Opowieść wigilijna z Centralnego

(fot. metaphox / flickr.com)

Parę dni temu przyjaciółka opowiedziała mi historię o młodym mężu i ojcu, który przeżywszy wcześniej głębokie nawrócenie, zdobył się na nietypowy pomysł. W przypływie przedświątecznej gorliwości, uznał, że pójdzie na Dworzec Centralny i zaprosi bezdomnego do spędzenia z nimi świąt.

Pierwszy z napotkanych kloszardów dał mu wyraźnie do zrozumienia, że facet ma nierówno pod sufitem. Przychodzi w garniturku na Centralny i próbuje złowić "jelenia" na Wigilię? Co to to nie. Najpierw zaprasza, a potem będzie chciał, żeby wszystko odpracować. Kolejny pokazał mu kuku na muniu i dał susa. Jeszcze inny zwymyślał go, że jest porywaczem, który chce go ubić i sprzedać na Allegro jego organy.

Neofita, wprawdzie już z lekka zrezygnowany, nie poddał się. W końcu natrafił na zarośniętego i cuchnącego gościa, który, o dziwo, z miejsca się zgodził. Poszli więc do domu. Najpierw było wielkie kąpanie, strzyżenie i golenie. Nowe ubranie. Kloszard znowu zaczął wyglądać jak człowiek. Potem wszyscy zjedli wieczerzę. Pośpiewali. Późną nocą gość z Centralnego poszedł spać. Łóżko i świeża pościel sprawiły, ze zapadł w iście niedźwiedzi sen. Przespał całą dobę i połowę kolejnej. Zaniepokojeni gospodarze zaglądali dyskretnie do pokoju, by sprawdzić, czy śpioch jeszcze dycha.

Pomagaj w święta i nie tylko. Może warto, byśmy zadali sobie pytanie, co możemy zrobić. Jeśli robią to już wielkie koncerny... Zobacz świąteczny film LG

DEON.PL POLECA

MOMENTOS from Nuno Rocha on Vimeo.

Jednorazowe akcje cieszą się na polskim gruncie dużym powodzeniem. I trzeba je docenić. Zawsze to lepsze niż nic. Jednak Ewa Czaczkowska, pisząc o wigiliach dla bezdomnych, pyta: "komu taka Wigilia ma przynieść pomoc? Komu dać dobre samopoczucie?" A ja dodam, czy nie jest tak, że bezdomni stają się pewnym kwiatkiem do kożucha? Mamy ten piękny nastrój, romantyczne uniesienia, to może warto też jeszcze okazać gest szczególnej dobroci?

