Nie tylko Twój tyłek, katoliku

Mateusz Matyszkowicz

W pierwszych wiekach chrześcijanie byli zmuszeni do udowodnienia, że nie uciekają od spraw państwa, ale mimo swojego zainteresowania życiem wiecznym, interesują się doczesnością, są gotowi służyć w armii i urzędach. Z czasem wypracowali doktrynę, zgodnie z którą zaangażowanie w doczesność jest motywowana właśnie wiecznością.

Świat się zmienia. Wprawdzie spada liczba wiernych uczestniczących regularnie w Mszach św., ale rośnie grupa osób określających się jako głęboko wierzące, korzystające częściej z sakramentów. W przypadku Polski można rzeczywiście mówić o odrodzeniu najrozmaitszych form aktywności katolików. Niestety, coraz częściej mają one charakter wsobny.

Przez lata zarzucano Radiu Maryja, że tworzy obraz Kościoła jako oblężonej twierdzy, że wpaja ludziom lęk przed światem, zamyka ich w sobie i w ten sposób traci szansę na realne zmienianie otoczenia. Dziś wydaje się jednak, że przy wszystkich swoich wadach Radio Maryja było jak na razie ostatnią tak wielką inicjatywą publicznej obecności katolików. Do wyjątków należy oczywiście Deon.pl, któremu sprawy tego świata nie są obce. Wszelako z rozmów z osobami zaangażowanymi religijnie wynika, że tracą one chęć i werwę do publicznego zabierania głosu.

DEON.PL POLECA

Tak, katolicy zamykają się w sobie - w swojej wspólnocie, na swoich rekolekcjach, na swoich Mszach. Przestrzeń publiczna kojarzona z polityką zupełnie ich nie pociąga. Budzi odrazę i niesmak. Kojarzona jest z korupcją i kłótniami, a więc czymś, od czego normalny człowiek stara się trzymać z daleka. O swoich obywatelskich obowiązkach katolik przypomni sobie w czasie wyborów. Skłonny jest wprawdzie zaangażować się w promowanie akcji pro-life i na chwilę odwiesić na kołek swoją prywatność, zadzwonić do posła, podpisać projekt ustawy i to się chwali. Wszelako na tym najczęściej kończy się zainteresowanie katolika sferą publiczną. Partii katolickiej wystarczy w Polsce jedno: być przeciw aborcji i in vitro. Powinna też napomykać o polityce prorodzinnej, najlepiej w formie fotografii polityków z rodzinami na plakatach wyborczych. Poza tym katolik spyla z polityki.

Czym więc interesuje się katolik? Po pierwsze, swoim własnym rozwojem duchowym, niezłym kaznodzieją i nową piosenką. Zagłębia się w sobie, analizuje wnętrze, rozpatruje rozterki moralne. Zadaje sobie pytanie, czy katolik może czytać horoskop, a katoliczka zakładać stringi. To wszystko są sprawy ważne, nie przeczę. Po drugie, katolik interesuje się swoją rodziną. Chlubi się wielodzietnością - ja też do tej grupy należę. Kiedy idę z żoną i czwórką dzieci, to naprawdę czuję się bardzo katolickim władcą wszechświata. Nie żartuję. Pytanie tylko, czy dusza moja i dusze mojej rodziny wystarczą do tego, by być dobrym katolikiem.

Niektórzy więc próbują iść dalej. Oprócz dusz najbliższych troszczą się chwalebnie o dusze nieco dalsze. Organizują hospicja, działają w Caritasie. Również to wszystko bardzo pięknie. Ale ja sobie zadaję pytanie, czy na tym koniec. Czy poza mikro światem, który można skatoliczyć, istnieje jakiś makro świat, w którym katolik może zrobić znacznie więcej. A czemu nie - nie bójmy się tego - nie skatoliczyć wszystkiego? Bo niby co stoi nam na przeszkodzie. Buka albo Gargamel?

