Opatrzność „podwoiła” rozmiar tragedii

Kwiaty na miejscu katastrofy (fot. EPA/Siergiej Chirikow)

Każda tragedia zamyka nam usta i wytrąca z normalnego biegu rzeczy. Bo w każdej tragedii jest coś niezrozumiałego, a nawet absurdalnego. Pojawia się mnóstwo pytań, na które nie znajdujemy odpowiedzi. Dlaczego znowu nas to dotknęło?

Kto by przypuszczał, że w kontekście obchodów 70-rocznicy mordu katyńskiego dojdzie do kolejnej tragedii narodowej. W katastrofie lotniczej ginie głowa Rzeczypospolitej Polskiej i wiele ważnych osobistości w państwie.

Każda tragedia zamyka nam usta i wytrąca z normalnego biegu rzeczy. Bo w każdej tragedii jest coś niezrozumiałego, a nawet absurdalnego. Pojawia się mnóstwo pytań, na które nie znajdujemy odpowiedzi. Dlaczego znowu nas to dotknęło? Czy Polska naznaczona jest jakimś piętnem? Wszyscy próbujemy szukać przyczyn i wyjaśnień, aby jakoś oswoić w sobie to, czego tak naprawdę nie da się oswoić. Błąd pilota, awaria samolotu, złe warunki atmosferyczne. Na pewno za wcześnie jeszcze na jakiekolwiek pochopne oceny.

Niemniej kiedy przez chwilę zastanowiłem się nad tym, co się stało pod Smoleńskiem, doszedłem do wniosku, że to tragiczne wydarzenie ma jednak wymiar symboliczny.

Prezydent wraz z liczną delegacją pańswa polskiego udawał się na uroczystość uczczenia tych, którzy kiedyś zginęli za naród. Po ludzku moglibyśmy powiedzieć, że śmierć okrutnie zamordowanych w Katyniu była bezsensowna. Straciliśmy oficerów, intelektualistów, patriotów, którzy umarli bez możliwości walki i obrony. Osobiście wierzę jednak, że ta ofiara wydała już owoce, chociażby w tym, że odzyskaliśmy niepodległość i żyjemy w wolnej Polsce.

Teraz kolejna grupa osób, które piastowały ważne urzędy w państwie, w sposób duchowy dołączyła do ofiar sprzed 70 lat. I to w momencie, kiedy Rosja powoli dojrzewa do uznania zbrodni katyńskiej. Chociaż słowa premiera Putina podczas ostatniego spotkania z Donaldem Tuskiem w Katyniu nie spełniły naszych oczekiwań, jednak trzeba przyznać, że zarówno Putin jak i społeczeństwo rosyjskie zrobili kolejny krok do przodu. Skoro otwarcie wyrażają współczucie wobec ofiar i ich rodzin, należy w tym widzieć dobry znak.

Odnoszę wrażenie, jakby Opatrzność „podwoiła” rozmiar katyńskiej tragedii, byśmy o niej nie zapomnieli, nie po to by ciągle rozdrapywać rany i pogrążać się w smutku, ale by w pewnym sensie przyspieszyć zamknięcie tej obecnie „podwójnie” symbolicznej karty historii Polski. Ale to nie wszystko. Przynajmniej na jakiś czas wydarzenie to przyciągnie uwagę mediów światowych. Przy okazji być może pojawią się dyskusje o Katyniu, o relacjach Polski z Rosją, o potrzebie wyznania prawdy i przebaczenia. Ufam więc, że śmierć Prezydenta i pozostałych osób na pokładzie, wydatnie przyczyni się do pojednania między Rosją i Polską.

Druga zbieżność to dzień, w którym doszło do katastrofy. Chodzi o wigilię Święta Miłosierdzia Bożego. Przed 5 laty przeżywaliśmy już coś podobnego. W sobotni wieczór przed II Niedzielą Wielkanocną umierał Papież Jan Paweł II. Pamiętamy, jak bardzo czuliśmy się dotknięci śmiercią Ojca świętego. Oczywiście, można tę zbieżność z Miłosierdziem uznać za czysty przypadek, jak wiele spraw w naszym życiu. A jednak coś mnie w tym tajemniczym związku intryguje. By móc spróbować to zrozumieć, potrzeba więcej czasu.

