Papież i jezuici

Jerzy Sermak SJ

Oczekiwanie na ogłoszenie światu: Hebemus Papam przeżywałem we wspólnocie jezuitów odprawiających w Jastrzębiej Górze ostatni etap jezuickiej formacji, tzw. Trzecią Probację. Kiedy po przeszło godzinnym oczekiwaniu usłyszeliśmy, że nowym papieżem został argentyński kardynał Jorge Maria Bergoglio, nasz zakonny współbrat, odczuliśmy najpierw wielkie zaskoczenie, potem radość i wyróżnienie także naszego zakonu.

Zaraz jednak pojawiła się też myśl, że na pewno oczy świata zwrócą się teraz nie tylko na nowego papieża, ale także na zakon, z którego się wywodzi. Szybko się się o tym przekonaliśmy, bo każdy z nas zaczął otrzymywać dziesiątki telefonów i SMSów z gratulacjami i życzeniami. Następne dni pokazały, że dzięki papieżowi Franciszkowi także jezuici otrzymali swoje medialne pięć minut.

Ten czas "naszego papieża" skierował moją myśl do dnia 16 października 1978 roku. Byłem wtedy na Placu św. Piotra w Rzymie i chyba jeszcze mocniej, bo przecież "na żywo" przeżywałem wybór "naszego polskiego papieża". Byłem jeszcze w Rzymie przez cały następny rok, chodziłem na niedzielny Angelus, na środowe audiencje Jana Pawła II, na uroczyste Msze św. na Placu św. Piotra. Do Rzymu zaczęły przyjeżdżać tłumy Polaków. To, co dało się tam odczuć, to był nie tylko entuzjazm i radość ze spotkania z Papieżem Rodakiem, ale niestety także poczucie jakiegoś płytkiego polskiego triumfalizmu. Naprawdę czasami musieliśmy się wstydzić za naszych rodaków i chyba lepiej będzie, gdy powstrzymam się od przytaczania przykładów niejednokrotnie wręcz niegodnego zachowania się Polaków w Rzymie, odwiedzających swojego Umiłowanego Ojca Świętego. Jestem pewny, że nie przeżyję takiego niezdrowego triumfalizmu we wspólnocie jezuitów, mimo że w wyborze naszego współbrata na nowego papieża widzę wielką Bożą łaskawość.

Chciałbym zwrócić uwagę właśnie na to słowo: łaskawość. Zapraszam więc, by powrócić myślą do początków naszego zakonu. Oto w listopadzie 1537 roku św. Ignacy wraz ze swoimi pierwszymi towarzyszami zmierzał do Rzymu, gdzie chciał oddać się do dyspozycji papieża. Około 15 km przed Rzymem, w przydrożnej kaplicy w La Storta miał Ignacy widzenie: zobaczył Boga Ojca i Jezusa niosącego krzyż. Ojciec przemówił do Syna, wskazując na Ignacego: "Chcę, żebyś go wziął za swego sługę". I wtedy Ignacy miał usłyszeć Jezusowe zapewnienie: "Ego ero vobis Romae propitius" (w Rzymie będę dla was łaskawy). Wtedy jeszcze Ignacy nie wiedział, na czym będzie polegała ta Jezusowa łaskawość. Powiedział nawet do swoich towarzyszy: "Nie wiem, co się z nami stanie; może nas w Rzymie ukrzyżują…". Jednakże wtedy Ignacy nabrał tak wielkiego nabożeństwa do Imienia Jezus, iż chciał, aby jego zgromadzenie nazwane było Towarzystwem Jezusowym.

