Polski Asyż to nie juwenalia

o. Jacek Prusak SJ (fot. Grażyna Makara/ "Tygodnik Powszechny")

Chrześcijanie nie mają monopolu na Boga, nie znaczy to jednak, że nie ma znaczenia dla zbawienia niechrześcijan ich stosunek do Jezusa. Jako chrześcijanin uważam, że los całej historii, los każdego człowieka zależy od tej jednostki jaką jest Chrystus.

Dzisiejsze spotkanie chrześcijan, muzułmanów, żydów, buddystów i niewierzących na placu Wolnica na krakowskim Kazimierzu upamiętniające 25. rocznicę modlitwy o pokój Jana Pawła II w Asyżu i nawiązujące do październikowego spotkania w Asyżu papieża Benedykta XVI z wyznawcami wielu religii i niewierzącymi wzbudziło niepokój pewnej grupy katolików, która widzi w nim "aprobatę władz kościelnych dla relatywizmu". W około 30 listach otwartych zaadresowanych do kardynała Stanisława Dziwisza nawołują do rezygnacji ze spotkania bo prowadzi ono do dezorientacji młodzieży i obojętności wobec wiary. Pojawienie się takiego protestu mnie nie dziwi, skoro na łamach ogólnopolskich pism "uznani" katoliccy publicyści dialog międzyreligijny sprowadzili do "miedzy religijnej paplaniny", a spotkanie w Asyżu uznali za "lansowanie synkretycznego ekumenizmu".

Zdziwił mnie jednak komentarz Doroty Sawickiej, byłej studentki KUL, która choć sama się nie podpisała pod protestem wyznała na łamach Rzeczpospolitej: "Rozumiem współpracę z chrześcijanami. Co jednak mamy wspólnego np. z buddystami? To nie ekumenizm, a prawie juwenalia". W podobnych duchu wypowiedział się Stanisław Krzysztoń spod Krakowa: "Nie chcę, żeby moim dzieciom było wszystko jedno, jaką religię wyznają. A spotkanie może sugerować, że nie ma większego znaczenia, w co człowiek wierzy". Na te lęki, bo trudno uznać je za uzasadnione wątpliwości mądrze odpowiedziała Kuria krakowska "ustami" biskupa Grzegorza Rysia: "Nie wszyscy modlimy się razem, ale możemy się modlić jednocześnie i rozmawiać. Bo - jak wynika z dokumentów Soboru Watykańskiego II - Kościół jest znakiem jedności całego rodzaju ludzkiego, nie istnieje tylko dla siebie". I dodał: "Mamy jednak wybór: albo tworzymy miejsce spotkania, albo otwieramy nowe fronty konfliktu" ("Nie chcą Asyżu w Krakowie", 24 listopada).

Chrześcijanie nie mają monopolu na Boga, nie znaczy to jednak, że nie ma znaczenia dla zbawienia niechrześcijan ich stosunek do Jezusa. Jako chrześcijanin uważam, że los całej historii, los każdego człowieka zależy od tej jednostki jaką jest Chrystus. Przeciwnikom inicjatywy kardynała Dziwisza odpowiem, że nie stworzył on żadnej "szopki" i nie zamienił "polskiego Asyżu" w juwenalia. Jeśli Sawicka nie rozumie dlaczego warto współpracować z buddystami na rzecz pokoju i sprawiedliwości to odpowiem jej słowami amerykańskiego jezuity Roberta Kennedy’ego, który spędził w Japonii połowę swojego życia, że "jest to religia znacznie starsza niż chrześcijaństwo, która przyniosła zdrowy rozsądek i pokój wszystkim narodom i kulturom w Azji. Już z tego tylko powodu zasługuje na pełne uznanie".

Pozostałym kontestatorom "ducha Asyżu" warto przypomnieć słowa z rekolekcji adwentowych wygłoszonych w 1964 r. do studentów przez prof. Józefa Ratzingera. Odpowiadając na pytanie o sens bycia chrześcijaninem powiedział: "Wszystko, w co wierzymy, jest przedmiotem naszej wiary w Boga, i wszystko, co wiemy o człowieku, nie pozwala nam myśleć, że poza granicami Kościoła nie ma zbawienia, że aż do czasu Chrystusa wszyscy ludzie skazani byli na los wiecznego odrzucenia. Nie potrafimy i nie chcemy sądzić, że nasz sąsiad, który jest porządnym i dobrym człowiekiem, który w wielu rzeczach jest od nas lepszy, będzie na wieki potępiony tylko dlatego, że nie jest katolikiem. Nie potrafimy i nie chcemy sądzić, że wszyscy ludzie żyjący w Azji, a Afryce lub jakimkolwiek innym zakątku świata, pójdą na wieczne zatracenie tylko dlatego, że w ich dowodzie osobistym nie ma adnotacji «katolik»". Spotykając się z wyznawcami innych religii uczymy się tego, co to znaczy, że jesteśmy chrześcijanami. Spotykając się z ateistami, mamy okazję docenić, że wiara jest łaską. Jako chrześcijanie nie mamy jednak prawa stawiać Bogu warunków jak on ich zbawi bądź będzie do siebie przyciągał, i wyręczać Go w tym nawołując do krucjat. Szansą na pokój i międzyludzką solidarność są spotkania w "duchu Asyżu". Ci, którzy mogą niech wezmą w nim udział dzisiaj - w Krakowie.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Polski Asyż to nie juwenalia
Komentarze (94)
JP
Jacek Prusak SJ
27 listopada 2011, 20:44
Do Parafianina: obawiam się, że teraz grozi ci "rozwojenie jaźni" skoro bedziesz musiał oddzielać mnie jako publicystę ode mnie jako kaznodzieję a zdrugiej strony szanować jako kapłana. Ja bowiem nie mam dwóch zestawów poglądów: jeden do "papieru" drugi na ambonę. Jak bedziesz miała kiedyś więcej cywilnej odwagi to ze mną porozmawiaj, ale dziękuję i doceniam twój szacunek wobec mojej osoby. Do Zdrady - idź swoją drogą. Twoje przekonanie o autentyczności własnej wiary mnie nie przekonuje, a samouwielbienie nie pociąga.
27 listopada 2011, 20:38
Bo niektórzy w takiej sytuacji wyzywaja innych od fanatyków i zakochanych w Prezesie 
K
korab
27 listopada 2011, 20:09
Trochę się uspokoiłem czytając odpowiedzi o. Jacka, bo do tej pory myślałem, że to on pisze artykuły, a to przecież nie on tylko jego poglądy… Czyli o. Jacku mamy tu do czynienia z dwiema „jednostkami”: tobą jako kapłanem oraz twoimi poglądami… Zastanawiam się jak ty to godzisz, ale to już wyższa inteligencja. Zatem w nawiązaniu do moich dużo wcześniejszych komentarzy (nie tylko ten artykuł) przyznaję, że nie byłem oświecony i oczywiście nie zawsze zgadzam się z twoimi poglądami wyrażanymi poprzez działalność publicystyczną natomiast chętnie słucham twoich kazań w kościele i szanuję cię jako kapłana – przecież mój Pan cię powołał. Pozdrawiam. (parafianin).
Z
zdrada
27 listopada 2011, 20:04
I pomyśleć, że tak emocjonalne ataki ad personam ks. Jacka Prusaka zaczęły się od mojego pytania: CZY CHRYSTUS DIALOGOWAŁ ? NIE, CHRYSTUS NAUCZAŁ, PRZEKAZYWAŁ APOSTOŁOM PRAWDĘ ! JEDNĄ PRAWDĘ ! PRAWDĘ KRZYŻA ! A CO ROBIĄ DZIŚ SPADKOBIERCY - KAPŁANI JEGO DZIEDZICTWA ? "Nie sądźcie, że przyszedłem pokój przynieść na ziemię. Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz. Bo przyszedłem poróżnić syna z jego ojcem, córkę z matką, synową z teściową; i będą nieprzyjaciółmi człowieka jego domownicy. Kto kocha ojca lub matkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. I kto kocha syna lub córkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. Kto nie bierze swego krzyża, a idzie za Mną, nie jest Mnie godzien. Kto chce znaleźć swe życie, straci je. a kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je." (Mt 10,34-39). "Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, lecz duszy zabić nie mogą. Bójcie się raczej Tego, który duszę i ciało może zatracić w piekle". (Mt, 10, 29). „Niech wasza mowa będzie: Tak, tak; nie, nie. A co nadto jest, od Złego pochodzi.” (Mt 5,37). I w związku z tym, że Ks. Jacek Prusak - jak pisze - woli iść inną drogą, to ja pozwolę sobie pokazać swoją. A jest nią odpowiedź Chrystusa udzielona Tomaszowi na jego pytanie o drogę: "Ja jestem drogą, prawdą i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej, jak tylko przeze mnie". (J 14,6).