Polska miała takich gigantów ducha, którym nie wystarczało własne ja i ja rodzinne. Był choćby Stefan kardynał Wyszyński, który nie tylko fotografował się z owieczką na ramionach, ale też z odwagą formułował wielkie programy społeczne. Był Jan Paweł II, który w swoich encyklikach społecznych poruszał problemy, które teraz was zupełnie nie interesują. Chcieli znacznie więcej i rozumieli, że nauczanie Kościoła przekracza rogatki miasta. Nie da się tego dokonać, jeśli przepuści się duszę własną i zawali rodzinę, to prawda. Ale najbliższe otoczenie to tylko niewielki skrawek rzeczywistości, który Pan Bóg nam powierzył.

Dlaczego katolik ma unikać spraw państwa, dlaczego dystansować się od polityki? Bo to wszystko dziadostwo? A może jest takie właśnie dlatego, że ty się nie angażujesz? Dlaczego katolicy nie zakładają organizacji walczących z korupcją? Dlaczego nie zajmą się prawem pracy? Czy nie interesuje was, że w Polsce znaczna część pracowników nie otrzymuje wypłaty na czas i pracuje ponad przewidziany wymiar? Czy naprawdę was to satysfakcjonuje i uważacie, że nie macie tu nic do zrobienia? A może zainteresujecie się, skąd bierzemy gaz i czy nie możemy tych spraw poukładać lepiej? Wiecie, jaki jest stan polskiej armii? Wiecie, że z polskich mediów zwalniani są dziennikarze, którzy mają zdanie inne niż minister spraw zagranicznych, albo rzecznik rządu?

W nauczaniu społecznym Kościoła nazywa się to roztropną troską o dobro wspólne. Jest to obowiązek katolika. Jeśli mówicie, że polityka was nie interesuje, to d... z was, nie katolicy.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Nie tylko Twój tyłek, katoliku
Komentarze (31)
KJ
kim jestem ja ?
29 listopada 2012, 11:56
Kto pierwszy wyśmiał brata,  kto cel pokazał palcem, a kto z precyzją kata ironii użył w walce? Kto pierwszy prawdę kalał i czynił to z uśmiechem a kto nie umiał kłamać, by się nie splamić grzechem ? Kto pierwszy słowa ostrzem jak mieczem ludzi ranił ? Kto został paszkwilantem? Kto sławę złą miał za nic ? Kto pierwszy został mędrcem, choć nie miał krzty rozumu a kto mądrości pełen wariatem był dla tłumu ? Zatopieni w gniewie, pogrążeni w boju, poranieni w walce – nie chcemy pokoju, Wciąż szukamy ludzi, w każdym widząc drania, i wciąż zadajemy dziecinne pytania. Kto pierwszy wyśmiał brata… Kto pierwszy kłuć przestanie i spyta, co się dzieje? Kto się okaże draniem i znowu coś wyśmieje? Czy historyczna księga w przyszłosci kiedyś powie, kim pierwszy był szyderca, a kim ostatni człowiek ? Zatopieni w gniewie…
P
pandora
29 listopada 2012, 03:18
Czy ważniejsza jest organizacja czegoś tam chwalebnego czy rozmowa z Bogiem? Nie można uciekać od życia ale dlaczego od razu tworzyć szyldy katolicki/niekatolicki? Można kupować w sklepie katolickim, pod warunkiem że nie oszukują i mają różnorodny asortyment, ale jeśli oszukują i są kiepscy to cierpi katolicyzm. Więc po co wprowadzać katolicki certyfikat koszerności?