DEON.PL POLECA

O swojej łaskawości zapewnił Ignacego, a z nim wszystkich jego współbraci Jezus niosący krzyż. Jego łaskawość dla jezuitów wyraża się zaproszeniem do wejścia na drogę krzyża. Pragnienie uwolnienia się od krzyża będzie więc dla chrześcijanina, a tym bardziej dla Towarzysza Jezusa wyrazem niewierności na drodze, po której Pan nas prowadzi. Ignacy w Ćwiczeniach duchownych tę wierność Jezusowi każe wykuwać na drodze poznawania, ukochania i naśladowania Jezusa, nie tylko wtedy, gdy naucza i czyni cuda, ale przede wszystkim w niesieniu razem z Nim krzyża, bo tylko ten, kto wytrwa przy Nim w krzyżu, będzie miał udział w Jego zmartwychwstaniu.

I oto staje przed nami nowy papież, nasz współbrat, który doskonale zna duchowość ignacjańską i który też zna treść wizji Ignacego w La Storta. I ten papież, w swojej pierwszej homilii, na zakończenie konklawe kieruje takie słowa do swoich współbraci-kardynałów, słowa, które i my, jezuici, chcemy przyjąć za swoje:

Kiedy idziemy bez krzyża, kiedy budujemy bez krzyża, i kiedy wyznajemy Chrystusa bez krzyża, nie jesteśmy uczniami Pana. Jesteśmy światowi, jesteśmy biskupami, księżmi, kardynałami, papieżami, (dodajmy także: jesteśmy jezuitami) ale nie uczniami Pana. Chciałbym, abyśmy my wszyscy, po tych dniach łaski, mieli odwagę chodzić w obecności Pana, z Krzyżem Pana; budować Kościół na Krwi Pana, która została przelana na Krzyżu, i wyznawać jedyną chwałę: Chrystusa ukrzyżowanego. W ten sposób Kościół będzie się rozwijać. Moim życzeniem dla nas wszystkich jest, abyśmy za sprawą Ducha Świętego i modlitwy Maryi, naszej Matki, otrzymali tę łaskę: chodzenia, budowania i wyznawania Jezusa Chrystusa Ukrzyżowanego. Niech się tak stanie.

Dla Ignacego i Jezus, i Papież okazali się być bardzo łaskawi. Owocem tej łaskawości był zatwierdzony 27 września 1540 roku zakon Towarzystwa Jezusowego (jezuici), który związał się z papieżem specjalnym ślubem posłuszeństwa w sprawach misji. Ufamy, że tak będzie także teraz, gdy papieżem został jezuita. Nie czekamy na jego łaskawość, w postaci honorów i przywilejów, ale na to, że przyjmie modlitwy i życzliwą pomoc swoich współbraci w niesieniu krzyża odpowiedzialności za Kościół.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Papież i jezuici
Komentarze (17)
WN
wytrwali niezłomni jezuici
20 marca 2013, 13:12
o.Melchior Grodziecki jezuita kapelan wojskowy w Koszycach aresztowany i uwięziony wraz z kanonikiem Markiem Križem i Stefanem Pongraczem przez kalwinów Rakoczego. W nocy z 7/8 września 1619 r kaleczono ich nożami, wieszano na belce, szczypano obcęgami, rany przypalano płomieniami pochodni tak kapłanów nakłaniano do porzucenia wiary katolickiej i przejścia na kalwinizm.  Najpierw torturowano ks. Pongracza, następnie męczono ks. Melchiora i ks. Marka Stefana Kryża. Po zadanych torturach ścięto toporem księży: Grodzieckiego i Kryża, natomiast ks. Pongracz umarł po dwudziestogodzinnych mękach (H. Fros). Ciała męczenników spoczywają w kościele klasztornym Sióstr Urszulanek w Tyrnawie na Słowacji. Kult św. męczenników rozwijał się zaraz po ich śmierci a beatyfikowani 15 stycznia 1905 r. Jan Paweł II kanonizował ich 2 lipca 1995 r  w Koszycach na Słowacji. W homilii podczas Mszy Świętej kanonizacyjnej Jan Paweł II mówił: „Dzisiaj wspominamy z wdzięcznością i podziwem tych trzech odważnych świadków Ewangelii. W godzinie próby wytrwali oni w obliczu pokus i tortur, i woleli raczej umrzeć niż zaprzeć się wiary i wierności Chrystusowi i Kościołowi. To ich najwyższe świadectwo jaśnieje przed nami jako świetlany przykład ewangelicznej wytrwałości, który powinniśmy mieć przed oczyma, gdy stajemy wobec trudnych i ryzykownych wyborów, jakich nie brak także dzisiaj”.