Miłosierdzie Boga wobec świata najpełniej zajaśniało w Śmierci i Zmartwychwstaniu Chrystusa. Śmierć szokuje, bo nie czyni różnicy między biednym a bogatym, między osobą wpływową i zwykłym obywatelem. Jednak w świetle Zmartwychwstania widzimy w niej więcej niż tylko mniej lub bardziej dramatyczne zakończenie życia ludzkiego. Nie tylko ufam, że miłosierny Bóg zlituje się nad ofiarami katastrofy, ale pozwoli nam z czasem odczytać jej głębsze znaczenie.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Opatrzność „podwoiła” rozmiar tragedii
Komentarze (20)
L
lllll
13 maja 2010, 10:18
"Odnoszę wrażenie, jakby Opatrzność „podwoiła” rozmiar katyńskiej tragedii, byśmy o niej nie zapomnieli, nie po to by ciągle rozdrapywać rany i pogrążać się w smutku, ale by w pewnym sensie przyspieszyć zamknięcie tej obecnie „podwójnie” symbolicznej karty historii Polski.... Przy okazji być może pojawią się dyskusje o Katyniu, o relacjach Polski z Rosją, o potrzebie wyznania prawdy i przebaczenia. Ufam więc, że śmierć Prezydenta i pozostałych osób na pokładzie, wydatnie przyczyni się do pojednania między Rosją i Polską." (podkreslenia moje) skoro się przyczyni, to tylko się cieszyć... Proponuję Autorowi artykułu(poprawnego politycznie), by  zamiast tylko gadać, podziałał nieco - można wiele zrobić, np. powołać do życia TOWARZYSTWO PRZYJAŻNI POLSKO-ROSYJSKIEJ ... -żeby śmierć prezydenta RP i pozostałych osób na pewno  przyczyniła się... i wydała dobre owoce...
TL
Teresa Lucyna Polonia
13 maja 2010, 09:20
Blekitne Niebo Calkowicie zgadzam sie z Twoja opinia , ktora popierasz cytatami. Prosze podaj zrodla cytatow slow Nauczyciela.  Ja znam dwa zrodla Biblie  , kazdy moze odczytac to zrodlo  i Ducha Swietego , zrozumienie. Proponuje przeczytaj  Biblie  , Ewangielia sw.Jana4.42, Ksiega Daniela 9.24,-moja Biblia , to Biblia ksiedza Jakuba Wujka, pierwsze tlumaczenie na j. polski , moim  zrodlem jest tez  Biblia w jezyku kraju w ktorym mieszkam obecnie, tez pierwsze tlumaczenie. Z pozdrowieniami   i z prosba o dobre wspolne zrozumienie z Panem  Teresa Lucyna
TL
Teresa Lucyna Polonia
9 maja 2010, 09:20
Blekitne Niebo-jesli sie cytuje , to prosze o podanie dokladnych zrodel.Tego wymaga zasada Prawdy.Prosze o zrodlo cytatu.
A
anna
23 kwietnia 2010, 16:49
W objawieniach w Fatimie Matka Boza przestrzegała przed błędami Rosji, prosiła aby odmawiać różaniec, ofiarować cierpienia. Mówiła, ze jeżeli nie poprawią się ludzie, będzie wojna dużo gorsza, będzie gorzej. Dała nam oręż - różaniec. Gdyby ludzkość posłuchała, modliła się za Rosję mogłoby nie być Katynia i podobnych miejsc kaźni i ludobójstwa na całym świecie. Najmniej kosztowna broń przeciw złu tego świata - różaniec. Pewien mądry ksiądz powiedział. Nie złorzeczcie nikomu, nawet wtedy gdy działa przeciwko wam. Złorzeczac oddajecie go złemu duchowi i wtedy jest dużo gorszy bo zły prowadzi go do coraz większej ciemności, ku przepaści. Oddawajcie go zawsze aniołom i świętym to oni poprowadzą go do światła - do Boga - do Dobra i Mądrości.
TL
Teresa Lucyna Polonia
23 kwietnia 2010, 14:03
Nic nie dzieje sie z przypadku.Wszystko jest wynikiem naszych dzialan.Zastanowmy sie dlaczego  .... i wydarzenia przed i Katyn i wydarzenia po.... i tragedia. Odpowiedz jest oczywista , trzeby tylko widziec i slyszec, byc obiektywnym. Prawda jest jedna jesli sie nia nie manipuluje  kazdy moze do niej dojsc. Nasze uczynki i dobre i zle tworza nasze zycie ,a efekty sluza nauczaniu i rozwojowi naszej osobowosci .Tak dzieje sie w zyciu jednostek ludzkich ,spoleczenstw..... narodow. Prawda nie ma wymiaru czasu jest wieczna i taka sama dla wszystkich i w kazdym czasie.
