Pogańskie "furtki"
KUL-owskie uwagi na temat spowiedzi "furtkowych" (pełny tekst tutaj) są dość jasne i przejrzyste. Choć w pełni zrozumiale brzmią pewnie tylko w uszach ludzi oczytanych teologicznie. Nie chciałbym do nich nic dodawać, bo naprawdę jest to tekst przemyślany i dobrze skonstruowany.
Natomiast, jak to się mówi, przy okazji pragnę zachęcić do refleksji nad naszą religijnością, a dokładniej, nad tym, na ile jest ona jeszcze pogańska, a na ile przekształcona przez prawdę o Zmartwychwstaniu.
Testem dla tego jak wierzymy jest nasze podejście do złych duchów. Strach przed "fatum", przed złośliwymi bogami, przed mocami zła itp. napędzał wiele postaw religijnych. Wymyślano różne sposoby "obłaskawienia" sobie tych mrocznych sił (włącznie z ofiarami z ludzi). Towarzyszyło temu "manichejskie" patrzenie na świat charakteryzujące się podkreślaniem ogromnej siły zła należącego do natury stworzenia.
Chrześcijańskie wyzwolenie z pogańskiego podejścia do religii zasadza się na zwycięstwie Chrystusa, na Zmartwychwstaniu. Zło, grzech, szatan i śmierć zostają pokonani - nie są równorzędną konkurencją dla Boga.
Wspomniana komisja KUL-owska przypomina o wpływach religii perskiej na nasze podejście do złych duchów i na patrzenie na świat jako walkę dwóch równorzędnych oponentów (dobra i zła). Takiej wizji sprzeciwia się też w swojej ostatniej książce (Wiara rodzi się w dialogu) ks. Wacław Hryniewicz OMI. To nie są tylko teoretyczne rozważania. Mają ogromny wpływ na naszą wolność, na sposób odnoszenia się do Boga, na to, czy nasza religia współbrzmi z naszym sumieniem.
Aby się o tym przekonać, spróbujmy popatrzeć na nasz stosunek do śmierci (podobnie jest chyba z szatanem). Mianowicie, jak już wspomniałem, religie pogańskie niejako rodzą się wobec doświadczenia śmierci. Strach przed nią kształtuje wierzenia i praktyki religijne.
Zmartwychwstanie pokazuje śmierć w zupełnie innej perspektywie. A jednak ciągle jesteśmy straszeni śmiercią (ma to wpływ na relacje społeczne). Strach przed nią dla wielu jest ciągle dominującą motywacją zachowań moralnych. "Odpowiedzialni" za losy ludzkości nie wyobrażają sobie utrzymania jej w ryzach bez tego "straszaka". Hasło "memento mori" ciągle straszy, choć nie powinno.
Ale jednocześnie podziwiamy "świętych", którzy umierali bez lęku, pogodnie, wręcz tęskniąc za momentem "przejścia" do domu Ojca. Nie negujemy faktu istnienia śmierci. Jednak to nie ona jest tu najważniejsza. Przemija. Pragniemy, by nasza miłość była owocem wolności nieskrępowanej przez strach przed śmiercią. Bo inaczej nie jest to miłość na miarę człowieka.
Podobnie jest ze złym duchem. Nie negujemy jego działania. Ale jego moc przemija i nie może zniszczyć naszej miłości.
Dlatego trzeba się zastanowić, czy "furtkowe" spowiedzi nie są elementem powracającej mentalności pogańskiej, gdzie rządzi strach zamiast miłości?
Ks. Wacław Hryniewicz OMI - Wiara rodzi się w dialogu
Nowa książka ks. Wacława Hryniewicza wyrasta z wyjątkowego w polskiej teologii wydarzenia - debaty internetowej jednego z najoryginalniejszych polskich myślicieli religijnych z internautami.
Skomentuj artykuł