Rezygnacja i co dalej...

Jerzy Sermak SJ

Wszystkich nas zaskoczyła papieska zapowiedź, że 28 lutego o godz. 20.00 zakończy swoje urzędowanie. Natychmiast wszystkie media, zwłaszcza te najmniej sprzyjające Kościołowi, podjęły ten niezwykle sensacyjny temat, snując najdziwniejsze dywagacje, dlaczego odchodzi, co jest prawdziwą przyczyną tego odejścia i jaka będzie przyszłość już nie tylko Benedykta XVI, ale wręcz całego Kościoła katolickiego.

W pierwszych dniach w medialnych doniesieniach dominuje stwierdzenie, że decyzja Papieża jest gestem jego wielkiej odwagi i odpowiedzialności za Kościół. Śmiem twierdzić, że te same media i te same gadające na każdy temat "autorytety" za kilka dni zmienią ton. Oni przecież potrzebują sensacji, a mówienie o odwadze i mądrości Papieża może być dla nich sensacją co najwyżej na kilka dni. Minęły zaledwie trzy dni od ogłoszenia decyzji, a już media zaczynają opowiadać o słabości Papieża, o tym, że nie poradził sobie z problemami wewnątrz Kościoła i w kurii rzymskiej. Poczekajmy jeszcze ze dwa dni, a pojawią się nowe, "pewne" wiadomości, podsycające nieodpartą potrzebę medialnej sensacji.

Jako porządny chrześcijanin (przynajmniej we własnym mniemaniu) a do tego jeszcze ksiądz katolicki z wiarą, z szacunkiem i zaufaniem przyjmuję decyzję Benedykta XVI. Niech mi będzie jednak wolno wyrazić swoje osobiste zdanie na jej temat. Nie chcę i nie potrafię w sposób absolutnie bezdyskusyjny włączać się w chór tych wszystkich, którzy w geście Papieża widzą tylko akt niezwykłej odwagi i odpowiedzialności za losy Kościoła. Nie chcę podsycać niezdrowych emocji, dlatego nie chciałbym porównywać pontyfikatu  Jana Pawła II i Benedykta XVI. Każdy z nich był innym człowiekiem, żyjącym w innym czasie, przeżywającym inne problemy świata i Kościoła. Dlatego nie przemawia do mnie takie porównanie, że tak jak Jan Paweł II był dla nas przykładem odważnego przeżywania cierpienia i śmierci, tak Benedykt XVI jest przykładem odważnego odchodzenia. To jednak dwie różne drogi.

Po ludzku doskonale rozumiem Papieża, kiedy mówi, że brak mu już sił ciała i ducha, oraz że Kościół potrzebuje dzisiaj mocnego przywództwa. Tyle tylko, że Kościół to nie jest jakakolwiek ludzka instytucja. Kościół został założony przez Chrystusa, który zapewnił, że "bramy piekielne Go nie przemogą". Różnie bywało w historii, różni byli papieże: mocni i słabi, święci i grzesznicy, a Kościół przetrwał i będzie trwał aż do skończenia czasów. Ja w to wierzę.

Gdy biorę do ręki Ewangelię i kontempluję sceny powołania apostołów, to w każdej z nich uderza Jezusowa pewność i stanowczość. Niczego nie tłumaczy, do niczego nie przekonuje, ale stawia konkretne wymaganie: "Pójdź za Mną". A to wezwanie nie jest obwarowane żadnymi warunkami. Jezus nie powołuje dlatego, że spotkał ludzi niezwykle mądrych, świętych, kompetentnych, zdrowych i silnych. Nie powołuje też dlatego, aby posłużyć się nimi dla jakiegoś konkretnego zadania, po którym będą mogli wrócić do swoich dawnych zajęć. A nawet, kiedy po Wielkim Piątku, w poczuciu życiowego zawodu to uczynią, to Zmartwychwstały uświadomi im, że ich zadaniem jest łowienie ludzi, a nie ryb. I wrócą do Jerozolimy.

A któż bardziej doświadczył swojej ludzkiej słabości niż Piotr? To z jego ust popłynęły słowa zdrady Mistrza: "Nie znam tego Człowieka". A Jezus właśnie na tym słabym człowieku postanawia zbudować swój Kościół. Nie oczekuje zadośćuczynienia za zdradę, nie pyta o kompetencje, nie oczekuje niczego więcej poza miłością: "Szymonie, synu Jony, czy miłujesz Mnie?" I Piotr odpowiada z całą szczerością: "Tak Panie, Ty wiesz, że Cię kocham". I to Jezusowi wystarcza. Już nie zapowiada, ale decyduje: "Ty jesteś Opoką, a na tej opoce zbuduję mój Kościół".

Żyjemy w świecie bardzo wrogo usposobionym do chrześcijaństwa. Nikt lepiej nie wie i nikt mocniej tej wrogości nie doświadcza niż papież. Jednak i na tę trudność znajduję odpowiedź w Ewangelii z dzisiejszego dnia, kiedy czcimy patronów Europy: Cyryla i Metodego. Czytam dziś słowa Jezusa: "Oto Ja was posyłam jak owce między wilki". Jezus nie tylko posyła, On jest z nami z Kościołem, z papieżem w tym wrogim nam świecie.

Jakoś trudno też jest mi przyjąć argument rezygnacji ze względu na słabnące siły ciała. Wspólnota Kościoła jest rodziną dzieci Bożych, a papież jest jej ojcem na ziemi. Nie chciałbym nigdy mojego starego, słabego, schorowanego ojca odesłać do domu starców, bo to przecież mój ojciec, jedyny i nie do zastąpienia kimś innym. Wiem, że jeśli nie może już służyć rodzinie swoją pracą i mądrymi słowami, to zawsze będzie jej służył cierpieniem i modlitwą.