M
mieczlach
12 kwietnia 2010, 13:47
Każda tragedia zamyka nam usta i wytrąca z normalnego biegu rzeczy. Bo w każdej tragedii jest coś niezrozumiałego, a nawet absurdalnego. Pojawia się mnóstwo pytań, na które nie znajdujemy odpowiedzi. Dlaczego znowu nas to dotknęło? <a href="http://www.deon.pl/religia/kosciol/komentarze/art,79,opatrznosc-podwoila-rozmiar-katynskiej-tragedii.html">więcej</a> Nikt nikomu nie zapewnia życia i bezpieczeństwa  - każdy z nas może doznać szkody czy śmierci nawet zaraz. Ten, kto nieostrożnie i nieuważnie żyje bardziej jest na nie narażony. Jeżeli ktoś jako kierowca ciągle doznaje szkód na drodze, to mimo tego ,że sam nie jest winny, powinien się zastanowić nad swoim losem, który tworzy poprzez swoje myślenie. My Polacy doznajemy martyrologii ,bo podświadomie tworzymy ją swoim myśleniem, podczas gdy trzeba zapomnieć o bolesnej przeszłości. Jeśli bedziemy ją przywoływać to ona wróci w takiej czy innej postaci. Tego chcemy?
DP
Dariusz Piórkowski SJ
12 kwietnia 2010, 13:30
Drogi Panie Zahratowicz, to prawda, że należy bardzo ostrożnie wypowiadać się o działaniu Opatrzności w takich sytuacjach. I bynajmniej nie próbuję twierdzić w tekście, że Bóg to wszystko "zaraanżował" dla wyższych celów. Działanie Opatrzności w świecie obok równoczesnego działania ludzkiej wolności nie jest łatwo zrozumieć. A jednak, jak w takim razie wytłumaczyć śmierć Jezusa na krzyżu? Czy to Bóg chciał, aby Jezus umarł w taki sposób, czy raczej ludzie Go tak potraktowali? Z pewnością Bóg zastaje nienawiść i przemoc w świecie i jej nie chce. Ale ze śmierci Jezusa wyprowadził wiele dobra, chociaż po ludzku to katastrofa. O taki sens działania Opatrzności chodzi mi w tym skrócie myślowym. Proszę zauważyć, że wiele ludzi w Haiti, którzy przeżyli trzesięnie ziemi, mówili, że Bóg ich uratował. Ale można zapytać: A innych, którzy umarli, nie uratował? Czy pozostali byli Mu obojętni? Tak czy owak, stosujemy wiele uproszczeń i stosujemy nasze kategorie, by zrozumieć. One wszystkie są ułomne. Mój tekst również.
S
swiecka
12 kwietnia 2010, 08:12
Odczytywać znaki czasu. Zginęli w drodze na uroczystości w Katyniu, zginął ostatni prezydent na uchodźtwie, zginął prezes IPN. Może to znak, że czas wrócić do teraźniejszości, a przynajmniej zmienić proporcje między uwagą poświęcaną teraźniejszości i przeszłości. Przeszłośc jest fundamentem, na którym buduje się terazniejszość, i który określa przyszłość. Dlatego aby moznabyło normalnie funkcjonowac w przyszłości ten fundament musi być ustawiony prawidłowo.
Jadwiga Krywult
12 kwietnia 2010, 08:01
Odczytywać znaki czasu. Zginęli w drodze na uroczystości w Katyniu, zginął ostatni prezydent na uchodźtwie, zginął prezes IPN. Może to znak, że czas wrócić do teraźniejszości, a przynajmniej zmienić proporcje między uwagą poświęcaną  teraźniejszości i przeszłości.
