Protestanci zostaną dopuszczeni do katolickiej Komunii?

(fot. Josh Applegate / Unsplash)

Mocno wyakcentowano zatroskanie duszpasterskie obejmujące katolicko-ewangelickie małżeństwa mieszane. Mowa była od samego początku o "duchowym głodzie wspólnego przyjmowania Komunii św.". Zdaniem niemieckich pasterzy bywa on tak silny, że może zagrozić małżeństwu i wierze współmałżonka. Chodzi tu szczególnie o tych wiernych obydwu wyznań, którzy chcą bardzo świadomie przeżywać swoje małżeństwo jako chrześcijanie.

Można było przewidzieć, że podjęta pod koniec lutego br. decyzja Niemieckiej Konferencji Biskupów o możliwości udzielania w indywidualnych przypadkach Komunii św. współmałżonkowi protestanckiemu żyjącemu w sakramentalnym małżeństwie z katolikiem napotka na opór w samym episkopacie naszych zachodnich sąsiadów. Zaakceptowanie przez ponad dwie trzecie biskupów to za mało, aby ci, którzy mają co do niej wątpliwości, zrezygnowali z ich nagłośnienia i dążenia do jeszcze głębszego przeanalizowania problemu. Łącznie z odwołaniem do Stolicy Apostolskiej.

Tak też się stało. W kwietniu opublikowany został list siedmiu niemieckich biskupów, wśród których znalazł się kard. Rainer Woelki z Kolonii. Zawierał prośbę o interwencję prefekta Kongregacji Nauki Wiary, abpa Luisa Ladarii Ferera SJ. Wcześniej decyzję niemieckiego episkopatu ostro i wieloaspektowo skrytykował kard. Gerhard Ludwig Müller, poprzedni szef Kongregacji, stojącej na straży doktryny.

Pojawiły się sprzeczne informacje na temat stanowiska Watykanu w spornej kwestii. Według jednych, Kongregacja Nauki Wiary miała odrzucić pomysł niemieckich biskupów jeszcze w trakcie ich lutowego spotkania w bawarskim mieście Ingolstadt. Według innych, Stolica Apostolska nie wypowiedziała się na temat zatwierdzonego tam dokumentu, ponieważ nie został do niej jeszcze przesłany. Zdziwienia zamieszaniem i publicznym sprzeciwem nie krył przewodniczący Niemieckiej Konferencji Biskupów kard. Reinhard Marx. Zwrócił on uwagę, że wciąż trwają prace nad ostatecznym kształtem dokumentu, który ma precyzyjnie ujmować w słowa wolę wyrażoną przez większość niemieckich pasterzy.

W piątek, 4 maja, pojawił się komunikat watykańskiego Biura Prasowego po spotkaniu niektórych niemieckich biskupów z delegacją Stolicy Apostolskiej, w której nie zabrakło prefekta Kongregacji Nauki Wiary. Zgodnie z główną myślą komunikatu niemieccy biskupi mają znaleźć rozwiązanie w miarę możliwości jak najbardziej jednomyślne. Tego oczekuje od nich Papież Franciszek, który równocześnie docenia ich ekumeniczne zaangażowanie.

Sprawa jest więc w toku. Kto ostatecznie podejmie decyzję? To ważne, ponieważ jedna z wątpliwości dotyczy właśnie kwestii kompetencji: czy w tak istotnej sprawie, jak dopuszczenie do Komunii św. przedstawicieli innego wyznania, może decydować krajowa konferencja biskupów czy też konieczna jest tu decyzja Kościoła powszechnego? To pytanie niebagatelne w kontekście "decentralizacji" Kościoła, o której papież Franciszek nie tylko mówi, ale którą wprowadza w życie.