Bp Józef Kupny, w wywiadzie zapowiadającym list, przyznaje, że niski "zmysł społeczny" polskiego katolicyzmu jest jego słabością. Jednak moc doskonali się w słabości. Popularność inicjatyw przedświątecznych tchnie nadzieją i świadczy o dużym potencjale i dobrej woli Polaków w tej dziedzinie. Czas na bardziej kompleksowe działania. Bo bieda u nas rośnie.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Opowieść wigilijna z Centralnego
Komentarze (14)
:
:)
23 grudnia 2012, 08:55
bezdomni- to trudny temat. nieważne czy wśród nich są ludzie z wyboru wiodacy taki tryb życia czy z przymusu. należy im pomóc wrócić do normalnego życia. czy to sie uda? nie zawsze, ale zawsze warto próbować
L
lekarz
23 grudnia 2012, 06:52
Do anonima, tacy też są. Przecież ten tekst nie jest o tym, żeby zbierać bezdomnych i na siłę ich cywilizować. Nie chcą, to nie. Ich wybór. Ale zdarzają się różne przypadki. Tutaj chyba bardziej chodzi o to, że zbyt szybko biedę utożsamiamy z czyimś wyborem lub lenistwem. Wtedy łatwo się rozgrzeszyć i nic nie robić. Trzeba rozróżniać.
Krzysztof Łoskot
22 grudnia 2011, 19:52
Większośc tzw bezdomnych jest w tej sytuacji z wyboru. Miałem okazję rozmawiać z kilkunastoma z nich i wszyscy byli w pewnym stopniu z tego dumni. Pan by tak nie umiał - mówili z lekką wyższością. Gdy dopomogłem w czasie srogiej zimy dwom takim panom "odwdzięczyli się" tak, że wstyd mi o tym mówić. Przestali zatem być dla mnie problemem. Popieram jednorazowe działania świąteczne dla tych grup, bo jeśli nam są potrzebne świętowania to im zapewne też, a przecież sami nic sobie nie zorganizują. Dla mnie wzorem długotrwałego i mądrego działania charytatywnego jest fundacja im. JPII, która umożliwia kształcenie zdolnej młodzieży z ubogich rodzin z małych miasteczek. To jest już kilka tysięcy  podopiecznych! Bardzo ich popieram i apeluję o wsparcie. To jest właściwe ulokowanie części naszych dochodów przeznaczonych na wychodzenie z biedy.
G
gościu
22 grudnia 2011, 18:09
Umożliwienie im takiego zaangażowania jest dla nich dużym wyróżnieniem. Przyglądając się również jak grają widziałem, że starsi Panowie robili to z dumą. Kłaniając się z powagą, klękając. Mówiąc o bezdomnych niektórzy jakby mówili o niepełnosprawnych, z taka jakąś pobłażliwością, a jak wynika z badań są tam reprezentowane że tak powiem "wszystkie stany" i wszystkie poziomy inteligencji jak i w ""normalnym"" społeczeństwie
S
sosna
22 grudnia 2011, 08:46
Myślę, że najważniejsza jest godność człowieka i to jej musimy sie domagać od siebie i dla innych. Bezdomność jako "styl" życia nie musi tej godności być pozbawiona, choć pewnie często jest. Bezdomność jest ubóstwem uczuć i godności, które jednak wizualizowane są mocno przez fizyczną nędzę.  Pytam: Czy nie wiecej jest bezdomnych (bez godności) żyjących w domach, żyjących bogato, wyjałowionych, utaplanych w grzechach a zakamuflowanych w ogromnych blokach i za murami nastroszonymi kamerami?
Z
zawalidroga
21 grudnia 2011, 11:18
dzięki za zamieszczony filmik. Polecam, obejrzyjcie. To jest faktem, że ludzie umierają na ulicy a my tego nawet nie zauważamy. Przebywam teraz w Rzymie(gdzie jest bardzo dużo bezdomnych) Wczoraj, przechodząc obok stacji kolejowej zauważyłam człowieka leżącego na chodniku. Czarnoskóry, spał. Zwrócił moją uwagę, kilka razy oglądałam się(bo dziwne dla mnie to było, że spał o tej porze-pomyślałam, że może jest pod wpływem jakiś narkotyków) Wracając, spotkałam w tym miejscu policję, i kogoś przykrytego kocem. Ten człowiek nie spał, on nie żył... klaw, też pisał o bezdomnym który zmarł samotnie pośród tłumu. Na ulicy. Mnie się wydaję, że ważne jest budzenie sumienia, budzenie wrażliwości na potrzeby innych. Najgorsze co może być, to kiedy w takim /kloszardzie/ nie widzimy juz człowieka, a jakąś zawalidrogę. Omijamy jak jakiś przedmiot.  A to człowiek, który umiera z braku miłości...
S
sn
21 grudnia 2011, 10:06
Dobry tekst. A może by tak po każdej niedzielnej mszy św. śniadanie dla wszystkich samotnych, potrzebujących, bezdomnych itd. U mnie w parafi wigila tylko dla działaczy. 
KJ
Krzysztof Jeleń
21 grudnia 2011, 04:25
Bardzo dobry tekst!! Dziś miałem okazję uczestniczyć we Mszy Świętej dla ludzi z ulicy. Msza święta również była na ulicy. Może i dziś komuś była dana okazja spotkania się z Jezusem, który rodzi się dla nas każdego dnia, ale w tych dniach jest to szczególne wydarzenie!! Ci ludzie cieszyli się tym spotkaniem i nawet - ku mojemu zaskoczeniu zrobili małe jasełka!! Umożliwienie im takiego zaangażowania jest dla nich dużym wyróżnieniem. Przyglądając się również jak grają widziałem, że starsi Panowie robili to z dumą. Kłaniając się z powagą, klękając. Choć ze zdrowiem nie są w przyjaźni. Po mszy był również mały uczta dla ciała. I dla podkreślenia nie jest to jedyne zaangażowanie dla nich tylko kolejna możliwość wspólnej Mszy i zapewnieniu ich o pomocy dla nich. Dzięki.
K
klaw
20 grudnia 2011, 23:56
są tez tacy którzy są z bezdomnymi codziennie, co tydzień a wigilia jak wigilia to moment do spotkania się razem i przezywania Bożego Narodzenia. Myślę ze dobrze że Boże narodzenie wywołuje w ludziach chęć pomocy innym. Sami byśmy nie dali rady. Martwił bym się jeżeli brakowało by wrażliwości tak jak często brakuje w normalnym czasie. Chociaż kilka dni temu w centrum warszawy zmarł bezdomny na jednej z głównych ulic starego miasta.
E
ela
20 grudnia 2011, 23:36
Ojciec Dariusz pisze dla nas cały rok, a nie tylko przed Wigilią. To miło. Dziękuję.
T
Tomasz
20 grudnia 2011, 22:35
Na szczescie sa tez organizacje ktore pomagaja bezdomnym caly rok, nie tylko w wigilie. I to pomagaja kompleksowo, a nie tylko dajac miske zupy. Mam na mysli np. Fundacje Kapucynska <a href="http://fundacja-kapucynska.pl/">(www.fundajca-kapucynska.pl</a>). Zachecam zainteresowanych do wlaczenia sie w to dzielo. Warto.
20 grudnia 2011, 22:08
Mądre spojrzenie na problem które uświadamia mi że chętnie idę na łatwiznę czas może na coś wymagającego więcej czyli systematyczność i stałe działania bo tak naprawdę tylko one są prawdziwe doraźna pomoc chociaż potrzebna na zasadzie lepszy rydz..............to jednak tylko erzatz. Dobrze że ojciec ten temat poruszył 
J
J.J.
20 grudnia 2011, 21:58
I wlasnie dzieki takim katolickim miejscom jak DEON, moze nalezy bardziej sie skoncentrowac i wydobyc na swiatlo dzienne rzeczy dobre, budujace w ciagu calego roku a nie tylko w wigilie. Jest tyle rzeczy naprawde dobrych, jest tyle zwyciestw dla Jezusa. Pisac w duchu przeogromnej milosci, na wysokimm poziomie, bez osmieszania. Broniac swojego przelozonego , broniac biskupa i papieza, broniac kazdego chrzescijanina. To przeogromne zadanie. I nie dopuszczac aby publikowano jakiekolwiek artykuly ktore przyniosa zlo dla tych maluczkich. 
W
wanda
20 grudnia 2011, 21:34
Św.Brat Albert Chmielowski został okradziony przez "opuchlaków ",którym udzielił miejsca w swej pracowni.Zrozumiał,że aby im pomagać ,  należy żyć w ubóstwie.I ubóstwo nakazał  tym,którzy za nim poszli.....