Rzadko spowiadamy się z grzechu przeciwko przyrodzie

(fot. unsplash.com)

Piękno przyrody nabiera w wakacje szczególnego znaczenia, ale gdy przed kilkoma miesiącami jezuici dowiedzieli się, że troska o przyrodę będzie jednym z ich najważniejszych zadań na najbliższe dziesięć lat, przyjęli to z odrobiną konsternacji.

Zgodnie z listem Ojca Generała mamy podjąć z różnymi środowiskami współpracę w trosce o wspólny dom, jakim jest dla nas wszystkich środowisko naturalne. A wcześniej mamy się "ekologicznie" nawrócić. O co chodzi z tą ekologią? - pytaliśmy przełożonych. Czym ma być ta troska o Stworzenie? Czy nie jest to tylko ideologia? Przecież temat segregacji śmieci i szanowania trawników nie ma nic wspólnego z duchowością - mówili niektórzy jezuici zawiedzeni tym, że nie wskazano w tak ważnym programowym dokumencie na istotniejsze zadania, na przykład na konieczność troski o rodzinę. Dlaczego nie wspomniano o obronie wiary katolickiej - pytają świeccy znawcy historii zakonu - i dlaczego walka z sekularyzacją nie stała się jednym z najważniejszych zadań apostolskiej działalności jezuitów?

Sekularyzacja i apostolskie zadania powierzone jezuitom

W tegorocznym dokumencie o preferencjach apostolskich jezuitów jest mowa o zsekularyzowanym świecie, ale mówi się o nim pozytywnie. Generał jezuitów, o. Arturo Sosa SJ, który odwiedził Polskę w maju tego roku, wyjaśnił nam, że "sekularyzacja nie jest dla nas zagrożeniem lecz pozytywnym wyzwaniem, które tworzy nowe szanse. A to dlatego, że bycie chrześcijaninem w zsekularyzowanym świecie zakłada osobisty wybór. Nie wypływa jedynie z faktu, że mieszka się w katolickim kraju lub wyrosło się z chrześcijańskiej kultury" (Warszawa, 16.05.2019).

DEON.PL POLECA

W tym kontekście wskazywanie drogi do Boga (preferencja 1) i towarzyszenie ubogim (preferencja 2) oraz młodym (preferencja 3) w budowaniu przyszłości pełnej nadziei, nabiera głębszego sensu. Ta nadzieja byłaby mrzonką, gdybyśmy zostawili przyszłym pokoleniom zdewastowaną Ziemię.

Czy jezuici pomogą uratować Ziemię?

Mówiąc o czwartej, tzw. ekologicznej preferencji, o Ziemi wyniszczanej przez człowieka i o konieczności odejścia od konsumpcjonizmu jako stylu życia, zadał nam Generał pytanie: "Jak możemy wraz z innymi wypracować alternatywne modele życia?" Wspomniany dokument o preferencjach zachęca do wyjścia z indywidualizmu i bezczynności, do zmiany życiowych przyzwyczajeń, do współpracy w trosce o tych, którzy przyjdą po nas.

Troska jedynie o obecną chwilę i o własny dom przybiera nieraz formy karykaturalne. W obrębie murów, w których mieszkamy, tworzymy sobie miłe i wygodne gniazdo wyrzucając poza mur to co przeterminowane, niepotrzebne, niemodne, niepasujące do nowych mebli. Wokół nas rosną góry zbędnych rzeczy, których nikt nigdy nie będzie podziwiał.

Rzadko spowiadamy się z grzechów przeciwko przyrodzie, a przecież chcielibyśmy spędzić wakacje w miejscu, gdzie nikt nam nie śmieci, gdzie kominy nie smrodzą, a filet z kurczaka nie smakuje jakby był zrobiony z masy papierowej. Szukamy zdrowego powietrza i krajobrazów nie pociętych asfaltowymi drogami. Coraz trudniej znaleźć miejsca, które zachwycają i karmią ducha.

Przyzwyczailiśmy się brać

Duchowy wymiar ekologii możemy lepiej zrozumieć, gdy odwołamy się do naszych zmysłów: wzroku, węchu, dotyku, słuchu i smaku. To one pozwalają nam doświadczyć radości płynącej z kontaktu ze światem, który Bóg stworzył specjalnie dla nas. W soczystej zieleni drzew, w zapachu kwiatów i w szumie strumyka, w smaku świeżych owoców i w miłym podmuchu wiatru w ciepły letni wieczór, odkrywamy hojność kochającego nas Stwórcy. Zmysły są pomostem łączącym nasz umysł z Bogiem ukrytym w harmonii natury. Gdy tę harmonię niszczymy, nasze zmysły dostarczają nam dawkę zgiełku, smrodu i brzydoty. Otaczający nas świat traci wówczas smak. Całe nasze życie staje się niestrawne. Jeśli nie zatroszczymy się o naturę, nie będziemy mieli dokąd uciec, gdzie schronić się przed konsekwencjami naszego grzechu przeciw naturze.

