Publiczne karmienie, niepubliczne piersi

(fot. shutterstock.com)

Jestem mamą. Karmię swoją córkę piersią, bo tak jak papież Franciszek uważam, że to najlepszy pokarm, jaki mogę jej dać. Karmię w miejscach publicznych, bo tak jak Franciszek jestem przekonana, że odpowiadając na potrzeby małego człowieka, nie mam się czego wstydzić.

Tak jak papież Franciszek wspieram modlitwą mamy, które dają własny pokarm i te, które nie mogą tego robić, bo wiem jak trudna jest ta droga.

Moje pierwsze, publiczne karmienie miało miejsce w lesie. Mimo to stresowałam się spacerowiczami, płaczącym, dwutygodniowym dzieckiem, brakiem doświadczenia i faktem, że pierwszy raz moją pierś może zobaczyć ktoś, kto nie jest moim mężem lub lekarzem. Bo choć karmię, piersi nadal są intymną i erotyczną częścią mojego ciała. Nie znam kobiety, która wyzbyła się tego poczucia wraz z rozpoczęciem laktacyjnej przygody. I pewnie dlatego nie spotkałam kobiety, która karmiła ostentacyjnie, bez wyczucia i poszanowania tej intymności.

DEON.PL POLECA

Publiczne karmienie to przekroczenie własnej strefy komfortu. Przestrzeń miejska czy nawet ta, która ma służyć wypoczynkowi, nie gwarantuje mamom kameralnych kątów, zaopatrzonych w wygodne fotele, poduszki lub wyciszającą muzykę, więc bywa, że nakarmienie rozdrażnionego malca wymaga akrobacji. Byłoby dużym ukłonem w stronę mam, gdyby takie miejsca organizowano. Na razie są to jedynie miłe wyjątki. Tak czy inaczej priorytetem jest głodne dziecko, a matki - jak lwice - poradzą sobie w najbardziej ekstremalnych warunkach. Trudno jednak przełknąć brak wsparcia społecznego. Nie rozumiem osób, które rzucają nieprzyjemne spojrzenia, przykre komentarze lub, o zgrozo, wypraszają karmicielki z restauracji, kościoła, urzędu, a gdyby mogły, to wyprosiłyby również z ulic naszych miast.

Ilekroć słyszę, że kobiecie z głodnym niemowlakiem wskazano drzwi do toalety, tylekroć gotuje się we mnie krew. Dla zniesmaczonych widokiem karmionego dziecka mam tylko jedną radę: nie patrz, po prostu. W moim odczuciu to jeden z twardszych orzechów do zgryzienia przez środowiska prorodzinne. Temat wracający jak bumerang, a działania na rzecz promocji karmienia wciąż nie dość efektywne.

Będąc w ciąży znajomi uprzedzali mnie, że są to ostatnie Msze Święte, w których uczestniczę wraz z Mężem. Standard to niedzielne wymienianie się dzieckiem - mówili. Śmiałam się pod nosem, myśląc sobie: nigdy w życiu! "Never say never". Jednak historie moich koleżanek wypraszanych ze Świątyni i niewybredne komentarze purytanów wzmożyły moje obawy przed ewentualnym karmieniem w "kościelnej ławce". O ile jestem pewna, że Pan Bóg nie poczułby się zgorszony, w końcu sam to tak genialnie skonstruował, o tyle nie jestem już tak pewna reakcji księdza czy kogoś kto siedziałby obok mnie.

Dlatego mam takie małe marzenie, by gospodarze kościołów, proboszczowie, wikariusze wzięli przykład z Ojca Świętego i otwarcie zachęcali mamy do karmienia swoich dzieci, by wyczulili wspólnotę wiernych na potrzeby najmłodszych chrześcijan. Kilka wygodnych krzeseł w nawie bocznej, ewentualnie w zakrystii, obraz z Matką Bożą karmiącą na zachętę, plakat na drzwiach wejściowych z uśmiechniętą mamą i dobre słowo z ambony, to żaden koszt, a sprawia, że Kościół namacalnie staje się Domem.

Natalia Białobrzeska - żona i mama, szczęśliwa kura domowa.

>>Karmienie piersią w metrze to problem?

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Publiczne karmienie, niepubliczne piersi
Komentarze (218)
JK
Jakub Korpacz
5 sierpnia 2016, 23:33
Centralną kwestią kultury jest szacunek do innych ludzi; wyczucie - czy coś, co dla nas wydaje się naturalnym tudzież przyzwolonym innych nie wprawi w zażenowanie czy zakłopotanie. Argument polegający na tym, że karmienie piersią jest czynnością piękną i naturalną (pochodzącą od Boga, etc.) i dlatego nie ma nic zdrożnego w publicznym karmieniu jest nadużyciem i sofizmatem; eg: czy jeżeli stosunek małżeński jest rzeczą piękną, naturalną, uświęconą i daną od Boga, to należy to czynić gdzie mamy ochotę? I jedno i drugie rzeczywiście jest pięknym aktem, ale aktem intymnym, nie publicznym. Inny popularny tu argument: jeżeli w przestrzeni publicznej jest tak wiele nagości i erotyzmu to tak niewinna czynność jak karmienie nie powinna nikogo obruszać; błąd tutaj tkwi w usprawiedliwianie jednego zachowania niewłaściwego innym. Obecny świat jest zepsuty i jest to fakt, z którym nie można polemizować. Czy zatem granice moralności przesunęły się, dlatego ze wszyscy czynią źle?  Podyskutujmy merytorycznie, bez grania na uczuciach i bez ignorancji. Szanujmy się i nie prostytuujmy naszego intelektu.  "nasza odmowa niezgoda i upór [...] w gruncie rzeczy była to sprawa smaku"
A
Ania
4 sierpnia 2016, 16:50
Sama karmię dziecko w miejscach publicznych, ale "nie wywalam" piersi na wierzch i nie widzę, aby ktokolwiek to robił aż w taki sposób, aby miało to kogokolwiek razić. W kościele też widuję panie karmiące, które robią to tak dyskretnie, że nikomu to nie przeszkadza. Jedyne moje "wywalanie" piersi miało miejsce, gdy synek leżał w szpitalu pod czterema kroplówkami jednocześnie - musiałam wówczas nieźle się nagimnastykować, aby podać mu pierś - było jednak warto :)
FM
Fuks Mirosław
15 stycznia 2015, 20:28
Jak się chce to wszystko można zrobić dla sprawy.Jednak potrzeba tu wzajemnego zrozumienia.Intymność obowiązuje dwie strony.To wynika z szacunku do siebie.Wszystko mi wolno.ale tylko wtedy gdy moja wolność buduje . gdy jest to odwzajemnione.Mamy sobie pomagać a nie utrudniać.Niech wszystko odbywa się w w jakimś  sensownym konsensusie.
A
Anka
15 stycznia 2015, 14:02
Czy ktoś mógłby mi powiedzieć co dokładnie powiedział Papież Franciszek na ten temat? Dzięki z góry!
15 stycznia 2015, 14:26
Nic oficjalnie. Były dwa zdarzenia, kiedy zachęcał do karmienia piersią w tych konkretnych sytuacjach: jedno z kobietą przy barierkach gdy dziecko płakało, drugie w kaplicy sykstyńskiej podczas chrztu 33 niemowląt (http://time.com/3662983/pope-francis-breastfeeding/) 
15 stycznia 2015, 15:41
Okazuje się, że papież też człowiek ;-)
M
mama
15 stycznia 2015, 16:01
Szczerze mówiąc bardzo głupio bym się czuła, gdyby do mnie papież podczas chrztu dziecka powiedział "nakarm dziecko piersią". I na pewno nie zrobiła bym tego przy papieżu, czy innym księdzu udzielającym chrztu. Zdarza się nieraz, że dzieci płaczą podczas chrztu, ale cóż zrobić, trzeba to wytrzymać. Po udzieleniu chrztu można przejść do zakrystii i nakarmić, jeśli to głód jest przyczyną płaczu. Ale jednak częściej nie chodzi o głód, ale o inną, niezbyt pachnącą sprawę:-)
15 stycznia 2015, 17:36
Przecież nie chodzi o to, byś karmiła "przy księdzu" czy w nawie głównej tylko dyskretnie, zakrywając się na ile to możliwe i w miejscu choć trochę osłoniętym od zgromadzenia wiernych. To całkowicie zrozumiałe, że potrzeba w takiej chwili minimum prywatności. Idealnie, gdyby to było wydzielone pomieszczenie np. zakrystia. Chodzi jednak o to, byś nie musiała tego robić w toalecie lub poza budynkiem albo, żebyś nie musiała z powodu dziecka rezygnować z uczestnictwa w eucharystii.
M
mama
15 stycznia 2015, 18:14
Nie wiem o co chodziło papieżowi. Przez większość osób tu komentujących słowa papieża zostały odebrane, że matki mogą karmić dzieci nie ruszając się ze swoich ławek w kościele. W artykule na deonie ("Papież ochrzcił dziś w Watykanie 33 dzeci") jest tak napisane"..papież zwrócił się do matek karmiących... aby czyniły to także teraz jeśli dzieci są głodne..." Po co o tym mówił, jeśli miał by na myśli wyjście do zakrystii? Normalnie matki wychodzą do zakrystii, gdy trzeba nakarmić, i papież nie musi do tego zachęcać!  
15 stycznia 2015, 18:36
Spójrzmy na to inaczej. Co wybierasz? 1. Siedząca obok Ciebie mama głodnego, krzyczącego dziecka stara się je uspokoić przez smoczek, kołysanie i tym podobne. 2. Siedząca obok Ciebie mama głodnego, krzyczącego dziecka wstaje, przechodzi przez środek kościoła, żeby wyjść do zakrystii. 3. Siedząca obok Ciebie mama głodnego krzyczącego dziecka starając się osłonić swoje ciało nakarmić dziecko. Co wybierasz i dlaczego? 
M
mama
15 stycznia 2015, 19:03
ad.2. Tak robią matki. Nie widziałam żeby karmiły "na miejscu". Zasada generalna obowiązująca w kościele: nie przeszkadzać innym w żaden sposób. Może nie wiesz, ale po nakarmieniu dziecko trzeba podnieść do pionu żeby mu się odbiło, to nie zawsze się udaje od razu, więc trzeba poklepać po pleckach, poruszać dzieckiem do pionu i do poziomu na zmianę, czasem pomasować brzuszek. Często mu się wtedy ulewa z buzi, trzeba więc podłożyć pieluszkę, by nie być pobrudzonym. Czasem od razu jest u dziecka po karmieniu reakcja z dolnego odcinka przewodowego :-). Więc nie wyobrażam sobie by te wszystkie zabiegi z karmieniem i po karmieniu wykonywać w kościele w ławce. Wszyscy dookoła byli by rozproszeni taką matką i dzieckiem. Kto zna temat nigdy nie będzie namawiał matki, by karmiły w kościele podczas Mszy.
15 stycznia 2015, 19:30
OK. Masz rację. Zapomniałem już o tych sprawach "po" bo dzieci mam już całkiem wyrośnięte. :-) Zgadzam się z Tobą, że powinna to być zakrystia ale akceptuję też ławkę w nawie bocznej, jeżeli nie jest to jakoś specjalnie "na widoku". Być może papież odwołał się do swoich doświadczeń z Ameryki Pd., gdzie te sprawy traktuje się bardziej naturalnie. Jesli to miał na myśli no to może faktycznie wyszło niefortunnie. Ale i tak go lubię :D
R
rastamama
19 lutego 2015, 04:22
kazde dziecko jest inne ... nie kazde trzeba klepac po pleckach czy czekac az mu sie odbije.... to poprostu mit albo nawyk wyuczony.... (ja mam 3 dzieci i z zadnym tak nie robilam...) kompletnie was nie rozumiem ludzie ktorzy uwazaja ze karmienie w cigu mszy jest nie na m iejscu czy nie powinno sie tego robic kobiety nie powinny miec zadnych ograniczen gdzie karmic to w ogole nawet nie powinien byc temat.... powinno byc normalne ze matki karmia dzici piersia jak chca i gdzie chca w kosciele na przystanku na stojaco na siedzaco... mysle ze polska jest malo tolerancujna w wielu sprawach i w tej tez.... przykre...... pozdrawiam polskie mamy i zycze duzo sily i wytrwalosci.... w polskiej rzeczywistosci.... podpisala mama 3 dzieciakow z 5 letnim starzem karmienia piersia...
15 stycznia 2015, 10:11
Posumowując, bo widze iż negujecie moje wypowiedzi. Nikt nie zaprzecza wartości karmienia piersią noworodka. Problem w tym, iz obecnie karmienie piersią stała sie ideologią i jak widac ważniejsze jest nawet modlitewnego uczestnictwa we Mszy sw.  Między bajki nalezy włożyć, iz matka zajeta swoim dzieckiem faktycznie uczestniczy we Mszy sw. Owszem przyszla, spełnila swój katolicki obowiązek, ale czy o to chodzi. Równiez widąc, iż większosc uznaje, iz są takie sytuacje, iz niemowlaka nie zabiera sie ze soba i jakos czas rozłąki (także od "cyca") da radę przeżyć i dziecko i matka. Ale do takich miejsc nie zalicza sie juz kościoła. Bo i po co, skoro jest mniej wazny od restauracji czy kina, teatru.... Bzdurą jest tez opowiadanie, iż niemowlak, czy małe dziecko sie czegoś uczy. Owszem mozna nauczyc dziecko pewnych zachowań (klękania, czy stania, złożenia rączek), ale taka nauka jest bezsensowan, bo uczy sie rytuału w dodatku infantylnie go tłumacząc. Tak, dziecko będzie umiało sie zachowąc w kościele, ale za kilka lat nie będzie juz tutaj przychodzić, bo będzie to dla niego jedynie pusty rytuał, bez żadnej treści.  I to dziś juz widac, bo w kościołach nie ma młodych ludzi, choc zapewne jako dzieci byli prowadzani na Msze sw "dla dzieci" . ps. te minusy przy OWMR mam nadzieję  iż dotycza mojej osoby, a nie Liturgii Kościoła Rzymsko-Katolickiego.
K
Kinga
11 stycznia 2017, 21:12
Postulujesz, że kościół to nie miejsce dla dzieci? Sam Jezus mówił "Pozwólcie dzieciom przychodzić do mnie", a wspólne  uczestnictwo całej rodziny we mszy świętej to coś pięknego. Nikt nie chce uczyć dzieci rytuału, ale postawy - dając przykład.