JP
Jacek Prusak SJ
27 listopada 2011, 18:00
I co w tym powtarzaniu siebie na okrągło, przy ciągłym oskarżaniu mnie, ma być odkrywczego? Nie mogę z tobą plemizować, bo u samego początku zaatakowałeś mnie a nie moje poglądy. Widzę, że tego nie widzisz, wiec to ja, a nie ty, uchylasz się od polemiki. To jest błędne koło, a ja wolę iść w inną stronę i nie tracić czas na niekonstruktywne dyskusje. Zaraz z pewnością znowu coś "wkleisz", aby "pokazać" jak uchylam się od twoich argumentów, które jedynie ty widzisz. Żegnam!
NP
no proszę
27 listopada 2011, 17:36
Powiedział do mamy mały Jasio przyłapany na KŁAMSTWIE. Bo jak tu wprost zaprzeczać nauce Chrystusa skoro oficjalnie odgrywa się rolę Jego ucznia i szafarza. Czyżby sam Chrystus miał być dla tego kapłana niegodnym polemiki agresorem i ignorantem ? I jak z poniższego wpisu Jacka Prusaka SJ wynika, kapłan ten nie ma także żadnych moralnych oporów przed stosowaniem niegodziwej metody zwanej argumentum ad personam ! Dla przypomnienia: argumentum ad personam, to nieuczciwy, bo pozamerytoryczny sposób argumentowania, w którym dyskutant porzuca właściwy spór i zaczyna obrażać swego przeciwnika. W ten sposób unika stwierdzenia, że jego racjonalne argumenty zostały wyczerpane, a jednocześnie sugeruje audytorium, że nasze poglądy są fałszywe. Ot i cały dialog łącznie z pojednaniem w wykonaniu ks. Jacka Prusaka !  Kolejny wpis, kóry potwierdza, że jakiś "madrala" nie polemizuje z moimi argumentami, tylko ze mną a przyłapany na kłamstwie nie chce się do tego przyznać. Pojednanie opiera się na uczciwości, a w tego typu komentarzach jak powyżej, po prostu jej nie ma. Oto pierwszy wpis Jacka Prusaka SJ na który "x" napisał, to co powyżej tekstem pogrubionym ! "Z tobą się nie da polemizować, bo ty jedynie potrafisz atakować, chowając się za religię. Pół biedny gdybyś swoją ignorancję trzymał tylko dla siebie - choć współczuję twoim bliskim - ty jednak potrzebujesz obwieszczać ją światu. Na twoją agresję nie warto odpowiadać bo jeszcze bardziej bedziesz agresywny równocześnie myśląc, ze jestes nieomylny".   I KTO TU Z CZYM NIE POLEMIZUJE PRZYŁAPANY NA KŁAMSTWIE !
AC
Anna Cepeniuk
27 listopada 2011, 17:27
Ojcze Jacku - bardzo dziękuję Ojcu, że komentuje Ojciec wpisy pod swoim tekstem. Dziękuję za stanowczość i nie odpuszczanie...... szczególnie napastliwym "mądralom", którzy jak się z czymś nie zgadzają i nie mają argumentów, to i tak "dowalą" - oczywiście z ukrycia, bo na tyle im ich odwaga pozwala. Pozdrawiam serdecznie i dziękuję.
JP
Jacek Prusak SJ
27 listopada 2011, 17:19
Powiedział do mamy mały Jasio przyłapany na KŁAMSTWIE. Bo jak tu wprost zaprzeczać nauce Chrystusa skoro oficjalnie odgrywa się rolę Jego ucznia i szafarza. Czyżby sam Chrystus miał być dla tego kapłana niegodnym polemiki agresorem i ignorantem ? I jak z poniższego wpisu Jacka Prusaka SJ wynika, kapłan ten nie ma także żadnych moralnych oporów przed stosowaniem niegodziwej metody zwanej argumentum ad personam ! Dla przypomnienia: argumentum ad personam, to nieuczciwy, bo pozamerytoryczny sposób argumentowania, w którym dyskutant porzuca właściwy spór i zaczyna obrażać swego przeciwnika. W ten sposób unika stwierdzenia, że jego racjonalne argumenty zostały wyczerpane, a jednocześnie sugeruje audytorium, że nasze poglądy są fałszywe. Ot i cały dialog łącznie z pojednaniem w wykonaniu ks. Jacka Prusaka ! Kolejny wpis, kóry potwierdza, że jakiś "madrala" nie polemizuje z moimi argumentami, tylko ze mną a przyłapany na kłamstwie nie chce się do tego przyznać. Pojednanie opiera się na uczciwości, a w tego typu komentarzach jak powyżej, po prostu jej nie ma.
V
veritas
27 listopada 2011, 16:28
Też tak uważam, że spotkanie przy grillu nie powinno być nawracaniem. Ale oszczędź nam sloganów, że jak rabin z księdzem i popem się przejdą ze świeczkami po Krakowie - to się lepiej poznają, zrozumieją i przełamią uprzedzenia :)))) A jak mają przelamywać?Wyzywając się nawzajem od heretyków?Nie spotykając się , nie rozmawiając?Najlepiej gdyby taki np . veritasopodobny miał dużą i silną armię wtedy nie byłoby problemów z nawracaniem A gdyby beniaminiajkis miał dużą i silną armię, to nikt by się nie ośmielił mieć jakoweś uprzedzenia religijne. Pełna tolerancja.  Bo jak nie - to w łeb.
27 listopada 2011, 16:15
Moim zdaniem nie każde spotkanie z ludźmi mającymi inną wiarę musi być podporządkowane checi ich nawrócenia. Spotkanie jak w Krakowie może być okazją do lepszego poznania siebie, zrozumienia, przełamania uprzedzeń. Też tak uważam, że spotkanie przy grillu nie powinno być nawracaniem. Ale oszczędź nam sloganów, że jak rabin z księdzem i popem się przejdą ze świeczkami po Krakowie - to się lepiej poznają, zrozumieją i przełamią uprzedzenia :)))) A jak mają przelamywać?Wyzywając się nawzajem od heretyków?Nie spotykając się , nie rozmawiając?Najlepiej gdyby taki np . veritasopodobny miał dużą i silną armię wtedy nie byłoby problemów z nawracaniem 
V
veritas
27 listopada 2011, 15:13
  Moim zdaniem nie każde spotkanie z ludźmi mającymi inną wiarę musi być podporządkowane checi ich nawrócenia. Spotkanie jak w Krakowie może być okazją do lepszego poznania siebie, zrozumienia, przełamania uprzedzeń. Też tak uważam, że spotkanie przy grillu nie powinno być nawracaniem. Ale oszczędź nam sloganów, że jak rabin z księdzem i popem się przejdą ze świeczkami po Krakowie - to się lepiej poznają, zrozumieją i przełamią uprzedzenia :))))
27 listopada 2011, 14:34
Nie wiem do czego nawołuje w swoim komentarzu użytkownik zdrada. Czy chodzi o to, że teraz mamy chwycić za broń i zabijać niewiernych? To może zaczniemy od poróżnienia się z rodziną - w końcu o tym też jest ten fragment. Nie wydaje mi się, aby to była nauka Jezusa i o takie postępowanie mu chodziło. Jezus chodząc po ziemi nauczał, ale jego kontakty z innymi nie ograniczały się tylko do tego. Co więcej, choć może trudno to przyjąć, nie wszystkich (przynajmniej w danym momencie swojej działalości) wzywał do pójścia za Nim. Przykładowo setnik, o którym Chrystus daje świadectwo, że ma wiarę większą niż większość (a może nawet i wszyscy) Izraelici nie usłyszał wezwania "chodź na Mną". Jezus spotkał się z nim, udzielił mu łaski, ale nie powołał do bycia uczniem. Warto pamiętać, że setnik był Rzymianinem, czyli albo oddawał cześć bożkom, albo widząc bezsens tego kultu był ateistą. Mimo to jest w Ewangelii podany za wzór wiary. Moim zdaniem nie każde spotkanie z ludźmi mającymi inną wiarę musi być podporządkowane checi ich nawrócenia. Spotkanie jak w Krakowie może być okazją do lepszego poznania siebie, zrozumienia, przełamania uprzedzeń. Raczej nie przybędzie od tego duszyczek Kościołowi, ale może kiedy będzie takich spotkań więcej chrześcijanie w krajach muzułmańskich bedą mogli swobodniej wyznawać swoją wiarę. Czy nie jest to gra warta świeczki?