Bardzo istotny jest również aspekt ekumeniczny sprawy. W informacjach dotyczących decyzji niemieckiego episkopatu mocno wyakcentowano zatroskanie duszpasterskie obejmujące katolicko-ewangelickie małżeństwa mieszane. Mowa była od samego początku o "duchowym głodzie wspólnego przyjmowania Komunii św. w małżeństwach międzywyznaniowych". Zdaniem niemieckich pasterzy bywa on tak silny, że może zagrozić małżeństwu i wierze współmałżonka. Chodzi tu szczególnie o tych wiernych obydwu wyznań, którzy chcą bardzo świadomie przeżywać swoje małżeństwo jako chrześcijanie.

Niektórzy komentatorzy przypominają w związku z tym wątkiem ubiegłoroczną wspólną wypowiedź kard. Marxa i Heinricha Bedforda-Strohma, przewodniczącego Rady Kościoła Ewangelickiego w Niemczech (EKD) opublikowaną na łamach jednego z czasopism. Miała ona sugerować, że niemieckie społeczeństwo nie odróżnia już katolików i protestantów, nie ma więc sensu podkreślanie różnic i pora na "nową dynamikę zbliżenia". Pojawiły się ostrzeżenia, że decyzja niemieckich biskupów w sprawie udzielania Komunii św. protestanckim współmałżonkom to krok wypaczający istotę ekumenizmu, który nie buduje prawdziwej jedności wyznawców Jezusa Chrystusa, lecz rozmywa katolicką tożsamość.

Patrząc na sprawę powierzchownie można odnieść wrażenie, że cała gorąca dyskusja dotyczy interpretacji pojedynczych sformułowań zawartych w kościelnych przepisach. To złudzenie. Kluczem jest tutaj zastrzeżenie, że chodzi o "indywidualne przypadki", o rozważanie "konkretnych sytuacji" i podejmowanie w nich "odpowiedzialnych decyzji". W tej perspektywie problem jawi się jako jeden z elementów promowanej przez papieża Franciszka zmiany podejścia w duszpasterstwie. Zmiany, w której w każdym przypadku niezbędne jest "uważne rozeznanie duchowe". Prawdziwy niepokój dotyczy tego, czy i w jakim stopniu Kościół katolicki zarówno w Niemczech, jak i na całym globie, jest w stanie i potrafi się nim kierować.

W lutym br. kard. Marx zapowiedział opublikowanie w ciągu kilku tygodni materiałów dla duszpasterzy, które należy traktować jako narzędzie służące rozważeniu konkretnej sytuacji i podjęciu odpowiedzialnej decyzji o możliwości przyjmowania Komunii św. przez współmałżonka niekatolickiego. Jednak nie wystarczy mieć narzędzie. Trzeba umieć i chcieć się nim posłużyć.

ks. Artur Stopka - dziennikarz, publicysta, twórca portalu wiara.pl; pracował m.in. w "Gościu Niedzielnym", radiu eM, KAI

Dziennikarz, publicysta, twórca portalu wiara.pl; pracował m.in. w "Gościu Niedzielnym", radiu eM, KAI

