O arcybiskupie, Magdzie Mołek i etyce pracy

(fot. Patrycja Malinowska / DEON.pl)

W ubiegły piątek w trakcie otwarcia galerii handlowej Centrum Riviera w Gdyni doszło do zdarzenia, które w manierze godnej prasy bulwarowej opisała trójmiejska "Gazeta Wyborcza". Prezenterka Magda Mołek poskarżyła się, że abp Leszek Sławoj Głódź "zniszczył jej sukienkę" wodą święconą.

Wydarzenie samo w sobie jest mocno "pudelkowe", ale warto przy jego okazji postawić sobie kilka pytań, dotyczących nie tylko handlu w niedzielę. Pierwsze brzmi: czy tego typu "święcenie" galerii handlowych ma jakąś rzeczywistą wartość ewangelizacyjną, czy jest jedynie pustym gestem? Czy zapraszanie osoby duchownej wynika z wiary i troski - choćby o to, jakie standardy pracy będą przestrzegane w tym miejscu (gdzie handluje się także w niedzielę)?

DEON.PL POLECA

A może mamy do czynienia jedynie z pustym gestem, rytuałem, który polega na tym, że obecność biskupa dodaje splendoru imprezie, na której bawi się lokalna śmietanka polityczna, biznesowa i towarzyska? A przy tym cała sytuacja pozwala na takie opisy medialne: "Arcybiskup pokropił następnie ubrane w seksowne sukienki hostessy zwracając się do nich »anioły i archanioły« (…). Postał [przy nich] chwilę, a potem szybko przeniósł się do innej części centrum. Tam ustawił się pierwszy w kolejce do cateringu »w stylu śródziemnomorskim». Podawano tam smaczne greckie i włoskie przekąski oraz mołdawskie wino". Czy to jeszcze ewangelizacja, czy już tylko "bywanie na salonach"?

Szersze zagadnienie odnosi się do tego, jak wiele miejsca we współczesnym przekazie Kościół w Polsce poświęca etyce pracy i jej różnorodnym realiom, a także kulturowym i społecznym uwarunkowaniom. To bardzo ważne, skoro większość pracujących (także na czarno) Polaków znaczną część swojego życia spędza właśnie w pracy. Nie mówię tutaj tylko o problemie z pracoholizmem, ale o fakcie, że praca dla bardzo wielu osób staje się drugim domem, naturalnym środowiskiem bytowania. A czasem wręcz ten dom zastępuje, bo przy polskich płacach często nie da się wyżyć z jednej pensji.

Wątek pracy, owszem, pojawia się w kazaniach. Sam słyszałem takie, w czasie których kapłani zwracali się zarówno do pracowników, jak do pracodawców. Ale to jednak wciąż marginalnie występująca kwestia. Może także dlatego kazania sprawiają niekiedy wrażenie ładnych baloników, unoszących się nad głową wiernych, którzy zniechęceni śledzeniem lekkości ich lotu, zwracają głowy ku ziemi?

A jest o czym mówić. Niewypłacane w terminie wypłaty, czyli kredytowanie się kosztem "najsłabszego ogniwa", jakim jest z reguły pracownik, to dość powszechna już bolączka. Według danych Państwowej Inspekcji Pracy zaległości płacowe firm wobec pracowników tylko w pierwszym kwartale 2013 r. wyniosły 64 miliony złotych. I dotyczy to bardzo różnych firm, nie tylko tych drobnych, działających na prowincji... Ostatnio głośnym echem na lewicy odbiła się sprawa właściciela "Dziennika Trybuna", który najpierw zdecydowanie obniżył, a później w ogóle przestał płacić dziennikarzom comiesięczne wierszówki.

Inną kwestią (wartą przywołania w kontekście galerii handlowych) jest to, że duże i bardzo duże firmy programowo potrafią zwlekać z płaceniem swoim dostawcom i podwykonawcom. Są to często podmioty zagraniczne, które i tak znaczą część swoich zysków wyprowadzają za granicę (bo kapitał jednak ma ojczyznę). A przecież i to składa się na rażącą nieuczciwość - jest formą okradania słabszych, żerowania na desperacji właścicieli mniejszych firm, którzy chcą się utrzymać na rynku, zatem pokornie dostarczają towar, czy wykonują usługi/prace, a ostatecznie odprawiani są z kwitkiem. Klasa polityczna woli udawać, że problem nie istnieje - ponieważ tak właśnie zdefiniowano "atrakcyjność" polskiego rynku dla kapitału zewnętrznego.

