Nadużycia duchowych autorytetów i ból Kościoła

Fot. Pascal Deloche / Godong / depositphotos.com

Byli uważani przez wierzących za posłanych przez Ducha Świętego, postrzegano ich wręcz jako świętych. Po latach okazuje się, że popełniali bardzo poważne nadużycia. Co z tego dla nas wynika?

Kościół katolicki we Francji kolejny raz stanął wobec problemu, który z jednej strony bulwersuje i oburza, z drugiej powoduje głęboki ból w sercach wielu wierzących. 18 lipca br. media obiegła wiadomość, według której zmarły w 2007 roku słynny ks. Henri Grouès, powszechnie znany jako abbé Pierre, został oskarżony przez kilka kobiet o molestowanie seksualne. Jak przypomniała KAI, był on założycielem ruchu Emmaüs (Emaus) oraz wyrazistą, rozpoznawalną i symboliczną postacią Kościoła we Francji.

Ponad rok temu do kierownictwa ruchu zgłosiła się kobieta, która poinformowała o niewłaściwych zachowaniach ks. Grouèsa wobec niej pod koniec lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku. Była wtedy niepełnoletnia. W minionym tygodniu opublikowano przygotowany na zlecenie Emmaüs raport, zawierający fragmenty świadectw siedmiu chcących zachować anonimowość kobiet. Sześć z nich mówi o dotykaniu piersi, pocałunku z języczkiem itp. To zachowania kwalifikowane jako molestowanie seksualne. Siódme świadectwo dotyczy propozycji o charakterze seksualnym.

DEON.PL POLECA

Chociaż metodologia raportu - zamówiony został w kancelarii prawnej Egaé, kierowanej przez działaczkę feministyczną Caroline De Haas, założycielkę stowarzyszenia „Osez le féminisme!” (Odważ się na feminizm!) - budzi wątpliwości niektórych komentatorów, Konferencja Episkopatu Francji oświadczyła, że „z bólem” przyjęła te relacje i pragnie zapewnić osoby poszkodowane o „swym głębokim współczuciu i wstydzie, iż takie czyny mogły zostać popełnione przez duchownego”.

Równocześnie francuscy biskupi napisali, że abbé Pierre miał niezwykły wpływ we Francji i na całym świecie. „Obudził w ludziach świadomość odpowiedzialności, jaką wszyscy ponosimy wobec osób znajdujących się w niepewnej sytuacji i odnowił sposób, w jaki nasze społeczeństwo patrzy na najbiedniejszych” – przypomnieli.

Dwa dni po rewelacjach dotyczących założyciela ruchu Emmaüs, Monastyczne Wspólnoty Jerozolimskie potwierdziły prawdziwość oskarżeń, jakie wobec ich założyciela o. Pierre’a-Marie Delfieux wysunęła Anne Mardon, która przed laty była w niej mniszką-eremitką. Już pod koniec czerwca br. przeor generalny Wspólnot brat Jean-Christophe Calmon wydał oświadczenie, w którym uznał świadectwo Anne Mardon zarówno pod względem wpływu wywieranego przez o. Delfieux, jak również „zmysłowego i seksualnego wymiaru gestów, jakie wykonywał” oraz wyraził żal z powodu cierpienia, jakiego doświadczyła. „Zapewnił, że wspólnota wyciągnie konsekwencje z tego uznania, naprawiając nieprawidłowości i zapobiegając ewentualnym kolejnym nadużyciom” – czytamy w agencyjnej wiadomości.

Tego samego dnia pojawiła się jeszcze jedna informacja. Dykasteria ds. Duchowieństwa w efekcie okresowej wizytacji apostolskiej mianowała dwóch „asystentów apostolskich” dla francuskiej Wspólnoty św. Marcina. Mają oni towarzyszyć Wspólnocie przez trzy lata i pomóc wyświetlić prawdę na temat jej założyciela, ks. Jeana-François Guérina. Zmarły w 2005 roku duchowny jest obecnie oskarżanego przez niektórych byłych członków Wspólnoty o niewłaściwe zachowania o charakterze seksualnym, np. wymuszone pocałunki.

