Propagandowa walka z korytarzami humanitarnymi

(fot. shutterstock.com)

Myślałem, że w kwestii przyjmowania w Polsce uchodźców (nawet pojedynczych) nic mnie nie zdziwi, a jednak... Na skojarzenie korytarzy humanitarnych z żądaniem przez Hitlera "korytarza" wiodącego przez polskie terytorium zapewne nigdy bym nie wpadł.

Ale ktoś wpadł, uznał je za uprawnione i jako publicysta podzielił się tym skojarzeniem na łamach jednego z serwisów internetowych.

DEON.PL POLECA


Po co to zrobił? Odpowiedź jest prosta - w celach propagandowych.

Pojęcie "propaganda" jest dzisiaj zaskakująco rzadko przywoływane. A przecież samo zjawisko ma się we współczesnym świecie świetnie. Również w Polsce organizowane są wciąż nowe akcje propagandowe. Jedna z nich dotyczy właśnie sprawy przyjmowania uchodźców.

Czym jest propaganda? Warto przypomnieć. To świadome oddziaływanie na jednostki lub na zbiorowości poprzez systematyczne rozpowszechnianie konkretnych poglądów, idei, haseł. Używa się w tym celu środków perswazji intelektualnej i emocjonalnej. Nie unika się manipulacji. Efektem propagandy ma być zdobycie zwolenników i nakłonienie ich do zachowań "pożądanych z punktu widzenia nadawcy przekazu propagandowego".

Jednym ze środków, po które sięgają propagandyści, są skojarzenia. Istotą skojarzeń jest połączenie ze sobą wrażeń, wyobrażeń i innych zjawisk psychicznych w taki sposób, że pojawienie się w świadomości jednych z nich przywołuje niejako automatycznie inne. Skojarzenia mogą być pozytywne lub negatywne. Potrafią powodować wzrost przychylności do kogoś lub do czegoś, ale są też w stanie wywołać ogromną niechęć, obrzydzenie, strach.

W toczącej się w Polsce akcji propagandowej, która dotyczy uchodźców, sięganie po skojarzenia jest czymś oczywistym i skutecznym. Zmierzają one do tego, aby przekonać jak największą liczbę obywateli, że nawet przyjęcie jednego uchodźcy stanowi niemożliwe do opanowana zagrożenie we wszystkich sferach ludzkiego życia - od braku wojny, poprzez zdrowie, aż po środki niezbędne do zwykłego, codziennego funkcjonowania.

O skuteczności zastosowanych metod propagandowych świadczą opublikowane kilka dni temu wyniki sondażu IBRIS dla "Rzeczpospolitej". Ponad 60 procent pytanych odrzuca możliwość przyjmowania uchodźców, nawet w bardzo ograniczonych ilościach, w ramach proponowanych przez polskich biskupów korytarzy humanitarnych.

W tej sytuacji zasadne są, pojawiające się w niektórych środowiskach, pytania: Czy wobec tak zmasowanej jednostronnej akcji propagandowej Kościół nie powinien podjąć ze swej strony intensywnych działań, zmierzających do odwrócenia budowanych od miesięcy skojarzeń i zmiany nastawienia wobec kwestii uchodźców przynajmniej wśród swoich wiernych? Czy pojedyncze wypowiedzi biskupów lub rzecznika KEP to nie za mało? Warto odnotować, że w ogłoszonym 7 czerwca br. komunikacie z 376. Zebrania Plenarnego Konferencji Episkopatu Polski nie ma mowy o uchodźcach ani korytarzach humanitarnych dla nich.

Mówiąc wprost, chodzi tu o to, czy Kościół katolicki w Polsce powinien iść na propagandową wojnę z tymi, którzy sprawę uchodźców wykorzystują do podsycania atmosfery lęku i zagrożenia, potrzeby obrony stanu posiadania i całkowitego zamknięcia dla zachowania bezpieczeństwa.

