Proboszcz Lemański

Jacek Siepsiak

Na kanwie ostatnich decyzji Watykanu w sprawie księdza Lemańskiego warto zwrócić uwagę na coś, o czym nie wiedzą zwykli katolicy. Mianowicie proboszczowi wolno mniej niż innym księżom.

To brzmi trochę paradoksalnie, bo przecież wydaje się, że proboszcz jako sprawujący władzę może więcej. A jednak jest takie pole, gdzie wolno mu mniej. Chodzi o głoszoną naukę, o przekazywanie i interpretowanie depozytu wiary. Proboszcz powinien być wierny nie tylko uroczystemu nauczaniu Kościoła, ale też temu bardziej codziennemu, zwykłemu, obecnie głoszonemu. I to przyrzeka, gdy obejmuje parafię.

Kościół oczywiście potrzebuje "niespokojnych duchów", by był ferment, by coś się działo, by się rozwijało nauczanie Kościoła. Potrzebuje filozofów i teologów podchodzących do problemów niestandardowo, pod wpływem zmieniających się wymagań duszpasterskich itp. Bez ludzi chodzących po krawędziach ortodoksji nie byłoby rozwoju teologii. Bez nowatorskich tez, bez nowego języka nauka by obumierała. Stąd potrzeba kapłanów, którzy by swoimi słowami, swoją myślą przecierali nowe drogi w nauczaniu Kościoła. I gdy mówimy o nowej ewangelizacji, to wyznajemy potrzebę i takich postaw w Kościele. Oczywiście to nie oznacza, że wszystkie nowe tezy należy przyjmować bezkrytycznie. Od tego są by się z nimi ścierać. Ale trzeba pamiętać, by nie wykluczać automatycznie z dyskusji tych, którzy je głoszą.

Natomiast to nie dotyczy proboszczów. Oni nie mogą ryzykować głosząc tezy zbyt obco brzmiące wobec zwykłego nauczania Kościoła. Dlaczego? Odpowiadają za wiarę swoich parafian. A ci najczęściej nie są przygotowani do dyskusji na poważnym poziomie akademickim. Łatwo mogą poczuć się zagubieni. Mogą mieć wrażenie, że ten, który powinien ich prowadzić, wiedzie ich na manowce. I tak jest z dyskursem akademickim - często wiedzie na manowce. Eksperymenty (też myślowe) to często tylko szukanie, a nie znajdowanie. Proboszcz eksperymentujący na ambonie z prawdami wiary może narobić sporo szkód w sercach wiernych. Teolog - naukowiec robiąc te same próby, może poszerzać horyzonty myślowe, otwierać nowe drogi, stymulować ciekawą dyskusję.

A jednak szkoda, że nasz przeciętny poziom zamyka drogę proboszczom do trochę wyższych lotów. Szkoda, że boimy dać sobie do myślenia, zamiast czekać na gotowe recepty.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Proboszcz Lemański
Komentarze (45)
U
udana
30 października 2013, 11:24
Czemu mają służyć takie artykuły? Czy już nie ma innych księży, o których można coś budującego napisać? Jakie dobro jest z takiego tekstu...co my biedaczki mamy z tego zrozumieć? To dla mnie niepojęte.
MR
Maciej Roszkowski
27 października 2013, 11:30
           Przeczytałem obszerną wypowiedź ks. Lemańskiego dla "GW". Oprócz rzeczy oczywistych, że aborcja wymaga śmiałego głoszenia Ewangelii, trochę nam się Ks. Proboszcz pogubił. Jest szczerze zatroskany, ale jak wielu którzy "chcą dobrze" mówi o wszystkim, co go trapi na raz. Jego poglądy na temat in vitro i adopcji dzieci przez pary jednopłciowe stoją w oczywistej sprzeczności z nauczaniem Kościoła.           Nie ma "sporu" Ks. Lemański v. biskup, czy biskupi. Jest smutny przypadek nieposłuszeństwa  dobrego, w gruncie rzeczy, człowieka. Oby to zrozumiał i spotkał sprawiedliwą reakcję przełożonych.          
G
gość
25 października 2013, 13:18
Proboszcz PROBOSZCZOWI nierówny!!!
DM
daj mi duszę, resztę zabierz
25 października 2013, 12:02
Jak wyjaśniła Jolanta Hajdasz, wcale nie było łatwo nakręcić ten film. „Nie wiem dlaczego tak bardzo ta historia miała być schowana” – powiedziała. – „Ona dotyczy tak naprawdę odległych lat, to są lata 50. Gdy internowano prymasa Wyszyńskiego, wówczas chciano złamać jego najbliższego współpracownika. Był jego sekretarzem, prawą ręką. W pierwszych latach powojennych wiedział wszystko o polskim Kościele, o tym jak jest on zorganizowany. Był bardzo pożądaną osobą, z punktu widzenia komunistów, chciano by zeznawał przeciwko prymasowi, by można było zorganizować pokazowy proces przeciwko Kościołowi w Polsce z jego udziałem”. Przypomniała, że podobnie te kwestie rozgrywano w Czechach, na Węgrzech i w Chorwacji, gdzie doszło do takich procesów. „W Polsce, dzięki postawie arcybiskupa Baraniaka, to się nie udało” – podkreśliła - „choć nad rozpracowywaniem go i torturowaniem pracowało co najmniej 30 osób. Tyle wymienionych jest z imienia i nazwiska w dokumentach IPN. Gdy był przygotowywany ten film żyło jeszcze pięciu z nich”. Ileż Mu zawdzięczamy !
