Nowa batalia o orientację seksualną

Jacek Prusak SJ

Manipulacja w imieniu religii nie przestaje być manipulacją. Nawet jeśli Kościół katolicki w swoim nauczaniu na temat homoseksualizmu nie posługuje się terminem "orientacja seksualna", nie znaczy to, że jej nie ma, albo, że w nauce nie ma w tej sprawie zgodności.

Znany dominikański kaznodzieja o. Adam Szustak nie unika trudnych tematów, zarówno wtedy gdy mówi o sobie, jak i wtedy gdy mówi o innych. Nie dziwi mnie więc, że na jego "internetowej ambonie" pojawiła się kwestia homoseksualizmu i duszpasterskiej troski o takie osoby wewnątrz Kościoła. Sam tłumaczy swoją motywację, która jak wierzę, wynika z realnej troski o katolików, którzy nie mogą sobie poradzić z homoseksualizmem. Nie będąc jednak ani akademickim teologiem, ani naukowcem czy psychoterapeutą w swojej argumentacji miesza ze sobą wszystkie te perspektywy w taki sposób, żeby dojść do wniosku, który założył od samego początku: homoseksualizmem jest to i tylko to, co mówi na jego temat Biblia.

Na poparcie swojego teologicznego stanowiska szuka także potwierdzenia w naukach behawioralnych, które jego zdaniem uzasadniają stanowisko Magisterium Kościoła w sprawie oceny genezy i przejawów homoseksualizmu. Polemizuje z nim w tej kwestii dr. hab. Grzegorz Iniewicz z Zakładu Psychologii Klinicznej UJ. Na tym się jednak nie kończy. "Gość Niedzielny" ustami Jacka Januszewskiego z Fundacji Życie i Rodzina zarzuca krakowskiemu psychologowi i psychoterapeucie niemerytoryczny atak na dominikanina, a "Tygodnikowi Powszechnemu" stawia zarzut o manipulację, mającą na celu zdyskredytowanie o. Szustaka, który głosi poglądy nie tylko zgodne z nauczaniem Kościoła, ale także "powszechną wiedzą naukową".

Ironia polega na tym, że Januszewski sam nie wie, jaka jest powszechna wiedza naukowa, albo - w duchu o. Szustaka - za wiedzę naukową uważa tylko to, co zgodne jest z jego osobistymi przekonaniami. Po pierwsze, w psychologii obowiązuje zasada, że nie powinno się nigdy wyciągać dalekosiężnych wniosków na podstawie jednego badania. Po drugie, nawet jeśli badanie zostało właściwie przeprowadzone i nie ma wątpliwości co do konstrukcji eksperymentu, to pozostaje jeszcze kwestia ustalenia tego, co właściwie znaczą jego wyniki. Po trzecie, należy odróżnić publikację naukową (która musi przejść przez proces recenzji) od publikacji zawierającej wypowiedzi naukowców, bądź przywołującej ich badania w sposób publicystyczny.

Otóż kilka miesięcy temu, (we wrześniu 2016 r.) na łamach recenzowanego czasopisma, Psychological Science in the Public Interest zespół naukowców pod kierunkiem Michaela Baileya z Northwestern University, opublikował wyniki szeroko zakrojonej metaanalizy, a więc zbioru technik służących łączeniu wyników licznych badań i poddaniu ich analizie statystycznej w postaci pojedynczego zbioru danych, których przedmiotem była orientacja seksualna ("Orientacja Seksualna, Kontrowersje, i Nauka").