TF
Tom Fox
14 stycznia 2015, 15:05
W Ameryce Lacinskiej jest rzecza bardzo normalne i naturalna karmienie piersia takze podczas Mszy i nikt sie temu nie dziwi. Bardziej niepokojaca rzecza jest kiedy dzieci rozrabiaja, biegaja, krzycza i placza przeszkadzajac innym uczestnikom liturgii. To bez watpienia trzeba poprawic, a karmienie piersia zostawic naturalnemu biegowi rzeczy i nie dziwic sie temu, nie spogladac mentorsko ma matke... Kosciol sam jest przeciez Matka.
T
tonia
14 stycznia 2015, 19:58
Tak samo w Afryce. Misjonarz opowiadał, że murzynki bez skrępowania przystawiają dzieci do piersi w czasie Mszy. Inna kultura. W cywilizowanych krajach tak nie wypada i tyle w temacie.
15 stycznia 2015, 10:13
Przejmujesz wszystkie zwyczaje z Ameryki Łacińskiej, czy tylko te wygodne i pasujace. Bo jakoś w Polsce jest trend do zaprzecznia pobożności ludowej, która jest tam jeszcze bardzo silna.
G
grzesznik
14 stycznia 2015, 14:57
dlatego tak się cieszę, że jestem we wspólnocie Drogi Neokatechumenalnej - tu jest wszystko spoko, dzieciaki rozrabiają (ale nie za bardzo, dorośli pilnują), matki karmią, pełno wójków i cioć... to jest Kościół-Rodzina (choć, racja, w skali mikro)!
A
anet
14 stycznia 2015, 11:48
Dziś nonralne staje się nienormalne! A nienormalne, chore zboczenia, gorszące reklamy, filmy itp...  a "trzeba akceptować" :(
.
....
14 stycznia 2015, 08:10
Matki Polki.....
14 stycznia 2015, 00:30
Wszystko co naturalne zostało stworzone przez Boga. Wstyd, potępienie, negacja, nieakceptacja - przez nieświadomego człowieka, który nie przypomniał sobie jeszcze Kim jest w istocie. Historia Adama i Ewy z kuszącym w raju szatanem (symbolu odwołującego się do wolnej woli człowieka, z miłości podarowanej przez Boga), jest zobrazowaniem dwojga spraw - pełnej akceptacji dla człowieka dzięki bożej miłości oraz karykaturalnej wręcz ludzkiej "demoniczności" (wąż kusi "zjedz jabłko"? no błagam... :)). Bóg potrafi wznieść się ponad to. My też potrafimy. Bo Bóg to Życie, Natura, Proces, Droga. Kochajmy je więc takim, jakie jest, bo wszystko jest właściwe. I nie dajmy się zwariować :)
W
wanda
13 stycznia 2015, 17:35
Są setki obrazów przedstawiających Maryję z obnażoną piersią ,karmiącą Zbawiciela.Są obrazy ,w których karmi swą piersią świętych zakonników,nawet z dwu piersi naraz,Są obrazy w których z odkrytej piersi Maryji tryska pokarm wprost do ust Świętych.
13 stycznia 2015, 22:22
No i?
MR
Maciej Roszkowski
13 stycznia 2015, 17:26
Rzecz była o karmieniu piersią. Do matek karmiących (z cała sympatią) - dyskretnie, prosimy.  Zachowania niewłaście w Kościele może innym razem? Jako osobny temat?
13 stycznia 2015, 16:51
Wymiana zadań z Rafałem przypomniala mi o innym wązkim problemie. Co zrobić, gdy niemowlak zrobi cos "grubszego" w pieluchę? Przeijać go w ławce, czy pójść na zakrystię? Zakladam, iz większość normalnych kościołów nie ma toalety. Może być jakas w domu parafialnym, ale ksiadz chwilowo ma inne zajęcia.
13 stycznia 2015, 15:56
I jeszcze jedna uwaga praktyczna - ostatno z dużą fascynacją oglądałem dokarmianie dzieci podczas "długiej" Mszy sw. Problem, ze dzieci mialy po 2-3 lata i biegaly z ciastczkami pomiędzy ławkami. Tak glośno, ze nie dało sie słyszec homilii. Pewnie to te dzieci wychowywane w modnej ostatno ideologii karmienia na żądanie. 
K
K
13 stycznia 2015, 18:47
Karmienie na żądanie to nie jest żadna ideologia. Człowieku sorry, ale widać, że kompletnie nie masz pojęcia o czym piszesz. Odpuszcze już temat karmienia w kościele bo tu pewnie nic Cię nie przekona. Ale polecam poczytać co nieco o naturalnym karmieniu piersią i korzyściach z niego płynących a nie pisać brednie!!
W
WDR
13 stycznia 2015, 20:50
TomaszL "rozgrzeszył" nie tak dawno kobiete polityka, bo "działała zgodnie z prawem" więc nawet jeśli kobieta karmi swoje dziecko i jemu to się nie podoba (a przecież nie każdemu wszystko musi, prawda?) to nie ma się czym przejmować dopóki karmienie piersią w kościele jest zgodne z prawem ;-)
13 stycznia 2015, 22:09
Nie wiem, o jaką kobietę Tobie chodzi, ale skoro piszesz, iz karmienie w kościele podczas Mszy św . jest zgodne z prawem, to może wskaze mi w ktorym to miejscu jest napisane.  Bo w OWMR są wskazane postawy ludu, są opisane poszczególne gesty i ich miejsce w Liturgii. Ale nie ma żadnej wzmianki o karmieniu dzieci. Widac twórcy współczesnej Liturgii nie przewidzieli tego. 
13 stycznia 2015, 22:12
Karmienie na zadanie jest wyłacznei wspólczesna ideologią, tak samo jak kiedyś karmienie co 3 godziny, karminie naprzeminen z piersi etc. Co pokolenie to nowa ideologia, oczywiscie z "pięknym, naukowym" uzasadnieniem.  A dzieci i tak są mądrzejsze od własnych rodzicow i dadzą sobie radę także i z obecną modą.
W
WDR
13 stycznia 2015, 22:27
HGW. OWMR nie zabrania, a Ojciec Święty Franciszek namawia: Roma locuta est causa finita est.
13 stycznia 2015, 23:03
Czytałeś kiedyś OWMR? Bo tak jasno jes napisane: 42.Gesty i postawy ciała zarówno kapłana, diakona i usługujących, jak i ludu winny zmierzać do tego, aby cała celebracja odznaczała się pięknem i szlachetną prostotą, aby w pełni przejrzyste było znaczenie jej poszczególnych części, zaś uczestnictwo wszystkich stawało się łatwiejsze52. Trzeba więc będzie zwracać uwagę na postanowienia zawarte w tym Ogólnym wprowadzeniu i przekazane w tradycyjnej praktyce obrządku rzymskiego. Mają one na celu bardziej wspólne duchowe dobro ludu Bożego niż zaspokojenie upodobań lub opinii prywatnych osób. Zachowywanie przez wszystkich uczestników jednolitych postaw ciała jest znakiem jedności członków chrześcijańskiej wspólnoty gromadzonych na sprawowanie świętej liturgii: wyrażają one bowiem i kształtują duchowe przeżycia uczestniczących. 43. Wierni stoją od rozpoczęcia śpiewu na wejście albo od początku wejścia kapłana do ołtarza aż do kolekty włącznie; podczas śpiewu Alleluja przed Ewangelią; w czasie głoszenia Ewangelii; podczas wyznania wiary i modlitwy powszechnej; od wezwania Orate fratres przed modlitwą nad darami do końca Mszy świętej, z wyjątkami, które zostaną niżej wymienione. Wierni siedzą podczas czytań przed Ewangelią i psalmu responsoryjnego; w czasie homilii i przygotowania darów oraz – zależnie od okoliczności - kiedy zachowuje się święte milczenie po Komunii świętej. Jeśli nie stoją na przeszkodzie względy zdrowotne, ciasnota lub obecność znacznej liczby uczestników albo inne uzasadnione przyczyny, wierni klęczą podczas konsekracji. Ci zaś, którzy na konsekrację nie klękają, niech wykonają głęboki ukłon, gdy kapłan po konsekracji przyklęka. Widzisz gdzieś czas i miejsce na karmienie?
M
mama4
14 stycznia 2015, 10:50
Nie prawda TomaszuL... Nie masz pojęcia o czym piszesz. Kobiety od wieków karmiły dzieci, bo te były głodne! Ty też jesz wtedy, kiedy jesteś głodny, tylko jako osoba dorosła - czy też względnie dojrzała - jesteś w stanie panować nad swymi odruchami i nie zaczynasz płakać w trakcie Mszy św, bo poczułeś głód :) Karmienie co 3 godziny i takie tam, było wymysłem naukowym! I wierz mi, jako mama całkowicie rozumiem, że płaczące i hałasujące dzieci przeszkadzają w czasie Mszy św - mnie też przeszkadzają. Łatwiej jednak dyskretnie nakarmić malucha, niż uspokoić płaczące niemowle, które skutecznie przeszkadza innym uczestnikom Eucharystii. Trochę empatii nie zaszkodzi.
M
mama4
14 stycznia 2015, 11:06
TomaszuL, właśnie dlatego moje dzieci już w wieku ok. 2 lat są uczone, kiedy się w kościele siedzi, kiedy trzeba stać a kiedy uklęknąć. Po to są stworzone stosowne przepisy, masz rację. Niemowle karmione przez matkę jednak nie rozumie tego jeszcze - uwierz, jeśli nie masz tej świadomości. Również 4 czy 5 latek musi wyjść z rodzicem w trakcie Mszy jeśli zachce mu się siusiu, bo po prostu nie wytrzyma jak starsze dziecko czy dorosły. Poza tym nie nauczymy dzieci zachowywania się w czasie Mszy św, jeśli nie będziemy ich na tą Mszę przyprowadzać. Podejrzewam, choć może niesłusznie, że nie jesteś rodzicem, choć z całego serca Ci tego życzę.
13 stycznia 2015, 15:42
Warto sobie zadać jedno pytanie, czym dla mnie jest Msza sw. Wtedy odpowiedź na problem dzieci, karmienia, przewijania itd sam sie rozwiąże. Niestety wiele odpowiedzi tutaj napisanych wskazuje na to, co widac w kosciolach, Msza św. przestaje mieć znaczenie dla wielu i staje się jedynie elementem spędzania wolnego czasu. Swoistym, wymaganym (prawem i zwyczajem) niedzielnym rytuałem. Mniej waznym niż spotkanie w restauracji, kino, czy praca, bo tam jakoś nie ma gwałtownej potrzeby zabierania małych dzieci.
K
Kasia
13 stycznia 2015, 18:36
Wybacz ale czuję się urożona Twoją wypowiedzią. Msza Św. dla mnie i dla wielu matek karmiących jest jednym z najważniejszych momentów tygodnia, chwilą spotkania z Bogiem, oddania mu wszystkiego :-) mam wielki szacunek do Eucharystii. Uważam, że pewne rzeczy nie powinny mieć miejsca - też mam mieszane uczucia co do biegania dzieci po kościele z chrupkami, ale to wszystko zależy jak się to odbywa i czy dziecko jest już w takim wieku że powinno co nieco rozumieć czy też nie. Ale karmienie piersią maluszka co całkiem ina bajka. Takie dziecko jest zupełnie zsynchronizowane z mamą, ale nie rozumieją tego ludzie dla których rodzicielstwo bliskości nie ma znaczenia, a liczy się wygodnictwo - dam flachę i będę miał spokój. Jeśli sam Pan Jezus mówił - pozwólcie dzieciom przyjść do mnie, to myślę, że miała na myśli dzieci z całym och dziecięcym balastem i nierozgranięciem :-)
13 stycznia 2015, 22:19
"Msza Św. dla mnie i dla wielu matek karmiących jest jednym z najważniejszych momentów tygodnia, chwilą spotkania z Bogiem," Poważnie? Spotkanie pomiędzy usypianiem dziecka, karmieniem go, bo akurat zaplacze, przewijaniem, bo coś zrobiło. Czy na spotkanie np. z potencjalnym pracodawcą tez byś wzieła swoje dziecko, przerwała to spotkanie i przy tym pracodwcy wyjęła pierś i nakarmiła głodnego bobaska. O przewijanie nie pytam. "Ale karmienie piersią maluszka co całkiem ina bajka. Takie dziecko jest zupełnie zsynchronizowane z mamą," Acha, czyli musisz wszedzie maleństwo targać, bo nie zostawisz go na chwilę. Przez ile czasu? Miesiac, dwa, a moze rozsychronizuej się dopiero jak pójdzie do szkoły? Nie, no przecież trzeba zaprowadzić i odebrać malego bobaska z gimnazjum. Bo jest zsynchronizowany z matką. "Jeśli sam Pan Jezus mówił - pozwólcie dzieciom przyjść do mnie, to myślę, że miała na myśli dzieci z całym och dziecięcym balastem i nierozgranięciem" Na Golgote tez byś wziela male dzieci?
S
Słaba
13 stycznia 2015, 23:09
Oczywiście, że Bóg jest inny niż człowiek (pracodawca, czy polemista na forum). Na szczęście dla nas, Bóg kocha nieskończenie bardziej niż człowiek. I rozumie też nieskończenie bardziej. I dlatego warto do Niego przyjść z maluszkiem. A na spotkanie z człowiekiem, który ma się za wiele mogącego - nie warto. No i nic nowego - uczniowie "szorstko zabraniali" przynosić małe dzieci do Jezusa, a Jezus ich "zgromił". Ciekawe - czy jak Maryja przyszłaby z malutkim Jezusem, na spotkanie z "pracodawcą" (czytaj - człowiekiem, który jest powszechnie postrzegany jako godny szacunku), to też byś jej zasugerował - "bez Jezusa proszę"... ;-) I taki ma "sens" porównywanie Boga w kościełe, z pracodawcą w swoim gabinecie... Jeśli idzie o szukanie pracy, to moim zdaniem lepiej, jeśli to możliwe, nie szukać w tym okresie. Rozmowy z pracodawcą to tylko wstęp do innych problemów.