Z
ZAHRATOWICZ
12 kwietnia 2010, 07:59
Przypisywanie Opatrznosci odpowiedzialnosci za katastrofe pod Smolenskiem to blad teologiczny i jezeli mial to byc skrot myslowy , to marny jest ten skrot , gdyz wprowadza ludzi w blad. Bog nie zabija , ale daje zycie i tego zycia broni. Proba odwolania sie do tragedii greckiej nic nowego nie wnosi i niczego nie wyjasnia. Grozi nam skonsumowanie  tego tragicznego wydarzenia o ktorym teraz mowi cala Polska w formie podanego na cieplo (za cieplo ) patriotycznego capstrzyku z ktorego nic nie wynika poza satysfakcja wziecia udzialu w narodowej liturgii -  mozna jednak te liturgie zwiazac z zyciem i nie poprzestac na uroczystym celebrowaniu smierci , starajac sie utrzymac ten standard moralny ktory teraz daje sie zauwazyc w mediach , w wystapieniach politykow  i w reakcjach szerokiej spolecznosci , oraz kontynuujac wielkie dzielo pojednania z narodem rosyjskim , ktore jest zarowno nakazem chwili , jak i nakazem dziejowej madrosci . Jest to rowniez przeslanie ostaniej niedzieli , Niedzieli Milosierdzia Bozego ( tak bliskiej "ideowo" Janowi Pawlowi II ) , mowiacej o misji "wybaczania grzechow" , ktora wynika i ktora zasadza sie na dzialaniu w nas i przez nas Bozego Ducha pokoju... W ten sposob , mozemy tez dac wyraz naszej wierze w pelna milosci obecnosc Opatrznosci Bozej zarowno w tym wydarzeniu , jak i w calej historii czlowieka , przemieniajac ja , dzieki tej obecnosci , na historie zbawienia.
A
AD
11 kwietnia 2010, 22:22
A cóż to za tytuł? "Opatrzność podwoiła ..." A co ma z tym wspólnego Opatrzność? Z całym szacunkiem dla autora, lecz niech zajrzy do podręcznika z teologii. Jakiegokolowiek ....
T
tragedia
11 kwietnia 2010, 21:31
                         Tragiczna śmierc Pana Prezydenta Polski To juz nie sen , to prawda ,że Ciebie już nie ma. To prawda, że bedziesz juz w grobie. Dziś cała Polska ziemia i świat w żałobie , chociaż opuścił Cię juz duch twój wierny w naszych sercach jak zyłeś tak żyjesz ukochany Panie Prezydencie. Odleciałeś od nas w daleką tragiczną pielgrzymkę, poza niebios bramy i pozostawiłeś po sobie tylko smutek i żal , a cicha tęsknota ukryta w głębi duszy wydziera się i ciśnie łzy.                                                                 Dla najblizszych wyrazy współczucia                                                                                   Józefa S.
S
swiecka
11 kwietnia 2010, 14:14
Ojcze Dariuszu, ja wiem, że to co Ojciec pisal jest skrótem myślowym, goracą reakcją na to co sie stało. Moja reakcja nie była tyle reakcja na to co Ojciec napisał ale reakcją na Polskę. Jestem z pokolenia Pyjasów, z rodziny od pokoleń aktywnie zaangażowanych w walkę o Polskę, o niepodległość i płacacą za tę walkę ogromną cenę. Każde pokolenie złożyło ofiarę z krwi. Ja również. Wiem co to ból Katynia. Tylko mnie już ta Polska boli tak bardzo, że czasami już jej tak nie chcę, że gdybym mogła to wyrwałabym ja sobie z duszy z korzeniami. Kiedy musiałam swoją ofiarę złożyć nigdy nie zadawałam pytań dlaczego. Dla mnie to co robiłam było wyborem oczywistym. Bylam tak wychowana. Od dziecka wiedziałam, że za tę Polskę trzeba zapłacić swoja cenę. I bez protestu te cenę płaciłam. Bogu nie zadawałam pytań dlaczego. Nie szukałam znaczeń, nie szukalam ukojenia w symbolice. Tylko teraz wydaje mi się, że żyjemy z jednej strony w tej pajęczynie symboli, aureoli Mesjasza Narodow bo w jakiś sposób to jest łatwiejsze niż np. zbudowanie sieci autostrad czy chociażby naprawienie dziur w asfalcie czy stosowanie się do zdroworozsądkowych zasad