Nergal i karteczki do bierzmowania

Krzysztof Wołodźko

Adam "Nergal" Darski to już niemal medialny, świecki męczennik za niewiarę, trochę maskotka liberalnych tygodników opinii i prasy brukowej, trochę kumpel ks. Bonieckiego, trochę mroczny satanista, wyznający kult samospełnienia i hedonizmu. Ikona walki z katolicką hipokryzją. W oczach swoich zwolenników - nonkonformista.

Przypomniałem sobie o tym dżentelmenie kilka dni temu, gdy na profilu facebookowym miesięcznika "Teraz Rock" znalazła się krótka informacja: "Sąd rejonowy w Gdyni uniewinnił Adama "Nergala" Darskiego z zarzutu obrazy uczuć religijnych. W 2007 roku podczas koncertu w gdyńskim klubie Ucho lider Behemoth podarł Biblię. Nergal podczas wspomnianego koncertu podarł kartki Biblii, nazwał ją »kłamliwą księgą«, a katolicki Kościół »największą zbrodniczą sektą«".

DEON.PL POLECA

Fałszywy nonkonformista

Ponieważ wśród komentarzy pojawiły się głosy broniące Nergala, postanowiłem dodać tam od siebie kilka krytycznych słów pod adresem muzyka i przedstawiłem argumentację, którą podzielę się tutaj także z Czytelnikami.

Przede wszystkim, religia katolicka jest w Polsce bardzo łatwym chłopcem do bicia i obrażania. I to od bardzo wielu lat, gdy Paweł Kukiz śpiewał piosenkę "ZCHN już się zbliża". O wiele bardziej interesujące jest, ilu artystów w Polsce byłoby w stanie tak zdecydowanie krytykować choćby własnych wydawców muzycznych (i pośredników w rodzaju sieci Empik), ilu dziennikarzy muzycznych potrafiłoby źle pisać o swoich reklamodawcach. Jednak z własnym zapleczem finansowym/biznesowym zdecydowanie trudniej jest zadrzeć niż z Kościołem katolickim. A najtrudniej krytykować jest medialny mainstream, ten sam, który robi taką reklamę i kreuje pozytywny wizerunek Adama Darskiego. Bo Nergal, z pewnością, nie jest ofiarą medialnego mainstreamu - przeciwnie - jest jego pupilem, właśnie dzięki atakom na Kościół i przedstawianie się jako jego ofiara. A nadmienię, że faktycznie sądowym przeciwnikiem muzyka jest Ryszard Nowak, przewodniczący Ogólnopolskiego Komitetu Obrony przed Sektami i Przemocą, zdecydowanie świeckiej instytucji.

Robienie z siebie ofiary katolicyzmu w XXI wieku w Polsce, albo epatowanie satanizmem jako formą hedonizmu, który jest dziś stylem życiem dla wielu przeciętnych ludzi w wieku bardzo różnym, to dowód totalnego konformizmu, a nie żadnego ducha rebelii. Gdyby Nergal miał w sobie tę duchową odwagę, która zaprowadziła św. Maksymiliana Kolbe do celi śmierci - wtedy faktycznie pasowałoby do niego słowo "nonkonformista". Ale prawdziwy, ewangeliczny nonkonformizm jest przecież łaską i doświadczeniem nielicznych. I o tym trzeba liderowi Behemotha powiedzieć, a nie - wzorem ks. Bonieckiego - "rozgrzeszać go" i dawać legitymację jego poczynaniom.

Karteczki do bierzmowania

Przekonania wyrażane przez Nergala, skwapliwie nagłaśniane przez media, trafiają szczególnie do młodych ludzi, kształtując ich światopogląd. I tu pojawia się pewne zagrożenie, dość chyba wstydliwe. Mówię o sprawie, którą w skrócie można nazwać "karteczkami do bierzmowania". Jeśli co roku młodzież szkolna jest masowo dopuszczana do sakramentu dojrzałości chrześcijańskiej "na mocy karteczki", to rzeczywiście można odnieść wrażenie, że wpuściliśmy katolicyzm w biurokratyczny kanał, który bardzo sprzyja obłudzie i grze pozorów. Bo to pierwszy sygnał dla wielu młodych, że przede wszystkim "trzeba mieć karteczkę od księdza", żeby dalej uczestniczyć w życiu Kościoła - nawet bardzo powierzchownie i absolutnie niezobowiązująco. Liczy się nie treść, ale "karteczkowy rytuał" - co w oczach letnich katolików rzecz sprowadza do posiadania właściwego, urzędowego papierka. Skojarzenia nie są w tej materii najlepsze...