X
x
27 listopada 2011, 12:12
@ do poniższego wpisu Jacka Prusaka SJ Powiedział do mamy mały Jasio przyłapany na KŁAMSTWIE. Bo jak tu wprost zaprzeczać nauce Chrystusa skoro oficjalnie odgrywa się rolę Jego ucznia i szafarza. Czyżby sam Chrystus miał być dla tego kapłana niegodnym polemiki agresorem i ignorantem ? I jak z poniższego wpisu Jacka Prusaka SJ wynika, kapłan ten nie ma także żadnych moralnych oporów przed stosowaniem niegodziwej metody zwanej argumentum ad personam ! Dla przypomnienia: argumentum ad personam, to nieuczciwy, bo pozamerytoryczny sposób argumentowania, w którym dyskutant porzuca właściwy spór i zaczyna obrażać swego przeciwnika. W ten sposób unika stwierdzenia, że jego racjonalne argumenty zostały wyczerpane, a jednocześnie sugeruje audytorium, że nasze poglądy są fałszywe. Ot i cały dialog łącznie z pojednaniem w wykonaniu ks. Jacka Prusaka !  
JP
Jacek Prusak SJ
26 listopada 2011, 21:09
Z tobą się nie da polemizować, bo ty jedynie potrafisz atakować, chowając się za religię.  Pół biedny gdybyś swoją ignorancję trzymał tylko dla siebie - choć współczuję twoim bliskim - ty jednak potrzebujesz obwieszczać ją światu. Na twoją agresję nie warto odpowiadać bo jeszcze bardziej bedziesz agresywny równocześnie myśląc, ze jestes nieomylny.
.
...
26 listopada 2011, 18:51
...Prosże mi wybaczyć, ale już dłużej nie bede  .... całe szczęście...
JP
Jacek Prusak SJ
26 listopada 2011, 16:38
OK! Nie ma czego wybaczać! :-) Po prostu ja i ojciec chyba inaczej odbieramy(?), odczuwamy(?) słowo "jednostka". Dziękuję za rozmowę i pozdrawiam! Ja również dziękuję za rozmowę i pozdrawiam. Rzadko zdarza mi się, aby ktoś dyskutował z tym, co piszę a nie ze mną. Tym bardziej jestem wdzięczny, i zgadzam się, że różni nas wrażliwość a nie poglądy. Z Bogiem!
S
Słaba
26 listopada 2011, 16:24
Tylko dlatego zależy, że jest On rownież Bogiem. Oprócz Niego nie ma nikogo innego, kto byłby Bogiem i człowiekiem. W tym sensie nie jest On "jednostką ludzką" (jako "element tej samej klasy", co każdy inny człowiek). Właśnie dlatego jest "jednostką" - bo jest tym, kim jest. To, kim jest tworzy Jego tożsamość. Prosże mi wybaczyć, ale już dłużej nie bede do tego nawiązywał OK! Nie ma czego wybaczać! :-) Po prostu ja i ojciec chyba inaczej odbieramy(?), odczuwamy(?) słowo "jednostka". Dziękuję za rozmowę i pozdrawiam!
.
...
26 listopada 2011, 14:40
@ konkwistador, to zinterpretuj, a nie chwal się swoją buńczuczną ignorancją ! To jest ta Twoja dobra wola szeroko dziś reklamowanego "dialogu" i "pojednania" wyniesiona z interpretacji nauki Chrystusa ?
K
konkwistador
26 listopada 2011, 14:23
Na głupotę nie mam mocnych. Zobacz poniższy wspis (zdrada?). Cytowanie Biblii bez umiejetności jej interpretacji to oznaka fundamentalizmu. Tak myślą terroryści, którzy na każde swoje zachowanie znajdują usprawiedliwienie w ich świętych księgach.
Z?
zdrada ?
26 listopada 2011, 12:27
CZY CHRYSTUS DIALOGOWAŁ ? NIE, CHRYSTUS NAUCZAŁ, PRZEKAZYWAŁ APOSTOŁOM PRAWDĘ ! JEDNĄ PRAWDĘ ! PRAWDĘ KRZYŻA ! A CO ROBIĄ DZIŚ SPADKOBIERCY - KAPŁANI JEGO DZIEDZICTWA ? "Nie sądźcie, że przyszedłem pokój przynieść na ziemię. Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz. Bo przyszedłem poróżnić syna z jego ojcem, córkę z matką, synową z teściową; i będą nieprzyjaciółmi człowieka jego domownicy. Kto kocha ojca lub matkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. I kto kocha syna lub córkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. Kto nie bierze swego krzyża, a idzie za Mną, nie jest Mnie godzien. Kto chce znaleźć swe życie, straci je. a kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je." (Mt 10,34-39). "Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, lecz duszy zabić nie mogą. Bójcie się raczej Tego, który duszę i ciało może zatracić w piekle". (Mt, 10, 29). „Niech wasza mowa będzie: Tak, tak; nie, nie. A co nadto jest, od Złego pochodzi.” (Mt 5,37). TO MOŻE KTOŚ ODPOWIE NA TEN WPIS !!! Czyżby jednak miało się okazać, że ZDRADA CHRYSTUSA już na dobre zawładnęła umysłami i sercami wszystkich kapłanów ? np. tak się tutaj wymądrzający ks. Jacek Prusak !!!
JP
Jacek Prusak SJ
26 listopada 2011, 12:03
Tylko dlatego zależy, że jest On rownież Bogiem. Oprócz Niego nie ma nikogo innego, kto byłby Bogiem i człowiekiem. W tym sensie nie jest On "jednostką ludzką" (jako "element tej samej klasy", co każdy inny człowiek). Właśnie dlatego jest "jednostką" - bo jest tym, kim jest. To, kim jest tworzy Jego tożsamość. Prosże mi wybaczyć, ale już dłużej nie bede do tego nawiązywał
K
kapłan
26 listopada 2011, 11:59
Krzyżowcy tez mieli swoich kapłanów, a jedni i drudzy powoływali się na Ewangelię mordując innowierców - na dodatek papież obiecał im za to niebo.
S
Słaba
26 listopada 2011, 10:54
Słowo "jednostka" zastosowane do osoby podkreśla jej partykularność. Jezus jako jednostka był wyjątkowym człowiekiem. Nie ma w tym określeniu niczego niewłaściwego. Proszę nie przesadzać, jeśli naprawdę wierzycie, że Jezus był w pełni człowiekiem. i: " los całej historii, los każdego człowieka zależy od tej jednostki jaką jest Chrystus" Tylko dlatego zależy, że jest On rownież Bogiem. Oprócz Niego nie ma nikogo innego, kto byłby Bogiem i człowiekiem. W tym sensie nie jest On "jednostką ludzką" (jako "element tej samej klasy", co każdy inny człowiek).
K
klara
26 listopada 2011, 10:35
Nie ma sensu odpowiadać na ten wpis, bo wiecej w nim paranoi niż racjonalności. Dobrze, że skonczyły się czasy krucjat! Oj, kapłanie... Jeśli dla ciebie cytaty z Ewangelii są paranoiczne, to nie wiem co sądzić o twoim kapłaństwie. I o twojej racjonalności. No chyba, że jesteś kapłanem jakiegoś pogańskiego kultu.
K
kapłan
26 listopada 2011, 10:27
Nie ma sensu odpowiadać na ten wpis, bo wiecej w nim paranoi niż racjonalności. Dobrze, że skonczyły się czasy krucjat!
Z?
zdrada ?
26 listopada 2011, 10:15
CZY CHRYSTUS DIALOGOWAŁ ? NIE, CHRYSTUS NAUCZAŁ, PRZEKAZYWAŁ APOSTOŁOM PRAWDĘ ! JEDNĄ PRAWDĘ ! PRAWDĘ KRZYŻA ! A CO ROBIĄ DZIŚ SPADKOBIERCY - KAPŁANI JEGO DZIEDZICTWA ? "Nie sądźcie, że przyszedłem pokój przynieść na ziemię. Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz. Bo przyszedłem poróżnić syna z jego ojcem, córkę z matką, synową z teściową; i będą nieprzyjaciółmi człowieka jego domownicy. Kto kocha ojca lub matkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. I kto kocha syna lub córkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. Kto nie bierze swego krzyża, a idzie za Mną, nie jest Mnie godzien. Kto chce znaleźć swe życie, straci je. a kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je." (Mt 10,34-39). "Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, lecz duszy zabić nie mogą. Bójcie się raczej Tego, który duszę i ciało może zatracić w piekle". (Mt, 10, 29). „Niech wasza mowa będzie: Tak, tak; nie, nie. A co nadto jest, od Złego pochodzi.” (Mt 5,37). TO MOŻE KTOŚ ODPOWIE NA TEN WPIS !!! Czyżby jednak miało się okazać, że ZDRADA CHRYSTUSA już na dobre zawładnęła umysłami i sercami wszystkich kapłanów ? 
