Przestańmy traktować zwierzęta jak zabawki

Michał Lewandowski

Informacje o przypadkach znęcania się i bestialskiego zabijania zwierząt to smutna codzienność. Jaki powinien być stosunek chrześcijan do takich zachowań?

Kilka tygodni temu na Podhalu mężczyzna zabił 15-miesięcznego owczarka podhalańskiego, bo ten "szedł za wolno", w ubiegłym tygodniu miało miejsce kilka przypadków pozostawienia zwierząt w zamkniętych, nagrzanych samochodach, wczoraj pojawiła się informacja o skonfiskowaniu na granicy ptaków przemycanych w plastikowych butelkach z odciętym dnem.
Częstotliwość pojawiania się takich informacji sugeruje, że mamy do czynienia ze zjawiskiem niewrażliwości i obojętności na los zwierząt. Trudno dochodzić jego jednoznacznych przyczyn, tak samo jak oszacować skalę, problem jednak istnieje.
Ignacy Dudkiewicz, publicysta "Magazynu Kontakt", wspominał ostatnio spotkanie z jednym z czołowych działaczy ekologicznych w Polsce, który sam nie będąc katolikiem, rozdał ludziom ponad setkę egzemplarzy papieskiej encykliki Laudato Si’:
- Pojechał mi po ambicji, muszę przyznać - skomentował.
Ten tekst to odważny i niewygodny dokument. Jasno wskazuje, że jako ludzkość jesteśmy odpowiedzialni za dewastację wielu miejsc planety i wyginięcie wielu gatunków zwierząt. Nie można czytać Laudato Si’ bez zapytania samego siebie, czy wskazane przez papieża ostrzeżenia i oskarżenia dotyczą również mnie, a nie tylko wielkich koncernów i firm drenujących i zanieczyszczających Ziemię.
Jeśli chodzi o stosunek do zwierząt i świata stworzonego, Franciszek pisze bardzo wyraźnie: "dlatego też prawdą jest, że obojętność lub okrucieństwo wobec innych stworzeń tego świata zawsze w jakiś sposób przekłada się na sposób traktowania innych ludzi. Serce jest jedno i ta sama mizeria, która prowadzi do znęcania się nad zwierzętami, niechybnie przejawi się w relacji z innymi osobami. Wszelkie okrucieństwo wobec jakiegokolwiek stworzenia «jest sprzeczne z godnością człowieka»" (LS 92).
Nie jest to w żadnym przypadku nowość w kościelnym nauczaniu: "sprzeczne z godnością ludzką jest niepotrzebne zadawanie cierpień zwierzętom lub ich zabijanie" (KKK 2418).
Sprawa jest jasna: maltretowanie i niepotrzebne zabijanie zwierząt jest złe i prowadzi do zniszczenia relacji z innymi ludźmi. Inaczej mówiąc, jest grzechem.
Człowiek został stworzony na obraz i podobieństwo Boga nie po to, by panować nad ziemią niczym satrapa wykorzystujący niewolników, ale by pełnić rolę twórczego gospodarza, którego celem jest racjonalne gospodarowanie i pomnażanie tego, co zostało mu powierzone przez Stwórcę.
Nie sposób pogodzić takiego ideału z makabrycznymi zachowaniami wobec zwierząt i niepotrzebnym zadawaniem im cierpienia. Z traktowaniem ich jak zabawek i przedmiotów, które w każdej chwili można wyrzucić, pobić, a nawet zabić. Takie postępowanie nigdy nie było i nie będzie chrześcijańskie ani nawet ludzkie.
Michał Lewandowski - redaktor DEON.pl, publicysta, teolog. Prowadzi autorskiego bloga "teolog na manowcach".