NP
niewygodna pamięć do dziś
25 października 2013, 11:56
„Warto, żebyśmy przypominali takich ludzi, którzy budowali dzieje Polski, choć w podręcznikach szkolnych tych nazwisk znaleźć nie można” – mówiła Jolanta Hajdasz w czasie pokazu w klubie Hybrydy filmu o abp Antonim Baraniaku. " Inspiracją do powst. filmu było 2-tomowe dzieło „Teczki na Baraniaka”, oprac.przez bp Marka Jędraszewskiego, w którym opublikowane zostały dokumenty IPN dotyczące metropolity poznańskiego, z których wynikało, że był przesłuchiwany ponad 146 razy i spędził w więzieniu 27 miesięcy. Autorka filmu, dziennikarka, reżyser i historyk Jolanta Hajdasz postanowiła zająć się tą historią i odpowiedzieć na pytanie co spowodowało takie długie przetrzymywanie go w więzieniu i dlaczego Polacy o tym fakcie niewiele wiedzą. Dziennikarka dotarła do ostatnich żyjących świadków życia i działalności bp. Baraniaka, m.in. do jego lekarki, sióstr zakonnych, które razem z nim pracowały, czy nagrań archiwalnych video i audio. Antoni Baraniak był sekretarzem prymasów Polski kardynała Augusta Hlonda (1933–1948) oraz Stefana Wyszyńskiego (1949–1951). Za swoje zawołanie biskupie przyjął słowa „da mihi animas – caetera tolle” (Daj mi duszę, resztę zabierz). Po aresztowaniu prymasa Wyszyńskiego został umieszczony w więzieniu śledczym na Mokotowie celem wydobycia zeznań przeciwko prymasowi, które umożliwiłyby wytoczenie mu procesu o zdradę państwa i działalność kontrrewolucyjną. Śledztwo przeciw bp toczyło się pod bezpośrednim nadzorem Julii Brystygierowej dyr Departamentu V MBP, kierującej m.in. prześladowaniami Kościoła, i Jacka Różańskiego (wł. Józefa Goldberga), dyr Departamentu Śledczego, czołowego kata z Rakowieckiej. Mimo tortur bp Baraniak nie wyjawił żadnych informacji. Zwolniony 30 października 1956, ponownie podjął obowiązki kierownika sekretariatu. Rok po odzyskaniu wolności został metropolitą poznańskim. Był później przez długie lata inwigilowany. Po długotrwałej i ciężkiej chorobie zmarł 13 sierpnia 1977.
MR
Maciej Roszkowski
25 października 2013, 10:54
Poznałem Go w 1959 roku, był znajomym mojego Ojca w sanatorium w Zakopanem, odprowadził Go na Pęksów Brzyzek.
NW
niezłomny wierny
24 października 2013, 19:58
w 1967 r. w Olsztynie ksiądz prymas Stefan Wyszyński wspominał okoliczności swojego aresztowania 25 września 1953 r. przez funkcjonariuszy Urzędu Bezpieczeństwa, mówił; „Bronili mnie wtedy Niemiec i pies”. Pies to owczarek Baca, który ugryzł jednego z ubowców dokonujących zatrzymania. Niemiec to ksiądz infułat Wojciech Zink. Prymas siostrom nakazał aby ubowca opatrzyć, ks.Zinka solidarność z Prymasem kosztowała wiele ... A komu droga otwarta do nieba Tym co służą ojczyźnie... Ksiądz infułat Wojciech Zink do końca wypełnił służbę Bogu, ludziom i Kościołowi, spoczywa w Gietrzwałdzie.
MR
Maciej Roszkowski
24 października 2013, 16:39
Jednym z niewielu wiernych Ks.Prymasowi Wyszyńskiemu p o jego uwięzieniu był mazurski infułat ks. Zink
TI
tyle info
24 października 2013, 14:57
Niestety, nie widzę tego filmu na YT. Czy autor komentarza ma dokładny link? Ten film był w Telewizji "TRWAM". 4 października br w W-wie odbył się pokaz filmu „Zapomniane męczeństwo” Jolanty Hajdasz, zdobywcę wyróżnienia na Festiwalu Filmu Niezależnego OKNO w 2012 roku. Informacje dotyczące spotkań z twórcami oraz pokazów filmowych można uzyskać u pani Wioletty Machniewskiej - tel. 662 042 204 lub e-mail pm16@wp.pl Kongres Mediów Niezależnych pokazuje wiele bardzo dobrych filmów. „Zapomniane męczeństwo” to nieznana historia uwięzienia i prześladowania najbliższego współpracownika Augusta Hlonda i Prymasa Stefana Wyszyńskiego – biskupa Antoniego Baraniaka, sekretarza obu Prymasów, którego torturami UB próbował zmusić do zeznań, umożliwiających zorganizowanie pokazowego procesu przeciwko Prymasowi Wyszyńskiemu. Dobre artykuły o abp A.Baraniaku są w: Centrum Kultury i Tradycji Wiedeń 1683 oraz w w Polityce.pl
O
OK
24 października 2013, 12:22
A jakże cicho o ś.p. abp Antonim Baraniaku i Jego przemilczanym do dziś męczeństwie, i to jakim męczeństwie. Dopiero niedawno ukazał się film dokumentalny "Przemilczane męczeństwo" można zobaczyć go na YUTUBE. Niestety, nie widzę tego filmu na YT. Czy autor komentarza ma dokładny link?
