Profanacji nie usuniemy

(fot. twitter.com)

Nie wiem, czy starsza pani przyjmująca tuż przede mną Komunię świętą, nie wyrzuci jej za chwilę z ust na posadzkę i nie podepcze. Historia profanacji niemalże zbiega się z historią religii.

Profanacja stała się ostatnio zjawiskiem niezwykle popularnym. Kojarzona zazwyczaj ze znieważeniem czy zbezczeszczeniem tego, co sakralne, nie zawęża się jedynie do sacrum, ponieważ odnosi się też do powszechnie uznawanych wartości, czyli także do tych spoza religii. Mimo to czyni ona swoim celem najczęściej sferę sakralną, niekoniecznie chrześcijańską. Występowała i nadal ma miejsce, z rozmaitym nasileniem, we wszystkich kręgach cywilizacyjnych. U Indian profanacją było zniszczenie totemu, u Celtów naruszenie granic świętego gaju, a u połabskich Słowian z Radogoszczy triumfalna podróż chrześcijańskiego biskupa na wierzchowcu boga Radogosta utożsamianego ze Swarożycem. W tradycji islamskiej profanacją byłoby wejście w butach do meczetu. Przykłady z przeszłości i teraźniejszości można nieustannie mnożyć.

Profanacja posiada, wbrew ogólnemu mniemaniu, rozmaite oblicza. Profanację sztuki wzniosłej może stanowić kicz. Rafael Santi, jeden z najwybitniejszych malarzy nie tylko zresztą epoki włoskiego renesansu, mógłby uznać za profanację swego artystycznego geniuszu powielanie postaci dwóch niesfornych aniołków z obrazu Matka Boża Sykstyńska na przedmiotach codziennego użytku: od długopisów po podkładki pod szklankę. Dla wielu zarówno kiczem, jak i profanacją jawi się radosny, rubaszny Fin w stroju krasnala, z piwnym brzuszkiem i z reniferami w zaprzęgu, którego "pop−tradycja" zwie świętym Mikołajem. Nie ma on nic wspólnego, może poza kolorem szat, z dostojnym biskupem z Myry. Prawdopodobnie wszyscy lub prawie wszyscy przyzwyczailiśmy się do owej "mikołajowej profanacji". Stała się ona po prostu "zwyczajną częścią" naszej zimowej rzeczywistości.

DEON.PL POLECA

Profanacja wydaje się niewybaczalna, zwłaszcza wtedy, gdy jest "dziełem" na przykład znanego polityka lub celebryty. Postrzegana wówczas bywa nie jako zamierzony, lecz mało znaczący incydent, ale jako powalający cios wymierzony w to, co najświętsze, a zatem nienaruszalne. "Święty Fin" nie stanowi "ciosu" zadanego "uczuciom religijnym", czego nie da się powiedzieć o chociażby tęczowych nimbach umieszczonych na bizantyńskiej, jasnogórskiej ikonie Matki Bożej, obrazie najbardziej drogocennym w oczach wierzących Polaków. Niemniej jednak przesadne nagłaśnianie profanacji może jej sprzyjać, ponieważ nie tyle dodaje popularności profanującemu, ile stanowi potencjalną zachętę dla innych do naśladowania niegodnego czynu.

Czy mamy w tej sytuacji milczeć? Skądże. Należy bronić najświętszych wartości, lecz bez przesadnego nagłaśniania profanacji. Należy też poznać właściwe intencje profanującego: czy cios wymierzony w "uczucia religijne" nie jest owocem rozgoryczenia powiązanego z niechęcią do Kościoła lub buntu przeciwko stereotypom i schematom, i nie piszę tutaj wyłącznie o profanacji częstochowskiego wizerunku. Niemniej jednak niezależnie od intencji profanacja tego, co stanowi sacrum, jest i będzie karygodną postawą.

