Opatrzność „podwoiła” rozmiar tragedii

Opatrzność „podwoiła” rozmiar tragedii
Kwiaty na miejscu katastrofy (fot. EPA/Siergiej Chirikow)

Każda tragedia zamyka nam usta i wytrąca z normalnego biegu rzeczy. Bo w każdej tragedii jest coś niezrozumiałego, a nawet absurdalnego. Pojawia się mnóstwo pytań, na które nie znajdujemy odpowiedzi. Dlaczego znowu nas to dotknęło?

Kto by przypuszczał, że w kontekście obchodów 70-rocznicy mordu katyńskiego dojdzie do kolejnej tragedii narodowej. W katastrofie lotniczej ginie głowa Rzeczypospolitej Polskiej i wiele ważnych osobistości w państwie.

Każda tragedia zamyka nam usta i wytrąca z normalnego biegu rzeczy. Bo w każdej tragedii jest coś niezrozumiałego, a nawet absurdalnego. Pojawia się mnóstwo pytań, na które nie znajdujemy odpowiedzi. Dlaczego znowu nas to dotknęło? Czy Polska naznaczona jest jakimś piętnem? Wszyscy próbujemy szukać przyczyn i wyjaśnień, aby jakoś oswoić w sobie to, czego tak naprawdę nie da się oswoić. Błąd pilota, awaria samolotu, złe warunki atmosferyczne. Na pewno za wcześnie jeszcze na jakiekolwiek pochopne oceny.

Niemniej kiedy przez chwilę zastanowiłem się nad tym, co się stało pod Smoleńskiem, doszedłem do wniosku, że to tragiczne wydarzenie ma jednak wymiar symboliczny.

Prezydent wraz z liczną delegacją pańswa polskiego udawał się na uroczystość uczczenia tych, którzy kiedyś zginęli za naród. Po ludzku moglibyśmy powiedzieć, że śmierć okrutnie zamordowanych w Katyniu była bezsensowna. Straciliśmy oficerów, intelektualistów, patriotów, którzy umarli bez możliwości walki i obrony. Osobiście wierzę jednak, że ta ofiara wydała już owoce, chociażby w tym, że odzyskaliśmy niepodległość i żyjemy w wolnej Polsce.

Teraz kolejna grupa osób, które piastowały ważne urzędy w państwie, w sposób duchowy dołączyła do ofiar sprzed 70 lat. I to w momencie, kiedy Rosja powoli dojrzewa do uznania zbrodni katyńskiej. Chociaż słowa premiera Putina podczas ostatniego spotkania z Donaldem Tuskiem w Katyniu nie spełniły naszych oczekiwań, jednak trzeba przyznać, że zarówno Putin jak i społeczeństwo rosyjskie zrobili kolejny krok do przodu. Skoro otwarcie wyrażają współczucie wobec ofiar i ich rodzin, należy w tym widzieć dobry znak.

Odnoszę wrażenie, jakby Opatrzność „podwoiła” rozmiar katyńskiej tragedii, byśmy o niej nie zapomnieli, nie po to by ciągle rozdrapywać rany i pogrążać się w smutku, ale by w pewnym sensie przyspieszyć zamknięcie tej obecnie „podwójnie” symbolicznej karty historii Polski. Ale to nie wszystko. Przynajmniej na jakiś czas wydarzenie to przyciągnie uwagę mediów światowych. Przy okazji być może pojawią się dyskusje o Katyniu, o relacjach Polski z Rosją, o potrzebie wyznania prawdy i przebaczenia. Ufam więc, że śmierć Prezydenta i pozostałych osób na pokładzie, wydatnie przyczyni się do pojednania między Rosją i Polską.

Druga zbieżność to dzień, w którym doszło do katastrofy. Chodzi o wigilię Święta Miłosierdzia Bożego. Przed 5 laty przeżywaliśmy już coś podobnego. W sobotni wieczór przed II Niedzielą Wielkanocną umierał Papież Jan Paweł II. Pamiętamy, jak bardzo czuliśmy się dotknięci śmiercią Ojca świętego. Oczywiście, można tę zbieżność z Miłosierdziem uznać za czysty przypadek, jak wiele spraw w naszym życiu. A jednak coś mnie w tym tajemniczym związku intryguje. By móc spróbować to zrozumieć, potrzeba więcej czasu.

Miłosierdzie Boga wobec świata najpełniej zajaśniało w Śmierci i Zmartwychwstaniu Chrystusa. Śmierć szokuje, bo nie czyni różnicy między biednym a bogatym, między osobą wpływową i zwykłym obywatelem. Jednak w świetle Zmartwychwstania widzimy w niej więcej niż tylko mniej lub bardziej dramatyczne zakończenie życia ludzkiego. Nie tylko ufam, że miłosierny Bóg zlituje się nad ofiarami katastrofy, ale pozwoli nam z czasem odczytać jej głębsze znaczenie.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Opatrzność „podwoiła” rozmiar tragedii
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.