w całości. Posługiwał się tam językiem, który niósł konkretne przesłanie i którego obronić się nie da. Zresztą jego późniejsze tłumaczenia potwierdzają to. Ks. Węgrzyniak pisze wiele, ale trochę pogrąża swojego byłego profesora. Nie jesteśmy na seminaryjnym wykładzie. Ksiądz Staniek wyszedł na ambonę i w którkich słowach powiedział coś bulwersującego, a jego obrońcy starają się z tego napisać rozprawę i doktoryzują się na niej, jakby niewiadomo jaka głębia tam była.
Olinka
21 marca 2018, 10:44
Masz coś od siebie do powiedzenia? Czy tylko kopiuj+wklej?  pod każdym tekstem?
Zbigniew Ściubak
21 marca 2018, 11:02
Pitolicie Hipolicie, nawet przytaczając cudze słowa. Ksiądz Staniek:"Modlę się o mądrość dla papieża, o jego serce otwarte na działanie Ducha Świętego, a jeśli tego nie uczyni – modlę się o szybkie jego odejście do Domu Ojca. O szczęśliwą śmierć dla niego mogę zawsze prosić Boga, bo szczęśliwa śmierć to wielka łaska" Ksiądz Staniek modli się do Boga o szybką śmierć Papieża. To może być bluźnierstwo, to może być własnie owoc kultury śmierci. Ksiądz Staniek, jak to mają w zwyczaju uczeni w piśmie, asekuruje się i pudruje sprawę, następnym zdaniem o tym, że zawsze się może modlić o szczęśliwą śmierć dla Papieża. Tyle, że kłamie. Bo nikt, nigdzie nie wyrzucałby my modlitwy o "szczęśliwą śmierć". Obyśmy wszyscy mieli szczęśliwą śmierć, to jest taką, która przeprowadzi nas do Miłości, do Boga, do Jezusa, do życia wiecznego. Kłamliwe dodatki i kłamliwe wyjaśnienia, mają na celu wprowadzić w błąd odbiorcę, zakryć, tę niebywałą odsłonę, która się dokonała, a mianowicie życzenia szybkiej śmierci komuś. Może jest tak, że wspólnota negatywizmu, potępiania i oskarżania, nazwała siebie kościołem i wydała owoc. I teraz lekka konsternacja i gimnastyka, i usilne pudrowanie.
21 marca 2018, 22:48
@Szymon Żyśko. Nie chcę wklejać, co napisałem wyżej i co odpowiedziałem na krytykę, ale zapytam jednak tak: Uznajmy, że ksiądz Staniek powiedział coś skandalicznego. Czy to załatwia sprawę? Kończy problemy, watpliwości? Dlaczego aż wypowiedział się tak ostro? To nie jakiś hejter, udający człowieka wierzacego. Watpliwości mieli i kardynałowie. Dlaczego nie uzyskali nawet prywatnej odpowiedzi? Co oznacza 'skok paradygmatyczny' w wypowiedzi kard. Parolina? Jak to możliwe, ze na poziomie episkopatów można róznie interpretować prosty ponoć tekst? I tak dalej. Milczenie o tym albo mówienie, ze wszystko hest cacy, to jest dopeiro dla mnie zgorszenie. Dodatkowe.  Watpliwości w Kościele istnieją i łączą się z osobą Ojca św. Zamiatanie pod dywan tego nie zmieni.
KS
Krzysztof Sikorski
21 marca 2018, 09:58
Forma " życzenia śmierci" jest właściwa poganom i wyłącznie prymitywnym katolikom. Jako katolik powinieneś  mówić wyłacznie o narodzinach dla Nieba, dla Pana.
Oriana Bianka
21 marca 2018, 00:20
Bardzo smutne rzeczy dzieją się w polskim Kościele: ksiądz w homilii podczas mszy życzy śmierci innemu człowiekowi, bo nie zgadza się z jego poglądami. Jak można życzyć śmierci innemu człowiekowi? Ten ksiądz był rektorem seminarium duchownego, wychowawcą księży - co mamy myśleć o kształceniu i formowaniu przyszłych duchownych w seminariach? 