ZW
zagubienie w n o v u m
24 października 2013, 11:06
Znany ksiądz z XIX wieku, o. Frederick Faber, okazał się być prawdziwym prorokiem kiedy w niezwykłej homilii wygłoszonej w Zielone Świątki w londyńskim Oratorium powiedział: “Musimy pamiętać, że gdyby wszyscy wyraźnie dobrzy ludzie byli po jednej stronie, a wszyscy wyraźnie źli byli po drugiej, nie byłoby niebezpieczeństwa dla nikogo, a już najmniej dla wybranych, oszukiwanych przez kłamliwe cuda. To dobrzy ludzie, wcześniej dobrzy, musimy mieć nadzieję że nadal dobrzy, którzy mają wykonywać dzieło antychrysta i tak smutno ukrzyżować Pana na nowo . . . Pamiętajmy tę cechę ostatnich dni, że ten fałsz pojawia się wśród dobrych ludzi, będących po niewłaściwej stronie” [41]. Wielu (nie wszyscy) duchownych, którzy ulegają duchowi epoki  są dobrymi ludźmi po złej stronie. Konieczność sprzeciwu. Jak powiedziałem na początku, uważam że “Stała Instrukcja Alta Vendita” i jej skutki pomagają wyjaśnić to o czym mówiła s. Łucja, kiedy ostrzegała o diabolicznej dezorientacji hierarchów wyższego szczebla, określenie użyte przez nią wiele razy. W obliczu takiej diabolicznej dezorientacji, jedyną odpowiedzią dla wszystkich zaniepokojonych katolików jest: dużo się modlić, zwłaszcza na Różańcu bo zło nie spało i nigdy nie zasypia, swąd szatana wdarł się do Kościoła  siejąc spustoszenie w Mistycznym Ciele Chrystusa, z miłością mówić innym o tradycjach wiary i ostrzegać ich przed błędami czasów nigdy nie zgadzać się na kompromis praktykować i głosić najlepiej jak potrafimy, prośby Matki Bożej Fatimskiej.
AB
a bojaźń Boża dar Ducha Św.
24 października 2013, 09:52
Prawda? Na podobnej zasadzie (trochę przesadzając) złodziej mógłby powiedzieć: "Ponieważ odwołałem się od wyroku sądu I instancji, to mogę dalej kraść". Biada źle pełniącym urząd ! Stało się modne i poprawne politycznie aby nie głosić już o karze piekła,  mimo iż w Fatimie i s. Faustynie Kowalskiej piekło było ukazane. Skądże taka uparta walka z dogmatem wiary o karze wiecznej? Popycha ich do tego własny interes! Odrzucenie piekła jest dla nich ważne, bowiem dobrze wiedzą, że jeśli ono istnieje, to do niego najprawdopodobniej trafią. Ci nieszczęśliwcy pragnęliby, aby piekła nie było i czynią wszystko, aby samych siebie o tym przekonać. Z reguły wysiłki takie kończą się pewną formą niedowiarstwa. W głębi serca bowiem, to przekonanie jest jedynie zwątpieniem, i to skonstruowanym poprzez negację.(...) Poddajmy te twierdzenia uważnej analizie. Pierwsze: Nie wierzysz w piekło? Wobec czego uważasz, że piekła nie ma, bowiem ty w jego istnienie nie wierzysz ? Czy jakiś złodziej byłby tak niemądry, aby zaprzeczać istnieniu więzienia, bo po prostu on w to nie wierzy? Czy ta jego niewiara sprawi, że więzienie zniknie? I czy to mu cokolwiek pomoże, gdy zostanie wreszcie skazany za swoje przestępstwa? Drugie: Uważasz, że życie pozagrobowe jest problematyczne, a piekło to takie "być może"? Oszukujesz tylko samego siebie; sprawy te zostały w pełni wyjaśnione przez Objawienie i nie podlegają żadnej wątpliwości. Ale przypuśćmy na moment, że jakieś wątpliwości by istniały i że piekło mogłoby być jedynie prawdopodobieństwem "być może nie ma piekła". Jaki człowiek o zdrowym rozsądku, mając przed oczyma takie prawdopodobieństwo, świadomie wystawiłby się na możliwość kary wiecznej?1 1 F.X. Schouppe SJ, Piekło. Dogmat o piekle na przykładzie faktów z życia świętych i historii Kościoła, EXTER, Gdańsk 2000, s. 38-41
.