13 stycznia 2015, 23:47
Słaba - rozmowa z pracodawcą jest kolejnym wymienionym przeze mnie przykładem, iż da sie pogodzic czas karmienia i czas, kiedy ktoś iny zajmie sie dzieckiem. Bo to jest kwestia priorytetów i standardów zachowań. Dzis tu pisalem o wieczorze we dwoje w restaracji czy pójścia do opery. Tam też nikt nie chodzi karmić dziecka. Co do słów Jezusa - jakoś dziwnie ludzie maja tendencje do brania niektórych doslownie, a innych w przenośni. Bo ten fragment dziwnym trafem poprzedza slynne "idź i sprzedaj caly majatek" (a to juz nie jest przecież dosłownie przyjmowane). I w dodatku zawiera kluczowe zdanie o przyjmowaniu królestwa Bozego jak dziecko. (a z tym to w ogóle jest wielki problem).
S
Słaba
14 stycznia 2015, 00:00
I w dodatku zawiera kluczowe zdanie o przyjmowaniu królestwa Bozego jak dziecko. (a z tym to w ogóle jest wielki problem). Tym większy, jeśli dana osoba uważa, ze dziecko nie powinno być zabierane na spotkania z Jezusem, bo się nie umie zachować...
S
Słaba
14 stycznia 2015, 00:25
Rozumiem o czym piszesz. Ale myślę, że spotkanie z Bogiem jest spotkaniem miłosnym i intymnym, a ponadto dającym życie. Nie daje się porównać z sytuacjami w których rządzą konwenanse... Starajmy się spotkać z Bogiem jak najlepiej, na miarę naszych aktualnych możliwości. On te możliwości zna i rozumie. Jeśli pójdziesz na Mszę św. do kaplicy w szpitalu, to zobaczysz tam ludzi w piżamach, szlafrokach, z wyprowadzonymi rurkami do worków, może w pampersach... To nie jest miły widok. Nie ma porównania z karmiącą matką. Może zemdlić. Mnie rozprasza i cóż zrobić - to moja słabość. A Bóg rozumie ich i mnie.
14 stycznia 2015, 08:23
Spotkanie z Bogiem oparte o konwenanse nie istnieje. Piszesz o spotkaniu miłosnym, dokładnie o to chodzi. O poświęcenie tej jednej godziny na tydzien wyłącznie Jemu, nie dziecku, nie mężowi. Tylko Jemu. Spotkanie gdzies w biegu miedzy pieluszką a karmieniem dziecka nie ma sensu o tyle, iż pozbawione jest głębi skupienia i wyłaczności. Przeczytaj moje przykłady, wszedzie, gdzie zalezy kobiecie na spotkaniu potrafi iść sama, bez dziecka. Czy do restauracji, czy na spotkanie o prace. Czy wiec zależy jej na spotkaniu z Panem, czy na niedzielnym rytaule kiedy idzie z maleńkim dzieckiem do kościoła. I jescze jedna sprawa, nie chodzi tutaj o ludzi patrzących z zewnątrz, bo też nie dla ich spojrzeń idzie sie uczestniczyc we Mszy św. Jak w niedzielę, a już szczególnie jak w uroczystosci włożę garnitur, to nie robie tego bo tak wypada, czy aby mnie ludzie widzieli. Uważam po prostu, iz jak idę w garniturze na spotkanie biznesowe, czy też tylko do restauracji, to tym bardziej idę w garniturze na spotkanie z moim Panem.
S
Słaba
14 stycznia 2015, 20:16
A z jakiego powodu zakładasz garnitur na spotkanie biznesowe? Szczera odpowiedź na to pytanie, może się okazać twórcza... Przeczytaj moje przykłady, wszedzie, gdzie zalezy kobiecie na spotkaniu potrafi iść sama, bez dziecka. Czy do restauracji, czy na spotkanie o prace. Czy wiec zależy jej na spotkaniu z Panem, czy na niedzielnym rytaule kiedy idzie z maleńkim dzieckiem do kościoła. Może jakbyś porozmawial szczerze z kobietami w takiej sytuacji, o ich motywacjach i odczuciach, to dowiedziałbyś się wielu ciekawych rzeczy... Można też poczytać w pisemkach z "mamoidzieciologii", które nieraz zalecają wyjście tu czy ówdzie bez dziecka, jako sposób na depresję, czy poczucie bezwartościowości i pustki, ogarniające czasem zmęczone matki. Serce człowieka w pełni zna i rozumie tylko Bóg, a drugi człowiek w ograniczonym zakresie... Piszesz o spotkaniu miłosnym, dokładnie o to chodzi. O poświęcenie tej jednej godziny na tydzien wyłącznie Jemu, nie dziecku, nie mężowi. Tylko Jemu. Spotkanie gdzies w biegu miedzy pieluszką a karmieniem dziecka nie ma sensu o tyle, iż pozbawione jest głębi skupienia i wyłaczności. Człowiek potrzebuje chwil sam na sam z Bogiem. To prawda. Ale w jaki sposób i kiedy to się realizuje w jego życiu, zależy od wielu rzeczy. Msza św. raczej nie jest dokładnie taką chwilą dla nikogo, nie tylko dla matek małych dzieci. To jest spotkanie we wspólnocie (i to jest ważne!), a nie sam na Sam... O modlitwie i duchowości matek, o radościach i trudnościach mogłyby najwięcej powiedzieć same matki. Serdeczny spojrzenie Boga na człowieka i człowieka na Boga, w biegu między pieluszką a karmieniem, czy podczas karmienia i przewijania, ma zawsze wielki sens.
13 stycznia 2015, 15:03
Ale nadeszły czasy. Prawda nazywana kłamstwem – kłamstwo prawdą. Mężczyźni stają się zniewieściali, a kobiety – zmaskulinizowane. Ubieranie się jak przebierańcy, szpikowanie ciał sztucznościami – trandy. Adopcja dzieci przez związki homoseksualne – też. Ale jedna z najbardziej naturalnych, egzystencjalnych czynności wszech czasów, jaką jest karmienie piersią przez matkę swego niemowlaczka – obrzydlistwem. Chyba zbliża się koniec świata... Osobiście nie kojarzę, żeby jakieś matki karmiące swoje dzieci robiły to w przesadnie demonstracyjny, niekulturalny sposób. Raczej można dostrzec pewien rodzaj ich zażenowania, że muszą zaspokajać głód swoich dzieciaczków również w niekomfortowych dla siebie sytuacjach.
13 stycznia 2015, 15:49
"Ale jedna z najbardziej naturalnych, egzystencjalnych czynności wszech czasów, jaką jest karmienie piersią przez matkę swego niemowlaczka – obrzydlistwem." Jest wiele podstawowych, egzystencjalnych czynności nie wykonywanych publicznie.  Dlaczego więc te oczywiste fizologiczne czynności uważa za obrzydliwe. "Osobiście nie kojarzę, żeby jakieś matki karmiące swoje dzieci robiły to w przesadnie demonstracyjny, niekulturalny sposób." Bywa naprawdę róznie.  "Raczej można dostrzec pewien rodzaj ich zażenowania, że muszą zaspokajać głód swoich dzieciaczków również w niekomfortowych" Musza?
13 stycznia 2015, 16:18
Nikt nie mówi, żeby rodzice wyciągali nocniki dzieciom w kościele. Nie porównuj tego z karmieniem. A bardziej od niego rozprasza mnie wiele innych, np. głośnie wydmuchiwanie nosa przez kogoś. Co z związku z tym – mam się na to złościć? Zabraniać? Do Boga przychodzą żywi ludzie, a nie manekiny. Kaszlą, chrząkają, smarkają, wiercą się, nie zawsze ładnie pachną, fałszują w czasie śpiewu. Ot, żywy lud Boży, na który czeka Chrystus z utęsknieniem.
13 stycznia 2015, 16:25
"Nikt nie mówi, żeby rodzice wyciągali nocniki dzieciom w kościele. Nie porównuj tego z karmieniem." Dlaczego nie, skoro jest to dokładnie taka sama czynnośc fizologiczna jak jedzenie, zresztą wynikająca z jedzenia. Co najwyzej lepiej jest w zakrystii, niż  w nawie głównej Przecież nagminne jest "wysadzenie" publiczne dzieci, więc czemu nie w kościele?  Taki szkrab dwuletni może nie wytrzymac przecież godziny, a pieluchy sa passe.
13 stycznia 2015, 16:30
jak dla Ciebie jedzenie i wypróżnianie się to to samo, to nie mam więcej pytań - ale jazda:-)
13 stycznia 2015, 16:36
No tak jedzenie gloryfikujesz ("Ale jedna z najbardziej naturalnych, egzystencjalnych czynności wszech czasów, jaką jest karmienie piersią przez matkę swego niemowlaczka"), a równie naturalna czynność fizjologiczna jaką jest np. sikanie uważasz za obdrzydliwą? Co ciekawe, o ile pamiętam, to egzystencjalne wypróżnienie (kazde) jest zawsze pochodną tego egzystencjalnego jedzenia. Ale powstaje inne pytanie, co zrobić bedąc w kosciele na Mszy św, kiedy dziecko zrobi w pieluchę coś grubszego. Masz jakis pomysł?
13 stycznia 2015, 18:38
sam widzisz, że z niektórymi nie ma o czym gadać :)
K
K
13 stycznia 2015, 18:42
Tak muszą. Pierś dla małego dziecka jest źródłem pokarmu, zaspokaja pragnienie, jest też dla maluszka wytchnieniem. Daje mu bliskość i poczucie bezpieczeństwa. Ale wszystko może zrozumieć tylko rodzic świadomy, który wie jak bardzo to jest ważne i że na etapie niemowlęctwa nie sposób dać dziecku więcej czułości w jakikolwiek inny sposób jak tylko tak!!!! To normane, naturalne i piękne! Tak zostaliśmy stworzeni. Pozwolę sobie sądzić, że Matka Boża też karmiła Jezusa gdy był dzieckiem i to zapewne piersią i zawsze wtedy gdy tego potrzebował! Na szczęście wtedy nie było flaszek!!
13 stycznia 2015, 22:25
Ale czy ja neguje samo karmienie piersią? Neguje jedynie ideologiczne podejście do tego tematu, karmienie bez wzgledu na miejsce i czas.  Rozsądny rodzic wie gdzie i kiedy może dziecko nakarmić, a zidelogizowany uzna koniecznośc karmienia ponad wszystko.
M
mama4
14 stycznia 2015, 10:57
No nie mogę. Widocznie pan TomaszL za równoznaczne uważa jedzenie i wypróżnianie,  to ciekawa jestem, czy wypróżnia się publicznie, czy może wstydzi się jeść przy innych.... nie mam pytań.....
A2
Aleja 26
13 stycznia 2015, 15:02
Niestety ja spotkałam matki karmiące ostentacyjnie, po prostu brzydko. Masz głodne dziecko, nakarm je. Ale nie musi wiedzieć o tym cały świat, chociaż dzieje się to np. w środku kościoła. Można, jeśli się chce.
T
tomi
13 stycznia 2015, 15:00
Wreszcie apel do rodzicow malych dzieci. Nie stojcie w przeciagu, w drzwiach kosciola z 3 miesiecznym dzieckiem na reku do spowiedzi. Ojcze, matko wez dziecko, idz do zakrystii popros ksiedza o spowiedz. Potrzebny ci koniecznie durszlak do spowiadania? Nie narazaj swojego dziecka. Jesli  sie zle kobieto czujesz nie stoj wkolejce do spowiedzi popros zeby cie przepuscili albo idz do zakrystii i popros innego ksiadza.
13 stycznia 2015, 15:31
Najlepiej, aby spowiedź odbyła sie pomiędzy karminieniem, a przewijaniem niemowlaka. I oczywiscie spowiednik musi spełnić ządnia matki z dzieckiem i musi porzucić konfesjonał (i czekajacych) aby wyspowiadać matkę z małym dzieckiem Albo może trzeba opóźniec Mszę sw., bo ksiądz spowiada karmiąca? To co proponujesz niestety ostro trąci stawianiem swego JA ponad innych. 
T
tomi
13 stycznia 2015, 16:00
Tomku, moge Ci powiedzies tylko tyle. Nikogo Pan Bog nie kocha tak bardzo jak tych malych dzieci, nikomu nie blogoslawi tak mocno jak kobietom w ciazy. To jest przeslanie na nasze czasy, na 2015r. Nie wymyslilem to sobie ani nie przeczytalem tego w zadnej ksiazce. To mi powiedzial Pan Bog, a w zasadzie odczytalem po Jego dzialaniu. Jesli chcesz sie przekonac zapytaj Pana Boga juz dzis albo po smierci. Tomku, druga rzecz, potrafie zrozumiec ze dobrze Ci sie modli wsrod skupionych ludzi w pieknym kosciele przy odpowiedniej oprawie liturgicznej. Po ludzku rozumiem i szanuje. Nie mniej zadaj sobie pytanie czy to ty tak chcesz oraz czy tego wlasnie chce Pan Bog? Oraz czy twoje "chce" nie jest przypadkiem wazniejsze od tego co chce od ciebie Twoj Bóg? Trzecia rzecz, niczym sa jakies teatry, gale, spotkania i kina, w porownaniu z checia spotkania rodzica z Bogiem w Mszy Św, ani z miloscia do ofiarowanych mu przez Boga dzieci, karmiacych, w pieluchach, wrzeszczacych...bez roznicy...
13 stycznia 2015, 16:12
Zaproś na spotkanie gości. Nie dość, iż wyznacza jakąś którka chwilę gdzies między śniadaniem, a obiadem w drodze na spacer to przyjdą niechlujnie ubrani, bedąc w gościnie zajmą sie swoimi dziećmi, zamiast porozmawiać.  Wystawisz najlepsza rodową zastawę, dasz im wszystko, a oni akurat zajeci będa karmieniem niemowlecia lub bieganiem za dzieckiem. I na kończu powiedzą w dodatku, iż dokładnie tego od nich oczekuje gospoadarz, ze mają prawo nie szanować ani jego, a nie jego czasu. Bo im sie to należy. "Trzecia rzecz, niczym sa jakies teatry, gale, spotkania i kina, w porownaniu z checia spotkania rodzica z Bogiem w Mszy Św," Tyle, że rozbiegani rodzice nie spotykają sie z Bogiem, bo spotykaja sie w tym czasie z własnym dzieckiem. Trudno to pojąć? Jak tak, to sprawdź, czy faktycznie spotkasz sie z drugim człowiekiem, kiedy bedziesz zajety dzieckiem, karmieniem go, przewijaniem, usypianiem.