O
Olek
26 listopada 2012, 20:00
Mądre i dobre słowa Autora. Ale taki katolicyzm, jaka wiara! A wiary prawie nie ma, bo to co jest, to są okruchy wiary! Faktycznie wielu katolików ochrzczonych tylko - może i 90% w Polsce, a wierzących kilkanaście procent...? Może to i dużo, ale cała reszta spłaszczyła swój "katolicyzm" do potrzeb brzucha i tego co dla ciała. Komu chodzi o życie wieczne?! Śmiech na sali! W rodzinach katolickich rozmowy o mamonie, o aktorach, o zabójstwach, o wypadkach, o kłamliwej poliytyce. Gdzie tam jest Pismo św., rozmowy o Bogu, o szukaniu prawdy?! Naród odszedł od Boga, bo słucha diabła, który też się posługuje ludźmi,  więc będzie to, co diabeł chce! A on na pewno chce rządzących niewierzących i wrogów katoliczymu. Takich też mamy, bo ochrzczeni też tak jak barany głosują, gdyż są za daleko od Boga i każdą ciemnotę rządzących biorą za prawdę. Gdyby ochrzczeni katolicy znali naukę swego Nauczyciela Jezusa Chrystusa, to nie daliby się nabierać kłamcom tego świata i wybieraliby ludzi prawych! Ale nie, każdy w swojej pysze myśli o sobie, bo nie ma mądrzejszego człowieka nade mnie! To wiadać dziś prawie wszędzie, bo wszędzie prawie każdy kreuje siebie na boga, a jeśli tak, to prawdziwy Bóg przeszkadza! Tylko, że tacy "bogowie" wkrótce zejdą na ziemie! I  bieda, która się zbliża to będzie tylko skutek, ale on otrzeźwi wielu, szkoda tylko, że znowu po szkodzie...!
LC
losy człeka zmienne są
26 listopada 2012, 18:54
Mania wyższości nad katolikami Nie warto być pyszałkiem i chodzić z zadartym nosem, bo nigdy nie wiesz, co możesz znaleźć pod butami.
W
Witold
26 listopada 2012, 14:01
 Mam wrażenie, że Autor tworzy sztuczny problem. Skąd twierdzenie że katolicy unikają spraw społecznych, publicznych czy wręcz politycznych? Na czym to twierdzenie sie opiera? Dlatego że nie ma partii katolickiej, katolickiego stowarzyszenia na rzecz X albo katoliciego stowarzyszenia przeciw Y?  Bo żadnych danych, raportów, badań itp Autor nie przywołał. Swoją drogą nie byłoby łatwo takich przygotować, bo zawsze sie może pojawić wątpliwość kto jest katolikiem, ten co powie to w badaniu, czy ten co aktywnie stara sie wprowadzać Katolicką Naukę Społeczną. A jeśli zdefiniowalibyśmy go w ten drugi sposób, to oczywiście trzeba by określić kiedy to faktycznie ma miejsce a nie pozostaje tylko deklaracją. Swoją drogą może dobrze, żeby takie badania sie pojawiły, ale póki nie ma wiarygodnych informacji to jest to robienie wielkiej burzy z prywatnego przypuszczenia. Mogę spodzielać nawet przypuszczenie, że aktywności firmowanych słowem katolicki nie ma zbyt wiele, ale czy aktywność katolika musi być firmowana znaczkiem 'katolicki'? Czy jeśli katolik jest aktywny społecznie ale nie podpiera tego swoim katolicyzmem, to jest to coś złego? Nie trzeba podpisywać się 'działacz katolicki' żeby w praktyce wartości katolickie realizować.
E
e
26 listopada 2012, 13:42
Jamakam, najpierw piszesz że byli tacy co z woli Boga dali owoce dobre, może najlepsze ,a za chwilę piszesz :"katolicy-stado zbłąkanych owiec", ogłupionych przez fałszywych proroków.Zaprzeczasz sam sobie.