Najpierw karteczka "do bierzmowania", później "karteczka do ślubu". A czy są karteczki z pieczątką od proboszcza, dzięki którym wpuszczają do nieba? Śmiem wątpić. Jest tajemnicą poliszynela, że część młodzieży, a później ludzi zamierzających zawrzeć sakrament małżeństwa próbuje na różne sposoby "obejść" te karteczki, fałszując je, albo szukając księdza "po znajomości", który o nic nie będzie pytał i przybije stosowne pieczątki. To drugie dotyczy coraz częstszych sytuacji, gdy tylko jedna osoba faktycznie chce ślubu kościelnego, a druga godzi się na niego "dla świętego spokoju". Co to ma jeszcze wspólnego z Ewangelią, dojrzałym czy dojrzewającym życiem chrześcijańskim? To raczej część biurokratycznej machiny szkolno-katechetyczno-biurowej. Młodzi i nieco starsi ludzie, którzy w tym uczestniczą, łatwo oczywiście wyzbywają się własnej współodpowiedzialności za uczestnictwo w tej grze pozorów - przerzucając ją w całości na "urzędników Kościoła". Ludzie pokroju Nergala wykorzystują to dla własnych celów: spójrzcie, Kościół jest pełen zakłamania, jest martwą, biurokratyczną strukturą.

A jakie jest zadanie Kościoła w takiej sytuacji? Ewangelia, głupcze! - odpowiem prostym skojarzeniem. Sakramenty to nie "papierkowa", ani biurokratyczna robota choćby w wielkomiejskich, coraz bardziej anonimowych parafiach. I nie są też dla wszystkich - ale to już Kościół musi mieć odwagę mówić tym szeregom, stawianym z papierkiem w ręku co roku przed ołtarzem, przed bierzmowaniem.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Nergal i karteczki do bierzmowania
Komentarze (51)
Zbigniew Paweł Maciejewski
15 grudnia 2018, 19:43
Tu wyjaśnienie dlaczego wszelkie "karteczki" są nielegalne z punktu widzenia prawa kościelnego: [url]http://funawi.pl/karteczka-do-spowiedzi/[/url]  ks. Zbigniew Paweł Maciejewski ======================= O przygotowaniu do bierzmowania: [url]http://bierzmowanie.info[/url]
S
S
13 czerwca 2013, 14:45
Warto wiedzieć, Krzysztofie, że bierzmowanie nie jest żadnym "sakramentem dojrzałości chrześcijańskij". To głupi i nieprawdziwy slogan powtarzany przez tych, którzy nie mają pojęcia o teologii katolickiej - a Ty chyba nie chcesz być do nich zaliczany? Bierzmowanie jest drugim sakramentem, należy do sakramentów wtajemniczenia (inicjacji).
13 czerwca 2013, 10:13
Moim !!zdaniem jedna z głównych różnic pomiędzy red Wołodźką  i jemu podobnymi a ks.Bonieckim i jemu podobnymi (oczywiście w dużym uproszczeniu)polega na tym że jedni nie uważając się za lepszych pragną pozyskiwać dla Chrystusa widząc nawet w zagubionych braci , a drudzy są ponad i nie chcąc się zniżać do dialogu z niektórymi chcąc,,niegodnych"wykluczać. @Beniamin Poproszę o przykład dialogu prowadzonego pomiędzy Darskim a ks. Bonieckim, w którym  ks.Boniecki pozyskuje Darskiego dla Chrystusa. Oraz o wyjaśnienie dlaczego Kościół naucza iż aby przylgnąc do Chrystusa trzeba przyjąć prawdę o własnej grzeszności.
G
gobin
13 czerwca 2013, 10:02
"ech", dla Beniaminka grzeszność jako weryfikacja ludzkich postaw i przez to budująca w sposób KONIECZNY ludzką cywilizację zgodną z wolą i prawem Boga - nie istnieje. Bo wszyscy jako ludzie jesteśmy grzeszni - więc po co o tym w ogóle mówić. Takie szatańskie generalizowanie: grzeszny był Hitler i św. Maksymilian Maria Kolbe; kaci i ofiary; grzeszni są propagatorzy dewiacji i obrońcy rodziny; mataczący miłosierdziem Boga i wierni woli Boga oczekujący Jego miłosierdzia - więc ostatecznie grzeszność nie jest ważna i pozostaje tylko miłosierdzie dla wszystkich (protestantyzm). 
E
ech
13 czerwca 2013, 08:12
Beniamin pytanie tylo czy Negral jest jeszcze grzesznikiem czy już nie. 
12 czerwca 2013, 21:45
"Sądzę, że także i my jesteśmy tym ludem, który z jednej strony pragnie słuchać Jezusa, ale z drugiej czasami ma ochotę pobić innych, potępić innych, nieprawdaż? potępić innych. Zaś orędzie Jezusa to miłosierdzie. Dla mnie - mówię to z pokorą - najmocniejszym orędziem Pana jest miłosierdzie: Ale to On sam powiedział: Nie przyszedłem dla sprawiedliwych, sprawiedliwi usprawiedliwią się sami. Jezus przyszedł do grzeszników" - przypomniał papież Franciszek.
