Pogańskie "furtki"

(fot. Charles W. Bailey Jr. / flickr.com / CC BY-NC 2.0)

KUL-owskie uwagi na temat spowiedzi "furtkowych" (pełny tekst tutaj) są dość jasne i przejrzyste. Choć w pełni zrozumiale brzmią pewnie tylko w uszach ludzi oczytanych teologicznie. Nie chciałbym do nich nic dodawać, bo naprawdę jest to tekst przemyślany i dobrze skonstruowany.

Natomiast, jak to się mówi, przy okazji pragnę zachęcić do refleksji nad naszą religijnością, a dokładniej, nad tym, na ile jest ona jeszcze pogańska, a na ile przekształcona przez prawdę o Zmartwychwstaniu.

Testem dla tego jak wierzymy jest nasze podejście do złych duchów. Strach przed "fatum", przed złośliwymi bogami, przed mocami zła itp. napędzał wiele postaw religijnych. Wymyślano różne sposoby "obłaskawienia" sobie tych mrocznych sił (włącznie z ofiarami z ludzi). Towarzyszyło temu "manichejskie" patrzenie na świat charakteryzujące się podkreślaniem ogromnej siły zła należącego do natury stworzenia.

Chrześcijańskie wyzwolenie z pogańskiego podejścia do religii zasadza się na zwycięstwie Chrystusa, na Zmartwychwstaniu. Zło, grzech, szatan i śmierć zostają pokonani - nie są równorzędną konkurencją dla Boga.

Wspomniana komisja KUL-owska przypomina o wpływach religii perskiej na nasze podejście do złych duchów i na patrzenie na świat jako walkę dwóch równorzędnych oponentów (dobra i zła). Takiej wizji sprzeciwia się też w swojej ostatniej książce (Wiara rodzi się w dialogu) ks. Wacław Hryniewicz OMI. To nie są tylko teoretyczne rozważania. Mają ogromny wpływ na naszą wolność, na sposób odnoszenia się do Boga, na to, czy nasza religia współbrzmi z naszym sumieniem.

Aby się o tym przekonać, spróbujmy popatrzeć na nasz stosunek do śmierci (podobnie jest chyba z szatanem). Mianowicie, jak już wspomniałem, religie pogańskie niejako rodzą się wobec doświadczenia śmierci. Strach przed nią kształtuje wierzenia i praktyki religijne.

Zmartwychwstanie pokazuje śmierć w zupełnie innej perspektywie. A jednak ciągle jesteśmy straszeni śmiercią (ma to wpływ na relacje społeczne). Strach przed nią dla wielu jest ciągle dominującą motywacją zachowań moralnych. "Odpowiedzialni" za losy ludzkości nie wyobrażają sobie utrzymania jej w ryzach bez tego "straszaka". Hasło "memento mori" ciągle straszy, choć nie powinno.

Ale jednocześnie podziwiamy "świętych", którzy umierali bez lęku, pogodnie, wręcz tęskniąc za momentem "przejścia" do domu Ojca. Nie negujemy faktu istnienia śmierci. Jednak to nie ona jest tu najważniejsza. Przemija. Pragniemy, by nasza miłość była owocem wolności nieskrępowanej przez strach przed śmiercią. Bo inaczej nie jest to miłość na miarę człowieka.

Podobnie jest ze złym duchem. Nie negujemy jego działania. Ale jego moc przemija i nie może zniszczyć naszej miłości.

Dlatego trzeba się zastanowić, czy "furtkowe" spowiedzi nie są elementem powracającej mentalności pogańskiej, gdzie rządzi strach zamiast miłości?


Ks. Wacław Hryniewicz OMI - Wiara rodzi się w dialogu

Nowa książka ks. Wacława Hryniewicza wyrasta z wyjątkowego w polskiej teologii wydarzenia - debaty internetowej jednego z najoryginalniejszych polskich myślicieli religijnych z internautami.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Pogańskie "furtki"
Komentarze (73)
P
poldek
22 marca 2015, 17:50
Preferowanie spowiedzi furtkowych wygląda jak stan lękowy osoby cierpiącej na skrupulanctwo.. , która nie wierzy w pełne wybaczenie swoicch grzechów - nie mając pewności swojej pamięci.  Jeśli jest brak wiary, szuka się 'magicznych obrzędów' mających na celu wywołać wewnętrzny komfort - błędne koło.
23 marca 2015, 13:41
Myślę że właściwie to ująłeś.
jazmig jazmig
22 marca 2015, 10:20
Prostuję swoją opinię o decyzji KEP zakazującej spowiedzi furtkowej. KEP przytoczył definicję tej spowiedzi, zgodnie z tą definicją taka spowiedź nie jest spowiedzią i słusznie została zabroniona. To co egzorcyści stosują i nazywali dotychczas spowiedzią furtkową nie ma nic wspólnego z definicją KEP ani z fantazjimi komisji KUL, dlatego wystarczy prawdziwą spowiedź furtkową  nazwać spowiedzią szczelinową (szeczelina, o której mówił Pawe  VI) i po problemie. Natomiast autor stosuje jak zwykle kłamstwa, bredząc o strachu i inne androny. Egorcyzmy nie są objawem strachu, lecz stosowanym przez KK obrządkiem, który uwalnia ludzi zniewolonych lub opętanych przez szatana. Widać wyraźnie, że szatan przegrywa swoją walkę z egzorystami i wzywa swoich pomocników do pomocy z nimi.
jazmig jazmig
22 marca 2015, 10:22
errata: ostatni wiersz powinien brzmieć: Widać wyraźnie, że szatan przegrywa swoją walkę z egzorystami i wzywa swoich pomocników do pomocy w walce z nim.