Warto zaznaczyć, że Bailey nie jest naukowcem "poprawnym politycznie" i potrafi głosić poglądy budzące sprzeciw także w jego środowisku. Chociaż na orientację seksualną wpływają różne czynniki biologiczne i nie są one jedynymi determinantami orientacji seksualnej, to jednak z metaanalizy danych wynika, że "istnieje znacznie więcej danych empirycznych, przemawiających za niespołecznym niż społecznym podłożem orientacji seksualnej". Poza tym, "dane naukowe nie wspierają tezy, że orientacja seksualna może być wyuczonym zachowaniem za pomocą społecznych oddziaływań. Jeśli niemowlęta płci męskiej zostaną chirurgicznie i społecznie przemienione w dziewczynki, to ich orientacja seksualna się nie zmieni (to znaczy, odczuwają pociąg seksualny do kobiet). (…) Natomiast argumenty empiryczne przytaczane na poparcie szeroko propagowanej hipotezy o społecznym uwarunkowaniu homoseksualizmu - miałby on być konsekwencją homoseksualnego uwiedzenia przez dorosłego, zaburzonych relacji w obrębie rodziny, bądź wpływu homoseksualnych rodziców - są na ogół efektami słabymi i podlegającymi licznym czynnikom zakłócającym". Dodają: "Nie ma  przekonywujących danych za tym, aby utrzymywać, że wraz ze społeczną tolerancją homoseksualizmu wzrasta liczba osób homoseksualnych".

Tyle, jeśli chodzi o powszechną wiedzę naukową, a nie powszechne stereotypy na temat wiedzy naukowej dotyczącej m.in. homoseksualizmu. Jeśli o. Szustak albo Jacek Januszewski chcą polemizować z tymi badaniami muszą swoje preferencje światopoglądowe zostawić na boku. Brak rzetelności intelektualnej widoczny u Januszewskiego rzuca się w oczy jeszcze bardziej niż u krakowskiego dominikanina - bo wprzęgnięty jest w mechanizmy oskarżania osób i instytucji, a nie dociekanie prawdy. Nie można bronić prawdy usprawiedliwiając ignorancję naukową pobudkami religijnymi. W imię prawdy nauczmy się szanować kompetencje, kiedy wypowiadamy się na tematy w dziedzinach nauki, z którymi nie mamy nic do czynienia albo ich nie rozumiemy.

Manipulacja w imieniu religii nie przestaje być manipulacją. Nawet jeśli Kościół katolicki w swoim nauczaniu na temat homoseksualizmu nie posługuje się terminem "orientacja seksualna", nie znaczy to, że jej nie ma, albo, że w nauce nie ma w tej sprawie zgodności. W naukach behawioralnych definiuje się orientację seksualną jako "trwały schemat emocjonalnego, uczuciowego i/lub seksualnego pociągu do mężczyzn, kobiet lub obojga płci" i jest to pojęcie znacznie mniej niejednoznaczne niż takie cechy osobowościowe, jak "poczucie własnej wartości" czy "serdeczność", wykorzystywane np. w badaniach psychologicznych - których się nie kwestionuje w dyskursie publicznym, bo nie niosą ze sobą ani religijnych, ani politycznych podtekstów. O orientacji seksualnej, w tym i homoseksualizmie, wiemy znacznie więcej, niż twierdzą rzecznicy literalnej interpretacji Biblii.

Jacek Prusak SJ - adiunkt w Katedrze Psychologii Religii i Duchowości Instytutu Psychologii Akademii Ignatianum w Krakowie

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Nowa batalia o orientację seksualną
Komentarze (34)
Andrzej Ak
25 stycznia 2017, 21:26
Warto zauważyć, że brat Szustak próbuje pomagać potrzebującym. Czy jego teorie są słuszne, czy też nie są, czas to ukaże. Zresztą z biegiem lat każdy człowiek poszukujący prawdy w Duchu Bożym odnajdzie ją, choćby chodził "ciemną doliną". Dajmy o. Szustakowi działać, w tym co mówi jest trochę sensu. Sam obserwując od wielu lat z pewnego dystansu zjawisko homoseksualizmu mam podobne spostrzeżenia. W pewnych kwestiach się nie zgadzam, ale ja nie prowadzę "programu" pomagania ludziom zmagającym się z ... jak to niektórzy nazywają "odwróconą orientacją".
Piotr Szyndrowski
25 stycznia 2017, 09:24
Z całej tej polemiki duchownych Szustak - Prusak & inni (Iniewicz, Januszewski) wynika TYLKO jeden wniosek: cokolwiek jeden powie na temat homoseksualizmu, znajdzie się drugi, żeby się z nim pospierać... Tylko, że to nie ma najmniejszego sensu. Pamiętajcie, że w Kościele żyją tysiące homoseksualistów, którzy cierpią i potrzebują Waszego, drodzy księża, wsparcia. Nie Waszych naukowych polemik.