12 czerwca 2013, 21:43
Moim !!zdaniem jedna z głównych różnic pomiędzy red Wołodźką  i jemu podobnymi a ks.Bonieckim i jemu podobnymi (oczywiście w dużym uproszczeniu)polega na tym że jedni nie uważając się za lepszych pragną pozyskiwać dla Chrystusa widząc nawet w zagubionych braci , a drudzy są ponad i nie chcąc się zniżać do dialogu z niektórymi chcąc,,niegodnych"wykluczać.
TF
Tom Fox
12 czerwca 2013, 12:35
Autor artykulu ma racje. Wiara to nie papierek, ale odpowiedzialnosc przed Bogiem i wlasnym sumieniem (zakladam,ze ciagle formowanym Slowem Bozym i zyciem sakramentalnym). A Nergal to biedny i manipulowany czlowieczek, ktory uwaza ,ze wolnosc polega na czynieniu zla i na nazywaniu zla dobrem. Typowy niewolnik wspolczesnych mediow i antychrzescijanskiego lobby... Raczej trzeba sie za niego modlic i prosic Boga o swiatlo, jezeli nie wiary, to przynajmniej rozumu.
J
jacek
12 czerwca 2013, 11:26
Nie twierdzę że biskupi to źli czy zepsuci ludzie i oczywiście przyznaję że w zdecydowanej większości dobrze i godnie sprawują swój urząd, ale wyjątki moim zdaniem (oczywiście możesz się nie zgodzić) się zdarzają Czemu miałbym się nie zgodzić? Nie doczytałeś mojej wypowiedzi, napisałem "zwykle" i podkreśliłem to "zwykle". Dlatego, ponieważ biskupi to zwykle porządni ludzie, to trudno zestawiać posłuszeństwo księży wobec biskupów, które jest związane trochę z pokorą, trochę z miłością, a trochę z szacunkiem, z posłuszeństwem wobec aktualnie panujących trendów w mediach - czy bardziej ogólnie, z aktualnymi zawirowaniami ogólnoświatowej mody. To pierwsze to nonkonformizm, a to drugie - wręcz przeciwnie. Oczywiście, jeśli biskup porządnym człowiekiem nie jest, to przeciwstawianie się mu to również nonkonformizm. Jednak takie przypadki to rzadkość.  Wracając do "kumpla Nergala" - w tekście powyżej widzę lekko ironiczne zabarwienie tego określenia. Autor napisał: "trochę ... trochę", dodał również "męczennik" (naprawdę nie dostrzegasz ironii?), odbieram to "ani taki, ani taki". Nie zwracałbym na to określenie uwagi, hipotetyczne związki Nergala z księdzem Bonieckim i ich zbędna ocena to również problem świata aktualnej mody i świata konformistów. "Tego świata", jak o nim mówił Chrystus. Nie nasza to rzecz, jak mniej więcej wynika również z tekstu powyżej.
E
ech:)
12 czerwca 2013, 07:37
Brawo A W prostytutkach, celnikach i całej nw reszcie Ten Ktoś zobaczył dobro. Ci ludzie pragnęli innego życia. Negral to ciemność, zło wcielone.  On robi to nie tyle z wyboru ile z wyrachowania. Gdyby tego nie robił to kim by był? Nikim po prosu nikim. Byłby nieznanym cieniem, byłby niewidzialny. 
A
A
12 czerwca 2013, 07:27
Autor ironicznie i z sarkazmem nazywa ks.Bonieckiego kumplem Nergala. W historii świata zdarzało się już że nazywano kogoś pijakiem i  przyjacielem celników i prostytutek.Zaise najświetniejsze towarzystwo. ... Prostytutka to nie jest zajęcie, które móżna nazwać godnym. Jednak, bardzo często mamy do czynienia z dramatem kobiety i to nie tylko wtedy jak jest przymuszana do prostytucji, ale także wtedy gry robi to, albo (jak jej się wydaje) musi to robić, bo nie widzi innej drogi. I teraz porównywanie prostytutek z grajkiem, który m.in. jest świadkiem zbiorowego gwałtu, używania seksualnego zamroczonej alkoholem dziewczyny przez kilku członków jego zespołu... Nie reaguje, a później opisuje to w książce i de facto  zarabia na jej dramacie... Przepraszam bardzo, ale to obraza dla prostytutek zestawiać je z Nergalem!
11 czerwca 2013, 23:08
Autor ironicznie i z sarkazmem nazywa ks.Bonieckiego kumplem Nergala. W historii świata zdarzało się już że nazywano kogoś pijakiem i  przyjacielem celników i prostytutek.Zaise najświetniejsze towarzystwo.
