Monoteiści? Ale jacy?

Dariusz Kowalczyk SJ

Dla mnie prawda o Trójcy Świętej ma wielkie znaczenie praktyczne, egzystencjalne. Gdyby bowiem Bóg był jedynie doskonałą Monadą, wiecznym Samotnikiem, a nie wspólnotą Trzech, to jak mógłbym wierzyć, że Bóg jest Miłością.

Karl Rahner, jezuita, jeden z najwybitniejszych teologów XX wieku, pisał 50 lat temu z nutką goryczy, że "chrześcijanie, pomimo że wyraźnie wyznają wiarę w Trójcę Świętą, są właściwie jedynie «monoteistami»". W czym problem, że są monoteistami? - mógłby ktoś zapytać. Rahnerowi chodziło o to, że są "monoteistami" jak, np. muzułmanie, a przecież w centrum chrześcijańskiej wiary stoi nie jeden jedyny, niezróżnicowany w sobie Absolut, lecz Bóg Trójjedyny: Ojciec, Syn i Duch Święty. Stajemy się chrześcijanami poprzez chrzest w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego.

Tymczasem - zdaniem Rahnera - chrześcijanie nie przeżywają w praktyce prawdy o Trójcy Świętej, a wierzą tak ogólnie w Boga, jakby prawda o trzech Osobach Boskich nie miała żadnego znaczenia. Co gorsza, niektórzy zdają się uważać, że doktryna trynitarna niepotrzebnie tylko komplikuje wiarę w Boga.

Johann Wolfgang Goethe pisał: "Wierzyłem w Boga, w naturę i w zwycięstwo dobra nad złem, ale to nie wystarczało pobożnym duszom; musiałem także uwierzyć, że trzej są jednym, a jeden trzema, a to sprzeciwiało się mojemu poczuciu prawdy, a poza tym nie widziałem najmniejszej korzyści z przyjęcia takiej nauki".

Immanuel Kant stwierdził natomiast: "Z doktryny trynitarnej wziętej dosłownie nie da się wyciągnąć niczego praktycznego".

Czy dziś jest inaczej? Czy chrześcijanie są rzeczywiście chrześcijanami z punktu widzenia ich obrazu Boga? Czy jesteśmy monoteistami chrześcijańskimi, czy też jedynie "monoteistami", którzy w praktyce wierzą w Boga bliższego Koranowi niż objawieniu, jakie zostało nam dane w Jezusie Chrystusie? Czy osobista modlitwa chrześcijan jest chrześcijańska, to znaczy trynitarna?

W drugim semestrze akademickim będę miał na Uniwersytecie Gregoriańskim w Rzymie wykład o Trójcy Świętej. Zamierzam zacząć od małego sondażu. Poproszę studentów o krótką odpowiedź na pytanie: Kiedy modlisz się: Boże, dopomóż mi! to jak w tym momencie rozumiesz słowo "Bóg"? Do kogo właściwie się zwracasz, mówiąc "Boże"? Chodzi mi oczywiście o szczerą odpowiedź, która odzwierciedla faktyczny stan rzeczy, a nie świadomość studenta teologii, jak należałoby w sposób właściwy odpowiedzieć na tak postawione pytanie.

Zastanawiając się nad tym, czy nasze zwracanie się do Boga jest rzeczywiście chrześcijańskie, warto wiedzieć, że wielka mistyczka, błogosławiona siostra Elżbieta od Trójcy Przenajświętszej, nie wahała się wołać do Boga: "O moi Trzej!".

Dla mnie prawda o Trójcy Świętej ma wielkie znaczenie praktyczne, egzystencjalne. Gdyby bowiem Bóg był jedynie doskonałą Monadą, wiecznym Samotnikiem, a nie wspólnotą Trzech, to jak mógłbym wierzyć, że Bóg jest Miłością. A Bóg Jezusa Chrystusa jest Miłością, i to nie tylko do nas, ale jest Miłością sam w sobie od zawsze, Miłością Trzech. I od zawsze jest w Nim perfekcyjna jedność i wielość, inność i wspólnota.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Monoteiści? Ale jacy?