DEON.PL POLECA

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Przestańmy traktować zwierzęta jak zabawki
Komentarze (12)
MR
Maciej Roszkowski
16 czerwca 2016, 22:37
Stosunek do słabszych, w tym zwierząt, jest miarą naszej wiary. To przekłada się na stosunek do ludzi -dzieci nienarodzonych, niepełnosprawnyvch, ludzi dla których wyjściem z   rozpaczy zdaje się być eutanazja. Polaku katoliku, alkoholiku (taki co to, Ojczyzny  nie zdradzi, wiary nie porzuci, kielicha nie odmówi), który  minusujesz moja wypowiedź, co zrobiłeś dla obudzenia wrażliwości na cierpienia słabszych w tym "braci mniejaszych". Od tego zaczyna sie wrażliwość
Maria Łada
13 czerwca 2016, 22:33
Słyszałam kazanie księdza, który wyśmiewał i potepiał ludzi, którzy współczują zwierzętom. Nie bardzo rozumiałąm wykładnię, nazwijmy ją quasi- intelektualną, była bardzo wątła. Z grubsza on przeciwstawiał moralny staatus człowieka statusowi zwierzęcia i kwintesencją tego było sformułowanie : " Człowiek to stworzenie Boże!" - ale przecież zwierzę też??? Wyrażnie niedopracowany tekst, domyslam się, że chodziło o to że człowiek jest kimś lepszym. Ten sam ksiąz namawiał do bicia dzieci, argumentując, że rodzice, którzy tego nie robią " sami są zdziecinniali". Przykro mi to pisać, ale uznałam tego kaznodzieję za chorego psychicznie i przestałam tam chodzić, ale prości ludzie słuchają i potem to piekło się rozprzestrzenia! Są też księża, którzy bronią zwierząt z ambony, też słyszałam. Moja suczka była przywiązana do drzewa w lesie jako szczeniak, a sąsiad znalazł na Mazurach psa, zakopanego w ziemi w lesie, tylko głowa wystawała. Na szczęście przeżył. Jeśli dzieci nie będą katowane przez rodziców, nie będa wyrastali z nich dewianci.
Adrian Wawrzyn
13 czerwca 2016, 14:35
Zwierzęta to też Boże stworzenia, za ich krzywdzenie powinny być wysokie kary. 
K
Krzysiek
13 czerwca 2016, 08:19
Skoro ludzie są w stanie przyzwolić (i to w majestacie czegoś co niby broni sprawiedliwości czyli prawa) na zabicie małego chorego człowieczka, to jak można wymagać od nich dobrego traktowania zwierząt. Okrucieństwo wobec zwięrząt i ludzi to tak naprawdę zjawisko bardzo ze sobą powiązane i wynikaja: z braku świadomości/rozpoznania, braku empatii i braku chęci czynienia dobra.
IC
Iwona czaplicka
12 czerwca 2016, 18:12
Kosciol nie robi nic zeby poprawic los zwierzat. W Hiszpanii w czasie obchodow swieta lokalnego patrona torturowane i zabijane sa zwierzeta. Zywe kozy sa zrzucane z koscielnej wiezy - to w Wielki Piatek, koza jest symbolem grzechu. Rzuca sie do zwierzat specjalnymi strzalkami wyrabianymi przez zakonnice. Rogi bykow sa owijane szmatami i podpalane. Osiol niesie najciezsza osobe w miesie i jest bity kijami. I tak dalej - to wszystko za wiedza i aprobata kleru.  Psy mysliwskie zwlaszcza galgo na zakonczenie sezonu mysliwskiego sa wieszane. te ktore sprawily sie dobrze na czubku drzewa. Te ktore "zawiodly" wlasciceli - z lapami dotykajacymi ziemi. Smierc nastepuje nawet po kilku dniach. Spazmatyczne ruchy nog konajacego zwierzecia sa nazywan "palcami pianisty". W takich obchodach uczestnicza nieraz cale wioski, czesto pod wodza ksiedza. Ksieza sami czesto sa galgueros. Traktuja bardzo nieprzychylnie organizacje ratujace zwierzeta. Kosciol nie robi nic zeby zakazc korridy. Organizacje ratujace zwierzeta zwracaly sie oficjalnie do Jana Pawla II zeby zabronil tych praktyk. Bezskutecznie.
K
Krzysiek
13 czerwca 2016, 08:29
Organizacje ratujące zwierzęta są tak bardzo oderwane od zwykłych ludzi, że tak naprawdę nie mają szans dotrzeć do powszechnej świadomości środkami innymi niż spektakularne akcje w stylu greenpeace (atak na ruską platfromę, prowokowanie japońskich wielorybników, czy przykuwanie się do drzew). Akcje takie robią dużo szumu, ale ich wpływ na życie jest tak naprawdę znikomy. Kościół ze swoimi możliwościami i metodami przekazu działa dużo badziej skutecznie. Organizacje eko zamiast pisać listy do Ojca Świętego powinny zaangażować się w budowanie lepszego świata i małymi kroczkami pomagając Kościołowi powinny zwracać również uwagę na ten aspekt życia jakim jest ekologia. Co do obrzędów ludowych i wieszania psów to, wbrew czczym życzeniom, nie da się tak wykorzenić takich zjawisk jednym dekretem. Wierz mi że Kosciół również nad tym pracuje, i to już od czasów św. Franciszka, ale trudno jest zmienić sumienia ludzkie jeżeli brak w nich woli (co widać chociaż po temacie aborcji lub jawnego homoseksualizmu).