I mam jeszcze jedną wątpliwość, którą nazwę precedensem papieskiej rezygnacji. Odchodzenie ze względu na wiek odbiera temu najważniejszemu urzędowi w Kościele wymiar nadprzyrodzony. Możemy być pewni, że wielu z tych, którzy dziś podziwiają gest odwagi Benedykta XVI nabierze też odwagi, żeby jego następcę, z jeszcze większą mocą naciskać do abdykacji, ze względu na wiek i słabnące siły. Znajdą się i tacy, którzy będą nawoływać do kadencyjności papiestwa. Pożyjemy, zobaczymy!

Następnego dnia po zapowiedzi Benedykta XVI swojej rezygnacji z posługi piotrowej mogliśmy oglądać w różnych gazetach efektowne zdjęcie pioruna uderzającego w kopułę bazyliki św. Piotra. Być może był to dla nas wszystkich znak czasu, może znak tego, że Kościół dziś potrzebuje wstrząsu. Trzeba się modlić, aby to był wstrząs ożywczy.

Wyrażone wątpliwości i trudności w zrozumieniu rezygnacji Benedykta nie są tylko moimi. Dlatego też ośmieliłem się je przedstawić na forum. Decyzję Papieża przyjmuję z wiarą, wiedząc, że wiara zakłada tajemnicę.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Rezygnacja i co dalej...
Komentarze (82)
A
achim
20 lutego 2013, 21:16
To jest między innymi kardynał Roger Mahony z USA. Ukrywał i przenosił ks. pedofilów !
Z
zawisza
20 lutego 2013, 18:44
Oskarżany o ukrywanie pedofilii jest kardynał ze Stanów Zjednoczonych ...
R
realista
20 lutego 2013, 12:53
Papieżem nie powinien zostać nikt z Europy a tym bardziej kardynałowie ze Stanów Zjednoczonych, bo przecież ci kardynałowie tuszowali przypadki pedofilskie ...
P
pytanie
19 lutego 2013, 16:38
A kto nim zostanie ?
T
trn
19 lutego 2013, 14:38
Dlatego papieżem powinien zostać młody kardynał, w dobrej kondycji fizycznej ... i spoza Europy, to wtedy nie będzie dalszych wstrząsów ...
P
polityk
19 lutego 2013, 13:01
dalsze wstrząsy...
B
bartek
19 lutego 2013, 10:32
to się zaczęło ... i co będzie dalej ?
P
przepowiednia
19 lutego 2013, 05:58
Kardynał Ratzinger w 1969 roku powiedział, że wspólnotę kościelną czeka poważny wstrząs. 
ZP
Z prasy włoskiej
19 lutego 2013, 01:34
{{...po sobotniej audiencji u papieża, premier Mario Monti ujawnił, że o tym, z kim były papież będzie mógł się spotykać w przyszłości, “zadecydują inni”. } Zaniepokojenie z tego powodu wyraża “Corriere della Sera”. Największy włoski dziennik mówi o “przesadnej trosce o przyszłe życie papieża, jak gdyby za niebezpieczny uważano fakt ponownego zobaczenia go czy choćby usłyszenia znów jego głosu”. Będzie on bowiem najpierw "uwięziony" w Castel Gandolfo, a potem w “niedostępnym klasztorze” na terenie Watykanu. - Jak gdyby po opuszczeniu Stolicy Piotrowej stał się nagle niebezpieczny - stwierdza autor komentarza Luigi Accattoli. }}}   
B
Ba
19 lutego 2013, 01:27
{ Wizja przyszłości Kościoła zamykała cykl wypowiedzi, jakie ksiądz Ratzinger wygłosił w rozgłośni Hesji jeszcze w 1969 roku. W ostatnim odcinku, wyemitowanym na Boże Narodzenie, znany już wówczas teolog, mówił, że wspólnotę kościelną czeka poważny wstrząs, w wyniku którego Kościół odzyska bardziej duchowy wymiar, nie będzie flirtować - jak się wyraził prelegent - z żadną opcją polityczną; będzie ubogi i stanie się Kościołem najbiedniejszych. W tym momencie przestrzegał przyszły papież, ludzie uświadomią sobie, ze ich egzystencja oznacza   "nieopisaną samotność", a zdając sobie sprawę z utraty z pola widzenia Boga, odczują grozę własnej nędzy". Wtedy - i dopiero wtedy - "w małej owczarni wierzących odkryją coś zupełnie nowego: nadzieję dla siebie, odpowiedź, której zawsze szukali",  prorokował ponad czterdzieści lat temu Joseph Ratzinger. }
:
:)
18 lutego 2013, 22:32
Pewne dziecko powiedziało: "Przecież jeśli ma nadejść koniec świata, to Papież musiał teraz ustapić, żeby jeszcze zdążyli być po nim ci dwaj nastepni papieże..." i aby nastał wreszcie upragniony koniec.
N
nie
18 lutego 2013, 21:31
Tak jest. A w dodatku wszystkie decyzje (dobre i złe) usprawiedliwia się działaniem Ducha świętego; gdyby papież pozostał na urzędzie - to oczywiście Duch święty przez tę decyzję przemawia, a jak zdecydował się zrezygnować - to też Duch święty go natchnął do takiego kroku. Przez całe wieki kolejni papieże trwali do końca swych dni na stolicy Piotrowej,( z nielicznymi wyjątkami - a wyjątek potwierdza tylko regułę). Dlatego trudno zrozumieć dlaczego B16 ustępuje, skoro jest w pełni sił umysłowych? Poza tym  często w kościele przekonuje się ludzi, że: "Bóg nie daje ciężarów ponad siły"!, a więc chyba to odnosi się i do papieża? /Można też powiedzieć, że gdyby Bóg chciał jego ustąpienia, to by go zabrał do siebie.