Zbigniew Ściubak
21 marca 2018, 09:27
Ten ksiądz był rektorem seminarium duchownego, wychowawcą księży - co mamy myśleć o kształceniu i formowaniu przyszłych duchownych w seminariach? ================================================== Ci kapłani, biskupi i przede wszystkim WIERNI, już zostali uformowani. Uforowani w pewnej tradycji i postawie, w pewnym sposobie postrzegania ludzi i rzeczywistości, w pewnych mechanizmach reagowania, tego co wolno i nie wolno. Obserwujemy wydawanie owoców. Bardzo szerokie plony. Ale... patrzeć wypada tam, gdzie przeziera jakiś kwiat, gdzie słońce, gdzie coś dobrego.
21 marca 2018, 09:36
Myślisz jak liberałka. To nie kwestia różnicy poglądów lecz odpowiedzialności za głoszenie prawdy
Zbigniew Ściubak
20 marca 2018, 23:10
Ja mam czasem inne zdanie niż Papież. Biorę jednak jego zdanie, zastanawiam się i czasem się jednak zgadzam, ale nie zawsze. Nie wiem, czy to dobrze. Ale życzenie wcześniejszej śmierci innemu człowiekowi, to moim zdaniem przekroczenie granicy nie przekraczalnej. - Ukrzyżuj Go! Ukrzyżuj Go! - krzyczał tłum pouczony przez uczonych w Piśmie. Ludzie pokochali Pismo. Zdaje im się, że Pismo jest święte i w Piśmie oraz wynikających z niego wyjaśnieniach jest PRAWDA. Tymczasem PRAWDA to Bóg, to Jezus, bo tak o sobie powiedział: - Ja jestem drogą, PRAWDĄ i życiem. W imię miłości do Pisma i do swoich jego interpretacji, które nazywa się PRAWDĄ, można podeptać ludzi. W imię miłości do Boga, który jest w każdym człowieku, podeptać ludzi się nie da. Może to jest ta... różnica. -------------------------------------------------------- http://camino.zbyszeks.pl/
20 marca 2018, 22:55
"Ojciec może popełniać błędy" odpowiada ks.Staniek na kierowane ku niemu zarzuty. Widać niewielu tu nad tym się zastanawia. Wielu za to a priori zakłada,że papież błędów popełniać nie może. Źle to wróży przyszłości Kościoła, bowiem absolutyzm monarszy to nie katolicka wizja sprawowania władzy. 
Zbigniew Ściubak
21 marca 2018, 09:24
1. "Ojciec może popełniać błędy" odpowiada ks.Staniek na kierowane ku niemu zarzuty. ----------------------------------------------------------------------------- Ależ oczywiście, że tak. Pytanie, czy ks. Staniek może w swych wnioskach i ocenach popełniać błędy? Może? Może się mylić, czy nie może się mylić w tym, co mówi? 2. Czy - załóżmy na chwilę - jeśli ktoś popełnia naszym zdaniem błędy, to wolno mu życzyć śmierci? Wolno się do Boga modlić o śmierć jakiegoś człowieka??? To przejaw chrześcijaństwa?
21 marca 2018, 09:34
najważniejszym prawem nie jest zachowanie życia lecz zbawienie duszy
Zbigniew Ściubak
21 marca 2018, 11:06
Może powtórzę pytanie, bo go Pan nie chyba nie zobaczył. Ależ oczywiście, że tak. Pytanie, czy ks. Staniek może w swych wnioskach i ocenach popełniać błędy? Może? Może się mylić, czy nie może się mylić w tym, co mówi? 2. Czy - załóżmy na chwilę - jeśli ktoś popełnia naszym zdaniem błędy, to wolno mu życzyć śmierci? Wolno się do Boga modlić o śmierć jakiegoś człowieka??? To przejaw chrześcijaństwa?