Komentarze (36)
K
kubus
18 października 2012, 12:32
ten katolicki pan bozia to taki dziwny troche jest jeden - ale niby trzech tam w jednym siedzi ? cos jak w ruskiej laleczce, gdzie coraz mniejsze siedza w srodku? kosciol to naiwna sredniowieczna ciemnota
O
omijać_kpiarzy
22 lutego 2012, 20:45
Kpiarzy omijać szerokim łukiem. ... tak, tak, trzeba go omijać szerokim łukiem, gdy idzie o dyskusję; a inne uczucia i nastawienia chrześcijańskie zachować. Gdy źle wychowany ateista podejmuje tematy religijne, to trochę tak jakby antytalent muzyczny chciał na równych prawach dyskutować np. z Mozartem, robiąc temu ostatniemu wstręty, że "gryzmoli" jakieś dziwne znaki, które nie mają najmniejszego sensu; że jedynie bałamuci ludzi..., odrywa ich od spraw ziemi do jakichś ... nieistniejących światów dźwięku... - Kto zdaniem "antytalencia" ma rację"? Oczywiście, antytalencie! I szkoda mu tłumaczyć.... Przykro, ale tak trzeba powiedzieć, że etatowych (czy choćby i wolontariuszy) kpiarzy, ignorantów religijnych (w tym sensie, że bezczelnie  dezawuują  przedmiotowość aktu wiary) należy ignorować, bo oni sami na to się skazują. A jeśli zaczepiają, to po co? Za komuny wiedzieliśmy po co! Teraz być może mocodawcy nieco się zmienili; może są ulokowani po przeciwnej stronie RP.
WS
W S
21 lutego 2012, 14:10
@ T7HRR Taaa, już od kilku postów nie bylo jakiejś trollowatej opinii opartej wyłącnie na zadowloeniu z siebie trolla. Kurde, T7HRR, stać Cię na więcej!
21 lutego 2012, 13:27
Twója  sposób fascynacji matematyką i fizyką świadczą o tym że jesteś humanistą :-)
21 lutego 2012, 13:16
 Tak jak Cię nie było przez 14 mld lat świata, tak jak Cię nie ma godzinami każdej nocy tak i Cię nie będzie kiedyś. I tyle. :-) Poznaję logikę dwulatka: zasłaniam oczy - zasypiam, i mnie nie ma.
WS
W S
21 lutego 2012, 13:15
@ Maria.mMam wierzącą /praktykującą tez / koleżanke. Jest profesorem chemii. Nasze "duchowe rozmowy" zawsze kończy zdaniem: "Swoje się w swoim rozpuszcza".Czy to co mówisz ma jakiś sens, jakiś cel? Ciekawe co powiedział by na temat Miłosci matematyk? fizyk?Ciekawe, powiadasz? A co zrobiłaś, żeby zaspokoić swoją ciekawość?
WS
W S
21 lutego 2012, 13:12
@ IzabelaPo wypowiedziach niektórych tylko się upewniam, że ci "niewierzący" to tak naprawdę są wierzący, ale nie zdający sobie jeszcze z tego sprawy. Po wypowiedziach niektórych tylko się upewniam, że powtarzają jak katarynki coś czego nie rozumieją, a co dostarcza im satysfakcji uswinienia oponenta swoją przypadłością. Najłatwiej uznać, że niewierzący to wierzący, tylko jeszcze głupszy i nie myśleć co on mówi. Bo jak inaczej wytłumaczyć to ciągłe zainteresowanie Bogiem i Kościołem? Nie Bogiem. Nie zajmuję się urojeniami. Co innego Kościół - to realna instytucja, nadreprezentowana w życiu naszego wspólnego państwa, trudno się nim nie zajmować.
WS
W S
21 lutego 2012, 13:06
@ OKPs. Gdyby ktoś chciał nieco dokładniej poznać "co zacz" jest astrotauurus, to zapraszam do wejrzenia w długą wymianę zdań po rozważaniu: "Skąd ta fascynacja Jezusem?".Dzięki za reklamę! Zauważam pewną ... ewolucję (przynajmniej w stylu jego wypowiedzi), ale to chyba jeszcze ... nie nawrócenie.A może to Ty dojrzewasz? Reagowałeś impulsywnie niechęcią, a teraz powoli zaczynasz dostrzegać treści, zaczynasz myśleć...? Zaglądam do różnych wątków (inni pewno też); czasem można sobie oszczędzić np. sprowadzenia dyskusji o charakterze poważnym, teologiczno-duchowym, do jakichś sporów o charakterze podjazdowo-rozrabiackim (by nie powiedzieć kpiarskim). Te wasze dyskusje "o charakterze poważnym, teologiczno-duchowym" to tylko pustka owinięta w bawełnę słowotoku. Ja próbuję przywrócić temu właściwy wymiar. Przy czym ja to potrafię trzymając się dowolnego konkretnego tematu. To Twoi pobratymcy w wierze (tak samo jak Ty sam) muszą do każdego tematu wrzucić wszystko.