25 stycznia 2017, 10:20
Chyba nie do końca... Szustak pokazuje drogę. Prusak sugeruje, że de facto mamy determinizm, co do orienatcji - i czynniki zewnątrze, społeczne, itp nic tu nie mają do rzeczy.
AZ
Andrzej Zduńczyk
24 stycznia 2017, 08:16
Powiedzmy wprost,brak jakichkolwiek poważnych i pzrekonywujących dowodów naukowych,że homoseksualizm jest "normalnym" wariantem ludzkiej seksualności. Badania są nadal prowadzone, jednoznacznych wniosków brak,a polemika toczy się głownie na podlożu ideologicznym,a obie strony często nie są wobec siebie fair(agresja na ludzi o orientacji homo, ale też niewybredne, mało smaczne presje środowisk lgbt).Najlepiej byłoby podchodzić do problemu sine ira et studio, ale tam,gdzie w grę wchodzi ideologia jest to bodaj niemożliwe.Dlatego szanujmy się, wsłuchujmy w poważne głosy, ale tak,jak prymitywna dyskryminacja osób homo jest złem,tym samym jest agresja środowisk lgbt,że mają monopol na rację.Swoją drogą,ciekawe, dlaczego 90%  problemów homo dotyczy męzczyzn, a kobiety są zdecydowanie marginalizowane.Czy to tylko znów męski szowinizm,czy zjawisko,któremu też należy się rozpracowanie naukowe.
A
Agnieszka
23 stycznia 2017, 13:09
Metaanaliza brzmi mądrze, ale właściwie nikt nie wie, ile jest warta. Jak została stworzona i czy w pełnej prawdzie. Śmiem wątpić.
23 stycznia 2017, 11:16
Polemika o. Prusaka brzmi tak jakby nie wysłuchał tego co powiedział o. Szustak - albo nie chciał usłyszeć.
22 stycznia 2017, 01:43
[url]http://www.deon.pl/po-godzinach/kultura--sztuka/muzyka-klasyczna/art,37,mariusz-kwiecien-o-onieginie-trelinskiego-ta-opera-to-basn.html[/url] ---- Warto wiedzieć, ale wymienieni w tekście kompozytor Eugeniusza Oniegina, Króla Rogera, autor libretta do Króla Rogera oraz odtwórca roli tytułowej w przedstawieniu o którym mowa byli i są z gatunku "kochających inaczej" i całe szczęście, że nikt ich orientacji nie prostował za pomocą żelazka we wczesnym dzieciństwie, gdyż prawdopodobnie kultura światowa by poniosła dużą stratę.
MH
M H
22 stycznia 2017, 11:59
Homoherezja w rozkwicie - cóż, jakie czasy takie herezje
A
Aleksandra
21 stycznia 2017, 22:56
Dziekuję Ojcu Prusakowi za wywazony głos i dbanie o powagę chrześcijaństwa i katolicyzmu.
23 stycznia 2017, 10:14
Od wieków homoseksualizm występował na świecie i był zjawiskiem mocnym u konkretnych osób. O tym wszyscy wiemy nawet bez przeprowadzania badań. Społeczeństwa przez wieki, w dużym oczywiście uproszczeniu, radziły sobie z tą sprawą, najczęściej nie popierając, nie zapoznając dzieci i młodzieży z problemem, ale też tolerując takie przypadki. To była taka mądrość, której teraz nie chce się zaakceptować. W polskim społeczeństwie istnieje tolerancja, która poprzez batalie chcące określić orientacje seksualne na nowo, jest naruszana w imię prawdy mającej za nic mądrość  pokoleń. Nie przekonuje mnie, że wystarczy, iż coś występuje pod każdą szerokością geograficzną i jest zjawiskiem mocnym u poszczególnych jednostek, by zmienić sposób podejścia do sprawy.