A
Anioł
26 listopada 2011, 02:55
Osobą może też być nieczłowiek - chrześcijanie mowią tak o Bogu-Ojcy i Duchu Św a także osobowość przypisują czystym duchom - aniołom i demonom. Trochę niejasno się Ojciec wyraził. Czy aniołowie i demony są osobami, czy tylko chrześcijanie im taką cechę przypisują? Ten facet nie wierzy w istnienie aniołów, wiec pisze "przypisują"...
A
AM
25 listopada 2011, 21:13
~wyznawca Boga A gdzie ty zobaczyłeś BAALA w Asyżu? Jest tylko jeden Bóg! No właśnie Bóg jest Jeden. Do kogo w takim razie modlili się zgomadzeni tam w Asyżu ludzie poza chrześcijanami, żydami i muzułmanami? Przecież w  świecie ducha nie ma pustki. Gdzie nie ma Boga jest zaraz szatan, który ma różne imiona. Na przykład Baal.Chrześcijanin zanim zacznie się z kimś modlić, powinien ustalić do kogo będzie się zwracał z prośbą ten którego zaprasza się do wspólnej modlitwy, aby nie obrażać Boga. A pokoju na świecie być nie może i to jest owoc Asyżu, którego wszyscy doswiadczamy..
JP
Jacek Prusak SJ
25 listopada 2011, 20:14
Juz łumaczyłem znaczenie tego słowa więc nie mam zamiaru się powtarzać. Powtarzam to w swoim imieniu, jako jednostka.
K
korab
25 listopada 2011, 18:27
o. Jacku - jednostko zakonu Jezuitów, jak czytam Twoje wywody umieszczone w tych komentarzach to wydaje mi się, że chyba już zbyt dużo pojęć: osoba, ciało, logos, dusza… zaczyna mi to zupełnie przypominać opisane w powyższym tekście juwenalia. Mogę tylko powiedzieć, że nie podoba mi się to, że nazywasz mojego Pana Żywego Boga „jednostką”, mimo że zapewne miałeś dobre intencje…
JP
Jacek Prusa SJ
25 listopada 2011, 16:54
Ze w odniesieniu do Boga słowo "osoba" używamy w sposób analogiczny. Prosze zadać sobie pytanie: czy człowiek może być osobą bez ciała? Czy dusza jest osobą, a jeśli tak, to czy każdy z nas ma podwójną osobowość? Dusza nie jest bowiem duchem. Jeśli Jezus ma uwielbione ciało, to czy jest to Ciało dwóch "pozostałych" osób Trójcy? Powodzenia!
N
niekumata
25 listopada 2011, 15:41
Osobą może też być nieczłowiek - chrześcijanie mowią tak o Bogu-Ojcy i Duchu Św a także osobowość przypisują czystym duchom - aniołom i demonom. Trochę niejasno się Ojciec wyraził. Czy aniołowie i demony są osobami, czy tylko chrześcijanie im taką cechę przypisują?
S
Słaba
25 listopada 2011, 14:21
"Osoba" to słowo o dużym bagażu teoretycznym i nie pochodzi z Biblii tylko greckiej filozofii. Zostało zastosowane jako słowo "techniczne" do wyrażenia dogmatu chrystologicznego o bóstwie i człowieczeństwie Jezusa. Osobą może też być nieczłowiek - chrześcijanie mowią tak o Bogu-Ojcy i Duchu Św a także osobowość przypisują czystym duchom - aniołom i demonom. No tak. To prawda. Ale nie rozumiem, co ma z tego wynikać, w odniesieniu do naszej rozmowy?
A
anonim
25 listopada 2011, 14:17
CZY CHRYSTUS DIALOGOWAŁ ? NIE, CHRYSTUS NAUCZAŁ, PRZEKAZYWAŁ APOSTOŁOM PRAWDĘ ! JEDNĄ PRAWDĘ ! PRAWDĘ KRZYŻA ! A CO ROBIĄ DZIŚ SPADKOBIERCY - KAPŁANI JEGO DZIEDZICTWA ? "Nie sądźcie, że przyszedłem pokój przynieść na ziemię. Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz. Bo przyszedłem poróżnić syna z jego ojcem, córkę z matką, synową z teściową; i będą nieprzyjaciółmi człowieka jego domownicy. Kto kocha ojca lub matkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. I kto kocha syna lub córkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. Kto nie bierze swego krzyża, a idzie za Mną, nie jest Mnie godzien. Kto chce znaleźć swe życie, straci je. a kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je." (Mt 10,34-39). "Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, lecz duszy zabić nie mogą. Bójcie się raczej Tego, który duszę i ciało może zatracić w piekle". (Mt, 10, 29). „Niech wasza mowa będzie: Tak, tak; nie, nie. A co nadto jest, od Złego pochodzi.” (Mt 5,37).Chrystus jest zawsze BEZKOMPROMISOWY, jak PRAWDA, którą głosił i za którą został ukrzyżowany. Jego słowa i czyny są zawsze "tak – tak", "nie – nie". PRAWDA ZAWSZE JEST BEZKOMPROMISOWA – bo jest tylko jedna ! I to jest istota tragedii. Robi się obecnie wszystko aby uczynić z nauki Chrystusa sentymentalne gaworzenie naiwniaka szafującego słowem miłość jak chipsami ! Ciekawe kto ma w tym i jaki interes ?
JP
Jacek Prusak SJ
25 listopada 2011, 14:04
"Osoba" to słowo o dużym bagażu teoretycznym i nie pochodzi z Biblii tylko greckiej filozofii. Zostało zastosowane jako słowo "techniczne" do wyrażenia dogmatu chrystologicznego o bóstwie i człowieczeństwie Jezusa. Osobą może też być nieczłowiek - chrześcijanie mowią tak o Bogu-Ojcy i Duchu Św a także osobowość przypisują czystym duchom - aniołom i demonom.
S
Słaba
25 listopada 2011, 13:20
Druga Osoba Trójcy Świętej - Logos - Syn Boży - Jezus - Syn Człowieczy - Chrystus to ta sama Osoba, zupełnie wyjątkowa! Chyba dlatego przeszkadza mi słowo "jednostka", użyte w odniesieniu do Niego. "Jednostka" jest, w moim odczuciu, tym samym w stosunku do "społeczeństwa", czym "osobnik" w stosunku do "gatunku".
Z
zdrada
25 listopada 2011, 13:19
UTOPIA DIALOGU PRZERADZA SIĘ JUŻ W RELATYWIZM PRAWDY I HEREZJĘ ! Co jest ważniejsze: pokój czy zbawienie ? Za jaką cenę pokój, a za jaką zbawienie ? CZY CHRYSTUS DIALOGOWAŁ ? NIE, CHRYSTUS NAUCZAŁ, PRZEKAZYWAŁ APOSTOŁOM PRAWDĘ ! JEDNĄ PRAWDĘ ! PRAWDĘ KRZYŻA ! A CO ROBIĄ DZIŚ SPADKOBIERCY - KAPŁANI JEGO DZIEDZICTWA ? "Nie sądźcie, że przyszedłem pokój przynieść na ziemię. Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz. Bo przyszedłem poróżnić syna z jego ojcem, córkę z matką, synową z teściową; i będą nieprzyjaciółmi człowieka jego domownicy. Kto kocha ojca lub matkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. I kto kocha syna lub córkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. Kto nie bierze swego krzyża, a idzie za Mną, nie jest Mnie godzien. Kto chce znaleźć swe życie, straci je. a kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je." (Mt 10,34-39). "Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, lecz duszy zabić nie mogą. Bójcie się raczej Tego, który duszę i ciało może zatracić w piekle". (Mt, 10, 29). „Niech wasza mowa będzie: Tak, tak; nie, nie. A co nadto jest, od Złego pochodzi.” (Mt 5,37).