.
24 października 2013, 08:51
No cóż, rzeczywiście w polskim Kościele dba się o ludzi nie zdolnych do samodzielnego myślenia, takich którzy nie podejmują wysiłku samodzielnego szukania prawdy. Szkoda tylko, ze brakuje miejsca dla pozostałychi. Najwyrażniej nie sa w nim potrzebni. Jeżeli pozostają to muszą przytakiwać większości, inaczej narażają się na potępienie nie tylko ogółu wiernych ale też i duchowieństwa.
M
Magdalena
23 października 2013, 22:37
Zmiany w parafii trzeba zacząć od siebie, a nie od zmiany parafii…
23 października 2013, 14:41
Podświetlane na czerwono tytuły na jednym z portali obwieściły, iż ks. Lemański jednak podporządkuje sie i medialnie zamilknie ("zgadza sie na załozenie knebla"). To obrazje w czym lezy problem. Ale to też oznacza, iż dla jego dobra powinny zamilknąc wszelkie komentarze, powinny skończyć sie artykuły o tej sprawie. Po chrześcijańsku trzeba pomóc ks. Wojciechowi w wytrwaniu w podjętych, słusznych decyzjach.
TZ
tęskno za Prymasem Wyszyńskim
23 października 2013, 13:55
Jakże głośno o księdzu Lemańskim, jak to dziś ciężko słuchać papieża... Jakże głośno było o ks.Adamie Bonieckim.... Czy naprawdę zasłużyli na taki rozgłos ??? To pojedyncze przypadki, zwykle w każdej rodzinie bywa trudniejszy charakter. A jakże cicho o ś.p. abp Antonim Baraniaku i Jego przemilczanym do dziś męczeństwie, i to jakim męczeństwie. Dopiero niedawno ukazał się film dokumentalny "Przemilczane męczeństwo" można zobaczyć go na YUTUBE. Dzisiaj bardzo starannie zaciera się osobę i naukę Prymasa Stefana Wyszyńskiego, bardzo niepoprawnego politycznie ale pokornego sługi Bożego i wiernych.... sługi. Gdyby nie Prymas i Jego sekretarz, "filar" Kościoła Katolickiego w Polsce abp Antoni Baraniak, który był także sekretarzem Prymasa Augusta Hlonda, gdyby nie Kardynał Wojtyła i potem JP II.... Czy nie lepiej skupiać się na autorytetach, pokornych i posłusznych papieżom, niż na zwiedzionych kapłanach, których trzeba omadlać nie rozgłaszać.
A
ames
23 października 2013, 12:22
Bardzo interesująca informacja: ks.Lemański nie uznaje decyzji watykańskiej Kongregacji ds. Duchowieństwa ponieważ może się od niej odwołać. ... Prawda? Na podobnej zasadzie (trochę przesadzając) złodziej mógłby powiedzieć: "Ponieważ odwołałem się od wyroku sądu I instancji, to mogę dalej kraść".
A
andy
23 października 2013, 08:18
@ja wiele z tych komentaży to antyświadectwo. Ktoś z zewnątrz Kościoła po przeczytaniu może dojść do wniosku, że nasza katolicka wspólnota to hejterskie piekiełko. Nieprawda. Kościół katolicki jest wspaniałą głęboko duchową wspólnotą. Od ludzi Kościoła doświadczyłem wiele dobra i wsparcia; pewnie ży bywają chwile trudne; i tu także Kościół wspomaga duszpastersko, pewnie nie wszędzie, ale jeśli dobrze poszukać można odnaleźć oazy pokoju i ukojenia. Odnoszę wrażenie, że te hejterskie wpisy są prowokacją bliżej niezidentyfikowanych Pogubionych Ludzi, jakich wiele w tych trudnych czasach. Niech i Wam Pogubionym Pan błogosławi :-) ... kto mógłby dojść do takich wniosków jac? Większość tu wchodzących to ludzie zatroskani o swój Kościół. Wielu z tych ludzi nie może zrozumieć co się dzieje w ich Kościele. Trudno nam pojąć dla czego w ogóle dochodzi do tych wszystkich wydarzeń jak bulwersująca sprawa ks Lemańskiego, liczne ostatnio ujawnione przypadki skrywanych dotąd molestowań seksualnych dzieci i młodzieży przez kapłanów. Dla czego w ogóle dochodzi do tego typu histori?! Co można zrobić, jak pomóc i kogo kopnąć w tyłek, bo jak widać same modlitwy i taca to za mało. Jeśli mogę w jakikolwiek sposób zaangażować się w zapobieganiu takim przypadkom to chcę wiedzieć. Chcę np wiedzieć czy mam prawo mieć pretensje do mojego proboszcza, który współżyje z gosposią, czy powinienem mu odpuścić i olać to czekając aż zniosą celibat dla proboszczów. Zamiatanie spraw pod dywan tak się właśnie kończy. Wszyscy wszystko wiedzą a nikt nic nie robi. Ja myślę, że to właśnie jest nasze katolickie piekiełko, ucinanie dyskusji na takie tematy i zasłanianie się dobrem Kościoła w ukrywaniu podłości, tłumaczenie sprawcy kosztem jego ofiar.