IC
Iwona czaplicka
13 czerwca 2016, 21:55
To KK jest oderwany od zwykych ludzi, zamkniety w pustej teologii i luksusie. Moi znajomi pracuja za darmo, czesto we wlasnych domach przetrzymuja po trzydziesci psow - na wlasny koszt. Fundusze sa zbierane spolecznie, nie ma zadnego dofinansowania. Zobacz sobie Galgos del Sol - kobieta zbudowala perzy pomocy zbiorki internetowej schronisko na dwiescie psow. Wlasnie tacy ludzie stwarzaja lepszy swiat. Ostatnio uczestniczylam w akcji w ktorej wzieli udzial ludzie doslownie z calego swiata, po rzuceniu hasla w kilka godzin byla pelna mobilizacja. Moj udzial byl mizerny, maile do Lufthansy, telefony na lotnisko w manchester. Ale podzialalo, bo tak zrobili ludzie doslownie z calego swiata. Kosciol wcale nie pracuje nad poprawa doli zwierzat - nie wypowiada sie w tej sprawie albo tylko rzuci pare sloganow. Przeciez nie mozna zrzucac kozy z wiezy koscielnej bez wiedzy i udzialu kleru. Wystarczylo by zeby nie dali wstepu na teren koscielny. Jak widac kazdy sposb zeby przyciagnac publicznosc jest dobry - jaka to by byla starta kasy. A tak w swieto patrona koszyk pelny. Co z tego ze ludzie pprzyjda zobaczyc zrzucanie kozy albo zabicie osiolka? Kosciol dostaje mase pieniedzy z funduszy panstwwych, z czego wiekszosc idzie na jego potrzeby. Caritas w Gdansku wykorzystal 100% funduszy na potrzeby wlasne. Organizacje prozwierzece dzialaja spolecznie, nikt nie dostaje pensji. Uzywaja swoich samochodow, robia aukcje internetowe albo konkursy fotograficzne zeby zarobic na swoja dzialanosc.
MR
Maciej Roszkowski
11 czerwca 2016, 22:08
Poniższe uwagi wpisują się w wielki metafizyczny problem - czy myć ręce, czy myć nogi. Autor zdaje się uważać, że jedno wyklucza drugie.  A na serio, zbydlęceniu w stosunku do zwierząt towarzyszy podobne podejście do ludzi. Czy ktoś, kto katuje, czy morduje zwierzaka może być dobrym ojcem, odpowiedzialnym wychowawcą, upomnieć się o abortowane, czy katowane dzieci, być wiarygodnym obrońcą bliźnich.  Kiedyś odpowiemy za nasz stosunek do "braci mniejszych".
PG
Pawel G
11 czerwca 2016, 11:36
"Kilka tygodni temu na Podhalu mężczyzna zabił 15-miesięcznego owczarka..., w ubiegłym tygodniu miało miejsce kilka przypadków pozostawienia zwierząt w zamkniętych, nagrzanych samochodach, wczoraj pojawiła się informacja o skonfiskowaniu na granicy ptaków." Powiało grozą aż mnie ciarki przeszły. To dopiero się dzieje w naszym kraju z blisko 40 000 000  mieszkańców. A tak na serio, to nie wiem, gdzie autor widzi to rzekomo powszechne znęcanie się nad zwierzętami. Pewnie znowu postanowił się uderzyć w "polskie piersi", a widocznie chwilowo nie ma lepszego powodu. Proszę bić się we własne piersi, jeśli Pan się znęca nad swoim psem czy kotem. No i robić to z istotnego powodu. Ciekaw też jestem, czy autor napisał kiedyś jakieś artykuły w obronie nienarodzonych dzieci, czy pisał o zbrodni eutanazji, o demoralizacji dzieci przez propagowanie genderyzmu. Obrona ludzi - bliźnich to jest pierwszy obowiązek chrześcijanina. Naszymi bliźnimi nie są jednak ani psy, ani koty, wbrew niektórym coraz bardziej popularnym ideologom.
