Po co nam Dzień Judaizmu?
Już po raz szesnasty Kościół katolicki w Polsce obchodzi Dzień Judaizmu. To swego rodzaju ewenement w skali Kościoła powszechnego (pomijam tu Włochy, Austrię i Szwajcarię, które również mają taki Dzień w swoim kalendarzu religijnym). To także - jestem co do tego głęboko przekonany - jeden z owoców pontyfikatu bł. Jana Pawła II.
Wpisanie Dnia Judaizmu do kalendarza liturgicznego zadekretowała - w połowie lat 90. ubiegłego wieku - Konferencja Episkopatu Polski, odpowiadając na postulat Synodu Biskupów dla Europy i europejskiego spotkania ekumenicznego w Grazu. Odtąd ów Dzień organizowany jest dwutorowo. W jednym z miast, stolic diecezji (co roku gdzie indziej, w tym roku np. gospodarzem takiej uroczystości jest Opole), odbywają się obchody centralne - i to jest właśnie "tor pierwszy": reprezentacyjny i dosyć oficjalny. Ale jest jeszcze przecież - powinien być! - "tor drugi", to znaczy Dzień Judaizmu przeżywany poza obchodami centralnymi i niezależnie od nich. I rzeczywiście: jest on regularnie organizowany w kilku miejscowościach, takich jak Warszawa, Poznań czy Kraków - warto dodać, że w tym ostatnim mieście strona żydowska zaprosiła w tym roku do synagogi aż dwóch kardynałów (!).
Ale co z resztą Polski i z resztą Kościoła katolickiego, obchodzącego właśnie Rok Wiary i 50-lecie II Soboru Watykańskiego? Co z diecezjami (również tymi, które kilka lat temu Dzień Judaizmu hucznie organizowały), które na swoich stronach internetowych daty tej w ogóle w tym roku nie odnotowały? Co z parafiami, które o owym Dniu nie mają od kogo się dowiedzieć?
Wspomniałem wyżej o Roku Wiary, bo Dzień Judaizmu nie jest wcale (jak myślą niektórzy) świętem Żydów - i nie należy go w związku z tym obchodzić jedynie tam, gdzie mieszka jakaś żydowska mniejszość (np. w Krakowie czy w Warszawie). Nie jest on również świętem katolickich filosemitów, ale okazją do refleksji nad wiarą, nad chrześcijaństwem. "Wgłębiając się [bowiem] we własną tajemnicę, Kościół Chrystusowy odkrywa więź łączącą go z judaizmem. Religia żydowska nie jest dla naszej religii rzeczywistością zewnętrzną, lecz czymś wewnętrznym" (Jan Paweł II). Z tego powodu chrześcijanie nie mogą o Żydach nie myśleć! Szkoda, że ludzie wierzący, kierując się chyba jakąś ideologią, nie chcą i nie próbują tego wymiaru naszej wiary dostrzec.
Odpowiadając na pytanie, po co Kościół w Polsce obchodzi Dzień Judaizmu, abp Stanisław Gądecki napisał kiedyś, że chodzi tu przede wszystkim o edukację i o modlitwę. Naszą, chrześcijańską (katolicką) edukację i naszą modlitwę!
O uświadomienie sobie więzi religijnej łączącej nas z Żydami oraz o modlitwę "w tym konkretnym Dniu całkowicie niezbędną i niezastąpioną, ponieważ idzie o sprawy trudne i wielkie". Takie jak tajemnica Bożego wybrania, ale także nasza wspólną przeszłość, którą trzeba (!) wreszcie otoczyć modlitwą.
Pytanie, dlaczego w tym akurat Dniu mój Kościół jest tak bardzo oporny wobec wezwania do modlitwy i do refleksji religijnej, czeka na uczciwą odpowiedź.
Skomentuj artykuł