A
AP
22 października 2013, 21:32
Bardzo interesująca informacja: ks.Lemański nie uznaje decyzji watykańskiej Kongregacji ds. Duchowieństwa ponieważ może się od niej odwołać.
MR
Maciej Roszkowski
22 października 2013, 18:19
         Czy w naszym Kościele obowiązują jeszcze chrześcijańskie cnoty-  Pokora i  Posłuszeństwo. Przypomnijmy sobie- cnoty chrześcijańskie to usprawnienia do działań o charakterze moralanym. Ksiądz Lemański nie jest Stroną w "sporze" z biskupem, czy resztą Kościoła. Ma prawo  wyczerpać całą drogę prawną ale musi wytrwać w posłuszeństwie swojemu zwierzchnikowi.
J
jac
22 października 2013, 18:10
wiele z tych komentaży to antyświadectwo. Ktoś z zewnątrz Kościoła po przeczytaniu może dojść do wniosku, że nasza katolicka wspólnota to hejterskie piekiełko. Nieprawda. Kościół katolicki jest wspaniałą głęboko duchową wspólnotą. Od ludzi Kościoła doświadczyłem wiele dobra i wsparcia; pewnie ży bywają chwile trudne; i tu także Kościół wspomaga duszpastersko, pewnie nie wszędzie, ale jeśli dobrze poszukać można odnaleźć oazy pokoju i ukojenia. Odnoszę wrażenie, że te hejterskie wpisy są prowokacją bliżej niezidentyfikowanych Pogubionych Ludzi, jakich wiele w tych trudnych czasach. Niech i Wam Pogubionym Pan błogosławi :-)
M
Magdalena
22 października 2013, 17:50
Jest Pan Bóg i Jego Słowo i jakiekolwiek odstępstwo jest ze szkodą dla człowieka – dla wiernego i dla proboszcza...Bo jeśli np. wierny nie bardzo wie lub nie rozumie, co jest w napisane w Piśmie Świętym, to może się zdarzyć, że dla niego słowo proboszcza stanie się ważne a nawet święte. A jeśli proboszcz akurat nie jest świadkiem Chrystusa, to może świadomie lub nieświadomie manipulować takim wiernym - wykorzystywać fałszując wolę Boga względem niego…
DB
do boju !
22 października 2013, 16:32
"...proboszczowi wolno mniej niż innym księżom". No to do boju o. Siepsiak ! GW czeka... na "niespokojnych duchów, by był ferment, by coś się działo...". Np. w kwestii tzw. "dialogu" z Michnikiem albo innym  Baumanem. "A jednak szkoda, że nasz przeciętny poziom zamyka drogę proboszczom do trochę wyższych lotów". Powiem więcej: wielka szkoda, że ponad przeciętne loty ks. Siepsiaka zamyka przeciętny poziom jakiś przyrzeczeń albo ślubowań.
W
Wojciech
22 października 2013, 15:28
Te troche wyższe ( jak rozumiem jezuickie) loty to nawet nie po bandzie były, tylko poza  ? Mocno niestandardowe w każdym bądź razie. Ale jak to mówią "raz na wozie, raz pod wozem" - przed soborem włosiennica w trakcie i po - purpura. Dobrze że łączy ojciec tą nie-ortodoksję z nową ewangelizacją. Lepiej wiadomo o co chodzi. Może niektórym opadną luski z oczu. Tylko po co judzić do tego zwykłych proboszczów ?
A
ames
22 października 2013, 14:04
Aha, no i zapomniałem dodać, że moim zdaniem ksiądz Lemański nie przedstawia nic nowatorskiego. Może i mówi dużo różnych rzeczy, może i nawet ciekawie, ale większość ludzi ocenia go po CZYNACH, a tutaj się nie popisuje. Jego "ścieranie" się z kościołem, nie wnosi nic dobrego, a tym bardziej nowego.
A
ames
22 października 2013, 13:56
Zgadzam się. Całość tej sprawy przypomina mi retorykę z przedszkola na zasadzie "Proszę Pani, a on mi...", "Proszę Pani, a on mi...TEŻ". Czy to jest rozwiązywanie konfilktów na poziomie dorosłych facetów, którzy powinni być wzorem dla swojego kościoła? Jeden zachowuje się jak obrażony bachor, a drugi jak dumny paw, który może przecież wszystko, bo należy mu się szacunek. Owszem należy się, ale trochę pokory i ludzkiego podejścia też by się przydało. Jak już gdzieś napisałem, ksiądz Lemański stracił w moich oczach swoim nawoływaniem do pokory, podczas gdy sam jej nie ma. Ja takim ludziom z zasady nie wierzę, którzy wszystkich w koło chcą naprawiać i nawoływać do zmiany, nie zmieniając najpierw siebie. Nawiązując do artykułu, to proszę ojca ja na ten przykład nie potrzebuję "dyskusji na poważnym poziomie akademickim", bo jestem prostym chłopem. Potrzebuję kogoś, kto mnie pociągnie do Boga, ciągłego nawracania, przemiany myślenia (bo przecież tym jest prawdziwe nawrócenie, prawda?). Nie kogoś, kto użyje więcej trudnych i akademickich stwierdzeń, żeby udowodnić, że coś wie lepiej i żebyśmy po kazaniu mogli powiedzieć "ależ to było piękne". Ale pasterza, który mi pokaże po owocach SWOJEGO życia, że warto iść za Chrystusem i w Niego wierzyć. Taki ktoś jest dla mnie po prostu autentyczny. Oczywiście nie mówię, że wszyscy mają takie same potrzeby i wymagania od księży, ale chociażby po komentarzach widzę, że sam nie jestem...