O
OK
21 lutego 2012, 11:47
Dzięki za twórcze zaniepokojenie nie dość wyrazistą obecnością Trzech Boskich Osób w naszej świadomości,pobożności, modlitwach... Mam parę sugestii: 1. Czy w Liturgii, zwłaszcza w Kolektach, nie powinno się znacznie częściej, a nawet zawsze „mówić” nie tylko Boże, ale Boże Ojcze. Chyba zawsze – treść modlitwy – na to wskazuje, że Kościół chce (zwraca się) zwrócić się do Boga Ojca. Zawsze też na końcu odwołując się do Jezusa Chrystusa. Czy zatem nie należy postulować („gdzieś” tam w Rzymie), by na to zwrócono uwagę w Księgach liturgicznych, w Mszale Rz. (Osobiście – nieco samowolnie – do „Boże” na początku kolekty dodaję „Ojcze”. Czy tak można?). Na razie tyle. Kolejne sugestie później, może po odpowiedzi. Ps. Gdyby ktoś chciał nieco dokładniej poznać "co zacz" jest astrotauurus, to zapraszam do wejrzenia w długą wymianę zdań po rozważaniu: "Skąd ta fascynacja Jezusem?". Zauważam pewną ... ewolucję (przynajmniej w stylu jego wypowiedzi), ale to chyba jeszcze ... nie nawrócenie. Zaglądam do różnych wątków (inni pewno też); czasem można sobie oszczędzić np. sprowadzenia dyskusji o charakterze poważnym, teologiczno-duchowym, do jakichś sporów o charakterze podjazdowo-rozrabiackim (by nie powiedzieć kpiarskim).
M
Maria.m
19 lutego 2012, 22:15
Mam wierzącą /praktykującą tez /  koleżanke. Jest profesorem chemii. Nasze "duchowe rozmowy"  zawsze kończy zdaniem: "Swoje się w swoim rozpuszcza". Ciekawe co powiedział by na temat Miłosci  matematyk?  fizyk?
I
Izabela
19 lutego 2012, 20:56
Po wypowiedziach niektórych tylko się upewniam, że ci "niewierzący" to tak naprawdę są wierzący, ale nie zdający sobie jeszcze z tego sprawy. Bo jak inaczej wytłumaczyć to ciągłe zainteresowanie Bogiem i Kościołem?
WS
W S
18 lutego 2012, 14:50
@ Dariusz Kowalczyk SJIdea Boga, ktory czul sie samotny i zeby nie byc samotny musial stworzyc swiat, jest nielogiczna, poniewaz samotna, potrzebujaca stworzenia istota nie bylaby doskonala, a zatem nie bylaby tym, co rozumiemy pod slowem "Bog". Dlatego wlasnie tak wazna jest doktryna truynitarna.Idea Boga co stworzył ludzi, bo tak ich ukochał zanim oni byli (kochał swoje wizje?) nie jest ani ociupinę doskonalsza. Dopóki opowiadacie o Tajemnicy dostępnej tylko Bogu możliwe jest wszystko. Także bez roztrojenia jego jaźni. wiezieliz e Nie tylko wolno, ale nalezy starac sie rozumiec, jak to dziala. 2 tys. lat chrzescijanstwa to nieustanny wysilek najtezszych umyslow, by mowic o Bogu i do Boga. Rzecza ludzka jest poznawacNo to właśnie pytam czemu mówisz, że "nie po to... itd" skoro, jak teraz mówisz, także po to? i ten proces nie skonczy sie nawet w niebie. A to coś nowego... Do tej pory słyszałem, że wszystko będzie dla was w niebie jasne. Że będziecie spokojnie cieszyć się całą wieczność mimo pobytu waszych bliskich w piekle. Że nawet zagadki zła (a nawet wielu księży się o zło potyka) staną się dla was jasne... A Ty mówisz, że tam też nic nie bedziecie wiedzieć przez wieczność? A skąd masz takie informacje? No wlasnie nie mozna pomijac historii Jezusa Chrystusa, bo jest ten konkret, ktory dla chrzescijan jest fundamentem. Samo pojecie "Bog" jest ogolne, abstrakcyjne. To pojecie nabralo ciala i konkretnego znaczenia w historii Jezusa z Nazaretu. Dlatego relacja