Nie bójmy się dyni

(fot. ChiPhilly / flickr.com)

Dynia jako warzywo nie została przeklęta przez Boga i nawet w Dzień Zaduszny nie przestaje być zwykłą, wielką, jesienno-letnią, ogrodową dynią. Wystarczy wykroić w niej krzyż i wtedy wszystkie diabły z niej uciekną.

Będzie pięknym, radosnym znakiem Chrystusowego i naszego Zmartwychwstania, a smętny dzień, w którym mąci nam ducha hallowinowa moda, stanie się dla nas okazją do pogodnego wyznania wiary w Życie Wieczne i Miłosierdzie Boga.

Jednym słowem: "Każda dobra gospodyni, niechaj cześć przywraca dyni" i... pozwólmy dzieciom ubierać dynie jak tylko im na to pozwala fantazja, bez obawy, gdyż krzyż - tak jak gwiazda betlejemska dająca wszystkiemu, co się wiesza na choince piętno Bożego Narodzenia - tak on wyraża wiarę w moc Chrystusa i Jego zbawienie.

Nie bójmy się zatem nawet znaku kości albo czaszki, gdyby dziecko takimi chciało się posłużyć rekwizytami, bo widnieją one również na pobożnych obrazach, epitafiach i chrześcijańskich sarkofagach. Nie znaczy to, że do tych znaków mamy ich zachęcać, ale nie warto nadawać im poprzez nasze zakazy tej wagi i tego znaczenia, na jakie one nie zasługują.

DEON.PL POLECA

Zachęcajmy jednak do krzyża, tłumacząc , że to piękny znak i dumny, zwycięski znak bohaterstwa i przekazujmy im wiarę w światło życia, które też symbolizuje Jego, który pokonał mroki śmierci i krzyżem swoim świat uwolnił od dominacji grzechu. Nie bójmy się wyznawców hallowinu. Niech sobie żyją. Proszę tylko o jedno - pozwólmy żyć również samym sobie, dając wyraz naszej wierze. Czyńmy to z przekonaniem, godząc się i na uśmiech, bo nowina o zwycięstwie życia nad śmiercią wcale nie jest smutna.

Na cmentarzu zatem, gdy czcząc zmarłych będziemy im składać wizytę, nie czyńmy tego jak gdyby odeszli "na zawsze". Odeszli ale żyją. Przykro nam, że ich pośród nas nie ma w sposób w jaki byli, ale możemy się z nimi połączyć modlitwą, przyjaznym wspomnieniem, a przede wszystkim pełną światła nadzieją, że z woli Bożej, znów się zobaczymy i będziemy razem - choć to brzmi nieprawdopodobnie - w Bogu, Świętym, Żywym i Prawdziwym... my wszyscy którzy w Niego wierzymy.

Wszyscy będziemy wtedy o wiele bardziej żywi, świeci i prawdziwi. Niech to właśnie oznaczają nasze świąteczne kwiaty i znicze.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Nie bójmy się dyni
Komentarze (86)
AT
Andrzej Tarnowski
1 listopada 2015, 20:59
"Wszyscy będziemy wtedy o wiele bardziej żywi, świeci i prawdziwi. Niech to właśnie oznaczają nasze świąteczne kwiaty i znicze."... Ciekawe czy ksiądz (takimi chciało się posłużyć rekwizytami, bo widnieją one również na pobożnych obrazach, epitafiach i chrześcijańskich sarkofagach) umieścił takie znicze na grobach swoich bliskich... tak dla potwierdzenia głoszonych i rozmydlanych jezujckich idei na deon.pl
AT
Andrzej Tarnowski
1 listopada 2015, 20:54
"i... pozwólmy dzieciom ubierać dynie jak tylko im na to pozwala fantazja": - i pozwólmy by tęcza z Placu Wolności z pod Warszawskiego kościoła, która była i jest znakiem przymierza Boga z ludźmi była herbem Jezuitów... - i pozwólmy by krzyż św. Piotra Apostoła i męczennika znalazł się w logo zakonu Jezuitów... ...trywializuję świadomie (chodzi o konotacje) Dynia sama w sobie nie jest zła, jak każde dzieło stworzone. ale tą samą dynię mogę zżucić z 10 piętra na głowę ks. Zygmuna Kwiatkowskiego SJ - i na pewno się ucieszy (jka bedzie jeszcze mógł...)