A
andy
22 października 2013, 13:30
Dajcie spokój. To co się stało pomiędzy tymi dwoma kapłanami Kościoła Katolickiego to straszna żenada. To nie jest męski styl dyskusji, to nie jest męski styl rozwiązywania konfliktów. Mam ogromne wątpliwości co do systemu formacji w seminariach. Zbyt wielu mamy zbabiałych księży, aby zwalać winę na poszczególne osoby. To jest problem systemu wychowania. Jezuici np są OK pod tym względem. Biskup nie powinien poniżać w dyskusji księdza, ksiądz nie powinien szkalować biskupa w mediach i obrażać się z powodu głupich przytyków. Problemem księży katolickich nie jest celibat, a brak umiejętności rozwiązywania konfliktów oko w oko, brak odwagi do trudnych rozmów z ludźmi nie z wysokości ambony, nie za pośrednictwem kratki konfesjonału, nie z poziomu  funkcjonariusza. To dotyczy najczęściej kontaktów księdza z wiernymi, ale jak widać problem istnieje także w relacjach podwładności w łonie kleru. To jest poważny wewnętrzny konflikt psychiczny, faceta który nie radzi sobie z własnym poranionym ego. Biskup nie zachował się jak duchowy ojciec tylko urzędnik, a w ostatecznej konfrontacji jak zakompleksiony zalękniony frustrat używając ciosów poniżej pasa(sic!). Ksiądz obraził się za jakiś głupi nerwowy przytyk w sprawie napletka rozpętując medialną pyskówkę ze szkodą wizerunkową dla całego Kościoła. Obaj w ramach zadośćuczynienia powinni zglosić się do psychologa, może nawet do "psycholożki" od gender...
jazmig jazmig
22 października 2013, 13:06
... Teraz to ja tu widzę problem braku zwykłej męskiej uczciwej rozmowy biskupa z księdzem z poziomu duchowego ojca, a nie administratora i urzędnika. ... Była taka rozmowa i to niejedna. Niestety, ks. Lemański uznał siebie za nieomylnego nauczyciela wiary katolickiej, a kto myśli inaczej - ten jest wrogiem. Stąd te jego ciągłe awantury ze wszystkimi, bo przecież nie tylko ze swoim biskupem był on skłócony.
jazmig jazmig
22 października 2013, 12:58
Ks. Lemański nie tworzył nowych horyzontów, tylko głosił bzdury. Jak chodzi o sprawy związanie z in vitro, jego biskup jest jedną z najbardziej kompetentnych osób w tej sprawie, a Lemański uznał, że to on może pouczać biskupa. Nam potrzeba księży, którzy są świadkami Pana, a nie księży pysznych, zarozumiałych, kłótliwych. Nie potrzeba nam takich jak ks. Lemański, potrzebujemy pasterzy, a nie pastuchów.
P
Paweł
22 października 2013, 12:34
BRAWO! :) Zgadzam się z Tobą Julita! :) Kurcze o kim Ksieądz pisze? Czyżby ks.Lemański miła zostac doktorem Koscioła? Jakiez to on nowatorskie nauki głosił? Czy Ksiadz ma swoich czytelników za głupców? To Benedykt XVI jest umysłem, którego mozna nazawać nwoatrorskim, Jan Paweł II, Hans Urs von Baltazar, który musiał opuscic szergi jezuitów, bo nie pozwalano mu na to nowatorstwo, albowiem kobieta, mistyczka Adrienne von Speyer kierowła jego twórczoscia teologiczną? Duszą! A bracia mysleli, że to chodzi o ...?Jesli Ksiadz kaze mi podażac za umysłowscią ks.Lemańskeigo, to sie naprawde zdenerwuję i powiem co myslę juz bez ogródek. Jesli Ksiedzu to odpwiada to prosze się zaczytywać nowatorską myslą ks.Lemańskiego i dać mi spokój. Jeszcze ta dyskuusja akademicka, ilu profesorów jest w kazdej parafii albo intelektualistów, czy to do nich ma proboszcz mówić? Jezus nawet podstawówki nie skończył a wiedział Kim jest Bóg Ojciec: Ja go znam, a On mnie zna i to wystaczy, byście mi uwierzyli. I co i nic ukrzyzowali Go za nowatorstwo.Akty czystej miłosci nawracają wiernych Koscioał a nie dyskurs akadmicki.Wiecej wiary Ksieże. O to prosiła Benedykt XVI, ksiadz to znawca duszy.... ...
