Papież: jeszcze człowiek, czy już tylko maskotka?

(fot. Grzegorz Gałązka / galazka.deon.pl)

Od Nowego Roku cały internet mówi o sytuacji, która wydarzyła się w Watykanie. Papież spotkał się z wiernymi na Placu Świętego Piotra. Jedna z kobiet tak mocno go chwyciła, że boleśnie wykręciła mu rękę. Franciszek uderzył ją w dłoń. Jedni próbują go bronić, inni potraktowali to tylko jako pretekst do stworzenia nowego hasztagu #notmypope.

Możemy tylko domniemywać, co o tej sytuacji myśli sam papież i dlaczego tak zrobił. Dla mnie to dobra okazja do tego, żeby wyrazić kilka myśli.

DEON.PL POLECA


Papieska świadomość własnych granic

Wyobraźmy sobie, że żyjemy w świecie bez żadnych granic. Twoi rodzice aktywnie uczestniczą w waszym życiu małżeńskim. Twój przełożony z pracy angażuje się w Twoje życie prywatne. Ktoś obcy łapie cię za rękę na ulicy i nie przejmuje się twoją reakcją. Czy ktoś z nas widzi dla siebie miejsce w takiej rzeczywistości?

Nie od dzisiaj wiadomo, że każdy z nas potrzebuje granic zarówno psychicznych, jak i fizycznych. Te pierwsze są bardziej zróżnicowane i indywidualne, te drugie różnią się w zależności od sytuacji społecznej i relacji łączących dwoje ludzi. Psychologia wyróżnia dystans publiczny, społeczny, indywidualny i i intymny. Mówi także o tym, że owe dystanse zależne są od norm kulturowych i indywidualnych.

Kiedy myślę o sytuacji w Watykanie, w głowie pojawia mi się temat granicy indywidualnej, którą każdy wyznacza sobie sam. Natomiast złość informuje nas o tym, że przekraczane są granice. Złość może być wyrażana w różny sposób, ale o tym później. Czy ktokolwiek z przeciwników papieża pomyślał o tym w ten sposób? Wyobraźmy sobie, że jesteśmy w jego sytuacji. Ni stąd, ni zowąd ktoś wbrew nam szarpie nas za rękę. Co możemy poczuć? Zależnie od dnia i samopoczucia. Być może jednego dnia poczujemy tylko dyskomfort, a innego już złość, frustrację, poirytowanie. Już nie mówiąc o fizycznym bólu w przypadku osoby starszej.

Papież to moja „ulubiona zabawka”

Papież Franciszek ma już 83 lata. Wielu z nas ma lub miało w tym wieku dziadków, sąsiadów albo spotykało starszych ludzi w przychodni lekarskiej. Ja nie mam najlepszych wspomnień, kiedy myślę o tym, jak są oni traktowani w przychodniach lub szpitalach. Do głowy przychodzą mi takie urywki: „siadać”, „wejść”, „czekać”. Pamiętam, kiedy sama byłam w szpitalu i obserwowałam przyjście kolejnych zagubionych starszych pań, którym z dnia na dzień zaczęłam podawać obiady i kupować wodę w sklepie na dole.

Często spotykałam się z tym, że starsi ludzie, którzy potrzebują większej troski i uwagi, dostają obojętność i oschłość. Są traktowani jak nic nie znaczące przedmioty.

Sytuację z papieżem widzę podobnie. Umieszczam ją pomiędzy traktowaniem drugiej osoby jak przedmiot, a jak... zabawkę. Z tym właśnie kojarzy mi się zachowanie tej kobiety. Traktujemy kogoś jak przedmiot, kiedy nie zwracamy uwagi na to, czy przekraczane są jego granice albo czy go coś nie boli, bo przecież przedmioty nie czują. Zazwyczaj przedmiot przeznaczony jest po prostu do naszego użytku. Z drugiej strony, kiedy dziecko ma ulubioną zabawkę, to przytula ją z całej siły i raczej nie myśli o tym, czy coś jej zgniata czy nie. Zabawka jest tylko dla niego.

