Płynne czasy

(fot. Grzegorz Gałązka / galazka.jezuici.pl)

Czekam, aż po doniesieniach z papieskich wypowiedzi w Chile odezwą się polscy kontestatorzy pontyfikatu Franciszka, zwłaszcza spośród tych podgolonych, którzy wsławili się awanturą na Uniwersytecie Wrocławskim w czerwcu 2013 r, kiedy zerwali tam wykład prof. Baumana.

Lecąc kolejny już raz do Ameryki Łacińskiej papież Franciszek znów ominął swą ojczyznę, Argentynę. Kuluary Sekretariatu Stanu tłumaczą to ostrożnością, aby nie dać się wpisać w wewnętrzną grę polityczną tego kraju, do czego - jak się wydaje - władze Argentyny przejawiają mocną skłonność. Zapewne nie są w tej kwestii wyjątkiem, ale warto w tym kontekście zauważyć, że jedyna jak dotąd podróż Franciszka do Polski była związana ze Światowymi Dniami Młodzieży i zarazem, że na jesień 2018 zapowiedziana została już - w związku ze stuleciem odzyskania niepodległości - jego podróż do trzech krajów bałtyckich: Litwy, Łotwy i Estonii. Pozazdrościć, a swoją drogą warto by wiedzieć, czy podjęte zostały jakiekolwiek starania, aby hucznym obchodom polskiego stulecia towarzyszyła obecność urzędującego papieża…

Czekam, aż po doniesieniach z papieskich wypowiedzi w Chile odezwą się polscy kontestatorzy pontyfikatu Franciszka, zwłaszcza spośród tych podgolonych, którzy wsławili się awanturą na Uniwersytecie Wrocławskim w czerwcu 2013 r, kiedy zerwali tam wykład prof. Baumana. Czekam, dlatego że kolejny raz Franciszek odwołał się do polskiego myśliciela, tym razem na Papieskim Uniwersytecie Katolickim w stolicy Chile, Santiago. Uczynił to posiłkując się baumanowskim pojęciem "płynnej nowoczesności". W ujęciu popularnej Wikipedii (nie sądzę, by "bohaterowie" tamtych wydarzeń sięgali do książki Baumana), owa "płynna nowoczesność" nie jest niestety opisana zbyt prostym językiem. Autorzy hasła encyklopedycznego odwołują się (upraszczam) do poczucia niepewności jednostki wobec coraz to nowych i przemijających zjawisk/bytów, wobec fragmentarycznego i co chwila zmieniającego się obrazu świata. Trafnie podkreślają, że jest to nowoczesność "pogodzona z klęską swojego projektu, pozbawiona ambicji ładotwórczej", a zatem że nie pretenduje ona do uporządkowania świata, relacji społecznych itd. Wikipedia dodaje wreszcie, że "kultura i sztuka w ramach płynnej nowoczesności są stale poddawane dekonstrukcji swych znaczeń". To oznacza, że na przykład dzisiejsza definicja jakiegoś ludzkiego marzenia czy wyobrażenia piękna jutro będzie już nieaktualna...

DEON.PL POLECA

Przepraszam za ten uproszczony wywód, ale żyjąc dziś i teraz, w zglobalizowanym świecie XXI wieku, mamy świadomość, że towarzyszą nam zjawiska, których nie da się poprawnie wyjaśnić ani nawet opisać używając jedynie kija bejsbolowego. Zwłaszcza, że teoria "płynnej nowoczesności" operuje również pojęciami "płynnego społeczeństwa", "płynnej gospodarki" i ich pochodnymi.

Łatwo zrozumieć, dlaczego poszukując sposobu nazwania naszych czasów papież sięgnął właśnie do teorii Baumana, która dość precyzyjnie identyfikuje podstawowe słabości tych czasów. Konkluzją rozumowania Baumana jest pragnienie przywrócenia jakichś bardziej stałych układów odniesień, które nie będą co chwila ulegały "dekonstrukcji". W podobnej mierze odnosi się to do zjawisk społecznych, do polityki, do religijności wreszcie. To dodatkowy powód, dla którego przepowiadanie obecnego papieża tak mocno skoncentrowane jest na podstawowym przekazie ewangelicznym, niejako konsolidującym punkt oparcia dla naszych indywidualnych oraz zbiorowych decyzji i wyborów.

Nie wiemy, kiedy Bergoglio miał pierwszy raz w ręku słynną książkę Baumana, wiemy natomiast że wielkie wrażenie zrobiło na nim bezpośrednie spotkanie z autorem. Miało ono miejsce we wrześniu 2016 w Asyżu, przy okazji trzydziestych już spotkań "W duchu Asyżu", zainaugurowanych jeszcze przez Jana Pawła II, współtworzonych przez znaną także w Polsce Wspólnotę Sant’Egidio i poświęconych dialogowi międzyreligijnemu i ekumenicznemu. Bauman został tam zaproszony do wygłoszenia wykładu o "płynnym społeczeństwie", w czasie którego rozwinął myśl o zmianie, jakiej na przestrzeni dziejów uległo pojęcie "my". Bergoglio znacznie częściej używa zaimka "my" niż "oni" i wywód Baumana musiał zapaść w pamięć obecnego tam papieża, skoro w niedługi czas potem, w czasie spotkania ze studentami uniwersytetu Roma Tre odwołał się bezpośrednio do teorii "płynnego społeczeństwa", co zaświadcza obecny tam wtedy prof. Andrea Riccardo. Tam też Franciszek apelował o kontynuowanie starej zasady, w myśl której uniwersytet był, jest i powinien pozostać miejscem debaty i dialogu, miejscem spotkania różnych poglądów i przekonań.