Profanacji nie usuniemy, profanacji nie da się też często przewidzieć. Nie wiem, czy starsza pani przyjmująca tuż przede mną Komunię świętą, nie wyrzuci jej za chwilę z ust na posadzkę i nie podepcze. Historia profanacji niemalże zbiega się z historią religii. Można też mówić o profanacji Bożego obrazu, jaki stanowi człowiek w swojej duchowo−materialnej strukturze. Może jest to nawet bardziej bolesna profanacja niż ta, której celem stała się jasnogórska ikona. Profanację definiuje się też jako znieważenie wartości, a w oczach Boga wartością nad wartościami jest każdy z nas. Profanacją zatem byłby cios zadany ludzkiej godności. Do tego ciosu przyzwyczailiśmy się prawie wszyscy, więc nikt nie postrzega go jako profanacji, zresztą specyficznej. Profanacją owej godności jest każdy czyn pedofilski. Profanacją ludzkiej godności jest znęcanie się nastolatka nad bezdomnym. Profanacją godności jest oplucie kleryków na krakowskich Plantach. Można zatem powiedzieć, że Bóg w człowieku nadal jest profanowany. Podobnie jak w dniu swojej Męki.

Justyna Sprutta - doktor w zakresie teologii dogmatycznej o specjalizacji teologia ikony (KUL) i w zakresie historii o specjalizacji historia sztuki (UKSW), magister filologii polskiej o specjalizacji dziennikarstwo i kreowanie wizerunku (UAM), animator kultury o specjalizacji teatr (PSAK), regionalistka. Wykładowca akademicki na Wydziale Teologicznym UAM w Poznaniu. Współpracuje z portalem www.misyjne.pl i z dwutygodnikiem Diecezji Kaliskiej "Opiekun". Prowadzi na Facebooku stronę: Ignacjańskie Linijki. Należy do Wspólnoty Życia Chrześcijańskiego. Pochodzi z Ziemi Gostyńskiej. Mieszka w Ostrowie Wielkopolskim

doktor historyk sztuki, teolog, filolog. Absolwentka KUL, UKSW i UAM. Wykładowca na Wydziale Teologicznym UAM w Poznaniu. Należy do WŻCh. Prowadzi na Facebooku stronę Ignacjańskie Linijki

