Neoprezbiterzy w USA

(fot. Catholic Church England and Wales / flickr.com / CC BY-NC-SA 2.0)

Jeszcze dziesięć, piętnaście lat temu wydawało się, że ten Kościół przepadnie. Nie było miesiąca, żeby prasa światowa nie donosiła o kolejnych skandalach z udziałem księży i zakonników. Procesy, w których zapadały surowe wyroki, za protagonistów miały ludzi w sutannach.

Wielomilionowe odszkodowania postawiły niektóre diecezje w stan upadłości. Świeccy wierni z nieufnością patrzyli na pasterzy, którzy ukrywali naganne przypadki pedofilii wśród duchownych. Za to wszystko trzeba było zapłacić ogromną cenę utraty wiarygodności i zaufania. Cień padł na każdego księdza i zakonnika.

Porażony dochodzącymi wiadomościami święty Jan Paweł II w 2002 wezwał do Watykanu amerykańskich kardynałów. Rozpoczął się żmudny proces oczyszczenia. Renomowany nowojorski John Jay College podjął się opracowania zjawiska pedofilii w Kościele rzymskokatolickim. Episkopat USA za ten raport zapłacił dwa miliony dolarów.

Wyglądało to wszystko bardzo źle.

DEON.PL POLECA

Dlaczego o tym wspominam? Otóż biskupi amerykańscy opublikowali dane dotyczące planowanych w tym roku święceń kapłańskich. Czytam i nie wierzę. W tym roku zostanie wyświęconych 595 nowych księży. To prawie 25% więcej niż w roku ubiegłym, kiedy to wyświęcono 477 prezbiterów! To w ogóle znaczący wzrost.

Jeszcze w 1965 roku wyświęcono 994 kapłanów, ale dwadzieścia lat później, w 1985 roku, już tylko 533, by w 2005 roku osiągnąć skromną liczbę 454 nowowyświęconych kapłanów. W ciągu czterdziestu lat liczba przyjmujących święcenia kapłańskie spadła zatem o ponad połowę!

Mój podejrzliwy umysł kazał mi przyczyn tego wzrostu szukać w emigracji latynoskiej (czytaj: Meksykanie). Ale i tu czekała na mnie niespodzianka. Kandydaci wywodzący się ze społeczności hiszpańskojęzycznej stanowią zaledwie 14% całej tej grupy.

Opublikowany komunikat podkreśla także, że tegoroczni neoprezbiterzy (jedna czwarta z nich urodziła się poza USA) w rozpoznaniu swojego powołania mogli liczyć przede wszystkim na wsparcie rodziny, radę zaprzyjaźnionego kapłana ze wspólnoty parafialnej i edukację w szkole katolickiej (ponad połowa z nich uczęszczała do katolickiej szkoły podstawowej). W takiej kolejności. I prawie 80% z nich była ministrantami. Jakby nic nowego. A cieszy.

Przyglądam się tym danym i myślę sobie, że to taki zwyczajny, tradycyjny model wychowania do kapłaństwa: najpierw rodzina a potem parafia. Może bez fajerwerków, ale normalnie.

Kapłan w zakonie zmartwychwstańców. Autor rekolekcji o "Amoris Laetitia". Mieszka i pracuje w Tivoli