P
Przemek
26 listopada 2012, 12:51
 Witam. Rozumiem, że tekst miał by prowokacją służącą obudzeniu sumienia; miejmy nadzieję, że tak będzie. Trzeba jednak pamiętać, że "każdy ma swoje Westerplatte" - jak mawiał Papież... Jeden dostał 10 talentów, drugi 5, a trzeci... niech każdy robi to co do niego należy i zajmie się swoimi talentami... a nie CUDZYMI, bo swoje może stracić
J
jamakam
26 listopada 2012, 12:22
 a może spróbujemy żyć poza nazucone przez system-ramy,dlaczego mamy brać udział w czymś co jezt bagnem tego swiata.wszystko przemija,świat toczy robactwo chciwości zawiści i nienasyconej rządzy władzy.byli juz tacy,którzy z woli BOGA weszli w ten świat by go zbawiać,ich mikroświat przeniknął makro,dał owoce,często dobre,może najlepsze.katolicy-stado zbłąkanych owiec,ogłupionych kłamliwymi słoganami kolejnych fałszywych proroków.a ja mówie NIE,dość służalczych,obelżywych,pozbawionych godności zachowań,koniec z żebraniem o jałmużne,będe stał wrośnięty jak drzewo i przyglądał się niebieskim ptakom,które przysiądą by odpocząć,bierny,pasywny,świadomy i otwarty.niech wilki gryzą się między sobą,niech rozrywają z furią skóre na niedżwiedziu,podejdż a poczujesz wściekłość stada,rozszarpią cię na strzępy,jeśli poczują że chcesz odebrać im padline.to my tworzymy system,bez nas się zawali,przestańmy więc chodzić do bezsensownnej pracy przestańmy robić zakupy,sprzedajmy wszystko co mamy,rozdajmy  i zacznijmy zyć jak świadome boskiej natury ludzkiej istoty
E
e
26 listopada 2012, 09:51
"Zabijają nas przez dzień cały, a my powstajemy",dodam od siebie: zabijają nas przez lata całe, a my nie umieramy.Spychają na margines,zwalniają z pracy jako pierwszych,wypróbowują ,okradają ,robią z nas "naiwniaka",wykorzystują na przeróżne sposoby.A my mamy MOC to wszystko znosić.To Jego MOC ( w nas).Czy zdajemy sobie sprawę ?(że mamy MOC BOGA w sobie)
P
Pan
26 listopada 2012, 04:56
"Wbrew pozorom, praw sumienia trzeba bronić także dzisiaj. Pod hasłami tolerancji, w życiu publicznym i w środkach masowego przekazu szerzy się nieraz wielka, może coraz większa nietolerancja. Odczuwają to boleśnie ludzie wierzący. Zauważa się tendencje do spychania ich na margines życia społecznego, ośmiesza się i wyszydza to, co dla nich stanowi nieraz największą świętość. Te formy powracającej dyskryminacji budzą niepokój i muszą dawać wiele do myślenia."Czas próby polskich sumień trwa! Musicie być mocni w wierze! Dzisiaj, kiedy zmagacie się o przyszły kształt życia społecznego i państwowego, pamiętajcie, iż zależy on przede wszystkim od tego, jaki będzie człowiek - jakie będzie jego sumienie." Jan Paweł II, Skoczów, 22 maja 1995
3
342543624
25 listopada 2012, 23:23
Od kiedy to wg szanownego autora artykułu ewangeliczna postawą jest nazywać współbraci w wierze 'd..."? Odsądzać od czci i wiary? Czyż nie jest powiedziane by nie oceniać? 
S
Słaba
25 listopada 2012, 23:14
Celne spostrzeżenia w artykule! No cóż - nie jest prosto angazować się społecznie, kiedy przeciwnik jest również katolikiem i zarzuca ci niechrześcijańskie postępowanie... Bronisz praw pracowniczych, to "jesteś roszczeniowym populistą", działasz na rzecz solidarności między ludźmi, to "hamujesz wolny rynek" i "wołasz komuno wróć"... W sferze haseł toczy się bezwzględne walki. A głębszej refleksji jak "na lekarstwo"(!).
W
wiesław
25 listopada 2012, 22:17
DO tak - o przypadkach, które podajesz mówi Katechizm Kościoła Katolickiego, w obronie zagrożenia życia należy stawać i na pewno w miare moich sił, bym staną.
T
tak
25 listopada 2012, 22:13
Wiesław , a co z obroną swojego życia, córki, matki, zony? Pozwolić gwałcic, mordować? W imię miłości? Jeszcze błogosławić i miłować? Miałem napisać, że chciałbym Cię widzieć w takiej sytuacji, ale potem się zmitygowałem- nie życzę Ci tego w żadnym przypadku.
