Podarunek Karola Wojtyły dla Anny Tymienieckiej
BBC wyemitowało materiał poświęcony korespondencji między świętym Janem Pawłem II a Anną Teresą Tymieniecką, która zmarła w 2014 roku. Była Amerykanką o polskich korzeniach i w 1973 roku poznała kardynała Karola Wojtyłę. Od tego czasu datuje się ich przyjaźń.
Mówię o przyjaźni, chociaż autor filmu, Edward Stourton, powiedział, że byli kimś więcej niż przyjaciółmi i kimś mniej niż kochankami. Spotkali się przy okazji pracy nad książką Karola Wojtyły "Osoba i czyn" (po raz pierwszy została wydana w 1969 roku), która w 1982 roku doczekała się ponownej, poszerzonej edycji (pod redakcją właśnie Tymienieckiej).
Listów zachowało się ponad trzysta i są świadectwem bardzo intensywnej relacji, która istniała między metropolitą krakowskim i późniejszym papieżem a amerykańską filozof, która była mężatką i matką trojga dzieci.
Zastanawiamy się, jak potraktować materiał wyemitowany przez BBC, a poświęcony ponadtrzydziestoletniej korespondencji między świętym Janem Pawłem II a Anną Teresą Tymieniecką. Nie brakuje takich, którzy próbują czytać tę historię jako opowieść o możliwym romansie między nimi. Kardynał Dziwisz, który przez dziesięciolecia towarzyszył świętemu Janowi Pawłowi II, zareagował w sposób bardzo zdecydowany. Jego komentarz sprowadza się do prostej deklaracji - kto znał Papieża, wie, że nie było w nim żadnej dwuznaczności.
Nie ulega wątpliwości, że adresatka tych listów była Karolem Wojtyłą zafascynowana. Ci, którzy mieli dostęp do listów, twierdzą, że była w nim zakochana. Być może śladem tego są jej słowa z jednego z listów do krakowskiego kardynała, w którym wyznaje, że czuje się zupełnie rozbita. A on odpisuje, że nie wie, jak ma odpowiedzieć na to jej rozbicie. Nie ukrywa, że długo szukał stosownej odpowiedzi. Aż w końcu w jednym z listów napisał, że chce jej podarować szkaplerz.
To właśnie on miał najlepiej wyrażać sposób, w jaki ówczesny biskup Krakowa (działo to się jeszcze, zanim został wybrany na Stolicę Piotrową) chciał wyrazić swoją bliskość dla Anny Teresy Tymienieckiej.
Luigi Accattoli, który filmowi zrealizowanemu przez BBC poświęcił jeden ze swoich felietonów we włoskim dzienniku "Corriere della Sera", próbował jakoś uporać się z tym dziwnym znakiem. Nie wszyscy czytelnicy włoskiej gazety muszą wiedzieć, czym jest szkaplerz. W związku z tym jeden z najlepszych dziennikarzy specjalizujących się w tematyce watykańskiej pisze, że szkaplerz to kawałek płótna, który nosi się na plecach. No cóż, to prawda. Z drugiej strony ktoś może sobie pomyśleć, że każdy mężczyzna kobietę, którą szanuje, ceni, kocha (lub przynajmniej lubi), obdarowuje.
Jeden zdobywa się na kwiaty, drugi na jakąś biżuterię, ktoś trzeci na książkę, zdjęcie lub jakikolwiek przedmiot, który ma symbolizować (i chronić) ich głęboką relację. Tyle tylko, że z takim tłumaczeniem pozostajemy dalej w sentymentalnej (i dwuznacznej) perspektywie, którą próbują narzucić ludzie chcący widzieć w tej relacji romans biskupa i zamężnej kobiety.
Wybór szkaplerza nie wydaje się jednak przypadkowy. Próbując znaleźć wyjaśnienie, zajrzałem na strony internetowe Rodziny Szkaplerznej Szkaplerza Karmelitańskiego (papież taki nosił od wczesnego dzieciństwa). Czytam tam zatem, że szkaplerz oznacza szczególną więź z Maryją, a co za tym idzie: "wyraża pragnienie naśladowania Maryi, Jej stylu życia i cnót, szczególnie cnoty czystości przeżywanej według własnego stanu". Czyżby zatem ów podarowany szkaplerz miał stanowić swoistą granicę, wyznaczoną przez metropolitę krakowskiego?
Możemy się zżymać, że ktoś ośmielił się zajrzeć w prywatną korespondencję świętego Jana Pawła II. Ośmielił się, nie naruszając przy tym prawa! Nie ulega jednak wątpliwości, że dzięki temu udało nam się zobaczyć Karola Wojtyłę raz jeszcze jako prawdziwego człowieka i prawdziwego mężczyznę, który nie bał się zawiązywać głębokie relacje z kobietami (przy okazji raz jeszcze wspomniano o jego przyjaźni z Wandą Półtawską) i potrafił je przeżywać jako przyjaźnie.
Niewykluczone, że właśnie te doświadczenia stoją za listem do kapłanów z 1995 roku, który był poświęcony roli kobiety w życiu kapłana, a w którym znajdujemy i takie słowa: "Tak więc matka i siostra są to dwa podstawowe wymiary odniesienia kapłana do kobiety. Jeżeli to odniesienie jest wypracowane w sposób szczery i dojrzały, kobieta nie znajduje szczególnych trudności w swoich kontaktach z kapłanem.
Nie znajduje na przykład trudności, by wyznawać swoje przewinienia w Sakramencie Pojednania. Tym bardziej nie znajduje trudności w tym, ażeby wspólnie z kapłanami podejmować różnorodną działalność apostolską. Na każdym kapłanie spoczywa więc wielka odpowiedzialność za wypracowanie w sobie autentycznej postawy brata w odniesieniu do kobiety - postawy, która nie dopuszcza jakiejkolwiek dwuznaczności. W tej perspektywie Apostoł zaleca uczniowi Tymoteuszowi traktować «starsze kobiety - jak matki; młodsze - jak siostry, z całą czystością!» (1 Tm 5,2)".
Skomentuj artykuł