21 stycznia 2017, 22:24
Bardzo dobrze że ojciec Szustak porusza problem homoseksualizmu, ale niestety w swoim wywodzie ewidentnie wypłynął na oceany po których nie potrafi żeglować. Nie ma nic gorszego jak podpieranie prawd wiary czy nauki kościelnej jakimiś pseudonaukami. Jego wywody są wręcz szkodliwe. Np uważa, że u chłopca można odpowiednio wcześnie rozpoznać jakiś "pre-homoseksualizm" na podstawie pewnych cech jego zachowania i jeśli opiekunowie czy rodzice odpowiednio wcześniej tego nie zauważą i nie "wyprostują" i nie wypełnią we właściwy sposób owej "pustki emocjonalnej" to taki nieszczęśnik wyrosnie na homoseksualistę. Nie trzeba mieć doktoratu z psychologii czy psychiatrii aby wiedzieć, ze to nonsens. Owe predyspozycje to "brak normalnych zachowania chłopięcych", "nadmierna wrażliwość", "wyizolowanie" - przecież to czysta bzdura. Osobiście sam zawsze byłem bardzo wrażliwy, miałem mało kolegów zaś "normalne zachowania chłopięce" to przecież wyobrażenia zmieniające się w czasie. Za moich szkolnych czasów, późny Gomułka i wczesny Gierek, to była piłka nożna i tzw. "gitowcy". Jeśli chodzi o piłke to zawsze miałem i mam do tego dwie lewe nogi, zaś jeśli chodzi o "gitowców", to trzymałem się z daleka, pomijając taki drobiazg, że jako urodzony w grudniu zawsze byłem najmłodszy i najmniejszy, więc w porządku szturchania i popychania byłem zawsze na dole hierachii. W tamych czasach przemoc w szkole nikogo nie dziwiła. Ale homoseksualistą nie jestem. Ale nawet odkładając na bok żartobliwy ton, gdyby rodzice mieli brać te nonensy serio i zacząć "prostowanie orientacji" u swojego dziecka, to wyłącznie by mu wyrządzili ogromną szkodę.
21 stycznia 2017, 10:10
Człowiek nie posiada narządów do realizacji związków w ramach jednej płci. Tak to już jest, że jemy ustami, słuchamy uszami itd. Gdyby ktoś wkładał jedzenie do ucha, hmm... Czy na temat nienaturalnego używania narządów były prowadzone jakieś badania? Skoro już wszystko badamy, to wszystko, żeby nie było manipulacji. Dlaczego nienaturalne używanie jednego narządu ma być w porządku, a innego nie? Nie będę Autora wywoływać do merytorycznej odpowiedzi, bo pewnie lepiej by było, gdyby zajął się innymi sprawami. 
21 stycznia 2017, 19:56
Zanim coś stanie się na nowo, może jednak zapytam, jak psychologia wartościuje w relacjach  międzyludzkich pociąg do narządu, gdzie znajduje się kał? Czy jest to określone jako „zwyczajne”, a może dopuszczalne, albo romantyczne?
21 stycznia 2017, 08:20
Warto sobie zadać proste pytanie, co z punktu katolika jest ważniesze - "ideologicznie poprawne" badania naukowe czy słowa Bibilii.
A
Agnieszka
23 stycznia 2017, 13:12
Podejrzane i tendencyjne badania naukowe - rzekłabym.
FF
Franciszek2 Franciszek2
21 stycznia 2017, 07:59
Odnoszę wrażenie że ma ojciec zbyt osobisty stosunek do tej sprawy. To coś więcej niż tylko tradycyjna manipulacja
21 stycznia 2017, 00:00
Od siebie powiem tyle, że artykuł nic nie wniósł, a włączył sie w nurt ataków wymierzonych w wspaniałego duszpasterza, który nie tylko mi ale wielu innym przybliżył Boga i pomógł nawiązać z Nim bliska więź. Ale o. Szustak jest twardy i wie, że Bóg powiedział o takich jak On, że będą atakowani i wyszydzani za prawdę, nawet w swoim środowisku.... A Ty Deonie ilu ludziom przybliżyłeś Boga? Poziom tej strony jest przepraszam, ale infantylny i tak dalece odbiega od poziomu ewangelizacyjnego o. Szustaka, że zamiast przyłaczać się do bełkotliwej dyskusji, Deon powinien wziać z o. Szustaka przykłąd i wziąć sie do roboty, a nie wstawiać denne newsy o łzach Obamy, który jest znany z popierania aborcji w USA litości ..............
