"Musiałem coś zrobić" - wywiad z o. Kramerem SJ

(fot. DEON.pl)
Marcin Makowski / Grzegorz Kramer SJ

"Wiedziałem, że muszę coś zrobić" - mówi ojciec Grzegorz Kramer SJ o swojej propozycji adopcji dziecka Katarzyny Bartkowskiej, która zapowiedziała, że w wigilię Bożego Narodzenia dokona aborcji.

- Proszę Panią jako mężczyzna, niech Pani nie zabija swojego Dziecka - napisał na blogu na naszym portalu o. Grzegorz Kramer. Zadeklarował też, że jeśli zajdzie taka możliwość, adoptuje dziecko warszawskiej feministki, Katarzyny Bratkowskiej.

- Dla mnie osobiście będzie się to równało z odejściem z zakonu i rezygnacją z kapłaństwa. To będzie rewolucja dla trzydziestosiedmioletniego mężczyzny. Ta odpowiedź jest poważna i nie jest żadnym medialnym zagraniem. Wierzę, że jest Pani poważną kobietą, przynajmniej tak, jak ja. Dlatego zrobię wszystko by moja publiczna deklaracja dotarła do Pani. Proszę wziąć ją serio. Jeśli naprawdę nie jest Pani (w stanie) wychować tego Dziecka, ja się tego podejmę. Mówię bardzo serio. Cały dzień o tym myślę i dużo się w tym temacie modliłem" - podkreślił jezuita.

Od tego czasu sprawa kontrowersyjnej deklaracji Bartkowskiej jest jedną z najczęściej komentowanych, nie tylko w mediach katolickich. Pojawia się również coraz więcej wątpliwości związanych z samą ciążą. Jak sprawczyni całego zamieszania stwierdziła w wywiadzie z "Gazetą" - jej słowa mogą być słusznie odbierane jako "manifest polityczny". Dodała również, że zapowiedź dokonania aborcji w wigilię powinna być traktowana jako "sarkazm".

DEON.PL POLECA

Postanowiliśmy zapytać jak na to wszystko zapatruje się ojciec Kramer, i jak komentuje odpowiedź na swój apel, który ukazał się na portalu Onet.

Marcin Łukasz Makowski: Grzegorzu, co Tobą kierowało, kiedy składałeś tak odważną deklarację wobec aborcyjnych zamiarów Katarzyny Bartkowskiej?

o. Grzegorz Kramer SJ: Motywacja mojego działania była prosta. Wiara w Boga dobrego i żywego. Od lat głoszę, że Ewangelia to żywe Słowo Boga, które musi w naszym życiu objawiać się w konkrecie. Ja nie jestem herosem, kto mnie zna wie, że jestem często bardzo słabym człowiekiem. Ale kiedy wczoraj rano przyjaciel podesłał mi tekst w którym Pani Bartkowska zapowiada aborcję w wigilię, najpierw nie mogłem go całego przeczytać. Później po przeczytaniu całości wiedziałem, że muszę coś zrobić. Podczas dyżurów w konfesjonale dużo o tym myślałem, słuchając grzechów, rozgrzeszając wiedziałem, że Bóg chce ode mnie czegoś więcej niż różańca w intencji pani Katarzyny.

Czy spodziewałeś się tak szerokiej reakcji mediów na swój apel? Niektórzy zarzucają Ci, że celowo chciałeś zwrócić na siebie uwagę.

Kiedy pisałem mój list naprawdę chciałem by to było coś zwykłego. Podesłałem linka do redaktora, który z tą Panią robił wywiad. I nagle rozpętała się burza, która nie była moim zamiarem. Modliłem się dużo i wiele osób się modliło. Dzięki temu cały czas miałem pokój w sercu. Wiedziałem, że dzieją się dobre rzeczy.

Nadal podtrzymujesz wszystko, o czym napisałeś na blogu? Jesteś gotów, aby wziąć za to dziecko pełną odpowiedzialność?

Tak, podtrzymuję moją deklarację. Sporo dziś o tym myślę. I boję się tego. Nie mam scenariusza w szufladzie. Ale ufam Bogu. Wiem, że On za tym "stoi". Jeśli miałoby dojść do realizacji wiem, że po ludzku nie jestem sam. Jest sporo osób, które nadesłały konkretne oferty pomocy. Jedyne, co mną kierowało to dobro Dziecka.

A co z innymi dziećmi?

Tak wiem, że jest tysiące innych. Jednak poczułem, że mam zrobić coś takiego w tym konkretnym momencie. Dla tej konkretnej osoby. Nie umiem tego wytłumaczyć.

A jak odczytujesz argument, że nie bierzesz pod uwagę samego procesu ciąży, który "może przekraczać czyjeś możliwości poświęcenia". Jak rozwiązać ten dylemat w podobnej sytuacji?

Jako ksiądz nie mam prawa wiedzieć jak wyniszcza ciąża. Fizycznie to wielka próba dla kobiety, ale o tym wie mało wielu mężczyzn - nie tylko kapłanów. Ja w swoim liście nie chce spierać się na takie argumenty, bo nie o to tu chodzi. Wiem, że nie mam doświadczenia rodzicielskiego, jestem społecznie "nikim", ale to nie jest najważniejsze. Rodzicielstwa każdy musi się nauczyć.