przestrzeganych przez wszyskie kraje na świecie, że do jednego samolotu nie wsadza się razem prezydenta, dowódców wszystkich sił zbrojnych, prezesa banku i wiele innych osób kluczowych dla sprawnego funkcjonowania państwa. Przez wieki polskiej historii popełnialiśmy katastrofalne błędy, uprawialiśmy prywatę i niczego sie tak naprawdę nie nauczyliśmy. Dalej żyjemy w tym koszmarnym chocholim tańcu Mesjasza Narodów szukającym metafizycznej, religijnej symboliki dla własnej głupoty i nieudolności. Przeze mnie przemawia żal i gorycz gdyż w historii często przez własną głupote traciliśmy elity i niepodległość. Nie chcę widzieć na ktafalku prezydenta, którego tak ogromnie ceniłam dlatego, że nie kupiono rządowych samolotów na skutek politycznych gier i nie stosowano najprostszych zasad bezpieczeństwa narodowego. O. rozumie, ja też używam skrótów myślowych
DP
Dariusz Piórkowski SJ
11 kwietnia 2010, 12:49
Droga Pani świecka, ja też uważam, że nie powinniśmy ciągle żyć przeszłością i uprawiać bez końca martyrologii narodu polskiego. Natomiast nie zgadzam się, że nie powinniśmy dopatrywać się głębszych znaczeń w historii, w tym co się dzieje.  Ale chodzi mi nie tylko o tragedie, także o pozytywne wydarzenia, okresy przełomowe, osiągnięcia.    Tytuł tego krótkiego tekstu jest oczywiście skrótem myślowym. Trudno bowiem orzekać, że Opatrzność "specjalnie" tak to wszystko urządziła, że doszło do tragedii. Daleki byłbym od przypisywania czegoś takiego Bogu, chociaż człowiek Biblii, zwłaszcza Starego Testamentu, przypisywał Bogu zarówno dobre jak i złe wydarzenia. To my dzisiaj chcielibyśmy wszystko wytłumaczyć czysto po ludzku. Zawsze możemy gdybać.  Ale właśnie historia też tak się tworzy na osiągnięciach i błędach człowieka, tych drugich nie da się uniknąć. Nie popełnimy tego, to inny. Na tym polega przesłanie tragedii, przynajmniej w wydaniu greckim. Choćby człowiek nie wiem, jak się starał, nie przewidzi wszystkiego, nie uniknie błędu, bo jest śmiertelny i omylny. Myślę, że to jest podstawowa lekcja z takich wydarzeń. A my sądzimy, że czegoś takiego dałoby się uniknąć. Oczywiście, nie żyjemy w antycznej Grecji. Ale mądrość tragików Greckich zdaje się być aktualna do dzisiaj. To co ja mam na myśli, to odczytywanie znaków czasu. Nikt z nas nie jest tutaj specjalistą. Uczymy się je odczytywać. Mój tekst jest bardzo szybką reakcją. Nie siedziałem nad nim kilka dni, tylko próbowałem jakoś zareagować, poruszony również reakcjami moich współbraci z USA. Więc na pewno wiele w nim skrótów myślowych. W końcu Katyń nie stał się jeszcze historycznym wydarzeniem, lecz ciągle się dzieje. Ta rana nie jest jeszcze zabliźniona. Osobiście uważam, że nie powinniśmy do końca świata koncentrować się na Katyniu, ale najwyraźniej bez wzajemnego, pełnego pojednania z Rosją, ciągle będziemy do tego wracać.
C
C
11 kwietnia 2010, 12:19
Teren Rosji, to przeklęta ziemia. Tam wymordowano miliony ludzi, nie tylko Polaków, ale i Rosjan, i Ukraińców, Litwinów, Łotyszów i mogłabym wymieniać jeszcze długo. To zagłębie zła, to królestwo demonów. Jakiekolwiek były przyczyny zewnętrzne tego strasznego wypadku, to uważam tą tragedię za przegraną bitwę za Złem. Nie wierzę w to, że Bóg tak chciał. Bóg pragnie miłosci bardziej niż krwawej ofiary... My teraz możemy i powinniśmy się ocknąć, wyciągnąć z tej sytuacji tyle dobra ile się da, i walczyć ze Złem dalej i mocniej - mocą Chrystusa Króla, byśmy ostateczną wojnę duchową o nas, o naszą Ojczyzną wygrali. Zatem módlmy się i pośćmy za nasz kraj, o Bożą opieke i o uwolnienie od Zła.