G
gimzaj
22 marca 2015, 11:01
Dokument Episkopatu mówi "tzw. spowiedź furtkowa" i kropka. Nie ma co dzielić włosa na czworo, bo NIE MAT ŻADNEJ DEFINICJI, która by dawała powody spekulowania o jakichs "spowidziach szczelinowych" itp. Proszę nie mieszać ludziom w głowach! Jest zaś wskazanie na "spowiedź generalną zgodnie z obowiązujacymi przepisami". A co to jes spowiedź generalnba wie każde dziecko z przygotowania do I. spowiedzi. Lekture katechizmu na poziomnie szkoły podstawowej polecam.
Jack French
22 marca 2015, 12:32
Natomiast autor stosuje jak zwykle kłamstwa, bredząc o strachu i inne androny. Egorcyzmy nie są objawem strachu, lecz stosowanym przez KK obrządkiem, który uwalnia ludzi zniewolonych lub opętanych przez szatana. Gdzie autor pisze o tym, jakoby rzekomo egzorcyzmy były wyłącznie objawem strachu?! Piszesz o kłamstwie, kłamiąc. Twoje argumenty to nic innego jak fobia i osobiste lęki.  A nazywajac KUL pomocnikami szatana... Wielkie ECH again. 
AL
Andrzej L
22 marca 2015, 14:55
Egzorcyzmy są posługą miłości, a księża egzorcyści ogromnym darem.  
X
x.mm
21 marca 2015, 22:10
ks. Wacław Hryniewicz głosi apokatastazę. To jest herezja
22 marca 2015, 10:52
A glosi? Można to jakoś zweryfikować bez kupowania reklamowanej książki?
Jack French
22 marca 2015, 12:07
Osobiście ciężko mi jest uwierzyć, aby świecki, tudzież pojedynczy duchowni byli w stanie szybciej zweryfikować co jest a co nie jest herezją niźli instytucje kościelne.  X. Hryniewicz głosi swoją myśl od lat wielu i ciężko też uznać jakąkolwiek przestrogę o herezję w ramy:"pierwsze ostrzeżenia z ludu".
22 marca 2015, 12:12
Co znaczą instytucje kościelne przy naszych superekspertach :)
22 marca 2015, 16:20
"Apokatastaza" to nie jest jeden punkt, a pewne spektrum od okolic całkiem rozsądnych, opartych o przesyconą pokorą nadzieję, do okolic całkowicie patologicznych opartych na przykład na zawoalowanej roszczeniowości. Stąd konieczność weryfikacji konkretnego charakteru. Instytucje Kościelne, jak i wszelkie inne, cechują się pewną bezwładnością, co skutkuje nieuniknioną zwłoką pomiędzy faktem zaistnienia herezji, a oficjalnym określeniem jej przynależnym mianem - to po pierwsze. Po drugie - herezja nie musi być czymś co od razu ukazuje się w całej okazałości - można do niej dochodzić drobnymi kroczkami, albo i bardziej skomplikowanymi drogami, jak napływające się i cofające z plaży fale, co też komplikuje podjęcie decyzji odnośnie oficjalnego stwierdzenia herezji. Niezależnie od tych komplikacji lepiej się oczywiście z rzucaniem oskarżeń o herezje nie spieszyć.
Jack French
23 marca 2015, 11:29
Dlatego dla mnie zdrowszym i rozsądniejszym podejściem jest odmienienie biegunowości. Miast doszukiwać sie herezji, należy doszukiwać się w tekście i myśli tego, co dobre i właściwe. Robić to z należytą uwagą, konceracją, szacunkiem i ostrożnością. A to co należy do herezji, zostawić herezji.  Dlaczego ludzie wpierwsz szukają herezji, zamiast pisać o tym, co autor odkrywczo i ambitnie pokazuje. Bo takich rzeczy jest dość dużo mniemam (samemu dość dużo ich odnalazłem). Oczywiście samemu odnalazłem rzeczy, których ciężko mi przyjąć w postaci jakiej widzę, ale nie osądzam ich i nie wrzucam do herezji. Niech robią to ludzie uprawnieni i zdolni do tego. Ja po prostu zostawiam.
23 marca 2015, 12:01
Apokatastaza jest herezją... Co natomiast głosi ks. Hryniewicz, a co ludzie podpierający się jego pracami to poważane zadanie dla teologów...  
23 marca 2015, 13:39
Nie zgadzam się. Należy doszukiwać się prawdy bez aplikowania ani chciejstwa o charakterze ulukrowanym, ani o charakterze nazbyt nieufnym. Pan eksplicite zaprzecza zaleceniu o wystrzeganiu się wilków w owczej skórze, ponieważ konsekwencją zaprezentowanego przez Pana stanowiska jest: jeśli tylko można się czegoś 'dobrego' w całości uczepić, to się należy tego czegoś uczepić, czyli należy się uczepić owczej skóry. To jest IMO błędne rozumienie otwartości. W najgorszym złu jest coś pozytywnego czego można się 'uczepić' np. Adolf Hitler darzył szczerą atencją swoją suczkę Blondi, z czego nijak nie wynika, że działania AH zyskują dzięki temu jakiś cieplejszy charakter.