A
Adam
18 lutego 2013, 20:15
Wielkie DZIĘKI za ten artykuł. Także nie rozumiałem od początku "achów i "ochów" nad  decyzją, która była "odważna", "w pełni przemyślana", "wolna", "podjęta w duchu odpowiedzialności", "niełatwa", itd., itp. Te zachwyty przypominają mi fragmenty spotkań z Janem Pawłem II, któremu co chwilę przerywano kazania oklaskami i zachwytami, aż w końcu zniecierpliwiony papież mówi (mnie, więcej) "pozwólcie mi mówić !". Mam wrażenie, że cokolwiek zrobiłby Benedykt XVI, byłoby to przyjęte z zachwytem. A ja poczułem niepokój. Już nie jestem taki pewny, że wszystko, co ustala najwyższa hierarchia jest takie pewne.
18 lutego 2013, 16:16
Do Verbeny : Papież nie ze względu na współpracowników zrezygnował, których zresztą sam sobie wybierał, tylko ze względu na postępującą starość. Tak to określił. Nie zarzucaj mu więc kłamstwa.
V
verbena
18 lutego 2013, 14:49
Papież abdykował ze względu na swoich współpracowników. – To był krzyk protestu przeciwko walkom, które niszczą Kościół od wewnątrz. Maryja to przepowiedziała...
A
Aga
18 lutego 2013, 10:25
Ja bym chciała zapytać Ks. Jerzego jak się ma Jego Tato? Gdzie planowałby się nim opiekować? I jak łatwo mówi o tym, że nigdy by Go nie oddał do domu starców....Świetnie, że miałby taką możliwość i warunki, tyle, że życie nie zawsze jest otwarte na nasze pobożne życzenia....Ja wierzę, że Benedykt XVI nie podjął tej decyzji pochopnie i świadczy ona o Jego odpoweidzialności. Z jednej strony O. Sarmak pisze, że pontyfikatów nie ma co porównywać a zaraz potem właśnie Sam to czyni. Obaw nie brak nikomu dla kogo ważny jest Bóg i Kościół, ale od wyciągania wniosków i oceniania byłabym daleka.....Pytań, któe ta decyzja przynosi nie ominiemy, ale spekulacje są zupełnie niepotrzebne.
:
:)
18 lutego 2013, 09:39
Na deonie czasami duchowni a szczególnie ta mała "ważna" grupka jezuitów są za pasterzami a nawet .... przeciw Za to sa poprawni, medialni, "otwarci, bardziej redaktorzy niz duchowni, bardziej dziennikarze od tego "wirtualnego soboru".. tak mozna by długo... Nie wiedzą że to od razu widać? A potem sie dziwią że w takiej sytuacji powrót do roli ewangelizatora, rekolekcjonisty, duszpasterza jest utrudniony, czasem niemożliwy właśnie z powodu braku zaufania do nich.... ... żebyś Ty się tyle modliła za nich, co "psioczyła" na nich
D@
do @Anny
18 lutego 2013, 09:32
Nawet w Wielkim Poście nie przestaniesz?
W
wanda
18 lutego 2013, 08:04
Papież strzelił focha.....???
W
wanda
18 lutego 2013, 07:30
@ kai--Masz pewność,że Papież  tą decyzją -nie woła  o nasz okrzyk -Zostań z nami?Jego poprzednikowi ten okrzyk towarzyszył od świtu do nocy.  
K
kai
18 lutego 2013, 06:40
@wanda, Papież  wie co robi, róbmy to, o conas  prosi: - modlitwa za niego, - modlitwa-różanieć, - nawracanie się ku życiu z Bogiem w centrum,  z nadzieją, miłością, wiarą
W
wanda
18 lutego 2013, 06:28
Zostań z nami Ojcze Święty.Myślalam,że kiedyś Papież wyjdzie z kajdan Watykanu i pojawi się pośród głodujących,wygnanych,umierających,wojną zabijanych,z nimi będzie umierał....stanie pośród nich,a za Nim  my staniemy.Pierwszy krok uczynił Jan Paweł II.Czytanie mądrych ksiąg i pisanie mądrych słów w  bezpiecznej samotności  -zostaw tą zasłonę.Wystarczy Ewangelia.Bądż z nami  do   końca Twej walki.Tak jak ja i miliony innych,  muszą  do końca wytrwać i dawać świadectwo   rodzinie,przjaciołom,wrogom  i światu ,nie w  bezpiecznym ukryciu,ale w walce wręcz,która kosztuje pozbawieniem pracy,wyśmianiem,zabójstwem....Zostań z nami Ojcze Święty.Wiem ,że chcesz zostać.
S
SJ
18 lutego 2013, 00:37
... a mnie się nie podobają felietony jezuitów w takich tematach i w takim tonie. Jezuici nie są od recenzowania Hierarchii - w sensie: biskupów, a co dopiero ...Papieża! Nie sądzę, żeby św. Ignacy cieszył się z takich "tekstów". Na okoliczność przypomnienia ducha Zakonu (tak bardzo z definicji oddanego Ojcu św.) przytoczę jezuitom znane słowa św. Ignacego z Ćwiczeń duchownych: "[REGUŁY O TRZYMANIU Z KOŚCIOŁEM] Dla zachowania prawdziwej postawy, jaką powinniśmy mieć w Kościele wojującym, należy przestrzegać następujących reguł. 353 Reguła 1. Odłożywszy na bok wszelki sąd własny powinniśmy trzymać umysł gotowy i skory do posłuszeństwa we wszystkim prawdziwej Oblubienicy Chrystusa, Pana naszego, a jest nią nasza święta Matka - Kościół Hierarchiczny". - Nie sądzę, że można skrytykować samego Papieża, a na końcu mówić o swojej "wierze" i "tajemnicy". Jedno i drugie - poważnie potraktowane - każą postępować (oceniać, mówić, a nawet myśleć) tak jak to czyni "nasza święta Matka - Kościół Hierarchiczny", a św. Ignacy gorąco zaleca! ...Żeby nie było tak, że się poprawia Ojca św., a samemu uchybia się w wierności charyzmatowi swego zakonu (i zakonodawcy). - W słowach autora wyczuwam szczerą troskę, ale myślę, że nie tędy droga. Tak można się tylko wpisac w ducha (krytykowanego) "świata" (mediów itp.). - Mam "nieskończenie" więcej zaufania do Papieża (także tuż przed ustąpieniem), niż... no wiadomo...