11 czerwca 2013, 23:01
Beniamin, a jesteś w stanie podać powód, dla którego znacząca część księży miałaby krytykować swoich przełożonych, czy tak tylko rzuciłeś bezsensowną ripostę, "żeby było"? ... Nie twierdzę że biskupi to źli czy zepsuci ludzie i oczywiście przyznaję że w zdecydowanej większości dobrze i godnie sprawują swój urząd, ale wyjątki moim zdaniem (oczywiście możesz się nie zgodzić) się zdarzają .Kto zabrał głos i skrytykował bp.Petza chociaż jego wyczyny były tajemnicą poliszynela, albo bpa.Głodzia  prędzej znajdzie się grupa usłużnych podwładnych gotowa zaprzeczać nawet wbrew faktom.Karietrowicze i mali ludzie są wszędzie nie tylko wśród artystów .
Z
zoltan
11 czerwca 2013, 17:38
Czy ktoś słyszał, aby taka karteczka stała się powodem niedopuszczenia do bierzmowania ? Może jakieś absolutne wyjątki potwierdzające regułę. Zdecydowanie gorzej kiedy do bierzmowania są dopuszczane osoby z automatu, ostentacyjnie wyrzekające się wiary katolickiej, "robiące bydło" na lekcjach religii, po interwencji tatusia albo mamusi u przełożonego katechety-księdza (np. z 20-to letnim stażem pedagogicznym), który ostatecznie nie ma nic do powiedzenia. No i osobną sprawą są np. różni przebierańcy ministranci, mogący być doskonałym przykładem wszelkich antywartości chrześcijańskich, bo rodzice np. robią interesy z proboszczem parafii albo rzucają kasą na tacę. Coś takiego jak formacja duchowa, to przeszłość. Dziś przede wszystkim tzw. wspólnoty parafialne kształtuje interes i wynikające z tego układy i układziki na różnym szczeblu hierarchii.  ...to są skutki wykluczania, wyciszania albo ograniczania w społecznościach kościelnych gorliwych duchownych, a promowanie letniości, bylejakości i formacyjnego grillowania z potężną dawką zwyczajnej biurokracji i bezdusznej dyscypliny, pozbawianie z przekazu nauki treści kosztem nieodnoszącej się do realnej rzeczywistości wiernych samej formy, bez rozliczenia i jednoznacznej oceny poprzedniego okresu w tym życiorysów i postaw ludzkich, bez nawet próby głoszenia potrzeby zadośćuczynienia krzywdom - tworzenie elit laikatu z ludzi o co najmniej wątpliwych walorach duchowych jeśli nie z cyników, ale z układem możliwości wyniesionym z PRL i z zasobnym portfelem. To wszystko okazało się, jak obecnie wyraźnie już widać, powodem pogubienia się KK w Polsce.
P
paweł
11 czerwca 2013, 16:17
W mojej parafii do sakramentów dopuszczam tylko osoby po głębokiej formacji chrześcijańskiej. Nie ma sakramentów dla wszytkich, którzy mają taki kaprys. Sakramenty bowiem zakładają wiarę i są udzielane w jedności ze wspólnotą Kościoła św.
W
Wanda
11 czerwca 2013, 16:02
Bardzo satanistyczny tekst.Od  Negrala,poprzez  Kukiza,z  piekielnym dotknięciem Św Maksymiliana Kolbego,i zamyśleniem  nieszczęsnym lub szczęsnym ks Bonieckiego,do odkrywczego:"Ewangelia głupcze".Nie lubię papierków.Precz z papierkami.......Niech żyją papierki i pieczątki ,jeśli mają zabezpieczyć kontakt  z Jezusem  naszych dzieci i wnuków.Nawet wbrew ich woli terażniejszej.Ale istnieje wola przodków.
E
Ed
11 czerwca 2013, 15:46
Jestem normalnym człowiekiem, solidnie pracuję, odpoczywam, nikomu nie przeszkadzam, w domu mam głowę kozłą, której oddaję cześć, a w piwnicy tyłek diabła do całowania oraz popielnik na płonące Pisma Święte i skradzione hostie. I nikomu nic do tego. To moje życie, moja wiara i temu, kto rości sobie pretensje do wydawania jakiejkolwiek oceny moralnej mojego życia duchowego, pokazuję najwyżej środkowy palec.      ...diabła do całowania codziennego w tyłek ma chyba kazdy...:)... hihihih.. i robi to nawet z namaszcZeniem a nazywa to posłuszęnstem :).....