Jestem przekonany, że pójście przez Kościół na taką wojnę byłoby ogromnym błędem. Nie jest rolą i zadaniem Kościoła rywalizowanie z kimkolwiek w manipulowaniu ludzkimi przekonaniami i emocjami ani w stosowaniu sztuczek, przysparzających zwolenników konkretnych działań i rozwiązań w kwestii uchodźców lub jakiejkolwiek innej. Misją Kościoła jest głoszenie Ewangelii. Dobrej Nowiny, w której m. in. Jezus zapowiada sąd na końcu czasów, wskazując, co jest ważne w życiu Jego wyznawców. W tym opisie sądu wśród fundamentalnych kwestii jest również sprawa przyjmowania przybyszów i są słowa: "Byłem przybyszem", pokazujące, z kim Chrystus się utożsamia.

Misją Kościoła jest także przypominanie za św. Pawłem, że jest tylko jedna Dobra Nowina, przyniesiona przez Bożego Syna Jezusa i głoszona od początku Kościoła. "Innej jednak Ewangelii nie ma: są tylko jacyś ludzie, którzy sieją wśród was zamęt i którzy chcieliby przekręcić Ewangelię Chrystusową" - napisał Apostoł Narodów w Liście do Galatów. Żadne gry skojarzeń tego nie zmienią.

ks. Artur Stopka - dziennikarz, publicysta, twórca portalu wiara.pl; pracował m.in. w "Gościu Niedzielnym", radiu eM, KAI

Dziennikarz, publicysta, twórca portalu wiara.pl; pracował m.in. w "Gościu Niedzielnym", radiu eM, KAI