W
wiesław
25 listopada 2012, 22:13
 Do abjazs, hmm.. kiedyś też bym powiedział,że to ksiązkowe, ale od kiedy (od 4 lat) żyje codzinną Eucharystią z komunia oraz postem o chlebie i wodzie w środy i czwartki to widze po sobie zmianę i wiem że jest to możliwe. Choc nie jest to jeszcze7 doskonałe, bo tez nie byłem z natury pokorny i do tej pory zdaża mi się nie ustąpić racji np. jakiemuś kierowcy ;) jeśli tez jestes kierowaca to wiesz o co chodzi ;)
W
wiesław
25 listopada 2012, 21:18
 walczyć o swoje? nic nie jest nasze, tylko darem Boga. On daje i może odebrać. A my zawsze mamy świadczyć postawy ewnageliczne, bez względu na sytuacje. Bóg zrobi swoje w odpowiednim czasie to co dla nas dobre. Nie wolno nam w imię np jakiejś ziemskiej koncesji zapominać o najważniejszym przykazaniu miłości nieprzyjaciół. A wypowiadać np krytykę odn rządu oczywiście możemy, ale z miłością. Co słów krytyki, tyle słów mdlitwy za te osoby. Trudne? A no chrześcijaństwo nie jest łatwe.
W
wiesław
25 listopada 2012, 20:09
 do"tak" widać obca Ci znajomośc Ewangelii i nauki Jezusa. Chcesz działac innymi metodami to działaj, zobaczymy gdzie to zaprowadzi. Co dały np te wszystkie demonstracje z negatywnymi hasłami organizowane przez ks. Rydzyka? Załatwiły jakąś sprawę? Nic nie dały. Nie tędy droga. A Kościoła broni Jego Król Jezus Chrystus, więcej wiary w to, a my mamy wydawać dobry owoc żyjąc Ewangelią.
AC
Anna Cepeniuk
25 listopada 2012, 19:22
Dzięki za śmiały tekst i popieram........ szczególnie w tym ostatnim akapicie....
T
tak
25 listopada 2012, 19:10
A ja widzę na forum cynicznych wrogów Kościoła, którzy chcą go pokonać jego własna bronią. Ciągle nam zuchwale wypominają, że jak nas wrogowie atakują to mamy jak owieczki prowadzone na rzeź nadstawiać drugi policzek , nie reagować , ba chwalić i miłować tych, którzy nas niszczą. Kto przyjął tę narrację jest bezbronny. Nie może bronić KK , księży, wiary tylko akceptować to wszystko, co niszczy Kościół i naszą wiarę. A niektórzy księża jeszcze do tego zachęcają. Tak zniszczą wszystko co dobre i wartościowe.
A
Atakapani
25 listopada 2012, 19:00
Myślę, że dość schizofrenii. Dosyć podziałów! Królestwo Boże nie jest z tego świata, jest w człowieku, jest we mnie. Po to, aby jak ziarno kiełkowało dla innych. Jak mam pomóc bezdomnym i młodym małżeństwom bez własnego mieszkania? Budować im? Nie mam takich pieniędzy.  Lobbować!!! Życiem, świadectwem i słowem. Tak, jak Jan Chrzciciel upominał Herod, jak Jezus wypominał fałsz i obłudę. Ale za to płaci się życiem! Głosić sprawiedliwość i zarazem pokój! To trudniejsze niż chodzić tylko w niedziele do kościoła i czasem pościć w piątek. Dość schizofrenii!
A
AM
25 listopada 2012, 18:59
Brak nam charyzmatycznych przywódców. Znaczące inicjatywy skupiają się wokół takich osób. Tak zresztą jest z Radiem Maryja, tylko że Ojciec Tadeusz Rydzyk jest jedynym takim Kapłanem w  Polsce, który ma Dar Boży i któremu chce się jeszcze odpowiedzieć na wezwanie Boga. Myślę że Bóg powołuje wiele osób tego typu, tylko to bardzo trudna droga i dlatego my katolicy świeccy jesteśmy sami. Niestety jest jeszcze problem formacji kapłańskiej, a właściwie złej formacji i stąd mamy więcej kapłanów charyzmatycznych, którzy pobłądzili, niż tych którzy prowadzą lud do Boga.
