Niepokój kardynała Waltera Kaspera

(fot. Mazur/catholicchurch.org.uk)

Prawie dziesięć lat temu kard. Walter Kasper, pytany o największe ekumeniczne marzenie powiedział: "Oczywiście marzenie o pełnej jedności chrześcijańskich Kościołów.

Ale z ludzkiego punktu widzenia może to jeszcze długo potrwać, zanim się spełni. Myślę, że jak na razie spotkanie papieża, wszystkich patriarchów i zwierzchników Kościołów byłoby ważnym duchowym znakiem dla całego świata".

To słowa z marca 2007 roku, gdy kard. Kasper, pełniąc funkcję przewodniczącego Papieskiej Rady Popierania Jedności Chrześcijan, odbierał doktorat honoris causa Uniwersytetu Opolskiego. Dziś ten liczący 83 lata hierarcha alarmuje, że ekumeniczna dynamika poprzedniego stulecia przeżywa zastój, a droga do jedności Kościołów chrześcijańskich jest co prawda możliwa, ale "długa i stroma". Tak stwierdził w swej najnowszej książce, zatytułowanej "Marcin Luter".

Słowa byłego przewodniczącego Papieskiej Rady Popierania Jedności Chrześcijan mogą zaskakiwać. Pojawiają się miesiąc po historycznym spotkaniu papieża Franciszka z patriarchą Moskwy i Wszechrusi Cyrylem na hawańskim lotnisku. Pojawiają się po zapowiedzi, że w październiku bieżącego roku Franciszek wybiera się do Lund w Szwecji, gdzie weźmie udział we wspólnej katolicko-luterańskiej ceremonii.

Według wspólnego komunikatu Światowej Federacji Luterańskiej papieskiej Rady, której kard. Kasper przewodniczył przez dziesięć lat, uroczystość będzie "antycypacją 500. rocznicy Reformacji", przypadającej w 2017 r., i podkreśli solidny rozwój stosunków ekumenicznych między katolikami i luteranami, a także fakt wzajemnego obdarowywania się poprzez dialog.

Czy nie jest to ów duchowy znak, o którym wspominał kard. Kasper przed laty? Nie jest to co prawda jeszcze równoczesne spotkanie Papieża i wszystkich patriarchów oraz zwierzchników Kościołów, ale dla obserwatora, który nie wchodzi w szczegóły, jednak mogą to być oznaki postępu. Przecież na spotkanie Następcy św. Piotra z Patriarchą Moskwy i Wszechrusi trzeba było czekać niemal tysiąc lat!

Zdaniem kard. Kaspera problem jest poważny. Uważa on, że aktualnie brakuje "wspólnej wizji ekumenicznej, a czasem i wspólnej woli". Jego ocenę łatwiej zrozumieć, gdy się przypomni np. rozgoryczenie, z jakim niespełna dwa lata temu mówił o lekceważeniu przez niemieckich luteranów ekumenicznych osiągnięć w dialogu katolicko-luterańskim.

Chodziło o to, że w zbiorze dokumentów przygotowanym przez niemieckich protestantów w ramach przygotowań do pięćsetlecia Reformacji, dokumentów stanowiących jej teologiczny fundament, zabrakło "Wspólnej Deklaracji w sprawie nauki o Usprawiedliwieniu", wypracowanej przez Stolicę Apostolską i Kościoły luterańskie w 1999 r.

Niepokój kard. Kaspera łatwiej również zrozumieć, gdy wsłucha się w pełne zawodu, a nawet rozżalenia komentarze przedstawicieli Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego na temat wspólnej deklaracji podpisanej przez papieża Franciszka i patriarchę Cyryla.

Kard. Kasper niedawno wyraził przekonanie, że w obecnej dramatycznej sytuacji Kościoły są zmuszone do zacieśnienia współpracy. Jego zdaniem "Bycie obok siebie jest żadnym rozwiązaniem, a powrót do konfesjonalizmu również nic nie da".

Aktualny przewodniczący Papieskiej Rady ds. Popierania Jedności Chrześcijan, kard. Kurt Koch, w wywiadzie dla niemieckiego portalu internetowego wskazywał w ubiegłym roku, że w kwestii ekumenizmu papież Franciszek bardziej niż jego poprzednik kładzie nacisk na osobiste kontakty, wspólną modlitwę, działania i spotkania. "Papież jest realistą i wie, że w ekumenizmie nie posuniemy się dalej jedynie poprzez dialog teologiczny, natomiast przyjacielskie stosunki ułatwiają możliwość rozmawiania w ogóle o trudnych sprawach teologicznych". Dodał, że "Papież pragnie, abyśmy już teraz czynili wspólnie to wszystko, co możemy zrobić razem".