T
tomi
13 stycznia 2015, 14:54
Kolejna rzecz.  Msza Św jako Ofiara, tak. Ale czy Golota to miejsce piekne i nabozne, celebracja.  Nic z tych rzeczy. Okrutne potraktowanie Pana Tej Ziemi, za grosz tam nie bylo wznioslosci ani wyczucia smaku. Ale tak chcial Pan Bog. W takie ciezkie wydarzenia, niesamowicie okrutne i straszne z naszego punktu widzenia wszedl Bog. Bo nas ukochal.  Urodzil sie w stajni umarl, jak skazaniec zgnebiony okrutnie na krzyzu.  W zadnym pieknym kosciele i nie przy zadnej mistycznej piesni, ani naboznie skupionych ludziach. Bog wszedl w najbardziej powszednie, okrutne, podjal los czlowieka bez zadnego upiekszania. Wiec nie kreuj czlowiecze tego co ci Bog nie pokazal swoim zyciem.
13 stycznia 2015, 15:32
Szkoda ze budowniczy przepięknych światyn tego nei wiedzieli i budowali te przesycone złotem budowle. W końcu są one zupełnie sprzeczne z Gologtą. A może jednak oni mieli racje i chodzi to o zupelnie inną perspektywę.
T
tomi
13 stycznia 2015, 14:45
Kilka uwag do tekstu i komentarzy. 1. Karmienie dziecka piersia to naturalna, normalna rzecz. Jesli nie ma innego wyjscia to mozna to zrobic wszedzie... Ale jesli jest mozliwosc unikniecia tego, albo sa sposobnosci do zrobienia tego na osobnosci to nalezy tak to robic. Zatem nie nonszalancko czy bez zachamowan, a dyskretnie, z glowa, w zaleznosci od sytuacji. 2. W kosciele jest mozliwosc wyjsc do zakrystii czy do jakiejs salki obok i nakarmic czy przewinac dziecko. Normalna sprawa. Na kosciele raczej unikac, szczegolnie jak jest zimno. 3. Skupienie jedynym sednem Mszy Św. Nie moi drodzy. Uczestnictwo. Skupienie jest zalecane bo pomaga lepiej uczesniczyc. Ale chodzi tutaj zeby sie z serca modlic, czy skupiony czy rozspiewany, czy z dzieckiem na reku ktore cos chce. Jestem po to na Mszy zeby wielbic Boga. W takiej sytuacji jakiej jestem. Nawet skupienie innych nie jest tu priorytetem, a bycie jedno od starszych po te niemowlaki, bo wszyscy tworzymy jedno Mistyczne Cialo Chrystusa. 4. Kosciol to nie jest palac celebracji i blichstru a miejsce gdzie sie gromadzimy jedno by wielbic Boga. Prosze nie tworzyc wyimaginowanej przestrzeni swoich wyobrazen. Miejsce poswiecone Panu Bogu, ale trzeba je sprzatac, trzeba naprawic cos, czasem przyjdzie ktos kto niemilo pachnie, a czasem trzeba i nakarmic dziecko. W tych wydarzeniach tez jest Pan Bog, bo On nie jest Bogiem wyimaginowanym, tylko realnym w kazdej sekundzie i kazdym miejscu naszego zycia.
13 stycznia 2015, 15:37
"Skupienie jedynym sednem Mszy Św. Nie moi drodzy. Uczestnictwo. Skupienie jest zalecane bo pomaga lepiej uczesniczyc." Poważnie potrafisz sie z kimś spotkać bez skupienia na drugiej osobie. A Msza to jednk o wiele ważniejsze spotkanie.   "Ale chodzi tutaj zeby sie z serca modlic, czy skupiony czy rozspiewany, czy z dzieckiem na reku ktore cos chce. Jestem po to na Mszy zeby wielbic Boga." Naprawdę tylko po to? Jezeli juz to nawet nie trzeba przychodzić do kościoła aby wielbić Boga. "Kosciol to nie jest palac celebracji i blichstru a miejsce gdzie sie gromadzimy jedno by wielbic Boga." To protestanci mają kościoły? Bo katolicy przychodzą uczestniczyc w największym z cudów. Spotkać sie z realnym namacalnie obecnym Bogiem.
T
tomi
13 stycznia 2015, 16:24
Tomku, przestan na sile szukac argumentow i jak starotestamentalny Izraelita, uczony w Pismie probujac podchwycic na slowie. Przewin strzalka wyzej, spojrz na ikonki facebooka i tam znajdziesz Piekny Obrazek zatytuowany Jezu Ufam Tobie. Poswiec Chrystusowi 2 minuty kontemplujac ten Obraz.
13 stycznia 2015, 16:29
"Poswiec Chrystusowi 2 minuty kontemplujac ten Obraz." I znów jakaś nie katolicka propozycja. Od kiedy obraz pisze sie dużą literą, nie mówiąc o jego kontemplacji. Dokłądnie tak samo, jak Twoja propozycja modlitwy eucharystycznej z dzieckeim na ręku. 
T
tomi
13 stycznia 2015, 17:11
Obraz Chrystusa Milosiernego jest niekatolicki.... Aberracja. Po tych slowach musze zakonczyc ten temat.
13 stycznia 2015, 17:33
"Obraz Chrystusa Milosiernego jest niekatolicki...." Gdzie ja tak napisałem? Bo niekatolickie jest coś, co proponujesz pisząc "kontemplujac ten Obraz."
OA
OSTRO ALE KONKRETNIE
13 stycznia 2015, 13:43
OSTRO I NA TEMAT DLA WSZYSTKICH MATEK KARMIĄCYCH PIERSIĄ. Karmienie piersią jest rzecza naturalna i piekną i ni ema to znaczenia gdzie, kiedy i w jakiej chwili to robimy. Robie kupy jest też rzecza naturalną i piekną, zwłaszcza dla ludzi którzy mają zatwardzenie i robią to raz na tydzień. Też mogą przyjść do kościoła i wysrać się bo to przecież jest takie naturalne???... Wszystko ma swoje miejsce. Kupe robi się w WC a dzieci karmi się również w miejscach do tego przeznaczonych. W domu moecie latać sobie z gołymi cyckami 24h ale w miejscach publicznych obowiązuje pewien rodzaj kultury dla drugiego człowieka!!!
MP
mama po przejściach
13 stycznia 2015, 13:40
Karmienie piersią publicznie np. w zwykłym McDonaldzie zawsz było dla mnie sporym upokorzeniem, spotykałam się z ciekawskimi spojrzeniami. Dlatego zawsze unikałam tego. Aby było jaśniej rozwinę ten temat. Zostałam obficie  obdarzona, na tyle że na zwykłym badaniu USG jeden lekarz woła drugiego (niby do konsultacji). Myślę, że dobrym rozwiązaniem dla matek karmiących byłaby burka. Jest bardzo praktyczna. Nikt nic nie widzi, wszyscy są zadowoleni.
M2
Mamuśka 2D
13 stycznia 2015, 13:20
Myślę, że we wszystkim trzeba znaleźć złoty środek. Naprawdę nie jest trudną rzeczą znaleźć zaciszne miejsce nawet w świątyni( kościele) gdzie można nakarmić głodne dziecko...co dla mnie osobiście jest przegięciem. Spotkałam się z sytuacją gdzie matka niosła dziecko przy piersi do Komunii Św.- chore! Miała godzinę czasu żeby zrobić to przed przyjęciem Eucharystii. Kolejna skrajna sytuacja, matka karmiła piersią dziecko na grobie w dzień wszystkich zmarłych!!!??? Dla mnie to naprawdę nie jest normalne, i nie zgodzę się z tym że karmcie dzieci gdzie chcecie, wszystko ma jakieś granice. Uważam że tak skrajne posunięcia kobiet to po prostu fiksujące matki podczas macierzyństwa i pewne granice powinny zostać wytyczone jasno!!! W Kościele nie wypada świecić godzinę czasu z gołym cyckiem tylko dlatego że moje dziecko jest głodne. Mi osobiście to przeszkadza, a sama jestem matką dwójki dzieci i nigdy taka sytuacja nie miała miejsca. Jak wychodziłam do Kościoła to przed mszą karmiłam dziecko w domu a nie świeciłam cyckami przed setką ludzi.
MR
Maciej Roszkowski
13 stycznia 2015, 13:08
Jak to często bywa rzecz sprowadza się do pytania "jak?" a nie "czy". To zaś kwestia osobistej kultury matki i ewentualnych "widzów". Pani  z  piersią w pełni odkrytą ki karmiąca w ruchliwym miejscu publicznym, na środku restauracji, czy na koncercie to trochę za wiele, choć nie widziałem i nie słyszałem o takim przypadku. Natomiast karmienie dziecka w miejscach bardziej ustronnych i lekko dyskretnie osłonięte jest jak najbardziej naturalne. Jeśli kogoś to gorszy, czy uraża  uczucia estetyczne, to jego problem.  Dla mnie karmiąca matka, karmione dziecko to jeden z najpiekniejszych widoków w naturze, i wcale nie idzie o widok piersi, których to widoków podaż jest  zaiste ponad wszelkie potrzeby. 
D
donald
13 stycznia 2015, 13:06
Bog stworzyl cycki ,a nie kosciol katolicki
M
Mira
13 stycznia 2015, 13:01
Zdumiewające te argumenty sięgające do kina, koncertu czy restauracji. Na Mszę idzie się jednak nie tylko, żeby się rozerwać. Czy naprawdę jak się ma malutkie dziecko to należy poprzestać na Mszy telewizyjnej albo chodzić na zmianę z mężem? Jesli ma się więcej dzieci, to taka sytuacja trwa miesiącami. I wtedy co - przez lata rodzina chodzi na Mszę porozdzielana, bo ktos musi zostac z najmłodszym w domu? Myślę, że większość kobiet unika karmienia w kościele, jesli tylko może, albo czyni to dyskretnie. W każdym razie mnie zdarzyło się to dosłownie ze dwa-trzy razy (przy czwórce dzieci), ale jeden raz efektownie - kiedy to główny bohater wydarzenia, chrzczony dwumiesięczny niemowlak w żaden sposób nie dawał się uspokoić i w końcu nakarmiłam go w  zakrystii.
13 stycznia 2015, 13:30
Czym dla Ciebie jest Msza sw?
M
matka
13 stycznia 2015, 12:35
golizna wszędzie dookoła, w gazetach, reklmach, w TV, na bilbordach,  nikogo nie bulwersuje ale matka karmiąca swoje dziecko wprawia niektórych w osłupienie i wywołuje wręcz obrzydzenie a przecież nic co ludzkie nie jest nam obce. Piersi służą kobietom do karmienia kolejnych pokoleń a nie w celach marketingowych by podnieść sprzedaż produktu
13 stycznia 2015, 13:36
Intymna relacji matki z dzieckiem nie jest na pokaz i nie służy publicznemu obnoszeniu się. 
R
roman
14 stycznia 2015, 17:34
a kto powiedział że to nie bulwersuje?! Ale temat jest teraz inny - mianowicie karmienie piersią w kościele a nie golizna dookoła
13 stycznia 2015, 11:17
Zastanawie mnie, czy karmiące matki ze swoimi pociechami byłyby mile widziane np podczas koncertów muzyki powaznej. Bo że na koncerty muzyki pop, czy na festiwale rockowe sie udają, jest przecież oczywiste. Niech maleństwo doznaje od małego tego szoku decybeli, skoro mamusia kocha takie wydarzenia.
13 stycznia 2015, 11:42
Tomasz Ty to masz... Warto też postawić pytanie dlaczego Jesus nie chodził do filharmonii Albo dlaczego przed postawieniem pytania nie zastanowisz na sensownością odpowiedzi? Dlaczego rodzice z niemowlętami i małymi dziećmu powinni przychodzić do kościoła i uczestniczyć we Mszy św. a nie powinni na koncery filharmoniczne i rockowe? Dasz radę odpowiedzieć?
13 stycznia 2015, 11:56
Uważasz, iz rodzice zajęci opieką, karmieniem czy chocby czuwajacy nad dzieckiem są w stanie w pełni skupienia uczestniczyć we Mszy św. Naprawdę uważsz, iż matka karmiąca czy przewijajaca dziecko (w dodatku w zakrystii) w tym momencie uczestniczy we Mszy św? Jest w ciszy skupiona w trakcie przeistoczenia, czy też modli sie z całym ludem?
13 stycznia 2015, 12:15
Odpowiem Ci nieco dowcipnie: Lepiej żeby się nie żenili, nie wychodzili za mąż i dzieci nie mieli - wtedy będa mogli w spokoju uczestniczyć we Mszy św. Jak się decyduje na zostanie rodzicem to również na niewygody związane z opieką nad dziećmi i chodzeniem z dziećmi na Mszę św. Każdy powinien uczestniczyć stosownie do stanu. Nie odprawiajmy Mszy sw. jak jest burza bo to rozprasza?
O
ojciec
13 stycznia 2015, 10:31
Ocenę stosowności czy niestosowności karmienia piersią należy zostawić matkom. Ocenianie tego zachowania przez mężczyzn, czy kobiety, które nigdy nie miały dzieci, przypomina trochę ocenę moralną porannej erekcji u nastoletniego chłopca - matka może twierdzić, że powinien się nauczyć nad tym procesem panować. W końcu ona nie ma i nigdy nie miała z tym problemu :/
K
kwiatek
13 stycznia 2015, 10:45
Nie dla każdego to piękny widok nieważne czy ktoś ma dzieci czy nie.
13 stycznia 2015, 11:05
Poważnie nie będzie Tobie przeszkadzało, gdy umówisz sie ze swoją kochna zaona na elegancka kolacje do restauracji, i ona gdzieś pomiedzy zupą, a drugim daniem nakarmi piersią (oczywiscie przy waszym stoliku) wasze małe i ukochane dziecko.  A zamiast deseru bedzie je usypiać, bo swiatło przeszkadza. W miedzy czasie dziecko uleje, a co tam....
B
BP
13 stycznia 2015, 11:15
"oczywiscie przy waszym stoliku" - no właśnie, o czymś takim nie było przecież mowy. Jak napisałam poniżej, można to zrobić dyskretnie, nie opuszczając lokalu.
