Potrzebujemy drugiej "Pasji"?

Jim Caviezel jako Jezus (fot. Materiały dystrybutora / fragment plakatu)

Odtwórca roli Chrystusa w "Pasji" powiedział, że Mel Gibson pracuje właśnie nad jej kontynuacją. "To będzie największy film w historii kina" - ujawnił aktor, podgrzewając atmosferę. Czy sequel historii o ukrzyżowaniu powtórzy sukces pierwszej części?

Jim Caviezel odwiedził niedawno Polskę; został zaproszony przez Rycerzy Kolumba, producentów filmu dokumentalnego o Janie Pawle II. Aktor, chociaż jest w tej produkcji narratorem i przyjechał do Polski w celach marketingowych, przyznał, że od samego początku traktował tę podróż jak pielgrzymkę.

W czasie wizyty Caviezela w Polsce został poruszony wyjątkowy temat. Aktor w rozmowie z redakcją "Dobrych Nowin" zdradził kilka szczegółów dotyczących sequela "Pasji" - głośnego filmu Mela Gibsona, opowiadającego o ostatnich chwilach życia Jezusa. Obok ujawnionych przez niego informacji nie da się przejść obojętnie.

DEON.PL POLECA

Druga część ocali miliardy

Aktor powiedział, że kontynuacja "Pasji" ma być o zmartwychwstaniu Chrystusa i że będzie ono pokazane w wyjątkowo mocny sposób. Przypomniał, że o ile pierwszy film uratował miliony dusz, "drugi ocali miliardy".

Jeśli wydawało ci się, że "Pasja" to mocny film, to zobaczysz, co zrobimy teraz. To będzie największy film w historii kina. (…) Kiedy Jezus wyjdzie z grobu, to nie będzie kurczaczków i zajączków wielkanocnych. (...) W naszym kraju mówi się czasem o "radosnym Jezusie", "Kościele Jezusa z klubu fitness". To będzie coś zupełnie innego.

Z jednej strony słowa Caviezela to nic nadzwyczajnego. Aktorzy i twórcy kina często mówią o swoich dziełach w sposób pozytywny. O tym, że jakiś film "będzie największy w historii kina", dowiadujemy się stosunkowo często. Niestety, zachwalane przez nich produkcje okazują się w najlepszym razie dobre.

W przypadku wypowiedzi Caviezela sytuacja wygląda inaczej. "Pasja" to film, który różni się od innych. To obraz, który w jaskrawy i aż do bólu realistyczny sposób opowiada o męce i śmierci Jezusa Chrystusa. To w pewnym sensie "filmowe rekolekcje", do których chcemy co jakiś czas wracać. Zgoda, "Pasja" nie musi się wszystkim podobać. Nie ulega jednak wątpliwości, że film ten rzeczywiście wpłynął na życie wielu ludzi.

Ewangelia i tradycja

Mękę Jezusa Chrystusa Pismo Święte opisuje dość szczegółowo. Dzięki Ewangeliom oraz mocno zakorzenionemu w tradycji chrześcijańskiej nabożeństwu Drogi Krzyżowej filmowa adaptacja Męki Pańskiej była możliwa. Ale jak interpretować słowa Caviezela o scenie zmartwychwstania, gdy Pismo Święte nic nam o niej mówi?

Mel Gibson już raz udowodnił, że potrafi połączyć w spójną całość przekaz biblijny i tradycję. Pozostaje tylko mieć nadzieję, że sequel "Pasji" nie będzie wyjątkiem, a zachwalany przez Caviezela film okaże się czymś więcej niż komercyjną superprodukcją, nastawioną na miliardowe zyski.

Sequel "Pasji" jest potrzebny

Jesteśmy przyzwyczajeni, że jeśli powstaje kontynuacja jakiegoś filmu, dzieje się tak ze względów kasowych i chęci wyciśnięcia do ostatniej kropli potencjału, jaki osiągnął sukces pierwszej części. Czy w przypadku sequela "Pasji" jest podobnie?

Nie można mówić o męce i śmierci Chrystusa, zapominając o zmartwychwstaniu. Jeśli tragizm Triduum Paschalnego jest jedynie wstępem do tego, co wydarzyło się w niedzielny poranek, to "Pasja" bez zmartwychwstania jest niekompletna.

Film Gibsona od samego początku budził kontrowersje z powodu krwawych scen; był krytykowany m.in. za to, że w zbyt brutalny sposób ukazuje męczeństwo Chrystusa. Nie wszyscy muszą się z tym zgadzać, ale sequel o zmartwychwstaniu może stać się świetną przeciwwagą dla surowości pierwszej części.

