O zapomnianych aniołach

(fot. CrashSunRay / flickr.com / CC)

W dzisiejsze wspomnienie św. Aniołów Stróżów Kościół ponownie wyznaje wiarę w istnienie stworzonych niewidzialnych duchów. Aniołowie to nie są piękne symboliczne postaci, fruwające w niebiosach, lecz duchowe istoty, przenikające nasz świat. Kościół zachęca do tego, byśmy nie poprzestali na dziecinnych zachwytach nad skrzydlatymi istotami w bieli, lecz zwrócili baczniejszą uwagę na ich obecność w codziennym życiu.

O. Jacek Bolewski SJ w swojej książce "Zająć się Ogniem. Odkrywanie duchowości ignacjańskiej" pisze: "dla podkreślenia, że nawet - a może zwłaszcza ! - w swym bezpośrednim działaniu Bóg pozostaje nieuchwytny, niewidzialny, tajemniczy, zauważa się pośredni charakter Jego działania jako dokonującego się zawsze za pośrednictwem innych rzeczywistości".

Takimi pośrednikami Bożego działania są aniołowie stróżowie, którzy, jak mówi Jezus, wpatrują się nieustannie w oblicze Ojca niebieskiego i równocześnie swoją uwagę skupiają na człowieku. Niesamowite w nich jest to, że będąc istotami doskonalszymi niż ludzie, potrafią - na wzór Wcielonego Syna Bożego - uniżyć się i służyć cielesno-duchowemu człowiekowi. Ich zadanie polega na tym, by, z jednej strony, kontemplować oblicze Boga i, mocą tej szczególnej relacji, prowadzić i strzec ludzi, czyli mówić, poruszać, pomagać im w rozpoznaniu woli Boga na co dzień. Aniołowie potrafią to pokornie czynić, ponieważ doświadczają, jakim szczęściem dla każdego rozumnego stworzenia jest oglądanie Boga. I chcą tego także dla ludzi.

Od paru dni śledzę zażartą dyskusję, jaka toczy się na Deonie, wokół dwóch tekstów (Janusza Poniewierskiego i o. Jacka Prusaka SJ) poświęconych egzorcystom i opętaniom. I tak sobie dzisiaj pomyślałem, że gdybyśmy tyle samo uwagi, energii i emocji poświęcali naszym aniołom stróżom co demonom, świat byłby o wiele szczęśliwszy i lepszy. A tak nie jest. Dlaczego?

DEON.PL POLECA

Ludziom wierzącym, a także kulturze popularnej, aniołowie zwykle kojarzą się bardzo dobrze. Jako sympatyczne stworzenia, gotowe do pomocy. Niestety, najczęściej mówi się o nich w dzieciństwie, w bajkach i w filmach. Większość z nas za młodu uczyła się modlitwy "Aniele Boży, Stróżu mój". Bo przecież każde dziecko, jak mawiali nasi rodzice i wychowawcy, ma swojego niebieskiego opiekuna.

Sęk w tym, że jego opieka nie kończy się z chwilą osiągnięcia dorosłości przez dziecko. Nadal każdemu z nas towarzyszy osobisty anioł stróż, który komunikuje się z nami, przekazuje Bożą wolę, ostrzega i napomina. I właśnie obecność i posłuch dawany dobremu aniołowi jest znacznie ważniejszy niż knowania diabła i demonów, które próbują zaszkodzić człowiekowi.

Niestety, dziwnym trafem, aniołowie stróżowie zostają często zepchnięci do królestwa bajek i błogiego, niewinnego dzieciństwa, podczas gdy na czoło wysuwa się świat demonów, których działanie wydaje się wielu osobom szczególnie nachalne, namacalne i wszechobecne. Świat dorosłych nie jest przecież światem dzieci. Tutaj sielanki nie ma, a niebezpieczeństwo (bądźmy rozsądni, bardziej przecież niż dobroczynna obecność anioła) czyha za każdym rogiem. Czy ludzie wierzący, którzy uporczywie szukają wszędzie zagrożeń i karmią swoją wyobraźnię kolejnymi opowieściami o demonach, tyleż samo czasu i energii poświęcają rozpoznawaniu działania aniołów stróżów w ich życiu?

W porównaniu z niemal obsesyjnym zainteresowaniem opętaniami i egzorcyzmami, aniołowie skazywani są na duchową banicję. Jest to niepokojący znak, który pokazuje, że przesadna wrażliwość na diabła i węszenie jego śladów wszędzie, gdzie tylko się da, paradoksalnie, przyćmiewa wrażliwość wierzących na obecność dobrych duchów. Ta druga wymaga bowiem pokoju, ciszy, prostoty, ufności, wiedzy, nauki, metody, a nie lęku i ignorancji.

Św. Ignacy Loyola pozostawił Kościołowi powszechnemu nieoceniony skarb, myślę, że wciąż mało znany, który pozwala dobrze zaznajomić się ze światem duchów. Mam na myśli jego reguły o rozeznawaniu duchów (dobrych i złych), w których święty, co ciekawe, w ogóle nie zajmuje się opętaniami, lecz poruszeniami duchowymi, czyli uczuciami i myślami, jakie rodzą się na najgłębszym poziomie człowieka - w jego duchu. Te reguły wypływają z osobistego doświadczenia Ignacego, z zakorzenienia w Tradycji Kościoła i z głębokiej wiary w działanie Boga właśnie w tym świecie, a nie gdzieś w "zaświatach".