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Profanacji nie usuniemy
Komentarze (11)
WG
W Gedymin
16 lipca 2019, 12:08
Oczywiście profanacją nie było odprawianie mszy po pijaku w w Woli Gułowskiej. Oczywiście księdza nie zatrzymano, nie przewieziono do "Płocka", nie poddano wielogodzinnym przesłuchaniom ... Oczywiście profanacją-świętokradztwem nie było wbydowanie mszy św w "miesięcznice" służące kłamstwu, manipulacji umacnianiu nienawiści ...
Olinka
15 lipca 2019, 18:35
Pytanie: Czy profanacją można nazwać niszczenie siebie samego? I w każdym aspekcie naszego człowieczeństwa? Narkotyki, nadużywanie alkoholu, objadanie się, uzależnienie od internetu, pracochilizm, brak dbałości o zdrowie i wiele innych przewinień wobec własnej i cudzej fizyczności - to z jednej strony. A z drugiej - „sprzedawanie” własnej  godności dla kariery lub agresja i pogarda, wykluczanie innych, z reguły biedniejszych...  Jesteśmy dziećmi Boga. Co zostało z naszego królewskiego pochodzenia? Pozdrowienia, Justyno
WDR .
14 lipca 2019, 20:53
Wydaje mi się, że tylko jedna profanacja dorównuje tej tęczowej. Lech Wałęsa z Matką Boską w klapie (której obecnie używa jako dodatku do swojego wizerunku) złorzeczący innym.
14 lipca 2019, 20:40
[url]https://wiadomosci.wp.pl/mateusz-morawiecki-na-jasnej-gorze-starajac-sie-o-lepsze-zycie-na-ziemi-jestesmy-blizej-nieba-6402521574525057a[/url] -------------- W niedzielę premier Mateusz Morawiecki wziął udział w mszy świętej w z okazji dorocznej Pielgrzymki Rodziny Radia Maryja na Jasną Górę. Najpierw szef rządu podziękował pielgrzymom za przybycie na Jasną Górę. Oprócz premiera Morawieckiego w uroczystościach wzięli też udział marszałek Senatu Stanisław Karczewski, wiceszef Kancelarii Prezydenta Paweł Mucha, minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak, minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, europoseł i wiceprezes PiS Joachim Brudziński oraz parlamentarzyści. ------ Czy to nie jest profanacja w czystej postaci? Kampania wyborcza na Jasnej Górze? Przemówienie premiera to nie jest religijna refleksja czy świadectwo wiary przed obrazem Matki Boskiej. "My", to znaczy obóz władzy, jesteśmy dobrzy, sprawiedliwi, patriotyczni, religijni i prowadzimy do szczęśliwego królestwa na ziemi i w niebie, ale są jeszcze "oni". "Oni", to znaczy przeciwnicy polityczni klasy rządzącej, są źli, chcą zaprowadzić na manowce, pustą drogę do nikąd. Pan premier wygłosił takie przemówienie mając za plecami obraz Matki Bożej i jakoś nie slychać ze strony biskupów słów oburzenia.
M
Maciej
15 lipca 2019, 10:33
A ten jedno i to samo, niezależnie od tego, czego tekst dotyczy. Jakaś fobia?
14 lipca 2019, 18:46
Profanacją dla porządku ustanowionego przez Boga, są tzw. "marsze równości".
Maciej Meller
13 lipca 2019, 17:37
Jeżeli profanacją jest użycie sacrum, choćby Ikony, instrumentalnie, do realizacji celów związanych z walką polityczną, czy społecznymi konfliktami, to czy z podobnym zjawiskiem nie spotykamy skię na co dzień w kościelnej - czy raczej wokółkościelnej rzeczywistości? Wystarczy wpisać w Google grafika 'Królowa Polski'. Mnóstwo obrazków wykorzystujących jasnogórski wizerunek: a to na tle barw narodowych, a to na tle konturu granic, a to z godłem RP. Czy aby wszystko tu jest w porządku? Powie ktoś: to połączenie i wsparcie szczytnych wartości. Oczywiście - ale tęcza LGBT dla niektórych także symbolizuje istotną wartość. Można się z nimi nie zgadzać, lecz zanim ruszymy potępiać profanację, może warto zastanowić się nad instumentalym wykorzysthwabien jasnogórskiego Wizerunku do własnych politycznych celów? Jedno z politycznych ugrupowań uważa jasnogórskie sanktuarium za miejsce politycznej agitacji, narodowcy, lekceważąc list Episkopatu, urządzają tamże spektakle nienawiści - czemu nikt wówczas nie reaguje? 
WDR .
14 lipca 2019, 02:20
I co w tym złego, że Maryja pokazana jest na tle polskiej flagi na stronach polskich parafii lub archidiecezji? Jaki to ma związek z celami politycznymi? Kult ten nie tylko obecny jest w Polsce, ale także w skupiskach Polonii i chyba wtedy szczególnie chwyta za serce.
13 lipca 2019, 10:06
Wszelkiego typu profanacje świętych obrazów,kościołów należy zdecydowanie potępić. Nie może być na to zgody w społeczeństwie!!
13 lipca 2019, 13:42
Sebastian, rzadko się z tobą zgadzam, ale w tej sprawie masz rację, podobnie jak autorka artykułu.
SK
Stanisław Kolis
13 lipca 2019, 16:02
Obrazem dla Boga jest także postawa człowieka wobec stworzenia mężczyzny i kobiety: ''27 Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz, na obraz Boży go stworzył: stworzył mężczyznę i niewiastę.'' ORAZ POWIEDZIAŁ: ''28 Po czym Bóg im błogosławił, mówiąc do nich: «Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludnili ziemię i uczynili ją sobie poddaną; abyście panowali nad rybami morskimi, nad ptactwem powietrznym i nad wszystkimi zwierzętami pełzającymi po ziemi».''