E
Eilinel
5 listopada 2014, 11:44
"Wydrążona i podświetlona dynia to nie tylko znak dobrej zabawy w nocy z 31 października na 01 listopada. Taka dynia to znak dusz potępionych. W starożytności był to symbol kultu szatana. Ci, którzy go czcili, wystawiali taką dynię na dachu i niejako mówili przechodzącym: „tu mieszkają czciciele złego ducha, diabła” .  I mi to wystarczy. ("Unikajcie wszystkiego, co ma choćby pozór zła" - św. Paweł). Żródło: http://www.franciszkanie.net/news/305,ofiary_z_ludzi_w_dzisiejszych_czasach_czyli_o_halloween_slow_kilka/
T
tak
5 listopada 2014, 11:23
„Jedna ze szkół na Dolnym Śląsku nosząca imię najwybitniejszego z Polaków, dziś świętego, Jana Pawła II. Ze zdjęć umieszczonych na facebookowym profilu placówki - jak się okazało nieoficjalnym - spoglądają postaci spod ciemnej gwiazdy. Mają szramy, rany i trupio blade twarze, a także ciekawe atrybuty np. trumienkę wielkości małego dziecka. W tle tablica z satanistycznymi symbolami - pentagramem, odwróconym krzyżem, czy zabawkowe lalki powieszone za szyję.” Chodzi o Haloween. No i na co się oburzać? Przecież chodzi tylko o dynię. Oj Autorze , Autorze…
T
tak
3 listopada 2014, 18:56
Autor tego artykułu udaje, że nie wie, że protest nie jest przeciwko dyni tylko przeciwko obcemu nam kulturowo i tworzącemu duchowe zagrożenia rytuałowi. Tytuł ma tych protestujących ośmieszyć: „ha oszołomy napadają na niewinne warzywo, haha”. Taki stosunek do adwersarzy jest oburzający. Niech ksiądz nie próbuje pouczać ludzi o tym jak katolik powinien rozmawiać z osobami, które się z  nim nie zgadzają. Jest ksiądz w tym niewiarygodny, a księdza sposób prowadzenia dialogu raczej nie nadaje się do naśladowania. Twój Aga również. Mogłabyś się przynajmniej wysilić na oryginalność  a nie nieudolnie powtarzać cudzych pomysłów.
3 listopada 2014, 19:07
Tak, podpowiem - jak wysyłasz komunikat o kimś, to tak naprawdę wysyłasz o go sobie...
T
tak
3 listopada 2014, 21:16
Mój komunnikat: dzisiaj jest poniedziałek. Jednakże poniedziałkiem nie jestem
3 listopada 2014, 21:17
Akurat tego artykułu tak nie odczytałem. Odebrałe jako wezwanie by wyznawcom halloween bez strachu pokazać nasza wiarę.
4 listopada 2014, 12:05
Zgadza się. I wiesz też dobrze, że nie o to chodzi. ;)
T
tak
4 listopada 2014, 18:33
Ale dlaczego mam poważnie potraktować jakieś sekwencje wyssane z palca nie mające żadnego potwierdzenia w badaniach naukowych? Każdy może sobie wymyślić jakieś bzdury. Nie widzę powodów aby je poważnie traktować.
4 listopada 2014, 19:31
Dobrze, przeprowadźmy zatem pewne "badania naukowe" nad Tobą, a potem sam sobie odpowiesz czy to są bzdury wyssane z palca, dobrze? Zgadzasz się? :)
4 listopada 2014, 19:43
Jeśli jest więcej osób chętnych, zapraszam do udziału w małym - wielkim studium człowieka. Jest o co "grać" (że tak powiem) ;)
A
aga
3 listopada 2014, 11:33
a lubicie zupe z dyni ?
3 listopada 2014, 13:41
Oczywiście! :)
T
tak
3 listopada 2014, 07:35
Nie bójmy sie promocji halloween na deonie, bo deon to w zasadzie pan Żyłka i wkurzeni młodzi księża którzy nie wiedzą co zrobić z rozsadzającą ich agresją, a nie cały Kościół, Bogu dzięki.  
C
colt
2 listopada 2014, 21:25
Bój się Boga i rób co chcesz :)
OZ
o. Zygmunt
2 listopada 2014, 18:01
Skarzyl sie nie bede, bo wiem na co sie narazam publikujac w Deonie piec zdan o potrzebie zdrowego rozsadku. Wiem, ze bede uznany za glupka albo prowokatora , tym bardziej niebiezpiecznego, ze chodzi o jezuite. Potepienie bedzie tym bardziej gwaltowne im mniej odnosic sie bedzie do tego co napisalem. Czy to takie zabawne, szukac pretekstu dla szyderstw ? Czasem zas nawet  i pretekstu nie ma. Po prostu strzela sie do  tego kto znajduje sie w polu widzenia. Taka niewinna zabawa , znacznie grozniejsza moim zdaniem od dyni ktora jest histerycznie denuncjowana.  
MK
młodży kuhasz
2 listopada 2014, 18:14
Proszę się nie przejmować niektórymi wpisami, ja za nie przepraszam.
2 listopada 2014, 19:00
Zrowy rozsądek nie przestrzega przed powodzią na spalonej suszą pustyni.
I
i
2 listopada 2014, 19:37
Nie ma się co uskarżać. To tylko niewinne zabawy. Człowiek cały czas się uczy... 