G
Glonojad
17 lutego 2013, 23:45
Urzad miesza sie z powolaniem, Ewangelie z instytucjami, ludzkie z Boskim, doczesne z wiecznym, zwyczaje z dekalogiem...
Janusz Brodowski
17 lutego 2013, 22:12
"I mam jeszcze jedną wątpliwość, którą nazwę precedensem papieskiej rezygnacji. Odchodzenie ze względu na wiek odbiera temu najważniejszemu urzędowi w Kościele wymiar nadprzyrodzony." Nie rozumiem jak urząd może mieć wymiar nadprzyrodzony ... Kto tak powiedział?
SM
Stanisław Młynarski
17 lutego 2013, 21:50
W pełni podzielam punkt widzenia autora. Decyzja Benedykta XVI ma coś z rezygnacji administratora organizacji, któremu nie starcza sił by sprostać codziennym obowiązkom. Jednak kierowanie Łodzią Piotrową to funkcja od której urlopu nie ma.. . Może to kiepska analogia ale teraz jest coraz więcej rezygnacji podjętych w wolności... . Niedawno taką rezygnację: przemyślaną, długo rozmyślaną i podjętą ogłosiłł pewien były przeor z Gdańska.. . Co prawda to zupełnie inna sprawa, ale wątej "wolnośći i rozeznania" jest wspólnym mianownikiem. A przecież w Biblii roi się od przykładów powołania osób które uważały, że są za słabe, grzeszne i nie sprostają zadaniu. Począwszy od proroka Jeremiasza, Gedeona a skończywszy na Maryi.. . Może jestem okrutny, ale jeśli mówi się "TAK" i przyjmuje w sumieniu godność Papieża, to nie można ot tak, sobie "w sumieniu" z niej zrezygnować.. . Odpowiedź na powołanie nie jest: Tak, ale jeśli... , ale odpowiedź brzmi "TAK", bez żadnych warunków. Odnoszę wrażenie, że Benedykt XVI pojmuje godność papieża w kategoriach administracyjnych a nie teologicznych. Bo, jeśli prezez firmy nie może prowadzić biznesu wskutek słabości zdrowia i kondycji psychucznej, jego obowiązki przejmuje zastępca.. . Jak dla mnie owa abdykacja jest symboliczna i zapowiada ona ciężkie czasy dla Kościoła.. - mam na myśli ciężkie jeśli idzie o kondycję duchowieństwa... . Pozdrawiam
P
ppp
17 lutego 2013, 21:20
Angelo Sodano powiedział dzisiaj, że "Kościół przeżywa ciemne chwile ..." 
M
mokuso
17 lutego 2013, 20:16
Matka Boska z Akita w Japonii w objawieniu ostrzegała, że „działanie szatana przeniknie nawet Kościół, do tego stopnia, że będzie można zobaczyć kardynałów sprzeciwiających się innym kardynałom i biskupów występujących przeciwko innym biskupom”.
17 lutego 2013, 19:50
"Oceniamy go (...)" Pluralis majestatis? - czy to już nie przesada, Anno? Co do Benedykta XVI to naprawdę nie masz się co obawiać. Nie będzie pozbawiony modlitwy. A i sama bezwiednie będziesz korzystać z łask, wyproszonych jego modlitwami i cierpieniem...
17 lutego 2013, 19:31
Do Jana : Benedykt XVI dopiero będzie w wielkiej potrzebie modlitwy i wsparcia, gdy przestanie być papieżem, bo teraz modli się nadal za niego cały Kościół, a potem będzie prośba o nowego Papieża i następnie Kościół będzie się modlił za nowego następcę Św. Piotra. Myślę że ulegasz manipulacji i dajesz się wpędzić w poczucie winy , za decyzje na które nie miałeś żadnego wpływu. Benedykt sam zrezygnował i nikt go nie namawiał tak jak naszego Rodaka do rezygnacji. Oceniamy go nadal jako pełnego sił umysłowych i w wystarczającym stopniu sprawnym fizycznie. A miejsce pobytu także sobie wybrał. Zastanawiam się tylko co stało się z zakonnicami które tam mieszkały i zapewne modliły się w intencjach papieskich i Kościoła. Kto je teraz zastapi?
J
Jan
17 lutego 2013, 10:35
Do ks. Sermaka: A może to my za mało dbaliśmy i troszczyliśmy się o starego schorowanego ojca, i to my wysyłamy go do domu starców, a on nie ma wyboru.
AI
adorować i nawracać się
16 lutego 2013, 19:30
 Adorowanie Ukrzyżowanego przynosi wiele owoców, m.in. ten, że drugiego raczej się usprawiedliwia, a nie potępia. W żaden sposób nie można usprawiedliwiać grzeszności, złych  obyczajów, złego zachowania - ale człowieka potępiać nie można.  
16 lutego 2013, 18:23
@Anna Dziękuję i wzajemnie. Adorowanie Ukrzyżowanego przynosi wiele owoców, m.in. ten, że drugiego raczej się usprawiedliwia, a nie potępia.