D
Demokrata
11 czerwca 2013, 14:29
Kochani. Kler w szczególności wyżsi rangą, zachowują sią jakby dusze zaprzedali diabłu. Karteczki, kłamstwa, zgody, nieżądane obostrzenia,mamona,nieczystość ... Nakładają ciężary, których sami nie ponoszą, wraz z panem pleban chłopa biednego wykorzystuje. Przykładów mam mnóstwo. Instytucja i hierarchia wymagają reform.  Faryzeuszostwo jest niestety ich udziałem. Dostatnie wygodne życie jest im milsze niż apostolstwo i czynna ofiarna miłość bliźniego (JP2 i x. Popiełuszko "przewracają się w grobach"). Rzecz jasna oni wzieli się spośród nas. Przestali nam służyc niczym politycy - władcy umysłów naiwnego prostego ludu. Szukajcie księży, nauczycieli, lekarzy, ... z powołania. Bóg z Wami, źli księża niekoniecznie. Nadzieja w zakonach... Śluby ubóstwa, czystośći i rozumnego posłuszeństwa.... ale to już inna bajka. Może Franciszek tupnie z góry na zdrajców ? Zobaczymy. Po owocach... Nie po gadce jeno. ;-)  
ZC
znak czasu
11 czerwca 2013, 14:11
Czy ktoś słyszał, aby taka karteczka stała się powodem niedopuszczenia do bierzmowania ? Może jakieś absolutne wyjątki potwierdzające regułę. Zdecydowanie gorzej kiedy do bierzmowania są dopuszczane osoby z automatu, ostentacyjnie wyrzekające się wiary katolickiej, "robiące bydło" na lekcjach religii po interwencji tatusia albo mamusi u przełożonego katechety-księdza (np. z 20-to letnim stażem pedagogicznym), który ostatecznie nie ma nic do powiedzenia. No i osobną sprawą są np. różni przebierańcy ministranci, mogący być doskonałym przykładem wszelkich antywartości chrześcijańskich, bo rodzice np. robią interesy z proboszczem parafii albo rzucają kasą na tacę. Coś takiego jak formacja duchowa, to przeszłość. Dziś przede wszystkim tzw. wspólnoty parafialne kształtuje interes i wynikające z tego układy i układziki na różnym szczeblu hierarchii. 
J
jacek
11 czerwca 2013, 11:13
Kinga, pytanie było do Beniamina. Poza tym odpowiedziałaś podwójnie poprawnie: za walkę o prawdę zawsze ponosisz konsekwencje i to dobrze, a po drugie, podałaś tylko jeden przykład. Naprawdę nie widzę jakiegoś szczególnego, ani cichego, ani głośnego buntu pośród tych moich znajomych, którzy są księżmi, przeciwko biskupom. Zwykle biskupi to całkiem porządni ludzie są. W przeciwieństwie na przykład do różnej maści zblazowanych celebrytów, wszechwładnych person zarządzających mediami definiujących słowo prawda na własny użytek, czy też polityków, którzy zwykle są całkiem zkrzywieni moralnie. Zwróć uwagę na słowo "zwykle".
T
takatam
11 czerwca 2013, 09:04
Jamzing, wiesz jak mówią? Mówią, że nadgorliwość jest gorsza od faszyzmu. Przemyśl sobie to powiedzenie i weź do serca.
Jadwiga Krywult
11 czerwca 2013, 08:18
Beniamin, a jesteś w stanie podać powód, dla którego znacząca część księży miałaby krytykować swoich przełożonych, czy tak tylko rzuciłeś bezsensowną ripostę, "żeby było"? W ogóle nie krytykują, bo kiedy skrytykują, to wylądują na misjach w buszu (patrz sprawa abp Juliusza P.)
Jadwiga Krywult
11 czerwca 2013, 08:17
PS. Prośba do moderatorów. Oszczędźcie nam informacji o tym błaźnie. A więć jednak błaźnie.
Jadwiga Krywult
11 czerwca 2013, 08:16
Bierzmowanie nie jest, NIE JEST! sakramentem dojrzałości chrześcijańskiej. Bierzmowanie to sakrament INICJACJI chrześcijańskiej. Ale niestety księża nagminnie wciskają owieczkom ciemnotę o rzekomym sakramencie dojrzałości chrześcijańskiej.
Jadwiga Krywult
11 czerwca 2013, 08:13
Mówiąc o szatanie jasełkowym, według mnie, ks. Boniecki  nabijał się z  Nergala. Właśnie. Ale tego karteczkowi katolicy nie pojmą.