Jack French
23 marca 2015, 17:42
Nie zgadzam się. Jeżeli żadna instytucja kościelna nie orzekła winy tudzież przewinienia, nie należy porównywać omawianego autora do wilka w owczej skórze. A dlaczego? Ano dlatego, że w tym momencie zaprzecza pan słowom Pisma: 1Tes 5,21 Wszystko badajcie, a co szlachetne - zachowujcie!. Ponadto zaprzecza pan zdrowemu rozwojowi człowieka: ile razy w życiu musiał się pan wywalić, aby zrozumieć, że bieganie po kałużach to ryzyko wpadnięcia w głęboką dziurę? Przy praktycznie każdym rozwoju zachodzu groźba poniesienia negatywnych konsekwencji, ale nie zmieniają one naszego parcia na rozwój, na poznawanie nowego, na odkrywanie nieznanego.  Pana logika teraz każe człowiekowi zachowywać dystans, zmieniający go w trwające w próżni stadium zlepka komórkowego z pakietem duszy.  Dopóki nie zostanie zasądzony wyrok, albo choćby napomnienie z instytucji odpowiedzialnej, ze strony choćby Episkopatu, lub szerszej rady uczonych teologów o pewnej wartości zaufania i szacunku, błędem i przewinieniem jest coś odrzucać w całości. Pan za bardzo doszukuje się wilków w owczej skórze. Proszę pamiętać, że wilk w owczej skórze nie istnieje i to też ma jakieś znaczenie, jeżeli rozumie pan o co mi teraz chodzi. A co do najgorszego zła - pełna zgoda. Tak dokładnie widzę np działania nijakiego Jazmiga (przykład w celu rozjaśnienia sytuacji). Znam się dość dobrze na manipulacji itp. i wiem jaką strukturą należy obdarzyć przekaz, aby pod pozorem czegoś dobrego, właściwego przemycić najgorsze zło. Sęk w tym, że my nie żyjemy po to, aby tego zła unikać, tylko żyjemy po to, aby dobro odnajdywać, czy nie tak?
23 marca 2015, 20:33
Nastąpiło nieporozumienie. Pan napisał: "zdrowszym i rozsądniejszym podejściem" więc ja się odniosłem do podejścia rozumianego jako generalna reguła postępowania, a nie jako konkretny przypadek ks. Hryniewicza. Dlatego też nie porównuję nikogo do wilka w owczej skórze, tylko krytykuję postawę nakazującą odrzucić krytycyzm i przyjąć do potrzeb poznania najkorzystniejszy wariant interpretacyjny, bo to jest par excellance naiwność. Wydaje mi się, że następuje tu pomieszanie dwóch porządków - poznawczego wedle którego jeśli jakieś zjawisko występuje z niezerowym pstwem, to istnieje niezerowa szansa napotkania go w realu, z porządkiem jurydycznym, gdzie oczywiście dopóki wina nie jest udowodniona, to stosuje się domniemanie niewinności. W połączeniu z pewnymi sztuczkami umysłu akutkuje to sytuacją usunięcia możliwości napotkania pewnych zjawisk w okolice "tak nieprawdopodobne, że nie warte zaprzątania sobie głowy" i w efekcie ich praktycznej martwicy. Taką martwicą wobec polecenia uważności rozpoznawania wilków w owczych skórach w praktyce skutkuje nadmierny optymizm stręczony m.in. na Deonie jako jakieś właściwe realizowanie chrześcijaństwa.
P
Przemek
25 marca 2015, 10:50
Można. Wystarczy na chomiku wyszukać np. Wacław Hryniewicz - Nadzieja zbawienia dla wszys tkich.pdf
AL
Andrzej L
21 marca 2015, 15:59
Kiedyś (w bardzo trudnym dla mnie okresie życia) miałem ten zaszczyt rozmawiać z jedną z sióstr z Rybna, słyszałem też różne świadectwa ludzi. Moim skromnym zdaniem: siostry mają Bożego Ducha i Bóg się do nich przyznaje, co zresztą widać po owocach (uzdrowieniach duchowych i fizycznych, nawróceniach). Taka publiczna krytyka niezbyt mi się podoba, choćby ze względu na tych nawróconych dzięki modlitwie sióstr z Rybna. Aby być księdzem, teologiem, redaktorem katolickim, trzeba mieć ogromną wiarę i jeszcze większą pokorę, można się bowiem trochę zapędzić (i nie daj Bóg) pomyśleć, że jest się mądrzejszym, lepszym, a od tego tylko krok, aby stać się jak faryzeusz - grobem pobielanym.  Bardzo to smutne, że ciągle słyszę głosy krytykujące akcje, inicjatywy i dzieła kościelne : to nie , tamto nie, to be  ... itd !  Szczególnie bolą mnie gdy słowa pochodzą od ludzi Kościoła : profesorów, teologów, redaktorów na deonie... Często wygląda to po prostu na czepianie się ....  Sami nie robią nic albo niewiele ... lub co gorsze przez paplaninę bęz sensu powodują zgorszenie i zament, ale do każdego mają ale. BÓG jest WIELKI i NIESAMOWITY ...  jest większy od naszych nieprawości i od szatana ... ale nie my , ci co tak myśleli (także księża) i byli pewni, że są silni - mają teraz problemy z alkoholem, może procesy o molestowanie lub wpadli w sidła pornografii , albo jeszcze żyją podwójnym życiem. 