2 listopada 2014, 21:40
Ojciec Zygmunt Kwiatkowski SJ spędził około 30 lat na misji w Syrii (a propos suszy, pustyni). Tam, gdzie chrześcijanom potrafią nawet w dzisiejszych czasach odbierać życie za wiarę. A nie tak sobie siedzieć w ciepełku w domku i wypisywać jakieś takie tam, nie ryzykując nie tylko życiem, ale nawet spadnięciem włosa z głowy. Jest dużo zła na świecie. Chodzi o to, żeby skupiać się na tym, co dobre. Zamiast biadolić, ojciec Zygmunt wolał choćby tylko ostatnio, już będąc w Polsce, sprowadzić relikwie św. Charbela we współpracy z łódzkimi jezuitami. A wraz z nimi biskupa z Libanu tydzień temu w poniedziałek, na Sienkiewicza 60 w Łodzi. Modlitwa „Ojcze nasz” w języku Jezusa, po aramejsku, w sali św. Krzysztofa, przeniosła mnie w czasie. Do tamtego czasu. Już coraz mniej rzeczy jest mnie w stanie zaskoczyć, zadziwić, złamać. A tu pękłem... Skupiać się na Jezusie, tam szukać siły, inspiracji, zainteresowania, a nie u przebierańców, którzy chcą na siebie zwracać uwagę i cieszą się nawet i ze złych reakcji, byle tylko nimi się interesować.
2 listopada 2014, 21:50
Nie na temat. Spędzając 30 lat w Syrii o. Kwiatkowski powinien tym bardziej wziąć pod uwagę, że nie ma pojęcia czym się przez owe 30 lat stało Halloween w Polsce. Autorytet nie ma charakteru totalnego: doskonały muzyk może być gównianym dentystą, więc prosze mi tu nie wyjeżdżać z argumentem z autorytetu z jednej dziedziny do uzasadniania zabierania głosu w dziedzinie zupełnie innej. Takie intelektualne śmieci niestety dominują obecną przestrzeń publicznej dyskusji (apele piosenkarek o takie, czy inne rozwiązania polityczne, czy społeczne na przykład).
2 listopada 2014, 22:14
To jest właśnie na temat, o życiu, tym realnym. Tu w kontekście tego, co dla nas najważniejsze. Pan zdaje się żyć w jakiejś fikcji, wyimaginowanych potworkach, które rzekomo wyłażą z każdej dziury, w wytworzonym w Pańskim umyśle światku. A już bardzo łatwo Pan ocenia ludzi, nie poznawszy ich kompletnie.
M
mac
2 listopada 2014, 22:48
Zdrowy rozsądek dyktuje: silniejszemu zarządcy tego świata nie opłaca się przeciwstawiać, trzeba mu bardziej lub mniej otwarcie ulegać. Reszta, to nieżyciowe oszołomy, których nie warto słuchać 
2 listopada 2014, 23:03
Silniejszemu chyba od Ciebie. Bo diabeł choć rzeczywisty, jest przegrany, pokonany. Tylko trzeba do tego ukorzyć się przed Bogiem i oddać się Jego pomocy, opiece. Ale nie, skądże, przecież ja sam się zbawię, ja sam wysłużę sobie niebo. Ja sam pokonam piekło, szatana. Ja sam. Ja sammmmmm...
W
WDR
2 listopada 2014, 23:22
W swoim wpisie zawarł ksiądz radę i na tę sytuację więc zmodyfikowaną powtórzę: Nie bójmy się wyznawców szyderstw. Niech sobie żyją. Proszę tylko o jedno - pozwólmy pisać również samym sobie, dając wyraz naszemu poziomowi dyskusji. Od siebie dodam, że nawet wtedy, gdy się z księdzem nie zgadzam (jak na razie rzadko) to zawsze czytam z wielkim zainteresowaniem.
M
mac
2 listopada 2014, 23:55
No właśnie o tym piszę. Bóg wszystko za nas załatwi wystarczy grzecznie poprosić. A tymczasem nic nie stoi na przeszkodzie korzystnie ulegać poddaństwu silniejszego. Zastanawiające jest tylko to gadulstwo Boga w Piśmie Sw. Chrystus mógł przecież cichutko nas zbawić na anonimowym krzyżu. No i ta nieznośna Modlitwa Pańska o realizowaniu na ziemi jakiegoś Królestwa Bożego i Jego woli.
Ł6
Łk 6, 41
3 listopada 2014, 00:16
Czemu to widzisz drzazgę w oku swego brata, a belki we własnym oku nie dostrzegasz?
A
alf
3 listopada 2014, 00:54
Dla obłudnika szyderstwem są niewygodne słowa. To nieporównanie łatwiejsze niż zmierzyć się rzeczywistością o której mówią. I tym większy powodują dyskomfort im celniej dosięgają celu.