do Jezusa, ktory jest Slowem wcielonym, do Ojca, ktorego Jezus objawil, i do Ducha, ktorego Jezus poslal, nie jest abtsrakcyjna. Ale potop, tablice, manna i krzak gorejący to taka sama nieabstrakcja jak biblijny Jezus. A Ducha mógł posłać ktokolwiek, skoro to też Bóg... Fundament chrześcijaństwa w postaci bezsensownej inscenizacji na Golgocie to rzecz jedna, a abstrakcyjność czy nie Boga - druga i myślę, że przekombinowałeś. Tak samo byś się zachwycał pojedynczym jak i pięciokrotnym. A tak w ogole, to sie ciesze, ze sie tak dziwisz. Zdziwienie jest poczatkiem madrosci.Coś w tym jest. Wierzący łykają najbardziej odlotowe niedorzeczności bez zdziwienia. Dziwne: XXI wiek, homo sapiens.... i zero zdziwienia... A jak sie zdziwisz po smierci... To bedzie mega-zdziwienie. Hmmm, aż szkoda, że nie mogę odwdzięczyć Ci się tym samym... nie mogę obiecać Ci zdziwienia. Tak jak Cię nie było przez 14 mld lat świata, tak jak Cię nie ma godzinami każdej nocy tak i Cię nie będzie kiedyś. I tyle.
DK
Dariusz Kowalczyk SJ
18 lutego 2012, 14:16
@astrotaurus A może właśnie czuł się samotny i dlatego stworzył ludzi, bo tak go miłośc rozpierała skoro nie mial na kogo jej przelać? Idea Boga, ktory czul sie samotny i zeby nie byc samotny musial stworzyc swiat, jest nielogiczna, poniewaz samotna, potrzebujaca stworzenia istota nie bylaby doskonala, a zatem nie bylaby tym, co rozumiemy pod slowem "Bog". Dlatego wlasnie tak wazna jest doktryna truynitarna. Czy to znaczy, że nie wolno wam próbować rozumieć jak to działa? Przecież ponoć po śmierci wszystko stanie się dla was jasne - jest jakieś formalne ograniczenie dla waszego ziemskiego bytu? Nie tylko wolno, ale nalezy starac sie rozumiec, jak to dziala. 2 tys. lat chrzescijanstwa to nieustanny wysilek najtezszych umyslow, by mowic o Bogu i do Boga. Rzecza ludzka jest poznawac i ten proces nie skonczy sie nawet w niebie.   A w czym Ojciec, Syn i Duch są mniej abstrakcyjni od Boga, którym są... czy to on nimi jest (pomijam tu chwilowe, dawne wcielenie jednego z nich)? I tablice dał, i mannę, i może sam być wszystkim - co to za abstrakcja? Oj, dziwne rzeczy mówisz, dziwne... No wlasnie nie mozna pomijac historii Jezusa Chrystusa, bo jest ten konkret, ktory dla chrzescijan jest fundamentem. Samo pojecie "Bog" jest ogolne, abstrakcyjne. To pojecie nabralo ciala i konkretnego znaczenia w historii Jezusa z Nazaretu. Dlatego relacja do Jezusa, ktory jest Slowem wcielonym, do Ojca, ktorego Jezus objawil, i do Ducha, ktorego Jezus poslal, nie jest abtsrakcyjna.   A tak w ogole, to sie ciesze, ze sie tak dziwisz. Zdziwienie jest poczatkiem madrosci. A jak sie zdziwisz po smierci... To bedzie mega-zdziwienie. 
Olinka
18 lutego 2012, 13:36
Olinka Nie uważam jednak żeby było to szczególnie konieczne(studiowanie teologii) do bliskiej relacji z Bogiem. Jasne, nie konieczne, lecz przydatne, pomagające ;-) Magis, wiesz? Miłego weekendu :-)
W
wredna
18 lutego 2012, 12:36
Olinka mnie również bliskie jest "tomaszowe"podejście to znaczy odkrywanie prawdy poprzez studiowanie. Ale teologii nie studiowałam, dużo za to czytam i interesuje się również tą dziedziną. Dla mnie to też jest pomoc. Nie uważam jednak żeby było to szczególnie konieczne(studiowanie teologii) do bliskiej relacji z Bogiem.