Przyroda jest miejscem, z którego przyzwyczailiśmy się brać i nic w zamian nie dawać. To że nie kosztuje nas świeże powietrze, że nie musimy płacić za bajeczny widok i bać się, że ktoś nas ścignie za nielegalne słuchanie śpiewu ptaków, nie oznacza, że przyrodzie nic się od nas nie należy. Jeśli poświęcamy w tygodniu jakiś czas dla zdrowia korzystając z dobrodziejstw natury, poświęćmy choćby kilka godzin w miesiącu na troskę o środowisko naturalne, zmieńmy nasze nawyki, nie plądrujmy i nie niszczmy, przekonani w swojej zuchwałości, że możemy wyprodukować lepszą wersję Stworzenia.

Wojciech Żmudziński SJ - przez 21 lat kierował placówką doskonalenia nauczycieli Centrum Arrupe, a w latach 2002-2007 był dyrektorem Gimnazjum i Liceum Jezuitów w Gdyni. Obecnie pracuje w Kurii Prowincji Wielkopolsko-Mazowieckiej Towarzystwa Jezusowego

socjusz przełożonego Prowincji Wielko­polsko-Mazowieckiej Towarzystwa Jezusowego, współpracownik portalu DEON.pl oraz Jezuici.pl. Opublikował między innymi: Niebo jest w nas; Miłość większa od wiary; Pogromcy zamętu; Ro­dzice dodający skrzydeł