Czy w takim razie do urodzenia dziecka można kogoś "przymusić"?

Nie mogę zmusić Pani Katarzyny, ani żadnej innej kobiety do urodzenia dziecka. Mogę o to tylko prosić, i to czynię - proszę, by poniosła ten trud. Wiem, że nie mogę jej osobiście ulżyć w ciąży, bo nie jestem Nią, ale ponawiam moją deklarację.

W niektórych wywiadach Pani Katarzyna sugeruje, że całe zamieszanie związane z jej deklaracją o dokonaniu aborcji w wigilię było jedynie "politycznym manifestem", a ona sama może nie być w ciąży. Jakbyś zareagował, gdyby ta informacja się potwierdziła?

Nie wiem, czy to co powiedziała Pani Katarzyna było tylko manifestem. Nie interesuje mnie to. Obiecałem, że nie będę się włączał w publiczną debatę, a na pewno nie dołączę do głosów potępienia, oskarżeń. Mi chodzi tylko o tego konkretnego człowieka. Tak po prostu. Nie wiem, co sądzić, jeśli okaże się, że Pani Katarzyna nie jest w ciąży. Ja zdeklarowałem poważnie, biorąc poważnie Jej oświadczenie. W takich kwestiach inaczej niż poważnie nie można.

Z o. Grzegorzem Kramerem SJ dla portalu DEON.pl rozmawiał Marcin Makowski

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

"Musiałem coś zrobić" - wywiad z o. Kramerem SJ
Komentarze (56)
T
tak
28 grudnia 2013, 20:32
dd, zgadzam się z Tobą ,a właściwie z Twoją argumentacją i sam tak samo myślę. "Oceniam nie człowieka lecz konkretny czyn" jest zdaniem, które rozumiałem w następujący sposób: nie znam o. Kramera, nie znam jego życiorysu , nie wiem co robi jaki jest , zatem, po mojejmu, nie mam prawa uogólniać i twierdzić, że cały jest taki albo inny. Natomiast znam jego czyn i tylko o nim mogłem sie wypowiedzieć. Nawet nie mogłem wypowiadać się w sprawie intencji bo nie siedzę w o. Kramerze, co najwyżej mogłem napisać o tym jak mi sie wydaje co było jego motywem. Mnie też nie podoba się pochopne zachowanie,pod wpływem emocji,  u kapłana. Chyba nie chciałbym się u niego spowiadać.  Wolę osobowości zrównoważone.  Zbytnie emocje przeszkadzają w wyborze dobrej drogi.
D
dd
28 grudnia 2013, 16:03
Stwierdzenie "...Pamiętajcie: nie oceniam człowieka lecz konkretny czyn..." - jest kompletnie bez sensu. Czyny nie dzieją się same. Popełniają je konkretni ludzie, w konkretnych sytuacjach. Oceniamy ludzi, za ich czyny, w sytuacji takiej i takiej. Powiedzmy więc wprost. o. Kramer to pyszałek, chciał sobie zrobić dobry marketing, podnieść notowania bloga. Facet jest cyniczny do bólu, udając infantlne dziecko (wystarczy poczytać jak pisze), co ma świadczyć, że to takie niewiniątko. Co do oceny czynów i ludzi. Gdyby myślenie wg schematu: "oceniam czyn nie człowieka" odnieść na grut prawa świeckiego doszlibymy do absurdu. Bandyta napadający, gwłacący, mordujący, czy okradający na ulicy bezbronną osobę - nie jest zły? Zły jest tylko jego czyn? Naziści niebyi źli? Złe były ich czyn? Oczywisty absurd. Intencje złych czynów rodzą się w ludzkich umysłach, odpowiedzialni są za to konkretni ludzie. Myśląc inaczej - odrywając ocenę czynu od oceny człowieka - rozmywamy odpowiedzialność.
T
tak
28 grudnia 2013, 11:51
Po drugie, są okna życia w zakonach, jak ktoś tu pisał, zakonnik ma wielu przyjaciół i znajomych, są też organizacje skupiające rodziców chcących zaadoptować dziecko mógł zatem skontaktować się z nimi , zaoferować pomoc w szybkim załatwieniu adopcji, nawet mógł polecić im dobrego prawnika itd. Ci ludzie byli , bo po akcji o. Kramera zgłosili się. To oznacza , że byli gotowi można było ich poszukać. Mógł się o to wszystko pomodlić. Zapewne Bóg by pomógł. Po trzecie, kapłan po to został powołany przez Boga, aby służyć wielu wiernym nawracać ich, obdarzać sakramentami. Nawet Kościół Polski, nie wspominając o innych, cierpi na postępujący spadek powołań. Odejście jednego , jak sami piszecie, dobrego księdza jest wielką stratą. Pomyślmy sobie o sytuacji , że kilkaset aktywistek szantażuje księży tak jak p. Bratkowska. Czy Kościół ma stracić setki księży. To bez sensu. O.Kramer ma swoje miejsce w Kościele i jasno określone obowiązki - posterunek z którego nie wolno mu zejść. Czyni dobro w określony przez Boga sposób i niech tak zostanie. Jestem wstrząśnięty nie mniej niż oświadczeniem p. Bratkowskiej opiniami ludzi uważających się za katolików, którzy lekce sobie ważą ślub-przysięgę daną Bogu, którzy coś przebąkują, że każdy ma prawo do swojego systemu wartości itd. To nie świadczy o szacunku do Boga i siebie. Nikt nie kazał zakonnikowi, zobowiązywać się do czegoś (bycia kapłanem), ale skoro się zobowiązał to powinienem to jak najlepiej wykonywać. Pamiętajcie: nie oceniam człowieka lecz konkretny czyn.