Tymczasem starsi ludzie, a wśród nich papież Franciszek, potrzebują naszej troski i uwagi pełnej wrażliwości. Sam o tym mówił: „Osoby starsze najbardziej dotkliwie cierpią nie z powodu osłabienia organizmu i wynikającej stąd niepełnosprawności, ale opuszczenia, wykluczenia, braku miłości”.

Czy papieżowi jest po drodze z agresją?

Słownik Języka Polskiego PWN podaje, że agresja to „wrogie, zaczepne zachowanie się; też: silne negatywne emocje wywołujące takie zachowanie”. Encyklopedia PWN: „skłonność do częstego używania przemocy w relacjach z innymi jako sposobu rozwiązywania konfliktów bądź realizacji celów życiowych”. Instytut Psychologii Zdrowia Polskiego Towarzystwa Psychologicznego mówi o agresji jako o „terminie stosowanym w odniesieniu do szerokiej gamy działań charakteryzujących się np. atakowaniem czy wrogością”. Jako najczęstsze z przyczyn agresji podaje: strach lub frustrację, pragnienie wywołania strachu lub frustracji u innych, tendencję do forsowania własnych poglądów czy interesów.

Czy papież odnajduje się w którejś z tych definicji? Nie chcę odpowiadać za niego, ale jego zachowanie naprawdę nie kojarzy mi się z agresją. Kojarzy mi się z bólem, brakiem cierpliwości, frustracją – w dużej mierze kojarzy mi się z emocjami. Jasne, że sposób ich wyrażenia nie był najlepszy. Sam się do tego przyznał, mówiąc: „przepraszam za zły przykład”. Musimy jednak pamiętać, że w danej chwili człowiek radzi sobie najlepiej jak potrafi, niezależnie od tego, jak to wygląda z zewnątrz. Czytając w internecie komentarze przeciwko papieżowi, zastanawiam się, kto z komentujących stracił kiedyś cierpliwość i jak to wyglądało. Krzyknąłeś na żonę? Trzasnąłeś drzwiami? Rzuciłeś talerzem? Zmieszałeś kogoś z błotem?

Chcę być dobrze zrozumiana, nie mówię, że takie wyrażenie emocji jest właściwe, zwłaszcza dla osoby publicznej. Wiem, że idealna reakcja to powiedzenie o swoich emocjach w jak najbardziej neutralny sposób, wystarczy prosty komunikat „czuję złość”, „czuję ból, kiedy tak robisz”, „nie czuję się komfortowo w takiej sytuacji”. Każdy z nas zna teorię, ale niestety nie zawsze udaje nam się ją wprowadzić w życie.

Cieszę się, że papież jest człowiekiem

Na początku byłam zaskoczona, że taka drobna sytuacja była tak szeroko omawiana w mediach. Potem pomyślałam jednak, że to dosyć typowe, zwłaszcza w przypadku papieża i jego licznych obrońców i przeciwników. To idealna okazja okazja do tego, żeby wyrazić swoje „za” i „przeciw”.

Ja sama znajduję się w „obozie” obrońców. Muszę przyznać, że bardzo imponuje mi papież, który jest... człowiekiem z krwi i kości. Odczuwa emocje, tak jak ja. Wyraża emocje, tak jak ja. Wyznacza granice, tak jak ja. Coś go boli, tak jak mnie. To dla mnie (i dla innych) kolejna okazja do tego, żeby przypomnieć sobie, że papież nie jest „nadczłowiekiem”, nie jest kimś innym. Dzięki temu jest mi bliski i śmiało mogę napisać, że to #mypope.