N
NM
11 czerwca 2016, 20:55
Dlaczego komentujesz nie mając na dany temat żadnej wiedzy? Po pierwsze, "Jak Polacy znęcają się nad zwierzętami? RAPORT" - znasz? Bardzo świeża sprawa. Szokująca, tragiczna, zdumiewająca w swej treści i konkluzji, bezbrzeżnie smutna i po prostu odbierająca siły, absolutnie wstrząsająco ukazująca co potrafi zrobić człowiek zwierzęciu w Polsce w XXI wieku. Ale to lektura ekstremalna i wiem, że nawet nie zadasz sobie trudu odszukania jej w internecie i przebrnięcia choćby przez 10 pierwszych stron. Znęcanie się nad zwierzętami (wygoogluj sobie dzisiejszy przypadek psa "Oczko" z Przemyśla) jest w Polsce powszechne. Nie jest to kalanie własnego, patriotycznego gniazda, to niestety fakty. Ciebie boli smutna prawda...? Uważasz, że to jakiegoś rodzaju zamach na wiarę, religię, panstwo...? Po drugie, dlaczego autor piszący o krzywdzie zwierząt i ją piętnujący miałby się pastwić nad własnym zwierzęciem? Ty w ogóle rozumiesz co sam piszesz? Czy próbujesz być "błyskotliwy" czy taki pod prąd, modnie kontrowersyjny? Po trzecie (choć podejrzewam, że też tego nie zrobisz), przeczytaj tekst ks. Musiała "Także zwierzęta będą nas sądzić" oraz o głoszeniu Dobrej Nowiny zwierzętom wcale nie przez "corz bardziej popularnych ideologów".
PG
Pawel G
12 czerwca 2016, 18:24
To może odpowiedź z mojej strony. Punkt pierwszy: Zauważ, że sam potwierdzasz to, co napisałem, że jest to zarzut wobec ogółu Polaków - bicie się w polskie piersi. Sam tytuł, jeśli jest autentyczny, każe podejrzewać, że coś z autorami tego raportu jest nie tak i to mocno. Takie sformułowanie świadczy nie o sytuacji, ale raczej o wrogim i pełnym podejrzeń stosunku do nas. Czyli należy się obawiać, że o obiektywności mowy być nie może. Nie znam autorów raportu, ani raportu. Wiem jednak, że takie oskarżenia i akcje bywają wszczynane przez osoby niezrównoważone emocjonalnie, a czasem nawet psychicznie. Niektóre osoby brak więzi z ludźmi kompensują sobie odniesieniem do zwierząt, co jest karykaturą miłości. Trzeba mieć więc do takich doniesień i "raportów" stosunek krytyczny. Zauważ też, że dzisiaj to ludzie są w sposób bestialski mordowani w czasie tzw. zabiegu aborcji, a to ludzie, a nie zwierzęta, są naszymi bliźnimi. To ludzkie życie jest święte i to ludzkie życie, a nie życie zwierząt, mamy chronić. Zwierzęta są po to, żeby służyć ludziom, a ludzie powinni ich używać racjonalnie i nie zadawać niepotrzebnych cierpień - tylko tyle. Przeciwna etyka jest etyką antykościoła i antychrysta. Punkt drugi Jeśli autor używa określenia my w przypadku znęcania się nad zwierzętami, to albo sam w tym uczestniczy, albo usiłuje wszystkich Polaków tym obarczyć. W drugim przypadku mamy do czynienia z nadużyciem słowa i łamów. Punkt trzeci Absolutnie nie zamierzam czytać bredni o tym, jakoby zwierzęta miały nas sądzić. Życie zwierząt kończy się na tej ziemi i nie będzie ich na Sadzie Ostatecznym. Zresztą patrz punkt pierwszy.
IC
Iwona czaplicka
13 czerwca 2016, 21:58
Jakos tak sie sklada ze tam gdzie panuje katolicyzm zwierzeta traktowane sa najgorzej. Polska, Malta, Irlandia, Hiszpania. Katolicyzm to bardzo barbarzynskie wyznanie. Co do sadu ostatecznego - masz jakies dowowdy?