T
tak
28 grudnia 2013, 11:49
Spróbujcie rozróżniać między krytyką czynu a krytyką człowieka. Wielu z Was straszliwie się oburza, a nawet w ręcz wyzywa innych, że krytykują o. Kramera, a przecież Wy ubliżając krytykujących posądzając ich o niecne intencje robicie dokładnie to samo, o ile nie gorsze rzeczy. Wszyscy powinniśmy umieć rozpoznać własne zaślepienie. Żądamy od innych , że mają dokładnie tak myśleć jak my. W przeciwnym razie są wrogami. Ofiara o. Kramera byłaby w moim mniemaniu słuszna i pożyteczna gdyby po pierwsze p. Bratkowska, chciała zamordować swoje dziecko, ponieważ nie ma innego wyjścia, tymczasem ona w mediach ogłosiła, że chce je zabić po prostu-nie z biedy, lecz z powodów ideologicznych. W tym przypadku pomoc o.Kramera nic nie mogła dać bo porzuciła by myśl o tym czynie jedynie wtedy gdyby zmieniła swoje przekonania , swoją ideologię. Przecież termin aborcji – Narodziny Chrystusa same w sobie był okropną prowokacją wymierzoną w nas katolików. To nie był krzyk zrozpaczonej matki bez środków do życia! Przekonać kogoś, że jest na złej drodze można próbować poprzez spotkanie, rozmowę, ale tego zakonnik nie proponował.
28 grudnia 2013, 10:04
W domach dziecka są przeważnie tylko takie dzieci, których nie można adoptować, bo nie są całkowitymi sierotami i mają rodziców (lub jednego), który nie zrzekł się praw do dziecka. Są też starsze dzieci, z prawną możliwością adopcji, ale ze względu na wiek dziecka, lub chorobę, nie ma chcętnych do ich adopcji.. Każdy chciałby adoptować niemowlaka i na takie dzieci czeka się w kolejce wiele miesięcy, nawet czasem lat Tak, procedury regulujące sprawy prawne mogłyby być sprawniej przeprowadzane, bo z każdym rokiem takie dziecko potencjalnie staje się mniej atrakcyjne dla nowych rodziców. A te starsze, chore, obciążone genetycznie, opóźnione w rozwoju, rodzeństwa za to często znajdują miłosierdzie dopiero od rodziców... z zagranicy.
DR
do Rafał Borowski
28 grudnia 2013, 08:48
A do głosów tych, co twierdzą, że tyle ludzi czeka na adopcję i chętnie adoptują dzieci - moje pytanie: dlaczego Domy Dziecka więc nie są puste? Dobrze wiecie, dlaczego... ... W domach dziecka są przeważnie tylko takie dzieci, których nie można adoptować, bo nie są całkowitymi sierotami i mają rodziców (lub jednego), który nie zrzekł się praw do dziecka. Są też starsze dzieci, z prawną możliwością adopcji, ale ze względu na wiek dziecka, lub chorobę, nie ma chcętnych do ich adopcji.. Każdy chciałby adoptować niemowlaka i na takie dzieci czeka się w kolejce wiele miesięcy, nawet czasem lat
D
dd
28 grudnia 2013, 04:48
Bratkowska nie była w ciąży, to było dość wyraźnie wyczuwalne w kontekście jej wypowiedzi, w związku z czym, deklaracja zakonnika – o ile nie jest totalnie infantylny jak dziecko – była niczym więcej niż wejściem w polemikę z Bratkowską, próbą „odbicia piłeczki” i próbą „ustawienia jej do narożnika”. Deklaracja typu „zrzucę sutannę i adoptuję dziecko” miała postawić Bratkowską przed dylematem – „i co w tej sytuacji zrobisz/powiesz kobieto, nadal będziesz twierdzić, że usuniesz”? I tylko o to tu chodziło, o słowną rozgrywkę z Bratkowską i wygranie tej rozgrywki przez stronę kościelną, katolicką. Gdyby zakonnik faktycznie uwierzył, że Bratkowska jest w ciąży i chciał uratować – przez adopcję – jej przyszłe dziecko – to nie rozgłaszałby tego publicznie, bo po co? Raczej powinien porozumieć się z jakimś swoim przełożonym w tej sprawie, a następnie (albo też od razu – pomijając przełożonego) skontaktować się Bratkowską i złożyć jej propozycję adopcji. Rozpoczęcie tej sprawy od deklaracji zakonnika w mediach, wskazuje – jednoznacznie – że chodziło o PR-ową zagrywkę Pana jezuity. Tym bardziej, że niewiele kosztującą – mało prawdopodobne, żeby Bratkowska była w ciąży, więc deklaracja nie wymagać będzie pokrycia, tym bardziej, że gdyby nawet była w ciąży i zdecydowała się na adopcję, to szczerze wątpię, żeby zgodziła się oddać dziecko do adopcji byłemu członkowi kleru. Jako feministka, pewnie nie byłaby tym zachwycona. Szanse na zaistnienie sytuacji przymusu spełnienia deklaracji od początku były więc prawie żadne, a zysk PR-owy – znaczny, zwłaszcza w kręgach bogobojno-katolickich. Jezuici wykreowali sobie nowego celebrytę, korzystając z okazji.
