Po co ta obrona?
W dyskusji wokół oskarżeń skierowanych pod adresem nowego Papieża zauważyłem powtarzającą się opinię, wyrażaną przez wyraźnie zadeklarowanych katolików, że nie ma sensu zajmować się tą sprawą, szukać prawdy i próbować przekonywać do niej innych. Kilku użytkowników uważa wręcz, że portal DEON.pl uczestniczy w biciu medialnej piany wokół nowego pontyfikatu.
Tworzenie "wirtualnego pontyfikatu" rzeczywiście ma miejsce i mnie też trochę denerwuje, gdy wychwytuje się bardziej spektakularne zachowania Papieża, na przykład to, że podczas spotkania z dziennikarzami Papież pobłogosławił psa, a nie zwraca się uwagi na to, że główną treścią przemówienia było przypomnienie dziennikarzom, że ich powołaniem jest mówienie prawdy, co w kontekście tak szybkich ataków na Papieża było bardzo znaczące. Nie trzeba się jednak denerwować - media szybko się znudzą i dadzą spokój Papieżowi.
Kilka osób napisało, że jeśli Jan Paweł II mianował arcybiskupa Bergoglio kardynałem, to fakt ten powinien być wystarczającym powodem do tego, by całą dyskusje zakończyć. Rzeczywiście, dla mnie to też jest wystarczający argument za niewinnością Papieża Franciszka. Ale czy dla wszystkich? Jak pamiętam z filozofii, jest to tzw. argumentum ad auctoritatem, czyli opieranie swojej opinii na jakimś autorytecie. Jan Paweł II powinien być dla wszystkich katolików autorytetem. Ale wszyscy wiemy, że tak nie jest.
Poza tym, zasada ta działa i w drugą stronę. Po kilkunastu latach pobytu poza Ojczyzną muszę stwierdzić, że bardzo wielu Polaków jest skołowanych i otumanionych przez wiodący nurt mediów. Ludzie, wydawało by, się inteligentni i wykształceni powtarzają bezmyślnie to, co im "autorytety moralne" powiedzą.
Zadaniem każdego chrześcijanina jest poszukiwanie i głoszenie Prawdy. W tym głoszeniu Prawdy ma nam pomagać rozum, którym obdarzył nas nasz Stwórca. O tym właśnie mówił JP2 w swojej encyklice "Wiara i rozum" (Fides et ratio). Sam Pan Jezus nigdy nie unikał dyskusji z faryzeuszami i odwoływał się w niej nie tylko do autorytetu Pisma Świętego, lecz także do racji rozumowych. Często też zamykał faryzeuszom usta swoimi, można powiedzieć , "sprytnymi i dowcipnymi" replikami.
Ktoś napisał: "Przecież wiadomo, że papież Franciszek był i będzie atakowany przez lewaków". Czyli co, mamy zamilknąć? Czy właśnie nie o to chodzi "GW", TVN i "Newsweekowi"? Czy nie o to właśnie walczą, żebyśmy "zamknęli się" i do tego w kruchcie kościelnej? Czy nie jest zadaniem mediów katolickich poszukiwanie argumentów, przekonywaniem i napominaniem w porę i nie w porę? Czy DEON.pl, "Gość Niedzielny" i Radio Maryja mają służyć tylko do transmitowania Mszy Świętej?
W 1989 roku trwały negocjacje między Episkopatem a komunistami w sprawie programów katolickich w telewizji. Umówiono się, że będzie to jedna godzina tygodniowo w TVP, z tego 20 minut dla dzieci, w sobotę - tak powstał program "Ziarno" prowadzony przez księdza Wojciecha Drozdowicza. Był jednak jeden człowiek, który, jak mógł, przekonywał wszystkich, by tę godzinę wykorzystać na transmisję niedzielnej Mszy Świętej. Wiecie, kto to był? Nie zgadniecie! Jerzy Urban! Tak, moi drodzy … Można o nim wszystko powiedzieć, tylko nie to, że jest głupi. Kto ma rozum, niech pomyśli. Komentarz jest zbędny.
Oprócz tego: "Fideizm (od łac. fides - wiara) to pogląd filozoficzny i teologiczny, głoszący prymat wiary nad poznaniem rozumowym i teoriami naukowymi. Według fideisty poznanie religijne w postaci objawienia wyprzedza poznanie rozumowe, a jedynym źródłem wiedzy w kwestiach wiary i etyki może być jedynie stała tradycja ludzkości oparta ostatecznie na pierwotnym Bożym Objawieniu. Sobór watykański I w Konstytucji dogmatycznej o wierze katolickiej "Dei Filius" (1870) ostatecznie potępił fideizm, twierdząc, że przylgnięcie do wiary nie może być równoznaczne ze ślepym ruchem duszy." (Wikipedia)
I dodam jeszcze, że ja i moi współbracia, być może czasami nieporadnie, w duchu tej encykliki próbujemy pokazać nowego Papieża, takim jaki on jest, bo tak naprawdę chodzi tu o Prawdę i o nic więcej.
Brat Damian Wojciechowski (ur. 1968), jezuita. Z wykształcenia dziennikarz i reżyser (ukończył szkołę filmową w Moskwie). Na początku lat 90-tych pracował w TVP. Od 1996 misjonarz w Syberii, Kirgizji i Kazachstanie.
Skomentuj artykuł