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Neoprezbiterzy w USA
Komentarze (18)
13 kwietnia 2015, 15:54
Cóż, akurat diecezja Nowy Jork ma 85% latynosów w seminarium. Wiem, bo widziałem tablo seminarzystów kilka miesięcy temu. W ramach akcji powołaniowych, każda diecezja takie robi i rozsyła po parafiach, domach rekolekcyjnych etc. Od razu w oczy rzucają się: Gonzalez, Janik, Vega, Kowalski, De Miguel, Sobeck...
W
wp
11 kwietnia 2015, 13:40
wszystko fajnie, ale jakby uklęknęli przed ołtarzem, a nie stali wokół stołu jak na weselu to i efekty byłyby jeszcze większe a na pewno bardziej święte
A
aka
11 kwietnia 2015, 20:50
jak mamy byc tacy tradycyjni, to może naśladować Pana Jezusa i apostołów - oni leżeli
C
cloud
12 kwietnia 2015, 11:25
tak w kwestii tematu: na weselu przy stole się nie stoi tylko siedzi. Chyba, że kogoś nie stać na krzesła :P :P :P
W
wp
12 kwietnia 2015, 15:40
o powołania modli się na kolanach, przed ołtarzem a nie przy stole, a oni tam nawet mszału nie mają tylko z kartki Mszę odprawiają - śmiejcie się dalej ignoranci
T
tomi8
12 kwietnia 2015, 16:52
i jeszcze jezdza na wielbladach, spia w trumnach a po ulicach chodza biale niedziwedzzie....   Przestan tutaj robic propagande.
D
dialog
13 kwietnia 2015, 06:16
a jakbyś ty ukląkł przy ołtarzu i modlił się za nich efekty byłyby jeszcze większe ...łatwo widzimy cudze błedy a swoje..... Jezus nie wytykał palcami On zasiadał z grzesznikami
M
mille
13 kwietnia 2015, 13:50
Czy naprawdę z wpisów zwolenników mszy przedsoborowej musi zawsze przebijać takie hejterstwo? Zniechęcacie ludzi, nie pomagacie swojej sprawie.
E
Eleazar
13 kwietnia 2015, 15:33
O jakim hejterstwie tu mowa? Zwolennik Mszy św w nadzwyczajnym rycie po prostu widzi różnicę i się tym dzieli :). Nie może?
A
Anka
14 kwietnia 2015, 15:33
Nie wiedziałam, że ryt nadzwyczajny przewiduje sprawowanie Mszy na kolanach... A z innej beczki moja obserwacja jest taka, iż w często pojawiających się komentarzach zwolenników tegoż rytu miłości jakby mało: zawsze tylko wszystko źle i nie tak... to na czym niby ta większa świętość ma polegać: na klęczeniu i krytykowaniu?
T
Ten
11 kwietnia 2015, 12:06
Te dane są interesujące: wzrost powołań i fakt. że 1/4 urodziła się poza USA. Ciekawe ilu prezbiterów jest z Polski lub ma polskie korzenie. Kościół się tam widać oczyszcza, w przeciwieństwie niestety do wielu krajów europejskich.
P
parafianin
11 kwietnia 2015, 07:46
Ważne aby proboszcz parafii był zwykły a nie nadmuchany medialną pogonią i pisaniną jak ekspert na każdy temat który ktoś się zgodzi na portalu zamieścić. Autor coś o tym wie?
R
Radek
11 kwietnia 2015, 11:03
@parafianin jeżeli masz jakieś "ale" do swojego proboszcza to najlepiej podejść i poprosić o rozmowę z nastawieniem wzajemnego przebaczenia, a nie permanentnie atakować (jak to się ma do chrześcijańskiej miłości?).
E
Egri
11 kwietnia 2015, 11:24
No ale do tego niezbędne jest regularne uczestnictwo przynajmniej w niedzielnych maszch swiętych. Dla wielu tzw. parafian sprawa nie do przeskoczenia.
G
gng
12 kwietnia 2015, 13:23
A do nadętego proboszcza to można jakoś podejść? I to jeszcze z własnym  "ale"???
LD
lubię dialogii
13 kwietnia 2015, 06:14
tak i nawet trzeba podejść ...to co my odbieramy nieraz jako że ktoś jest nadęty to może być coś subiektywnego każda róża ma kolce ....ale poważnie jeśli decyduję się na dialog wtedy nie tylko pomagam sobie ale i drugiemu ....oskarżanie...złoszczenie się...itd niczego nie wnosi w życie oprócz frustracji 
A
abc...
13 kwietnia 2015, 06:18
Poznaj Chrystusa a nikt nie będzie cię ciągną do Kościoła na Msze po prostu przyjdziesz sam ...ale najpierw potrzeba chcięć a nie szukac pomysłow  
A
amz
10 kwietnia 2015, 22:48
Ale w tle jest Kościół, który się poważnie zabrał z oczyszczenie własnych szeregów, który uwierzył, że prawda wyzwala a brak przejrzystości przyćmiewa nawet światło Ewangelii.