16 lutego 2013, 17:44
Nie znamy przyczyny cierpienia drugiego człowieka. Często jest ono niestety zawinione przez cierpiącego, natomiaast każde można połączyć z cierpieniem Jezusa i nie zmarnować go w wymiarze duchowym. Czy tak zrobił Benedykt -  tego nie wiem. Ja patrzę na owoce, a nie na czyjąś minę, choć według zasad Św. Ignacego jeśli pełni się wolę Bożą i dokona się dobrego wyboru , to jest się w pocieszeniu, czego po Benedykcie nie widać. Cierpienie będące wolą Bożą i przyjęte przez człowieka, daje inny wyraz twarzy, niż ten który demonstrują nam media. Można popatrzeć na Matkę Teresę z Kalkuty, która przez ponad 50 lat była w strapieniu pochodzącym zapewne od Boga i zaakceptowanym przez Świętą. Dla mnie to papież "stworzył" nam temat zastępczy na Wielki Post - zapewne nieświadomie, co nie zmienia faktu. Zobaczyłam to Makryno w trzecim dniu tego świętego czasu i dzielę się z tym z sympatykami Deonu, bo być może w ten sposób pomogę komuś nie zmarnować tego okresu. Obyśmy wszyscy w tym czasie, zamiast na dymek nad Watykanem patrzyli na Krzyż, czego i Tobie sredecznie życzę.
W
wyklęty
16 lutego 2013, 15:53
... zostanie nam ogień z nieba
W
wypełniać zadania Benedykta X
16 lutego 2013, 12:27
Anno, Benedykt XVI bardzo cierpi! Zobacz na Jego twarz, na Jego oczy - są sercem duszy - bardzo cierpi. Dla mnie Jego cierpienie jest złączone z Panem Jezusem bardzo mocno! Pokazuje mi Ojciec Święty samego Jezusa! Benedykt XVI bardzo cierpiał z powodu modernizmu i pychy światowej... Od kiedy wprowadzone  modernistyczne zmiany w Kościele, Już od pierwszej Komunii – dziecko ma stać, jak ciele. To nie szkodzi, że Aniołowie przed Bogiem na twarz padają, Lecz moderniści – słudzy szatana, tego nie uznają!    Nie szkodzi, że Papież przed Bogiem na kolana, My prostujemy, jak Unia banana. Na Święty, Święty i Baranku Boży, Na błogosławieństwo także – niech człowiek się NIE korzy!    Czas skończyć z zacofaniem, iść z duchem czasu, Niepotrzebnie ,,nawiedzeni”, robią tyle hałasu. Człowiek istota myśląca sięgnął dawno kosmosu, A w kościele taka staroświeckość i tyle patosu?    Mowa o grzechu, piekle i szatanie – to ludzi straszenie, Jest tylko miłość, miłosierdzie, takie ma być wierzenie. Każdy ma prawo do wszystkiego, o obowiązku ani słowa, Tolerowana i popierana jest często – polityka światowa.     To ograniczenie wolności, o godnym ubiorze gadki, Na gołe pępki i brzuchy nie zwracam wiernym uwagi, Także mini, dekolty i kucanie – choć czyni to Bogu wiele zniewagi.     W Wigilię Bożego Narodzenia mięcho jedz do syta, Postu już nie ma, to sprawa przeżyta.
16 lutego 2013, 09:29
@Anna (zalogowana) "Jest Wielki Post a ja ciąglę o tym Benedykcie." Jeśli zauważyłaś, że nie robisz tego, co powinnaś, to jesteś już w dobrym punkcie wyjścia. Reszta zależy od Ciebie, od Twojej decyzji. "Zwalanie" na papeża, że się "przypaliło ziemniaki" jest śmieszne. Dobrego Wielkiego Postu Ci życzę!
WB
wola Boża
15 lutego 2013, 21:49
Mam wrażenie, że Benedykt skutecznie przesłania Jezusa w tym jakże ważnym czasie. Jeszcze lepiej będzie jak konklawe nie zdąrzy wybrać następcy na Wielki Tydzień, co jest możliwe. wola Boga zawsze nad wolą ludzi, gdy się dzieje wola Nieba. z nią się zawsze zgadzać trzeba. Każdy człowiek powinien zastanowić się aby chociaż cząsteczkę dobra zostawić po sobie, ojciec św.Benedykt XVI przez całe kapłaństwo nie próżnował, starł swoje siły dla Kościoła świętego, wypełnił apostolską misję. Chwała mu za to.
15 lutego 2013, 19:30
Zauważyłam dzisiaj pierwszy zły owoc odejścia Benedykta w moim życiu i przeglądając Deon wydaje mi się że dotyczy to sporej liczby katolików. Jest Wielki Post a ja ciąglę o tym Benedykcie. Termin odejścia został fatalnie wybrany, bo zakłócił czas , który zwykle poświęcamy na ważne sprawy w naszym życiu. Następny Wielki Post będzie za rok i wiele osób nie dożyje tego czasu, a teraz marnuje go na skądinąd ważne sprawy, ale nie najważniejsze w tym okresie roku liturgicznego. Mam wrażenie, że Benedykt skutecznie przesłania Jezusa w tym jakże ważnym czasie. Jeszcze lepiej będzie jak konklawe nie zdąrzy wybrać następcy na Wielki Tydzień, co jest możliwe.
Ś
śld
15 lutego 2013, 18:57
Nie można zdezerterować od obowiązków swojego stanu i powołania.JP II 
P
pilote
15 lutego 2013, 18:53
Chodź za mną ...  i paś baranki moje- powiedział Jezus  do Piotra.
I
ipla
15 lutego 2013, 18:46
już nikomu nie można ufać ...