X
xy
25 listopada 2012, 18:45
http://itinerarium.pl/
B
~barbara
25 listopada 2012, 18:39
katolicy zamykają się w sobie - w swojej wspólnocie, na swoich rekolekcjach, na swoich Mszach. Przestrzeń publiczna kojarzona z polityką zupełnie ich nie pociąga. Budzi odrazę i niesmak" U jednych tak ,u innych pewnie -nie. Nie wierzę też żeby udział w rekolekcjach ,mszy św.zamykał na rzeczywistość. Myślę ,że wprost przeciwnie wyostrza spojrzenie ,daje też wiele sił i chęci do działania . A że nie przekłada się to na działanie polityczne wprost , tylko sferę społeczną ,religijną ,to też zmienia świat .Niekoniecznie już i zaraz , ale w perspektywie już tak .To chyba widać.. Poza tym letniość u wielu wynika z braku uczciwej postawy wielu dziennikarzy , którzy ukazują cały czas lukrowaną rzeczywistość i wprowadzają w błąd tym samym. 
I
iwonak
25 listopada 2012, 18:30
Przeraza mnie bierność, ale tak sobie myślę,że Bozy Duch otworzy oczy i uszy poszukującym prawdy...wiem z autopsji:) Mnie bardzo boli,kiedy widzę katolików biegnących po niedzielnej Mszy Swiętej na zakupy! Boża Niedziela należy się wszystkim !
W
wiesław
25 listopada 2012, 18:26
 ~Divagor - świetnie to wszystko ująłeś. Zgadzam się. ps. Ja widać też jestem do d...
D
Divagor
25 listopada 2012, 17:50
Co do obrony krzyża, to tej inicjatywy nie popierałem, bo moja siostra miała tuż obok tego mejsca zajęcia i ponoć nie wyglądało to jak wiec katolicki, tylko wiec polityczny używający obelg względem Tuska i to tak od samego początku. Poza tym ludzie się już chyba pogubili po co tam stali... Wydaje mi się że autor tego artykułu trochę zbyt na ludzi najeżdza. Dobrze jeśli katolicy wezmą się za naprawianie polityki, ale jeśli wezmą się za to nim naprawią samych siebie, to też niedobrze. Poza tym każda akcja wiąże się z czasem i nie każdego stać aby jednocześnie pracować, przebywać z rodziną, spotykać się z przyjaciółmi, rozwijać się duchowo (chodząc do kościoła i czytając artykuły), należeć do habitatu, wspulnoty modlitewnej, interesować się życiem wspulnoty i jeszcze znajdować czas na akcje polityczne! Może nie wszyscy jetseśmy powołani do wszytskiego na raz? Modlitwa może też coś. Ja nie interesuję się aż tak polityką. Może jetsem do d... Wybaczcie : ( PS. do Autora artykułu- Jesteś złośliwy i obrażasz ludzi. Same słownictwo świadczy przeciwko Tobie.
S
Sonia
25 listopada 2012, 17:35
Dlaczego katolicy nie angażują się w sprawy prawa  pracy? Ano dlatego, że widzą, że hierarchia Kościoła katolickiego woli po cichu trzymać w bogatymi przedsiębiorcami (czyli pracodawcami) a oficjalnie na kazaniach broni wykorzystywanych pracowników.  Tak jest w wielu miastach i miasteczkach, w moim też. Jeśli właściciel firmy jest sponsorem wyposażenia kościoła, kostki brukowej na podjeżdzie to wtedy można patrzeć przez palce na to, że nie wypłaca pracownikom pensji na czas. Ryba psuje się od głowy.