Na to nakłada się kolejna kwestia. Polskie państwo jest niestety skorumpowane. Sitwy polityczno-biznesowe zaczynają się już na poziomie małych gmin, a ich częścią bywają także Urzędy Skarbowe i lokalne oddziały PIP. Sprawiedliwość w takiej sytuacji nic nie znaczy. Ludzie dają sobą poniewierać, bo boją się nie tylko tego, że zostaną z pustymi portfelami, ale również tego, że gdy upomną się o swoje, informacja o tym rozejdzie się wśród innych pracodawców.

Praca przy znacznym bezrobociu jest towarem na tyle deficytowym, że staje się kartą przetargową także przy politycznych roszadach. Nie bez powodu mówi się dziś, że, by dostać pracę sprzątaczki w jakimś urzędzie, trzeba "mieć plecy". Sam niedawno słyszałem historię pewnej małomiasteczkowej spółdzielni, której szefostwo wójt gminy poinformował, że jeśli chcą się utrzymać, muszą zatrudnić "kogoś od niego". I myślę, że to jest właśnie ta dziedzina, w której kapłani jak najbardziej powinni "mieszać się do polityki", także tej lokalnej. I nieustannym wzorem takiego kapłana jest dla mnie ksiądz Jerzy Popiełuszko, który miał odwagę wstawiać się za robotnikami, za ludźmi pracy. Czy jest dziś ktoś tak wyrazisty jak On w polskim Kościele?

Istnieje jeszcze jedna kwestia, która wiąże się z kulturą pracy w kraju, czy przyzwoleniem na bylejakość, fuszerkę. Polak za granicą często pracuje wydajnie i bardzo dobrze. Czy w grę wchodzą tylko wyższe zarobki? Czy może ogólny klimat społeczny, kultura miejsca, do której dostosowujemy się w zmienionych warunkach? Według mnie rzecz przede wszystkim wiąże się z tym, że w Polsce niestety wciąż bardzo niska jest świadomość naszych praw jako konsumentów, bardzo słabe są organizacje konsumenckie. I do tego także odnosi się katolickie ujęcie pracy. Jej częścią jest rzetelność i uczciwość, której mamy prawo wymagać od tych, którzy podejmują się wykonać pracę na naszą rzecz.

Częsty jest rozziew między praktyką społeczną, odnoszącą się do pracy, a rozumieniem i głoszeniem Katolickiej Nauki Społecznej. Czy brak odwagi, czy umiejętności by mówić o tych sprawach? A może my sami nie jesteśmy zainteresowani, by nasi duszpasterze mówili nam o tych sprawach? Bo to nie ma nic wspólnego z Ewangelią, troską o duszę... A przecież wołanie świętego Jakuba jest częścią Nowego Testamentu (i sięga tradycji starotestamentalnych proroków): "Oto woła zapłata robotników, żniwiarzy pól waszych, którą zatrzymaliście, a krzyk ich doszedł do uszu Pana Zastępów". Przemiana, jakiej dokonał w pogańskim świecie pierwotny Kościół, polegała także na zmianie podejścia do pracy. Czy dziś aby nie poddajemy się światu, głosząc bezalternatywność rządzących nim realiów?