K
katolik
20 marca 2013, 09:46
Warto poznać prawdę objawioną przez Boga. http://tradycja-2007.blog.onet.pl/
A
AS
19 marca 2013, 22:06
W Watykanie zakończyła się inauguracja pontyfikatu Papieża Franciszka. Nałożenie paliusza i Pierścienia Rybaka to najważniejsze obrzędy uroczystości. W trakcie Mszy Św. Papież Franciszek wygłosił homilię, w której tradycyjnie zaprezentował program swego pontyfikatu. Na Placu św. Piotra licznie zgromadzili się wierni; przybyły 132 delegacje państw i organizacji międzynarodowych; wśród nich 31 prezydentów i 11 premierów. Na inaugurację pontyfikatu Ojca św. Franciszka  udał się także o. Tadeusz Rydzyk CSsR, Dyrektor Radia Maryja oraz ojcowie z radia. Krótko przed wyruszeniem na plac przed Bazyliką św. Piotra, Papież połączył się telefonicznie z tysiącami wiernych zgromadzonymi na Placu Majowym w centrum stolicy Argentyny, Buenos Aires. “Pięknie jest modlić się, spoglądać w niebo, wejrzeć do własnego serca i wiedzieć, że mamy dobrego Ojca, którym jest Bóg” – powiedział Papież Franciszek swoim rodakom. Około 9 rano, a więc na pół godziny przed oficjalnym rozpoczęciem uroczystości, Ojciec Święty samochodem objechał sektory Placu św. Piotra, by przywitać się z wiernymi. O godzinie 9.30 księża kardynałowie koncelebrujący Mszę św. podeszli najpierw do Ołtarza Konfesji w Bazylice św. Piotra. Następnie Papież wraz z patriarchami Kościołów wschodnich zszedł do Grot Watykańskich, by modlić się przy grobie św. Piotra, po czym Papież i księża kardynałowie przeszli na plac przed Bazyliką. Następnie ksiądz kardynał protodiakon Jean-Louis Tauran, który w środę ogłosił światu wiadomość o wyborze Papieża, nałożył Ojcu św. paliusz. Z kolei dziekan Kolegium Kardynalskiego ksiądz kardynał Angelo Sodano nałożył Ojcu św. Franciszkowi Pierścień Rybaka.
D
Deo_gratias
19 marca 2013, 21:59
... jak to dobrze było zawierzyć Duchowi Swiętemu, który prowadzi Kościół - także wtedy, gdy "suflował" ... Benedyktowi XVI, co bardziej posłuży dobru Kościoła. "Drogi Boże nie są drogami ludzkimi..." Sapienti sat - a jeśli trzeba objaśnić czytelnikowi - dosłownie znaczy «myślącemu wystarczy». Jego polskim odpowiednikiem jest "Mądrej głowie dość dwie słowie". 
A
AS
19 marca 2013, 21:29
 Najpierw sprawa władzy. „Nigdy nie zapominajmy, że prawdziwą władzą jest służba” powiedział i doprecyzował, odnosząc ją najpierw do krzyża, a potem do św. Józefa, który otwiera ramiona, aby „strzec Ludu Bożego” i „przyjąć z miłością”. Druga kwestia, której nie da się pominąć, komentując na gorąco programową homilię papieża Franciszka, to nadzieja. „Dzisiaj, w obliczu tak wielu oznak szarego nieba, musimy dostrzec światło nadziei i dać nadzieję samym sobie”. To po pierwsze. Żeby dawać nadzieję, najpierw sami musi my ją mieć, a z tym, jak wiemy, nie jest różowo wśród wyznawców Chrystusa. No i zdanie, które brzmi, jak jeden fundamentalnych kamieni (bo nim faktycznie jest): „Nadzieja, którą niesiemy, ma perspektywę Boga”. Papież Franciszek postawił dzisiaj zadanie przed sobą, przed Kościołem i przed wszystkimi ludźmi. Jakie? Być zatroskanym opiekunem, który strzeże, służy i mając nadzieję, daje nadzieję.