Z
Zakonnica
15 lutego 2013, 16:54
Jestem tego samego zdania.Dziękuję za upulicznienie tych refleksji.
N
nexia
15 lutego 2013, 16:37
Najlepiej zniszczyć wsólnotę od środka i szatan to potrafi.
M
moody
15 lutego 2013, 16:32
Poczytajcie art. jak masoneria pragnie zniszczyć Kościół. I to się dzieje na naszych oczach
V
vikiliks
15 lutego 2013, 16:02
Dramat Kościoła to masoneria która ma coraz większy wpływ na wszystko...
ZS
znak sprzeciwu
15 lutego 2013, 15:14
Już ksiądz Natanek zwrócił uwagę na masonerię wśród duchownych w Kościele... Został za to ukarany, bo stwierdził to co papież że szatan się panoszy w Kościele ! Mówił między innymi o tym że kard.Dziwisz dostał nagrodę od loży masońskiej i wysłał kleryków z seminarium krakowskiego na Harego Pottera. Wsłuchajcie się w kazania !!! 
L
lenartka
15 lutego 2013, 14:46
Coś musiało się stać ważnego skoro papież ustępuje... Jezuici powinni wiedzieć co ...
15 lutego 2013, 14:45
Do Emelly : Nie uważam papieża jako  Ojca i moich słów jako bezlitosne. Dla mnie Ojcem jest tylko Bóg. A Benedykt mnie zawiódł stając się skałą, która zwietrzała. Ponieważ skała ta jest fundamentem na którym Jezus zbudował swój Kościół, to zapewne sam Jezus będzie musiał teraz interweniować, aby się Jego Dzieło nie zawaliło, tak jak kiedyś nam obiecał, że bramy piekielne go nie przemogą.
A
astoria
15 lutego 2013, 14:13
Benedykt XVI mógł podjąć decyzję o abdykacji już w 2009 roku. Skąd ten wniosek? 28 kwietnia 2009 roku złożył on na trumnie, kryjącej ciało papieża Celestyna V swój arcybiskupi paliusz. Symbol zwierzchnictwa nad rzymską prowincją kościelną. Symbol papiestwa.
G
Gienia
15 lutego 2013, 12:20
Może dzięki tej decyzji Papieża, biskupi wprowadzą kadencyjność proboszczów we wszystkich diecezjach. 8 lat i pakujemy się na inną parafię. Żeby się nie przyzwyczajali do wygody. Wikarzy zmieniają co 3 lata parafię. Nie którzy proboszczowie to se rządzą jak królowie i myślą, że są nietykalni!
E
elliot
15 lutego 2013, 12:14
"Jakoś trudno też jest mi przyjąć argument rezygnacji ze względu na słabnące siły ciała. Wspólnota Kościoła jest rodziną dzieci Bożych, a papież jest jej ojcem na ziemi. Nie chciałbym nigdy mojego starego, słabego, schorowanego ojca odesłać do domu starców, bo to przecież mój ojciec, jedyny i nie do zastąpienia kimś innym. Wiem, że jeśli nie może już służyć rodzinie swoją pracą i mądrymi słowami, to zawsze będzie jej służył cierpieniem i modlitwą." - ale przecież sam podjął decyzję i, uszanowawszy oczy Wasze, sam się "wysłał" do domu starców....
M
marlena
15 lutego 2013, 12:01
Jeden z jezuitów pracujących w Watykanie potwierdził te fakty w swojej książce. Insygnia wręczali mu niektórzy kardynałowie - intronizowali szatana jako loża masońska ...
Z
zska
15 lutego 2013, 11:56
Dokument który dostał papież w ostatnim czasie to spiski, przekręty finansowe w Watykanie. Szatan się tam zaczął panoszyć i podobno intronizowano go w Watykanie już w 1965 roku. Szok ... 
A
Ag
15 lutego 2013, 11:06
Wszystko się zgadza, co ksiądz napisał. Myślę, że w nas wszystkich jest pragnienie abyśmy byli niezłomni i niezachwiani w wierze i miłości do Boga. Jednak to jedynie Bóg jest niezachwiny i stały w miłości do nas. Myślę, że decyzja Papieża wymagałą olbrzymiego zaufania osobowego Bogu Ojcu i własnej zgody na swoją niemoc, mimo wszystko. Niewielu z nas na to stać.
M
Max
15 lutego 2013, 11:03
Nikt nie oczekiwał od papieża, ze będzie silny fizycznie jak Pudzianowski, ale miał być silny duchowo, czyli być Skałą, na której buduje się Kościół. Podeszły wiek, czy niedołężność fizyczna nie jest przeszkodą dla wiary i odpowiedzialności za przywództwo duchowe. Byłoby wytłumaczenie dla rezygnacji, gdyby miał np. alzhaimera, lub nie był w pełni władz umysłowych, a zdaje się nic takiego nie zachodzi. Dlatego jego decyzję oceniam negatywnie. Pokazał, że nie jest Skałą-Opoką. (chyba że są jakieś inne powody odejścia, o których się nie mówi) ... Nic dodać, nic ująć.
N
nie
15 lutego 2013, 10:02
Nikt nie oczekiwał od papieża, ze będzie silny fizycznie jak Pudzianowski, ale miał być silny duchowo, czyli być Skałą, na której buduje się Kościół. Podeszły wiek, czy niedołężność fizyczna nie jest przeszkodą dla wiary i odpowiedzialności za przywództwo duchowe. Byłoby wytłumaczenie dla rezygnacji, gdyby miał np. alzhaimera, lub nie był w pełni władz umysłowych, a zdaje się nic takiego nie zachodzi. Dlatego jego decyzję oceniam negatywnie. Pokazał, że nie jest Skałą-Opoką. (chyba że są jakieś inne powody odejścia, o których się nie mówi)
H
HK
15 lutego 2013, 08:30
Drogi Ojcze Jerzy. Nie miąć w głowach ludziom, gdyż najpierw użalasz się nad Papieżem, że szukają w Jego decyzji podtekstów, a kończysz tym, że mu wierzysz, gdyż za wiarą stoi tajemnica - jakiś podtekst. Kościół Chrystusa da sobie radę, gdyż to Bóg jest Jego Głową. A Benedykt podjął taką a nie inna decyzję i ją należy uszanować, a nie pobudzać innych do wylewania w związku z tym swoich żalów. Milczenie jest złotem.
