Nie dla was nasze niebo!
Czy rzeczywiście to, co się stało na Ukrainie było nie do przewidzenia? Poniekąd tak, bo przecież w głowach nam się nie mieści, że w XXI wieku, w Europie, tak ciężko doświadczonej przez historię, możliwe jest, aby rozpętać prawdziwą wojnę. Dziś wszyscy jesteśmy zszokowani i zawstydzeni, bo okazało się, że to, co stanowi granicę naszej wyobraźni, wcale nie musi stanowić granicy świata, w którym żyjemy.
W piątek koło południa Prezydent naszego kraju poinformował, że zlecił przygotowanie stosownego rozporządzenia, na mocy którego przestrzeń powietrzna nad Polską zostanie zamknięta dla rosyjskich samolotów rejsowych. Zakaz zacznie obowiązywać od północy. W sumie był to chyba najwyższy czas na tego typu decyzję.
Od kilku dni nad Małopolską praktycznie nieprzerwanie krążą dwa amerykańskie samoloty-cysterny. Wprawdzie nie widzimy, kto w powietrzu tankuje, bo wojsko nie ujawnia takich informacji, ale okazjonalnie na mapie pojawia się myśliwiec Royal Forces, który przyleciał do nas ze Szkocji - wiadomo, że nie na wycieczkę i nie w pojedynkę. Widzimy też w powietrzu, oprócz naszych samolotów wojskowych, amerykańskie blackhawki, a do tego samolot zwiadowczy armii USA. Obok nich, jak gdyby nigdy nic, na nieco wyższym pułapie, przemykają samoloty Aerofłotu, które omijają zamkniętą przestrzeń powietrzną nad Ukrainą. To jeden z absurdalnych obrazów tej wojny, jakbyśmy wciąż nie wierzyli, że to wszystko dzieje się naprawdę. Podobnie zresztą, jak nie wierzy w to kompromitujący się po raz kolejny świat sportu, biznesu, a nawet dyplomacji, który nie tylko nie może zdecydować się na wykluczenie Rosji z systemu międzynarodowych rozliczeń bankowych, ale nawet nie jest w stanie nałożyć sankcji na samego prezydenta Rosji i jego rodzinę (my, mieszkańcy Krakowa, wiemy, że mają tu swoje luksusowe apartamenty). Tymczasem podczas gdy my, wciąż nie wierząc, że nie jest tylko zły sen, składamy puste, choć wzniosłe deklaracje i wyrażamy nasze oburzenie, na Ukrainie giną niewinni ludzie i leje się morze łez.
Wobec całego tego zagubienia decyzja naszego Prezydenta nabiera znaczenia symbolicznego: nie dla was nasze niebo! Nie zgadzamy się na waszą narrację, na kłamstwa i na przemoc. Chcemy, abyście wracając z południowych kurortów, odczuli ciężar długiej podróży, który i tak jest niczym wobec ciężaru grzechu, który - mamy nadzieję - długo nie pozwoli wam spokojnie zasnąć.
Skomentuj artykuł