Przegrana batalia z wodą i znak czasu

Fot. PAP/Łukasz Gągulski

Obfite opady deszczu, które w ostatnich dniach ogarnęły nie tylko część Polski, kolejny raz pokazały ludzką bezradność i bezsilność wobec sił natury. To protest naszej planety czy znak czasu?

Gdy wyschły wody potopu, Bóg zawarł z Noem i jego synami przymierze. Nie tylko z nimi. - Ja zawieram przymierze z wami i z waszym potomstwem, które po was będzie; z wszelką istotą żywą, która jest z wami: z ptactwem, ze zwierzętami domowymi i polnymi, jakie są przy was, ze wszystkimi, które wyszły z arki, z wszelkim zwierzęciem na ziemi - mówił Bóg, o czym można przeczytać w Księdze Rodzaju. W przymierzu Bóg obiecał, że już nigdy żadna istota żywa nie zostanie zgładzona wodami potopu i w ogóle już nigdy nie będzie potopu niszczącego ziemię. Znakiem tego przymierza stała się tęcza.

W świetle tej biblijnej opowieści wydawałoby się , że przynajmniej przed wodą, przed tym jednym żywiołem, jesteśmy, jako ludzkość, bezpieczni. A jednak nie. Raz po raz zdarzają się szokujące zjawiska pogodowe, nawalne opady, powodujące gwałtowne piętrzenie wód w małych rzeczkach, powodzie, które w ciągu kilku godzin potrafią zatopić duże obszary zamieszkałe przez ludzi, porywać samochody, a nawet w kilka sekund burzyć budynki.

DEON.PL POLECA

Ktoś mógłby zapytać, czy te zjawiska są znakiem, że Bóg nie dotrzymuje przymierza zawartego przed wiekami? A może są znakiem czegoś zupełnie innego? Biblijna opowieść o potopie jest na początku bardzo smutna. To historia głębokiego rozczarowania Boga stworzonymi przez Niego ludźmi. - Kiedy zaś Pan widział, że wielka jest niegodziwość ludzi na ziemi i że usposobienie ich jest wciąż złe, żałował, że stworzył ludzi na ziemi, i zasmucił się - zapisał autor Księgi Rodzaju. Z drugiej strony jest w tej opowieści ogromny ładunek nadziei. Potop pokazany jest jako wielki reset, a nie jako koniec ludzkości i świata. Nie wyginęli wszyscy ludzie. Uratowany został Noe wraz z rodziną. Noe, który był posłuszny Bogu i zbudował arkę.

Obfite opady deszczu, które w ostatnich dniach ogarnęły nie tylko część Polski, kolejny raz pokazują ludzką bezradność i bezsilność wobec sił natury. "Przegraliśmy tę batalię" - przyznał burmistrz Kłodzka, gdy jego miasto zalała woda. Podobne oświadczenie zamieścił w serwisie społecznościowym burmistrz Wlenia. "Woda przelała się przez wały za Ośrodkiem Sióstr Elżbietanek. Powoli będzie zalewała miasteczko. Niestety tutaj jej nie powstrzymamy" - poinformował. Media określiły jego wpis jako "drastyczny".

Nie tylko nie potrafimy przeciwstawić się ekstremalnym zjawiskom pogodowym, ale nie radzimy sobie z ich przewidywaniem. Jeszcze kilka dni temu można było usłyszeć zapewnienia, że prognozy pogody nie są przesadnie alarmujące i nie ma powodu do paniki. Wielu było przekonanych, że naprawdę jesteśmy lepiej przygotowani niż podczas podobnych kataklizmów przed laty. Okazało się jednak, że to nie wystarczyło.

Dość często można się spotkać z przeświadczeniem, że bezradność i bezsilność wobec sił natury skłaniały niegdyś ludzi do szukania wsparcia i ratunku u Boga. To między innymi one miały być przez całe pokolenia argumentem prowadzącym do wiary i umacniającym w niej wątpiących. Czy dzisiaj ta teza znajduje potwierdzenie? Czy tegoroczne ogromne opady, będące efektem niżu genueńskiego, skutkują masowym zwrotem do Boga? W internecie można obejrzeć filmik pokazujący mieszkańców Jawora, którzy wraz z księdzem trzymającym Najświętszy Sakrament w monstrancji, modlą się w deszczu nad miejscową rzeką o ratunek przed powodzią.

"Zwracam się z gorącą prośbą do wszystkich diecezjan o ufną i żarliwą modlitwę o ocalenie przed powodzią, ustanie opadów, o konieczne siły dla wszystkich służb ratunkowych oraz o potrzebne łaski dla osób, które ucierpiały w wyniku powodzi" - zaapelował biskup opolski Andrzej Czaja. "Łączę się duchowo ze wszystkimi dotkniętymi skutkami powodzi w południowej części naszego kraju. Modlę się także za niosących pomoc i apeluję do ludzi dobrej woli o konieczne wsparcie dla poszkodowanych i ofiar żywiołu" - przekazał za pośrednictwem mediów społecznościowych przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski abp Tadeusz Wojda SAC. Caritas Polska poinformowała o przekazaniu konkretnej sumy na pilną pomoc interwencyjną powodzianom, a także uruchomiła ogólnopolską zbiórkę finansową dla poszkodowanych. Zaapelowała też do firm o pomoc rzeczową. "Musimy być gotowi na długofalowe działania pomocowe" - powiedziała Małgorzata Jarosz-Jarszewska, Zastępca Dyrektora Caritas Polska.