20 stycznia 2017, 23:15
W polemice GN można znaleźć: ------------------------ Oczywiście już na samym początku okazało się, że teza założona przez Evelyn Hooker nie znajdzie potwierdzenia w takiej formule badania. Prawie wszyscy homoseksualni uczestnicy nie mogli bowiem powstrzymać się od opowiadania badaczom o swoich upodobaniach seksualnych i w ten sposób bez problemu zostali rozpoznani. Widząc niekorzystny przebieg eksperymentu, Hooker postanowiła zmienić jego założenia. ----------------------- Ale to przeciez nieprawda, pewnie skądś przepisana i podana jako rzekoma demistyfikacja. Poza tym, ten zapis jest w ogóle nielogiczny. O wyniku eksperymentu decydowały nie osoby, które przeprowadzały badania, ale badacze, do których trafiły wyniki. Wybrano grupę 30 homoseksualnych mężczyzn i 30 heteroseksualnych i poddano ich standardowym w tamtym czasie testom psychologicznym. Test Rorschacha był uważany za najlepszy do diagnozowania homoseksualizmu. Następnie wyniki przesłano do uznanych w tamtym czasie trzech autorytetów, w tym do jednego z twórców wykorzystywanych testów i poproszono, aby na ich podstawie określili orientację seksualną osób poddanych badaniom oraz żeby określili ich stan zdrowia psychicznego. Okazało, że jeśli chodzi o zdrowie psychiczne nie było różnicy między obiema grupami, zaś jeśli chodzi o identyfikację orientacji, że żaden ze specjalistów nie potrafił tego zrobić, ich typowanie było całkowicie losowe. 
S
Stefan
20 stycznia 2017, 23:08
Nie przekonał mnie ojciec. Trochę bełkotliwe przytoczenie wyników badań Baileya i atak na Januszewskiego, że zaatakował Iniewicza. Mało. Już Januszewski stworzył przynajmniej wrażenie bardziej merytoryczngo wywodu niż ojciec.  Poza tym czy Katechizm Kościoła Katolickiego (zna ojciec?) można uważać za "osobiste poglądy"?...
KD
Krzysztof Dzieńkowski
21 stycznia 2017, 11:44
"stworzył przynajmniej wrażenie" Nice. Tak to jest, kiedy nie odwołujemy się do naukowych badań, a do emocji, uprzedzeń i subiektywnego wrażenia. To jest zdaje się zasadnicza różnica w podejściu.
AA
a a
20 stycznia 2017, 22:44
MR "Dlaczego dobry nasz Ojciec tak doświadcza niektóre osoby?" TO BÓG WYDAŁ ICH NA ŁUP NIECZYSTOŚCI, TAK IŻ DOPUSZCZALI SIĘ BEZCZESZCZENIA WŁASNYCH CIAŁ. '' 24 Dlatego wydał ich Bóg poprzez pożądania ich serc na łup nieczystości, tak iż dopuszczali się bezczeszczenia własnych ciał'' '' 28 A ponieważ nie uznali za słuszne zachować prawdziwe poznanie Boga, wydał ich Bóg na pastwę na nic niezdatnego rozumu, tak że czynili to, co się nie godzi.'' Czytaj uważnie. 21 Ponieważ, choć Boga poznali, nie oddali Mu czci jako Bogu ani Mu nie dziękowali, lecz znikczemnieli w swoich myślach i zaćmione zostało bezrozumne ich serce. 22 Podając się za mądrych stali się głupimi. 23 I zamienili chwałę6 niezniszczalnego Boga na podobizny i obrazy śmiertelnego człowieka, ptaków, czworonożnych zwierząt i płazów. 24 Dlatego wydał ich Bóg poprzez pożądania ich serc na łup nieczystości, tak iż dopuszczali się bezczeszczenia własnych ciał. Jest napisane, że za to, że ludzie nie oddawali  Jahwe  czci, ani Mu nie dziękowali mimo , ŻE GO POZNALI TO WŁAŚNIE ON ( JAHWE ) SPRAWIŁ, WYDAŁ ICH ''na pastwę bezecnych namiętności: mianowicie kobiety ich przemieniły pożycie zgodne z naturą na przeciwne naturze. 