E
emelly
15 lutego 2013, 02:03
@ Anna A ja jestem głęboko przekonana, że Papież Benedykt to wspaniały, skromny, święty człowiek (sądzę zarówno na podstawie jego słów, jak i zachowań) i że doskonale wie, co robi. Na pewno w porozumieniu z Duchem Świętym - bądź co bądź, to papież z ewidentnym charyzmatem Mądrości. Nie musisz podzielać mojego zdania, ale skoro piszesz, że widzisz w nim ojca, to dlaczego tak bezlitośnie o nim mówisz? 
C
Czarek
15 lutego 2013, 01:16
Autor bardzo celnie ujął te wątpliwości, której pojawiły się myślach wielu z nas. Ja jednak mam nadzieję, że decyzja Ojca Świętego nie osłabi Kościoła, a być może będzie początkiem zmian w samej Stolicy Apostolskiej, które go wzmocnią. Wierzmy w Opatrzność Bożą. 
L
l
15 lutego 2013, 00:29
oj, co to za filozofowanie: jakbyś Księże zaczął zapominać, z kim i o czym rozmawiałes przed tygodniem i byś zabrał się za pisanie encykliki, którą już osiem lat temu napisałeś, to byś zaczął rozumieć, co to słabość ciała (niedotlenionego mózgu - na skutek leków nasercowych i  zbyt późnego zainstalowania rozrusznika serca), która odbiera pamięć i elementarne panowanie nad sytuacją...
Janusz Brodowski
14 lutego 2013, 22:06
@ Anna Podczas czytania Ewangelii można łatwo zaobserwować, że faryzeusze często w opozycji do Chrystusa powoływali się na Prawo i Tradycję. Przywiązanie do przepisów jest niebezpieczne dla sumienia - wymierza od - do, wprowadza automatyzm. Nie ma w Kościele obowiązku poczucia entuzjazmu dla osoby papieża. :) Wystarczy przeżywać entuzjazm i otwarcie się w kontakcie z Chrystusem. P.S. Nie chcę, żebyś odniosła wrażenie, że porównuje Ciebie do faryzeuszy - na pewno tego nie robię. Chciałem tylko pokazać, że zbytnie przywiązanie do Prawa i Tradycji może być bardzo niebezpieczne. Jeżeli Benedykt XVI w swoim sumieniu podczas dialogu z Bogiem uznał, że czas na jego abdykację - to ma do tego prawo. Nic nam do tego. Nasze zbawienie nie zależy od papieża - a ono jest naszym celem w życiu.
K
Katarzyna
14 lutego 2013, 21:13
Dziękuję za ten tekst ...
14 lutego 2013, 20:56
@Anna Cenię precyzję: Kościół to nie to samo co tradycja, ani Tradycja. Jeśli masz na myśli pewną utrwaloną praktykę, to spytaj np. o celibat - czy też tak zawsze było. Może to Ci pomoże inaczej spojrzeć na obecne wydarzenia. Pozdrawiam!
A
Anna-Franciszka
14 lutego 2013, 20:55
W pełni podzielam Ojca poglady i przemyslenia zawarte w tym artykule....
BP
bez przesady.....
14 lutego 2013, 20:41
Myślę, że decyzja papieża godzi w ludzi starych, których będzie się namawiać do odejścia z pracy na emeruturę, czy z domu rodzinnego do domu starców. Dawno temu osoba starsza, doświadczona cieszyła się szacunkiem ze względu na swoją znajomość życia i wiedzę. Nie było ważne, że nie może chodzić, czy niedowidzi. Ważne było to, co mogła ze swojego doświadczenia przekazać młodym. Teraz każdy może powiedzieć takiej osobie :"spadaj, jesteś za stary" ...
14 lutego 2013, 20:32
Makryno Kościół to także Tradycja, a tradycją było także trwanie Papieża na posterunku aż do śmierci. Benedykt to zniszczył i nie tłumaczą jego postepowania inni jego bardzo dawni poprzednicy. Trudno ogarnąć wszystkie informacje, ale jeśli rzeczywiście papież zamierza nadal pracować naukowo i pisać książki, to jest tu coś nie tak. Coraz bardziej rozumiem mój brak entuzjazmu dla tego człowieka jaki mi towarzyszył od początku jego pontyfikatu. Wszyscy się zachwycali, a ja nie. Teraz widzę co to znaczyło. Ale to jest bardzo smutne, bo to mój Kościół.
14 lutego 2013, 20:10
Papież jest zastępcą Chrystusa i pasterzem Kościoła na ziemi. Nie ojcem. Warto nie mieszać porządku teologicznego i emocjonalnego. W Kosciele jesteśmy braćmi i siostrami dla siebie. Szanuję to, że ktoś może czuć się jak zostawiony przez ojca (choć nie był jego fanem!), ale to wg mnie bardziej mówi o wypowiadającym te słowa, niż o papieżu i jego decyzji.
