Noszenie maseczek jest pro-life

(fot. PAP/EPA/FEHIM DEMIR)

Czy naprawdę opowiadasz się za życiem? Czy szanujesz życie – kasjera tak samo jak nienarodzonego dziecka? Mężczyzny stojącego w kolejce tak samo jak człowieka zagrożonego eutanazją? Kobiety w metrze tak samo jak śmiertelnie chorego dziecka?

Jestem za życiem. Co to oznacza? Ujmując najprościej, znaczy to, że wierzę, iż życie jest święte, nienaruszalne i jest darem Bożym. Takie poszanowanie dla życia obejmuje pragnienie troski o nienarodzone dzieci w łonach matek, starszych ludzi zagrożonych eutanazją, głodujących na granicach uchodźców, młode osoby LGBT, które mogą odczuwać pokusę popełnienia samobójstwa, czy też więźniów oczekujących na wyrok śmierci.

Do tej listy można dodać: kobietę stojącą w kolejce do kasy w sklepie spożywczym, starszego pana siedzącego w kościelnej ławce, czy urzędnika, który właśnie wsiadł do pojazdu komunikacji miejskiej. Każdy przyzna z pewnością, że te życia należy chronić.

DEON.PL POLECA

Dlaczego zatem nie wszyscy chrześcijanie są przekonani, że noszenie maseczek, utrzymywanie dystansu, czy podejmowanie koniecznych środków zapobiegających rozprzestrzenieniu się koronawirusa to zachowania pro-life? Dlaczego nie wszyscy opowiadający się za życiem opowiadają się równocześnie za noszeniem maseczek? To przecież powinno być jasne.

Jestem pewny, że znacie statystyki. Noszenie maseczek pomaga w znaczącym stopniu ograniczać roznoszenie się w powietrzu kropelek, które mogą zawierać koronawirusa. Przebywanie w odległości dwóch metrów istotnie zmniejsza prawdopodobieństwo zakażenia innych. Mycie rąk przez 20 sekund (tyle, ile zajmuje zaśpiewanie: "Sto lat") pomaga zabijać wirusy.

Te środki zapobiegawcze były wielokrotnie rekomendowane przez instytucje takie jak Centrum Zapobiegania i Kontroli Chorób, liczne badania prowadzone przez uniwersytety, czy prestiżowe czasopisma medyczne takie jak The Lancet. Wytyczne dotyczące higieny są zamieszczane w aptekach, na rogach ulic, czy na przystankach komunikacji publicznej. Dyrektor Centrum Zapobiegania i Kontroli Chorób stwierdził ostatnio, że jeśli wszyscy ludzie w Stanach Zjednoczonych nosiliby maseczki, wirusa dałoby się opanować w ciągu kilku tygodni.

Czy wiąże się to z niedogodnościami? Oczywiście. Zakładam maseczkę za każdym razem, kiedy opuszczam siedzibę mojej jezuickiej wspólnoty w Nowym Jorku, gdzie o tej porze roku jest gorąco i duszno. W chłodniejszych miesiącach potrzebowałem trochę czasu, by wymyślić, jak nosić maseczkę, by nie zaparowały mi okulary. W tej chwili bardzo niewygodne jest zasłanianie twarzy podczas biegania w Central Parku, gdy na zewnątrz panują ponad trzydziestostopniowe upały.

Dlaczego zatem nie wszyscy chrześcijanie są przekonani, że noszenie maseczek, utrzymywanie dystansu, czy podejmowanie koniecznych środków zapobiegających rozprzestrzenieniu się koronawirusa to zachowania pro-life?

Niektórzy ludzie twierdzą, że środki ochronne są nie tylko niedogodnością, ale naruszają ich wolności obywatelskie. Mógłbym przytoczyć wiele argumentów dotyczących środków ochrony zdrowia publicznego,które wszyscy wydają się akceptować – zasady higieny przy sporządzaniu posiłków, sygnalizatory na pojazdach itd. Jednak w obecnych tak nasyconych polityką czasach, nawet troska o innych ma wymiar polityczny. Noszenie maseczki nie jest widziane jako przyczynianie się do wspólnego dobra, a raczej jako afront wobec wolności osobistej (nie mówię tu teraz o ludziach, którzy nie mogą nosić maseczek z przyczyn zdrowotnych).