Dziennikarka i redaktorka, często ogarniacz wielu rzeczy naraz od terminów po dobrą atmosferę. Na co dzień pisze autorskie teksty oraz zajmuje się działem "Inteligentne życie" i blogosferą blog.deon.pl. Prowadzi także bloga wybieramymilosc.pl

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Papież: jeszcze człowiek, czy już tylko maskotka?
Komentarze (18)
FS
~Fulton Sheen
6 stycznia 2020, 20:36
Na filmu widać że dwie kobiety trzymali Bergoglio za rękę. Jedna z nich mocno ścisnęła żyłę pod nadgarstkiem i zrobiła ku-ku biskupowi Rzymu. Lecz ta ostatnia, którą Bergoglio Biskup Rzymu skrzyczał , nie miała żadnej złej intencji . Jestem katolikiem, ale nie chciał bym widzieć osobiście człowieka, który broni Paschamamę od Wiernych.
WG
W Gedymin
5 stycznia 2020, 23:24
Ktoś, kiedyś pisał o "błogosławionej winie". Dla mnie o wiele ważniejsze od uderzenia jest to, że przyznał się i przeprosił. Ilu polskich biskupów miałoby odwagę to uczynić??
AK
~A. K.
5 stycznia 2020, 19:07
Wszystko pięknie, ja też bym się broniła. Sądzę, że teraz Bergoglio przemyśli sobie swoje nauki pacyfistyczne i potępienie zwolenników kary śmierci, skoro sam widzi, jak naturalnie działają odruchy samoobronne i jak rzeczywiście zdrową i dobrą barierę stanowią. A trzeba sobie zdać sprawę, że Bergoglio może poczuł jakiś ból od szarpnięcia go za rękę, ale nie było dla niego żadnego zagrożenia zdrowia czy życia, podczas gdy często potępiana przez niego przemoc jest obroną własną - obroną zdrowia, życia, bliskich, słabszych, swojej własności, Kościoła.
P
Piotr ~
6 stycznia 2020, 00:54
Odruchy a świadome działanie to nie to samo. Po to mamy rozum aby myśleć, a nie pozostawiać działanie "odruchom samoobronnym"
JL
~J. L.
5 stycznia 2020, 17:02
O innych papieżach bywało głośno albo i głośniej. Ale po to wybierany jest na konklawe 1 z wielu, by dawał lepszy przykład, był bardziej doświadczony, światły, etc. Nie był tam przecież sam na sam! Nie mam zamiaru tłumaczyć nikogo fanatycznie. Benedykt XVI już pokazał, że zawsze jest możliwość wyboru.
P
Piotr ~
6 stycznia 2020, 00:51
Dał doskonały przykład, jak przyznać się do błędu, jak przepraszać. Bezgrzeszności wymagać nie mamy prawa.
JR
~Jędrek Regel
5 stycznia 2020, 16:48
Niespodziewałbym się takiej reakcji, jakby odganiał się od gołębi
AK
~Agnieszka Kasprzak
5 stycznia 2020, 11:10
Chrystus pokornie poszedł na krzyż. Od papieża wymaga się więcej niż od przeciętnego człowieka.
P
Piotr ~
6 stycznia 2020, 00:49
Papież nie ma prawa do ludzkich odruchów? Nie ma prawa do grzechu? Jest człowiekiem i nie oszukujmy się, że będzie zachowywał się jak nadczłowiek. Od papieża możemy wymagać aby za swój publiczny grzechu przeprosil, ale nie tego że będzie bezgrzeszny. A turaj to nawet nie ma grzechu, działał w emocjach.
KT
~Kinga Taka
7 stycznia 2020, 09:49