21 marca 2015, 16:15
To jezuici sprowadzili "odnowę" do Polski, rozpoczęli pierwsze "odnowowe duszpasterstwo" -> Łódź i do dzisiaj są liderami jeśli chodzi o organizację forów charyzmatycznych, warsztatów, rekolekcji, modlitw o uwolnienie. Co nie znaczy, że dla wszystkich taka droga jest odpowiednia i chyba z powodu rodzących się patologii woli się chuchać na zimne. Mam nadzieję, że następnym etapem będzie weryfikacja ośrodków świadczących „profesjonalną pomoc psychiczno-duchową” oraz udzielenie zgody danym kapłanom czy ośrodkom na prowadzenie takiej spowiedzi.
A
Agnieszka
21 marca 2015, 18:28
A podobno ksiądz Blachinicki sprowadził odnowę do Polski, a nie jezuici. "„Murzasichle” to pierwszy z 10 dokumentalnych filmów krótkometrażowych poświęconych początkom Odnowy w Duchu Świętym w Polsce. Film odwołuje się do wydarzeń jakie miały miejsce w Murzasichlu koło Zakopanego w połowie lat 70tych. Młodzież oazowa przeżyła tam chrzest w Duchu Świętym. Były to pierwsze grupowe doświadczenia w Polsce. Pierwsze z całej serii poruszeń Ducha Świętego miało miejsce w lipcu 1975 roku. W następnych latach pojawiły się kolejne, bogatsze w dary epifanijne. Księża obserwujący tamte wydarzenia i towarzyszący wówczas młodzieży oazowej podczas rekolekcji (min. ks. Franciszek Blachnicki, ks. Marian Piątkowski oraz ks. Bogdan Giertuga) nie mieli już wtedy wątpliwości, że to co się tam działo pochodziło od Ducha Świętego." więcej tu:[url]http://www.dzieje.com.pl/przykladowa-strona/[/url]
21 marca 2015, 19:48
Przy dobrych, bardzo potrzebnych, nowych inicjatywach, które się pojawiają i będą dzięki Bogu pojawiać, które są właściwym uzewnętrznieniem ożywionego działania Ducha św., diabeł będzie się chętnie zakręcał, żeby podkręcać emocje, albo małpować, tworzyć inne, niby podobnie właściwe, ale… Dlatego przy znaczącym ożywieniu wiary tym bardziej należy zachować zwiększoną ostrożność. A także bardzo ważne jest nie działanie w nieposłuszeństwie biskupowi miejsca. Jakie by ktoś nie miał rewelacyjne, wiekopomne pomysły na ożywienie życia duchowego, nowych form, jeśli będzie sprzeciwiał się temu Kościół, nie robić. Akurat wspomniani jezuici łódzcy mają tego ogromną świadomość. Nie mówiąc - w tym tak intensywnym w działanie Ducha Św. miejscu - o trzymaniu tym bardziej wszystkiego w ryzach w ramach rozeznania ignacjańskiego, co nie wszystkim się może podobać (tzw. jezuicka ściana nie przyjmująca wszystkiego jak leci, bo ktoś tak chce, bo ma wizje, albo „wizje”, że Bóg mu powiedział, kazał, natchnął...). To jest konieczne, żeby nie dopuszczać bezmyślnie, bezrefleksyjnie do wynalazków, które mogłyby po jakimś czasie doprowadzić nawet wręcz do schizmatyckich ruchów, gdyby straciło się nad nimi odpowiedzialną, rozsądną pieczę.
22 marca 2015, 11:12
Oby!
AL
Andrzej L
22 marca 2015, 14:58
Ksiądz Blachnicki jest prorokiem i wyprzedził cały Kościół o 50 lat. Módlmy się o Jego beatyfikację . On jest prekursorem Newej Ewangelizacji.
D
dkoval
25 marca 2015, 14:51
Znam ośrodek w Łodzi i tam nie ma spowiedzi furtkowej, jest posługa "psychiczno-duchowa", ale ona prowadzi do uświadomienia sobie przez człowieka jej poddanemu, że nawrócenie i również spowiedź jest właściwą drogą życia, spowiedź nie jest mieszana z tą posługą
J
Jakub
21 marca 2015, 10:39
Pomijając nawet, że w Ewangelii, która jest Słowem Boga nic nie ma o pustym piekle i powszechności zbawienia, a jest nawet literalnie coś wręcz przeciwnego, to na co wówczas cały ten cyrk z wiarą, nadzieją i miłością, z jakimś Kościołem, z wolnością i wolną wolą człowieka, z dramatem wyborów całej ludzkiej i jednostkowej historii ? Jak jest możliwe zbawienie człowieka wbrew jego woli "doskonalącej się" całe życie czynieniem zła ? Oby tą fałszywą nadzieją nie przybliżyło się szatańskie pragnienie pustego nieba i powszechnego potępienia... wzięte szantażem ("nieskończonej miłości i miłosierdzia") samego Boga. 