27 Podobnie też i mężczyźni, porzuciwszy normalne współżycie z kobietą, zapałali nawzajem żądzą ku sobie, mężczyźni z mężczyznami uprawiając bezwstyd i na samych sobie ponosząc zapłatę należną za zboczenie. 28 A ponieważ nie uznali za słuszne zachować prawdziwe poznanie Boga, wydał ich Bóg na pastwę na nic niezdatnego rozumu, tak że czynili to, co się nie godzi
JD
Jacek Dunikowski
20 stycznia 2017, 20:47
niestety w naszej polskiej rzeczywistości panuje prymitywne krzywdzące myślenie: homoseksulaista=zboczeniec. Proszę także sobie wyobrazić, że nie każdy homoseksualista to coaming'outowy gej, jest wielu, którzy postrzegają swój homioseksualizm jako problem i choć chcieliby, są skrępowani, bo prymitywni, tępi krzykacze (jak z jednej tak i zdrugiej strony) ich onieśmielają i straszą. Więc Bracie, jeśli masz w sobie choć trochę miłości nie pyskuj tylko zobacz w tym człowieku brata, który cierpi, choć pozory są mylące.
MR
Maciej Roszkowski
20 stycznia 2017, 19:03
Natura nie jest doskonała, ja pozbawiony jestem całkowicie słuchu muzycznego i tańczę z wdziękiem stołowej nogi. Wobec tego nie tańczę Nie twierdzę, że jestem muzykalny inaczej i że moim prawem człowieka jest szczęście jakie niesie koncertowanie w filharmonii, czy taniec w balecie. Oczywiście moje problemy sa niczym w porównaniu z cierpieniem wielu ludzi i proszę wybaczyć te porównania.  Dlaczego dobry nasz Ojciec tak doświadcza niektóre osoby? Dlaczego nie doświadcza nas wszystkich równo, a krzyż każdego jest trochę inny? Kiedyś się tego dowiemy. Może uwierzmy, że jeśli większe cierpienie, to większa nagroda TAM?
21 stycznia 2017, 09:10
32 Oni to, mimo że dobrze znają wyrok Boży, iż ci, którzy się takich czynów dopuszczają, winni są śmierci, nie tylko je popełniają, ale nadto chwalą tych, którzy to czynią.
20 stycznia 2017, 18:59
Jak by na to nie patrzeć, to co ksiądz tu wypisuje w żaden sposób nie przyczyni się do tego, by jakikolwiek homoseksualista zaprzestał praktyk, które Kościół od czasów św. Pawła uznaje za najcięższe grzechy. Niech mowa wasza będzie: tak, tak; nie, nie. 
Patryk Stanik
20 stycznia 2017, 19:43
Udawanie, że rzetelna nauka nie istnieje na pewno nie przysporzy nasze wierze większej liczby wiernych.
W
Wiktoria
20 stycznia 2017, 18:48
Dobijają mnie komentarze pod tekstem. Ludzie nie mają najmniejszego pojęcia o metodologii badań naukowych, np. o tym, że najlepsze są testy ślepe, w których hipotezy nie są znane i w których kolejne etapy badań przebiegają bez ingerencji osoby, która zaprojektowała badanie, żeby nie doszło do efektu Ojcowskiego (czyli manipulacji wynikami zgodnie ze swoimi przekonaniami). Analizy badań to jedno, ich interpretacja to drugie. Te kwestie wymagają bardzo dużej wiedzy. Nie ma to nic wspólnego z "naciskami środowisk" i tak dalej. Osoby, które zajmują się badaniami naukowymi, starają się być świadome swojej misji społecznej i tego, że tworzenie badań mających na celu potwierdzenie swoich sądów (zwłaszcza jeśli te okażą się "błędne")  nie ma sensu na dłuższą metę. 