J
jus
25 listopada 2011, 13:13
Przed Wcieleniem był Logos a nie Chrystus. Chrystus to nie nazwisko Jezusa tylko tytuł mesjański. Chrześcijanim w Jezusie widzi Chrystusa. Ale mowa wciąż o tej samej Osobie, która była Bogiem zanim stała się człowiekiem. A nie dopiero kiedy stała się człowiekiem. Chyba, że zdanie "Bóstwa Chrystusa nie byłoby bez człowieczeństwa Jezusa". niesie jakąś inną treść, której ja nie dostrzegam.
JP
Jacek Prusak SJ
25 listopada 2011, 13:02
Przed Wcieleniem był Logos a nie Chrystus. Chrystus to nie nazwisko Jezusa tylko tytuł mesjański. Chrześcijanim w Jezusie widzi Chrystusa.
25 listopada 2011, 12:40
Bóstwa Chrystusa nie byłoby bez człowieczeństwa Jezusa. Bóstwo Chrystusa istniało zanim zaistniało człowieczeństwo Jezusa. Do korety przez jezuitów: Bóstwo Syna istaniało zamin zaistniało jego człowieczeństwo. Po wcieleniu możemy mówic o Jezusie - w pełni człowieku o imieniu Jezus, który był równiez w pełni Bogiem... Chrystus to Mesjasz, czyli namaszczony - przydomek człowieka... Tak więc jak wspominiał Ojciec Prusak...
25 listopada 2011, 12:29
 ten adres to www.bibula czy może www.bubel?
I
iks
25 listopada 2011, 12:13
OTO CZEMU REALNIE SŁUŻY TEN DIALOG Dnia 26 maja ub r. metropolita krakowski kardynał Stanisław Dziwisz odebrał Międzyreligijną Nagrodę im. Kardynała Augustyna Bea (razem z żydowskim historykiem, Jules Isaac, był autorem deklaracji Nostra Aetate, przekreślającej całą 2000-letnią tradycję Kościoła), ustanowioną przez “Ligę Przeciwko Zniesławieniu” (Anti Defamation League – ADL), skrajnie antykatolicką organizację żydowską, której celem jest judaizacja społeczeństw chrześcijańskich, osłabianie wiary katolickiej i wpływów Kościoła oraz tropienie tzw. antysemityzmu, a nawet podgrzewanie nastrojów do jego pobudzania. Organizacja ta została założona w Nowym Jorku w 1913 roku jako “The Anti-Defamation League of B’nai of B’nai B’rith“, co wskazywało wyraźnie na założyciela – właśnie masońską organizację “The Independent Order ofof B’nai B’rith“. Po pewnym czasie dla celów propagandowych zrezygnowano z drugiego członu nazwy. Czytaj całość: http://www.bibula.com/?p=22163
J
jus
25 listopada 2011, 12:06
Bóstwa Chrystusa nie byłoby bez człowieczeństwa Jezusa. Bóstwo Chrystusa istniało zanim zaistniało człowieczeństwo Jezusa.
U
utopista
25 listopada 2011, 12:03
Co za głupi komentarz. Chyba sam jego autor (-F) nie wie o co mu chodzi.
F
F
25 listopada 2011, 11:41
UTOPIA DIALOGU PRZERADZA SIĘ JUŻ W RELATYWIZM PRAWDY I HEREZJĘ ! Co jest ważniejsze: pokój czy zbawienie ? Za jaką cenę pokój, a za jaką zbawienie ?
JP
Jacek Prusak SJ
25 listopada 2011, 11:06
Bóstwa Chrystusa nie byłoby bez człowieczeństwa Jezusa.
J
jus
25 listopada 2011, 10:21
Słowo "jednostka" zastosowane do osoby podkreśla jej partykularność. Jezus jako jednostka był wyjątkowym człowiekiem. Nie ma w tym określeniu niczego niewłaściwego. Proszę nie przesadzać, jeśli naprawdę wierzycie, że Jezus był w pełni człowiekiem. Wierzymy. Ale jakoś bardziej los całej historii i los każdego człowieka kojarzy się z bóstwem Jezusa niż z faktem, że był wyjątkowym człowiekiem.
JP
Jacek Prusak SJ
25 listopada 2011, 09:22
Słowo "jednostka" zastosowane do osoby podkreśla jej partykularność. Jezus jako jednostka był wyjątkowym człowiekiem. Nie ma w tym określeniu niczego niewłaściwego. Proszę nie przesadzać, jeśli naprawdę wierzycie, że Jezus był w pełni człowiekiem.
Jadwiga Krywult
25 listopada 2011, 07:34
Ludzie ci twierdza, ze Bog jest jeden, niezaleznie jaka wyznaja wiare, ze kazda droga jest dobra bo prowadzi do tego samego Boga bez wzgledu na rodzaj wyznawanej wiary i imie boga. Moje zdanie: Bóg jest jeden. Najpełniej objawił się w Chrystusie, czyli najbliżej prawdy są chrześcijanie, w kolejności: katolicy, prawosławni, protestanci. Potem Żydzi, muzułmanie, wyznawcy innych religii. Katolicy idą najlepszą drogą, a inni swoimi, na miarę swoich możliwości. Jeżeli wejdą na lepszą drogę, to fajnie, ale jeżeli katolik schodzi na gorszą drogę, to jest głupi i słusznie będzie miał kłopoty na Sądzie Ostatecznym.
Jadwiga Krywult
25 listopada 2011, 07:24
Wogóle to całe zdanie brzmi bardzo dziwnie...: "Jako chrześcijanin uważam, że los całej historii, los każdego człowieka zależy od tej jednostki jaką jest Chrystus." Co w tym dziwnego ? To prawda. Poza Chrystusem nie ma zbawienia.
E
Emigrantka
25 listopada 2011, 06:29
 Temat jest bardzo trudny. Wielokrotnie zastanawialam sie wlasnie nad religiami swiata i nigdy nie znajdowalam odpowiedzi. Mieszkam w kraju wielowyznaniowym. Wielu Polakow po dlugim pobycie poza krajem zmienia wiare badz przechodzi do innego kosciola, ktory laczy rozne elementy i wiary katolickiej i buddyskiej, badz przechodza na protestantyzm /nie ma spowiedzi sw./, luteranizm oraz inne odlamy /sekty?/,gdzie nie ma ksiezy. Najczestrza przyczyna jest liberalizacja pewnych kanonow wiary w innym kosciele, a wiec ludzie robia to dla wygody, dopasowujac kosciol do zasad, wg ktorych chca zyc. Ludzie ci twierdza, ze Bog jest jeden, niezaleznie jaka wyznaja wiare, ze  kazda droga jest dobra bo prowadzi do tego samego Boga bez wzgledu na rodzaj wyznawanej wiary i imie boga. Jak jest naprawde ? Katolik nie moze uwazac swojej religii za jedyna, ktora prowadzi do zbawienia i czuc wyzszosc z tego powu w stosunku do innych religii, chociaz tak szczerze mowiac osobiscie ciesze sie, ze jestem katoliczka.  Kosciol twierdzi, ze poza Kosciolem jest rowniez zbawienie, czyli....nie wierzacy moze byc zbawiony ? /nie wiem czy dobrze rozumiem/.
S
Słaba
25 listopada 2011, 00:29
Dodam jeszcze, że przykro się czyta, gdy katolicki ksiądz pisze "jednostki jaką jest Chrystus". Jezus Chrystus jest Bogiem, Panem Wszechświata. Uważanie tu jakichś eufemizmów typu "jednostka" zwyczajnie nie przystoi kapłanowi Jego Kościoła. No właśnie... Wogóle to całe zdanie brzmi bardzo dziwnie...: "Jako chrześcijanin uważam, że los całej historii, los każdego człowieka zależy od tej jednostki jaką jest Chrystus." A ja, jako chrześcijanka chętnie spotkałabym się z ludźmi innej wiary w duchu pokoju. Ale również chętnie podzieliłabym się z nimi Dobrą Nowiną o zbawieniu przez Jezusa Chrystusa.
WB
wyznawca Boga
24 listopada 2011, 22:11
A gdzie ty zobaczyłeś BAALA w Asyżu? Jest tylko jeden Bóg!