D
DPMS
28 grudnia 2013, 04:04
"...Nie umiem tego wytłumaczyć..." - do tego zdania należałoby jeszcze dopisać - "bo jestem ckliwym, infantylnym i w sumie - co tu dużo gadać - głupim katolikiem, który zawsze może sobie wytrzeć gębę Bogiem". "Bóg mnie natchnął", "Bóg tego ode nie oczekiwał" - słyszysz w głowie głos boga? To może raczej do psychiatry powinieneś iść, a nie brać się za adopcję dzieci. Będziesz swoim wariactwem dziecku z mózgu robił wodę? Na miejscu Bratkowskiej - nawet gdyby faktycznie była w ciąży, w razie urodzenia dziecka - po deklarcaji takiego katolickiego świra, wolłbnym na jej miejscu sam wychować, żeby nie wpadło w łapy kleru. Z tego nic dobrego wyjść nie może.
M
Magdalena
27 grudnia 2013, 23:18
„Musiałem coś zrobić”… Niech każdy robi to, do czego został powołany.
C
chrysorroas
27 grudnia 2013, 21:15
Wielu katolickich fundamentalistów ma mu to za złe, że "kupczy" kapłaństwem. Odpowiedziałbym im tutaj, że kapłaństwo nigdy nie jest wartością najwyższą, a jedynie środkiem do uświęcenia. A najwyższą drogą wiary zawsze pozostanie bezwarunkowa miłość, w której człowiek składa całego siebie w ofierze za drugą osobę. Taką gotowość widzę właśnie w postawie o. Kramera. ... ... Bredzenie wyższej rangi. 1. GK wcale nie złożył propozycj ofiary z siebie, lecz ze ślubów zakonnych i kapłaństwa. Ofiarą ze swojego życia byłoby gdyby zaproponował zabicie siebie zamiast dziecka. 2. Owszem, kapłaństwo jest środkiem, mianowicie środkiem zbawienia dusz bliźnich. I życie biologiczne też jest środkiem, mianowicie środkiem zbawienia swojej duszy, aczkolwiek nie koniecznym. Co jest większą wartością: zbawienie wielu dusz, tzn. cel sam w sobie, czy uratowanie jednego życia biologicznego, które może być jedynie środkiem do celu? No cóż, widocznie dla GK i jego pseudojezuitów nie liczy się zbawienie dusz, tym bardziej kapłaństwo.
27 grudnia 2013, 20:24
To w końcu Bratkowska jest w ciąży, czy nie była wcale? Nie ważne w tym momencie. Puścła słowo szeroko, do dużej widowni. Na to antidotum mogłobyć tylko coś równie słyszalnego, coby ugasiło moc tego słowa. Pozostawiony bez echa, kiełkowałby w sercach młodych dziewcząt - tak, mamy takie prawa, nikt nie będzie decydował o naszych ciałach! Co nam zrobicie? Ten zbitek komórek nie ma kompletnie znaczenia... A do głosów tych, co twierdzą, że tyle ludzi czeka na adopcję i chętnie adoptują dzieci - moje pytanie: dlaczego Domy Dziecka więc nie są puste? Dobrze wiecie, dlaczego... Musiał się jeden z zakonników odważyć na tak trudną deklarację, żeby pobudzić co poniektóre struny...
P
pregnat
27 grudnia 2013, 19:44
To w końcu Bratkowska jest w ciąży, czy nie była wcale?
27 grudnia 2013, 18:00
Zszokowała mnie ta informacja o. Grzegorza. A to co powiedziała Pani Bratkowska? Pierwsze myśli, które mnie naszły to, że czy nie należy złożyć doniesienia do prokuratury, bo pochwalenie się (nie wspomnę o bucie i arogancji w tym) w planowaniu zabójstwa człowieka (w początkowej fazie rozwoju, ale 100%-ego człowieka) nie można tak ot puścić płazem. Potem znów - nie no, ale porzucić kapłaństwo? Sorry. To przegięcie. Jak się głębiej nad tym zastanowić, to na horyzoncie wyłania się nieco inny obraz. Głosów potępienia dla szanownej Pani (biednej w swym zaślepieniu, w gruncie rzeczy), by nie brakło i chyba nie brakło. O te nie musimy się martwić, na nie możemy zawsze liczyć. O. Grzegorz mógł się do tego chóru przyłączyć. I cóż z tego by wynikło? Mógł też wzniośle wyjść na rynek w Krakowie i grzmieć z ambony tam zaimprowizowanej, że jak to, to żaden