Sorry,nie porównujmy proszę czyjejś męki,męki odrzucenia przez lud swój,męki biczowania,poczucia opuszczenia przez Ojca nawet WOGOLE!!!!!!! Nie porównujmy TEGO KTORY ZA NAS UMARL ia czemu tak a nie inaczej..MIŁOŚĆ zniesie wszystko a JEZUS to Miłość.Myślę że Jezus wymaga od papieża nie bycia papieżem a miłości,do SIEBIE i Ojca i DO LUDZI.Nie można być papieżem nie kochając jak zwykły człowiek.Miłość rozumie czyjś nietakt w szarpnięciu za rękę...ale i czy owa kobieta nie powinna przepraszam..mógł upaść papież..emocje? a może nie rozumieli języka swojego? nie mnie to sądzić nie byłam obok nie wiem,mina Franciszka była mi okropna po zdarzeniu
AJ
~Ania ja
5 stycznia 2020, 10:37
Wydaje mi się iż wierni mylą kapłana i kapłaństwo we współczesnym świecie z gwiazdorstwem.Jesli Papież Franciszek jest kapłanem a jest to powinien zareagować inaczej raz,choć może to był tylko ludzki odruch to uderzenie kobiety na złapanie za rękę.Kapłanowi nie wypada bić wiernych,karcić słownie tak.Ale….ale czy wypada nam widzieć nie kapłana w Ojcu Swiętym a kogoś do nagrania tel do dotykania rąk wiernych..mi się to kojarzy z przybijaniem piatki na wejście w Mam Talent jurorów np....Kapłan ma szacunek gdy wchodzi wita niech będzie pochwalony Jezus Chrystus i czyni znak krzyża...DO TŁUMU...to daje przypomnienie do kogo przyszli..do Jezusa w Franciszku czy do Franciszka człowieka papieża.Jezus też kroczył jak tłumy i bez ochrony..SZACUNEK.Szacunek to nam wiernym go brak!Papież to nie mój kolega by go ciągać za rękę,Jezusa nauki ustami Franciszka przychodzę słuchać!Czemu nie szarpie się księdza idącego na mszę?????????????Bo to nie tak,nie przystoi.
RL
~Remigiusz Lewski
5 stycznia 2020, 11:31
A skad wiesz, czy Jezus nie dał komuś po łapie? Przeciez byl zdolny wleciec z biczem do swiatyni i zrobić porzadek. Ewangelista mógł uznac, ze o dawaniu po łapach nie ma nawet co wspominac ;)
P
Piotr ~
6 stycznia 2020, 09:35
Bo jakby tak zrobił, to zaprzeczyłby temu co nauczał.
RL
~Remigiusz Lewski
6 stycznia 2020, 22:20
Niby jak?
DF
~Dorota Fab
5 stycznia 2020, 09:32
Mądrze napisane ! Zanim ktoś skrytykuje zachowanie papieża niech zastanowi się jak by się zachowial na tym miejscu.
WM
~Witek Malinowski
4 stycznia 2020, 22:58
Bardzo dobry tekst! Tak się dzieje. Papież postąpił jak każdy z nas, jak Człowiek . Tacy jesteśmy - ani dobrzy, ani źli !
MW
~Marian Wilk
4 stycznia 2020, 15:33
Jak na razie jedyny obiektywny komentatz
Andrzej Ak
4 stycznia 2020, 14:32
Ludzie szukają w tym świecie świętości, czasem za wszelką cenę. Kobieta widać szukała tej świętości w dotyku Franciszka. Wszystko widać tutaj https://youtu.be/mL1U-U2O_6M?t=12 Iluż to z nas czasem w życiu łudzi się, iż odnalazła dobro w drugim człowieku, lub chodziaż przyjaźń. Ludzie tego świata, a właściwie ukształtowani przez ten świat miłością nazywają to co nią nie jest i tak samo jest z pzryjaźnią, czy świętością. A przecież każdy, kto zatopi się w Boga odnajdzie co najmniej jego Miłość i Pokój, którego próżno szukać w tym codziennym świecie, poza wyjątkami, oknami czasowymi w których człowiek przemieniony przez Boga staje się na chwilę uzdolniony, by być kimś innym niż na co dzień. Świętość to świadoma droga, która wykracza poza nasze życie cielesne i wiedzie nas ku naszemu Stwórcy, naszemu Świętemu i Doskonałemu Bogu Ojcu.