Ignacy zwraca się do ludzi wierzących, a więc tych, którzy zdecydowali się pójść za Chrystusem. Celem rozeznawania duchowego jest dokonanie wyboru właściwej drogi życiowej (powołania), a w szerszym sensie, podejmowanie większych i mniejszych decyzji w codzienności, co dotyczy praktycznie wszystkich.

Na pierwszym miejscu pozostaje jednak znalezienie woli Boga. Gierki i pokusy "nieprzyjaciela natury ludzkiej" uznane są jedynie za przeszkody, które należy z Bożą pomocą i przy wsparciu Kościoła usunąć. Ignacy żadną miarą nie demonizuje diabła.

Wiele mówi się w Kościele, zwłaszcza w Polsce, o możliwych obszarach demonicznych zniewoleń. Co niewątpliwie jest potrzebne. Ale jak żyję, nie słyszałem jeszcze, oprócz katechez dla dzieci, niedzielnego kazania niedzielnego dla dorosłych na temat wpływu aniołów stróżów - dobrych duchów na codzienne życie chrześcijan. Czy nie jest to jedna z paradoksalnych wygranych diabła?

________________________________________________________________________

Audiobook Spotkanie z aniołem (wybór) przedstawia 7 niezwykłych historii ludzi, którzy w trudnych momentach swego życia doświadczyli niebiańskiej pomocy Bożych wysłanników.

Opisane na płycie wydarzenia pokazują, że człowiek nigdy nie jest pozostawiony samemu sobie, a jego Anioł Stróż czuwa nad nim "we dnie i w nocy", gotowy w każdej sytuacji udzielić mu realnego wsparcia. Każdego z nas anioł chroni przed niebezpieczeństwem, ostrzega przed zagrożeniem, pociesza w chwilach smutku, dodaje otuchy, gdy brakuje sił i podsuwa dobrą myśl, kiedy bez nadziei pytamy "Co dalej?". Musimy tylko nauczyć się słuchać głosu naszego Opiekuna...

