Niech nas jednoczy miłość, a nie nienawiść

Papież Franciszek (fot. Grzegorz Gałązka)

Wypowiedzi papieża Franciszka na temat wojny w Ukrainie mają dziś wielu krytycznych komentatorów. Większość z nich zarzuca papieżowi, że nie potępia Włodzimierza Putina i nie nazywa go zbrodniarzem. Tłumaczą przy tym, że oczekują od niego, jako głowy Kościoła, by zło nazwał złem i potępił człowieka, który to zło czyni. Zadajmy sobie jednak pytanie, czy wyniknęłoby z tego jakieś dobro?

Od końca lutego jednoczy nas Polaków niespotykana dotąd solidarność z Ukraińcami, którzy cierpią z powodu wojny. Jedność, która płynie z miłości i współczucia ma większe szanse, by uczynić nas ludźmi lepszymi i bardziej zjednoczonymi niż jednomyślność w nienawidzeniu oprawcy. Nienawiść w sercu, wciąż nakręcana przez media, jest największym zagrożeniem dla naszego człowieczeństwa. Papież ma tego pełną świadomość i wysyła swoich najbliższych współpracowników na teren Ukrainy, by powiedzieć krzywdzonym ludziom: jestem z Wami. Jest gotowy upokorzyć się przed zbrodniarzem, by ten przestał zabijać. Dobrze wie, że jego wizyta w Ukrainie nic nie zmieni i nalega na spotkanie z prezydentem Rosji. To nie czas na medialne show. Trzeba działać skutecznie.

Najbardziej komentowane w polskich mediach słowo z papieskiego wywiadu to „szczekanie”. Corriere della Sera zacytowało słowa Franciszka o „szczekaniu NATO u drzwi Rosji”. Zawsze może okazać się niefortunne w tłumaczeniu użycie przez międzynarodowy autorytet kolokwializmu, a w takim kolokwialnym i przenośnym znaczeniu użył papież Franciszek czasownika "abbaiare" (dosł. szczekać). Dla osoby myślącej po włosku będzie to znaczyło "sprawiać wrażenie, że istnieje jakieś zagrożenie", bo jak mówi włoskie przysłowie „pies, który szczeka, nie gryzie”. W tym przypadku włoskie "abbaiare" nie ma takiego samego zabarwienia emocjonalnego jak pełne grozy "szczekanie" w języku polskim. Powiedział więc papież, że być może Putin przeraził się tym, co nie było realnym zagrożeniem.

Od początku inwazji Rosji na Ukrainę papież wypowiada się jednoznacznie o podjęciu wszelkich starań, by doprowadzić do pokoju, negocjuje korytarze humanitarne, wysyła pomoc na Ukrainę. Teraz pytany przez dziennikarza, stara się odgadnąć motywy Putina. Nie jest w stanie powiedzieć, czy złość Putina została sprowokowana, czy może jakaś sytuacja ułatwiła mu tragiczną w skutkach decyzję, jaką podjął. Papież nie odpowiada dziennikarzowi na pytanie, czy właściwe jest dostarczanie broni Ukrainie. Zawsze uważał handel bronią za zgorszenie. Powiedział także, że upomniał patriarchę Cyryla za jego serwilizm wobec Putina. Z jego wypowiedzi wynika, że chce zrozumieć, dlaczego dzieje się to, co się dzieje i szuka drogi dotarcia do sumienia oprawcy. Nie upomina go publicznie, by nie zrywać nici, która daje nadzieję na poważną rozmowę. Trudna jest jego rola. Jeśli jest jeszcze szansa na przemówienie Putinowi do rozsądku, jeśli istnieje jeszcze jakaś nić nadziei na porozumienie, to mądre jest w sytuacji papieża nie zrywać jej.

Przez lata historii Kościół nauczył się, że jego rolą nie jest potępianie, gdyż Chrystus przyszedł na świat, aby go zbawić, a nie potępić. To straszne, co dzieje się w Ukrainie i rozumiem moich ukraińskich przyjaciół, którzy są świadkami morderstw na bezbronnej ludności, gwałtów na kobietach i opłakują śmierć dzieci mordowanych przez Rosjan. Jednak na Boga, nie szukajmy jedności w nienawiści, lecz w miłości i solidarności z cierpiącymi, choć przez oczy pełne łez  trudno dostrzec kochającego Boga. Dlatego proszę Cię Boże, niech nas jednoczy miłość, a nie nienawiść.

Dyrektor Europejskiego Centrum Komunikacji i Kultury w Warszawie Falenicy. Redaktor portalu jezuici.pl Studia teologiczne i biblijne odbył na Papieskim Uniwersytecie Gregoriańskim w Rzymie, a studia z zarządzania oświatą na Uniwersytecie Fordham w Nowym Jorku. Pracował we Włoszech jako wychowawca w ośrodku dla narkomanów oraz prowadził w Gdyni Poradnię Profilaktyki Uzależnień. Przez 21 lat kierował placówką doskonalenia nauczycieli Centrum Arrupe, w latach 2002-2007 był dyrektorem Gimnazjum i Liceum Jezuitów w Gdyni, a w latach 2019-2024 socjuszem Prowincjała. Autor książek z dziedziny edukacji i duchowości. 

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Niech nas jednoczy miłość, a nie nienawiść
Komentarze (7)
JJ
~Jan Jan
7 maja 2022, 03:33
Autor: Wojciech Żmudziński SJ ''Przez lata historii Kościół nauczył się, że jego rolą nie jest potępianie, gdyż Chrystus przyszedł na świat, aby go zbawić, a nie potępić.''W zakresie co do Koścoła to proszę zachować chociaż trochę powagi.
JJ
~Jan Jan
6 maja 2022, 17:48
Tego nie da się już nawet skomentować.
MO
~Marek Olik
5 maja 2022, 16:34
Tego nie da się już nawet skomentować.
ŁM
~Łukasz Morawski
4 maja 2022, 14:21
Powiem tak, zawsze w swoim środowisku pomimo dość krytycznego spojrzenia, bronię papieża i jego wypowiedzi. Do teraz, ręce opadły, wzrok w podłogę. Żadne zagmatwane tłumaczenia tu nie pomogą, nawet Pan Terlikowski zdębiał.
JK
~Jerzy Komorowski
4 maja 2022, 22:48
Pan Terlikowski to już dawno zdębiał. Gdyby był Papieżem to dopiero pokazał by Putinowi, gdzie raki zimują. Tak by mu powiedział, że ho, ho ........
RR
~Rafal Rafal
5 maja 2022, 07:21
Terlikowski ? to przecież naczelny przedstawiciel skrzywionego katolicyzmu i zaciekły krytyk Papieża od początku. Sam byś zdębiał co Terlikowski wypisywał na Facebook, aż kasował posty pod presją ludzi.
WG
~Witold Gedymin
5 maja 2022, 10:53
"Powiem tak, zawsze w swoim środowisku pomimo dość krytycznego spojrzenia, bronię papieża i jego wypowiedzi." - bronić papieża, tak jak i zwykłego człowieka, tak jak również ateistę, LGBT czy Polaka drugiego sortu przez kłamstwem, manipulacją, oszczerstwem - jak najbardziej ale w innych przypadkach??