człowiek nie zareaguje? Jak nie słowem potępienia, to może chociażby zaadoptował to biedne dziecko? No już! Tymczasem nie patrząc na innych, nie wysyłając innych na pierwszą linię frontu, złożył propozycję, która wywołała święte oburzenie. Tak, to nie łatwa sprawa. Porzucenie kapłaństwa. Tylko czy to porzucenie kapłaństwa a'la Roman Kotliński? Czy jednak żeby ratować życie człowieka? Ugasiło to żar na głowach wielu, a także wielu dało do myślenia - kurczaki, przecież my też moglibyśmy adoptować w sumie to dzieciątko. Ba, mamy przecież lepsze warunki do tego, niż o. Grzegorz, bo mamy już rodzinę i nie musimy rzucać czegoś tak cennego, jak kapłaństwo. @O. Grzegorzu - kij w mrowisko. Mam nadzieję, że Bóg nie dopuściłby, aby ostatecznie doszło do tego, żeby ojciec musiał "zabić swego Izaaka w ofierze", ale gotowość serca ojca pozostawiam ocenie Bogu. A dała już w tej chwili intrygujący owoc. Dla wielu.
A2
Aleja 26
23 grudnia 2013, 15:18
Pamiętam o. Grzegorza z jego bloga z kleryckich czasów. Wtedy też nie tylko pisał, ale konkretnie pomagał (np. młodej kobiecie, która została wdową krótko przed rozwiązaniem). Dlatego nie dziwi mnie jego deklaracja. Jeśli p. Bratkowska nie jest w ciąży, to ona się wygłupiła, nie o. Grzegorz.
MAŁGORZATA PAWŁOWSKA
23 grudnia 2013, 14:49
A dlaczego o. Grzegorz tak zamilkł i nic nie odpowiada? Wszystko zostało już powiedziane?
MAŁGORZATA PAWŁOWSKA
23 grudnia 2013, 14:43
Gdyby intencje o. Kramera były rzeczywiście przemodlone i przemyslane, porozmawiałby z p. Katarzyną osobiście. Takich spraw nie załatwia się przez media. To wiedzą nawet ludzie bardzo młodzi, nawet ci co jeszcze nie dorośli w pełni do rodzicielstwa.
23 grudnia 2013, 14:13
Grzesiu, świety Józef jest zapewne bardzo z Ciebie dumny Pomylić Anioła we śnie z sarkazmem Pani polityk? [url]http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,15179145,Bratkowska_usunie_ciaze_w_wigilie___To_byl_sarkazm_.html[/url]
JZ
Joachim z Patmos
23 grudnia 2013, 14:02
Grzesiu, świety Józef jest zapewne bardzo z Ciebie dumny
C
chrysorroas
23 grudnia 2013, 13:32
Sekta kramerystów adoruje swojego idola.
H
henia
23 grudnia 2013, 12:06
To może niech ksiądz robi tej pani zakupy, znosi ciążowe humory, wozi po lekarzach, masuje stópki, sprząta, podaje herbatkę...   Bo dziecko łatwo oddać w szpitalu, bezdzietni czekają.
23 grudnia 2013, 09:53
co za idiotyczne komentarze: o. Kramer postawił swoją propozycję nie jako alternatywę dla adopcji czy "okna życia" ale jako ewentualny jedyny ratunek dla tego dziecka; oddać swoje życie za życie kogoś, to przecież nie ma większej miłości nad taką... nikt z was czegoś takiego nie zrobił, więc morda w kubeł... Chodzi właśnie o to, że takiej alternatywy nie ma. I z punktu widzenia praktycznego i prawnego. A jak "coś zrobić" poucza Jezus w Ewangeli. PS. Ilośc osób, wypowiadajacych się na forum, które zdecydowały sie by zmienić swoje życie ze zwględu na życie dziecka, oddać to życie, jest dosyć spora.
23 grudnia 2013, 07:38
Gratuluję reakcji.
F
filozof
23 grudnia 2013, 06:40
Grzesiu, w konfesjonale mysl co powiedziec penitentowi a nie o glupotach. Slabe jest u ciebie rozeznanie, modlitwa to za malo, trzeba jeszcze zasiegnac rady ojca duchownego. Wystarczlo poradzic sie nowicjusza ze Starej Wsi i podpowidzib by ci ze twoja decyzja ogloszona w mediach jest glupia i pochodzi od zlego ducha przynosi zakonowi jezuitow wstyd. Siegnij do rozeznawania duchow sw. IGNACEGO zeby cos bylo dobr musi byc doby poczatek, srodek i koniec. U ciebie koniec jest fatalny. Dziwie sie ze jestes odpowiedzialny za powolania u jezuitow?
O
Ojciec
23 grudnia 2013, 02:02
Niezły prowokator z tego jezuity. On dobrze wie, że żadna matka nie oddałaby dziecka księdzu, bez względu na to, czy tego dziecka chce, czy nie.
LZ
Leon Zawodowiec
23 grudnia 2013, 01:13
tylko Kramer nie umył rąk
E
E
23 grudnia 2013, 01:02