21 marca 2018, 12:15
1.Ależ oczywiście,że może.Skąd jednak wniosek,że myli się w ocenie Franciszka.Miernikiem jest nauka Kościoła, nie te czy inne poglądy.Jestes kolejna osoba ulegającą liberalnemu patrzeniu na rzeczywistość. 2.Z perspektywy katolickiej życzenie dobrej śmierci Następcy św.Piotra w sytuacji gdy głosi błędną naukę nie jest niczym złym.Oczywiście powinna ją poprzedzać modlitwa o nawrócenie.A tak właśnie w przypadku ks.Stańka było
Zbigniew Ściubak
21 marca 2018, 14:08
Ad1. No już ok. Ksiądz profesor najzwyczajniej na świecie może być w błędzie. Tak zresztą jak każdy człowiek. Jak poznać? Po owocach. Życzenia szybszej czyjejś śmieci i to (sic!!!) wyrażane w modlitwie są właśnie takim owocem. Ad2. Uporczywe unikanie odniesienia się do tego, że ksiądz profesor, modli się o SZYBSZĄ śmierć papieża, zastępowanie tej właśnie CECHY owej śmierci, tym, że chodzi o "dobrą śmierć", jest albo błędem albo kłamstwem, czyli świadomym wprowadzaniem w błąd.
21 marca 2018, 22:59
Problemem nie jest życzenie śmierci lecz głoszenie błędnej nauki. Kościół nie może sobie pozwolić na tolerowanie błędu w nauczaniu bo przestanie nim być. W wielu rekcjach adwersarzy ks.Stańka przewija się świecka z gruntu filozofia sprowadzająca się do tego aby życie trwało możliwie jak najdłużej i było przeżyte bezproblemowo. W istocie życie nie jest wartością absolutną. Życie zaś Franciszka jako Następcy św.Piotra ma sens wtedy gdy utwiedza on braci w wierze, w przeciwnym wypadku stanowi ono źródło zamętu. 
MR
Maciej Roszkowski
20 marca 2018, 20:08
Na to by ocenić całe nauczanie Papieża Franciszka trzeba by na bieżąco się z nim zapoznawać i odsączać Jego myśli od tłumaczeń, interpretacji i przekłamjań./ Nie mam takiej możliwości i zadroszczę tym którzy ją mają (albo uważają, że mają). Wielokrotnie Jego wypowiedzi budzą mój niepokój, czy wręcż niezgodę, ale to Ojciec Święty i kim jestem aby go krytykować. Czym innym  jest jednak kazanie ks. Stańka. To życzenie śmierci, a piekne, "pobożne" słowa sż tylko dowodem na fałsz i obłudę. Mam to szczeście, że nie słyszałem nigdy z ambony podobnych fałszów, odniesień do polityki i ludzi polityki. I Bogu za to dziekuję.
20 marca 2018, 20:05
O co ten szum , przecież mógł się modlić o  śmierć nieszczęśliwą.
Olinka
20 marca 2018, 16:32
Podpiszę się, Agapa, pod twoim wpisem. Cały ten hejt wprowada mnie w kiepski nastrój. Masz rację, wystarczy zacząć polemizować z krytykantami Franciszka, aby oni zaczęli ubliżać nie mnie (mogłabym to zrozumieć), lecz właśnie Papieżowi. Skad tyle złej woli? 
Baruch Marzel
20 marca 2018, 16:43
co jest hejtem? oczekiwanie, że Franciszek odpowie na dubia? Albo wyrażenie rozczarowania, że z lesbos przywiózł sobie do Watykanu samych muzułmanów?  Przeczytaj sibie doroczne przemówienie Franciszka to Kurii to dopiero jest hejt albo wręcz mobbing. A jeśli chcesz to podyskutujmy na argumenty.
Olinka
21 marca 2018, 19:57
Papież wielokrotnie wyjaśniał wątpliwości. Problem w tym, ze nie czytacie Papieża, lecz zdania dowolnie składane z różnych Jego wypowiedzi. Niektórym nie zależy na prawdzie, lecz na sensacji. Traktują Franciszka jak celebrytę, a nie autorytet.
Olinka
21 marca 2018, 19:59
Podyskutujmy.  Ale może na privie? Oczywiście będziemy opierać się na autoryzowanych tekstach.
Olinka
21 marca 2018, 20:05
Chętnie podyskutuję, ale tylko opierając się na wiarygodnych tekstach. Autoryzowanych. I nie na forum, tylko na privie. Już mi tutaj jeden wpis zapisał w nieopowiednim miejscu.