PS
Piotr Soporowski
20 stycznia 2017, 18:43
Nie trzeba długo szukać świadectw ludzi, którzy w młodym wieku zmuszani w różnych okolicznościach do homoseksualnych praktyk zaczęli odbierać je jako satysfakcjonujące. Tymczasem badania wykazują... bla bla bla. Sam w latach 90-tych widziałem w telewizji reportaż o nastoletnich chłopakach spod zachodniej granicy, którzy jeździli do Berlina sprzedawać się homosiom. Wyraźnie mówili, że na początku robili to wyłącznie dla pieniędzy, a później satysfakcję seksualną osiągali wyłącznie w seksie z mężczyznami. No ale co oni tam wiedzą... Mimo wszystko jeśli jednak homoseksualizm jest wrodzony to dzisiejsza integracja tego środowiska, bardzo skutecznie ogranicza wymuszane przez otoczenie wchodzenie homoseksualistów w związki z kobietami i płodzenie dzieci. W takim wypadku musimy się przemęczyć z nimi przez jedno pokolenie i będzie spokój. Przy okazji proszę zwrócić uwagę na bijącą po oczach niekonsekwencję genderowych propagandystów. Homoseksualiści są homoseksualistami od poczęcia i żadne wychowanie nic tu nie zmienia, a ich zniewieścienie jest zapisane w genach. Natomiast według tych samych ludzi kobiety są kobiece, bo tak ukształtowało je środowisko, w którym się wychowywały. Gdyby nie patriarchalna opresja kobiety nie posiadałyby wszystkich cech uważanych dziś za przynależne do ich płci. I bądź tu mądry.
abraham akeda
20 stycznia 2017, 18:22
Pojęcie orientacji wpisuje się w cały stek bzdur zwany gender. Nie ma żadnych orientacji to ideologiczna manipulacja. Można jedynie mówić o zachowaniach seksualnych. Dzielą się na naturalne i nienaturalne. Naturalnym zachowaniem seksualnym człowieka jest współżycie dojrzałych osób różnej płci. Nienaturalnym zachowaniem seksualnym człowieka jest każde inne. Co do oceny moralnej tych zachowań to zdania są podzielone. Dla mnie ocena moralna zachowań seksualnych jest sprawą nieistotną do momentu wywoływania powszechnego zgorszenia nachalnym promowaniem jednych albo drugich albo zacierania różnicy między nimi.
JH
J H
20 stycznia 2017, 23:15
Abrahamie, Abrahamie w takim razie metodologia naukowa to wg Ciebie bzdura. Jak to było możliwe, że człowiek stanął na księżycu. Metodą pozanaukową ??
abraham akeda
21 stycznia 2017, 12:01
Proszę nie imputować. Nauka nauką. Gender to nie nauka.
MH
M H
20 stycznia 2017, 18:21
Reakcja na słowa o. Szustaka, działają jak papierek lakmusowy dla wielu. Jak zawszę można liczyć na środowisko 'TP' (zawsze w czubie postępu), które dość jasno wyraziło swoje stanowisko w kampanii 'znak pokoju'... Dziękuję o. Szustakowi za odwagę...
WDR .
20 stycznia 2017, 16:35
Ksiądz Prusak nie rozumie, że dla o.Szustaka nie ma znaczenia co teraz ktoś tam uważa, bo akurat w jakimś tam gronie, w tym momencie, jest zgodność. Szczególnie, że dobrze też wiadomo coś się dzieje jak ktoś wykracza poza zgodność zatwierdzoną przez środowiska lgbt. Zaraz następuje atak. Można stracić pracę, a nawet cały dorobek życia.
M
Maria
20 stycznia 2017, 16:25
Bylabym wdzieczna gdyby bylowiaomoo co chodzi ..ale nie wiadomo..ludzie sauwiklani wproplematyke miedzypokpleniowa..problematyke braku indetynfikacji z pozytywnym obrazem ojca..mezczyzny..w to wchodzi libidinalnosc niejednoznaczna,fiksacje dorazne no ..i sie zaczyna..jednak to niczego nie zmienia..pamiec ciala jest istotna i brzemienna  w konsekwencje matryca pychologiczno cieleso libidinalna...ale nie !!nieodwracalna..czy cos ..ktos..w tym temacie przemysliwuje ..bo ja nieustannie....