Olinka
18 lutego 2012, 11:00
@wredna To, co napisałam o postępowaniu na drodze wiary, oznacza raczej, że teolog lub ksiądz (ale również i mistyk) potrafią w inny sposób wyrazić coś, nazwać, zauważyć. Ma ku temu więcej narzędzi: zna Pismo, poznaje w czasie studiów także życie świętych, więc może porównać ich doświadczenia i odnieść je do rzeczywistosci, w której żyje. Nie twierdzę, że samo studiowanie teologii albo nawet doktorat z niej gwarantują szczególnie bliską relację z Bogiem. Jednak nawet niegwarantując tego, stanowią dużą pomoc. Jeśli jednak połączy się wiedzę z otwartością serca i modlitwą, to rzeczywiście człowiek bardzo szybko zbliża się do Boga, staje się wrażliwy na odczytywanie Jego obecność w codziennym życiu.
WS
W S
18 lutego 2012, 10:25
@ Dariusz Kowalczyk SJGdyby bowiem Bóg był jedynie doskonałą Monadą, wiecznym Samotnikiem, a nie wspólnotą Trzech, to jak mógłbym wierzyć, że Bóg jest Miłością.Masz jakieś wytłumaczenie logiczne czy to tylko takie euforyczne zaklęcie? A może właśnie czuł się samotny i dlatego stworzył ludzi, bo tak go miłośc rozpierała skoro nie mial na kogo jej przelać? Chociaż z drugiej strony: miał Aniołów i diabłów - miał kogo kochać i nienawidzić... dziwne rzeczy mówisz. Nie po to Bog objawial nam prawde, ze jest jeden w trzech Osobach, abysmy powtarzali: Jakie to trudne do pojecia, ale bysmy wykrzykneli: Jakie to piekne, ze w Bogu jest nieskonczona przestrzen milosci, ktora tworza Trzej odwieczni.Czy to znaczy, że nie wolno wam próbować rozumieć jak to działa? Przecież ponoć po śmierci wszystko stanie się dla was jasne - jest jakieś formalne ograniczenie dla waszego ziemskiego bytu? A przede wszystkim, bysmy w modlitwie rozmawiali nie z jakims abstrakcyjnym Bogiem, ale z Ojcem, Synem i Duchem. A w czym Ojciec, Syn i Duch są mniej abstrakcyjni od Boga, którym są... czy to on nimi jest (pomijam tu chwilowe, dawne wcielenie jednego z nich)? I tablice dał, i mannę, i może sam być wszystkim - co to za abstrakcja? Oj, dziwne rzeczy mówisz, dziwne...
W
wredna
18 lutego 2012, 09:22
Olinka Może źle zrozumiałam, ale wg. tego co napisałaś-czy trzeba być teologiem żeby na drodze wiary być dalej niż zwykły śmiertelnik?...chyba nie I co to miałoby znaczyć? że ludzie obeznani z teologią są jacyś inni?... A święci to kim byli(chyba nie aniołami;) zwykłymi ludźmi byli, którzy odpowiedzieli na tę łaskę Bożą. Tak mi się wydaję, że Bóg chce dać się poznawać. Daje się nam wszystkim, ale nie wszyscy przyjmują... Tak mi się też wydaje( a może mi się tylko to wydaje) że w codzienności jest bardzo dużo takich małych tajemnic, prowadzących do Tej tajemnicy Trójjedności Boga. Weźmy np. rodzinę(małżeństwo)które dopiero staje się jakby "pełną" rodziną kiedy pojawia sie trzecia osoba-potomstwo(dziecko)/jak poczuć obecność trzech myśląc o jednym/ Myslę też, że to może być bardzo fascynujące-odkrywanie tych małych-dużych tajemnic życia. I jeśli jest takie pragnienie doświadczenia, poznania(poczucia) Boga, to jest to od Niego, a jeśli jest-to pierwszy krok do tego żeby przyjąć to i coraz bardziej otwierać się(pozwalać sie otwierać) na duchowe-a nie tylko zmysłowe poznanie. Ja sama zastanawiam się, jak to jest. Kiedy modlę się np. do Ducha świętego, prosze o pomoc,o światło, to jak ja sobie wyobrażam Ducha świętego? Albo do Boga Ojca, jak ja sobie Go wyobrażam? i Jezusa, jak wygląda(czy tak jak jest przedstawiany na licznych obrazach) Właśnie chyba nie chodzi o to jak JA sobie wyobrażam, tylko jak On mi Siebie objawia w modlitwie, czy poprzez codzienność. Poza tym NIE DA SIĘ chyba odzielić Tych Osób. nie jestem teologiem, więc jak napisałam herezję(to może zaraz ktoś to sprostuje;)
18 lutego 2012, 09:11
 @D.Kowalczyk SJ Dzieki za ostatni komentarz(wyjasnienie) tak pelen wlasnie  Milosci..
