Plan Franciszka dla Ziemi Świętej

(fot. Grzegorz Gałązka / galazka.deon.pl)

Franciszek z Asyżu z myślą o ewangelizacji w 1219 r. wraz z krzyżowcami dotarł do Egiptu i tam spotkał się z sułtanem Melek-el-Kamelem, wobec którego świadczył o Chrystusie. Sułtan dał mu pozwolenie na odwiedzenie miejsc świętych w Palestynie, która była pod panowaniem muzułmańskich Arabów.

W narracji filmu w reżyserii Fabrizio Costy, "Chiara e Francesco" z 2007 r., sługa sułtana zapytał schwytanych pod saraceńskim obozem wędrowców: "Przyszliście, by walczyć dla Krzyża?". Filmowy Franciszek odpowiedział: "Jesteśmy tutaj, by mówić wam o Jezusie, synu Maryi, o którym jest napisane w świętym Koranie".

Tradycja franciszkańska mówi, że sułtan ofiarował Franciszkowi róg z kości słoniowej oraz specjalny firman, który otwierał  bramy saraceńskich obozów i strażnic wojskowych. Ale to pokora i świętość była najważniejszym kluczem biedaczyny z Asyżu, a jego bracia przetrwali w Ziemi Świętej, mimo historycznych zawieruch aż po współczesność.

Tydzień temu do Ziemię Świętą pielgrzymował Franciszek. W mediach ta wizyta zeszła na dalszy plan, wobec relacji z eurowyborów, wyborów na Ukrainie oraz niedzielnej śmierci generała Jaruzelskiego. Ogólnopolskie gazety zamieszczały wiadomości na dalszych stronach, niektóre telewizje nie znajdywały miejsca w ogóle na papieski temat w głównych serwisach wiadomości.

Tymczasem, wśród wielu historycznych słów i gestów Papieża, zaproszenie przez niego prezydentów Autonomii Palestyńskiej i Izraela do Watykanu na wspólną modlitwę zasługiwało na uwagę całego świata, dla którego konflikt bliskowschodni jest ciągle potencjalnym punktem zapalnym o nieobliczalnych konsekwencjach.

Komentatorzy polityczni w jednej z audycji na antenie Polskiego Radia odnieśli się do inicjatywy sceptycznie. W imię "Realpolitik" uznali to tylko za piękny ale czysto symboliczny gest. Jeden z nich zacytował słowa Stalina z konferencji w Poczdamie, który informowany, iż papieżowi nie podoba się przejęcie władzy w Europie Wschodniej przez komunistów, zapytał: "Ile dywizji ma papież?"

U agnostycznych sceptyków każde odwołanie się do etosu i duchowości w sferze polityki zawsze będzie wywoływać tylko wzruszenie ramion. Co zrobić wtedy jednak z interpretacją takich zdarzeń jak przemiany w Europie, których 25-lecie w tym tygodniu będzie hucznie świętowane i słynnym wołaniem Jana Pawła II: "Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi. Tej ziemi"?

Dlatego z uporem, który sceptycy zapewne wyśmieją, ośmielam się powiedzieć: 25 maja w Betlejem narodził się nowy plan dla Ziemi Świętej, plan papieża Franciszka. Nie jest to "polityczna mapa drogowa" ale ważniejszy od niej apel do moralnych i religijnych sumień ludzi, z którymi spotkał się na ziemi, która niesie korzenie  trzech religii. Papież wskazuje w ten sposób wszystkim przywódcom świata, że prawdziwe rozwiązanie wszelkich konfliktów nie jest możliwe tylko w oparciu o polityczne kalkulacje. W encyklice Pacem in terris, Jan XXIII podkreślał, że prawdziwy sprawiedliwy pokój nie może "być budowany i utrwalany inaczej, jak tylko przez wierne zachowywanie porządku ustanowionego przez Boga". Myśl ta jest wszak przywołaniem słów Chrystusa: "Pokój zostawiam wam, pokój mój daję wam. Nie tak jak daje świat, Ja wam daję" (J 14, 27).

Symbolem jest przy tym fakt, że  gdy Franciszek w Betlejem udzielał  końcowego błogosławieństwa, muezzin z minaretu zaczął ogłaszać: Allach akbar - Bóg jest wielki! Czy to tylko przypadek, że akurat wtedy wyznawcy dwóch religii na swój sposób, ale razem uwielbili Wszechmogącego?

Zwolennikom czysto politycznych kalkulacji wypada więc przypomnieć odpowiedź Piusa XII na zapytanie Stalina o dywizje Papieża: "Powiedzcie mojemu synowi Józefowi, że spotka moje dywizje w życiu wiecznym".

---------------------------

Felietony Grzegorza Dobroczyńskiego SJ można usłyszeć w każdą niedzielę w programie Familijna Jedynka w Programie 1 Polskiego Radia.
Grzegorz Dobroczyński SJ - doktor teologii, analityk mediów, od 1991 r. stały współpracownik redakcji katolickich w Polskim Radiu (4 lata jako red. nacz.) i TVP, komentator pielgrzymek Jana Pawła II od 1983 roku (współpraca z ZDF w czasie drugiej pielgrzymki do Polski), obecnie nauczyciel religii w Gimnazjum i Liceum Akademickim w Toruniu.
Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Plan Franciszka dla Ziemi Świętej
Komentarze (4)
2 czerwca 2014, 17:34
Pojednanie tych trzech religii monoteistycznych to pojednanie ponad połowy ludności świata. Tylko co, gdy sami chrześcijanie nie są pomiędzy sobą pojednadni w ramach przeróżnych kościołów/odłamów. Co, gdy w ramach tylko Kościoła Katolickiego również nie są pojednani. Zamiast zebrać się razem, żeby z większą siłą głosić Chrystsua, żrą się ciągle między sobą, tracąc na to całą energię, ku uciesze walczących z Kościołem... Para w gwizdek, a diabeł tylko może to jeszcze bardziej podkręcać, zachwycony tym marnowaniem łask, potencjału ewangelizacyjnego. Ehhh...
L
leszek
2 czerwca 2014, 11:20
"Plan Franciszka" jest jedynym realistycznym planem zaprowadzenia pokoju na Bliskim Wschodzie. Istotą tego planu jest przede wszystkim wyrzeczenie się przemocy, tak jak to się stało w Irlandii Północnej. Jeśli Franciszek zaprasza przywódców Izraela i Palestyny do Watykanu na modlitwę. to nie mówi nic innego jak "odłóżcie karabiny i armaty". 
M
Mac
2 czerwca 2014, 00:51
Zgoda z jednym wyjątkiem: "Allah akbar" nie jest uwielbieniem Boga - na pewno nie w tym samym znaczeniu, co dla chrześcijan. Muzułmańska modlitwa jest rozumiana w kategoriach hołdu, uznania zależności od Boga. Nie ma tam mowy o osobowej relacji do Boga. W chrześcijaństwie istotą uwielbienia jest osobowa relacja: Bóg nie pragnie naszego poddania, ale miłości. Różnica między modlitwą muzułmańską a chrześcijańską to więcej niż "na swój sposób" - to różnica co do istoty.
A
Akis
2 czerwca 2014, 13:35
tak ale jakie to ma znaczenie na przeciw Milosci Ogolnej. Kochajmy sie a Bog nas pokocha!