P
pytajnik
13 stycznia 2015, 11:28
Od kiedy piękno widoku ma decydować o tym, co moralne, a co nie? Czy zdeformowane na skutek wypadku ciało ludzkie jest również niemoralne? Czy wszyscy kalecy powinni siedzieć w domu, bo "nie dla każdego to piękny widok"? Dlaczego brak świadomości wagi karmienia piersią jest nieważny? Czy można oceniać kogoś, nie mając pojęcia o znaczeniu danego aktu?
13 stycznia 2015, 11:58
Po pierwsze neich sie maleństwo uczy, a po drugie okres karmienia piersią jest krótki w stosunku do dalszej radosnej twórczości małych dzieci przy stole. Bo oczywiscie dziecko 2-3 letnie musi uczesniczyc w takiej romantycznej kolacji swoich rodziców. 
O
ojciec
13 stycznia 2015, 12:20
Nie masz dzieci. Jako ojciec wiedziałbyś, że "normalne" dziecko przed ukończeniem 7 roku życia nadaje się co najwyżej do McDonalda, a nie do "eleganckiej restauracji". Bardzo grzeczny 2 czy 6-latek usiedzi na miejscu może z 10 minut. Pomysł z zabieraniem jakiegokolwiek małego dziecka do restauracji świadczy o braku doświadczenia jako rodzic. To męka i dla rodziców i dla dzieci. Ale jeśli moja żona rzeczywiście zabrałaby z jakiegoś powodu nasze małe dziecko do restauracji, to nie, nie przeszkadzałoby mi, że je karmi. Również nie przeszkadzałoby mi, gdyby karmiła je tam inna kobieta. Dzieci muszą jeść. Przeszkadzałoby mi to, że dzieci tam się męczą, dlatego do restauracji, jeśli to nie chrzciny/komunia/itp. nie zabieram dzieci. Wytłumacz, czemu akurat restauracja. Niemowlęta muszą jeść niezależnie od lokalizacji.
13 stycznia 2015, 12:29
Na serio to najbardzie przeszkadza mi ludzka głupota :(
K
Kwiatek
13 stycznia 2015, 12:45
Pytajnik:A dlaczego krytykujesz innych ? Tych co mają odmienne zdanie na ten temat?
13 stycznia 2015, 13:25
"Jako ojciec wiedziałbyś, że "normalne" dziecko przed ukończeniem 7 roku życia nadaje się co najwyżej do McDonalda, a nie do "eleganckiej restauracji" Czyli elegancka restauracja jednak nie dla dzieci, ale koscioł już tak. Bo on pewnie jak ten bar szybkiej obsługi...
O
ojciec
13 stycznia 2015, 14:06
Jeśli nie można dziecka zostawić w domu, to "kościół już tak". Poza tym powinny być i często są Msze św. dla dzieci, jak rozumiem - również dla rodziców, a więc również dla matek karmiących piersią, na które, jeśli dzieci Ci przeszkadzają, nie powinieneś uczęszczać.
P
pytajnik
13 stycznia 2015, 14:09
Po pierwsze, skoro udzielasz odpowiedzi na pytanie, to jest to autokrytyka, prawda? Po drugie, gdzie konkretnie masz krytykę w mojej wypowiedzi? Po trzecie, jeśli pytanie wydaje Ci się retoryczne, to chyba już jest Twój problem?  "Uderz w stół".
13 stycznia 2015, 16:16
"Jeśli nie można dziecka zostawić w domu," Naprawdę nie można? Jak jest przeziębione, to co wtedy? Czy lekko chore dziecko usprawiedliwi nieobecnosc na Mszy sw.? ps. W Kościele nie ma Mszy sw. dla dzieci. 
K
kiatek
13 stycznia 2015, 16:24
Ja tylko napisałam ,że nie wszyscy chcą to oglądać i tyle.Może dla Ciebie takie piękne ,ale dla innych możę niekoniecznie
O
ojciec
13 stycznia 2015, 21:00
[url]http://www.mogila.cystersi.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=491:qbroni-mszy-dla-dzieciq&catid=84:duszpasterstwo-przedszkolakow&Itemid=164[/url] Popatrz też na tablice z listą Mszy: <a href="http://warszawa.dokosciola.pl/niedziela.html">http://warszawa.dokosciola.pl/niedziela.html </a>- widzisz, co jest tam napisane przy niektórych Mszach?
P
pytajnik
13 stycznia 2015, 21:02
"Ja tylko napisałem", że to bez znaczenia, co dla kogo jest piękne, prawda?
.
....
14 stycznia 2015, 09:26
Pytajnik ,a co Ty wiesz o karmieniu piersią? Wcale nie jest to takie super.
P
pytajnik
15 stycznia 2015, 22:31
A oddychanie jest "super" czy "nie takie super"?
B
BP
13 stycznia 2015, 10:14
Jestem zszokowana krytycyzmem komentatorów. Karmienie piersią jest czymś zupełnie naturalnym i pięknym. (Podobnie jak ciąża - być może oburzeni wzdragają się na widok ciężarnych, uważając je za zakłócenie estetyki?) Karmienie w miejscu publicznym, także w kościele, wcale nie oznacza publicznego obnażania się. Można to zrobić dyskretnie, przynajmniej ja wiele razy byłam świadkiem takich sytuacji. A dziecko przy piersi matki uspokaja się i nie hałasuje, więc tym bardziej nie zwraca niczyjej uwagi.
:
:)
13 stycznia 2015, 08:42
Ja myślę,że się nie ma o co kłócić,bo są ludzie,którzy będą na tak i to dla  nich to coś będzie normalnego i są ludzie,którzy będą na nie bo uważają,że to dla nich bardzo intymna rzecz i nie będą tego przed innymi pokazywać.
A
A.
13 stycznia 2015, 08:11
Wydaje mi się,że to zależy od kultury w jakiej człowiek został wychowany.U Nas to raczej nie spotykane.
13 stycznia 2015, 07:10
Ciekawe czy na wyjątkowo uroczystej wieczornej kolacji, w wyjątkowo ekskluzywnym lokalu, gdzie miał by przybyć np. prezydent, premier czy uzna gwiazda telewizyjna też matki zabierałyby swoje małe dzieci. I np. podczas wznoszonych toastów, siedząc przy bogato zastawionym stole by je karmiły, wyciągając z pięknej balowej sukni nabrzmiała od pokarmu pierś. Albo czy w ogóle na takim podniosłym spotkaniu pomiędzy stolikami biegałyby małe wrzeszczące dzieci i za nimi spoceni byle jak ubrani rodzice. Przeszkadzając przy tym dostojnym gościom, a głośny płacz i krzyki dzieci zakłócałyby uroczyste przemowy. Albo, aby było łatwiej zrozumieć, ciekawe czy rodzice zabierają swoje małe niemowlaki do kin, teatrów, oper, czy na rodzinne wesela, uroczyste kolacje przy świecach spędzane we dwoje. I czy matki karmią piersia te swoje pociechy tak publicznie przy weselnym stole podczas oczepin, albo w trakcie sztuki teatralnej, sensu kinowego, lub przy romantycznym stole zastawionym świecami i wykwintnymi potrawami.
WD
Wujek Dobra Rada
13 stycznia 2015, 07:31
Porównuje Pan Mszę Św. z wyjściem do kina?
13 stycznia 2015, 07:38
Jeszcze nie porównuje, lecz sie pytam. I kolejne pytanie, czy na wyjatkowy, romatyczny sens filmowy, na ktory wybiera sie para małżonków np z okazji roczniyc ślubu, imienin, urodzin, lub tylko chęci bycia razem we dwoje, też matki zabierją swoje dziecko. I czy też je karmią podczas filmu lub podczas kolacji we dwoje, która jest w ekskluzywnym lokalu po takim sensie filmowym.
WD
Wujek Dobra Rada
13 stycznia 2015, 07:54
Skoro się Pan pyta to ja już nie mam więcej pytań.
B
b.
13 stycznia 2015, 08:02
zabieram dziecko wszędzie, gdzie sama idę (oprócz pracy). Wesela bez dzieci są sztuczne. Karmiłam piersią na dworze, na ławce w parku, w supermarkecie (choć tam akurat był specjalny pokój dla rodzicó z małymi dziećmi) w kościele: w kancelarii, i na schodkach przed kościołem.  Wisi mi opinia debili, co nie rozumieją, że dziecko do wieku ok 3 miesięcy chce jeść często (nawet co godzinę), a matka ma prawo (a często też potrzebę) wyjść z domu. W inny sposób nie da się tych rzreczy pogodzić, jak tylko karmiąc dziecko w czasie wyjścia.
A
A.
13 stycznia 2015, 08:16
No wiesz b. ludzie różnie to odbierają.
D
DK
13 stycznia 2015, 09:02
Tomaszu, uswiadomie Cie bo raczej nie miałes małych dzieci. Przy dziecku do 4 miesiąca, zawieszone sa uroczyste kolacje, wypady do kina, o ekskluzywnym lokalu tez mozesz pomazyc, no chyba ze masz z kim zostawic dziecko.
M
mom
13 stycznia 2015, 09:07
Jak zawieszone są wypady do kina i lokali to i do kościoła. Dlaczego w kinie nie można przeszkadzać ludziom, a w kościele już wszystko jest dozwolone?
D
DK
13 stycznia 2015, 09:24
Jak sie nie zyje eucharystia, to mozna nie chodzic do kosciola, ale nie polecam. Incydenty w kosciele z małym dzieckiem to rzadkość (w 9/10 przypadkow dzeicko przesypia msze, w kolejnych 9/10 starcza to co jest w butelce), zresztą  część parafii rozwiązuje problem w  ten sposób że z małym dzieckiem można pójsc do zakrystii, troche dobrej woli wystarczy.
13 stycznia 2015, 11:06
Raczej mam dzieci i wiem dokłądnie o czym piszę. Tak, do 2-3 lat życie z dzieckiem niesie pewne konsekwencje, a takze ograniczenia.
13 stycznia 2015, 11:08
Jaki sens ma bycie w zakrystii podczas Mszy św?  Chyba tylko założenie, iż się wypełniło obowiązek, bo się było w kościele. Bo raczej o skupieniu na modlitwie przy karmieniu, czy przewijaniu dziecka trudno mówic.
13 stycznia 2015, 12:04
Ale czmu nei bierzesz dziecka do pracy. Jak to maleństwo wytrzymuje bez naturalnego karmienia taką rozłąkę. Bo przecież nie wytrzymuje tej jednej godziny w niedzielę, kiedy idziesz do kościoła.
F
Fix
13 stycznia 2015, 12:52
Tomaszu, wiele osób próbuje Ci na tym forum zwrócić na to uwagę, ale chyba nie dociera, więc może wielkimi literami: NIE MASZ ZIELONEGO POJĘCUIA O CZYM PISZESZ. Matka ma po narodzinach dziecka rok urlopu macierzyńskiego, więc generalnie do pracy nie chodzi, tylko zajmuje się dzieckiem, gdyż to małe dziecko bardzo jej w tym okresie potrzebuje. Do 2-go roku życia dziecka może również korzystać ze skróconego czasu pracy ze względu na karmienie piersią właśnie, choć wtedy po pierwsze stosunkowo mało dzieci jeszcze pije mleko mamy, a po drugie nawet jeśli je piją, to zazwyczaj najwyżej dwa-trzy razy w ciągu doby.
13 stycznia 2015, 13:29
Widzisz - usawodawca wie dokładdnie, iż nie można pracowac wydajnie poświęcajac czas wyłacznie na pracę i jednocześnie karmic dziecko. Wątpię, aby ktokolwiek akceptował karmienie piersią i np. obsługę interesantów, uczenie dzieci w szkole czy przyjmowanie chorych w przychodni. Wniosek - są czynności, dla ktorych małe dzieci mogą zostać w domu. Znaczy przewraźliwione matki nie mają racji pisząc, iż dziecko nie może zostać godzinę w domu pod opieka ojca, dziadkow czy ciotek
PR
Petrus Romanus
13 stycznia 2015, 01:10
Dla mnie znakiem czasu jest to, że ludzie traktują świątynię jaką jest kościół jako miejsce takie samo jak każde inne. To jest absurd Pani Natalio. O ile szanuję Pani poglądy i podzielam nowatorskie podejście do wielu kwestii o tyle z karmieniem piersią w kościele to Pani grubo przesadziła! Kościół to miejsce gdzie odprawiana jest Msza Święta, która jest kulminacją chrześcijaństwa. Jest to celebracja autentycznej śmierci naszego Zbawiciela. To nie park, urząd lub toaleta. To miejsce, które na godzinę zamienia się w Golgotę. Karmiłaby Pani swoje dziecko piersią stojąc pod krzyżem umierającego, broczącego krwią Jezusa, patrząc na Jego Matkę umierającą duchowo razem z nim w niewypowiedzianym cierpieniu???!!! Bo dokładnie to proszę Pani dzieje się podczas Eucharystii! Ponadto, Jezus nie ustanowił Eucharystii podczas luźnego spotkania rodzinnego lub w barze, ale w specjalnej izbie, gdzie panowała podniosła atmosfera, gdzie rozgrywał się dramat miłości i okrutnej zdrady. CHOĆBY TYLKO Z SZACUNKU do tego powinna się Pani zastanowić, czy Eucharystia jest najlepszym miejscem na karmienie dziecka piersią! A ponadto - czy bierze Pani pod uwagę to, że innych ludzi może to po prostu rozpraszać i im przeszkadzać (nawet jak Pani się zakryje kocykiem)? Że ssanie, ciamkanie, gruchanie, stękanie dziecka podczas karmienia sprawia, że przez Pani zachowanie reszta ludzi wokół jest co chwilę dekoncetrowana i nie uczestniczy w Eucharystii tak jak powinna i jak chce?? Proszę się trochę nad tym zastanowić, bo dochodzi Pani do prawdziwych absurdów Pani Białobrzeska.
KR
ksiądz rafał
13 stycznia 2015, 01:33
Zgoda Msza Święta to Ofiara, Kalwaria dlatego mnie rozpraszają kobiety nieskromnie ubrana, szczególnie siedzące w pierwszych ławkach a nie jakieś dzieci i matki, które za ołtarza nie widzę. Nie mówiąc o tym abym słyszał ssanie, ciamkanie, gruchanie, stękanie dziecka. Jakiś absurd.