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

O zapomnianych aniołach
Komentarze (47)
BR
Bloody River
27 października 2012, 20:00
Wskutek grzechu pierworodnego ludziom bliższa jest rzeczywistość demoniczna niż anielska.
BR
bloody River
27 października 2012, 19:48
Prawda jest taka że człowiek zna lepiej świat demoniczny niż anielski. Ot prosty przykład. Oprócz Michała, Rafała Gabriela nie znamy imion innych duchów bożych podczas gdy  imiona demonów (a nawet ich poszczególna charakterystyką) zostały opisane w wielu okultystycznych pismach lub też przez egzorcystów. 
A
ANIOŁ
6 października 2012, 12:05
PAŃSKI
A
Ala
6 października 2012, 11:57
Odpowiedź jest prosta: dobro nie jest atrakcyjne, ale nudzi. W mediach sprzedają się głównie złe wiadomości. Bo to budzi lęk, jest dreszczyk emocji. I mnie to może spotkać. A dobro uznajemy za coś oczywistego. Zło jest tak widoczne i takie odpychające, że dobro powinno się wydawać szczególnie atrakcyjne. Nie tylko w mediach.
G
gość
6 października 2012, 11:01
Odpowiedź jest prosta: dobro nie jest atrakcyjne, ale nudzi. W mediach sprzedają się głównie złe wiadomości. Bo to budzi lęk, jest dreszczyk emocji. I mnie to może spotkać. A dobro uznajemy za coś oczywistego.
A
Ala
6 października 2012, 10:53
Miałam tyle pytań o anioły, ale to nie jest popularny temat i nie traktowany jest poważnie. Dlaczego, skąd się to wzięło, że to nie jest poważny temat?
W
ważne
5 października 2012, 20:07
Pamiętajcie nie tylko o Aniołach, ale też o Archaniołach i o aniołach na ziemi, czyli przyjaciołach :))) /przyjacielach/ :)))
K
klara
4 października 2012, 08:59
@uczeń O, jak tu niektórzy wiedzą doskonale, jaki jest Bóg. Zasiedli na katedrze i stali się mądrzejsi od samego Boga. Boże strzeż mnie od takiej pychy i zuchwałości człowieka wierzącego. Drogi uczniu, są tylko dwie możliwości: 1. Ludzie nic nie wiedzą o Bogu. Wtedy trzeba by uznać teologów za pyszną i zuchwałą bandę darmozjadów. 2. Ludzie wiedzą o Bogu tyle, ile sam raczył objawić. Ale wtedy trzeba by przyjąć, że ludzi, którzy uwierzyli w to objawienie, cechuje raczej ufność i pokora wobec Boga. Tymczasem twoja wypowiedż zawiera wewnętrzną sprzeczność - człowiek wierzący miałby grzeszyć pychą i zuchwałością bo wierzy w prawdy objawione?
U
uczeń
3 października 2012, 19:38
O, jak tu niektórzy wiedzą doskonale, jaki jest Bóg. Zasiedli na katedrze i stali się mądrzejsi od samego Boga. Boże strzeż mnie od takiej pychy i zuchwałości człowieka wierzącego.
K
klara
3 października 2012, 18:26
@Lucy  W każdym z tych ludzi Jezus dostrzegał dobro. Każdemu daje szansę nawrócenia, czyli wydobycia na zewnątrz tkwiącego w nich dobra Zgadza się. W każdym z wymienionych przez ciebie ludzi dostrzegł dobro. Ale w wielu innych nie znalazł i kazał się ich wystrzegać. Bo tak właśnie jest z ludźmi i zamykanie oczu na tę prawdę (jak i na każdą) jest dziełem "ojca kłamstwa". Oczywiście każdy ma szansę się nawrócić i uzyskać przebaczenie u Boga i ludzi. Ale nie każdy chce z niej skorzystać. I "pójdą jedni na zmartwychwstanie życia, a inni na zmartwychwstanie potępienia". I co - zarzucisz Bogu, że nie umie "dostrzegać dobra w każdym człowieku"? I na dodatek nie umiał dostrzec dobra w zbuntowanych aniołach i wywalił ich z nieba na zbity pysk? Droga Lucy - Bóg nie jest ani ślepcem ani głupcem - i wszystkich osądza w prawdzie. Więc twoje postulaty, żeby nasze oczy potrafiły widzieć tak jak widzi Bóg, tak właśnie powinny być rozumiane.
lucy
3 października 2012, 17:59
@Klara Dostrzegać dobro w drugim człowieku, umieć sobie wzajemnie przebaczać, nie odpłacać złem za zło. To nie jest żadna nowa Ewangelia. Tego właśnie uczy nas Chrystus. Wystarczy przyjrzeć się naszym rozmowom: Jak często wspominamy o zaletach innych osób, a jak często o ich wadach, błędach i grzechach (rzeczywistych czy domniemanych)? Zapominamy wtedy, że tak naprawdę dostrzegać dobro można wszędzie i w każdym. Jezus nie stronił od celników i grzeszników, nie bał się spotkań z prostytutkami, ludźmi z marginesu i nie brzydził się nimi. On potrafi dostrzec w każdym dobro – znak Bożej obecności. Widział inaczej niż współcześni mu faryzeusze, uczeni w Piśmie, a często także Jego uczniowie. To On skarcił apostołów, którzy odganiali od Niego dzieci, odwrócił się od Jakuba i Jana, gdy ci chcieli sprowadzić ogień z nieba na miasto samarytańskie, które odmówiło Jezusowi gościny. To On usłyszał wołanie niewidomego Bartymeusza, choć wszyscy dookoła nastawali na niego, by umilkł. Jezus rozmawia z Samarytanką i pozwala dotykać się prostytutce. To On odprawia tłum, chcący ukamienować kobietę pochwyconą na cudzołóstwie, jednym zdaniem: „Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci w nią kamieniem” . Jezus odwiedza celnika Zacheusza. W każdym z tych ludzi Jezus dostrzegał dobro. Każdemu daje szansę nawrócenia, czyli wydobycia na zewnątrz tkwiącego w nich dobra, bo ono jest w każdym. Dostrzegać dobro w drugim człowieku – to dostrzegać w nim Boga. Gdy tego nie potrafimy, nie oznacza to, że ten człowiek jest zły, pozbawiony jakiegokolwiek dobra, ale że nasze oczy nie potrafią widzieć tak, jak widzi Bóg i dostrzegać to, co dobre.