Olinka
21 marca 2018, 20:07
Nie wiem dlaczegoodpowiedz @Baruch Marzel zapisuje się pod Franciszek.stobosiak? 
Baruch Marzel
21 marca 2018, 20:45
Baruch to mój nik. Coś się co jakiś czas deonowi psuje i wlepia mi Stobosiaka. Tak więc Baruch i Stobosiak to ja. 
Baruch Marzel
21 marca 2018, 20:53
No to jak masz gdzieś jego wypowiedz odpowiadająca na dubia to podaj link. 
MarzenaD Kowalska
20 marca 2018, 14:03
Coś poszło nie tak z odczytaniem słów papieża Franciszka. Wczoraj w sejmie była dyskusja i podjęcie decyzji w sprawie aborcji, by nie dotyczyła samego faktu, że dziecko chore= aborcja. Posłowie jak zwykle kłocili się, ale zaskoczyła mnie na komisji lewicowa aktywistka, gdy mówiła: "„legalne zabijanie dzieci zwiększy dzietność” „Papież Franciszek zezwolił na aborcję”- coś poszło nie tak w nauce. 
DM
Danuta Moskal
20 marca 2018, 12:53
Bardzo dziękuję za ten artykuł. Jest bardzo potrzebny.
F
franciszek.stobosiak
20 marca 2018, 11:26
Pojawił się mój ulubiony argument z Chamem, który akurat w tym przypadku jest użyty strasznie nieudolnie i bardzo łatwo go zbić. Otórz jak wiemy z tego fragmentu Noe leżał nagi i kompletnie napruty winem. Widok musiał nyć naprawdę tragiczny i dla każdego dziecka widok upodlonego ojca musi być wstrząsem i łapać za serce. To nie odpowiada temu jak dzieci chcą widzieć tatę. Żeczywiście to co robi Cham wyśiewając ojca dodaje jeszcze upodlenia Noemu. To co robią Sem i Jafet to próba oszczędzenia wstydu ojcu i rodzinie. W tej scenie nikt nie ma wątpoliwości jak należało się zachować. Jednak żaden członek rodziny nie ma wątpliwości, że @@NOE JEST NAGI, PIANY I JEGO ZACHOWANIE UPADLA JEGO SAMEGO I PRZYNOSI WSTYD RODZINIE @@. Natomiast w kontekscie jakim naszczęściej używają jej obrońcy Franciszka jest mniej więcej tak. (Przypomnijmy Noe leży nagi i napruty) NOE z zasady nie pije!!! to nie może być piany tak tylko przysiadł przy drodze, wcale nie leży.  Nagi ? No nie !!! był ostatio u krawca i to są własnie jego nowe szaty, może trochę ekstrawaganckie ale za to niezykle wygodne, piękne i przewiewne!!!! Bełkocze ??? No to już beszczelność !!!!! Nikt nie rozumie proroka w jego kraju!!!!   Tak więc ustalmy na początku. Mamy problem z niejednoznaczym nauczaniem Franciszka? Z jego modernistycznym podejściem do moralności? Z jego niezrozymiałymi gestemi wypowiedziami w samolocie i ignorowaniem pytań części zatroskanych jego braci i dzieci w wierze?  Jeśli tak to oczywiście należy unikać jego krytyki przed wrogami kościoła.  Zamykać oczy na fakty prowadzi jedynie do rozgoryczenia i złości.               
JZ
Jarek Zegarek
20 marca 2018, 11:34
Nie chciałbym nic sugerować, ale to trochę pachnie logiką faryzeuszy. Lepiej pamiętać słowa Jezusa: "miłujcie siebie tak, jak ja was umiłowałem" lub "miłosierdzia pragnę bardziej niż ofiary". Wiele pokoju w sercu! :-)
Szymon Żyśko
20 marca 2018, 11:40
Symboliki nie należy odczytywać dosłownie i podobnej analizy uczy się już w liceum. Franciszek ma swoje słabe strony jako człowiek, mało tego przyznaje się do nich. Natomiast jego przeciwnicy lubują się w publicznym wyśmiewaniu i podkopywaniu autorytetu papieża, i na tym budują swój autorytet mówiąc jeszcze "Chrystus tu jest, bo kocham Kościół". Metafory proszę zawsze czytać w kontekście całości wypowiedzi, to pomaga zrozumieć ich sens.