R
Rachmistrz
21 marca 2015, 11:33
Racja, jeśli ktoś wierzy w puste piekło, choć to wbrew nauczaniu Kk, to na podobnej zasadzie może wierzyć w puste niebo. Podobnie, jeśli ktoś wierzy w apokatastazę, to na zasadzie analogii powinien wierzyć, że kiedyś niebo zostanie opróżnione z jego mieszkańców. Do takich porażających wniosków prowadzą te błędne teorie, które zresztą są zupełnie sprzeczne z pojęciem Miłosierdzia Bożego zawartym w Piśmie Świętym i orędziu siostry Faustyny.
R
Rachmistrz
21 marca 2015, 12:09
PS Niebo jest dla nas otwarte tylko dla nieskończonych zasług męki Jezusa Chrystusa. Będziemy tam odbierać wieczną nagrodę nie dzięki naszym skończonym zasługom "nasze dobre uczynki są przed tobą jak skrwawiona szmata", ale dzięki nieskończonym zasługom Chrystusa. Więc skończoność naszych czynów nabiera nieskończonego charakteru poprzez nasze nasze odniesienie do nieskończonego Boga, którego zresztą nie posiadają zwierzęta. Mówi o tym już ks. Rodzaju: Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz. Zatem uczynki dokonane w Chrystusie prowadzą do nieba, te dokonane wbrew Niemu do piekła.
S
Słaba
21 marca 2015, 21:18
Rachmistrzu dodaj do swoich teorii jeszcze siły przyciągania. :-) Ci, co mają nadzieję na puste piekło, wierzą całym sercem, że siła przyciągania Boga (Jego miłości) jest bez żadnego porównania (nieskończenie) większa, niż siła przyciągania braku Boga (czyli zła). Zatem puste Niebo nam nie grozi. :-)
A
Anonimowy
20 marca 2015, 22:07
Ks. Wacław Hryniewicz OMI - znakomity retor, zaangażowany w to co robi i mów. Po mojemu jednak pięknie głosi herezję.
MR
Maciej Roszkowski
20 marca 2015, 18:41
Jeśli piekło mialo by być puste, to oznacza nieskończoną boską miłość i miłosierdzie. Ale co ze sprawiedliwością?
S
Słaba
21 marca 2015, 00:59
Jednym z argumentów jest to, że nieskończona kara za skończoną winę jest niesprawiedliwa...
1
123
21 marca 2015, 03:08
kiedy wina się kończy ?
S
Słaba
21 marca 2015, 08:30
Kończą się jej wszelkie złe skutki dla pokrzywdzonego. Z chwilą, kiedy przekracza on bramę Nieba.
R
Rachmistrz
21 marca 2015, 11:00
Mylisz się i to bardzo. Grzech zawsze zaciąga nieskończoną winę, bo obraża nieskończonego Boga - taką wypowiedź przypisała św Katarzyna ze Sieny Bogu w swoim mistycznym dialogu. Bardzo polecam, bo św. Katarzyna jest doktorem kościoła, a dialog jest dostępny online: http://www.ewtn.com/library/SOURCES/CATHDIAL.HTM Zatem tylko nieskończona ofiara mogła Bogu wynagrodzić nieskończona obrazę wyrządzoną grzechem. Taką ofiarę mógł złożyć tylko Jego Syn. Może zatem trochę matematyki: Kto jednak tej ofiary Chrystusa nie przyjmie i nie nawróci się, będzie musiał całą wieczność się wypłacać, i się nie wypłaci, bo wina wobec Nieskończonego Boga jest nieskończona.
S
Słaba
21 marca 2015, 21:08
Nikt tu nie pisze, że zbawienie mialoby być osiągnięte poza Chrystusem, poza Jego męką, śmiercią, zmartwychwstaniem i całym Jego dziełem. Wszyscy zostali zbawieni przez Jezusa Chrystusa. Wina jest już zgładzona przez Niego. Tym, co pozostaje są złe skutki winy. Ale one się kończą z chwilą wejścia do Nieba. O nawróceniu - przeczytaj proszę to, co napisałam do Piotra Słowińskiego.
X
x
22 marca 2015, 01:16
Naucz się czytać ze zrozumieniem !
S
strada
20 marca 2015, 15:50
Czytałam książkę Hryniewicza, jest mi bardzo bliska nadzieja powszechnego zbawienia. Natomiast w książkowej rozmowie padło jedno pytanie do autora: czy, mając nadzieję na powszechne zbawienie i idąc logiką myslenia Hryniewicza, należy się modlić za szatana? Bo skoro mam nadzieję na powszechność zbawienia i na to, że piekło będzie puste....I tutaj przerwałam czytanie (może wrócę). Nie ma bowiem w doświadczeniu Kościoła, ani u ojców Kościoła, ani w żadnym czasie, modlitwy za szatana, a jakiejkolwiek formie. Brzmi jak straszny dysonans... Coś tu nie gra. Niby nie ma dualizmu w chrześcijaństwie, zło istnieć wiecznie nie może, nawet, gdy jest słabsze duzo od dobra, a Bóg Stwórca nie opuści żadnego stworzenia, aż go ku sobie nie przyciągnie, nie naruszając wolności... Niby wolność prawdziwa jest tylko wtedy, gdy wybieramy dobro, a ktoś, kto wybiera zło jest w NIEWOLI grzechu..., niezdolny do absolutnych wyborów... Niby logika Hryniewicza poprawna, ale nijak to się ma z doświadczeniem Kościoła. I może nie o ludzką logikę, tu chodzi, może całe to mistrerium dobra i zła, i misterium wolności, jakoś przekracza ludzka logikę.... Zatrzymałam się więc na którejś tam stronei książki. Wszystko się we mnie zbuntowało, tak intuicyjnie.... Nadzieja powszechnego zbawienia niech pozostanie nadzieją, nie trzeba udawadniać jej racji, bo wchodzi się w absurdy, w coś, co jest obce Kościołowi. Chciałaby się mylić.