Zaiste interesująca jest droga, jaką przeszedł sam Bauman - od stalinowca i "utrwalacza" do uznanego socjologa, trzeźwo oceniającego zarówno system komunistyczny jak i swój osobisty weń wkład, wreszcie do myśliciela, który niedługo przed swą śmiercią tak oto wypowiedział się w fascynującym skądinąd zbiorze wypowiedzi "Franciszek i my", wydanym ostatnio we Włoszech i wartym wprowadzenia na polski rynek wydawniczy: "Papież Franciszek jest najcenniejszym darem, zaoferowanym nam przez Kościół rzymsko-katolicki; zarazem darem, którego społeczeństwo najbardziej potrzebowało w czasach cierpiących z powodu niepewności, dryfującym, pozbawionym kierownictwa, celu i zaufania".

Diagnoza społeczeństwa naszych czasów jest przenikliwa i moim zdaniem rozpaczliwie prawdziwa. Dało to o sobie znać papieżowi także w czasie pobytu w Chile. Pomyślałem sobie jednak, że franciszkowy niecodzienny gest spontanicznego namówienia stewarda i hostessy na religijne "uregulowanie" ich "płynnego" małżeństwa - choćby na pokładzie samolotu - zawiera ważne przesłanie, daleko wykraczające poza sytuację tych dwojga.

* * *

"W kręgu Franciszka" to cykl felietonów autorstwa Piotra Nowiny-Konopki. Kolejne części tylko na DEON.pl

Moje 3-letnie ambasadorowanie przy Watykanie było niespodziewanym przywilejem i okazją do codziennego śledzenia niezwykłego pontyfikatu sprawowanego przez jezuitę "z drugiego końca świata". Niemal każdego dnia patrzyłem na zwierzchnika Kościoła, który postanowił pozostać "zwykłym człowiekiem", jak każdy z nas. Od 13 marca 2013 roku Franciszek zaskakuje, a nawet szokuje, wciąż przecież gromadząc wokół siebie osoby i grupy znajdujące w nim inspirację, autorytet i wzór pasterza na nowe czasy. Chcę Państwu o tym opowiadać w sposób w miarę możności regularny, odwołując się do słów Papieża i pokazując ludzi, o których można powiedzieć, że znalazły się "w kręgu Franciszka". Stąd nadtytuł mojej pisaniny.

* * *

Piotr Nowina-Konopka - działacz katolicki, w latach 1980-1989 w opozycji demokratycznej, w latach 1991-2001 poseł, kilkukrotny minister, negocjator członkostwa RP w UE, przewodniczący Polskiej Fundacji im. Roberta Schumana, były ambasador RP przy Stolicy Apostolskiej, obecnie na emeryturze

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Płynne czasy
Komentarze (6)
a a
24 stycznia 2018, 21:55
Pokaż mi jakich masz wrogów oraz kim są twoi zwolennicy, a powiem ci, kim jesteś. Skoro papież daje za wzór ateistycznego marksistę i komunistycznego aparatczyka, a tamten wychwala papieża pod niebosa, to jest tu coś mocno nie tak...
24 stycznia 2018, 18:58
Cóż,sfera płynności pochłonie wszystko, nawet ambasadorowa UW tam dryfuje, wraz ze swym poczuciem lepszości, tej niepodgolonej oczywiście 
ZZ
z z
24 stycznia 2018, 18:44
"Swoją drogą warto by wiedzieć, czy podjęte zostały jakiekolwiek starania, aby hucznym obchodom polskiego stulecia towarzyszyła obecność urzędującego papieża…" Mam nadzieję, że nikt w rządzie nie wpadł na pomysł, by w ten sposób sprofanować nasze święto...
WDR .
24 stycznia 2018, 16:23
Bardzo dobrze, że przerwali wtedy wykład Baumana (były to czasy tłumienia wolności słowa przez PO więc zapłacili za to cenę wyroków sądowych). W Polsce, która doświadczyła dwóch zbrodniczych systemów, nie ma miejsca dla stalinowskich aparatczyków i neo-nazistów. Nawet jeżeli będziemy głosem wołającego na pustyni. ps. pytanie: czy "tych podgolonych" pełni w Pana tekście podobną funkcję jak "tych pejsatych": naznacza wroga?
MarzenaD Kowalska
24 stycznia 2018, 13:34
JAK można się powoływać na p.prof. Baumana, gdy wie się, co robił i czym zajmował się zaraz po wojnie? Jaką ohydę wspierał i co złego robił??? No JAK??? :( :(
FF
Franciszek2 Franciszek2
24 stycznia 2018, 11:30
Szanowny Pan nie tyle drażni nas "myślicielem" Baumanem co raczej wyrządza niedźwiedzią przysługę papieżowi, którego rewerencja dla tylu symboli i "myślicieli" marksistowskich jest i tak aż nadto znana. Ale za papieża modlą się miliony wierzących. A Szanowny Pan to sam wyciągnie się za włosy z bagna ?