P
Paweł
22 października 2013, 12:34
BRAWO! :) Zgadzam się z Tobą! :)
A
andy
22 października 2013, 11:54
Najbardziej gorszy wszystkich styl dyskusji ks Lemańskiego z jego zwierzchnim biskupem pełen wzajemnych oskarżeń za pośrednictwem wrogich Kościołowi mediów. Już dawno problem przestał być merytoryczny. Teraz to ja tu widzę problem braku zwykłej męskiej uczciwej rozmowy biskupa z księdzem z poziomu duchowego ojca, a nie administratora i urzędnika. Gdy już doszło do rozmowy okazało się, że biskup nie potrafi bez emocji rozmawiać o żydach, a ksiądz nie ma dystansu do swojego penisa(napletka) i nie potrafi przemilczeć reprymendy zwierzchnika. Każdy ma swoje wady i każdemu zdarza się coś palnąć w emocjach, ale gdzie dwóch dorosłych facetów nie potrafi się dogadać między sobą w sprawach tak prostych i nakreślonych jasno przez dobrowolnie przyjęte reguły podległości, tam przynajmniej jeden musi być "nieteges" mieć coś z chromosomami nie tak albo w dzieciństwie był molestowany. Wg mnie obaj powinni porozmawiać z psychologiem na temat przyczyn tego bałaganu, który narobili.
K
KRis
22 października 2013, 11:47
Przecież w tej sprawie chodzi o osobiste porachunki. O BYĆ LUB NIE BYĆ prezbitera decyduje osobista relacja z Biskupem. w 99%
S
sacdjo
22 października 2013, 11:46
Kan. 218 - Ci którzy zajmują się świętymi naukami, korzystają ze słusznej wolności poszukiwania, jak również roztropnego wypowiadania swojego zdania w sprawach, w których są specjalistami, z zachowaniem jednak posłuszeństwa należnego Nauczycielskiemu Urzędowi Kościoła.
S
sacdjo
22 października 2013, 11:40
Kan. 750 - Wiarą boską i katolicką należy wierzyć w to wszystko co jest zawarte w słowie Bożym, pisanym lub przekazanym, a więc w jednym depozycie wiary powierzonym Kościołowi i co równocześnie jako przez Boga objawione podaje do wierzenia Nauczycielski Urząd Kościoła, czy to w uroczystym orzeczeniu, czy też w zwyczajnym i powszechnym nauczaniu; co mianowicie ujawnia się we wspólnym uznaniu wiernych pod kierownictwem świętego Urzędu Nauczycielskiego. Wszyscy więc obowiązani są unikać doktryn temu przeciwnych. Kan. 751 - Herezją nazywa się uporczywe, po przyjęciu chrztu, zaprzeczanie jakiejś prawdzie, w którą należy wierzyć wiarą boską i katolicką, albo uporczywe powątpiewanie o niej ; apostazją - całkowite porzucenie wiary chrześcijańskiej, schizmą - odmowa uznania zwierzchnictwa Biskupa Rzymskiego lub utrzymywania wspólnoty z członkami Kościoła, uznającymi to zwierzchnictwo. Kan. 752 - Wprawdzie nie akt wiary, niemniej jednak religijne posłuszeństwo rozumu i woli należy okazywać nauce, którą głosi Papież lub Kolegium Biskupów w sprawach wiary i obyczajów, gdy sprawują autentyczne nauczanie, chociaż nie zamierzają przedstawić jej w sposób definitywny. Stąd wierni powinni starać się unikać wszystkiego, co się z tą nauką nie zgadza. Kan. 762 - Ponieważ Lud Boży jednoczy się przede wszystkim przez słowo Boga żywego, którego z całą słusznością można się domagać z ust kapłańskich, stąd święci szafarze winni bardzo cenić posługę przepowiadania, ponieważ ich podstawowym obowiązkiem jest głoszenie wszystkim Ewangelii Bożej. Kan. 768 - § 1. Głosiciele słowa Bożego powinni przedstawiać wiernym przede wszystkim to, w co należy wierzyć i co trzeba czynić dla chwały Bożej i zbawienia ludzi.