Papież Franciszek w opublikowanej prawie dziesięć lat temu encyklice "Laudato si’" napisał, że ziemia "protestuje z powodu zła, jakie jej wyrządzamy nieodpowiedzialnym wykorzystywaniem i rabunkową eksploatacją dóbr, które Bóg w niej umieścił". Według niego dorastaliśmy myśląc, że jesteśmy jej właścicielami i rządcami uprawnionymi do jej ograbienia. "Przemoc, jaka istnieje w ludzkich sercach zranionych grzechem, wyraża się również w objawach choroby, jaką dostrzegamy w glebie, wodzie, powietrzu i w istotach żywych" - zauważył. Dodał, że wśród najbardziej zaniedbanych i źle traktowanych znajduje się nasza uciskana i zdewastowana ziemia, która "jęczy i wzdycha w bólach rodzenia" (Rz 8, 22).

Czy faktycznie zjawiska pogodowe ostatnich dni są "protestem" naszej planety, mającym zmienić podejście ludzi do środowiska naturalnego? Z pewnością są znakiem czasu, który trzeba odczytać i na który trzeba odpowiedzieć. Nie tylko jeszcze intensywniejszymi i bardziej kosztownymi przygotowaniami do kolejnych skumulowanych opadów. Przede wszystkim zmianą myślenia o otaczającym nas świecie. Rezygnacją z traktowania go jak łupu, który trzeba maksymalnie wykorzystać i uznaniem go za dar, adresowany nie tylko do naszego pokolenia, lecz do całej ludzkości. Tej batalii nie powinniśmy przegrać.

Dziennikarz, publicysta, twórca portalu wiara.pl; pracował m.in. w "Gościu Niedzielnym", radiu eM, KAI

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Przegrana batalia z wodą i znak czasu
Komentarze (5)
PZ
~Przepraszam zaKomentarz
17 września 2024, 12:23
Jezus porównał w przypowieści człowieka roztropnego, który dom swój zbudował na skale z człowiekiem nierozsądnym, który dom swój zbudował na piasku. Spadł deszcz, wezbrały potoki, zerwały się wichry i uderzyły w ten dom: zbudowany na skale jednak nie runął, bo na skale był utwierdzony, ale zbudowany na piasku runął, a wielki był jego upadek. Jeśli ktoś budował (lub kupił) dom na tzw. terenie zalewowym bo sobie myślał, że ulewne deszcze i powódź "nie przyjdą nigdy".... Jeśli wały przeciwpowodziowe nie były remontowane ... jeśli nie były budowane zbiorniki retencyjne bo mieszkańcy np. "obawiali się wysiedleń"... I jeśli chociażby ktoś nie ubezpieczył się... to taka osoba pomyliła się... Bo po 27 latach można także przypomnieć: "Trzeba było się ubezpieczyć!"... Raczej nie znaki czasów ...
G
~Gabi ~
16 września 2024, 16:18
Podpisuję się obiema rękami! Problem z powodziami można rozwiązać pozwalając rzekom prowadzić wody naturalnymi, meandrującymi korytami, chroniąc bagna i rozlewiska, oraz przygotowując awaryjne tereny zalewowe na wypadek powodzi, pozbawione zabudowy. Nadwyżka wody musi mieć w co wsiąknąć, to chyba zrozumiałe. Tymczasem przez lata koryta rzek prostowano i regulowano za pomocą betonowych umocnień, a wiele terenów wiejskich niepotrzebnie zmeliorowano. W efekcie mamy obniżenie poziomu wód gruntowych i susze w rolnictwie, oraz bardziej destrucyjne powodzie. Są już kraje, które inwestują w przywracanie rzekom ich naturalnego biegu i Polska powinna do nich dołączyć.
AZ
~Alicja Z
16 września 2024, 10:48
Człowiek bezkarnie i bezmyślnie eksplanowal planetę, a teraz ona się buntuje. Błędy w tym zakresie naszych poprzedników niczego nas nie nauczyły, stąd smutne konsekwencje. Zal ludzi, których ta powódź dotknęła.
MJ
~Maciej Jaworski
16 września 2024, 21:24
... teraz władzę ustawodawczą, wykonawczą i sądowniczą mamy praktycznie w jednymch rękach ... jak za monarchii średniowiecznej ... a pseudoekolodzy decydują o tym o czym nie mają pojęcia ... to ci co całą wiedzę czerpią z internetu ...
AS
~A. Szczawinski
17 września 2024, 10:56
"Matka Ziemia się gniewa", powiedziałby Papież. Tymczasem nagromadzenie dramatycznych zdarzeń w ostatnich latach jest Bożym ostrzeżeniem. Jesteśmy grzeszni, pyszni, bezrefleksyjni. Proszę poczytać o Akita.