K
klara
3 października 2012, 16:43
@lucy Starać się w każdym człowieku, który zawsze i do końca pozostanie grzesznikiem ( czyli jest skłonny do czynienia zła), zobaczyć to co czyste i piękne, właśnie to dobro. A to jakaś nowa Ewangelia wg @lucy. Bo Jezus wcale nie wymaga od nas, żebyśmy doszukiwali się tego co czyste i piękne w KAŻDYM człowieku. Przeciwnie  -  mamy ludzi roztropnie oceniać (po owocach), i niektórych z nich się wystrzegać. Np. obłudników czy fałszywych proroków. I chyba jest jasne co miał na myśli, mówiąc: "Nie dawajcie psom tego, co święte, i nie rzucajcie swych pereł przed świnie, by ich nie podeptały nogami, i obróciwszy się, was nie poszarpały"
M
Mmm
3 października 2012, 15:01
 Tylko wtrącenie. Nie wiem czy moja troska jest chrześcijańska czy też "chrześcijańska". Po prostu jak widzę bitego na przystanku to reaguję.
lucy
3 października 2012, 13:12
@mysz Chodzi mi to aby bardziej skupiać się na Bogu, na tym co dobre, co pochodzi od Niego i od Niego czerpać siłę. Owszem należy być czujnym, widzieć realne zagrożenia, ale nie wszędzie i we wszystkim widzieć zło, jednym słowem nie przesadzać, nie demonizować. Starać się w każdym człowieku, który zawsze i do końca pozostanie grzesznikiem ( czyli jest skłonny do czynienia zła), zobaczyć to co czyste i piękne, właśnie to dobro. " Prawdziwa uczta anielska" jak ładnie to ujęłaś na pewno w tym pomoże, bo z niej można czerpać siłę, która pozwoli wyostrzyć swoje spojrzenie na dobro które nas otacza i które też jest w nas.
M
mysz
3 października 2012, 12:29
Do lucy ... zależy co rozumiemy poprzez słowo DOBRO i ZŁO jeśli to dobre anioły są przy tobie napewno wskazaną drogą będzie "EUCHARYSTIA" prawdziwa uczta anielska na którą zaproszeni jesteśmy wszyscy ... pozdrawiam
lucy
3 października 2012, 12:02
Taka refleksja przyszła mi do głowy czytając ten artykuł, że rzeczywiście jakoś często zapominam o działaniu Anioła Stróża w moim życiu, nie wspomnę już że już dawno przestałam się do Niego modlić. (Do wczoraj - po przeczytaniu tego artykułu). Widzę natomiast wręcz namacalnie, że Bóg często zsyła mi aniołów w postaci ludzi, którzy mnie chronią albo wskazują właściwą drogę. Zauważam też, (być może taka ludzka natura), że ludzie częściej i łatwiej widzą zło i skupiają się na nim, czasami wręcz doszukują się go tam gdzie go nie ma, bronią się gdy nikt ich nie atakuję, wszędzie widzą zagrożenie, choć w rzeczywistości ono nie istnieje, trudniej im natomiast zauważyć dobro w ludziach, w sytuacjach, w codziennym życiu, czyli działanie dobrych a nie złych duchów. Dzięki za artykuł, który zwrócił moją uwagę, aby bardziej dbać o swojego Anioła Stróża i starać się karmić dobrem a nie tym co złe, we mnie i wokół mnie.
N
Nohur
3 października 2012, 11:27
Aniołowie Stróżowie, módlcie się za nami. Wyproście nam ducha pokoju. Uczcie nas widzieć w drugim użytkowniku portalu DEON.pl człowieka tak samo jak my pokochanego przez Boga i zbawionego przez mękę, śmierć i zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa. Pomóżcie nam różnić się między sobą bez złości, inwektyw, poniżania, nienawiści. Nauczcie słuchać, rozumieć, przebaczać. Niech żyje w nas Ewangelia, nie jej karykatura. Amen.    
&
<jerzy>
3 października 2012, 11:18
 @ Błękitne Niebo Staram się czerpać, o ile możliwe ze Żródeł, bo tylko stamtąd wypływa Woda "nierozwodniona", nieskażona, - jakimi są -  Biblia, dokumenty KK.  Czasem korzystam również z doświadczenia/bogactwa innych, którzy na przestrzeni wieków życia KK byli/są wierni Bogu i temuż KK. Kiedyś miałem okazję, aby zapoznać się z tekstami Anioła Ślązaka i niektóre sentencje pamietam do dziś.  To pomaga mi w wielu sytuacjach "podeprzeć się cudzą mądrością" i myślę, że mój przypadek nie jest odosobniony.  Podobne "perły" jak ta modlitwa - "Panie, zdjąłeś ze mnie krzyż. Czy jesteś ze mnie niezadowolony, skoro nie uznałeś mnie godnym, abym go dalej dżwigał?" -  św. Jeana Marie Vianney'a, zacytowana w art. o oskarżonym proboszczu (art. dot. jego właśnie), wypływa z wiary, opartej na głębokiej pokorze.  I tu "podeprę się" A. Ślązakiem; "Na głębszym fundamencie wyższy mur stać może, i większa wiara, tylko na głębszej pokorze".  Pozdrawiam
M
mysz
3 października 2012, 11:13
A, czemu dzis pada deszcz - sprawka anielska czy diabelska oto, jest pytanie? Ale, czy warto się nad nim głowić ... NIE WARTO bo, wszytsko jest potrzebne powie człowiek rozumny.
3 października 2012, 09:55
@ ~. ja myślałem że odczytał poprawnie :-) Ten wpis Go popierał, ale ton wpisu Mu się nie spodobał. Był niepotrzebnie napastliwy i obraźliwy. Cóż, czasami największymi wrogami są obrońcy, którzy nas nie rozumieją. Ale może masz rację? 