Jadwiga Krywult
11 czerwca 2013, 08:10
Najpierw karteczka "do bierzmowania", później "karteczka do ślubu". A czy są karteczki z pieczątką od proboszcza, dzięki którym wpuszczają do nieba? Śmiem wątpić. Autor jest za karteczkami, czy przeciw ? A może za, a nawet przeciw ? To raczej część biurokratycznej machiny szkolno-katechetyczno-biurowej. To może wg Autora MEN wymyśliło karteczki, a nie duchowni ?
jazmig jazmig
11 czerwca 2013, 07:26
@takatam Atakujesz mnie Jamzing, bo Ci nie pasuje ta niewygodna prawda, ... atakuję twoje kłamstwa, a nie ciebie. Nie kłam, bardzo ciebie proszę. I nie rób mi wykładów z psychologii, bo stajesz się śmieszna, ponieważ masz o niej marne pojęcie.
jazmig jazmig
11 czerwca 2013, 07:24
@aka a fuj, Jazmig! A nie bądź taki wszystkowiedzący, bo to bardzo nieładnie. A skąd wiesz, że takatam kłamie? ... Wiem,  jakie obowiązują zasady, fuj aka, buie broń kłamców.
Q
qxo
11 czerwca 2013, 04:51
ks. Boniecki nabijał się z Nergala przyrównując go do jasełek. Czy ludzie wierzą w to, ze satanizm jest lub może być opętaniem? Może tylko oburzają się pro forma?  Może jednak ks. Boniecki zlekceważył te ekscesy a mają one konsekwencje duchowe. Może należy o tym powiedzieć otwarcie i dyskutować bez potępiania księdza?
MS
Młody Synek z Koktajlem Mołoto
11 czerwca 2013, 03:26
Jestem normalnym człowiekiem, solidnie pracuję, odpoczywam, nikomu nie przeszkadzam, w domu mam głowę kozłą, której oddaję cześć, a w piwnicy tyłek diabła do całowania oraz popielnik na płonące Pisma Święte i skradzione hostie. I nikomu nic do tego. To moje życie, moja wiara i temu, kto rości sobie pretensje do wydawania jakiejkolwiek oceny moralnej mojego życia duchowego, pokazuję najwyżej środkowy palec.     
A
A
11 czerwca 2013, 01:31
@Autor To jest satanizm jasełkowy, bez znaczenia. Prawdziwie poważny problem to marsze życia. Według lewackich mediów typu Gazeta Wyborcza, kto w nich uczestniczy to faszysta. Czasami pojawiają się też agresywne hasła jak "Bóg Honor i Ojczyzna"!
J
jacek
11 czerwca 2013, 00:06
Beniamin, a jesteś w stanie podać powód, dla którego znacząca część księży miałaby krytykować swoich przełożonych, czy tak tylko rzuciłeś bezsensowną ripostę, "żeby było"?
P
paranoja
10 czerwca 2013, 22:39
wg mnie skandaliczne są tzw. "karteczki od spowiedzi" . które wymagane są od osób chcących wziąć ślub kościelny. Są one potwierdzeniem, że przyszłych małżonków nie traktuje się poważnie tylko jak jakichś niedojrzałych dzieciaków. Osobiście znam skandaliczne zachowanie księdza, który powiedział młodej parze tuż przed ślubem w kościele, że bez karteczki nie udzieli im ślubu,  bo młoda para w roztargnieniu zostawiła tę "KARTECZKĘ O SPOWIEDZI" w domu. Cały ślub opóźnił się o ok. 20 min, aż owa karteczka zostala przywieziona. Goście nie mogli w to uwierzyć, szczególnie ci, którzy przyjechali z zagranicy.
10 czerwca 2013, 21:52
. O wiele bardziej interesujące jest, ilu artystów w Polsce byłoby w stanie tak zdecydowanie krytykować choćby własnych wydawców muzycznych (i pośredników w rodzaju sieci Empik), ilu dziennikarzy muzycznych potrafiłoby źle pisać o swoich reklamodawcach. Jednak z własnym zapleczem finansowym/biznesowym zdecydowanie trudniej jest zadrzeć niż z Kościołem katolickim. Co to za argument? Mniej więcej tylu ilu księży katolickich swoich przełożonych od których zależy ich ,,kariera" O wiele prościej jest skrytykować tzw.przedstawicieli Kościoła otwartego czy np.kumpla Nergala,co udowadnia np.szanowny Pan redaktor.
MR
Maciej Roszkowski
10 czerwca 2013, 21:44
PS. Prośba do moderatorów. Oszczędźcie nam informacji o tym błaźnie.
MR
Maciej Roszkowski
10 czerwca 2013, 21:42
Każda organizacja ma swoje procedury i reguły. W Kościele są one znane dla tych którzy chcą je poznać.  Jeśli chcemy, aby parafia była wspólnotą, a duszpasterstwo realna pomocą i opieką to nie da się tego osiągnąć bez wysiłku z naszej strony. Nie osiągniemy tego chodząc do kościołą, albo nie, do tego lub innego, nie przyjmując księdza z jakiś tam powodów i korzystając ze wszelkich możliwych wolności. A gdy potrzebne jest świadectwo, bierzmowanie, albo ślub czy pogrzeb.  to krzyk pod niebiosa. Ciekawe jaki będzie krzyk ze strony rodzin gdy okaże się, że  że nieludzka biurokracja kościelna odmówi katolickietgo pogrzebu tak hałaśliwym dziś apostatom.  Nasi duszpasterze maja obowiązek "świadczyć nam usługi w zakresie duchowym", ale sa odpowiedzialni za przestrzeganie reguł, których sami nie wymyślili.