DK
Dariusz Kowalczyk SJ
18 lutego 2012, 08:46
@Olinka Wydaje mi się, że to punkt widzenia teologa, który na drodze wiary jest o wiele dalej niż zwykły śmiertelnik. Dla mnie Bóg Trójjedyny stanowi wielką tajemnicę. To tajemnica, z którą się zderzam, chcąc jej dotknąć. Sadze, ze w gruncie rzeczy odczuwamy podobnie. Dla mnie tez Trojca Swieta jest przede wszystkim tajemnica. Tyle ze tajemnica w wierze nie musi oznaczac czegos zupelnie niepojetego, dalekiego, obcego, jakiejs "czarnej masy"... Kiedy we Mszy ksiadz mowi po przeistoczeniu "Oto wielka tajemnica wiary", to nie oznajmia, ze wlasnie cos sie stalo, czego i tak nijak nie zrozumiemy, co jest zupelnie poza nami, ale wrecz przeciwnie, zaprasza do gloszenia wiary i do modlitwy. Nasuwa sie pewne niedoskonale porownanie. Czlowiek, ktorego kochamy, pzostaje dla nas tajemnica, choc wiemy o nim duzo, sama milosc jest tajemnica, ale przeciez tej milosci doswiadczamy, zyjemy nia i mozemy sporo o niej powiedziec. Z tajemnica Boga jest analogicznie. O Bogu wiemy wiele, bo sam sie nam objawil, mozemy Go doswiadczac w naszym zyciu na rozne sposoby, ale On pozostaje Tajemnica, bo jest wiekszy od wszelkich naszych doswiadczen i zrozumien. Co nie neguje faktu, ze owe zrozumienia i doswiadczenia sa piekne i prawdziwe.   
Olinka
17 lutego 2012, 23:12
A ja sadze, ze prawda o Trojcy Swietej jest przede wszystkim najwazniejsza i najpiekniejsza prawda o Bogu. Wydaje mi się, że to punkt widzenia teologa, który na drodze wiary jest o wiele dalej niż zwykły śmiertelnik. Dla mnie Bóg Trójjedyny stanowi wielką tajemnicę. To tajemnica, z którą się zderzam, chcąc jej dotknąć. Jednak, żeby bezustannie mieć świadomość Trzech Osób, trzeba by wejść w tę tajemnicę, nie zrozumieć, ale poczuć. Jak odczuć obecność Trzech myśląc o Jednynym? To byłaby wielka łaska, pewnie tego doświadczali święci, ale zwykły człowiek...?
DK
Dariusz Kowalczyk SJ
17 lutego 2012, 21:38
@Olinka Prawda o Trójedności jest najtrudniejszą z tajemnic. I to nie tylko dla nas - wierzących. Myślę, że  chyba również dla kapłanów (niektórych). Wystarczy przypomnieć sobie  kazania z kilku ostatnich niedziel lub świąt, które zwykle  odnosiły się tylko do jednej z trzech Osób. A ja sadze, ze prawda o Trojcy Swietej jest przede wszystkim najwazniejsza i najpiekniejsza prawda o Bogu. Nie po to Bog objawial nam prawde, ze jest jeden w trzech Osobach, abysmy powtarzali: Jakie to trudne do pojecia, ale bysmy wykrzykneli: Jakie to piekne, ze w Bogu jest nieskonczona przestrzen milosci, ktora tworza Trzej odwieczni. A przede wszystkim, bysmy w modlitwie rozmawiali nie z jakims abstrakcyjnym Bogiem, ale z Ojcem, Synem i Duchem. 
Olinka
17 lutego 2012, 20:38
Prawda o Trójedności jest najtrudniejszą z tajemnic. I to nie tylko dla nas - wierzących. Myślę, że  chyba również dla kapłanów (niektórych). Wystarczy przypomnieć sobie  kazania z kilku ostatnich niedziel lub świąt, które zwykle  odnosiły się tylko do jednej z trzech Osób.