A
AM
24 listopada 2011, 22:04
Nie naszym zadaniem jest rozstrzygać w jaki sposób Jezus zbawi lub nie pogan, ale nie wolno nam modlić się w jakiejś intecji z człowiekiem który modli się do Baala, a nie do Boga w Trójcy Jedynego. To obraża naszego Strórcę i jedno jest pewne, że po modlitwie w Asyżu nie będzie pokoju na świecie, bo to by znaczyło że Panem tego świata jest nie tylko nasz Bóg, ale jeszcze Baal i to on musi wyrazić zgodę , aby Bóg mógł nas wysłuchać.
KS
katolicki szaman
24 listopada 2011, 21:53
Z punktu widzenia antropologii religijnej szaman to protoplasta biskupa. Nic dziwnego, ze niektorzy biskupi zachowują się jak szamani - twierdzą, że droga do Boga prowadzi "przez nich".
K
katolik
24 listopada 2011, 21:28
Zobacz Katoliku, dzięki naszemu dialogowi lepiej poznałem Twój punkt widzenia i Twoje poglądy i nawet zobaczyłem, że w wielu kwestiach są bliskie moim, choć wyrażasz je w bardzo radykalnym języku. Choć nadal wydaje mi się, że nie do końca rozumiesz na czym polega dialog międzyreligijny, bo ja także uważam za bzdurę aby szaman modlił się w kościele, przecież on nie wierzy, że jest tam obecny Jezus w Najświętszym Sakramencie. Nie mówię jednak, że Bóg go nie wysłucha jeśli będzie się żarliwie i z wiarą modlił na swój sposób, np. o uzdrowienie kogoś z choroby. Dobrze, a na jakiej podstawie możesz osądzić, czy Bóg wysłucha tego szamana, czy nie? Czy ja coś o tym mówię? No przecież nie! Ja dostałem od Pana Boga ogromną łaskę poznania Objawienia i nauki Jego Kościoła Świętego. Nic Pan Bóg nie przekazał tam o niewiernych szamanach, więc się w rolę Pana Boga nie wpycham. Przekazał za to konieczność ewangelizacji i poszerzenia Królestwa Bożego już tu, na ziemi. A Królestwem Pana Jezusa jest tu na ziemi Jego Święty Kościół. Nie zbory protestanckie, nie wspólnoty muzułmańskie, nie grupy szamanów, tylko Święty Kościół Katolicki, założony 2000 lat temu przez Pana Boga, którego głową jest Ojciec Święty, aktualnie to Benedykt XVI. Tylko jedna religia jest prawdziwa.
K
katolik
24 listopada 2011, 21:21
Nie wiem dlaczego katolikom sie wydaje, ze tylko oni bedą zbawieni, a jeśli nie tylko oni, to oni na pewno. Ewangelie nie wspominają o tym ani słowem. A gdzie znów jest to napisane? Kto tak napisał? W Ewangeliach jest podane, co zrobić aby się zbawić. I tyle. Brak wiary w Ewangelie jest grzechem. A kto będzie zbawiony zdecyduje Pan Bóg. Ja nie wiem, czy będę zbawiony. Jeśli umrę w stanie grzechu śmiertelnego, to pójdę do piekła.
K
korab
24 listopada 2011, 21:20
 Nie mam nic przeciw spotkaniom których celem jest osiągnięcie pokoju, jednak należy pamiętać o dokumencie Kościoła Katolickiego „Dominus Jesus”, który jednoznacznie stwierdza, że tylko wiara katolicka i objawienie Jezusa Chrystusa zawiera jedyną i pełną prawdę o Bogu, a inne religie mogą co najwyżej zawierać elementy tej prawdy. Zatem tego typu spotkania nie powinny prowadzić do jakiegoś „dogadania się – kompromisu religijnego” ze strony katolików, a jedynie stwierdzenia, że pokój jest wartością pożądaną przez wszystkich ludzi. Dlatego też protesty i obawy niektórych środowisk katolickich, o których wspomina o. Jacek nie można uznać wg mnie za nieuzasadnione.
24 listopada 2011, 21:20
Zobacz Katoliku, dzięki naszemu dialogowi lepiej poznałem Twój punkt widzenia i Twoje poglądy i nawet zobaczyłem, że w wielu kwestiach są bliskie moim, choć wyrażasz je w bardzo radykalnym języku. Choć nadal wydaje mi się, że nie do końca rozumiesz na czym polega dialog międzyreligijny, bo ja także uważam za bzdurę aby szaman modlił się w kościele, przecież on nie wierzy, że jest tam obecny Jezus w Najświętszym Sakramencie. Nie mówię jednak, że Bóg go nie wysłucha jeśli będzie się żarliwie i z wiarą modlił na swój sposób, np. o uzdrowienie kogoś z choroby.
K
ksiądz
24 listopada 2011, 21:18
Nie wiem dlaczego katolikom sie wydaje, ze tylko oni bedą zbawieni, a jeśli nie tylko oni, to oni na pewno. Ewangelie nie wspominają o tym ani słowem.
K
katechetka
24 listopada 2011, 21:04
Sam jestem grzeszny, więc jak mam grzeszących upominać? Sam błądzę tu i ówdzie, więc jak mam błądzących pouczyć? Zostaje mi tylko usiąść wśród grzeszników i pobłądzić wraz z nimi, bo nie widziałem nigdy żeby upomnienie grzesznika dało cokolwiek, albo pouczenie błądzącego. Czy autorzy katechizmu zakładali, że uczynki miłosierne mogą spełniać tylko bezgrzeszni, czyli nikt?
K
katolik
24 listopada 2011, 20:59
Sam jestem grzeszny, więc jak mam grzeszących upominać? Sam błądzę tu i ówdzie, więc jak mam błądzących pouczyć? Zostaje mi tylko usiąść wśród grzeszników i pobłądzić wraz z nimi, bo nie widziałem nigdy żeby upomnienie grzesznika dało cokolwiek, albo pouczenie błądzącego. Wolę jednak ich towarzystwo od miłej zapewne, ale zupełnie przeze mnie niezrozumiałej kompanii "upominaczy". Nie każdy jest od razu misjonarzem i musi nawrócić miliardy ludzi. Całego świata nie da się zbawić. Zacznij od siebie, swoich najbliższych. Poznaj Kościół, jego naukę na przestrzeni wieków. Korzystaj z Najświętszej Ofiary Mszy świętej. Oddawaj cześć Bogu w Najświętszym Sakramencie. Słuchaj Pana Jezusa! Gdzież kazał on zapraszać kapłanów voo-doo, czarowników idiańskich, heretyków i innych od swoich Świątyń? Czy kazał on modlić się do posążków buddy, złotych cielców? Czy miejsce, w którym dokonuje się Największa Tajemnica, ta sama Ofiara co na Kalwarii tyle, że bez krwawo, to dobre miejsce na odprawianie jakichś pogańskich obrzędów? Czy na tym polega chrześcijaństwo? Naprawdę, proszę poszukać lepszych nauczycieli niż ks. Prusak. Mówię to z wielką troską. W Polsce jeszcze nie jest tak źle, ale proszę sobie pojechać do Europy Zachodniej i zobaczyć jaki ten nowoczesny "ekumeniczny" Kościół przyniósł owoce. U nas też już się zaczyna. Czy na przykład uważasz, że dialog z takim Palikotem ma sens? Kościół ma być budowlą na skale, a nie na kółkach, którą można dowolnie przestwiać, byle się światu przypodobać. To nie tak.
24 listopada 2011, 20:48
Sam jestem grzeszny, więc jak mam grzeszących upominać? Sam błądzę tu i ówdzie, więc jak mam błądzących pouczyć? Zostaje mi tylko usiąść wśród grzeszników i pobłądzić wraz z nimi, bo nie widziałem nigdy żeby upomnienie grzesznika dało cokolwiek, albo pouczenie błądzącego. Wolę jednak ich towarzystwo od miłej zapewne, ale zupełnie przeze mnie niezrozumiałej kompanii "upominaczy".
K
katechetka
24 listopada 2011, 20:39
Ja się stale nawracam widząc z jakim szacunkiem Kościół i poszczególne w nim osoby traktują ludzi, którzy mają odmienne przekonania. To wcale nie po chrześcijańsku postępują. Jezus tak nie czynił - a chrześcijanin wszak ma Go naśladować. A Kościół poucza że dwa pierwsze uczynki miłosierne względem duszy to: 1. Grzeszących upominać. 2. Błądzących pouczać.
K
katolik
24 listopada 2011, 20:34
Ja się stale nawracam widząc z jakim szacunkiem Kościół i poszczególne w nim osoby traktują ludzi, którzy mają odmienne przekonania. Szacunek a troska o czyjeś zbawienie to zupełnie co innego. To, że się kogoś szanuje, nie oznacza, że z automatu idzie on do Nieba. Nie o tym jest ta rozmowa.