Alicja Snaczke
19 marca 2013, 18:55
Papież Franciszek jest moją radością. Tak chciałam bardzo, by papieżem został zakonnik, najlepiej Jezuita. Cieszę się, że przez swoje imię wskazuje na św. Franciszka z Asyżu. Obie duchowości ignacjańska i franciszkanska są sobie bliskie. Poznałam duchowość franciszkańska dzięki św. Ojcu Pio, a potem "Ćwiczenia duchowne" św. Ignacego Loyoli (rekolekcje ignacjańskie). Modlę się każdego dnia, by nasz Pan Jezus Chrystus obdarzył Papieża Franciszka, wszelkimi potrzebnymi łaskami, modlę się za współpracowników Papieża, by pracowali sumiennie i wspierali Papieża Franciszka, który wiernie służył i będzie wiernie pracował w Winnicy Pańskiej na chwałę Pana. 
Z
ZX
19 marca 2013, 18:10
 Jak powiedział we wtorek w Poznaniu na konferencji prasowej twórca spotkań, dominikanin o. Jan Góra, przygotowany specjalnie na Lednicę taniec nawiązywać ma do osoby nowego, pochodzącego z Argentyny papieża. "Tego jeszcze nigdy nie było, żeby z tanga zrobić modlitwę medytacyjną. Choć to tango tańczy się w samotności, ma w sobie przełamanie samotności. Na Polach Lednickich ten taniec może być dla sióstr zakonnych, dla księży. Można zachęcać ludzi: przyjeżdżajcie tańczyć tango, które jest tangiem dla Franciszka" - powiedział ojciec Góra. Organizatorzy Lednicy spodziewają się, że papież Franciszek, podobnie jak dwaj jego poprzednicy, przygotuje przesłanie do młodych, zgromadzonych na Polach Lednickich. W tym tygodniu do Watykanu wysłane będzie specjalne zaproszenie. Hasło tegorocznego wydarzenia to "W imię Ojca". Jak wyjaśniła w imieniu organizatorów Ewa Mikosz, nawiązuje ono do zbliżającego się jubileuszu 1050-lecia chrztu Polski. "Chcemy przygotować się do tej daty poprzez trzyletni program naszych spotkań: o Bogu Ojcu, Synu Bożym i Duchu Świętym. W 2016 roku odśpiewamy wielkie +Amen+ w dziękczynieniu za nasz chrzest" - powiedziała. Każdy z uczestników lednickiego spotkania otrzyma pamiątkową łyżeczkę z napisem "Ty karmisz nas do syta". Jak wyjaśniono w trakcie konferencji, symbolizować ona będzie "troskę i opiekę, jaką obdarza nas Ojciec - karmiciel rodziny".