M
mm
20 marca 2015, 16:52
Cała logika powszechnego zbawienia jest antykatolicka i antyewangeliczna dyktowana ludzką pychą. To takie lucyferiańskie zwodzenie budowania rzeczywistości ludzkim chciejstwem i wolą. Zwodzeniem dyktowanym fałszywą nadzieją wbrew woli Boga.
S
strada
20 marca 2015, 17:43
E tam...
20 marca 2015, 18:10
Dopóki pozostaje w proporcjach stojącego nieśmiało w krużganku świątyni celnika nie śmiejącego żądać, a tylko w skrusze prosić, to pasi. Dopiero gdy dostaje kukunamuniu zuchwałości, to spada na drzewo.
S
Słaba
21 marca 2015, 00:55
Ale dlaczego wg KK szatan nie może być zbawiony. Na podstawie czego taki wniosek? Dla mnie to nielogiczne... I czytałam gdzieś (nie pamiętam gdzie), że św. Franciszek modlił się o zbawienie szatana...
1
123
21 marca 2015, 03:16
i będziesz człowieku jako sam Bóg
S
Słaba
21 marca 2015, 08:34
Jeśli to o mnie, to "pudło" - nie jestem jak Bóg. On wie i rozumie, nie musi pytać. A ja nie znam odpowiedzi na pytania, jakie zadałam. :-)
E
Erwin
21 marca 2015, 09:23
"Nie ma bowiem w doświadczeniu Kościoła, ani u ojców Kościoła, ani w żadnym czasie, modlitwy za szatana, a jakiejkolwiek formie" - warto zajrzeć do ojców syryjskich... Np. Izaak z Niniwy?
R
Rachmistrz
21 marca 2015, 11:24
Tu nie trzeba odwoływać się do ojców kościoła, wystarczą same słowa Chrystusa, np. takie napomnienie: "Lepiej jest dla ciebie wejść do życia ułomnym lub chromym, niż z dwiema rękami lub dwiema nogami być wrzuconym w ogień wieczny" Lub scena sądu ostatecznego, kiedy Chrystus wypowie słowa: "Idźcie precz ode Mnie, przeklęci, w ogień wieczny, przygotowany diabłu i jego aniołom!" ... Oby to wszystko nie stało się udziałem ks. Hryniewicza i jego oddanych czytelników, bo wtedy będzie za późno na korektę błędu. No i nie będzie już woli ku temu - ale to już jest teologia. Warto więc teraz oprzeć się mocno o magisterium Kk.
21 marca 2015, 18:26
W kwestii formalnej - sądzę, że bardziej prawdopodobne jest, iż modlił się o nawrócenie szatana, a nie zbawienie. Choć w warstwie rezultatów efekt jest ten sam, to jednak różnica jest istotna.
S
Słaba
21 marca 2015, 20:48
Nie pamiętam szczegółów, bo nawet nie pamiętam, gdzie to czytałam. Myślę, że nawrócenie jest tak ściśle związane ze zbawieniem, że w Niebie wszyscy są nawróceni. :-) Przy czym udział Boga w nawróceniu jest (dla mnie) tajemnicą. Skoro się modlimy o czyjeś nawrócenie, to taki udział jest. Towarzyszy mu decyzja osoby nawracającej się. (świadomie nie piszę "poprzedza je", bo moim zdaniem nie poprzedza)
jazmig jazmig
20 marca 2015, 14:53
Te furtki nie są pogańskie, one są zagrożeniem dla szatana i dlatego odezwał się KUL, jego siedziba, a teraz jezuici jeden po drugim będą wyśmiewali i straszyli nas furtkami. Spowiedź furtkowa to normalna spowiedź, podczas któej penitent wspólnie ze spowiednikiem szukają, czy penitent robił coś, co mogła umożliwić jego opętanie. Stosowana jest ona wtedy, gdy egzorcysta nie jest pewien czy penitent jest opętany, ale też nie ma pewności, że tak nie jest. Jest oczywiste, że szatan jest zaniepokojony możliwością wykrycia jego działania i stąd wrzaski KUL i jezuitów.
G
gimzaj
20 marca 2015, 17:27
Skoro oświadczenie KUL-owskie oznacza, że KUL jest siedizbą szatana to i Episkopat Polski także, wydając 12 marca decyzję o zakazie takiej "furtkowej" spowiedzi. JAKIEGO JEST PAN WYZNANIA PANIE JAZMIG?
Jack French
20 marca 2015, 20:35
Kocham Twoją logikę poziomu dwulatka.  Jakich jeszcze teorii spiskowych raczysz okiełznać i wykryć?  Idąc tym tokiem myślenia, być może ogólnie KK to twór szatana, który przyszedł pod postacią uzurpującego Syna Bożego Jezusa?