W
WDR
3 listopada 2014, 01:36
Masz rację... często niewygodnym słowom przyprawia się gębę. Łatwiej nazwać naukowców z Konferencji Smoleńskiej oszołomami niż z nimi dyskutować, łatwiej jest redaktorom z deonu wyszukiwać bardzo kontrowersyjne i mocne wpisy niż zmierzyć się z tymi krytycznymi, ale metorycznymi, które celnie punktują (i to takie bywają najczęściej usuwane).
A
alf
3 listopada 2014, 03:13
Poszukaj więc merytorycznych komentarzy zanim oponentom ks. Kwiatkowskiego wytkniesz szyderstwo i zanim będziesz formułował na nowo Jego rady
D
dep
3 listopada 2014, 04:25
No to proszę się nie skarżyć, tylko wyciągnąć wnioski na przyszłość jak na chłopa przystało. Na kapłanie spoczywa większa odpowiedzialność z racji formacyjnej opieki nad wspólnotami do której powinien być przygotowany niż na komentatorach, i z tej odpowiedzialności będzie rozliczony przed Bogiem. Najpierw myśleć, później pisać. I jeśli trzeba swego bronić, ale mądrze.
W
WDR
3 listopada 2014, 06:03
Nie zrozumiałeś mojego wpisu. Ja niczego nie wytykam oponentom ks.Kwiatkowskiego. Pisałem wyłącznie do księdza i o zasadzie, którą on sam opisał, a której nie chce/ nie może/ nie potrafi zastosować wobec swoich oponentów.
3 listopada 2014, 06:47
'O realnym życiu' znaczy wszystko i nic. Bezwartościowy slogan. Ja żyję w świecie w którym same z siebie to się rzeczy psują, brudzą i zużywają, natomiast aby rzeczy się nie psuły i nie brudziły już jest potrzebny pewien aktywny wysiłek ludzki. Owszem - w moim świecie jest pełno malutkich potworków - nazywających się bakteriami - i jeśli nie umyję zębów, to mi one w nich porobią dziury, o śmierdzącym oddechu nie wspominając. Pan jak zwykle nie odróżnia oceniania ludzi od rozpoznawania ich wypowiedzi, czy zachowań. Stwierdzając, że muzyk 'sfałszował' jakąś partię muzyki nie stwierdzam, że muzyk jest złym człowiekiem, ani nawet, że muzyk jest złym muzykiem.
3 listopada 2014, 07:08
Dokładnie o to chodzi - wykastrowanie potrzeby wszelkiego działania oskarżeniami o pychę: nie rób nic tylko proś Boga, żeby załatwił, bo jeśli coś zaczniesz robić - wtedy dajesz rzekomo dowód pychy uznawania się za zdolnego do samozbawienia. Matka Teresa powinna zgodnie z tą logiką nie budować domów, nie zbierać pieniędzy, tylko plackiem leżeć i prosić Boga, żeby sam biednym pomógł.
2 listopada 2014, 12:47
Na melodię stadionową: "Nic się nie stało, katole nic się nie stało, nic się nie stało, katole nic się nie stało" Skoro jest tak dobrze, a przynajmniej nie jest niedobrze, to właściwie czemu jest tak źle?
K
KiT
2 listopada 2014, 14:22
A co sie takiego stało? Co jest tak złe? Nie ma wojen, głodu a jest wolność słowa i wyznaniowa. Nikt Ci nie zabrania bycia najlepszym katolikiem pod słońcem. Nie podoba Ci sie Miłosierdzie? Chcesz by ludzie byli jak Ty? Lepiej niEch każdy zostanie sobą i szanuje Blizniego
2 listopada 2014, 18:55
W Pismach nie ma ostrzeżeń przed nazizmem, komunizmem, czy Polami Śmierci w Kambodży za to są dokładnie przed takim 'miłosierdziem' i 'pokojem'.
S
Słaba
2 listopada 2014, 21:03
Zastanów się, co wypisujesz. Bo robi ci się już blisko do czaszek...
2 listopada 2014, 21:27
Tylko w przypadku aplikowania pewnego fałszywego zestawu stereotypów propagowanego na Deonie. Jakie zna Pani ostrzeżenia przed odleglejsza przyszłością zawarte w Biblii? O fałszywych prorokach, co to będą wilkami w owczej skórze, czy o przelewających krew dziesiątek i setek milionów nazistach i komunistach?
S
Słaba
2 listopada 2014, 21:43
"tylko"...
2 listopada 2014, 21:52
Skoro Pani potwierdza, nie będe się sprzeczał.
jazmig jazmig
2 listopada 2014, 09:11
Nikt rozsądny nie walczy z dyni,a i nikt rozsądny nie akceptuje tego, że dzieci robią sobie zabawę i chichy śmichy ze śmierci. Dlatego komentarz o. Kwiatkowskiego jest idiotyczny. Jezuici! Zacznijcie wreszcie myślleć, to naprawdę nie boli!