zauważyliście jak ta kobieta mówi o ciąży "moje ciało"? udaje, że nie wie, że owszem z jej ciała wyszła i poszła do jajowodu komkórka jajowa i do tegoż jej ciała wszedł plemnik i komórka jajowa spotkała się z plemnikiem w jajowodzie lub macicy i powstał w tym spotkaniu zupełnie nowy organizm biologiczny o innych niż matka i ojciec genach, samodzielny (w azocie może przeżyć długo) i zostaje ugoszczony, póki nie podrośnie, w macicy, karmiony, ogrzewany etc. zaopiekowany jak potem małe dziecko już urodzone na rękach matki: czy matka może wypuścić z rąk noworodka, bo to przecież jej ręce (ciało)??? Od spotaknia gamet (jajeczka i plemnika) jest nowy człowiek, maleńkie dziecko najpierw w fazie zygoty, potem kolejno aż do urodzenia coraz bardziej rozwinięte, potem w fazie noworodka, niemowlaka przedszkolaka, nastolatka... dlaczego ta kobieta kłamie, że maleńkie w niej dziecko to jej ciało??
E
E
23 grudnia 2013, 00:43
co za idiotyczne komentarze: o. Kramer postawił swoją propozycję nie jako alternatywę dla adopcji czy "okna życia" ale jako ewentualny jedyny ratunek dla tego dziecka; oddać swoje życie za życie kogoś, to przecież nie ma większej miłości nad taką... nikt z was czegoś takiego nie zrobił, więc morda w kubeł...
M
Mattijjah
23 grudnia 2013, 00:33
A Ty zansz Bożą logikę? Nie źle, może wszytkim powiesz co mamy czynić? Bo mnie ta logika wciąż zaskakuje, wciąż doświadczam jak inna jest od tego mojego ciasnego myślenia, wyuczonych schematów. Bóg mówi o najważniejszym przykazaniu - przykazaniu miłości. Deklaracja księdza jest moim zdaniem wypełnieniem tego przykazania.  A dla mnie nie... Widzisz, św. Ignacy w rozeznawaniu duchowym bardzo jasno napisał, że coś jest dobre, jeśli jest takie od samego początku, do samego końca. I nie ma w tym ani śladu zła. Jeśli jest choćby cień zła - jest to złe. A tu? Zerwanie ślubów i święceń to nie jest zło? Cel nie uświęca środków. Tu nie ma dyskusji... Albo, albo...  Po prostu...  Tym bardziej, że wystarczy poszukać rodziny, która by się tym dzieckiem zajęła - napewno takie się znajdą! 
M
Mattijjah
23 grudnia 2013, 00:29
Ja proponuję o. Kramerowi, żeby na przyszłość bardziej przemyślał swoje wpisy na fb. Bo ten wpis nie jest powodem do dumy a do zadumy, że kapłan katolicki tak chętnie chce odchodzić z zakonu i przede wszystkim z kapłaństwa, podczas gdy wystarczy pomóc w znalezieniu rodziny adopcyjnej, chcącej zaopiekować się tym dzieckiem. Tylko tyle i aż tyle... Oczywiście pewnie o. Kramer nawet przez chwilę nie pomyślał jakie byłby negatywne konsekwencje jego czynu - ile zgorszenia i niepotrzebnych plotek by sprowokował.  Jak to mówią: dobrymi chęciami to jest piekło wybrukowane... 
A
ann
23 grudnia 2013, 00:23
To, co teraz próbujesz nazywać "przemodlonym" przynagleniem, nie trzyma się Bożej LOGIKI !!! Proszę o Boże Szaleństwo - a nie ludzką głupotę i pychę ... ... A Ty zansz Bożą logikę? Nie źle, może wszytkim powiesz co mamy czynić? Bo mnie ta logika wciąż zaskakuje, wciąż doświadczam jak inna jest od tego mojego ciasnego myślenia, wyuczonych schematów. Bóg mówi o najważniejszym przykazaniu - przykazaniu miłości. Deklaracja księdza jest moim zdaniem wypełnieniem tego przykazania.  Popatrz, on nie osądza tej kobiety (umiłowanej przez Boga). Mi, Tobie, nam łatwo jest osądzić go o pychę, czy chęć zwrócenia na siebie uwagi. Nie wiemy co jest w jego sercu, może własnie tak rozeznał wolę Boga. A Sprawiedliwemu zostawmy ocenienie, bo tak naprawde nikt z nas nie jest w stanie powiedzieć czy to dobra czy zła decyzja. 
O
ob-serwator
22 grudnia 2013, 23:30
""~Ula Wspaniały Ksiądz, dawno nie słyszałam kogoś tak skromnego a za razem tak mądrego. Ps. nie wiem dlaczego ale artykuł ma sporo błędów i literówek ;)""-Jest takie powiedzenie -Uczył Marcin Marcina.....Twoje ""za razem" jest pięknym przykładem,iż u innych widzi się żdżbło w oku,, a u siebie belki się nie zauważa.
KK
krzyk kariery czy samotności
22 grudnia 2013, 23:27
 Dlaczego mnie to nie dziwi , że to O. Kramer i jezuita. nie mógł inaczej szumuzrobiićkoło siebie? nie było innegosposobu na załapanie się na prywatną audiencję u Papieża?  Nie godzi się trwać w bezczynności. Jeśli kobieta kłamie to bierze to na siebie. Też nie dziwi nic. |Wszystkie te ideologie opierają się na kłamstwach/.   Tak się okaleczać fizycznie i psychicznie dla ......????. Adopcja to była podpowiedź  w chwili emocji zapewne, ale wielu robi z tego brzydki użytek. Byle kamieniem w księdza. Wielu chętnych znalazłoby się żeby ratować to dzieciątko. Może mężczyzna rzucił tę nieszczęsną matkę i zostawił ją z problemem a rozżalona odgrywa się, bądź na mężczyźnie ale widać że nieszczęśliwa w tym wykoślawionym feminiźmie. Kobieta potrzebuje przyjaźni, ciepła, czułości męskiego ramienia i męskiej odpowiedzialności, męskości. A te feministki dziczeją, tracą kobiecość.