.
.
3 października 2012, 09:50
Do Mmm no to dziękuję Panu za te miłe, "chrześcijańskie" słowa otuchy i wsparcia... Złośliwości mnie już nie dziwią, bo to tylko znaczy, że tekst trafia w samo sedno. Gorzej gdyby pozostawiał czytelnika obojętnym. Wtedy bym się martwił. @Dariusz Piórkowski proponuję jeszcze raz przeczytać wpis Mmm, tym razem spokojnie, i spóbować zrozumieć jego właścią intencję. Tak na marginesie, duchwni mają jakąś nadzwyczajną zdolność odtzucania prawdziwych przyjciół i szukania poparcia wśród ludzi nprawdę niegodnych zaufania. Mam na myśli ich świeckich przyjaciół, oczywiście.
3 października 2012, 09:27
Do Mmm no to dziękuję Panu za te miłe, "chrześcijańskie" słowa otuchy i wsparcia... Złośliwości mnie już nie dziwią, bo to tylko znaczy, że tekst trafia w samo sedno. Gorzej gdyby pozostawiał czytelnika obojętnym. Wtedy bym się martwił. @Dariusz Piórkowski SJ Nie żebym chciał wsadzić Ojca na pal, ani spalić ba nawet o ekskomunice nie myslę. Wolę zatrzymac sie na treści stwierdzenia Ojca. Co jeśli to wyróznione zdanie jest prawdziwe? Hipotetycznie ten wyróżnione zdanie mógłby wpisać Ojciec R. albo Pani Małgorzata Ś. złoścliwości pod ich tekstami to standard wpisu. Razem w zestawieniu z Ojcem świadczą o tym ze sedno mozna trafic z obu stron: mądrze albo niemądrze...  Pozdrawiam i poruszony liczę na odpowiedź na "zamówione" uwagi w pod innym artykułem :-)
P
porada
3 października 2012, 09:13
Proponuje rozpalić wielki stos, przybić do pala o. Dariusza i wrzucić go do ognia. Bo jest zdrajca, otwarty katolik (a tfu!), śpiewa kołysanki i biedni naiwni krześcijanie się na to łapią. Osobiście nie jest to mój ulubiony publicysta tu na Deonie, ale naprawdę najbardziej czego nie lubię to bandy wyeedukowanych (nie kpię tym razem) intelektualistów, którzy doskonale wiedzą kto będzie zbawiony a kto nie. Są świętsi od papieża i wszędzie widzą spisek. Przez jakiś czas odpuściłem sobie Deon i byłem naprawdę szczęśliwy. Kto wie, może niebawem uczynię to na stałe. Kochany Mmm swoimi wpisami potwierdzasz tylko, że Deon to nie jest chyba strona dla Ciebie. Gdzie indziej można wylewać swoje frustracje i okładać innych. Po co unieszczęśliwiasz siebie i innych na siłę?
Dariusz Piórkowski SJ
3 października 2012, 09:04
Do Mmm no to dziękuję Panu za te miłe, "chrześcijańskie" słowa otuchy i wsparcia... Złośliwości mnie już nie dziwią,  bo to tylko znaczy, że tekst trafia w samo sedno. Gorzej gdyby pozostawiał czytelnika obojętnym. Wtedy bym się martwił.
M
Mmm
3 października 2012, 08:55
 Proponuje rozpalić wielki stos, przybić do pala o. Dariusza i wrzucić go do ognia. Bo jest zdrajca, otwarty katolik (a tfu!), śpiewa kołysanki i biedni naiwni krześcijanie się na to łapią. Osobiście nie jest to mój ulubiony publicysta tu na Deonie, ale naprawdę najbardziej czego nie lubię to bandy wyeedukowanych (nie kpię tym razem) intelektualistów, którzy doskonale wiedzą kto będzie zbawiony a kto nie. Są świętsi od papieża i wszędzie widzą spisek. Przez jakiś czas odpuściłem sobie Deon i byłem naprawdę szczęśliwy. Kto wie, może niebawem uczynię to na stałe.
3 października 2012, 08:54
 Św. Ignacy Loyola pozostawił Kościołowi powszechnemu nieoceniony skarb, myślę, że wciąż mało znany, który pozwala dobrze zaznajomić się ze światem duchów. Mam na myśli jego reguły o rozeznawaniu duchów (dobrych i złych), w których święty, co ciekawe, w ogóle nie zajmuje się opętaniami, lecz poruszeniami duchowymi, czyli uczuciami i myślami, jakie rodzą się na najgłębszym poziomie człowieka - w jego duchu. Te reguły wypływają z osobistego doświadczenia Ignacego, z zakorzenienia w Tradycji Kościoła i z głębokiej wiary w działanie Boga właśnie w tym świecie, a nie gdzieś w "zaświatach". Ignacy zwraca się do ludzi wierzących, a więc tych, którzy zdecydowali się pójść za Chrystusem. Celem rozeznawania duchowego jest dokonanie wyboru właściwej drogi życiowej (powołania), a w szerszym sensie, podejmowanie większych i mniejszych decyzji w codzienności, co dotyczy praktycznie wszystkich. Na pierwszym miejscu pozostaje jednak znalezienie woli Boga. Gierki i pokusy "nieprzyjaciela natury ludzkiej" uznane są jedynie za przeszkody, które należy z Bożą pomocą i przy wsparciu Kościoła usunąć. Ignacy żadną miarą nie demonizuje diabła. Dlaczego mając takie bogactwo Ojciec Jacek skupia się na skazywaniu źdźbła w oku pomysłodwców Egzorcysty, zamist podejśc pozytywnie i przybliżyć to bogactwo? Przerwotnie zaczepię - w duchu wypowiedzi księdza Bonieckiego - Ojciec Jacek zrobił diabłu niepotrzebna reklamę zamiast zająć się głoszeniem Chrystusa?
O
onyx
3 października 2012, 01:42