K
KL
19 marca 2013, 18:00
 Papież Franciszek postawił dzisiaj zadanie przed sobą, przed Kościołem i przed wszystkimi ludźmi. W dostępnym w KAI polskim tłumaczeniu inauguracyjnej homilii papieża Franciszka powtarzają się rytmicznie niektóre słowa. Kwestia troski pojawia się w nim dziewięć razy. Zagadnienie opieki występuje trzynaście razy. Ale jest słowo, które powraca prawie dwadzieścia razy. To czasownik: strzec w różnych wariantach. Nie mam wątpliwości, że wygłoszona 19 marca br. podczas inauguracji posługi biskupa Rzymu homilia ma charakter programowy. Podobnie jak nie sądzę, aby wybór właśnie uroczystości św. Józefa Oblubieńca na oficjalne rozpoczęcie, był przypadkiem. Papież w kwadrans przedstawił swój plan na najbliższy czas. Wyjaśnił, jak widzi swoją misję. Chce być zatroskanym opiekunem, który strzeże. Przede wszystkim Kościoła. Ale nie tylko. Strzeże i bierze odpowiedzialność za wszelkie Boże dary, wszelkie stworzenie. Jednak powiedział wyraźnie, że zadanie troski, opieki, strzeżenia wszelkiego stworzenia nie spoczywa tylko na jego barkach. To zadanie dla całego Kościoła. Kościoła, któremu nowy Następca św. Piotra przypomniał: „Strzeżemy Chrystusa w naszym życiu, aby strzec innych, strzec dzieło stworzenia!”. Jakby tego było mało, Franciszek papież powtórzył spojrzenie, które pokazał już podczas spotkania z dziennikarzami. Zaadresował swoje słowa także do ludzi spoza Kościoła. „Powołanie strzeżenia nie dotyczy wyłącznie nas chrześcijan, ma wymiar przekraczający, ogólnoludzki, dotyczący wszystkich”. Dlaczego? Bo „W istocie wszystko jest powierzone opiece człowieka i jest to odpowiedzialność, która dotyczy nas wszystkich”. Odpowiedzialność! Myślę, że niezwykle ważne były słowa Papież mówiące o potrzebie wrażliwości, delikatności, dobroci, czułości. Nie zawiesił ich w próżni. Najpierw pokazał, o co chodzi, gdy podczas objazdu na Placu św. Piotra wysiadł z samochodu, aby pochylić się nad chorym człowiekiem.
polscy święci jezuici
19 marca 2013, 17:37
Św.Stanisław Kostka jezuita wzór zakonnika. Matkę Bożą nazywał swoją Matką i Panią. M-c przed śmiercią Stanisław wyznał przyjaciołom, że ma przeczucie o bliskiej śmierci. W dniu św. Wawrzyńca 10 sierpnia 1568 r w rocznicę swej ucieczki z Wiednia zachorował i prosił Matkę Bożą, by Jej Wniebowzięcie mógł przeżywać w niebie. Poprosił  o spowiedź  przyjął Komunię św i Sakrament Chorych z krzyżem i obrazkiem Matki Bożej w ręku dnia 15 sierpnia 1568 r  o godz trzeciej zasnął cicho i spokojnie.   15 sierpnia w dzień jego śmierci O.Juliuszowi Mancinelli ukazała się MB ze zmarłym Stanisławem mówiąc nazywaj mnie Królową Polski, sama to królestwo wybrałam. Kościół ogłosił go błogosławionym w roku 1605, a świętym w roku 1726. Jest pierwszorzędnym patronem Polski. Św.Andrzej Bobola jezuita męczennik, misjonarz.  12 marca 1623 otrzymał święcenia kapłańskie.Jako rektor kościoła w Nieświeżu (1623-1624) wspólnie z księciem Albrychtem Stanisławem Radziwiłłem dążył do uroczystego uznania w ślubowaniach przez Króla Polski, Matki Bożej Królową Polski, co zostało spełnione we Lwowie 1 kwietnia 1656. Od 16 maja 2002 r. św. Andrzej Bobola jest drugorzędnym patronem Polski. Piotr Skarga jezuita żył długo i zdziałał wiele. Na wielu polach: kościelnym, politycznym, edukacyjnym, literackim. Sława – ale niejednoznaczna /naraził się protestantom/ – otaczała go już za życia.  Żył w otoczeniu króla Zygmunta III Wazy. Po śmierci w 1612 r. trwała dalej i rozwijała się w kult. Po 400 latach jego postać postanowili uhonorować parlamentarzyści poprzedniej kadencji. cytat kard  Kakowskiego z 1936 r., że „czym w chrześcijaństwie św. Paweł, tym w Polsce ks. Piotr Skarga”. Złota legenda przedstawia Skargę jako proroka ostrzegającego przed upadkiem Polski jako karą za tolerowanie innowierców, czyli szlachty przechodzącej do nowo powstałych Kościołów protestanckich.