X
Xenia
25 listopada 2012, 17:10
"W 1848 roku zdałem sobie sprawę, że jeśli mam gdziekolwiek zajść w czynieniu dobra, to muszę odłożyc politykę na bok. Od tego momentu zawsze stroniłem od polityki i udawało mi się czynić dobro bez przeszkód. A co więcej, dostawałem pomoc tam, gdzie się jej najmniej spodziewałem." Św Jan Bosko
W
wiesław
25 listopada 2012, 17:00
 A ja właśnie uważam, że katolikowi wcale nie przystoi demonstrować z negatywnymi transparentami jak to robią np zwolennicy radia Maryja, a i "obrona" krzyża w takim wydaniu jak oglądaliśmy była bardzo złym świadectwem. Jezus uczy innej postawy: dostałeś w policzek, nadstaw drugi. Uczy też miłości nieprzyjaciół, czego "pasterz" radia Maryja nie uczy. Skąd autor wziąlł wiedzę, że pierwsi chrześcijanie angażowali się w politykę tego nie wiem. Jezus pokazał co należy robić nad Ojczyzną gdy błądzi, Jezus zapłakał, a był to płacz przemieniający. Panie Mateuszu, wbrew temu co Pan pisze to dokładnie jest tak, że osobisty rozówuj duchowy jest dla chrześcijanina najważniejszy, jeśli czuje że może coś wiecej czynic to może, ale wcale nie musi. 
E
eula
25 listopada 2012, 15:51
w zupełności zgadzam się z ks. Kowalczykiem SJ - myślę, że po `89 roku Kościół hierarchiczny trochę się pogupił jeśli chodzi o katolików świeckich. Przed tym rokiem wszystko było proste - KK ostoja wolności  - tu można było mówić prawdę itp. nawet niewygodną. W nowej rzeczywsitości trochę się zmieniło i hierarchia trochę się pogubiła - nie wypracowano do tej pory żadnego modelu dzialalności dla katolików świeckich, żadnego modelu wsparcia czy obrony tych, którzy będą potrafić przeciwstawić się laicyzacji czy otwarcie bronić KK - nawet do utraty pracy czy dobrego imienia. Katolicy świeccy pozostawieni są sami sobie - próby wskrzeszenia Akcji Katolickiej nie wypaliły itp. Ale  podam prosty przykład - "sprawa oborony krzyża" przed Pałacem Prezydenta - tam nie było polityków - tam krzyża bronili zwykli ludzie - czy ktoś się za nimi ujęł??? w kontekście młodych ludzi opluwajacych tych starszych za to, że bronili krzyża??? Wypowiedzi na  temat krzyża były delikatnie mówiąc mdławe, czy któryś biskup pofatygował się do tych ludzi?? - takie działąnie byłoby narażeniem się władzy. Problem w tym, że czy to będzie władza PO czy PiS czy SLD czy Palikota - Kościół ma bronić prawdy bez względu na cenę, ma bronić Chrystusa nawet do męczeństwa - Kościół to znaczy także hierarchowie - bo inaczej może okazać się, że depozyt wiary gdzieś się zagubi. Teraz gdy nasila się atak na KK - bardzo pilna jest potrzeba wypracowania wsparcia katolików świeckich, którzy nie boją się bronić KK - wparcia nie tylko dobrym słowem - moralnego - ale instytucjonalnego - takiego, jakie kiedyś przewidywał kard. Wyszyński.
DK
Dariusz Kowalczyk SJ
25 listopada 2012, 13:53
Warto tutaj przypomniec slowa JPII z ksiazki "Pamiec i tozsamosc": "Budzi obawy pewna biernosc, jaka mozna dostrzec w zachowaniu wierzacych obywateli. Odnosi sie wrazenie, ze niegdys bylo bardziej zywe ich przekonanie o prawach w dziedzinie religii, a co za tym idzie, wieksza gotowosc do ich obrony z zastosowaniem istniejacych srodkow demokratycznych. Dzisiaj to wszystko wydaje sie w jakis sposob oslabione...". Potrzeba nam ludzi o spoleczno-ewangelicznej gorliwosci kard. Stefana Wyszynskiego,  ks. Jerzego Poieluszki, czy tez... o. Tadeusza Rydzyka. To gorliwosc nie musi byc na jedna modle, wrecz przeciwnie, ale niech bedzie.