Pomyślcie o tym w ten sposób: czy zezwolilibyście komuś na palenie w szpitalu? Czy zgodzilibyście się na wnoszenie broni do przedszkola? To są pewne aspekty wolności obywatelskich, które pozwalamy ograniczać, by inni mogli żyć i być zdrowi. Jest to jakaś forma przyczyniania się do wspólnego dobra. Dlaczego z maseczkami jest inaczej?

Jednak zamiast wdawać się w tego typu argumentację, spójrzmy na to z chrześcijańskiego punktu widzenia. W przypowieści o dobrym Samarytaninie w Ewangelii według Św. Łukasza Jezus opowiada o człowieku, który przemierzał niebezpieczną drogę z Jerozolimy do Jerycha i został napadnięty przez zbójców.

Pobitego minęło dwóch ludzi: kapłan i lewita. W końcu zatrzymał się ktoś jeszcze i pomógł mu, mimo że było to zarówno niedogodne, jak i niebezpieczne. Opatrzył mu rany i zawiózł go do gospody. Jezus w wyraźny sposób chwali działanie tego człowieka i potępia tamtych, którzy przeszli obok niego obojętnie. Dlaczego tamci dwaj się nie zatrzymali? Obawiali się, że zostaną obrabowani, choć równie prawdopodobne było to, że po prostu nie chcieli zawracać sobie głowy. Byli zbyt leniwi, by pomóc w ocaleniu życia.

Jezuicki teolog, James Keenan S.J. opisał kiedyś sposób, w jaki Jezus zauważał grzech jako "niewysilanie się, by kochać". To w takich momentach Jezus zwykle umiejscawia grzech. Nie tam, gdzie jesteśmy słabi i nieustannie próbujemy się nawracać, ale tam, gdzie czujemy się pewnie i nie chcemy naruszać swojego spokoju. Tamci dwaj, przechodząc, nie chcieli, by zaburzać ich spokój.

Pytanie sprowadza się do tego: czy naprawdę opowiadasz się za życiem? Czy szanujesz życie – kasjera tak samo jak nienarodzonego dziecka? Mężczyzny stojącego w kolejce tak samo jak człowieka zagrożonego eutanazją? Kobiety w metrze tak samo jak śmiertelnie chorego dziecka? Czy naprawdę chcesz chronić życie? Zacznij się wysilać. Noś maseczkę.

jest jezuickim księdzem, pisarzem i redaktorem "America Magazine".