22 grudnia 2013, 23:06
Ojciec Grzegorz dał się wciągnąc w propagowanie deklaracji pewnej feministki... Po adpocję noworodka o ustalonej sytuacji prawnej (pozostawione w szpitalu po porodzie z odpowiednią, potwierdzona deklaracja woli) czekają kolejki. Jak Pani Katarzyna podkreśla chodzi o to by się nie męczyć z wyniszczającą ciążą przez 9 miesięcy... A Ojciec powtarza wypowiedzi o wyniszczajćej ciązy. Może Ojciec może nie wiedzieć jak ciąża wyniszcza ale ja jako ojciec wiem z widzenia... żona wygląda pięknie :-)
O
OJ!
22 grudnia 2013, 22:54
Ojcze, W imię Dobrego Boga, któremu składałeś Śluby Wieczyste (!),lepiej będzie , jeśli zadeklarujesz pomoc w poszukaniu Rodziny Adopcyjnej dla ewentualnego Dziecka (przed którym jeszcze dłuuuga droga do narodzin...) ... To, co teraz próbujesz nazywać "przemodlonym" przynagleniem, nie trzyma się Bożej LOGIKI !!! Proszę o Boże Szaleństwo - a nie ludzką głupotę i pychę ...
A
amal
22 grudnia 2013, 22:47
Dlaczego mnieto nie dziwi , że to O. Kramer i jezuita. nie mógł inaczej szumuzrobiićkoło siebie? nie było innegosposobu na załapanie się na prywatną audiencję u Papieża? 
MT
matka to wielkie słowo
22 grudnia 2013, 22:46
O.Grzegorzu, ta nieszczęsna kobieta cokolwiek miała na myśli, czy prawdę czy tylko bluzg na piękny nasz dzień wigilijny - nie zwalnia nikogo aby trwać w bezczynności, emocje ojca są uzasadnione. Nawet hitlerowcy wstrzymywali ogień walki w Wigilię Bożego Narodzenia. Najgorsza przemoc to aborcja. Zbrodnia na delikatnym bezbronnym dzieciątku. Zwykle matki w ten piękny dzień tulą dzieci, gromadzą przy wigilijnym stole, i te jeszcze pod sercem. A ojciec tego dziecka ? Co on na to?
E
E
22 grudnia 2013, 22:45
Tak trzymać, Grzesiu. ... @Antoine Tak trzymać, czyli niech ta żenada trwa bez końca.
22 grudnia 2013, 22:41
Tak trzymać, Grzesiu.
MAŁGORZATA PAWŁOWSKA
22 grudnia 2013, 22:28
Wyobrażam sobie też taki scenariusz, że p. Katarzyna rzeczywiście jest w ciąży i po latach przyzna się, że po wywołaniu szumu medialnego o nieprzewidzianym natężeniu, nie widząc dobrego wyjścia z sytuacji, rzeczywiście dokonała aborcji.
E
Ech
22 grudnia 2013, 22:06
to jest właśnie owoc rozeznania, dlaczego nie potrafisz tego uszanować? ... Co niby? Głupia wypowiedź? Nakręcanie tej żałosnej tragifarsy? Robienie publicity pewnej niespełnionej feministce? Poddawanie ludziom tematu zastępczego? Odwodzenie ich od spokojnego i refleksyjnego przeżywania adwentu, do którego przecież nawołuje teraz Kościół?
Z
zniesmaczony
22 grudnia 2013, 22:01
Mamy tutaj kolejną "matkę małej Madzi z Sosnowca", a o. Kramer wyraźnie pozadrościł sławy dedektywowi Rutkowskiemu.
K
keri
22 grudnia 2013, 22:00
Posunięcie o. Grzegorza wprost genialne. Nawet jeśli p. Katarzyna jest w ciąży i zdecyduje się urodzić, to przecież nie ma czegoś takiego jak adopcja ze wskazaniem (konkretnego rodzica). Poza tym pierwszeństwo powinna mieć pełna rodzina. Poza tym jak sobie wyobrażacie dobro tego dziecka, o którym cała Polska wiedziałaby czyim jest dzieckiem i że wyrzekła się go własna matka. Ludzie, uspokójcie się. Te emocje do niczego dobrego nie doprowadzą. A jak wyobrażasz sobie dobro dziecka Alicji T. która dostała pieniądze za to że nie pozwolono jej zabić dziecka?
L
leszek
22 grudnia 2013, 21:58
Przecież to czysta błazenada, ta pani raczej na pewno nie jest w ciąży i okłamała. To co mówi jest bez sensu i niespójne. Publicznie opowiada, że dopuści się aborcji dziecka, a na pytanie, czy naprawdę jest w ciąży odpowiada, ze to jej prywatna sprawa. Aborcja jest "publiczna", a ciąża "prywatna" - jaki tutaj jest sens ? "Ciąża wyniszcza" - przecież to kompletna bzdura, ciąża może była zagrożeniem dla zdrowia kobiety jeszcze 100 lat temu, ale na pewno nie teraz.  A Ojciec Kramer przyłącza się do tej żenady i tym kuriozalnym wywodom przydaje powagi i sensu. Zajmować się trzeba rzeczywistymi kobietami i prawdziwymi ciążami i dziećmi, a nie medialnymi wydmuszkami.