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Protestanci zostaną dopuszczeni do katolickiej Komunii?
Komentarze (11)
UU
urynos urynos
12 maja 2018, 09:18
Ten tekst to ewidentny strzał w stop(k)ę.
KG
Krzysztof Glinka
10 maja 2018, 12:13
Przecież ci ewangelicy, o których tu mowa to luteranie. A luteranie przecież uznają tak jak katolicy realną obecność Chrystusa w Eucharystii. Różnica dotyczy detali teologii scholastycznej - transsubstancjacja versus konsubstancjacja. Inne wyznania protestanckie to rozumiem - wyznają w tej kwestii zasadniczo symbolizm ale luterania jak najbardziej realizm.
TZ
Tomek Z
9 maja 2018, 08:02
Święci, np. o. Pio, pokazują nam że tylko od Ducha Świętego można się dowiedzieć co tkwi w sercu penitenta. Ksiądz nie może sie opierać tylko na wytycznych, na normach, bo to odbiera godność osobie ludzkiej - penitentowi. Normy są pomocne, ale trzeba słuchac Ducha Świętego.
.A
. Anakin
8 maja 2018, 20:37
SKąd wogóle wynikł problem. Jakieś małżeństwo faktycznie pytało o to papieża. Ile jesttakich przypadków? Czy chodzi o wspólne przeżywanie, czy o głod Prawdziwej Eucharystii. Bo kiedyś Clinton poczuł głod w RPA i nagla doskoczył do komunii. Sama zachcianka to za mało. Mało, że mało - to profanacja. Jeśli to rzeczywisty głó Eucharystii niedostępnej w kościele luterańskiej to jedyną drogą jest Kościół. Czyli komunia przez komunię.
8 maja 2018, 13:38
Ciekaw jestem, czy ktokolwiek spośród P.T. Komentatorów jest w ogóle w stanie wyartykułować doktrynę o transsubstancjacji? 
Baruch Marzel
8 maja 2018, 16:12
Jedna rzecz to wierzyć w realną obecność ciała i krwi Jezusa w konsekrowanych hostii i winie. nie mając pojęcia jak to się dokonuje,  inną  wyjaśniać to na poziomie metafiyzcznym i ontologicznym. Jeśli bym nawet nie znał tej doktryny w stopniu umożliwiającym mi wyjścnienie, znaczy, że nie mam racji w tym co piszę?   
Baruch Marzel
8 maja 2018, 09:53
Powiedzmy sobie szczerze, Franciszek to dopust boży dla kościoła. W czasach, gdy na każdym kroku wiara jest atakowana, gdzie poddawane są w wątpliwości rzeczy oczywiste jak np. płeć człowieka, to, że do wychowania dziecka potrzebna jest i matka i ojciec. Na czele kościoła mamy papieża, który zamiast umacniać swoje dzieci w wierze z całą mocą rozwadnia wiarę kościoła. Chciał rabanu i poobijanego kościoła to go ma !!!! Pytam! Po co go słuchać skoro na pojawiające się wątpliwości nie ma zamiaru odpowiadać ? Dlaczego mamy uznawać jego autorytret w tym co mówi, skoro rezygnuje z użycia swojego autorytetu w innych sprawach.         
LL
Lesyou Lesyou
8 maja 2018, 11:12
Ja mam wrażenie, że papież mówi ciągle "zacznijcie wierzyć", w tym sensie, że nasza wiara nie ma być "przestrzeganiem przykazań, przepisów itd" ale budowaniem relacji z Bogiem. Tego chyba bieże się to ciągle "rozeznawanie". Chciało by się powiedzieć "nie bójcie się". A że będa błędy? Będą. A nie ma od razu odpowiedzi? No nie może być, bo poznajemy po owocach. Mało to było praktych, które były w Kościele i zostały ostatecznie wycofane, zabronione lub bardzo zmienione. Nie myli się ten kto nic nie robi (ale tu uwaga na przypowieśc o talentach). Myślę, że trochę zaufania do papieża i biskupów powinniśmy mieć. I do swojego sumienia też ;). Bo czym innym jest otarte wyrażanie opini na temat wypowidzi papieża i w tym przypadku biskupów Niemiec (zresztą nie wszystkich) jeśli nie rozeznawaniem właśnie. Pozdrawiam.
LL
Lesyou Lesyou
8 maja 2018, 11:13
Oczywiście bierze, a nie "bieże". Przepraszam :)
Baruch Marzel
8 maja 2018, 11:42
Zacznijcie wierzyć !!! Tak oczywiście ale w CO? W to co jest w nauczaniu JP2 w Veritatis Splendor czy to co temu nauczaniu przeczy w AL?  A relację z Bogiem na czym mam budować jak nie na jego sakramentach, słowie, na jego woli, na jego przykazaniach na jego kościele. Jak mam rozumieć jego sakramenty ? Zawsze myślałem, że laska pasterska jest po to aby nadawać kierunek a nie  aby się ciągle bujała. Jeśli Franciszek nie chce wypełniać swoich obiwiązków to niech odejdze!!  
MH
M H
8 maja 2018, 13:38
Gdy się czyta listy pawłowe, jego napomnienia do wspólnot i jak kontrastuje to z watykańskim 'ustalcie to między sobą' - wiem wiem inny czas inne miejsce ...