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Noszenie maseczek jest pro-life
Komentarze (16)
PW
Piotr Wnuk
2 sierpnia 2020, 12:29
Prania mózgu ciąg dalszy. Kilka dni temu lekarz, profesor medycyny sądowej z Hamburga potwierdził, że ani jedna osoba nie zmarła na koronaświrusa. Wy jeździcie ludziom po emocjach, a to podła sztuka. Pandemii nie ma, bo jakoś nie widać trupów na ulicach, mamy za to odmianę grypy, która nie jest grozniejsza niż ta z ubiegłego roku. O wiele groźniejsze są działania rządu i większości hierarchów Kościoła w Polsce. Nie dajcie sobie odebrać wolności i godności. Rząd robi z nas niewolników, a większość pozwala sobie na to. Pan Bóg dał nam rozum nie po to, żeby ślepo przyjmować to, co jest nam podawane, ale po to żeby go używać. Chociaż widać, że wielu osobom ten rozum odebrał.
JL
Jerzy Liwski
2 sierpnia 2020, 00:40
Dodatkowego wydźwięku temu artykułowi i funkcjonowaniu deon.pl nadaje zdjęcie będące ilustracją tego artykułu. Bez większego problemu każdy może je znaleźć w bazie PAP. Przedstawia ono pracowników cateringu protestujących w Sarajewie przed zaostrzeniem przepisów związanych z koronawirusem. Sam nie wiem, czy się śmiać, czy płakać widząc taki profesjonalizm deonu.
JL
Jerzy Liwski
2 sierpnia 2020, 00:23
Tekst skierowany nie wiadomo do kogo. Z tekstu wynika, że autor uważa, iż ludzie działający prolife nie chcą nosić maseczek. Założenie irracjonalne i niczym nie potwierdzone, ale daje autorowi możliwość przyłożenia opowiadającym się za prolife, a z działalności autora wiemy, że każdy powód jest dobry by ludziom spod znaku prolife przyłożyć.
BB
~b b
3 sierpnia 2020, 13:45
@Jerzy Liwski. Poniżej sam Pan odpowiadał na post od "Piotr Wnuk", tłumacząc mu, że powinien nosić maseczkę w kościele i że ma Pan dość zwracania uwagi ludziom jemu podobnym. Jak Pan myśli, czy Ci praktykujący katolicy i "Piotr Wnuk" obecny na tym forum są raczej "pro-life" czy "pro-choice"?
JL
Jerzy Liwski
3 sierpnia 2020, 21:27
@bb. Jakakolwiek próba budowania negatywnej zależności pomiędzy ludźmi prolife a noszeniem maseczki jest niczym nieuprawnionym nadużyciem i błędem logicznym. To po pierwsze. Po drugie każdy rozumiejący swoją wiarę katolik jest prolife. Dzielenie katolików na prolife i nie prolife jest sugerowaniem jakby można być katolikiem i nie być prolife.
KA
~Kapitan Arianator
31 lipca 2020, 22:56
Dla mnie przykre były apele niektórych "obrońców życia" o szybkie otwarcie kościołów. Obrona życia, to nie tylko sprzeciw wobec aborcji, który jest słuszny, ale również gotowość do rezygnacji z pewnych swobód celem ochrony życia.
JL
Jerzy Liwski
2 sierpnia 2020, 00:19
Pan lepiej chwilę pomyśli zanim coś napisze. Pana tekst może wywołać u wielu ludzi zdenerwowanie, być może nawet podwyższenie ciśnienia i problem z sercem. Powinien Pan działać jak obrońca życia i być gotowym do rezygnacji z pewnych swobód (tu np. możliwość wypowiadania się na deon.pl) celem ochrony życia.
PW
Piotr Wnuk
2 sierpnia 2020, 12:35
To jaka jest Twoja wiara w Boga i zaufanie do Niego? W kościele też masz założoną maseczkę? Stoisz przed Bogiem obecnym i jednocześnie boisz się, że kogoś zarazisz? To smutne.
JL
Jerzy Liwski
3 sierpnia 2020, 09:37
@Piotr Wnuk. W kościele powinien Pan mieć założoną maseczkę i jest to wyrazem szacunku i miłości do innych ludzi. Tak samo jak w kościele Pan nie kaszle na kogoś i nie kicha. Nie noszenie maseczki w kościele i uzasadnianie tego wiarą w Boga jest po prostu głupotą - i mam już dość zwracania uwagi takim osobom i ich "duchowym" odpowiedziom. Rozumiem, że Pan będąc chorym np na grypę idzie do kościoła, bo dzięki pana wierze nikt się od Pana nie zarazi. To smutne.
KA
~Kapitan Arianator
3 sierpnia 2020, 15:07