OZ
oswajanie z ciemnością
2 listopada 2014, 05:54
"Nie bójmy się zatem nawet znaku kości albo czaszki, gdyby dziecko takimi chciało się posłużyć rekwizytami...". Ks. Sławomir Kostrzewa; Dzieci ubrane w śmierć Powszechna moda na przedmioty odwołujące się do symboliki śmierci nie ominęła branży odzieżowej. Producenci ubrań od dłuższego czasu proponują towary wpisujące się w nekro-estetykę. Niestety, znaczna część tej mody kierowana jest do dzieci… Kilkumiesięczne dziecko radośnie raczkuje w śpioszkach przyozdobionych… trupimi czaszkami. Rodzice i wychowawcy muszą zwracać szczególną uwagę na komunikaty, jakie mogą nieść ubrania, które nosi ich pociecha. Choć małe dziecko rzeczywiście nie rozumie większości znaków i symboli na swoich ubrankach, to jednak oswaja się z nimi. Co więcej, znaki te stanowią komunikat wysyłany do dorosłych. W świecie cywilizowanym ubiór jest czymś więcej niż zaspokojeniem konieczności ochrony przed warunkami atmosferycznymi czy zakrywaniem nagości. Stanowi także ważną część kultury danej społeczności czy narodu, znak wyznawanych wartości. Dla ludzi wyrastających na gruncie kultury chrześcijańskiej nie do pogodzenia jest wyznawanie wiary w Jezusa Chrystusa, który zwyciężył śmierć i przywrócił nam radość i nadzieję, z afirmowaniem kultury śmierci. [url]http://www.pch24.pl/dzieci-ubrane-w-smierc,31804,i.html[/url]
KP
kamień potknięcia
2 listopada 2014, 14:32
Stylista który wprowadził motyw czaszki do dziecięcych ubrań, popełnił niedawno samobójstwo.
2 listopada 2014, 19:48
Autor motywu czaszek w dziecięcych ubraniach nie jest tak łatwy do zidentyfikowania, jak autor Kostki Rubika, więc sądzę, że to tylko chwytliwy fejk.
KP
kamień potknięcia
3 listopada 2014, 04:52
Jest bardzo łatwy do zidentyfikowania, nazywał się McQueen i powiesił się w 2010.
WD
Wujek Dobra Rada
2 listopada 2014, 01:38
Posłowie ze wszystkich partii właśnie zakazali śmieciowego jedzenia w szkołach a tym samym pozbawili halloween (przynajmniej w placówkach oświatowych) ich głównego atrybutu: darmowych cukierków. Pozostaje więc chodzenie po domach sąsiadów. Może oni mają trochę śmieciowego jedzenia ;-))) Gdzie tu sens i logika?
2 listopada 2014, 20:43
Tam, gdzie pozornie nie ma logiki tam wciąż jest logika, tylko innego rodzaju: sterroryzowanie jakąś polityczną poprawnością.
Maria Łada
2 listopada 2014, 00:29
Dynia jest bardzo smaczna, ja polecam upiec ją po prostu w piekarniku, bez żadnych przypraw. Ma ekstra zapach.  Może lepiej wciągnąć dziecko w jakąś akcję kulinarną z dynią? Nauczy się gotować ( chłopiec i dziewczynka tak samo do kuchni) i zrozumie że to jest przede wszystkim jedzenie. Czaszki na dyniach, trampkach i bieliżnie to okropny kicz dla nastolatków. Chociaż ja też uważam, że nie trzeba krzyczeć. Problem jest dopiero, jak zaczyna słuchać heavy metalu.
2 listopada 2014, 21:21
> Problem jest dopiero, jak zaczyna słuchać heavy metalu. A to czemu? Bo Pancia heavy metalu akurat nie lubi? Problem prosze Panci nie polega na tym co się robi, a na ile się z tym czymś identyfikuje. Gracz gier wideo wywijający wyrenderowanym na ekranie mieczem i strzelający z wyrenderowanej lasergiwery może mieć bardziej posraną świadomość, niż członek grup rekonstrukcyjnych wywijający ważącą 20kg repliką prawdziwego miecza, czy strzelający prawdziwymi kulami prawdziwym karabinem. Popełniając nadmierne uproszczenia wpada się w prostactwo.
1 listopada 2014, 21:09
Kiedy czytam nie bójmy się odbezpieczam rewolwer.
MK
młodży kuhasz
1 listopada 2014, 21:31
Kiedy czytam nie bójmy się obezpieczam rewolwer. Piotrze masz być skałą, proszę nie bądź taki strachliwy, więcej zażywaj magnezu + tranu...a i uważaj nie wymachuj tym narzędziem, żebyś nie wystrzelił w ucho slugi arcy...
1 listopada 2014, 22:24
Mam się tylu rzeczy nie bać, że zaczynam się bać, czy aby o tych wszystkich rzeczach, których mam się nie bać pamiętam.