Baruch Marzel
20 marca 2018, 12:01
Ależ oczywiście ja nie odczytuje dosłownie, tylko stosuję analogię. Okrywanie milczeniem wstydu i nie rozdmuchiwanie go.  Natomiast słabości Franciszka jako człowieka mnie nie interesują. Nie spotkałem się również z wysmiewaniem się z tych cech. Autorytet papieża wynika z jego urzędu ale jako cech jako człwieka. Natomiast jego nauczanie może i moim zdaniem podkopuje jego autorytet. Jak na przykład fałszywie rozumiana synodalność. Kościoł zbudowany jest na Piotrze a nie na synodalności. Właśnie przez tzw @synodalność@ co grzechem jeszcze w Polsce w Niemczech i Argentynie już nie !!! To właśnie to burzy jedność Kościoła !!!!   
Szymon Żyśko
20 marca 2018, 12:15
Kościół zbudowany jest na Chrystusie. Hierarchia ludzka powoduje grzech strukturalny. Synodalność daje możliwość rozmowy, o której przez lata zapomnieliśmy i każdy utwierdził się na swoich pozycjach. Dziś trudno już ze sobą rozmawiać.
Baruch Marzel
20 marca 2018, 12:52
Proponowabym, jednak nie łapać za słowka bo to do nieczego nie prowadzi. W Mat 16, 13-20 Chrystus wyraznie mówi na czym, kim buduje swój kościoł. Choć Ma Pan również racje w innym Jan 15, 1-8 Chrystus mówi, że jest krzewem winnym.... Umówmy się, że oboje mamy rację. Proponowałbym również nie uprawiać za bardzo samobiczowania, z tym brakiem rozmowy wcześniej w kościele bo to nie jest prawdą. Ba to właśnie teraz za panowania Franciszka, niewygodne pytania są ignorowane,  zamiatane pod dywn autorzy pozbawiani stanowisk kościelnych. Aby daleko nie szukać przykład prof. Seiferta, który całe życie bronił i filozoficznie uzasadniał nauczanie JP2, który został wyrzucony z uczelnie w Grenadzie i oile wiem  również z Papieskiego Instytutu rodziny.  Można tak długo.......   
TT
Thorgi Thorgi
20 marca 2018, 11:03
Ja to widzę to  tak, że papież ignoruje krytyków lub się ich pozbywa. Nie widzę tutaj żadnego miłosierdzia w stosunku do nich. Miłosierdzie stosowane jest bardzo wybiórczo i to często na zasadzie 'należy się jak psu miska'. Historie z niesławnym przyznaniem orderu, chwalenie aborcjonistki Emmy Bonino, teraz jeszcze ta historia z listem Benedykta pokazuje jakimi ludźmi papież się otacza. No, ale cóż rewolucja musi trwać.
MA
Marian a
20 marca 2018, 10:41
Marksista na stolicy piotrowej uderza w jedność Kościoła.
FF
Franciszek2 Franciszek2
20 marca 2018, 09:44
Każdego krytyka papieża spotyka to samo, nauka że miłosierdzie ich jednak nie obejmuje. To się nazywa paradoks Franciszka - kimże on jest aby kogokolwiek osądzać ?  Jednak jego krytycy jeden po drugim tracą stanowiska lub likwiduje sie ich zakony : kard. Burke, prof. Seifert, Franciszkanie Niepokalanej.  Papieska Akademia Życia, kard. Sarah (wymieniono mu cały skład kongregacji i kwestią czasu jest zesłanie go do Pcimia Dolnego). Święte słowa księże Stańku " Władza to nie Autorytet !
UU
urynos urynos
20 marca 2018, 09:42
Ekumenizm uderza w jedność Kościoła. 
JZ
Jarek Zegarek
20 marca 2018, 11:20
Ogranizm wewnętrznie silny, nawet wystawiony na choroby da sobie radę. Ale jeśli jest słaby, rzeczwiście, niewiele potrzeba aby upadł. Zatem jeśli twierdzisz, że ekumenizm osłabia Kościół, to znaczy, że był on już słaby zanim ten ekumenizm stał się "modny".