P
percycat
20 marca 2015, 21:20
http://info.wiara.pl/doc/2399181.Episkopat-zakazal-tzw-spowiedzi-furtkowej Może jakiś komentarz?
21 marca 2015, 08:04
Tym razem Pan trochę przegiął.
jazmig jazmig
21 marca 2015, 12:30
Obserwuję i wyciągam wnioski, aczkolwiek rozumiem, że są one wstrząsające dla wielu. KUL od dawna jest wylęgarnią różnych herezji, ostatnio prowadzą zajęcia z gender. Jezuici, gdy ktoś śmie wspomnieć o istnieniu szatana, dostają białej gorączki, czego przykładem jest ten artykuł. Wniosek jest oczywisty.
jazmig jazmig
21 marca 2015, 12:36
j. w. wygląda na to, że zasięgnęli opinii komisji KUL
jazmig jazmig
21 marca 2015, 12:36
podzielam ten pogląd.
R
Rachmistrz
21 marca 2015, 13:55
Jazming tak się utożsamił z obroną wiary, że ją utożsamił z ... sobą samym. I w konsekwencji zaczął błądzić. Wróć Jazmingu do Kościoła, bo jak wiesz(!), poza nim nie ma zbawienia!
21 marca 2015, 18:29
Co do obu przesłanek to mniej więcej zgoda, ale dla uzasadnienaia postawionego wniosku potrzeba więcej danych. Za duży skok Pan IMO popełnia, za bardzo ścina zakręty - trzeba zapełnić trochę białych plam, żeby obraz był przekonujący. Ja nie twierdzę, że Pan nie ma racji, a że postawił Pan zbyt słabe argumenty za stanowiskiem przemawiające.
Jack French
22 marca 2015, 12:21
Co do obu przesłanek to mniej więcej zgoda Pan wchodzi w myślenie nijakiego Jazmiga odszukując tam prawdy? Śmiem twierdzić, że odnalezienie jakiejkolwiek prawdy w słowach w/w osoby, to zaledwie mizerna forma próby urealnienia bzdurnych argumentów. Atrapa, manipulacja, zafałszowanie prawdą. Jak inaczej nazwać tak zbłądzone myślenie w którym papież jest szatanem, KUL jest szatanem, wszędzie w KK jest szatan (chociaż on do niego należy "logiko!"), każdy artykuł jest szatanem i diabelskim pomiotem, gdzie w ogóle wszystko jest szatańskie.  Pan mówi o teletubisiowym przesadyźmie miłości 'stręczonym' na deonie. Więc jak adekwatnie do tej pozycji nie odnieść się do tego pana w ramach: absulutyzm szatana i zła we wszystkim co się mnie nie podoba?
22 marca 2015, 16:23
Zgoda z zakresie poziomu wzbudzającego zaniepokojenie, ale nie aż w zakresie merytorycznego uzasadnienia postawionych oskarżeń. Popieram krytycyzm, ale nie pochopność stygmatyzacji.
Jack French
23 marca 2015, 11:37
A więc zrozumiałe. Cieszę się prywatnie.
M
Mariusz
20 marca 2015, 14:30
Mam wrażenie, że krytytycy owych spowiedzi furtkowych nie bardzo więdzą co krytykują. Lepiej zamiast pisać eseje niech się spotkają z księżmi, który takie spowiedzi prowadzą i niech wspólnie ustalą wersję. Póki co na oczach wiernych trwa gorszący spór i nie wiadomo kto ma tu rację. Z jedej strony teolodzy z naukowymi argumentami, z drugiej praktyka która nie raz owocuje uwolnieniem ludzi.
TE
Tu est...???
20 marca 2015, 14:25
A czy sam katolicyzm nie jest przesiąknięty pogaństwem? Mam na myśli swoisty politeizm: jeden Święty od bólow zębów, inny Święty od znalezienia tego czy owego. Kult Maryjny przybierający niekedy groteskowe formy. Klepanie ,,zdrowasiek'' jak jakiejś mantry. A na koniec i tak nic. Okazuje się, że niebo jest głuche na nasze jakiekolwiek prośby czy nadzieje. Nie mówię tego ze złośliwości. Jestem młodym człowiekiem, który po prostu sukcesywnie traci wiarę w cokolwiek (może nigdy jej nie miałem?). Nie chodzę już do kościoła od długiego czasu. Po co? W ciszy kościołów jest tylko jedno: pustka, która jeszcze dobitniej uświadamia ci, że twoje życie na tej kuli błota, nazywanej planetą ziemią nie ma ani wielkiego sensu, ani tym bardziej jakiejś szczególnej wartości. To wszystko co nas otacza to jakiś sen klienta zakładu dla obłąkanych. I nasze podrygiwania w celu zaklinania deszczu nic tu nie zmienią. Jesteśmy wrzuceni w ten świat-pandemonium, gdzie nic oprócz cierpień i rozczarowań na nas nie czeka. No i po tym całym horrorze mamy jeszcze stanąć przed Najwyższym Trybunałem? I po co? Aby usłyszeć wyrok, że do idziemy do piekła? Wolne żarty. Piekło, to mamy tutaj, na ziemi. Nie dość, że naszą krótką i nic nie znaczącą egzystencję kończymy przeważnie toczeni przez jakąś obrzydliwą chorobę, sparaliżowani tak fizycznie jak psychicznie, to jeszcze czeka na nas ,,finał'' całej tej szarpaniny w postaci Sądu Bożego. To ja już wolę wyskoczyć z okna teraz, zaraz, a nie żyć te 40-50 lat mając świadomośc, że i tak z góry wszystko ,,według Bożego planu'' zostaje doprowadzone do szczęśliwego finału. Ale, ale.. i tu pojawia się najlepsze: dla Ciebie, robaczku, akurat nie mamy nic w karcie. Niestety od początku było wiadome, że i tak nie dasz rady więc idziesz tam gdzie idą wszystcy od początku przeznaczeni na zatracenie. Strach i bojaźń, to są prawdziwe zworniki chrześcijanstwa. Moim skromnym zdaniem to jest trochę nie fair.Śmierć akurat będzie wyzwoleniem od tego całego @#$%.