T
takatam
10 czerwca 2013, 19:41
I jeszcze dodam: pewnie teraz zlinczujecie tego księdza za to, że nie okazał się służbistą-biurokratą, jak ksiądz w mojej rodzinnej parafii, ale co zrobić, takie życie. Nawet na portalu katolickim miłości, przebaczenia i zrozumienia, ze świecą szukać.
T
takatam
10 czerwca 2013, 19:35
My się nie rozumiemy. Nie mam żadnego znajomego księdza. Ksiądz, który dał mi zaświadczenie BYĆ MOŻE znał mnie z mszy, ale też nie jestem pewna, bo mam blisko mojego miejsca zamieszkania kilka kościołów i chodzę tam gdzie mi danej niedzieli pasuje. W tym chorym systemie nie mogłam uzyskać zaświadczenia z mojej rodzinnej parafii, w której są JAKIEKOLWIEK DOWODY NA TO, ŻE JESTEM KATOLICZKĄ, a uzyskałam je od księdza, KTÓRY BYĆ MOŻE ZNAŁ MNIE Z MSZY, BO ZBIERA NA TACĘ PO MOJEJ STRONIE KOŚCIOŁA. I to wszystko. Ksiądz to nie jest surowy urzędnik. Każdy sam niech decyduje zgodnie ze swoim sumieniem, a nie ksiądz karteczkami, podpisami, licencjami itp. Reasumując, życzliwy ksiądz obcej osobie wystawił zaświadczenie, bo o to poprosiła, dlatego piszę o nim, że życzliwy - uwierzył mi na słowo. Nie kazał mi udowadniać, że nie jestem wielbłądem.
M
Marta004
10 czerwca 2013, 19:08
Bierzmowanie nie jest, NIE JEST! sakramentem dojrzałości chrześcijańskiej. Bierzmowanie to sakrament INICJACJI chrześcijańskiej. Coraz częściej mówi się o konieczności powrotu do właściwej kolejności udzielania sakramentów: chrzest, bierzmowanie, Komunia. Zanim zaczniecie pisać artykuły, albo komentarze, douczcie się trochę, bo pokazujecie m.in. na to, ze wypowiadacie się o rzeczach, o których nie macie pojęcia.
T
Troll
10 czerwca 2013, 19:00
"Ludzie pokroju Nergala wykorzystują to dla własnych celów: spójrzcie, Kościół jest pełen zakłamania, jest martwą, biurokratyczną strukturą". A nie jest?! JEST! To nawet delkatnie powiedziane!
Q
qxo
10 czerwca 2013, 18:32
ks. Boniecki żadnego przyzwolenia nie dawał na działania Nergala, podobnie jak nie jest jego prawie kumplem ... A słowa o szatanie jasełkowym czytano? Mówiąc o szatanie jasełkowym, według mnie, ks. Boniecki  nabijał się z  Nergala. 
T
takatam
10 czerwca 2013, 18:05
Atakujesz mnie Jamzing, bo Ci nie pasuje ta niewygodna prawda, że KK jest często bezwzględnym systemem biurokratycznym. Tłumaczysz sobie, że to moja wina, bo nie dopełniłam dokładnie czegoś tam, co tak naprawdę nie ma żadnego znaczenia, że już nie wspomnę o tym, że nie miałam pojęcia o tym, że nie dopełniłam. Takie obwinianie ofiar jest znane w psychologii i ma nawet nazwę. Osoby postronne, obwiniając ofiarę, czują się bezpiecznie, bo mówią sobie, że gdyby ofiara nie zrobiła tego czy tamtego to nic złego by się nie stało - to jest niestety takie oszukiwanie samego siebie. Cały ten artykuł to niestety święta prawda o działalności KK. A ja sama tylko dzięki życzliwości księdza nie wypadłam z systemu. Jeszcze. 
C
chmurka
10 czerwca 2013, 17:53
O, to jest dobry artykuł dla wszystkich księży-karteczkowiczów. Uczyłam w tym roku gimnazjalistę, który szedł do bierzmowania i sama się dziwiłam ile on musi tych podpisów zbierać. A ilość podpisów zupełnie nie współmierna do rozumienia w co wierzy... Nie cierpię biurokracji a już zupełnie mnie dziwi biurokratyzowanie życia duchowego. W ogóle uważam, że bierzmowanie powinno być najwcześniej w liceum! Gimnazjaliści to stado dzieciuchów, oni są za młodzi na ten sakrament - podchodzą do niego zupełnie go nie rozumiejąc. Ja mam 24 lata i dopiro teraz mogę powiedzieć, że moja wiara dojrzała. W czasie bierzmowania kompletnie nie rozumiałam po co to robię, dlaczego, czułam się przymuszana do zbierania podpisów i ogólnie nie wspominam tych spotkań do bierzmowania dobrze. A zamiast koferencji w kościele można by prowadzić warsztaty przygotowujące do tego sakramentu. Są już kursy przedmałżeńskie prowadzone metodą warsztatową - które jest dużo skuteczniejsza i ciekawsze - czemu by nie przenieść tego pomysłu na czas przygotowania do bierzmowania?