17 lutego 2012, 20:35
 "...A zatem do pelni milosci potrzeba trzech: kochajacy, kochany, wspolkochany." Niby takie proste a jednak tak bardzo odkrywcze.
I
Izabela
17 lutego 2012, 18:46
  Ciekawy artykuł. Rzeczywiście tajemnica Trójcy Świętej sprawia duże problemy. Ale czy to nie jest tak, że ciężko osobie ograniczonej, jaką jest człowiek, przekazać pewne treści? Zwłaszcza te, wykraczające poza wymiar cielesny. Przyznaję, że mi ciężko sobie wyobrazić np. nieskończoność. Albo brak czasu. Albo wieczoność. Bo te pojęcia wiążą się z tym światem po drugiej stronie. I jak już tam będziemy to pewnie wszystko zrozumiemy. A na tym świecie rozumiemy tyle, ile da nam zrozumieć Bóg. Nie zapominajmy o tym. Oczywiście, dał nam również taki rozum, który zawsze drąży i drąży, jak czegoś nie wie. Ważne by mieć dystans do swojej niewiedzy i umieć czasem powiedzieć: "Co dla zmysłów niepojęte, niech dopełni wiara w nas..."
DK
Dariusz Kowalczyk SJ
17 lutego 2012, 10:19
Bardzo to ciekawe dlaczego akurat trzy Osoby, a nie np. dwie... Bardzo przepraszam, ale lubie się tak pozastanawiać czasem-i poeksperymentować nawet. Być może, akurat w Trójcy jest pełnia. A na to pytanie Ojca, ciekawa jestem co studenci odpowiedzą? Mnie "zatkało" to pytanie. Ale przy okazji spytam Boga w modlitwie ;) Dlaczego Ty Jeden jesteś w Trzech...? @pytajnik Pytanie, dlaczego wlasnie trzy, a nie dwie albo nie cztery jest jak najbardziej zasadne. Stawiali je sobie rozni teolodzy i swieci, np. Ryszard od sw. Wiktora (zm. 1172), czy tez sw. Bonawentura (zm. 1274). Nazywa sie to pytaniem o "rationes necessariae", czyli o konieczne powody, ze sa wlasnie 3 Osoby Boskie. Punktem wyjscia jest tutaj milosc. By mowic o milosci, nie wystarczy 1 osoba, potrzeba co najmniej dwoch - tego, ktory kocha i tego, ktory jest kochany (diligens, dilectus). Ale dlaczego trzecia osoba? Otoz milosc, by byc pelna miloscia, wymaga condilectio, czyli wspolnej milosci do trzeciej osoby. Kochajacy i kochany chca dzielic swa milosc z kims innym, to znaczy z trzecim. W przeciwnym razie milosc we dwoje degeneruje sie do egoizmu we dwoje. A zatem do pelni milosci potrzeba trzech: kochajacy, kochany, wspolkochany. 
E
enty
16 lutego 2012, 22:02
Naprawdę, to "czytaj dalej" jest mylące. Długo szukałem gdzie jest link do pozostałej części artykułu... :D Życzę Wam powodzenia i Bożego światła w rozwijaniu portalu. A co do praktycznej strony wiary w Trójcę, to miałem okazję zetknąć się z takim podejściem: upraszczając. Jezus w Modlitwie Arcykapłańskiej  prosi Ojca, by(śmy) "byli jedno jak Ja z Tobą" (piszę z pamięci), czyli daje do zrozumienia, że miłość trynitarna (Ojciec kocha Syna, Syn Ojca, Duch jest Osobą - tą miłością między nimi) powinna istnieć między wierzącymi. Jezus daje przecież "Nowe Przykazanie", byśmy się wzajemnie miłowali. Czy nie właśnie na tym polega praktyczny wymiar wiary w Trójcę?