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

O arcybiskupie, Magdzie Mołek i etyce pracy
Komentarze (22)
M
marios
6 listopada 2013, 11:55
Powinna raczej się cieszyć że jej sukienka została uswięcona.
MR
Maciej Roszkowski
2 listopada 2013, 16:48
Jeśli właściciele centrów handlowych, biznesmani, celebryci płci obojga  et tutti quanti potrzebuja duchowegio wsparcia, to maja je za darmo w swoich parafiach i u swoich spowiedników. Udział duchownych w celebracji świątyń złotego cielca jest niesmaczny.  I brakuje mi w nauczaniu mojego Kościoła odniesień do chciwości,  wyzysku i lekceważenia pracowników
Q
qazek
31 października 2013, 13:18
"Jak wejdziesz do błota to sie uwalisz". Ta stara prawde nieraz z ambony tlukl do glow wiernych niejeden ksiadz. I bardzo dobrze - bo to prawda. Ksieza lazacy na te otwarcia stwarzaja wlasnie mozliwosci do takich komentarzy jak Magdy Molek. Pusci celebryci tylko czegaja na byle debilna okazje, zeby zaistniec takim "salonowym" stwierdzeniem. "Pasterze" maja byc madrzejsi i nie nie stwarzac swoja obecnoscia mozliwosci takich glupich zachowan ze strony pseudogwiazd.
D
da_markos
31 października 2013, 13:12
I co... autor spłodził bezpłciowy okrągły tekst o "złych warunkach pracy". Zaczął z grubej rury o księżach w galeriach handlowych a pozniej porzucil ten temat piszac to o czym wszyscy wiemy. KSIEZA W TYM PRZYPADKU TO KOLEJNI CELEBRYCI, MANEKINY, KTORE ZA BLYSK FLESZY I POCZESTUNEK ROBIA Z SIEBIE PAJACOW. Otwarcia centrow handlowych to rola dla plastikowych celebrytow a nie dla ksiezy. Machanie kropidlem, w tym przypadku to pusty gest, hipokryzja i szamanstwo. Wstyd i hanba.
DN
duch NS
30 października 2013, 17:54
swoją drogą ciekawe jest jaką stawkę za poświecenie galerii inkasuje biskup Głódź , jeżeli ktoś ma taką informację to proszę podać, wiem jaka jest stawka za poświecenie sztandaru w diecezji krakowskiej 
D
danka
30 października 2013, 16:39
Fajny humor abp Głódż wodą święconą poplami l i zniszczył sukienkę Pani Magdzie Wołek.Ciekawa jestem z czego była ta woda święcona?Jak wynika z tekstu byl tam rowniez poczęstunek too być może Pani Mołek poplamiła sobie sukienkę winkiem lub innymi pysznosciami.Pani jest śmieszna,robić aferę z powodu jednej kropli wody święconej.Na mój gust ta woda jest dla Pani konieczna aby pogonić szatana.
-
-ja
30 października 2013, 12:17
pewnie w sukience ma wypalone dziury po wodzie święconej - czemu sie nie dziwię!
C
Cogito
29 października 2013, 21:41
A za dwie niedziele któryś będzie grzmiał jak to źle, że ludzie w niedziele po kościele na lody do nowej galerii poszli... i na obiad i do tego książki w empiku kupili!
DZ
Daniel z Askoy
29 października 2013, 20:46
Mam mieszane uczucia co do obecnosci biskupow w galeriach chandlowych, blogoslawienie tych swiatyn handlu i lichwy.
T
Tomek
29 października 2013, 20:10
Księża nie mówią dużo o chorym systemie pracy i stosunków gospodarczych, bo sam system pracy i zatrudniania też jest chory. A najgorsze mechanizmy w stosunkach ekonomicznych, relacje przełożony podwładny, formy zatrudnienia tak samo karygodne jak gdzie indziej. Kosciół zjada ten sam wirus, co prace w budżetówce czy wyzysk w gospodarce rynkowej. Skrajny EGOIZM, bezduszność, chłód i pogarda. Całe sektory, poczawszy od sfery publicznej, gdzie nikt z zewnątrz i bez koneksji nie ma szans na prace, przez kościół, gdzie bez listów polecających  i dobrych znajmości ani rusz, przez cała rzesze prywatnych firm, w ktorej znajdziesz prace tylko przez koleżanke i kolege, albo ktos się tobą pobawi jak idiotą, w ostatecznoczności skarajnie wyzyska zmuszając do pracy 7 dni w tygodniu, po kilkanascie godzin dziennie, jak nie dasz rady to sie zwolnij. W biznesie bez znajomości nie pojedziesz daleko, urzedy cie zjedza,  a konkurencja ogromna. @mlody ksiądz wiem, że nigdzie nie jest lekko, ale chciałbym mieć chociaż prace katechety w zawodówce. Po wielu latach osobistej nauki (liczonych w tysiącach godzin), przyzwoitych studiach, latach starań i ogromu wyrzeczeń, nie mam nawet z czego żyć , przymieram głodem, powalony chorobą czesto nawet nie mam siły egzystować.