PS
Piotr Słowiński
10 czerwca 2013, 17:44
ks. Boniecki żadnego przyzwolenia nie dawał na działania Nergala, podobnie jak nie jest jego prawie kumplem ... A słowa o szatanie jasełkowym czytano?
Q
qxo
10 czerwca 2013, 17:35
ks. Boniecki żadnego przyzwolenia nie dawał na działania Nergala, podobnie jak nie jest jego prawie kumplem
A
aka
10 czerwca 2013, 17:34
 Gdyby Nergal miał w sobie tę duchową odwagę, która zaprowadziła św. Maksymiliana Kolbe do celi śmierci - wtedy faktycznie pasowałoby do niego słowo "nonkonformista". Ale prawdziwy, ewangeliczny nonkonformizm jest przecież łaską i doświadczeniem nielicznych. I o tym trzeba liderowi Behemotha powiedzieć, a nie - wzorem ks. Bonieckiego - "rozgrzeszać go" i dawać legitymację jego poczynaniom. [...] A czy są karteczki z pieczątką od proboszcza, dzięki którym wpuszczają do nieba? Brawo! podpisuję się obiema rękami!
A
aka
10 czerwca 2013, 17:31
a fuj, Jazmig! A nie bądź taki wszystkowiedzący, bo to bardzo nieładnie. A skąd wiesz, że takatam kłamie? Zaglądasz w jej duszę? Np. mieszka dziewczyna w wynajetym mieszkaniu, a nie tam, gdzie jest zmeldowana. A ja na widok "karteczki" dostaję wścieklicy i Bogu dziekuję, że w moich czasach ksiądz na szczęście znał swoje owieczki i umiał je policzyć.
jazmig jazmig
10 czerwca 2013, 17:08
Jestem wierząca i praktykująca, ale nie przyjmowałam księdza po kolędzie we właściwym miejscu. Z tego powodu nie mogłam uzyskać w mojej rodzinnej parafii zaświadczenia, że jestem katoliczką. ... Nie kłam, bo to nieładnie. Ty księdza nigdy w domu nie widziałaś, chyba że u swojej babci, a i to nie jest pewne. Ksiądz po kolędzie wchodzi do tych domów i mieszkań, do których zostanie wpuszczony lub zaproszony. Podczas kolędowej wizyty dowie się od gospodarzy tego, co jego na ich temat interesuje i tyle.
jazmig jazmig
10 czerwca 2013, 17:05
Pan ma faktycznie nieliche skojarzenia - Nergal i karteczki do bierzmowania lub ślubu. Czy nie kojarzy się to jeszcze panu ze spowiedzią przed przystąpieniem do skramentu Eucharystii lub czymś podobnym? Podobno prawosławni udzielają wszystkich trzech sakramentów: chrztu, komunii św. i bierzmowania podczas ceremonii chrztu - to być może byłby niezły kierunek. Jednakże, dopóki papież Franciszek nie wprowadzi tego obyczaju, a bierzrmowanie jest odrębnym sakramentem, przeznaczonym dla nastolatków lub osób starszych, to potrzebne są pewne formy kontroli przygotowania do tego sakramentu. Zamiast karteczek mogą być notesiki ;-)
Grzegorz Kramer SJ
10 czerwca 2013, 17:00
"Adam "Nergal" Darski to już niemal medialny, świecki męczennik za niewiarę, trochę maskotka liberalnych tygodników opinii i prasy brukowej, trochę kumpel ks. Bonieckiego, trochę mroczny satanista, wyznający kult samospełnienia i hedonizmu. Ikona walki z katolicką hipokryzją. W oczach swoich zwolenników - nonkonformista." W świecie mediów - owszem, w realnym życiu - nie sądzę.
T
takatam
10 czerwca 2013, 15:56
Przykro to mówić, ale KK jest biurokratycznym systemem. Jestem wierząca i praktykująca, ale nie przyjmowałam księdza po kolędzie we właściwym miejscu. Z tego powodu nie mogłam uzyskać w mojej rodzinnej parafii zaświadczenia, że jestem katoliczką. Musiałam iść do księdza, który mnie nie znał (ja jego znałam z mszy) po prośbie i gdyby nie ten życzliwy ksiądz, system po prostu by mnie odrzucił.