20 marca 2015, 12:58
> Dlatego trzeba się zastanowić, czy "furtkowe" spowiedzi nie są elementem powracającej mentalności pogańskiej, gdzie rządzi strach zamiast miłości? Pytanie zasadne, ale "z haczykiem", ponieważ nie można na nie uczciwie odpowiedzieć bez uprzedniego zdefiniowania 'miłości', bo "miłość" stręczona min. na Deonie ma się do Miłości jak parapogańskie praktyki furtkowe wobec Wiary. Wyrąbana w kosmos hipisowska miłość ma się do Wiary stojącej jedną nogą na Ratio ani odrobinę bliżej od przesądów. Obie się z Fides&Ratio mijają w podobnych dystansach, a jedyna różnica polega na tym, że z innych stron.
C
cj
20 marca 2015, 12:21
Przesłanie artykułu usiłuje stawiać na głowie elementarne doświadczenie całej ludzkiej kondycji. Czy była by możliwa jakakolwiek wiara i religia bez doświadczenia ograniczoności i niedoskonałości ludzkiej egzystencji, w tym nieuchronnej śmierci ? Chrystus umarł i zmartwychwstał, a nie np. obrał jabłko i zjadł. Dla człowieka bez zupełnie podstawowego doświadczenia braku pełni swojego istnienia, bez doświadczenia braku samowystarczalności nie ma miłości ! Nie jesteśmy aniołami.
Dariusz Piórkowski SJ
20 marca 2015, 12:31
Oczywiście, że byłaby możliwa. Ojcowie Kościoła, np. św. Ireneusz z Lyonu, twierdzili, że Syn Boży stałby się człowiekiem nawet wtedy, gdyby człowiek nie zgrzeszył. Jak we wszystkim, jest pozytywne i negatywne uzasadnienie. To, że teraz skłania nas do wiary (nie wszystkich, bo niektórych odstręcza), doświadczenie ograniczoności i cierpienia, jest również skutkiem grzechu, a nie warunkiem sine qua non wiary.  Jest to tylko jedna strona medalu.
C
cj
20 marca 2015, 14:15
To jest możliwość Boga, nie realnego człowieka ! Nie implikujmy spekulatywnie doskonałości Boga w możliwych perspektywach zbawczych na fakt egzystencjalnie zastany ludzkiej kondycji i jej doświadczenia. Ponadto alternatywność takiego zbawienia zakłada właśnie brak grzechu pierworodnego, czyli zaczynamy (jako realni, a nie hipotetyczni) ludzie poruszać się w zupełnej ułudzie (kłamstwie) z bardzo niebezpiecznymi sugestiami następstw jakie z tego dla człowieka wynikają.
T
tomtom
20 marca 2015, 14:29
Trudno wyobrazić sobie wiarę bez doświadczenia/uznania naszej niedoskonałości (zgięte kolana dają wszak jej najpełniejszy wyraz). Skoro nasze pojęcie Miłości Pana Boga czy wyobrażenie jego doskonałości może być tylko ułomną odpowiedzią na tą Miłość w postaci wiary i pokornego uniżenia w naszej niedoskonałości. Stąd też myślę że owo doświadczenie ułomności, poprzez łaskę Daru Bojaźni Bożej ma większy wpływ na wiarę niż skutki grzechu pierworodnego choć z pewnością jej nie warunkuje w sposób bezpośredni.
20 marca 2015, 10:53
Ciekawe uwagi i przywołanie ks. Hryniewicza: Jak wielki wpływ na poglądy np. ks. Hryniewicza może mieć strach (np. przed nieznanym, niezrozumiałym, nieogarnionym)? np. Jak Bóg może obiecywać nam szczęście u Swego boku skoro nasz brat będzie w piekle? 
20 marca 2015, 13:40
Skąd takie wnioski? Nikt, poza Bogiem, nie wie, kto jest w piekle... Nikt poza Bogiem nie wiem, kto dostąpi miłosierdzia.
20 marca 2015, 14:11
Nie wiem o co pytasz... W Ewangeli Jezus nie mówi (z imienia i nazwiska ;-)) kto tam trafi , ale mówi, o zaludnionym piekle...
jazmig jazmig
20 marca 2015, 14:58
Mieszkańcy piekła nie są braćmi dusz zbawionych.
jazmig jazmig
20 marca 2015, 14:58
a św. Paweł podaje, kto nie dostanie się do Nieba, a zatem trafi do piekła.