A
A-mail
29 października 2013, 18:32
Jak wiadomo niektóre stworzenia święcona woda parzy a nawet zona.pali, więc nie dziwię się że sukienka zniszczona
jazmig jazmig
29 października 2013, 16:51
Nie widzą związku między poświęceniem jakiegoś sklepu czy galerii handlowej przez kapłana, a nieuczciwością różnych ludzi. Autor powiela stereotypy, jakie głoszą różni ludzie, którzy rzadko mają styczność z rzeczywistą sytuacją szarych ludzi. W handlu najgorsi są właściciele małych sklepów z kilkuosobową załogą. Ludzie, którzy w nich pracują marzą o pracy w Biedronce lub innym markecie. W dużych sklepach z wielosobową załogą trudniej jest ukryć nieprawidłowości wobec pracowników, niż w osiedlowym sklepiku. Wiem coś o tym, bo moja szwagierka w takim sklepie pracowała i wiem, czego tam doświadczyła. Księża podczas mszy wygłaszają homilie związane z aktualnymi czytaniami i nie można od nich żądać, żeby przedstawiali wszystkie rodzaje nieuczciwości. Niepłacenie pracownikom jest grzechem ciężkim i należy o tym mówić nie tylko w homiliach, ale przy wielu innych okazjach. Jednakże to wszystko nie ma związku ze święceniem sklepów.
?
???
29 października 2013, 15:47
niepodobne do Magdy Mołek, gdyby tak Braun czy Tusk oblał te celebrytki winem to by dobrze było, co się z tymi pracownikami telewizji dzieje...
I
InteligentPracujacy.pl
29 października 2013, 15:33
W samo sedno. Kiedyś chciałem wydać streszczenie KNS, wysłałem propozycje do kilku katolickich wydawnictw, a także do lokalnej kurii - nikt nawet nie raczył odpowiedzieć. Jak gdyby KNS nie była integralną częścią doktryny.
M
milla
29 października 2013, 15:17
biskup żenua :(
MR
Maciej Roszkowski
29 października 2013, 15:13
No i p. MM, która przy tej okazji zaistniała w stylu Palikotowych błazeństw.
R
Racjonalny
29 października 2013, 15:02
Hmmm... szczerze mówiąc to z jednej strony zgadzam się z niektórymi tezami, jednak czytając cały artykuł stwierdzam, że jest on tendencyjny, przesadzony i bardzo jednostronny (swoje tezy autor uznaje jako obiektywne i jako fakty). Panie Krzysztofie (autor), proszę o szersze choryzonty i większą sprawiedliwość w wypowiadaniu się w kwestiach ekonomiczno-społecznych - szczególnie w kwestii pracy ludzkiej, np. jeśli chodzi o perspektywę dawania przez kogoś zatrudnienia komuś innemu :) pozdrawiam
MK
młody ksiądz
29 października 2013, 14:47
Z prawie całością artykułu się zgadzam. Z krytyką biskupa także. Ale na miłosierdzie żyjącego Boga dlaczego tak radykalnie wrzucać do wora kapłanów. "Czy jest dziś ktoś tak wyrazisty jak On w polskim Kościele?". Sam nie mówię "politycznych" kazań bo podlegam choremu systemowi pracy (w szkole). Uczę w zawodówce, muszę robić to czego absolutnie nie chcę, głosząc kazania mam za plecami proboszcza i chory system "zatrudnienia katechetów", na który absolutnie nie mam wpływu.  Gdy cżłowiek kościoła krytykuje kapłanów za to czego nie robią, zawsze mi się nasuwa jedna wskazówka: wstąp do seminarium i pokaż jak się to robi. Pokornie proszę... A tak przy okazji: hętnie odstąpię te kilka godzin, by być efektywniejszym na ambonie...
M
MW
29 października 2013, 14:32
Ja jestem zwolennikiem święcenia co się da. Dla kogoś może być to oczywiście "rytuał" pozbawiony sensu, niemniej dla kogoś kto będzie tam pracował może to być miejsce gdzie też spotyka Boga - w kliencie, w ofiarowaniu swojej ciężkiej i mozolnej pracy, być może śmierci, bo niezbadane są wyroki Boże itp. itd. etc. Dlatego warto święcić laptopy - aby przynosiły pożytek, a nie były źródłem grzechu, dlatego też warto święcić miejsca pracy, lokomotywy, wagony. Polecam na to spojrzeć z tej strony. 
B
brb
29 października 2013, 14:05
głodź lubie takie imprezy... niestety taki troche celbryta z niego :(
J
janja
29 października 2013, 14:00
wpisuje sięw kąt koło zegara kominkowego ;)
W
witek
29 października 2013, 13:51
a ja myślę, że abp głódź idealnie pasuje do salonu, tam należy go postawić