Olinka
11 kwietnia 2010, 12:15
Porównywanie czy zestawianie razem Katynia z 1940 i wydarzeń z 2010 jest zupełnie nie na miejscu. Jenak spójrz na to, bracie_robot, w inny sposób; bo bez sensu jest przypisywanie ziemi katyńskiej jakiejś fatalistycznej mocy. Takie określenie przeczyłoby wierze w Boga. Takie również porównanie jest spłyceniem typowym dla magicznego myślenia współczesnego człowieka. Powinniśmy zwracać uwagę na słownictwo, bo ono powoduje, że zaczynamy myśleć w taki infantylny sposób.... Więc zestawienie nazwy Katyń - dzisiaj i wtedy, jest uprawnione. Myślę, że o. Dariusz słusznie te fakty łączy. Realizm sprawia, że widzi się zbieżność miejsca i dat, oraz przede wszystkim strat, jakie poniosła Polska tracąc w jednej chwili tak wartościowych ludzi. I coś jeszcze, nie tylko nam zdarzają się tragedie, wojny i niezrozumienie między rodakami. Swiecka, twoje pragnienie jest marzeniem nie mającym szans na realizację. Jestem dumna, ze moja Ojczyzna ma swoją historię - piękną historię. I ma siłę przezwyciężania trudności, bo - jak powiedział ks. Popiełuszko : nie jesteśmy narodem na chwilę... Nie pozwólmy wmówić sobie kłamstwa, że jesteśmy głupim narodem. Jesteśmy mądrzy mimo, ze czasem mylimy się. Nikt, żaden naród nie jest wolny od błędów.
S
swiecka
11 kwietnia 2010, 09:14
Ojcze Dariuszu, a ja mam takie marzenie aby żyć w kraju, gdzie nie będę musiała dopatrywać się nieustannie symboliki wyższego rzędu w tragediach jakie nas spotkały. Wiem, w chwili tragedi dla nas ludzi niewyobrażalnej, której rozumem nie można objąć szukamy jakiegoś wytłumaczenia, wyższej logiki, symbolu, znaku... A ja mam jakiś żal do Historii, że to właśnie nam przez stulecia Bóg przekazuje jakieś dziwne znaki i to nam każe się doszukiwać w nich jakiegoś głębszego znaczenia. Tak bardzo chciałabym żyć w kraju, który do takiej symboliki nie musi się odwoływać, w kraju bez symboliki Dziadów, Kordianów, Wesel i Mesjasza narodów. W normalnym kraju, w którym obowiązują jakieś policies, które nie pozwalają ze względu na bezpieczeństwo przewozić tylu najważniejszych polityków w jednym samolocie. W kraju, na który Historia nie kładzie sie takim długim cieniem. Jestem zmęczona hekatombami naszych ofiar, dla których abyśmy mogli jakoś żyć i odnależć w tym życiu sens zmuszeni jesteśmy wyszukiwać metafizyczną symbolikę. Nie chcę sytuacji, w ktorych musialabym sie dopatrywać, jak to Ociec pisze tajemniczych i intrygujących związków. Często to my przez własną nieudolność i zdradę, naszych elit, które poprzez stulecia naszej historii wieszały się u niemieckiej albo rosyjskiej klamki, które nie były zdolne do racjonalnego działania gdyż kierowały się prywatą doprowadzaliśmy do tragedii. A potem dla tych tragedii, które następowały z naszej winy dorabiamy metafizyczną symbolikę. Proszę Ojca, do tej tragedii nie musiało dojść, a przynajmniej nie w takim wymiarze. Należało po porostu zastosować takie same policies jakie obowiazują we wszystkich innych krajach i nie wsadzać do jednego samolotu całej czołówki polskich polityków. Nie trzeba było grać pod publiczkę i już dawno kupić nowe samoloty, które obsługiwałyby premiera i prezydenta. Nie kupiono ich gdyż obawiano się, że prezydent mógłby latać tam gdzie uważano, że nie powinien. Może przyczyny tej tragedii są bardziej przyziemne.
11 kwietnia 2010, 07:15
Porównywanie czy zestawianie razem Katynia z 1940 i wydarzeń z 2010 jest zupełnie nie na miejscu.
.
...
10 kwietnia 2010, 21:11
...katyń, Katyń, Katyń !!! ...  - teraz szczególnie blisko naszego serca, ale może również blisko serca Rosji  . . .
SA
Stanisław Andrzej Gumny
10 kwietnia 2010, 19:12
Mimo ogromnego bólu po stracie najlepszych rodaków w pełni zgadzam się z myślą, że Pan Bóg daje nam kolejną naukę. Homilia ta ma doprowadzić do pojednania Polski i Rosji.