Ulka
16 lutego 2012, 20:07
Dziękuję za ubogacający artykuł. Jest dla mnie bardzo odkrywczy - rzeczywiście, prawda o Trójcy Świętej nigdy nie miała praktycznego wpływu na moją modlitwę ani na moją wiarę... Muszę to przemyśleć (a jeszcze lepiej przemodlić:))
LS
le sz
16 lutego 2012, 18:38
Dla mnie prawda o Trójcy Świętej jest jedną z najtrudniejszych prawd. Mam problem z takim jej przetrawieniem abym też mógł powiedzieć że ma wielkie znaczenie praktyczne i egzystencjalne. Jest jakoś tak, że choć potrafię modlić specjalnie do Boga Ojca lub do Syna Bożego, ale raczej nie pamiętam o modlitwie do Ducha Świętego. Ten artykuł mi to uświadamia i wytyka. Postaram się to naprawić. a tak przy okazji :-) Johann Wolfgang Goethe pisał: "Wierzyłem w Boga, w naturę i w zwycięstwo dobra nad złem, ale to nie wystarczało pobożnym duszom; musiałem także uwierzyć, że trzej są jednym, a jeden trzema, a to sprzeciwiało się mojemu poczuciu prawdy, a poza tym nie widziałem najmniejszej korzyści z przyjęcia takiej nauki". W/w stwierdzenie jest co najmniej kontrowersyjne. Bo choć wprost nie mówi aby wierzyć, że trzej Bogowie są jednym Bogiem, a jeden Bóg trzema Bogami, to jednak coś takiego sugeruje. wielka mistyczka, błogosławiona siostra Elżbieta od Trójcy Przenajświętszej, nie wahała się wołać do Boga: "O moi Trzej!". Obawiam się że kwestia języka ma istotne znaczenie. W oryginale mogło to brzmieć bardziej ortodoksyjnie. Ale w przekładzie na język polski wychodzi to tak jak mówienie o jakiejś pogańskiej triadzie a nie o chrześcijańskiej Trójcy.
D
Drabiniasty
16 lutego 2012, 17:34
Jeżeli modlę się Litanią do Ducha Świętego, to z Kim łączy się moje serce? Jeżeli modlę się Litanią do Najdroższej Krwi Chrystusa Pana, to z Kim łączy się moje serce? Jeżeli modlę się Modlitwą Pańską, to ... itd. Nareszcie zrozumiałem co miał na myśli obecny Papież mówiąc, że lud boży należy chronić przed teologami. Można tak skomplikować opis koła, że słuchający pomyśli o pudełku. Przyznam się, że nie odczuwam potrzeby zawołania "O moi Trzej". Wystraczy mi : "Chwała Ojcu i Synowi i Duchowi Świętemu..." 
P
pytajnik
16 lutego 2012, 14:56
Bardzo to ciekawe dlaczego akurat trzy Osoby, a nie np. dwie... Bardzo przepraszam, ale lubie się tak pozastanawiać czasem-i poeksperymentować nawet. Być może, akurat w Trójcy jest pełnia. A na to pytanie Ojca, ciekawa jestem co studenci odpowiedzą? Mnie "zatkało" to pytanie. Ale przy okazji spytam Boga w modlitwie ;) Dlaczego Ty Jeden jesteś w Trzech...?
O
o
16 lutego 2012, 14:22
 tak bardzo mylace...i 
DK
Dariusz Kowalczyk SJ
16 lutego 2012, 14:16
:-) nie, nie... to już cały artykuł, nie ucinamy treści naszych publicystów .... Tu chodzi o to, że aby w przyszłości móc czytać portal, dobrze jest go wspierać już dziś... ot całe przesłanie akcji "Czytaj dalej DEON.pl"... poz. ADsj ps. dziękuję za zrozumienie i polecanie <a href="http://www.donacja.DEON.pl">www.donacja.DEON.pl</a> Swoja droga, to "czytaj dalej" jest jednak troche mylace...
DK
Dariusz Kowalczyk SJ
16 lutego 2012, 14:13
Przepraszam? Czy dalszą cześć artykułu może czytać tylko ten kto zapłąci??!! @zaskoczony Dalsza czesc artykulu trzeba dopisac sobie samemu. Na przyklad na modlitwie, w sercu...
Artur Demkowicz SJ
16 lutego 2012, 11:51
:-) nie, nie... to już cały artykuł, nie ucinamy treści naszych publicystów .... Tu chodzi o to, że aby w przyszłości móc czytać portal, dobrze jest go wspierać już dziś... ot całe przesłanie akcji "Czytaj dalej DEON.pl"... poz. ADsj ps. dziękuję za zrozumienie i polecanie <a href="http://www.donacja.DEON.pl">www.donacja.DEON.pl</a>
Z
zaskoczony
16 lutego 2012, 11:31
Przepraszam? Czy dalszą cześć artykułu może czytać tylko ten kto zapłąci??!!