@Piotr Wnuk Przez chwilę zastanawiałem się, czy Twój komentarz to nie jest jakaś antykoscielna prowokacja. Ale obawiam się, że są ludzie, którzy wyznają równie irracjonalne poglądy co Pan. Troska o to, by kogoś nie zarazić w kościele nie jest wyrazem słabej wiary, lecz troski o życie, do jakiej my jako chrześcijanie jesteśmy powołani. Oprócz tego to co Pan mówi o zaufaniu Bogu, trochę mi ociera się o wystawianie Boga na próbę. Na zasadzie: "Będę ryzykować, to zobaczę jak Pan ochroni mnie przed zagrożeniem, które zrzucam się na siebie lub innych". Ta postawa przypomina propozycję skoczenia z wieży, jaką Diabeł złożył Chrystusowi w czasie kuszenia.
PW
Piotr Wnuk
4 sierpnia 2020, 09:41
Oczywście. Media zrobiły swoją robotę i ludzie uwierzyli, że naprawdę jest jakaś pandemia. Żadnej pandemii nie ma, jakoś nie widać masy trupów na ulicy. Wy wierzycie, że koronawirus to śmiertelne zagrożenie, a ja uważam, że to zwykłe oszustwo. Pan Bóg po to dał mi rozum, żebym wszystko badał a nie słuchał ślepo tego co mówią w mediach czy nawet na ambonie. Ja już się przekonałem, że tu nie chodzi o zdrowie, tylko o zniewolenie ludzi. Chcecie sobie nosić maseczki, chcecie się truć, wasza sprawa, ale nie macie prawa zmuszać do tego innych. Każdy ma swój rozum. Tylko nie płaczcie potem jak już prawda wyjdzie na jaw, bo będzie już za późno. A was czeka grzybica płuc. Ale kto w to uwierzy.
JL
Jerzy Liwski
5 sierpnia 2020, 00:20
@Piotr Wnuk. Rozumiem, że zgodnie z Pana rozumowaniem osoby na co dzień (gdy nie było pandemii) noszące maseczki (personel szpitalny, laboratoryjny etc) cierpi na grzybice płuc. A jak mniemam uważa Pan, że producenci maseczek ukrywają ten fakt, w ogóle świat medyczny ukrywa ten fakt. Tak naprawdę grzybica płuc niszczy zwłaszcza chirurgów - ale to wszystko jest ukryte. Rozumiem też, że ukrywana jest fala grzybicy płuc jaka dotknęła tysiące dzieci noszących w dzieciństwie (w moich czasach) kominiarki zasłaniające usta. Fala grzybicy niszczy pracowników budowlanych noszących maseczki (np przy szlifowaniu gładzi gipsowej) przy pracy. Grzybica płuc niszczy też społeczność kibolską... etc
MS
~Marcin Stradowski
31 lipca 2020, 17:21
Co do maseczek nie polemizuje, są zalecane, więc noszę, a też nie lubię płacić mandatów. Ksiądz jednak jest znany z innych działań. Pomoc ludziom LGBT jest potrzebna, aby wrócili na dobra drogę, czyli życia zgodnie z wolą i prawem Bożym, ale w tej kwestii, to chyba Ksiądz ma inne zdanie,a taka pomoc też można by nazwać prolife.
GD
~Grzegorz Dąbrowski
31 lipca 2020, 12:40
Kiedy nosimy maseczkę to wydychaną truciznę znowu wdychamy , a więc czy to jest takie pro live można dyskutować
TS
~Taki Sobie
31 lipca 2020, 20:38
Maseczek nie nosimy, zeby sie nie zarazić. Niewiele daje, trzeba by miec taką z dobrym filtrem. Znakomita większość z nas takich poprostu nie ma. Natomiast większość zakażonych nie choruje, jest tylko nosicielem i zaraża innych w tym ludzi z innymi schorzeniami i tych w starszym wieku- dla nich ryzyko poważnej choroby, a nawet śmierci jest wysokie i ich chronimy. Druga kwestia to taka, że lekceważąc zalecenia zwiekszamy ilosc chorych - służby medyczne wszystkich nas naraz leczyć nie dadzą rady. Trzecia kwestia to taka, że po wykryciu zakażonych w danym zakładzie pracy, być może konsekwencją bedzie dwutygodniowa kwarantanna, finansowo nie do przejscia, a wiec zwolnienia ludzi z pracy, wzrost bezrobocia itd.. Warto czasami widzieć wiecej, niż czubek własnego nosa - taka postawa raczej pro life nie jest,, jest zwykłym egoizmem.
1 sierpnia 2020, 01:14
Widzę taką "wypowiedź",52 łapki w górę i zastanawiam się czy to realni ludzie głosowali czy może boty. Maseczki nosimy, żeby nie roznieść wirusa w razie gdybyśmy byli zarażeni, w szczególności bezobjawowo. Jak ktoś ma poważne objawy to raczej siedzi w domu i co najwyżej domowników może zarazić. Nie słyszałem, żeby można było się uleczyć wydychając swoje wirusy na zewnątrz ;-)