M
Margola
19 marca 2013, 17:29
"Jestem pewny, że nie przeżyję takiego niezdrowego triumfalizmu we wspólnocie jezuitów, mimo że w wyborze naszego współbrata na nowego papieża widzę wielką Bożą łaskawość." Doszłam do tego momentu i nie zamierzam czytać dalej. Taa, NA PEWNO nie zniżę się .... Czy nie lepiej by było napisać "Panie Boże daj żebym nie przeżywał niezdrowego triumfalizmu" ... Jezuci, dużo Wam zawdzięczam ale jak czasem coś napiszecie to ma się ochotę opuścić tę stronę i nie wracać :-( 
P
PO
19 marca 2013, 16:36
OJCIEC ŚWIĘTY FRANCISZEK W RZĄDZENIU KOŚCIOLEM POWINIEN OPRZEĆ SIE NA JEZUITACH !!! JEZUICI TO MĄDRY I WARTOŚCIOWY ZAKON !!! MAJA LUDZI WYKSZTAŁCONYCH !!! TO DOBRZE, ŻE JEZUITA JEST PAPIEŻEM !!! CIESZĘ SIĘ Z TEGO FAKTU I SZCZERZE GRATULUJĘ OJCOM JEZUITOM !!!
Z
Zbyszek
19 marca 2013, 15:08
Wedlug mnie sw. Franciszek z Asyzu to nie tylko kwestia ubòstwa lecz widzenia czlowieka, zakonu, Kosciola, wszechswiata i Boga samego. Jesli ktos sugeruje, ze papiez Franciszek wybral ubòstwo sw. Franciszka bo nie znalazl takiego ubòstwa w swoim zakonie to nic na ten temat nie wiem. Jedno jest jednak ciekawe, otòz teraz jezuici perfekcyjnie posluszni papiezowi powinni zrobic to samo co papiez, czyli zmienic duchowosc i przejsc na ubòstwo i na duchowosc sw. Franciszka!
L
leszek
19 marca 2013, 14:01
Ojciec się wstydził za rodaków w Rzymie, ale przecież teraz mija prawie 400 rocznica wydania słynnych "Monita Secreta" w Krakowie. To też nasz wkład do tematu. Zdaje się, że autorzy "Protokołów Mędrców Syjonu" mieli to wiekopomne dzieło przed oczami.
A
annizi
19 marca 2013, 13:01
moim zdaniem jest jedna DUCHOWOSC - wiara w JEUSA Chrystusa i jego SW, kosciol.
P
PBZ9Y
19 marca 2013, 12:32
Św. Ignacy w ĆD, przez Maryję wstawia się u Chrystusa o łaskę przyjęcia pod sztandar Krzyża "najpierw w najwyższym ubóstwie duchowym, a jeśliby się to podobało jego Boskiemu Majestatowi... to niemniej w ubóstwie zewnętrznym...". Św. Ignacy był na wskroś ubogi...
.
.
19 marca 2013, 11:59
Może rzeczywiście duchowość ignacjańska jest niewystarczająca. Gdyby jezuici umieli niegdyś zdobyć się na wolność św Franciszka, wolność od posiadania, być może przetrwali by, i nie doszło by do kasaty zakonu.
Z
Zbyszek
19 marca 2013, 11:04
Osobiscie modle sie za Papieza i ciesze sie z jego wyboru. Brzmi mi jednak jakos dziwnie takie zdanie: “Papiez jezuita z duchowoscia sw. Franciszka z Asyzu”. Jak to jest z tymi duchowosciami? Albo Papiez porzucil duchowosc ignacjanska na rzecz franciszkanskiej albo ja tylko uzupelnil co by znaczylo, ze ta ignacjanska nie jest wystarczajaca. Wolalbym aby jezuita zyl duchowoscia jezuicka a franciszkanin duchowoscia franciszkanska.