Zastanawiam się w ilu homiliach, kazaniach i ogólnie w narracji głoszenia wiary katolickiej na przestrzeni ostatnich lat pojawiał się anioł, szatan, demon ? Nie przypominam sobie... może jakieś zupełnie sporadyczne i nieśmiałe wzmianki tylko - szybko neutralizowane śmiechem, jakimś szyderstwem, kpiną (typu diabełki z rogami i widłami) ze strony (a jakże) kapłańskiego, oświeconego salonu pootwieranych katolików! Rzecz jest szersza, bo do niedawna w ogóle takie słowa oraz: zło, piekło czy też prawda, kłamstwo - były (i jeszcze są w dużym stopniu) obłożone niepisanym zakazem przez te, dominujące środowiskowo i medialnie, opiniotwórcze kapłańskie salony. I pewnie te radosne żarty trwałyby w najlepsze nadal, gdyby właśnie nie statystycznie już mierzone wielkim przyrostem opętania i związane z tym społeczne już zagrożenia. Czy jest zatem czymś dziwnym w pierwszej kolejności uświadomić, uśpionym błogą narracją, ludziom te zagrożenia, aby ich przebudzić i ostrzec przed realnie istniejącym niebezpieczeństwem ? Jest to wręcz OBOWIĄZEK każdego kapłana, szczególnie tego, który przyczynił się swoją ignorancją do obecnego stanu rzeczy. I w tym kontekście ciekawe jest ile też artykułów poświęcił aniołom (albo demonom) do tej pory ks. Dariusz Piórkowski ? Czyżby chciał dalej śpiewać kołysankę ? 
O
onyx
3 października 2012, 01:42
Zastanawiam się w ilu homiliach, kazaniach i ogólnie w narracji głoszenia wiary katolickiej na przestrzeni ostatnich lat pojawiał się anioł, szatan, demon ? Nie przypominam sobie... może jakieś zupełnie sporadyczne i nieśmiałe wzmianki tylko - szybko neutralizowane śmiechem, jakimś szyderstwem, kpiną (typu diabełki z rogami i widłami) ze strony (a jakże) kapłańskiego, oświeconego salonu pootwieranych katolików! Rzecz jest szersza, bo do niedawna w ogóle takie słowa oraz: zło, piekło czy też prawda, kłamstwo - były (i jeszcze są w dużym stopniu) obłożone niepisanym zakazem przez te, dominujące środowiskowo i medialnie, opiniotwórcze kapłańskie salony. I pewnie te radosne żarty trwałyby w najlepsze nadal, gdyby właśnie nie statystycznie już mierzone wielkim przyrostem opętania i związane z tym społeczne już zagrożenia. Czy jest zatem czymś dziwnym w pierwszej kolejności uświadomić, uśpionym błogą narracją, ludziom te zagrożenia, aby ich przebudzić i ostrzec przed realnie istniejącym niebezpieczeństwem ? Jest to wręcz OBOWIĄZEK każdego kapłana, szczególnie tego, który przyczynił się swoją ignorancją do obecnego stanu rzeczy. I w tym kontekście ciekawe jest ile też artykułów poświęcił aniołom (albo demonom) do tej pory ks. Dariusz Piórkowski ? Czyżby chciał dalej śpiewać kołysankę ? 
SM
Stanisław Młynarski
2 października 2012, 22:57
Rzeczywiście Ojciec ma rację. Ale taka jest natura ludzka, która bardziej szuka sensacji niźli zainteresowana jest codzienną pracą nad sobą.. . Jaka duchowość człowieka, taki też sposób postrzegania rzeczywistości duchowej - Anioły to wszak owa rzeczywistość. Osoboście jestem zdania, że formacja w Kościele dotyczy bardziej nauki wiedzy katechizmowej oraz moralnej bez "obudzenia nadbudowy". A nią właśnie jest przestrzeń człowieka zwana duchowością, której częścią jest i moralność i wiedza.. . Pozdrawiam.
MF
Miriam F
2 października 2012, 21:36
@Klara, nie prowadzę, więc rzeczywiście w trakcie jazdy podziwiam krajobrazy;)
&
<jerzy>
2 października 2012, 21:12
@ Błękitne Niebo Jestem pewna, że będzie też w "Egzorcyscie" o Aniołach Stróżach i o Archaniołach. Wszystko w swoim czasie. Ależ o Aniołach Już był artykuł w 1- wszym nr. "Egzorcysty". Nie posiadam przy sobie tego egzemplarza, bo zostawiłem go daleko stąd. O ile dobrze pamiętam, tytuł tego artykułu brzmiał; "To nie był człowiek. Prawdziwe historie o ludziach, których nie było."  Mogę się mylić co do tytułu, ale na pewno czytałem o Aniołach. Proszę sprawdzić. Coś podobnego wyczytałem dzisiaj w artykule z "Przewodnika Katolickiego" pt. "Depcząc po piętach aniołom - rozważanie."    Ps. Pewnie nie pisałbym dzisiaj "w domu powieszonego o sznurze", gdyby nie było w tym artykule linków do art. na temat wspomnianego pisma.  Korzystajac z okazji, wyrażam wdzięczność za rzeczowe, budujace,  trafne, wypływajace (jak "podejrzewam":-) ) z bliskiej zażyłości z Bogiem, komentarze. Życzę opieki Aniołów Stróżów, szczególnie Michała Archnioła w walce z mocami ciemności, wstawiennictwa Matki Najswiętszej i Jej przemożnej opieki, oraz zmiłowania Boga w Trójcy Świętej Jedynego  
Dariusz Piórkowski SJ
2 października 2012, 21:11
że przesadna wrażliwość na diabła i węszenie jego śladów wszędzie, gdzie tylko się da, paradoksalnie, przyćmiewa wrażliwość wierzących na obecność dobrych duchów. Sw.Piotr usilnie zaleca czujność, bo "diabeł, jak lew ryczący krąży szukając kogo pożreć".Czy to przesadna wrażliwość i "węszene"? Wg św.Marka w ostatnich słowach Jezus nakazał głoszenie Ewangelii - aby każdy, kto uwierzy mógł w Jego Imię wyrzucać złe duchy. I nic nie wspomniał o aniołach:( Czyżby skazał ich na "duchową banicję"? A czy ja w tym tekście piszę, żeby nie być czujnym? Wprost przeciwnie. Tylko żeby zacząć od nasłuchiwania dobrego ducha.