MK
młodży kuhasz
2 listopada 2014, 08:25
To Ty tak "kopiesz"? Albo to jesteś Ty, bądź ktoś Ciebie wkręca. "Noc się posunęła, a przybliżył się dzień. Odrzućmy więc uczynki ciemności, a przyobleczmy się w zbroję światła "(Rz 13, 12). Pozdrawiam :)
K
KiT
2 listopada 2014, 09:42
Niezły z Ciebie dzihadzystA. Zauważ czy Jezus kiedykolwiek do kogoś siłowo sie zwrócił poza duchami złymi - egzorcyzmy i wypędzeniem kupców ze świątyni? Wyluzuj i okaz trochę miłosierdzia i zrozumienia. Nie mieczem a miłościa wojuje Chrystus. Zamień rewolwer na dobry uczynek
2 listopada 2014, 09:52
o J. M. Bocheński "100 zabobonów": <a href="http://100-zabobonow.blogspot.co.uk/2008/04/pacyfizm.html">Pacyfizm</a>.
2 listopada 2014, 09:58
Figura 'nie bójmy sie' jest manipulacyjnym przypisaniem pozycji dezaprobaty wobec czegoś motywacji lękowych z równoczesną superlatywizacją postawy braku owej dezaprobaty jako rzekomej 'odwagi'. Podział na rzekomo 'zalęknionych' wobec świata i rzekomo 'odważnych' wobec niego to jedno z łgarstw węgielnych tzw. Kościoła Otwartego.
MK
młodży kuhasz
2 listopada 2014, 15:24
Szkoda, że nie odpowiedziałeś na moje pytanie. Co więcej nawet nie zainteresowało cię jakie znaczenie ma tu orzecznik "kopać". Czy zrozumialeś mój ostatni post do Ciebie? Twoje zaniechanie odpowiedzi wskazuje, że i owszem. Piotrze sądzisz, że Jezus Chrystus był popularyzatorem retoryki? Bądź przywódcą zelotów? Gdybyś powiedzmy w jakimś działaniu miał jaknajbardziej kryształowo dobre intencje i zamiary, a probował je przeforsować nieuczciwymi zabiegami, to ile warta byłaby taka metodyka?
2 listopada 2014, 19:13
> nawet nie zainteresowało cię jakie znaczenie ma tu orzecznik "kopać" Bo facet nie komunikuje się w babski sposób, czyli oczekujący dopytywania się, tylko mówi wprost. > Czy zrozumialeś mój ostatni post do Ciebie? Skoro było w nim zawarte oczekiwanie dopytywania się z mojej strony, to jak można równocześnie oczekiwać, żebym go zrozumiał? > Piotrze sądzisz, że Jezus Chrystus był popularyzatorem retoryki? Sądzę, że Jezus Chrystus był m.in. Prawdą, a nie najaranym endorfinami cukierkowatym teletubisiem 'tuuuuuliiiiimy', jaki to obraz jest na Deonie stręczony ad nauseam. > Gdybyś powiedzmy w jakimś działaniu miał jaknajbardziej kryształowo dobre intencje i zamiary, a probował je przeforsować nieuczciwymi zabiegami, to ile warta byłaby taka metodyka? To bardzo proste pytanie: poznacie po owocach.
MK
młodży kuhasz
2 listopada 2014, 21:48
Piotrze pokój z Tobą :)  Miałbym wiele więcej do napisania, ale postanowiłem ... zaniechać :) Komunia to proces jednoczenia , zbliżania stanowisk, nam one mogłyby się jeszcze bardziej "rozjechać" ;) Pozdrawiam.
2 listopada 2014, 22:00
Chrześcijańska miłość to nie jest 'bycie za wszelką cenę miłym' i imperatyw zmieniania 'niemiłej atmosfery' w 'miłą atmosferę' z lekceważeniem pewnego kodu determinującego chrześcijaństwo właśnie. Jeśli mnie Pan zdoła posłać na deski spójnością stanowiska, które spowoduje 'rozjechanie' mojego stanowiska, to ja będe za to bardziej wdzięczny, niż za jakieś metrochrześcijańskie pierdzielenie o 'pokoju'. Cywilizacja Zachodu, która umożliwiła (jak i była efektem) rozkwit Chrześcijaństwa umiera na naszych oczach wypierana przez jakieś cukierkowate blabry.