K
keri
22 grudnia 2013, 21:57
Musiałem coś zrobić i ... zrobiłem głupotę. A tak z drugiej strony, to czy jezuici nie mają w swoim posłannictwie zadania rozeznawania sytuacji? to jest właśnie owoc rozeznania, dlaczego nie potrafisz tego uszanować?
S
s.Klara
22 grudnia 2013, 21:46
Trochę rozumu wpuścić jak mawia pewien mądry, stary jezuita.
U
Ula
22 grudnia 2013, 21:37
Wspaniały Ksiądz, dawno nie słyszałam kogoś tak skromnego a za razem tak mądrego. Ps. nie wiem dlaczego ale artykuł ma sporo błędów i literówek ;)
E
Ech
22 grudnia 2013, 21:33
A mnie najbardziej interesuje, kiedy ten żałosny spektakl się skończy. Uważam, że jest to istny festiwal głupoty wywołany przez sprytną, jak się niestety okazuje, prowokację. Jednak chyba w żadnym innym kraju coś takiego by nie przeszło. Jedyne, co mnie pociesza, to to, że właściwie tylko postępowi katolicy biorą udział w tej tragifarsie.
MW
Marcin Wietrzniok
22 grudnia 2013, 21:28
Ojca Kramera trudno zrozumieć, wielokrotnie też powtarzałem, że nie przestanie mnie zaskakiwać i z wieloma jego poglądami się nie zgadzam. Niemniej jest człowiekiem wielkiej wiary i odwagi, na pewno nie czyni tego dla medialnego szumu i jego intencje płyną z miłości... To akt olbrzymiej odwagi, olbrzymiej - właśnie dlatego, że on kocha być księdzem.
E
Echchch
22 grudnia 2013, 21:27
Musiałem coś zrobić i ... zrobiłem głupotę. A tak z drugiej strony, to czy jezuici nie mają w swoim posłannictwie zadania rozeznawania sytuacji?
A
Adam
22 grudnia 2013, 21:24
Osobiście traktuję to jako akt wiary w najwyższym formacie. Oczywiście ludzie zawsze będą się tu dopatrywać nieszczerych intencji - nie mam jednak wątpliwości, że zakonnik złożył tę deklarację ze szczerego serca, bez żadnych kalkulacji. Wielu katolickich fundamentalistów ma mu to za złe, że "kupczy" kapłaństwem. Odpowiedziałbym im tutaj, że kapłaństwo nigdy nie jest wartością najwyższą, a jedynie środkiem do uświęcenia. A najwyższą drogą wiary zawsze pozostanie bezwarunkowa miłość, w której człowiek składa całego siebie w ofierze za drugą osobę. Taką gotowość widzę właśnie w postawie o. Kramera.
MAŁGORZATA PAWŁOWSKA
22 grudnia 2013, 21:17
Posunięcie o. Grzegorza wprost genialne. Nawet jeśli p. Katarzyna jest w ciąży i zdecyduje się urodzić, to przecież nie ma czegoś takiego jak adopcja ze wskazaniem (konkretnego rodzica). Poza tym pierwszeństwo powinna mieć pełna rodzina. Poza tym jak sobie wyobrażacie dobro tego dziecka, o którym cała Polska wiedziałaby czyim jest dzieckiem i że wyrzekła się go własna matka. Ludzie, uspokójcie się. Te emocje do niczego dobrego nie doprowadzą.
AC
Anna Cepeniuk
22 grudnia 2013, 21:05
Ojcze Grzegorzu - wspieram modlitwą i podziwiam.... wiarę... i odwagę... Niech Bóg błogosławi.... i napełnia pokojem.
A
A
22 grudnia 2013, 21:03
Ciąża nie wyniszcza, to czas błogosławiony. Twarz się wygładza, włosy błyszczą, kobieta wygląda na młodszą. Pomijajac skrajne wypadki choroby, ale te poza ciążą też się zdarzają. Trzeba oczywiście zwolnic tempo życia...
A
Aida
22 grudnia 2013, 21:02
Nie jest Ojciec sam. Wspieramy modlitwą. Jako małżonkowie posiadający 3 dzieci jesteśmy trochę bardziej predysponowani do bycia rodzicami. Niech Ojciec pozostanie kapłanem, bo takich we współczesnym świecie jest nam potrzeba a my adoptujemy to dziecię (jeśli prawo nam zezwoli w tym wieku w jakim jesteśmy). Byłam 4 razy w ciąży, którą sama wolę nazywać stanem błogosławionym i choć nie zawsze był to czas lekki to jednak nie powiedziałabym nigdy, że ten stan wyniszcza kobietę. Wszystkie odpowiedzialne kobiety będące matkami i oczekujące dziecka z radością, choć nie raz pomieszaną ze łzami, popierają postawę Ojca. 
M
mendoza2
22 grudnia 2013, 20:56
,,Józefie..nie bój się wziąć do siebie Maryi twej małżonki" tylko jezuici są gotowi na takie posunięcia! gratulacje.
M
mała
22 grudnia 2013, 20:55
Módlmy się w intencji tego Dzieciątka i p. Katarzyny!!!!!!!!!!!