Sam Franciszek stwierdził kiedyś, że jedność nie przyjdzie do nas niczym cudowne wydarzenie, lecz dokonuje się w drodze. "Jeśli nie idziemy razem, jeśli nie modlimy się za siebie nawzajem, jeśli nie współpracujemy ze sobą w tak wielu rzeczach, które możemy zrobić w tym świecie dla ludu Bożego, jedność nie przyjdzie" - powiedział.

Dziennikarz, publicysta, twórca portalu wiara.pl; pracował m.in. w "Gościu Niedzielnym", radiu eM, KAI

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Niepokój kardynała Waltera Kaspera
Komentarze (7)
WB
Wiesław Borowski
30 marca 2016, 22:09
Kuń jaki jest każdy widzi więc szkoda komentować koncepcje Luterofilów. Pewne jest że w tym 15 -leciu dojdzie do rozboju w kościele. Protestanci zwierają szyki, liga oświeconych przeżarła struktury Watykanu i nie tylko a lud katolicki wierny Jezusowi topnieje.Do tego wojenki na skalę globalną i coraz mniej przewidywalna aura pogodowa. Scenariusz iście apokaliptyczny.. 
PG
Pawel G
18 marca 2016, 22:32
Jakby nie patrzeć, to największy niepokój wywołuje sam kard. Kasper swoimi poglądami, wypowiedziami i bliskością z Franciszkiem. To on jest leaderem jeśli chodzi o forsowanie komunii dla cudzołożników i uznania homoseksualizmu za zgodny z chrześcijaństwem, oczywiście wszystko w imię "miłosierdzia". No i jest problem protestantyzacji KK po SWII, którą to Kasper wspiera. Jeśli chodzi o obchody 500 lat reformacji, to panował konsensus, że nie ma to być żadne świętowanie, jak pisze ks. Stopka, ale wspomnienie połączone z aktami skruchy. I co tu świętować? Herezję, która oderwała część chrześcijan od Kościoła? Czy może postać Lutra, który był zaprzeczeniem świętości? A może wojnę 30 letnią, w której zginęła 1/3 ludności Niemiec? A może te wszystkie późniejsze fałszywe nauki i rewolucje włącznie z nazistowską, które  bezpośrednio lub pośrednio czerpały natchnienie z reformacji?
19 marca 2016, 12:57
Kościół, który był skoncentrowany na sobie, na władzy, bogactwie, na pieniądzu, przekupstwie, mordowaniu przeciwników w walce o władzę, na mordowaniu tych co myślą niezgodnie z jego wolą .... narzeka na reformację, która preferowała i koncentrowała się na religii i na nauczaniu Jezusa. Nazwała to herezją, bo oczywiście belki we własnym oku nie dostrzegła.  Wojna 30 letnia to kontrreformacja, którą rozpetali Habsburgowie dzięki namowom Watykanu. I to ma być wina protestantów, że nie dali się wymordować jak Hugenoci albo Katarowie?  Religia to niezły interes i to od wieków. Interes oparty na strachu i zastraszamiu w imię wymyślonego Boga który nagrodzi po śmierci ale odbierze za życia. 
18 marca 2016, 21:55
A kogo obchodzą niepokoje niemieckiego modernisty? Heretycy i schizmatycy zawsze mogą powrócić na łono Kościoła Rzymskokatolickiego, ot i cała filozofia. 
19 marca 2016, 18:36
Ale po co? 
FF
Franciszek2 Franciszek2
18 marca 2016, 10:10
Próbuje ksiądz odwrócić naszą uwagę od kwestii bardzo istotnej - posynodalnej adhortacji papieskiej, której zamysł uchylił bycc może Walter Kasper. Umówmy się, jesli tak maiłoby byc to jest to zerwanie z nauczaniem Chrystua. Ksiądz zas zachowuje sie jak telewizja w PRL-u : w pielgrzymkowym sierpniu leciały informacje o prognozach sprzedaży jabłek. Ten problem o którym ksiądz pisze - to tez oczywiscie kolejna herezja tego purpurata - i w tym kontekscie jego zmartwienie jak cofnąc się do nieistniejacego nauczania sprzezd 17 wieków -  ale jutro będziemy akurat musieli zmierzyć sie z innym problem - może i kardynała ale chyba bardzie KK
18 marca 2016, 09:58
Niech Ksiądz się trochę zastanowi, 1000 lat temu nie było Patriarchy Moskwy i Wszechrusi. Rosjanie owszem chcieliby reprezentować całe prawosławie, ale to jest tylko chciejstwo i nie ma co przejmować ich optyki.