Można odnieść wrażenie, że w świecie pełnym bólu, chorób i cierpienia znacznie łatwiej znaleźć miejsce dla cierpiącego Chrystusa. Nie można jednak zapomnieć o tym, że świat, w którym żyjemy - bez względu na istniejące w nim zło - jest światem dobrym, odkupionym i zbawionym, w którym każdy człowiek doświadcza Bożej miłości, czułości i miłosierdzia. Właśnie dlatego warto wykorzystywać każdą okazję, by mówić o cudzie zmartwychwstania i zwycięstwie nad grzechem.

Nie da się oceniać filmu, który dopiero powstaje. Nie wiadomo, czy sequel "Pasji" w prawdziwy sposób ukaże prawdę o zmartwychwstaniu Syna Bożego. Nie ulega jednak wątpliwości, że próba pokazania tego, co działo się po złożeniu Jezusa do grobu, jest potrzebna, by umocnić wiarę w to, że już zostaliśmy zbawieni, a życie odniosło ostateczne zwycięstwo nad śmiercią.

Sequel "Pasji" jest potrzebny i rzeczywiście może "ocalić miliardy". Ale im większy drzemie w nim potencjał, tym większa odpowiedzialność spoczywa na jego twórcy.

Piotr Kosiarski - redaktor portalu DEON.pl. Autor cyklu Film na weekend. Prowadzi bloga Mapa bezdroży.

Dziennikarz, podróżnik, bloger i obserwator świata. Laureat Pierwszej Nagrody im. Stefana Żeromskiego w 30. edycji Konkursu Nagrody SDP przyznawanej za publikacje o tematyce społecznej. Autor książki "Bóg odrzuconych. Rozmowy o Kościele, wykluczeniu i pokonywaniu barier". Od 10 lat redaktor DEON.pl. Interesuje się historią, psychologią i duchowością. Lubi wędrować po górach i szukać wokół śladów obecności Boga. Prowadzi autorskiego bloga Mapa bezdroży oraz internetowy modlitewnik do św. Józefa. Można go śledzić na Instagramie.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Potrzebujemy drugiej "Pasji"?
Komentarze (4)
AS
~Adam Skorek
7 kwietnia 2023, 23:53
Oczywiście że potrzebujemy. Jezus od momentu śmierci do Zmartwychwstania według objawień błogosławionych i świętych kontynuował swoją misję w Szeolu. Do momentu śmierci Jezusa wszyscy ludzie przebywali w stanie zawieszenia. Nie był to Czyściec bo Czyściec to miejsce odpokutowania win jeżeli tego nie zrobimy na ziemi (spowiedź umożliwia zbawienie ale nie likwiduje kary od tego są odpusty albo czyny pokutny), ale jest wyłącznie dla dusz zbawionych. W tamtym momencie Niebo, Czyściec i Piekło były jeszcze bez ludzi. 90% katolików o tym nie ma pojęcia i dobrze byłoby ich o tym uświadomić. Pokazać rzeczywistość po tamtej stronie bo ludzie żyją jakby śmierci nie było. Samo Zmartwychwstanie jest nie mniejszym cudem niż śmierć za wszystkich ludzi.
AZ
Andrzej Zduńczyk
18 kwietnia 2017, 11:21
Rzeczywiście "Pasja" była filmem ocieraqjącym się o prawdę.Poruszajaćym. A co ma powiedzieć polski katolik oglądając oblicze znanaego pedofila Paetza i to w towarzystwie abp Gądeckaiego podczas koncelebry. To,że Paetz wstydu nie ma to nic  nowego, ale polski Kościół???T porażające. Kto mnie,jako skromnemu katolikowi to wyjaśni. Toż to JPII go ukarał.!!!
MR
Maciej Roszkowski
16 kwietnia 2017, 20:28
"Pasja" była filmem wstrząsającym. Nie epatowała cierpieniem. Ona je pokazywała, mimo, że oswojeni jesteśmy z horrorami i wszelkim okrucieństwem na ekranie. Czuło się autentyk Czym innym  jest słuchać Ewangelii, czym innym widzieć to na ekranie, bo obraz działa znacznie bardziej niz słowo.  "Pasja" kończy się beznadzieją, a my wierzymy, że "wesoły dzień dziś nam nastał..." To dobry i ważny pomysł. Ufam Gibsonowi.
KD
~Krzysztof Deonski
15 kwietnia 2022, 23:40
,,Pasja'' nie kończy się beznadzieją. Chyba ktoś nie oglądał filmu do końca. Ostatnia scena ukazuje Zmartwychwstanie.