J
Julita
22 października 2013, 11:35
Kurcze o kim Ksieądz pisze? Czyżby ks.Lemański miła zostac doktorem Koscioła? Jakiez to on nowatorskie nauki głosił? Czy Ksiadz ma swoich czytelników za głupców? To Benedykt XVI jest umysłem, którego mozna nazawać nwoatrorskim, Jan Paweł II, Hans Urs von Baltazar, który musiał opuscic szergi jezuitów, bo nie pozwalano mu na to nowatorstwo, albowiem kobieta, mistyczka Adrienne von Speyer kierowła jego twórczoscia teologiczną? Duszą! A bracia mysleli, że to chodzi o ...?Jesli Ksiadz kaze mi podażac za umysłowscią ks.Lemańskeigo, to sie naprawde zdenerwuję i powiem co myslę juz bez ogródek. Jesli Ksiedzu to odpwiada to prosze się zaczytywać nowatorską myslą ks.Lemańskiego i dać mi spokój. Jeszcze ta dyskuusja akademicka, ilu profesorów jest w kazdej parafii albo intelektualistów, czy to do nich ma proboszcz mówić? Jezus nawet podstawówki nie skończył a wiedział Kim jest Bóg Ojciec: Ja go znam, a On mnie zna i to wystaczy, byście mi uwierzyli. I co i nic ukrzyzowali Go za nowatorstwo.Akty czystej miłosci nawracają wiernych Koscioał a nie dyskurs akadmicki.Wiecej wiary Ksieże. O to prosiła Benedykt XVI, ksiadz to znawca duszy....
O
osiecz
22 października 2013, 11:30
Dobry tekst. Dziękuję. @~sacdjo nie wiem na jakiej podstawie formułujesz swoje tezy, ale się mylisz. "Herezją nazywa się uporczywe, po przyjęciu chrztu, zaprzeczanie jakiejś prawdzie, w którą należy wierzyć wiarą boską i katolicką, albo uporczywe powątpiewanie o niej" KPK 751chodzi tylko i wyłącznie o to, co zostało objawione i jako takie Kościół podaje do wierzenia. Większość nauczania Kościoła wyracza poza ten obszar i jest możliwa dyskusja na te tematy, choć oczywiście nie w kazdym miejscu, o czym pisze o. Jacek. @ImpreKiss, ~sacdjo Koncepcje Augustyna czy Tomasza na temat początków życia człowieka, czy tego kim jest kobieta raczej nie są najlepszym wyznacznikiem katolickiej ordodoksji w zakresie antropologii teologicznej. Klasyczny przykład chodzenia po granicy ortodoksji (po to by ją odnaleźć!) to spór o wazność chrztu heretyków między św. Cyprianem z Kartaginy i św. Stefanem, biskupem Rzymu.  
S
sacdjo
22 października 2013, 11:15
Żaden ze świętych teologów Kościoła NIGDY nie odrzucał ani nadzwyczajnego ani zwyczajnego nauczania Kościoła. Jeśli w ich pismach znajdują się tezy, które obecnie są uważane nawet na heretyckie, to wynika to z tego, że owym teologom wówczas albo nie było znane nauczanie Kościoła, albo nie było ono określone.
S
sacdjo
22 października 2013, 11:10
JS bredzi. Albo nie zna elementarnych reguł Kościoła, albo po prostu okłamuje czytelników. Każdy ksiądz, także zakonny, przed przyjęciem święceń składa składa wyznanie wiary oraz przysięga posłuszeństwo nauczaniu Kościoła zarówno nadzwyczajnemu (definicje dogmatyczne), jak też zwyczajnemu (zawartemu we wszystkich oficjalnych dokumentach Kościoła jak dokumenty soborowe, encykliki papieskie itp.). Poczytać sobie Kodeks Prawa Kanonicznego: can. 218 oraz 749-768. Różnica między nauczaniem nadzwyczajnym a zwyczajnym polega na tym, że w przypadku odrzucania pierwszego, człowiek jest heretykiem i tym samym automatycznie exkomunikowany (latae sententiae), co w przypadku odrzucania drugiego nie następuje automatycznie.
TR
Tomek Romaniuk
22 października 2013, 11:07
"Bez ludzi chodzących po krawędziach ortodoksji nie byłoby rozwoju teologii." Osobliwa koncepcja. Ani Augustyn, ani Tomasz, ani nawet JPII nie  chodzili po krawędziach ortodoksji, a mimo to ich rola w rozwoju teologii jest trudna do przecenienia. ... Podstawy logiki się kłaniają. Autor stawia tezę, że tacy ludzie są konieczni, a Ty dowodzisz, że nie są wystarczający. Gdzie tu sprzeczność? Do tego należy dodać słuszny komentarz Drabiniastego.
MT
Michał tARCZOŃ
22 października 2013, 11:06
 Lemański to jest arcyszkodnik i wewnętrzny wróg Kościoła Chrystusowego
Janusz Brodowski
22 października 2013, 10:55
@ImreKiss Dla nas Augustyn i Tomasz z Akwinu, to ortodoksja, ale dla ich współczesnych nie zawsze.
S
sceptyczna
22 października 2013, 10:49
ImreKiss, przypominam , że Augustyn aż do swego nawrócenie to długo po manowcach chodził do ortodoksji nawet się nie zbliżając :)
F
F.
22 października 2013, 10:40
Pozdrawiam serdecznie naszego byłego proboszcza z Aleji Pracy we Wrocławiu! Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!!!
I
ImreKiss
22 października 2013, 10:38
"Bez ludzi chodzących po krawędziach ortodoksji nie byłoby rozwoju teologii." Osobliwa koncepcja. Ani Augustyn, ani Tomasz, ani nawet JPII nie  chodzili po krawędziach ortodoksji, a mimo to ich rola w rozwoju teologii jest trudna do przecenienia.