Dariusz Piórkowski SJ
14 lutego 2013, 20:03
Myślę, że zawsze to, co inne i nowe, budzi niepokój. Nie dziwią więc tak różne reakcje. Być może fakt rezygnacji Benedykta XVI jest jednostkowym wydarzeniem. (Ostatnio ustąpił Papież 700 lat temu i jakoś po nim instytucja papiestwa sie nie załamała). A może Benedykt XVI z woli Bożej ma wprowadzić pewną nowość. Gdzie jest napisane w Ewangelii, że Papież musi być dożywotnio? Chociaż coraz bardziej dochodzę do wniosku, że obecny Papież stanął raczej przed jakimś murem, przytłoczony wszystkim i trochę osamotniony. Z drugiej strony, mówi, że nie ma sił fizycznych i duchowych, ale rzecznik prasowy podał, iż po rezygnacji Papież będzie pracował naukowo i pisał książki... Cóż, czy to nie wymaga wysiłku? Owszem, z pewnością mniejszego niż rządzenie całym Kościołem, ale jednak. Może za dużo oczekujemy od Papieża jako takiego? Pamiętać należy zawsze, że nie on jest Głową Kościoła, lecz Chrystus. Kiedy Jezus mówi o tym, że bramy piekielne nie przemogą Kościoła, ma na myślli cały Kościół a nie "skałę".
M
Marek
14 lutego 2013, 19:57
Dziękuję. Od kilku dni zastanawiam się jak ubrać w słowa to, co czuję w tej sprawie. Ksiądz chyba bardzo dobrze to podsumował.
P
Popatrz...
14 lutego 2013, 19:41
Popatrz co się dzieje w Grecji gdzie ponad 60% młodych ludzi nie ma pracy. To samo spadaj można powiedzieć młodemu i o czym to świadczy?...
SS
spadaj stary
14 lutego 2013, 18:47
Myślę, że decyzja papieża godzi w ludzi starych, których będzie się namawiać do odejścia z pracy na emeruturę, czy z domu rodzinnego do domu starców. Dawno temu osoba starsza, doświadczona cieszyła się szacunkiem ze względu na swoją znajomość życia i wiedzę. Nie było ważne, że nie może chodzić, czy niedowidzi. Ważne było to, co mogła ze swojego doświadczenia przekazać młodym. Teraz każdy może powiedzieć takiej osobie :"spadaj, jesteś za stary"
Janusz Brodowski
14 lutego 2013, 17:52
A kto powiedział, że urząd papieża jest dożywotni?
M
magis
14 lutego 2013, 17:37
Dziękuję
14 lutego 2013, 17:14
Dziękuję Ojcze Jerzy za te słowa. Nigdy nie byłam fanką Benedykta, ale teraz po jego rezygnacji, poczułam się jak owieczka, którą pasterz porzucił z niezrozumiałaych dla mnie względów. Nic nie jest dla mnie wystarczającym wytłumaczeniem takiego postepowania. Coś się zachwiało w tym co dotychczas było pewnym oparciem, a taką osobą był dla mnie dotychczas papież. No i te opinie. Wszyscy jednakowo "zachwyceni" i to budzi niepokój, bo czy już nie ma prawdy na tym świecie, czy raczej ludzie boją się pisać to co czują. Tym bardziej więc słowa Ojca przynoszą nadzieję w całym tym zamęcie, że można jeszcze spotkać jakąś bratnią duszę, która podziela moje wątpliwości.
P
pastor
14 lutego 2013, 16:54
Do Hanny, a skąd Pani wie, że decyzja Papieża to "zakwestionowanie decyzji Ducha Świętego". Czy Duch Święty nie może działać ponad konklawe? Przecież Papież wyraźnie powiedział, że to nie była pochopna decyzja, lecz rozważona przed Bogiem i rozeznana. No ale tak, niektórzy katolicy są mądrzejsi nawet od Ducha Świętego. I wiedzą, jak powinno być. Ale Duch Święty na szczęście zaskakuje i budzi z letargu.
H
Hanna
14 lutego 2013, 14:12
Podzielam wątpliwości autora. Dla mnie ta decyzja stanowi zakwestionowanie decyzji Ducha Świętego wyrażonej w głosowaniu kardynałów na konklawe. Czuję się trochę tak jakby mnie porzucił ojciec, owszem będzie inny ale ten porzucił. To także niebezpieczny precendens i nie tylko w perspektywie przyszłej polityki czy nacisków wobec papieża, to  precedens "pasterza" pozostawiającego owczarnię z powodu własnego zwątpienia i to chyba boli mnie najbardziej. 
OT
ot tak
14 lutego 2013, 13:53
...złożył rezygnację zachowując dwutygodniowy okres wypowiedzenia, a na 3 godziny przed końcem pontyfikatu odleci helikopterem... To jest troche jak z Mrożka niestety...
J
Jacek
14 lutego 2013, 13:33
[url]http://translate.google.pl/translate?sl=en&tl=pl&js=n&prev=_t&hl=pl&ie=UTF-8&eotf=1&u=http%3A%2F%2Fitccs.org%2F&act=url[/url]
Jadwiga Krywult
14 lutego 2013, 13:32
[url]http://www.opoka.org.pl/biblioteka/P/PR/idziemy201307_Benedykt.html[/url]
Jadwiga Krywult
14 lutego 2013, 13:09
Nie zawsze tak było, że biskup ma obowiązek złożyć rezygnację w wieku 75 lat, a katolicy przyjmują składanie rezygnacji jako normalne.
K
kate
14 lutego 2013, 12:41
Całkowicie się z ks. Sermakiem zgadzam. Decyzja Benedykta XVI nie jest jednoznaczna i więcej znaków zapytania stawia niż rozstrzyga definitywnie. Można ją będzie dopiero po niedługim czasie zweryfikować, ale tylko w odniesieniu do dobra Kościoła jako całości. Bo o Kościół tu chodzi, o przekaz wiary, o przyszłość chrześcijaństwa, a nie o samego Benedykta XVI!