A
Anglia
13 stycznia 2015, 04:23
Dobra definicja i musze sie z Toba zgodzic. Kosciol katolicki to specjalne miejsce (protestanci maja inna wizje i dla katolika jest to czasem naprawde spory szok jak oni traktuja koscioly, minusowiczom postow polecam mala wycieczka dla nabrania perspektywy i docenienia tego co mamy). A nakarmic mozna w przedsionku czy w salce obok kosciola i pozniej wrocic na Msze Swieta. Byc moze w regionie skad pochodzi Ojciec Swiety pewne zachowania sa bardziej dopuszczalne ale w kulturze Europy Polnocnej jest to jednak mniej powszechne i spodziewane. Z reszta tez Autorki sie zgadzam - wyganianie karmiacej do toalety jest oburzajace.
A
Anglia
13 stycznia 2015, 04:25
Przeciez Petrus napisal "reszta ludzi wokół" - raczej nie chodzilo mu o ksiedza. Pozdrawiam.
:
:)
13 stycznia 2015, 08:24
No właśnie Księżę. Ksiądz może tego nie będzie słyszał,ale inni.Dla jest bardzo intymna sprawa.Każdy ma inne zdanie na ten temat.
Dorota Zielińska
13 stycznia 2015, 09:35
Jeśli takie kilkumiesięczne dziecko będzie w kościele po prostu leżeć w wózku i też sobie sapać, gruchać, to też będzie przeszkadzać? Jeśli nie zabieramy dzieci do kościoła jak mają kilka miesiecy, bo mogą się rozpłakać, w wieku kilku lat, bo nie są w stanie skupić się przez godzinę na Mszy Świętej i chodzą po kościele i gadają niekoniecznie w temacie, nie idziemy z nimi całą rodziną na Eucharystię, to jak wytłumaczymy im w wieku 5,6,7 lat, że Msza Świeta jest ważną częścią naszego życia i chcemy spotykać się z Jezusem w każdą niedzielę?
13 stycznia 2015, 11:11
To musisz zabierać też maleńkie dziecko np do kina, czy teatru, bo inaczje nie bedzie wiedziało, iż kultura to ważna cześć życia dorosłego człowieka. I oczywiscie na koncerty muzyki wszelakiej.
Paweł Jurzyk
13 stycznia 2015, 11:13
"Kulminacją"chrześcijaństwa to Dobra Nowina - Jezus nie umarł,śmierci nie ma! Chrześcijanin to nie "celebrant" śmierci ale życia!Matka karmiąca niemowlaka z wizytą u Pana cóż bardziej pięknego!?„Jeśli się nie odmienicie i nie staniecie jak dzieci, nie wejdziecie do królestwa Bożego” (Mt 18,3)
M2
Mamuśka 2D
13 stycznia 2015, 13:33
Bardzo mądrze napisane - POPIERAM 100%!!! pozdrawiam.
:
:-)
13 stycznia 2015, 18:53
a mnie całe życie uczono, że Mza Św. to pamiątka radosnego Zmartwychwstania :-)
Dorota Zielińska
14 stycznia 2015, 00:18
Kina już rozwiązały ten problem - są specjalne seansy dla dorosłych z małymi dziećmi. I w takim towarzystwie karmienie piersią i latanie kilkulatków nikogo nie dziwi i nie oburza. Dodatkowa zaleta jest taka, że głos jest ciszej i nie ma się w pierwszym momencie wrażenia, że bębenki w uszach popękają. Z niemowlęciem w teatrze pewnie byłby większy problem. Chociaż z drugiej strony jeśli porównam jak często bywam w kościele (przynajmniej raz w tygodniu) i w teatrze/kinie/na koncercie (kilka razy w roku) to chyba mogę sobie tę wyższą kulturę darować na te kilka miesięcy co z dzieckiem na dłużej jest się trudno rozstać.  Natomiast dla kilkulatków teatry i inne ośrodki kultury przecież przygotowują spejalne przedstawienia/koncerty. Właśnie po to, żeby uczyły się, że kultura jest ważną częścią życia dorosłego człowieka.
A
aneta
13 stycznia 2015, 00:33
ja karmiłam moje dzieci ok 2 lat i jedno i drógie i na każde ich zadanie w miejscu publicznym gdzie byłam uwarzam że to nic złego zaden wstyd wrecz nawet byłam dumna ze karmie bo wiele jest teraz mam a szczególnie młodych że nie karmia wcale tylko odrazu butelka mam takich wiele znajomych aż szkoda co tracą ta piekna więz z dzieckiem swoim :)
M2
Mamuśka 2 D
13 stycznia 2015, 13:31
Nie wypowiadaj się na temat tego co nie jest Ci znane, i ciesz się że mogłaś karmic piersią tak jak to piszesz. Nie wiesz ile matek chciałoby karmić piersią a nie może, powodów jest tysiące!!! Więc nie wrzucaj wszystkich do jednego worka i nie ubliżaj matką które karmią butelką , one Kochają swoje dzieci może nawet bardziej niż Ty sama kochasz swoje. I nie mów że tracą więź z dzieckiem bo piszesz poprostu bzdury!!!!
M
Mateusz
12 stycznia 2015, 22:02
Mnie ten problem nie dotyczy ponieważ ja i mój chłopak Marcin nigdy nie zamierzamy mieć dzieci. Niech karmią gdzie chcą, nawet na dachu.
A
adamigo
12 stycznia 2015, 22:43
Ja, Mój, Mnie, Nam. Już z tej polszczyzny można wywróżyć co-nieco na temat trwałości tej Waszej wspólnej budowli na tych malowniczych wydmach, gdzie zachodzy słońca są tak piękne - o ile tylko niebo nie jest zachmurzone. 
T
Tulipan
13 stycznia 2015, 00:20
Prawdziwie KATOLSKIE  zyczenia wszystkiego najlepszego dla bliźniego.
A
Anglia
13 stycznia 2015, 04:26
Przeciez to troll, ignoruj takich.
P
Paula
12 stycznia 2015, 21:54
Kto ma odrobinę wyczucia i kultury osobistej, to wie, że w niektórych miejscach zwyczajnie NIE WYPADA karmić piersią. Trzeba się zabezpieczyć na wszelką ewentualność butelką z mlekiem. Jak sporadycznie wypije maluch z sztuczne mleko to nic mu się nie stanie, albo kobitki zainwestujcie w odciągacz pokarmu i nie róbcie zamieszania. Nie trzeba na byle jęknięcie dziecka cyca wywalać publicznie.
P
Paula
12 stycznia 2015, 22:33
.Narzekacie na brak miejsc do karmienia w CH... Ja bym poszła do sklepu i nakarmiła w przebieralni... Kreatywności trochę :P
A
Anka
12 stycznia 2015, 22:54
Nie wiem, gdzie nie wypada - może w toalecie? Bo tam się przecież nie jada... ale w kościele - na pewno wypada. Jak dla mnie - piękny artykuł!
D
Dony
12 stycznia 2015, 22:58
Upadek moralny społeczeństw polega dzisiaj na niepanowaniu nad swoimi żądzami. Do niedawna było rzeczą zupełnie naturalną, że np. nie karmi się dzieci piersią publicznie. Obawiam się, że wyrasta spora grupa ludzi bez hamulców. Muszę mieć tutaj, w tej chwili, zaraz, bez oglądania się na kogokolwiek lub cokolwiek. Do takich ludzi nie dociera rozsądna uwaga, że czasem można nakarmić dziecko z butelki lub trochę poczekać. Sami nie potrafią się ograniczyć, więc i dziecko tak wychowują. Św. Paweł pisze tak: "A ponieważ nie uważali za wskazane uznać Boga, przeto wydał ich Bóg na pastwę niecnych zmysłów, aby czynili to, co nie przystoi; są oni pełni wszelkiej nieprawości, złości, chciwości, nikczemności, pełni są również zazdrości, morderstwa, zwady, podstępu, podłości; potwarcy, oszczercy, nienawidzący Boga, zuchwali, pyszni, chełpliwi, wynalazcy złego, rodzicom nieposłuszni; nierozumni, niestali, bez serca, bez litości;..." Obawiam się, że ku temu zmierzamy.
K
Kasia
12 stycznia 2015, 23:06
Nie ma takiego pojęcia jak nie wypada w tym temacie.To najbardziej naturalna rzecz na świecie. To tylko nasza współczesna kultura, rzekomo wielce cywilizowana wypiera normalność i rzeczom normalnym nadaje chory wydźwięk. Chwała Franciszkowi za zachętę jaką dał! Oby więcej tak światłych ludzi :-) P.S. a co do flaszki- jak ktoś chce to jego wybór, ale jeśli ktoś obiera kierunek karmienia naturalnego to nie będzie łamał jego zasad tylko dlatego, że dzisiejszym ludziom poprzestawiało się w głowach !!!
M
Mama
12 stycznia 2015, 23:20
Paula, dzieci to Ty chyba nie masz... Mój syn ma 7 miesięcy a do teraz nie tknie butli. Teraz wprowadzam mu pokarmy stałe, więc można juz sobie jakoś poradzić, ale wcześniej wyjścia nie było. Uwierz, że w niektórych sytuacjach bylo to dla mnie niemiłe i upokarzające, wolałabym mieć wyznaczone miejsce do karmienia.
B
biseksualista
12 stycznia 2015, 21:41
Naga kobieta powinna podobać się każdemu mężczyźnie :-))
M
Mateusz
12 stycznia 2015, 22:07
Nie każdemu. Mnie żadna kobieta nie pociąga, bo niby dlaczego ma mnie pociągać. Wole facetów, ale prawdziwych a nie cioty. 
PP
po prostu absurd
12 stycznia 2015, 21:41
jaki jest sens przychodzenia na mszę św. z taki malutkim dzieckiem? Przecież ono  płacze, krzyczy i po prostu przeszkadza. lepiej, żeby taka mamuśka pozostwiła niemowlę pod czyjąś opieką i sama udała się do kościoła. Sam pomysł z karmeniem dziecka podczas mszy uważam za idiotyczny. Kościół to nie sklep, a może jeszcze zrobić w kąciku przebieralnę i zmieniąc pampersy? Zastanówcie się nad tymi absurdami.
F
Fix
12 stycznia 2015, 22:00
W naszym kościele można w razie potrzeby wejść do salki obok zakrystii (oczywiście nie przez prezbiterium) i tam można i przewinąc i nakarmić dziecko w razie potrzeby, a przez głośnik słychać, co dzieje się w kościele. A sens chodzenia z dzieckiem do kościoła jest taki, że: 1. Jest istotka Bożą, więc czemu ie zabierać go do miejsca świętego 2.Można wtedy chodzić na mszę całą rodziną, później zrobić sobie spacer albo i wycieczkę i w ten sposób wspólnie świętować niedzielę. (Życie rodzinne naprawdę bywa fajne i pełne radości!) 3.Nie każdy ma na zawołanie babcię do pilnowania dziecka. 4.Niiemowlę ma okresy wzmożonego lęku separacyjnego, co oznacza, że ryczy w niebogłosy, gdy mamy przy nim nie ma, w związku z czym mama musiałaby chodzić do kościoła tylko wtedy, gdy dziecko śpi. 5. Starsze rodzeństwo uczy się dzięki wspólnemu chodzeniu na mszę, że młodsze też jest dzieckiem Boga i jest dla Niego ważne.
M
mf
12 stycznia 2015, 21:38
Proponuję kompromis.Karmienie piersią w kościele tak, ale ksiądz będzie sprawował Najświętszą Ofiarę tak jak - nakazuje Sobór Watykański II - twarzą do ołtarza. Nie mamy prawa rozpraszać ofiarnika  w czasie mszy świętej.
D
Dony
12 stycznia 2015, 21:21
Różne rzeczy już czytałem w sprawie papieża Franciszka, na co to niby wyraził zgodę, ale jeszcze takiej bzdury nie. A było już wiele kuriozalnych spraw. Księża mogą coś na ten temat powiedzieć. Niedługo ktoś pewnie napisze: "wypróżniam się w miejscach publicznych, bo tak jak papież Franciszek uważam, że to najlepszy sposób. Wypróżniam się w miejscach publicznych, bo tak jak Franciszek jestem przekonany, że odpowiadając na potrzeby mojego organizmu, nie mam się czego wstydzić." Myślę, że dzisiaj mamy problem agresywnych, nachalnych i bezwstydnych kobiet - nie piszę tu oczywiście o autorce, ale o swoich obserwacjach, no i statystykach. Są one zaprzeczeniem kobiecości. Jak widzę tabuny młodych kobiet szukających męża lub jakiegokolwiek faceta, to mi ich szkoda. Ale jak widzę, jak się nieraz te kobiety wypowiadają i zachowują, to rozumiem dlaczego jest jak jest. Nikomu bym takich żon nie życzył. Kiedyś, jeszcze niedawno, było naprawdę zupełnie inaczej, a przeciętna wcale niie religijna kobieta mogłaby być wzorem skromności, delikatności i kultury dla dzisiejszych członkiń niejednej wspólnoty.
12 stycznia 2015, 21:45
Jak od artykułu o karmieniu piersią dziecka można dojść do komentarza o publicznym wypróżnianiu się to wiesz prawdopodobnie jedynie Ty.
D
Dony
12 stycznia 2015, 21:53
A kto komentował ironicznie publiczną zmianę pieuch, jakby zmiana była rzeczą naturalną, hę?
H
herezja
12 stycznia 2015, 21:06
Może jeszcze pieluchy będą zmieniać...
12 stycznia 2015, 21:27
to jest w ogóle skandal, że dzieci robią w pieluchy...
S
Słaba
12 stycznia 2015, 21:49
;-)))
12 stycznia 2015, 22:23
To akurat riposta godna trola :(
H
herezja
14 stycznia 2015, 17:37
no comment
MC
matka czwórki dzieci
12 stycznia 2015, 20:39
Widzę, że duża część wypowiadających się nie ma pojęcia, o czym pisze. W ogóle nie widzę problemu, aby iść z malutkim dzieckiem na Eucharystię. Maluchy, niemowlaki są dużo spokojniejsze niż starsze dzieci. Co zresztą powiedział Jezus „Nie zabraniajcie dzieciom przychodzić do Mnie”. Druga rzecz małżeństwo powinno razem uczestniczyć w Eucharystii. Babcia to luksus! Dziękujecie, jeśli macie babcie lub dziadka, który może zająć się dzieckiem, choć na chwilę. Bardzo często rodziny zmagają się same ze wszystkim, szczególnie te, które mają swoich bliskich w innych miastach. Pójście z dziećmi na Msze Świętą jest jedynym rozwiązaniem, aby razem uczestniczyć we Mszy Świętej. Mnie osobiście przez wiele lat będąc mamą nie zdążyło się nigdy karmić dziecka w kościele, zawsze wcześniej przed Msza były karmione, (zresztą nie potrafiłabym nakarmić dziecka w kościele). Jednak niektóre matki są zmuszone to robić i robią to naprawdę dyskretnie, podczas karmienia osłaniają dziecko i piersi kocykiem, kołderką itp. Pisanie, że matki wywalają „piersi przed ołtarzem” jest wysoce dla matek niesprawiedliwe. Naprawdę więcej można spotkać wydekoltowanych kobiet niż matek karmiących w kościele.