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Rzadko spowiadamy się z grzechu przeciwko przyrodzie
Komentarze (19)
BB
Bronisław Bartusiak
8 sierpnia 2019, 23:17
Myślę, że trzeba coś dodać. Otóż nieufność czy krytycyzm wobec ekologii bierze się z całej masy ideologicznego śmiecia powiązanego z ochroną przyrody, kontekstu, świadomości głębokiego związku człowieka z naturą itd.W dodatku encyklika ekologiczna papieża Franciszka dla wielu osób słusznie nieufnych lub otwarcie krytycznych wobec jego pontyfikatu dodatkowo pogrążyła ekologię. W ten sposób wylewa się dziecko z kąpielą. Wystarczy sobie przypomnieć postać św  Franciszka z Asyżu i franciszkańską duchowość czy wymiar kosmiczny w antropologii Ojców Kościoła, żeby zobaczyć jak mocno troska o świat jest wpisana w światopogląd chrześcijan. A to dopiero początek. PS Czy taka jednoznacznie negatywne reakcje w wielu dyskusyjnych kwestiach nie pokazują m. in. słabej znajomości swojej wiary? 
Oriana Bianka
8 sierpnia 2019, 10:01
@Karolu, Dobrze, że Pan podjął dyskusję. Chyba zbyt mało mówiło się w naszych kościołach o potrzebie dbania o środowisko. A przecież nadmierna konsumpcja to grzech obżarstwa (nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu), a nadmierne eksploatowanie bogactw naturalnych wynika z innego grzechu - chciwości. Jeżeli zniszczymy naszą planetę, to przyszłe pokolenia nie będą miały gdzie żyć, doprowadzimy do zagłady ludzkości, a to jest grzech przeciwko przykazaniu: "nie zabijaj".
BB
Bronisław Bartusiak
7 sierpnia 2019, 14:06
Zgadzam się, @Oriana. Odpowiednia relacja do środowiska jest częścią integralnie rozumianej wiary. Jeśli nie zachwyca nas ten Boży dar  jeśli nie jesteśmy też wdzięczni za korzyści, a nawet niszczymy je, żeby więcej "żreć"  skonsultować - to znaczy, że w naszej relacji z Bogiem jest coś bardzo nie w porządku. Warto przymnieć głębokie relacje niektórych świętych z dzikimi zwierzętami.
BB
Bronisław Bartusiak
7 sierpnia 2019, 14:07
Errata. Zamiast "skonsultować" powinno być "konsumować" .
BB
Bronisław Bartusiak
8 sierpnia 2019, 03:08
Poproszę o polemiki. W czym nie mam racji  
Oriana Bianka
8 sierpnia 2019, 11:44
Chyba nie ma chętnych do dyskusji. Minusami nie ma się co przejmować, punktowanie na Deonie nie jest należycie zabezpieczone i trolle nabijają nieskończoną ilość minusów, jedna osoba może ich nabić setki w jednej chwili. Działają tu trolle piszące na zamówienie określonych opcji, jeśli zadano im, że troska o środowisko jest niezgodna z ich propagandą, to minusuja.
BB
Bronisław Bartusiak
8 sierpnia 2019, 17:45
Dziękuję za informację :).
M
Maciej
6 sierpnia 2019, 00:34
A skąd to ksiądz wie? Jakieś statystyki są w tej materii prowadzone? Jeśli tak, to znaczy, że chyba coś duchowni nas bałamuncą w tą tejemnicą spowiedzi.
Oriana Bianka
5 sierpnia 2019, 21:35
O przyrodę powinniśmy się troszczyć tak jak o wszystkie dary otrzymane od Boga. Jeśli zniszczymy planetę, to przyszłe pokolenia nie będą miały gdzie żyć. Czyż to nie jest grzech przeciwko przykazaniu: "nie zabijaj"? Myślę, że tak.
BB
Bronisław Bartusiak
7 sierpnia 2019, 14:05
Zgadzam się. Odpowiednia relacja do środowiska jest częścią integralnie rozumianej wiary. Jeśli nie zachwyca nas ten Boży dar  jeśli nie jesteśmy też wdzięczni za korzyści, a nawet niszczymy je, żeby więcej "żreć"  skonsultować - to znaczy, że w naszej relacji z Bogiem jest coś bardzo nie w porządku. Warto przymnieć głębokie relacje niektórych świętych z dzikimi zwierzętami.
BB
Bronisław Bartusiak
8 sierpnia 2019, 03:07
A może oprócz minusów jakąś polemika  
Patryk Gliński
5 sierpnia 2019, 20:08
nawrócenie ekologiczne - pal licho z potępieniem wiecznej duszy, byleby tylko nie zanieszczyczać planety, która kiedyś przestanie isnieć. #logikajezuity
MR
Maciej Roszkowski
6 sierpnia 2019, 18:11
Pal licho środowisko w którym żyjemy, wymordujemy wszystkie zwierzęta, wytniemy wszystkie lasy, zatrujemy powietrze wody i glebę. Przecież mamy czynić Ziemię sobie poddaną, a dusza jest najważniejsza. Tylko  w kim ta dusza będzie śyć?
MR
Maciej Roszkowski
6 sierpnia 2019, 18:11
oczywiście - żyć.
BB
Bronisław Bartusiak
7 sierpnia 2019, 14:00
Tu się nie zgodzę. Prawidłowa relacja do przyrody, do całego kosmosu, jest częścią traktowanej integralnie wiary.
AC
Artur Conan-Doyle
5 sierpnia 2019, 20:02
A może Jezuici zajmą się swoją główną misją czyli nawracaniem grzesznego świata na Chrystusa i zwalczaniem fałszywych doktryn i bożków, bo zdaje się do tego zostali powołani. No ale jeśli Ignacio Loyole zastąpił nijaki Pedro Aruppe (komunista, wychowanek marksistowskiego premiera Hiszpanii Juana Negrina-agenta NKWD i zbrodniarza wojennego) to rzeczywiść religia ekologii jest ważniejsza niż religia Chrystusa. Jednym słowem wstyd.
JK
Jerzy Komorowski
10 sierpnia 2019, 06:33
Juan Negrin w.g cioci wikipedii był wykładowcą patologii na uniwersytecie, na którym o. Aruppe studiował medycynę. Może pan coś więcej więcej wie o związkach o. Aruppe z Juanem Negrin, jednak studiowanie na tej samej uczelni, gdzie ktoś jest wykładowcą nie oznacza tego co poan napisał.
MR
Maciej Roszkowski
5 sierpnia 2019, 15:47
Byci9e najwyżej rozwiniętymi stworzeniami  nakazuje odpowiedzialność
Piotr Stanibor
5 sierpnia 2019, 12:37
Dlaczego katolicy po macoszemu traktują grzechy przeciwko przyrodzie? Ogółem kwestia ekologii w katolickiej ocenie moralności zajmuje miejsce bardzo odległe, gdzieś pomiędzy przeklinaniem, a nadużywaniem słodyczy. Skąd to się bierze? Wyodrębnijmy dwa źródła: 1) formacja przeciętnego katolika 2) esencja, czyli doktryna i oficjalne dokumenty. 1) Publikowane rachunki sumienia, treści kazań, pytania spowiedników, tematy poruszane na katechezie, przygotowanie do komunii, do bierzmowania, do małżeństwa, treść prasy katolickiej. Oczywiście gdzieś tam wątki przyrodnicze, ekologiczne, troski o dobro wspólne nieśmiało się przewijają, ale zobaczmy proporcje. 2) Katolicyzm pomimo SWII dalej stoi na duchu 19 wiecznej teologii moralnej, która w między czasie przetrawiła augustynizm, tomizm, rygoryzm i epoki "papieży imperialnych", dziedzictwa Piusów. Najpierw grzechy przeciwko Bogu, przeciwko świętej wierze, potem przeciwko ciału gdzie dodatkowo wykroczenia przeciwko rygorystycznej etyce seksualnej, uleganie pożądliwości, zmysłowości zajmują szczególne miejsce, a inne kwestie siłą rzeczy gdzieś bardziej na końcu. Katowanie zwierząt musi ustąpić kwestii obecności na mszach, bicie dzieci uleganiu horoskopom, spoliczkowanie współmałżonka masturbacji i tak dalej. Kiedyś było jeszcze "gorzej", wystarczy zobaczyć jak niemalże na sposób fetyszu podchodzono do drobiazgowego przestrzegania - wówczas dość dotkliwych - postów i jak wysoką rangę zajmowały w ocenie prowadzenia moralnego trybu życia. Ile godzin przed komunią można jeść i pić, co można jeść i pić, czy posiłek w nocy należy już / jeszcze do piątku, czy piwo to napój / "danie" postne, czy do kościoła na czczo. A pies na łańcuchu, nadużywanie alkoholu, przemoc domowa? Kwestie mniej istotne. Owieczki same sobie tego nie wymyślały.