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Propagandowa walka z korytarzami humanitarnymi
Komentarze (7)
C
CzarnySzymon
3 lipca 2017, 12:23
Dzięki takim artykułom Kościół od początku kryzysu bierze udział w tej wojnie. Głównymi propagandzistami w Europie, zakłamującymi obraz sytuacji, są środowiska lewicowe - politycy, media i organizacje typu nasz "hejtstop". Niechęć do imigrantów tylko w minimalnym stopniu wynika z przekazu TVP i rządu, a głównie z relacji ludzi mających bezpośredni kontakt z Zachodem, obserwujących zmiany, widzących kłamstwa i manipulacje lewicowych mediów i polityków "dla dobra sprawy".
Oriana Bianka
30 czerwca 2017, 21:32
Księże Arturze, myślę, że dobro zwycięży, zawsze zwycięża.  W życiu realnym ludzie są lepsi. Hejterzy wyżywają się w internecie. A propaganda jest nośna do czasu. Róbmy swoje i bądźmy dobrej myśli. Pozdrawiam. :-)  
W
WDR
30 czerwca 2017, 20:41
Kościół nie podjął specjalnych działań z kłamliwą, antykościelną propogandą, gdy promowano w Polsce in-vitro i to w sytuacji kiedy społeczeństwo dopiero wyrabiało sobie opinię na ten temat. Porażka. Z kolei zwiększenie ochrony dzieci nienarodzonych ma twarz pisowskiego zamachu na prawa kobiet (o czym przekonywali nawet wysocy przedstawiciele UE, w tym "nasz" rodzynek na stanowisku przewodniczącego RE). Porażka. Nie wróżyłbym więc sukcesu w tej sprawie. A jeśli już to nie polecam metod znanych z deonu, np.: wywiad z muzułmaninem, który przekonywał, że islamscy terroryści to nie są prawdziwi muzułmanie. Nie brzmi to przekonująca kiedy my w Kościele przepraszamy za grzechy popełnione przez katolików nie tylko 40 lat temu, ale nawet wieki temu. Co do wpisu red.Pawlickiego (dopiero teraz go poznałem po "reklamie" księdza) to jest on słaby nie ze względu na prawo Godwina, ale dlaczego, że takie odniesienia są skompromitowane wręcz jako przedmiot żartu. Ileż to razy JK przyrównywany był do Hitlera, ileż to razy oskarżano o "zachowania faszystowskie", "kryształowe noce", "zapach/przypominanie Niemiec z lat 30-tych" itp. propagandowe kłamstwa. Przywołanie "korytarza" nie jest więc skandaliczne tylko b.słabe retorycznie.
30 czerwca 2017, 19:13
<a href="http://www.fronda.pl/a/prymas-wyszynski-nie-zbawiajmy-swiata-kosztem-ojczyzny,95496.html">"Nie oglądajmy się na wszystkie strony. Nie chciejmy żywić całego świata, nie chciejmy ratować wszystkich. Chciejmy patrzeć w ziemię ojczystą, na której wspierając się, patrzymy ku niebu. Chciejmy pomagać naszym braciom, żywić polskie dzieci, służyć im i tutaj przede wszystkim wypełniać swoje zadanie – aby nie ulec pokusie „zbawiania świata” kosztem własnej ojczyzny. Przypomina mi się tak wspaniale przedstawiony w powieści Gołubiewa „Bolesław Chrobry” i Parnickiego „Srebrne orły” fragment. Oto cesarz Otto III kusi Bolesława Chrobrego, czyni go patrycjuszem rzymskim i chce go ściągnąć do Rzymu. Ale król nie dał się wyciągnąć z Polski, z ubogiego Gniezna, na forum rzymskie. Został w swoim kraju, bo był przekonany, że jego zadanie jest tutaj. Naprzód umocnić musi swoją ojczyznę, a gdy to zrobi, pomyśli o innych, o sąsiadach. Niestety, u nas dzieje się trochę inaczej – „zbawia” się cały świat, kosztem Polski. To jest zakłócenie ładu społecznego, które musi być co tchu naprawione, jeżeli nasza Ojczyzna ma przetrwać w pokoju, w zgodnym współżyciu i współpracy, jeżeli ma osiągać upragniony ład gospodarczy. Nieszczęściem jest zajmowanie się całym światem kosztem własnej Ojczyzny."Prymas Wyszyński: Nie zbawiajmy świata kosztem ojczyzny</a>
Oriana Bianka
30 czerwca 2017, 15:53
Smutno jest bardzo, gdy słowa propagandy są o wiele nośniejsze niż słowa Ewangelii. 
30 czerwca 2017, 14:44
Trzeba mieć dużo tupetu by zarzucać drugiej stronie unurzanie w propagandzie podczas gdy samemu ową propagandą się ocieka. Przejawem słabości dzisiejszego katolicyzmu jest właśnie ideologizacja miłosierdzia.
KJ
k jar
30 czerwca 2017, 12:38
1) Czy Niemcy stosowali na ziemiach polskich w czasie wojny korytarze humanitarne? Tak, stosowali. W trakcie powstania warszawskiego i po jego zakończeniu ludność cywilna była kierowana albo do obozu przejściowego w Pruszkowie,skąd wywożono ich do obozów pracy lub obozów koncentracyjnych, albo puszczana samopas,aby mogli znaleźć schronienie w podwarszawskich wioskach, albo dalej - część przyjechała np. do Krakowa,gdzie niezbyt przychylnie ludzi tych przyjęto,aż interweniował specjalnym słowem pasterskim (Bogiem a prawdą niezbyt skutecznie) kard. Sapieha. Część z tych ludzi została w Krakowie po wojnie i nie wróciła do Warszawy, zwłaszcza,że stolica była zburzona i warunki życia przed pierwsze trzy lata były tragiczne. 2) Episkopat błędnie posługuje się słowem "korytarz humanitarny". Takie korytarze tworzy się na terenach ogarniętych wojną, np. dziś pod Mosulem, aby ludność cywilna mogła bezpiecznie opuścić teren walk i kierować się na obszary, gdzie mogliby swobodnie zamieszkać u ludzi, którzy chcą im dobrowolnie pomóc, otoczyć opieką. To zawsze działanie ostateczne (aby uchronić się przed śmiercią) i czasowe. Po ustaniu walk ludzie wracają na teren swojego dawnego życia. Episkopat rozumie zaś pod tym słowem tzw, "paszport medyczny", czyli dokument obligujący daną osobę i jej opiekuna (bądź opiekunów w przypadku dziecka) do pobytu w danym kraju celem leczenia na okres 6, 12,18,24,36 miesięcy. Warunkiem jest brak w kraju macierzystym możliwości leczenia np. z powodu wojny, braku lekarzy, braku procedury medycznej ratujacej życie. Paszport medyczny może być wstrzymany z uwagi na kwestie bezpieczeństwa,nigdy z powodów humanitarnych.