12 stycznia 2015, 21:24
Zgoda. Z drugiej strony wydzielanie miejsca za szybą, sprzyja nakręcaniu się dzieci. Zamiast wdrażaniu ich w obowiązki i uczestnictwo. Nie ma siły - dziecko czasem tak narozrabia czy się rozryczy że trzeba wyjść i dokończyć w przedsionku czy przed drzwami - ale taka dola rodzica. Z trzeciej strony - dzieci maja prawo się zachowywać odpowiednio do wieku, a dorośli powinni też :-) w tym Ci, którzy domagają się by było tak jakby dzieci nie było w kościele.
C
Cyryl
12 stycznia 2015, 20:36
Co za brednie. Ale z drugiej strony czego się spodziewać po Franciszku? Od początku ten papa wydał mi się podejrzany. Benedykt nigdy by nie pozwolił na taką hucpę. Pewnie niech wszystko będzie wolno! Totalny luz i wolna amerykanka! Dzieci zamieniły już kościoły w place zabaw (oczywiście to wina rodicieli). Teraz będzie jeszcze wywalanie cycków na wierzch. Normalnie luz-blues. Spadajcie na drzewo z takim tekstem! Albo do ,,Obłudnika Powszechnego''. Oni lubią takie klimaty.
Grzegorz Kramer SJ
12 stycznia 2015, 20:43
Bracie, Franciszek występuję pod swoim imieniem, Ty możesz Go obrażać.  Ty nie masz nawet odwagi pokazać swojej twarzy. 
W
WDR
12 stycznia 2015, 21:13
Bo to rozmowa o piersiach, a nie o twarzach.
12 stycznia 2015, 21:21
Kolego, tu nie chodzi o "wywalanie cycków na wierzch" jak to napisałeś i myślę, że dobrze o tym wiesz. Kobieta karmiąca swoje dziecko, zasłoni się tak, że nie będziesz w stanie zobaczyć 1 centymetra kwadratowego jej ciała. Problem w tym, że nawet nic nie widząc oceniasz to wydarzenie jako naganne z samej definicji.
M
Milka
13 stycznia 2015, 00:13
Nie. To jest rozmowa o KARMIENIU głodnego dziecka (piersią) w miejscu publicznym, a nie o piersiach czy "wywalaniu cycków na wierzch". Lekkie przesunięcie akcentu a tak wiele zmienia. 
S
set
13 stycznia 2015, 00:41
Jak sie jest na Mszy to prosze sie skupic na oltarzu a nie kobiety ogladac i fotografki zbierac.
W
WDR
13 stycznia 2015, 00:45
To był żart przecież :-)
L
leszek
12 stycznia 2015, 20:31
Zabranianie kobietom karmienia piersiią dziecka w strefie publicznej jest formą dyskryminacji. Ale - jak wszystko - można to robić ostentacyjnie i można dyskretnie, oczywiście, co znaczy "ostentacyjnie" i "dyskretnie" to rzecz względna. Tak samo jak słuchanie muzyki przez słuchawki. Jeden słucha tak, że cały tramwaj czy autobus słyszy, a inny słucha tak, że to nikomu nie przeszkadza. Natomiast czy akurat trzeba w kościele ? Jak ktoś słusznie zauważył, można chyba tak czas sobie zorganizować aby jednak te 60 minut raz w tygodniu sobie odpuścić. W końcu do kościoła nie przychodzi się na spacer, nie jest się tam w drodze, czy nie przychodzi się tam spotkać z przyjaciółmi czy żeby coś zjeść czy po prostu sobie posiedzieć. To tak jakby ktoś przyszedł do kościoła na mszę ze słuchawkami. Pewnie i można, może i nawet niikt się nie przyczepi, ale po co ?
H
Hania
12 stycznia 2015, 20:51
Dyskryminacja- to słowo robi ostatnio furrorę i jest nadużywane w różnych kontekstach. Niedługo każda nieakceptowalna forma zachowania wynikajaca z ignorowania zasad dobrego wychowania, spotka się z zarzutem- JESTEM DYSKRYMINOWANY. W ten sposób rozumując zaczynamy popadać w wariactwa w stylu- jestem dyskryminowany, bo nie pozwala mi się używać publicznie  wulgaryzmów, bo nie pozwala mi się palić w kawiarni, rozbierać gdzie chcę i kiedy chcę.  
L
leszek
12 stycznia 2015, 21:13
Ja nie piszę o "rozbieraniu się" czy używaniu wulagryzmów, a o karmieniu piersią dziecka. Ale jeśli ktoś słowa "karmienie piersią" odczytuje jako "wulgaryzmy" czy "rozbieranie się", to rzeczywiście ma problemy.
H
Hania
12 stycznia 2015, 21:44
Człowieku, ogarnij się. Nie odróżniasz przykładowych porównań,  których użyłam sugerując nadużywanie słowa dyskryminacja, od tematu karmienie niemowlaka w kościele.
12 stycznia 2015, 21:45
Teoretycznie masz rację... Ale jest problem dziecko nie wie co to teoria, wie za to dobrze co to praktyka: 'Wy sobie rodzice planujcie co chcecie a ja i tak będę głodne jak będę.' Ważne by usiąć w takim miejscu gdzie w razie potrzeby da się nakarmić dziecko bez niepotrzebnej sensacji. Lepsze to niż wieloletnia ;-) separacja na czas  Mszy św.
Maria Łada
12 stycznia 2015, 20:11
Pani absolutnie przesadza, po pierwsze nawet będąc matką trzeba liczyć się z innymi ludżmi, po drugie Pani tekst można odebrać jako agresywny. Publiczne obnażanie się zawsze będzie budziło zażenowanie i niesmak w normalnych ludziach, więc raczej powinna Pani przeprosić i zacząć się inaczej zachowywać, a nie lansować ten, w mojej ocenie, po prostu chamski, styl. Przykro mi to pisać, ale mnie się to kojarzy po prostu z wiochą i chłopstwem, z jakąś totalitarną republiką ludową. Wiejska baba bez butów z gołym cycem :(. Czy osoba z tzw "wyższych sfer" ( mieszczaństwo, inteligencja) pozwoli sobie na coś takiego? Nie, to jest zachowanie prostaków. I nawet nie pisałabym tego, ale kościół nie jest tylko ludowy. Ludzie, którzy nie uważają golizny za rzecz normalną mają prawo czuć się w nim dobrze. Panią się powinno wyprosić z każdego miejsca publicznego. Polska nie jest krajem chamów, czemu normalni ludzie mają się bać. Pani się zachowuje, jakby Pani uważała że bycie matką dało Pani władzę nad wszystkimi. Apeluję do mądrych księży, żeby temu nie pobłażać. Jako kobieta wiem, że ta Pani może zachowywać się inaczej - ona po prostu chce mieć władzę. A ja nie chcę oglądać Pani cycków  i proszę zastanowić się nad stawiając się w moim miejscu. Tysiące matek nie zachowuje się w ten skandaliczny sposób i umieją sobie poradzić. To, że jest niż demograficzny nie znaczy że matką jest carycą :(
Grzegorz Kramer SJ
12 stycznia 2015, 20:44
Panie się publicznie nie obnaża, Pani napisała, że jeśli zachodzi taka potrzeba, to chce mieć prawo do tego, by nakarmić swoje dziecko. A Pan/Pani niech sie po prostu nie patrzy. 
KW
Klara Wodyńska
12 stycznia 2015, 20:56
Niedługo sama dołączę do grona matek karmiących. Sama mam w swoim środowisku znajome, które przy stole nawet wśród grupy znajomych bez skrępowania wyciągają pierś i karmią dziecko. Uważam, że jest to wysoce niestosowne. Jeśli jest się matką karmiącą to uważam, że w dobrej kulturze jest pamiętać, aby zawsze mieć przy sobie kawałek chusty, kocyka lub szalika. Nie jest to dużo. Niestety wciąż można spotkać kobiety, które zdają się o tym nie pamiętać. Argument "niech pan po prostu nie patrzy" mógłby się sprawdzić równie dobrze w sytuacji gdy kobieta ubiera się wyzywająco. "Niech Pan nie patrzy". Może i nawet Pan nie patrzeć, ale kobieta wciąż ubrana jest niestosownie.
D
Dony
12 stycznia 2015, 20:58
Myślę, że obraża Pan "wiejskie baby" i to bardzo. Na wsi nigdy takiego chamstwa nie widziałem, a wyjeżdżałem na wieś niejednokrotnie. Jak jednak widać, niektórzy chcą tak się zachowywać w miejskiej przestrzeni publicznej. I bardzo agresywnie takiego "prawa" się domagają.
K
Kaśka
12 stycznia 2015, 21:01
Uuu, szalenie wysoka kultura przemawia przez panią. A już odwołanie do podziału klasowego bije wszystkie argumety na łeb. Bosa i do tego z gołym cycem,a fe! Jakież to niesmaczne dla inteligentnej mieszczanki. Ach,ach,pani wybaczy, przypudruję nosek, ze wstydu się rumienię... Ty głupia babo. Bliżej bosej i może chłopskiej matce do Matki Bożej, niż zadętej pysznej mieszczce, która swoje dzieci podrzuca (skoro już powołujemy się na archaiczne podziały społeczne-idę za ciosem) swoje dzieci mamkom i opiekunkom,żeby cały dzień oddawać się "rozrywkom intelektualnym" i widuje własne dzieci na jedynie przez kilka minut dziennie. Proszę leczyć swoje kompleksy.
12 stycznia 2015, 21:10
Zgadzam się z ojcem. Trzeba naprawdę dużo złej woli, żeby dopatrzeć się nagości u karmiącej matki, która zazwyczaj osłania na ile może się kocykiem lub własną bluzką/swetrem. Jeśli jednak ktoś ma z tym problem to wystarczy, by skierował swój wzrok na ołtarz a nie na Panią siedzącą obok. Siedząc obok obcej osoby nie przyglądam się jej więc dlaczego miałbym robić wyjątek w sytuacji, która jest dla tej osoby krępująca.
I
india
12 stycznia 2015, 21:25
Niestety karmiąca matka z reguły nie ma przy sobie tabliczki ostrzegawczej, którą widać z daleka i zanim człowiek się zorientuje to jednak patrzy.
12 stycznia 2015, 21:40
Klaro, Twoje znajome, które nie są skrępowane w gronie znajomych nie zachowałyby się tak samo w miejscu publicznym. Mamy różną wrażliwość ale jednak wszyscy wiemy, że bikini to całkiem normalny strój na plaży ale zupełnie nieodpowiedni w kościele... Myślę, że w tym artykule chodzi o jedno: o uzmysłowienie, że karmienie piersią nie jest rzeczą zarezerwowaną wyłącznie dla przestrzeni prywatnej. Co z tego wynika? Ano to, że mamy się zachowywać wobec karmiących swoje dzieci piersią tak samo, jakby karmiły z butelki. Nie gapić się i nie zachowywać wrogo!
P
Paweł
12 stycznia 2015, 22:01
No coż to nie chodzi o złą wolę - ale raczej o powszechny problem z "czystością" wielu, wielu młodych ludzi. Bo podejrzewam, że w większości przypadków to właśnie ich ta pierś tak strasznie mierzi. Kojarzy im się wyłącznie z jednym. A ta "karmiąca pierś" to taka przypominajka ... "służe do karmienia a nie do gapienia" :)
A
aga
12 stycznia 2015, 20:00
Myślę, że nie ma po co wychodzić z własnej albo wchodzić w czyjąś strefę komfortu, a może przede wszystkim intymności i pokazywać piersi publicznie. Wiele razy widziałam jak mamy podczas karmienia osłaniały dziecko i piersi kocykiem/kołderką/pieluchą/etc, które przecież zawsze ma się w wózku. Sądzę, że takie rozwiązanie powinno zadowolić obie strony( no i żądne mleka maluchy), nawet jeśli mama chce przyprowadzać tak małe dziecko do Kościoła.
M
M.
12 stycznia 2015, 19:59
Ja bym tak nie potrafiła przy ludziach,musiałabym wyjść.
P
Paweł
12 stycznia 2015, 22:12
Jak rozumiem Pani jeszcze nie jest matką ? 
M
M.
13 stycznia 2015, 07:21
Może i nie jestem,ale to Kościół to Kościół...Może u Niego w Argentynie to jest normalne,a u Nas nie do przyjęcia.Widział Pan kiedyś karmiącę matkę w Kościele? Żadna tego nie robi.Z resztą teraz mało takich dzieci jest w Kościele bo większość rodziców nie chodzi.
M
M.
13 stycznia 2015, 07:24
PS.A to muszę być matką,że wypowiedzieć się? Nie.
H
Hania
12 stycznia 2015, 19:58
Drogie mamy, czy wy naprawdę myślicie, że macierzyństwo i chodzenie do kościoła nie dotyczyło waszych matek, babć? O czym tu w ogóle jest mowa? Parawany?, przewijaki?- gdzie w kruchtach? zakrystiach? Czym różni się wasze macierzyństwo od macierzyństwa dzisiejszych 40, 50 latek? My takich problemów nie miałysmy, a praktyk religijnych z dziećmi nie zaniedbywałyśmy. Dzieci po prostu w kościele nie jadły, nie przychodziły z paczką chipsów, butelką (tych  sytuacji doświadczyłam wychodząc przy okazji okruszona i pochlapana) , nie przynosiły zabawek co dziś jest nierzadkie. Co za wydumany problem? Wysilacie się na oryginalność.
SP
stara panna
12 stycznia 2015, 20:05
Brawo! To jest komentarz pod którym podpisuję się obiema rękami
G
Grzegorz
12 stycznia 2015, 19:53
Nie wiem co papież Franciszek ma do karmienia, ale przekonała mnie Pani autorka do zmiany poglądów.