MK
młodży kuhasz
2 listopada 2014, 22:17
"Kiedyś też tak myślałem. Biorąc udział w różnych sporach, mierzyłem swój sukces, zwracając uwagę na to, ile razy udało mi się kogoś zagiąć, zbić z tropu jakąś błyskotliwą uwagą albo wgnieść w ziemię ostatnim zdaniem podsumowującym dyskusję." [url]http://www.deon.pl/religia/kosciol-i-swiat/komentarze/art,1820,swiatowa-gorliwosc-na-pokaz.html[/url] Ja nie jestem Twoim wrogiem :) Dobrej nocy :)
3 listopada 2014, 06:57
Argumentum ad Żyłkum - dziękuję, postoję. Niezrozumiałym zbiegiem okoliczności im więcej takiego 'żyłkowego rozumienia' w Kościele, tym jego kondycja gorsza i tym bardziej się on sypie. Równie niezrozumiałym zbiegiem okoliczności historie cywilizacji dowodzą, że z ich upadkiem <a href="http://www.scribd.com/doc/138870000/Losy-imperiow-i-poszukiwanie-ocalenia">idzie w parze</a> apoteoza emocjonalności i 'duchowości' z pogardzaniem zwykłej asertywności.
MK
młodży kuhasz
1 listopada 2014, 10:01
Bardzo dobry wykład "warzywny". Kochajmy dynie, one są takie oj, oj :)
A
Aef
1 listopada 2014, 01:16
Nie tylko producenci cukierków, ale i hodowcy dyń, sprzedawcy kostiumów etc...  zyski,  k a s a  nade wszystko i radocha, że ludziska dają się mamić (władza)
M
Mak
31 października 2014, 23:33
Halloween to gloryfikacja śmierci i brzydoty. Jako katolik wolę celebrować Życie i piękno. 
S
Słaba
31 października 2014, 20:42
Piękny artykuł! Bardzo serdecznie dziękuję! "Każda dobra gospodyni, niechaj cześć przywraca dyni" :-))) Pamiętam, z dzieciństwa i młodych lat, zupę - krem z dyni, na słodko, na mleku, z aromatem waniliowym lub migdałowym. Niebo w gębie! (To skojarzenie dobrze pauje do tych uśmiechniętych dyniowych "buziek", o wiele lepiej niż jakieś straszydło.) Mi dynia jako warzywo typu "wielka zlocista piłka", nasuwa myśl o słońcu, a dyniowy lampion z ciepłym, pomarańczowym światłem - myśl o czymś dobrym i wesołym. I właśnie dziś myślałam, że warto by coś "skrobnąć" typu "nie oddamy dyni przeciwnikowi", a tu tekst dużo lepszy... :-)))
2 listopada 2014, 20:51
Piękny wpis. Smak, uśmiech, słońce, ciepło, światło, dobroć i wesołość. Również dziękuję :)
MP
mysz pisnęła bohatersko
31 października 2014, 20:30
"Zachęcajmy jednak do krzyża, tłumacząc , że to piękny znak i dumny, zwycięski znak bohaterstwa...". Czyjego bohaterstwa ? Ks. Zygmunta Kwiatkowskiego dumnie i bohatersko mówiącego "nie bójmy się zatem nawet znaku kości albo czaszki, gdyby dziecko (sic) takimi chciało się posłużyć rekwizytami" albo bohatersko wzywającego "nie bójmy się wyznawców hallowinu. Niech sobie żyją" ? Zaiste dziwne to bohaterstwo i duma niewolniczo godzące się na ideologicznie poprawne pogaństwo medialnie propagowane choćby takimi dumnymi i bohaterskimi tekstami dumnych i bohaterskich księży
31 października 2014, 21:18
Chyba nie rozumiesz tego tekstu: Nie bójmy się wyznawców Halloween - żyjmy dając wyraz naszej wierze.
I
Incognito
31 października 2014, 23:55
proszę pobyć trzydzieści parę lat w Syrii jak O. Kwiatkowski i potem mówić o bohaterstwie... Żenująca pycha przez ten komentarz przemawia, o braku zdolności rozumienia tekstu pisanego nie wspominając :(
A
alf
1 listopada 2014, 00:42
a nasza wiara wyraża się w tym, że przyzwalamy na pogaństwo i otwieramy dzieci na działanie szatana w "niewinnych" zabawach halloween Papież Franciszek jest przerażony rosnącą liczbą opętań wśród dzieci, które wcześniej bawiły się w Halloween i uważa, że należy zakazać „zła”, jakim jest Halloween. [url]http://papiez-franciszek--halloween-trzeba-zakazac-,31834,i.html[/url]
SW
stary wyga
1 listopada 2014, 00:57
nie wiem co tam robił ale tak pisać może tylko jakaś bezwolna ciota nie katolik
M
mac
1 listopada 2014, 04:20
Przecież to oczywiste, Halloween = zupa z dyni o którą dzielnie walczy ks Kwiatkowski stawiając dumnie znak krzyża palcem w bucie
1 listopada 2014, 17:59
Nie czytacie artykułów pod ktorymi się wypowiadacie :-( alf napisz gdzie w tym artykule jets mowa o zgodzie na świętowanie H.
Maria Łada
2 listopada 2014, 00:24
Chciałam jedynie wtrącić, że istnieje coś takiego jak etyka stosowania cytatów. W jej myśl nie wyrywa się zdań z kontekstu i nie przeinacza się sensu wypowiedzi autora.