K
klara
24 listopada 2011, 20:32
Muszę kiedyś posłuchać, albo zobaczyć jak ~katolik "ewangelizuje" niewiernych krzycząc na nich: poganie, heretycy, żyjecie w grzechu, bluźnicie Bogu, oddajecie cześć szatanowi, itd. Efekty na pewno są fenomenalne. ;-) Tak sobie wyobrażasz pracę misjonarza? Dość ograniczoną masz wyobraźnię. Nigdy nie słyszałeś o o.Beyzymie? Matce Teresie? Redukcjach paragwajskich?
A
aa
24 listopada 2011, 20:32
 szkoda słów
24 listopada 2011, 20:31
Ja się stale nawracam widząc z jakim szacunkiem Kościół i poszczególne w nim osoby traktują ludzi, którzy mają odmienne przekonania.
K
katolik
24 listopada 2011, 20:26
Muszę kiedyś posłuchać, albo zobaczyć jak ~katolik "ewangelizuje" niewiernych krzycząc na nich: poganie, heretycy, żyjecie w grzechu, bluźnicie Bogu, oddajecie cześć szatanowi, itd. Efekty na pewno są fenomenalne. ;-) A gdzie ja coś takiego napisałem? Twoja wiedza o Kościele Katolickim jest niestety zbyt marna. Może poczytaj o Jego dziełach misyjnych, ale takich, które przyniosły dobre owoce i poszerzyły Królewstwo Pana Naszego Jezusa Chrystusa. Ponawiam prośbę: pokaż mi jednego nawróconego na katolicyzm po Asyżu, jedną duszę, a odszczekam wszystko to, co o takich spotkaniach myślę. Miłość bliźniego nie polega na poklepywaniu go po plecach, tylko na zadbaniu o jego zbawienia. Chrześcijańska miłość bliźniego to miłość do jego duszy. Czy utwierdzając kogoś w herezji postępujemy wobec niego miłosiernie, czy wręcz przeciwnie?
K
klara
24 listopada 2011, 20:24
Upoważniła ta sama osoba, która upoważniła także Ciebie do podobnego wypowiadania się w imieniu wszystkich chrześcijan. Nie czuję się do tego przez nikogo upoważniona. Najlepiej nich każdy wypowiada się we własnym imieniu. I nie używa socjotechnicznych sztuczek, mających uwiarygodnić ich prywatne poglądy rzekomą ich powszechnością.
24 listopada 2011, 20:24
Muszę kiedyś posłuchać, albo zobaczyć jak ~katolik "ewangelizuje" niewiernych krzycząc na nich: poganie, heretycy, żyjecie w grzechu, bluźnicie Bogu, oddajecie cześć szatanowi, itd. Efekty na pewno są fenomenalne. ;-) Arabia Saudyjska czeka może się wykazać
24 listopada 2011, 20:22
Muszę kiedyś posłuchać, albo zobaczyć jak ~katolik "ewangelizuje" niewiernych krzycząc na nich: poganie, heretycy, żyjecie w grzechu, bluźnicie Bogu, oddajecie cześć szatanowi, itd. Efekty na pewno są fenomenalne. ;-)
24 listopada 2011, 20:17
My, katolicy, mamy monopol na Boga. Pozostali błądzą. Co do tego, kto będzie potępiony na wieki, nie wypowiadam się, bo o tym zdecyduje Pan Bóg, a nie kapłani, nawet papieże. Komu dużo dano, od tego wiele się wymaga, te słowa dedykuję o. Prusakowi oraz Benedyktowi XVI. Już nawracasz o.Jacka.  Benedykta XVI wyhamuj bo aż się boję..............
A
aa
24 listopada 2011, 20:16
 szkoda słów
K
katolik
24 listopada 2011, 20:15
Upoważniła ta sama osoba, która upoważniła także Ciebie do podobnego wypowiadania się w imieniu wszystkich chrześcijan. Nawiasem mówiąc, jaki jest Twój obraz Boga? To ma być ktoś kto powie na końcu: szkoda że się starałeś i przestrzegałeś postów i byłeś miłosierny i dawałeś jałmużnę i byłeś dobrym człowiekiem, niestety wierzyłeś w jakiegoś Allaha, a nie we mnie, więc idziesz do piekła. Wybacz, ale ja nie mam Boga za palanta. A kimże Ty jesteś, by decydować za Pana Boga, kogo on wpuści, a kogo nie do Królestwa Niebieskiego. Pan Bóg, w osobie Jezusa Chrystusa zostawił Ci pełnię wiedzy, jak dążyć do Zbawienia. Masz tu obowiązki pewne. Jedynym z nich jest ewangelizacja. Nie utwierdzaj więc herektyków w ich błędach poprzez jakieś bałwochwalcze i szkodliwe "wspólne modlitwy", tylko ewangelizuj. Panu Bogu zostaw sprawę zbawienia sprawiedliwych, do których wiedza o Ojawieniu i Wcieleniu nie dotarła. To nie są Twoje zmartwienia. Nie upoważnia Cię to, by zapierać się świętej Wiary i współuczestniczyć z bluźnierstwie. To grzech.
jazmig jazmig
24 listopada 2011, 20:13
 My, katolicy, mamy monopol na Boga. Pozostali błądzą. Co do tego, kto będzie potępiony na wieki, nie wypowiadam się, bo o tym zdecyduje Pan Bóg, a nie kapłani, nawet papieże. Komu dużo dano, od tego wiele się wymaga, te słowa dedykuję o. Prusakowi oraz Benedyktowi XVI.
24 listopada 2011, 20:10
Upoważniła ta sama osoba, która upoważniła także Ciebie do podobnego wypowiadania się w imieniu wszystkich chrześcijan. Nawiasem mówiąc, jaki jest Twój obraz Boga? To ma być ktoś kto powie na końcu: szkoda że się starałeś i przestrzegałeś postów i byłeś miłosierny i dawałeś jałmużnę i byłeś dobrym człowiekiem, niestety wierzyłeś w jakiegoś Allaha, a nie we mnie, więc idziesz do piekła. Wybacz, ale ja nie mam Boga za palanta.
K
katolik
24 listopada 2011, 20:05
Pozwolę sobie zacytować z pewnego innego forum, bo bardzo to trafnie ujęte. A moje "osobliwe" poglądy to nic innego jak Magisterium Świętego Kościoła Katolickiego, o którym w dzisiejszych czasach już coraz mniej ludzi niestety pamięta. A oto i obiecany fragment: Kościół znakiem jedności czy zbawienia? Albo czytamy Junga, albo Ewangelie ;] Albo wierzymy w katolickie dogmaty, jak np. ten mówiący "extra ecclesiam nulla salus" i z miłości do bliźnich pragniemy by wstąpili do Kościoła, albo spotykamy się z nimi na spacerkach ze świeczkami i uśmiechając się do nich sprawiamy mylne wrażenie, że to obojętnie jak i w co wierzą. Nie wiem, co ksiądz Prusak ma na myśli mówiąc, że chrześcijanie nie mają monopolu na Boga. Na pewno Bóg jakoś poradzi sobie ze szczerymi niekatolikami, ale nie zmienia to faktu, że albo prawdą jest dogmat o Trójcy Świętej, albo żydowskie czy buddyjskie przekonania. Jako katolicy nie stawiamy Panu Bogu warunków, jak ma zbawić niechrześcijan, bo On sam pouczył, że dokona się to przez Chrystusa i Kościół katolicki. I nikt tu przecież nie nawołuje do krucjat, tylko ewangelizacji, bo bez niej Kościół nie ma sensu. Kościół powstał dla ewangelizacji, a nie troski o ziemski pokój - Jezus, Książę Pokoju, powiedział wyraźnie, że nie przyszedł pokoju przynieść na świat.
K
klara
24 listopada 2011, 19:58
Może nie za bardzo rozumiecie o co chodzi w chrześcijaństwie, ale to nie znaczy że nie ma dla was tutaj miejsca :-) Dlatego pisze "my chrześcijanie" o nas wszystkich :-) Oj, jakiś ty Kinchu łaskawy - jest dla nas miejsce? Ale nadal nie rozumiem kto upoważnił Beniamina do wypowiadania się w imieniu wszystkich chrześcijan? Odbyły się jakieś demokratyczne procedury, czy jest samozwańczym reprezentantem.