Wymienione przypadki wpisują się w zjawisko, które Céline Hoyeau, francuska dziennikarka zajmująca się tematyką religijną, nazwała „zdradą ojców”. W opublikowanej ponad trzy lata temu książce pod tym tytułem zajęła się sprawą molestowania seksualnego, którego dopuszczali się założyciele wielu cenionych przez Kościół charyzmatycznych ruchów odnowy. Zaznaczała jednak, że chodzi nie tylko o nadużycia seksualne, ale również o nadużycia duchowe i nadużycia władzy.

W jednym z wywiadów Céline Hoyeau zwracała uwagę na okoliczności, w jakich niektórzy założyciele wspólnot mających odnowić Kościół, przyciągnęli wiele powołań i odnieśli sukces. Był to czas sekularyzacji i dechrystianizacji, wyglądało na to, że Kościół traci impet, parafie i seminaria pustoszały. W takiej sytuacji wydawało się, że nowe wspólnoty zakładane przez takie postacie, jak Marie-Dominique Philippe, Thomas Philippe, Jean Vanier, znalazły cudowną receptę, która pozwoli im stać się przyszłością Kościoła. „W kontekście kryzysu owi założyciele jawili się jako «mężowie opatrznościowi», zdolni «ocalić Kościół» i na nowo ewangelizować społeczeństwo” – tłumaczyła dziennikarka.

Zdaniem Céline Hoyeau „geniusz” założycieli francuskich wspólnot polegał na tym, że potrafili odpowiedzieć na duchowe poszukiwania i oczekiwania katolików. „Wiedzieli, jak wcielać w życie nie tylko autorytet, który dodaje otuchy, ale także nowy sposób praktykowania wiary, który przyznaje miejsce emocjom, uczuciowości, czułości, ciału, akceptacji własnej słabości” – wskazała. Zwróciła też uwagę, że wspomniani założyciele byli uważani przez wierzących za posłanych przez Ducha Świętego, postrzegano ich wręcz jako świętych. W konsekwencji mogli bezkarnie popełniać nadużycia, ponieważ nie natrafiali na sprzeciw ani nie byli przez Kościół objęci skuteczną kontrolą.

Łatwo zauważyć, że opisane przez francuską dziennikarkę okoliczności przypominają sytuację, w jakiej dziś znajdują się polscy katolicy. Wielu z nich ma podobne samopoczucie, oczekiwania i potrzeby, jak Francuzi w ubiegłym stuleciu i szuka ich zaspokojenia. Szukają też charyzmatycznych autorytetów duchowych. Wiemy, że w minionych dziesięcioleciach również w Polsce dochodziło do nadużyć we wspólnotach zgrupowanych wobec takich postaci. Ich odkrycie i nagłośnienie w ostatnich kilku latach to ostrzeżenie i wskazówka, że ciesząc się rozmaitymi inicjatywami, trzeba zachować zdrowy rozsądek i kontrolę. Żeby po latach i u nas nie trzeba było robić listy upadłych duchowych autorytetów.

Dziennikarz, publicysta, twórca portalu wiara.pl; pracował m.in. w "Gościu Niedzielnym", radiu eM, KAI

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Nadużycia duchowych autorytetów i ból Kościoła
Komentarze (3)
JY
~John Yossarian
23 lipca 2024, 16:51
Kiedy wy się w tym waszym stanie duchownym obudzicie?! Kiedy przestaniecie wyjeżdżać z tym "bólem Kościoła"?! To tak, jakby powiedzieć- toutes proportions gardees- że zamordowanie ks. Popiełuszki wywołało ból partii.
MT
~MamDosc TejNiesprawiedliwosci
22 lipca 2024, 22:02
Autorytetów? Jeśli tzw. dorosła, pełnoletnia prawnie, a i dobiegająca wieku średniego etc osoba, nadal potrzebuje tzw. autorytetów, charyzmatycznych liderów to znaczy, że jest niedojrzała. Nie odnajdzie się w życiu ani samotnym, ani jako sobą duchowna ani w małżeństwie. Opiekującego się, „myślącego” za tzw „autorytetu” potrzebuje małe dziecko, może osoba młoda, dojrzewająca i poszukująca. Natomiast tzw. dorośli? Wiecznie niedojrzali?
PW
~Piotr Wiktor
22 lipca 2024, 15:50
„ popełniali bardzo poważne nadużycia” Nadużyć to sobie mogę musztardy do parówek. Popełnili bardzo poważne PRZESTĘPSTWA proszę księdza.