K
klara
2 października 2012, 21:01
Do MFJ A siedząc za kółkiem też najlepiej zignorowac znaki ostrzegawcze. Lepiej się skupić na urokach krajobrazu niż węszyć jakieś niebezpieczeństwa.
L
leszek
2 października 2012, 20:55
 Może to wpływ kultury masowej. Wszyscy na ogół kojarzą słynny film "Egozrcysta". Ale nie słyszałem o podobnym filmie odnoszącym się do anioła stróża. Może Ojciec zaproponuje zarys scenariusza ? Tylko nie o dobrym duchu Arielu na wyspie rządzonej przez Prospero - to już ktoś wymyślił. 
MF
Miriam F
2 października 2012, 20:03
Podzielam refleksje Autora, osobiście też wolę słuchać i mówić o dobrych duchach, próbować zauważać działanie dobrego ducha, natchnień pochodzących od Boga, doświadczać radości z obecności anioła, niż pogrążać się w myślach i węszyć i widzieć wszędzie i we wszystkim złe moce, czy byt, którym jest ojciec kłamstwa- szatan.
T
Tomek
2 października 2012, 19:44
1. Proszę zacząć od siebie i na najbliższą niedzielę przygotować kazanie nt. aniołów w ogóle, a stróżów w szczególności. 2. Każdy w Kościele ma swoją rolę do wykonania. Mają ją rónież egzorcyści. Oni swoje zadania wykonują, a jednym z tych zadań jest ostrzeganie ludzi przed szatanem, w którego wielu ludzi nie wierzy lub nie chce wierzyć. 3. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby o.o. jezuici skupili się na głoszeniu prawd o aniołach, będzie to piękne uzupełnienie pracy egzorcystów. Wreszcie coś mądrego Pan napisał. Moje grarulacje.
Dariusz Piórkowski SJ
2 października 2012, 19:31
do Błękitnego Nieba, Z ręką na sercu Ojcze Dariuszu - czytał Ojciec już to czasopismo pt. "Egzorcysta"? Jest ono bardzo dobre, ale może nie każdy może czytać, tylko ci, którzy się nie boją (z natury) i mają za przyjaciół Pana Jezusa, Matkę Bożą, Aniołów Stróżów, Archaniołów, Świętych w niebie itd. I ci, którzy mają silną wiarę i kochają mocno Boga oraz Jemu ufają. Nie napisałem tego tekstu, by komentować "Egzorcystę", lecz dzisiejsze wspomnienie św. Aniołów Stróżów. A ponieważ po to się słucha Słowa Bożego, by konfrontować je ze swoim życiem i z tym, co dzieje sie wokół nas, stąd te refleksje. To zachęta do częstego podejmowania rozeznawania duchowego (które obejmuje dobre i złe duchy, a nie tylko te drugie).
X
xxx
2 października 2012, 19:28
Jan z Karpatos (VII w.) Nie byłbyś w stanie stąpać po wężach i żmijach... (Ps 91,13), gdybyś – usilnie błagając Boga licznymi modlitwami – nie otrzymał od Niego aniołów, które cię chronią, podnoszą swymi rękoma i strzegą od złych myśli (Ps 91,11). św. Piotr z Alkantary († 1562) "Pomocna jest także pamięć o tym, że podczas modlitwy, jeszcze bardziej aniżeli gdzie indziej, u naszego boku znajduje się Anioł Stróż, gdyż ma on nam pomóc i zanieść nasze modlitwy do Nieba oraz bronić nas przed nieprzyjacielem." św. Jan od Krzyża († 1591) "Pasterzami duszy można również nazwać samych aniołów, gdyż oni nie tylko przedstawiają Bogu nasze dary, lecz przynoszą je również od Niego. Oni to, jak czujni pasterze, karmią nasze dusze słodkimi wieściami i natchnieniami, bo przez nich Bóg nam ich udziela. Oni strzegą nas i bronią przed wilkami, czyli szatanami." Pieśń duchowa  
K
klara
2 października 2012, 19:25
@angelolog Uderz w stół, a nożyce się odezwą. Zawsze umieszczesz takie błyskotliwe uwagi? Teraz może poradzisz autorom, żeby nie uderzali  w stól i w ten chytry sposób "skazali na duchową banicję" nożyce?
A
angelolog
2 października 2012, 19:18
że przesadna wrażliwość na diabła i węszenie jego śladów wszędzie, gdzie tylko się da, paradoksalnie, przyćmiewa wrażliwość wierzących na obecność dobrych duchów. Sw.Piotr usilnie zaleca czujność, bo "diabeł, jak lew ryczący krąży szukając kogo pożreć".Czy to przesadna wrażliwość i "węszene"? Wg św.Marka w ostatnich słowach Jezus nakazał głoszenie Ewangelii - aby każdy, kto uwierzy mógł w Jego Imię wyrzucać złe duchy. I nic nie wspomniał o aniołach:( Czyżby skazał ich na "duchową banicję"? Uderz w stół, a nożyce się odezwą.
Dariusz Piórkowski SJ
2 października 2012, 19:16
1. Proszę zacząć od siebie i na najbliższą niedzielę przygotować kazanie nt. aniołów w ogóle, a stróżów w szczególności. 2. Każdy w Kościele ma swoją rolę do wykonania. Mają ją rónież egzorcyści. Oni swoje zadania wykonują, a jednym z tych zadań jest ostrzeganie ludzi przed szatanem, w którego wielu ludzi nie wierzy lub nie chce wierzyć. 3. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby o.o. jezuici skupili się na głoszeniu prawd o aniołach, będzie to piękne uzupełnienie pracy egzorcystów. Dziękuję Panu za rady. Ale zjadliwość to proszę sobie zostawić dla siebie. Rozumiem, że inaczej póki co Pan nie potrafi, ale zalecałbym przynajmniej podejmowanie prób.
&
<jerzy>
2 października 2012, 19:11