M3
mama 3
12 stycznia 2015, 19:46
Dobrze, jeśli można nakarmić dziecko przed mszą "bo to tylko godzinka". Chyba jednak nie zna dzieci ten kto mówi "tylko godzina". Dzieci są różne, a ich potrzeby często nieprzewidywalne. Zdarza się, że dziecko obudzi się wbrew planowaniu rodziców - takie małe a już złośliwe! Zdarza się, że ma kolki i lubi być przy piersi non stop. Czy to powód żeby nie móc iść do kościoła? I co ta za argument, że taka kobieta się i tak na mszy nie skupi?! To już jej problem, niech inni martwią się o to, żeby skupić się na mszy a nie na karmiącej matce (która nie marzy o tym, by pierś eksponować a już zwłaszcza w kościele...). W kościele się nie je i nie pije - jak podać dziecku mleko w butelce to już by nikt nie widział problemu, albo dać chrupki by była chwila psokoju, ale nakarmić piersią to nie. Wszędzie te podwójne standrdy...
S
sz
12 stycznia 2015, 19:54
Chodzi po prostu o to, żeby mamy umiały się zachować, niech karmią gdzie chcą, ale nienachalnie, przecież da się to zrobić dyskretnie, zakryć siebie i malucha pieluszką - co pozwoli też dziecku odciąć się od otaczającego szumu; można odwrócić się tak, by nie machać piersią wszystkim przechodzącym przez główny pasaż galerii czy nawę główną kościoła. 
M
mama
12 stycznia 2015, 20:01
Czy taka matka pójdzie z dzieckiem do kina, do teatru, na wywiadówkę starszego dziecka? Na pewno nie, bo by przeszkadzało i jej i innym. Dlaczego więc wszyscy się uparli, że z niemowlakami koniecznie trzeba iść do kościoła i tam je karmić, przewijać i narażać innych wiernych na rozproszenia?
M
mama2
12 stycznia 2015, 20:08
Widzę nieraz takie mamy, co nie zwracają uwagi na dziecko, któe siedzy na stopniach ołtarza i bawi się samochodzikiem, kładzie się i rozmawia. Matka oczywiście nie zwraca uwagi, bo dziecko MA PRAWO być w kościele. To inni niech się martwią i skupiają na Mszy. Egoizm.
M
mama
12 stycznia 2015, 19:07
Widzę, że papież wywołał akcję "matki mają prawo (i obowiązek?)karmić dzieci w kościele na Mszy świętej". Po co ? nie mam pojęcia. To jakiś wydumany problem. Z doświadczenia swojego i innych mam wiem, że dziecko bez problemu wytrzyma tę godzinkę, bo każda przewidująca matka nakarmi je PRZED Mszą; A druga sprawa: z takimi maleńkimi dziećmi raczej nie przychodzi się do kościoła na Mszę , bo zamiast skupić się na Mszy, trzeba zajmować się dzieckiem (np zmieniać pampersa, uciszać gdy płacze i przeszkadza innym). Rodzice mający niemowlaka w domu chodzą do kościoła na zmianę, albo - gdy mają taką możliwość - zostawiają dziecko babci.
I
Ika
12 stycznia 2015, 19:40
Moje doświadczenie jest inne - właśnie z bardzo malutkim dzieckiem łatwiej iść na tę godzinkę na Mszę przespało i już. Teraz jest gorzej ;)
SP
Stara panna
12 stycznia 2015, 19:58
A nie można przykryć siebie i dziecko kocykiem - kawałkiem szmatki ? pieluszki ? - mam dośc tych wyzwolonych mam i ich piersi - jakoś kiedyś dzieci wytrzymywały i z głodu nie padły na żadnej Mszy - a teraz dzieci będa właziły na innych skakały pod ołtarzem, kupy robiły na nocniku w kątku pod amboną (bo nie wytrzymają) ratujcie mnie od tej durnoty!
K
Kaśka
12 stycznia 2015, 20:19
A piersi, cyców i cycków na każdym zakręcie, w każdej witrynie i na każdym billboardzie nie masz dość? Może by tak obłożyć mandatami i oprotestować właśnie ten, NIEWĄTPLIWY rodzaj ekshibicjonizmu?  Faryzeizm, pruderia i obłuda. Fu! 
D
Dony
12 stycznia 2015, 21:01
Że niby niezgoda na chamskie zachowanie to "faryzeizm, pruderia i obłuda". Nie rozmuie pani słów i zachowuje się ... może powiem krótko: Fu!
K
Kaśka
12 stycznia 2015, 21:14
Wybiórcza niezgoda- owszem, fałsz i obłuda. Pytam otwarcie- dlaczego piersi i nagość bijąca ZEWSZĄD w przestrzeni publiczne pani/pana nie rażą i nie pomstuje się tak nad nimi? Karmienie dziecka piersią nie jest chamstwem. Chamstwem jest idąc ulicą pluć po chodniku. Zrugał pan kiedyś kogoś takiego? A może osobę w komunikacji zbiorowej raczącą wszystkich współpasażerów opowieściami niesmacznymi, naszpikowanymi wulgaryzmami? A może obił pan typa w biały dzień szczającego na mury kamienic w Krakowie? Hm?  Dlaczego jawne i oczywiste chamstwo nie jest napiętnowane z taką gorliwością jak to, co w człowieczeństwie dobre, naturalne i piękne? I dlaczego wreszcie tak wiele jest w sztuce (rzeźbie,malarstwie) przedstawień MATKI KARMIĄCEJ PIERSIĄ, skoro to widok aż tak obrzydliwy? Czyżby artyści wszystkich stuleci schamieli do reszty? Zakłamani i ociemniali do reszty są ci, którym nie przeszkadza wszechobecna degrengolada, ale wojują z matkami. Ciekawe ilu z nich wychowało się na butelce... 
S
Słaba
12 stycznia 2015, 18:57
Oczywiście, że toaleta nie jest miejscem na karmienie dziecka! Uważam, że przy kościołach powinno być miejsce dla mam karmiących dzieci. Dla rodziców przewijających dzieci też. Swoją drogą zastanawia mnie, że takie tematy budzą tyle protestów w okresie Bożego Narodzenia... Ludzie, co wy byście zrobili, gdyby tak Aniołowie zaprosili was do Stajenki? Matka Boża karmi własną piersią. Jezus jest przewijany... Ale kościół to przecież co innego... ;-( A gdyby tak Maryja poprosiła o pomoc w przewinięciu Jezusa, to co? Odmówilibyście?
E
eee
12 stycznia 2015, 19:14
To po co ta mama właściwie idzie do kościoła? Na mszę, czy żeby zajmować się dzieckiem? Ludzie! Na wszystko jest czas i pora. To tylko 50-60 minut w tygodniu. Kościoły bywają bardzo małe i właściwie pewnie w większości z nich po prostu nie ma gdzie wydzielić miejsca. W moim kościele rodzinnym nie ma nawy w ogóle, a zakrystia ma ok 10 m2 i w czasie mszy są tam księża, którzy zbierają na tacę, kościelny oraz zawsze co najmniej kilku uczestników mszy. Więc gdzie ksiądz ma tam robić specjalne miejsce, bo a nuż się trafi jakaś karmiąca matka?
S
Słaba
12 stycznia 2015, 19:39
A jeśli to jest samotna mama, bez babci czy innej osoby, która by pomogła? Albo mąż pracuje w niedzielę, jest za granicą itp.? A jeśli kościół jest daleko i albo jedzie samochodem z całą rodziną, albo nie idzie wogóle (zwłaszcza w zimnej porze roku)? Oczywiście jest Msza św. transmitowana przez radio czy telewizję. Ale do Komunii św. warto pójść od czasu do czasu... Księża zbierający na tacę nie muszą siedzieć całą mszę w zakrystii. Może lepiej by było, gdyby siedzieli w konfesjonałach (choć nie jestem zwolenniczką spowiedzi w czasie mszy)? Co do ludzi w zakrystii, to może okazaliby więcej zrozumienia, skoro sami, z jakiegoś powodu, uczestniczą siedząc w zakrystii? W większości kościołów dałoby się chyba wydzielić jakieś miejsce...
SP
stara panna
12 stycznia 2015, 20:01
No to jedną opuści. Czy dziecko jest zaprogramowane tak by zrobić kupę akurat na Mszy i doznać wilczego głodu także w trakcie tych 60 min. Jeśli się zdarzy to trudno - kościół parafialny nie jest chyba odległy o 50 km od domu? 
K
Kaśka
12 stycznia 2015, 20:21
Niektórzy przychodzą na Eucharystię częściej, niż raz w tygodniu. 
K
Kaśka
12 stycznia 2015, 20:24
Nie wiem, czy jesteś faktycznie starą panną, czy nie. Dziecko nie jest zaprogramowane ani tak,żeby zrobić kupę w trakcie mszy, ani tak,żeby nie zrobić. Fakt,że można z tą kupą wytrzymać do końca i przewinąć dziecko w domu. Ale to,czy ktoś wybierze karmienie lub przewijanie w kościele, to jego decyzja. I wara od matek!
S
Słaba
12 stycznia 2015, 21:30
A jeśli  jest odległy o 6 km? (to mniej więcej godzina drogi na piechotę)
E
eee
12 stycznia 2015, 21:38
I ciągniesz albo w koszmarną pogodę wózek z dzieckiem te 6 km, czyli 1 godzina w jedną stronę, dochodzisz do kościoła i zaczynasz zmieniać pieluchy, wyciągasz piersi, żeby nakarmić, potem chodzisz z nim, żeby mu się odbiło, potem bujasz wózkiem, żeby zasnęło i pytanie: po co właściwie szłaś te 6 km?
S
Słaba
12 stycznia 2015, 22:02
Przeczytaj mój poprzedni wpis. Sytuacja nie dotyczy mnie osobiście, ale umiem zrozumieć różne rzeczy.
R
roman
12 stycznia 2015, 18:56
Naprawdę nie da się tak "wycyrklować", żeby nie karmić w kościele? Dla mnie to przesada... Już nawet nie chodzi o zgorszenie i pokazywanie piersi tylko zwyczajnie, że w kościele się pewnych rzeczy nie robi (np. nie je). Toż to godzina, czasem nawet krócej...
E
ewa
12 stycznia 2015, 20:09
...to co napisałeś świadczy o niewiedzy na temat małego dziecka...nie, takie dziecko, szczególnie karmione pierśią nie wytrzyma czasami nawet chwilki...dużo by na ten temat (noworodki mają żołądek wielkości 5 mm) i musi jeść non stop. Ale wszystkiemu można zaradzić, ja wykarmiłam dwoje...i nikt nie zobaczył nawet kawałeczka mojej piersi.
R
roman
14 stycznia 2015, 17:39
dobrze, matko Polko karmiąca
E
eee
12 stycznia 2015, 18:27
I jeszcze jedno, potrzeb fizjologicznych typu puszczanie bąków, sikanie, bekanie etc. chyba nie załatwiasz w kościele, tłumacząc że Bóg w sumie takimi nas stworzył?
M
Michał
12 stycznia 2015, 18:35
Nie, ale masz przy kościele toaletę. A pomieszczenia dla matki karmiącej nie masz. Czytałeś cały tekst, co?
E
eee
12 stycznia 2015, 18:41
No ale autorka chce karmić w kościele, a nie w toalecie. Poza tym uważam, że można wytrzymać bez dziecka tę jedną godzinę w tygodniu. Ja nie wiem po co iść na mszę, na której pół godziny zajmuje się karmieniem dziecka (30-40 minut może zająć karmienie), zamiast w niej uczestniczyć. Ja zazwyczaj siedzę w nawie bocznej i co najmniej dziwnie bym się czuła, jakby jakaś kobieta wyciągnęła pierś i zaczęła karmić. W zakrystii przecież są księża np. zbierający na tacę, ministranci, kościelni, więc też słabe miejsce na karmienie.
I
Ika
12 stycznia 2015, 21:01
Ja bez dziecka mogę, ale dziecko beze mnie - niekoniecznie powinno.
E
eee
12 stycznia 2015, 18:26
No akurat w moim kościele ksiądz powiedział, żeby nie przyprowadzać małych dzieci, a karmienie piersią w kościele to chyba jakiś żart. A jak już się zdarzy mamie, że dziecko głodne na mieście, to może po prostu tę pierś ZASŁONIĆ. Ale to dla mam za trudne, więc każdy czy chce czy nie ogląda cudze piersi.
I
ika
12 stycznia 2015, 21:02
W oczy Ci te piersi wciskają? Chyba na bilbordach modelki i w pornosach.
E
eee
12 stycznia 2015, 21:30
Matki powinny uszanować prawo innych do nieoglądania jak karmią piersią. Dla mnie to obrzydliwy widok i nie chciałabym go w ogóle oglądać. Czy to tak trudno zrozumieć?
Grzegorz Kramer SJ
12 stycznia 2015, 17:51
Dziękuję za świadectwo. Mnie to strasznie denerwuje, jak z jednej strony walczymy o niewykluczanie na przykład starszych i niepełnosprawnych, a z drugiej gorszymy się dziećmi w kościele i karmiącymi matkami.
M
ministrant
12 stycznia 2015, 17:53
Widze, że chcecie się podlizać papieżowi. Nie tędy droga
W
WDR
12 stycznia 2015, 18:23
Mi zawsze imponują te kościoły gdzie proboszczowi chciało się wydzielić miejsce dla rodziców z dziećmi. Szklana ściana lub okno + głośnik wewnątrz pozwala śledzić to co się dzieje w kościele, tak jakby się było w nawie, a jednocześnie reszta kościoła nie słyszy ewentualnego płaczu dziecka wewnątrz.
Grzegorz Kramer SJ
12 stycznia 2015, 18:49
Po co mam się podlizywać papieżowi, on nawet nie wie, że ja istnieję:-)
W
WDR
12 stycznia 2015, 19:43
Watykański wywiad jest jednym z najlepszych na świecie. Jak trzeba będzie to Ojciec Święty poprosi o odpowiednie dokumenty :-)
K
kaktus
13 stycznia 2015, 11:00
Ojcze, tu chyba chodzi o co innego. O to, żeby w dobie wszechobecnego przyzwalania na wszystko wszystkim (a to także wchodzi do kościołów), zachować szacunek dla drugiej osoby, która np. przychodzi do kościoła spotkać się z Chrystusem. Biegające dokoła rozkrzyczane dzieci i ich bezkrytyczni rodzice naprawdę mi tego nie ułatwiają.