C
CIEKAWE
24 listopada 2011, 19:53
Marksistowsko-heglowska dialektyka heretyka Jacka Prusaka - czy jeszcze księdza ? Herezja może być "obiektywna" (materialna), przez co rozumie się niezawiniony błąd w wierze, albo "formalna" – gdy polega na świadomym wyborze, czyli jest zawiniona. Grzechem jest tylko herezja formalna. Bezpośrednim skutkiem popadnięcia w herezję jest utrata zdolności do pełnienia wszelkich obowiązków chrześcijańskich oraz utrata wszelkich godności, urzędów i władzy duchownej.
24 listopada 2011, 19:43
Dobrze pisze, bo mimo osobliwych poglądów niektórych biorących udział w dyskusji (jak np. ~katolik), też jesteście chrześcijanami. Może nie za bardzo rozumiecie o co chodzi w chrześcijaństwie, ale to nie znaczy że nie ma dla was tutaj miejsca :-) Dlatego pisze "my chrześcijanie" o nas wszystkich :-)
K
klara
24 listopada 2011, 19:37
Nie da się lepiej działać na rzecz poprawy świata niż poprzez szerzenie Ewangelii, czyli nawracanie na Jedyną Prawdziwą Religię wywodzącą się z Objawienia Bożego. To są oczywiste rzeczy, a niestety zamęt dziś taki, że trzeba je nawet na takim portalu przypominać. A najwięcej zamętu robi niejaki Beniamin, z upodobaniem piszący o sobie w co drugim poście "my chrześcianie" :)
K
katolik
24 listopada 2011, 19:26
Naprawdę nie rozumiesz że w tym spotkaniu nie chodzi o wzajemne nawracanie się ale o wspólne działanie na rzecz czynienia świata lepszym. Nie da się lepiej działać na rzecz poprawy świata niż poprzez szerzenie Ewangelii, czyli nawracanie na Jedyną Prawdziwą Religię wywodzącą się z Objawienia Bożego. To są oczywiste rzeczy, a niestety zamęt dziś taki, że trzeba je nawet na takim portalu przypominać.
24 listopada 2011, 19:22
Uważałbym na samodzielną interpretację Pisma Świętego. Ale jeśli już mamy przerzucać się cytatami to nad miłosierdziem wobec bliźniego stawia Nasz Pan Jezus Chrystus pierwsze przykazanie: będziesz miłował Pana Boga swego... To jest pierwsze, tak jak w Dekalogu. W Piśmie jest też mowa, że "po owocach ich poznacie". Proszę mi pokazać nawróconych buddystów, lutrzyków czy mahometan po asyskich bluźnierstwach a wszystko tu odszczekam. Natomiast jedynym widocznym owocem tych spotkań jest zamęt w Kościele i w umysłach katolików, którzy zaczynają pleść o "wszystkich równych religiach" i tym podobne dyrdymały szkodliwe. To są złe owoce. Naprawdę nie rozumiesz że w tym spotkaniu nie chodzi o wzajemne nawracanie się ale o wspólne działanie na rzecz czynienia świata lepszym.Gdyby każde spotkanie ludzi różnych wyznań oznaczało wzajemne nawracanie się to albo ludzie by się nie spotykali albo prowadzili by ciągłe wojny w celu zapewnienia dominacji swojej religii lub też w celu powstrzymania ekspansji innych.Dzisiaj jeszcze mamy przykłady wojen o podłożu religijnym ale na szczęście my chrześcijanie zrozumieliśmy że nie tędy droga
V
veritas
24 listopada 2011, 19:18
A ostatniej niedzieli w Ewangelii czytane było o tych, którzy ze zdziwieniem słuchali o tym jakoby odwiedzili, napoili, nakarmili i przyjęli do siebie tego Sędziego, który sądził ich na tamtym świecie. Nie mówił On: uwierzyliście we Mnie, ale: daliście Mi jeść, napoiliście Mnie. A oni nie mieli o Nim pojęcia, a i tak zostali zbawieni. Naprawdę nie zrozumiełaś tego czytania? Przecież tam jest jasno napisane, że nie chodzi o Sędziego, tylko o wszystko, co uczynili jednemu z tych braci Jego najmniejszych.
K
katolik
24 listopada 2011, 19:16
Uważałbym na samodzielną interpretację Pisma Świętego. Ale jeśli już mamy przerzucać się cytatami to nad miłosierdziem wobec bliźniego stawia Nasz Pan Jezus Chrystus pierwsze przykazanie: będziesz miłował Pana Boga swego... To jest pierwsze, tak jak w Dekalogu. W Piśmie jest też mowa, że "po owocach ich poznacie". Proszę mi pokazać nawróconych buddystów, lutrzyków czy mahometan po asyskich bluźnierstwach a wszystko tu odszczekam. Natomiast jedynym widocznym owocem tych spotkań jest zamęt w Kościele i w umysłach katolików, którzy zaczynają pleść o "wszystkich równych religiach" i tym podobne dyrdymały szkodliwe. To są złe owoce.
V
veritas
24 listopada 2011, 19:11
Ja także dziękuję za ekumenizm, bo dzięki niemu wszyscy stajemy się braćmi A to co za pomysł, że dzięki ekumenizmowi stajemy się braćmi? Zawsze nimi byliśmy, bo wszyscy mamy jednego Ojca.  Ale z faktu, że jesteśmy braćmi wcale nie wynika, że wszyscy mamy rację.
24 listopada 2011, 19:09
A ostatniej niedzieli w Ewangelii czytane było o tych, którzy ze zdziwieniem słuchali o tym jakoby odwiedzili, napoili, nakarmili i przyjęli do siebie tego Sędziego, który sądził ich na tamtym świecie. Nie mówił On: uwierzyliście we Mnie, ale: daliście Mi jeść, napoiliście Mnie. A oni nie mieli o Nim pojęcia, a i tak zostali zbawieni.
K
katolik
24 listopada 2011, 19:03
Dodam jeszcze, że przykro się czyta, gdy katolicki ksiądz pisze "jednostki jaką jest Chrystus". Jezus Chrystus jest Bogiem, Panem Wszechświata. Uważanie tu jakichś eufemizmów typu "jednostka" zwyczajnie nie przystoi kapłanowi Jego Kościoła.
K
katolik
24 listopada 2011, 19:01
Ja nikogo nie skazuję na potępienie, bo zwyczajnie nie mam takiej władzy. Donoszę tylko uprzejmie, że zgodnie z Bożym Objawieniem zbawienie można osiągnąć dzięki wierze w Pana Naszego Jezusa Chrystusa. I moim obowiązkiem jako katolika jest to, by wiedza o tym Obajwieniu była jak najpowszechniejsza. To wszystko. Gdy zapraszam jakichś heretyków do wspólnej modliwty i mówię im, że jest fajnie wszystko i się teraz razem pomodlimy to zwyczajnie ciężko grzeszę, gdyż uwtierdzam pogan w błędach i herezji. Kościół od początku miał być misyjny. Nic się tu nie zmieniło, czy to I czy XXI wiek.
24 listopada 2011, 18:42
Religia to tylko odpowiedź człowieka na obecność Boga. Stoję na stanowisku, że moja daje całkiem niezłą odpowiedź a według mnie najlepszą, ale wiem, że inne też próbują tę odpowiedź dać. Ja także dziękuję za ekumenizm, bo dzięki niemu wszyscy stajemy się braćmi, a braci nieco trudniej skazywać na potępienie niż obcych, prawda?
K
katolik
24 listopada 2011, 18:31
To znaczy mamy dać przekaz całemu światu, że wszystkie religie są równe, a Nasz Pan Jezus Chrystus nie jest wcale konieczny do zbawienia. Ja podziękuję jednak za taki ekumenizm. Czy po tych spotakaniach "asyżowych" przybywa ludzi, którzy poznają Ewanagelię, czy racczej każdy uwtierdz się w swoich błędach i przy nich obstaje? O naiwni męczennicy za Jedyną Prawdziwą Wiarę, o naiwni Święci i Błogosławieni misjonarze. Nie mieli "ducha asyżu". Jakież to proste.
V
veritas
24 listopada 2011, 18:29
Każdemu, z kim Beniamin się całkowicie zgadza, dobrze radzę jeszcze raz obejrzeć pod światło swoje opinie.
24 listopada 2011, 17:18
Taki jest duch ewangelii i taki powinien być stosunek chrześcijan do wyznawców innych religii.,,Nie nawołujmy do krucjat"Całkowicie się z ojcem Jackiem zgadzam i dziękuję za ten głos.Szczęść Boże ojcu