 I jeszcze jedno. Może byście tak teologowie tego samego Kościoła, najpierw między sobą doszli do konsensusu i ustalili  jedną wersje Objawienia Bożego, zgodną z nauczaniem Magisterium Kościoła Katolickiego, (bo niektórzy z was głoszą swoje "mądrości") i nie rozdzierali Ciała Chrystusowego na nowo. O. A. Posackiego SJ znam od 20-tu lat, oprócz przygotowania, do zadań jakie mu powierzył Kosciół jako egzorcyście demonologowi (specjalistycznych studiów w tym zakresie), posiada solidne podstawy chociażby doktorat z teologii, mało wiele lat praktyki. Przecież to Wasz współbrat, może sie "dogadacie"? A może się mylę, może O. Pasacki, inni egzorcyści-księża, biskupi którzy ich do tych zadań posyłają, studiowali co innego? Bo wg. mnie wytykając innym "coś" niesłusznie, nie tylko podważacie ich autorytet, więcej wprowadzacie w błąd tych, których moglibyście pomóc uratować, tym samym szkodzicie Kościołowi. Zastanówcie się więc Komu, lub czemu służycie. A jak rozumiecie zalecenie - "trzymania z Kościołem"
K
klara
2 października 2012, 19:00
że przesadna wrażliwość na diabła i węszenie jego śladów wszędzie, gdzie tylko się da, paradoksalnie, przyćmiewa wrażliwość wierzących na obecność dobrych duchów. Sw.Piotr usilnie zaleca czujność, bo "diabeł, jak lew ryczący krąży szukając kogo pożreć".Czy to przesadna wrażliwość  i "węszene"? Wg św.Marka w ostatnich słowach Jezus nakazał głoszenie Ewangelii - aby każdy, kto uwierzy mógł w Jego Imię wyrzucać złe duchy. I nic nie wspomniał o aniołach:( Czyżby skazał ich na "duchową banicję"?
MB
Małgorzata Bilska
2 października 2012, 18:45
Ojcze Darku,  wielkie dzięki za ten tekst. Też uważam, że mamy tendencję w stronę fascynacji raczej złem - w tym demonami, niż dobrem. To częściowo wpływ mediów, ale nie tylko. Bo czemu zawsze przyciągały tłumy ciekawskich egzekucje, wypadki i nieszczęścia?   Pierwszym powołaniem każdego chrześcijanina nie jest walka - ze złą nowiną, tylko GŁOSZENIE DOBREJ NOWINY. Swoim przykładem życia, świadectwem. Jeśli ktoś uważa inaczej, to odwraca porządek Ewangelii. I żadne argumenty tego nie zmienią.    Dlatego postanowiłam dać dziś świadectwo.  Od dawna mam wielką sympaię do Anioła Stróża. Zdarzały mi się dziwne przypadki - aż przyjaciel kiedyś stwierdził, że muszę mieć ikilku Aniołów. Bo jeden by się nie wyrobił... Uznałam to niemal za obrazę, bo mój Anioł jest po prostu świetny i radę sobie daje  :-). Potem ciut o Nim zapomniałam. Nie wiem czemu. Do dziś!    Rano dostaję niespodziewany telefon z propozycją, która pozwoli mi szybko zarobić potrzebną mi kwotę. Akurat miałam pewien problem i to go rozwiązuje. Rozłączam się i widzę, że w trakcie rozmowy przyszedł sms. Od dawno widzianej znajomej. Treść:    "Niech Cię Aniołowie Stróżowie strzegą i pomagają na co dzień :-). Pozdrawiam w dniu ich święta. Dużo radości :-)".      Dziękuję Wam moi kochani Aniołowie, że jesteście. Chciałabym, żeby ktoś zaczął wydawać pismo a Aniołach.
jazmig jazmig
2 października 2012, 18:35
 1. Proszę zacząć od siebie i na najbliższą niedzielę przygotować kazanie nt. aniołów w ogóle, a stróżów w szczególności. 2. Każdy w Kościele ma swoją rolę do wykonania. Mają ją rónież egzorcyści. Oni swoje zadania wykonują, a jednym z tych zadań jest ostrzeganie ludzi przed szatanem, w którego wielu ludzi nie wierzy lub nie chce wierzyć. 3. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby o.o. jezuici skupili się na głoszeniu prawd o aniołach, będzie to piękne uzupełnienie pracy egzorcystów.
&
<jerzy>
2 października 2012, 18:24
No to najwyższy czas, aby ktoś tzn. jakiś ks. może Autor pow. odpowiednio się przygotował i na nowo (jako że dawniej więcej się głosiło/mówiło na ten "infantylny"?/nierzeczywisty? temat), coś pouczającego/pożytecznego wreszcie wygłosił. Bo inaczej na co tyle lat studiów? A czasy nigdy nie były "łatwe". Dawniej może nawet nieco łatwiejsze, bo ludzie odchodzący od pogaństwa - prości - nie byli tak skażeni poprzez różne, często błędne nauki, jak obecnie kiedy to mamy "czasy" wtórnego pogaństwa. Wyglądają one mniej więcej tak, jak jak ten człowiek, którego opuścił zły duch, a tenże "zapomniał"? i nie utrzymywał więzi z Bogiem, wprawdzie był czysty, ale słaby. I co wtedy zrobił zły? jak wiemy doskonale wykorzystał sytuację. Wziął ze sobą siedmiu złośliwszych duchów niż on wstąpili weń i zamieszkali, a stan tego człowieka stał się gorszy niż przedtem. Czy nie nie tak wygląda wtórne pogaństwo.  Czy diabeł się nie cieszy kiedy słyszy -"hulaj dusza piekła nie ma"?  W dodatku wypowiadane przeż co "światlejszych", co to w sprawach wiary - nie odróżniają prawej ręki od lewej? i  tym samym prowadzą rzesze na manowce? 
P
psychiatra
2 października 2012, 17:50
Dlatego, że ludzi fascynuje zło a egzorcysci tę fascynację wzmacniają wszedzie widzac zagrożenia duchowe. Mam wrażenie, że niektórzy z nich sami są "opetani" przez moce, które próbują zwalczać.