S
son
2 listopada 2014, 02:08
Autor powołuje się na "zwycięski znak bohaterstwa" dając nogę przed agresją Halloween asymilacją pogaństwa i okultystycznej symboliki u dzieci w Kk. To jest akurat antynomia tego, co zwykło się bohaterstwem nazywać. Nie sądzisz ? 
S
Słaba
2 listopada 2014, 17:47
Nie wiesz czyjego bohaterstwa znakiem jest krzyż? To może zapiszę tak: Nie wiesz Czyjego bohaterstwa znakiem jest Krzyż? Teraz jasne? Dodam jeszcze, że przed Krzyżem drżą wszystkie złe duchy. W takim kontekście mówienie o ideologiach jest śmiesznie małe.
W
Władimir Iljicz Uljanow
3 listopada 2014, 01:54
To Chrystus był bohaterem ??? To dość odkrywcze i rzekłbym ateistyczno-rewolucyjne określenie Zbawiciela. Tylko dlaczego w takim razie przed Krzyżem drżą wszystkie złe duchy ?
S
Słaba
3 listopada 2014, 14:51
A dobrowolna śmierć na krzyżu za człowieka, to nie jest bohaterstwo? I to najwyższe? Krzyże - odznaczenia mają taki rodowód. Ale wy tam Władimirze Iljiczu to chyba gwiazdy stosowaliście...
K
kate
31 października 2014, 19:57
Jeszcze kilka lat temu tak bardzo mnie to Halloween nie drażniło, nawet rozumiałam, że dla zrozumienia innej kultury dzieci na jęz. angielskim jakąś dynię oświetlają i chodzą w spiczastych kapeluszach. Ale obecnie to już przegięcie: imprezy halloweenowe dorosłych, mnóstwo przebranych ludzi niczym na karnawał, ogrom alkoholu. Odwołane zajęcia na uczelniach, nie dlatego, że studenci do domów jadą, ale z powodu imprez haloweenowych (tydzień wcześniej trzeba stolik zamawiać w barze). Zastanawiam się, ile z tych ludzi wsiądzie potem do samochodu i wyląduje jutro na cmentarzu, bynajmniej nie w charakterze odwiedzającego.
Z
Załamany
31 października 2014, 19:40
Odnoszę wrażenie, że wszyscy pogłupieli od tego Halloween! Ludzie to jest jako taka ,,tradycja'' w krajach anglojęzycznych, ale nie u nas!!! U nas to wygląda po prostu groteskowo! Całkowicie bezrefleksyjna inkulturacja! Dzieciaki sobie chodzą zbierając cukierki, poprzebierani za wilkołaki czy wiedźmy, ok. No i co z tego? Do Stanów przywieźli to Irole, a Irole to katolicy! Proszę też nie wypisywać bzdur, że satanści mają jakieś wielkie ,,święto''! Guzik prawda, obyczaj Halloween jest dosyć ugruntowany i nikt z tego nie robi wielkiego halo. Łatwo jest walczyć z dynią, ale trudniej z czym innym. Z czym? Np. z kłótniami w rodzinach, nieprawdaż? Oj, ciężko, ciężko się z kimś pogodzić, prawda?. A cudzołóstwo? A zdrady i niewierności? A pijaństwo, rozwiązłość czy łapownictwo? A kombinowanie na każdym kroku? A moja buta i lenistwo, tak fizyczne jak i duchowe? Moja arogancja? Moje zaniedbania względem żony/męża,  najbliższych czy przyjaciół? Czy to nie jest większym złem niż jakieś dzieciaki przebrane za duchy co biegają po osiedlach w Chicago? Raz do roku nagle diabły wychodzą z piekielnych czeluści! Mhm, taaa jasne... A przez cały rok to co? Diabeł nic nie robi? Wszystko jest niby w porządku? Żyjemy w cywilizacji śmierci, która jest właśnie cywilizacją na wskroś ,,diaboliczną''!. Cywilizacją wygodnictwa, konsumpcjonizmu i hedonizmu. In vitro, przemysł mordowania nienarodzonych, eutanazja; nie wspomnę o pogoni za kasą i robieniem ,,kariery''. ,,Ja, ja, ja i tylko ja się liczę; bo mnie ma być dobrze!'' - to właśnie postawa satanistyczna, a nie jakaś cholerna dynia!
W
WDR
31 października 2014, 19:48
Z halloween w USA cieszą się przede wszystkim producenci cukierków.
NC
NY city
3 listopada 2014, 18:01
prawda
E
Ewa-Kaśka
31 października 2014, 18:55
Dziękuję. Bardzo dziękuję. Piszę zmęczona po cołodniowej pracy i jeszcze bardziej zmęczona krótkim rzutem oka na kłótnie w wigilię pięknego Święta. Dobrego wieczoru wszystkim (niezależnie od tego, gdzie i jak spędzonego) i pięknego Spotkania jutro. A zupa z dyni - pyszności!