"Segregacja płci" przyszłością edukacji?

Grzegorz Dobroczyński SJ

Nie jest przypadkiem, że szkoły dostarczające światowych elit intelektualnych, liderów są w większości szkołami jednopłciowymi jak m.in. słynne Eton, Harrow Hill, Rugby czy szkoły Opus Dei. Zdaniem prof. Nalaskowskiego trend do powrotu na szerszą skale do tego kształcenia jest nieuchronny.

Redagowanie kwartalnika to trudny dylemat wyboru z dużym wyprzedzeniem tematyki odpowiadającej potrzebom czytelnika. Pismo Pastores w pierwszym tegorocznym wydaniu dało dowód, że można celnie trafić nawet w pole problematyki bieżącej. I choć jest ono poświęcone formacji kapłanów to jednak zgłębianie tematów zebranych wokół haseł: kobiet-mężczyzna-wspólnota będzie użyteczne dla szerszego grona odbiorców.

Czytelnik  zwróci szczególną uwagę na teksty o ideologii gender i o tym czy kościół może bronić homoseksualistów skoro aktywiści gejowscy widzą w nim wroga. Z zaciekawieniem sprawdzi, co kryje się za tytułami: "ABC współpracy księży z kobietami" albo "Wujek-ksiądz, czyli o duszpasterzu wśród rodzin". Z uwagą prześledzi artykuły o celibacie, biblijnej perspektywy tożsamości kobiety i mężczyzny, przyjaźni. Ponieważ nie da się na antenie omówić każdego z nich, za próbkę całości  wybrałem tekst prof. Aleksandra Nalaskowskiego, "Szkoły jednopłciowe - powrót do intymności kształcenia."

W polskim systemie szkolnictwa koedukacja jest nienaruszalnym dogmatem i pojedyncze szkoły tylko dla dziewcząt lub dla chłopców, dla przeciętnego Polaka jawią się jak zabytek z odległej epoki. Jednakże - zauważa autor - w wielu dziedzinach życia widać powroty do czegoś, co ceniono kiedyś. W latach 90-tych odkryto polską kuchnię z "chłopskim jadłem", smalec, pierogi i żur. Żaden z tych specjałów nie był nowy lecz kulinarna moda reagowała na inwazję McDonalda, kuchni włoskiej czy chińskiej.

Podobnie, edukacja zróżnicowana jest reakcją na deintymizację życia, na to, że - jak pisze toruński profesor - płciowość stała się przedmiotem kłótni. Wypełzła na ulice w postaci parad homoseksualnych czy "marszu szmat", jednocześnie prowokując manifestacje rodzin heteroseksualnych i agresję siłowych ugrupowań przypisywanych prawicy politycznej" (s. 74). Edukacja osobno dla dziewcząt i dla chłopców - uważa autor pozbawiona jest rywalizacji i działań koncyliacyjnych między grupami.

Skupia się na wyraźnie sprecyzowanym oddziaływaniu - innym dla każdej z płci. Metodyka wcale nie petryfikuje poglądu, że "chłopcy to lotnicy a dziewczynki to kelnerki". Wykorzystuje natomiast istotne, potwierdzone naukowo różnice w tempie, głębokości i adekwatności przyjmowania informacji.

Nie jest przypadkiem, że szkoły dostarczające światowych elit intelektualnych, liderów są w większości szkołami jednopłciowymi jak m.in. słynne Eton, Harrow Hill, Rugby czy szkoły Opus Dei. Zdaniem prof. Nalaskowskiego trend do powrotu na szerszą skale do tego kształcenia jest nieuchronny. Kwestią otwartą pozostaje, w którym pokoleniu się to stanie.

--------------------------------------------------------
Felietony Grzegorza Dobroczyńskiego SJ można usłyszeć w każdą niedzielę w programie Familijna Jedynka w Programie 1 Polskiego Radia.
Grzegorz Dobroczyński SJ - doktor teologii, analityk mediów, od 1991 r. stały współpracownik redakcji katolickich w Polskim Radiu (4 lata jako red. nacz.) i TVP, komentator pielgrzymek Jana Pawła II od 1983 roku (współpraca z ZDF w czasie drugiej pielgrzymki do Polski), obecnie nauczyciel religii w Gimnazjum i Liceum Akademickim w Toruniu.
Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

"Segregacja płci" przyszłością edukacji?
Komentarze (13)
S
Słaba
12 marca 2014, 13:41
Ja sobie nie wyobrażam, żebym miała uczyć się w liceum wyłącznie żeńskim. Kontakty dyskusje, wspólne przedsięwzięcia z kolegami były dla mnie, w tym wieku. bardzo rozwijające. Inna rzecz, że stanowiliśmy "zgraną" klasę... Problemem jest wg. mnie co innego - to, że system kształcenia na poziomie wyższych uczelni i studiów doktoranckich koliduje, w przypadku kobiet, z najlepszym wiekiem na założenie rodziny. Być może lepszy byłby dla nich system nauki w póżniejszym wieku, lub rozłożonej na dłuższy czas, ale nie bardzo to sobie wyobrażam w obecnym świecie... Tyle, że nie o tym jest artykuł.
A
Agata
12 marca 2014, 13:49
a ja myślałam o oddzielnych klasach dla dziewczynek i chłopców od podstawówki do liceum. Wydaje mi się, że nierówny rozwój emocjonalny i hormonalny dziewczynek i chłopców sprzyja napięciom w klasie, powoduje jeszcze większe rozproszenie uwagi. Co niestety odbja się na ocenach jednych i drugich. Obie płcie mogły by się swobodnie spotykać na przerwach i w czasie rekreacji. W liceum dojrzewanie zdecydowanie wyhamowuje i łatwiej budowac współpracę. No ale w tej chwili to mrzonki, wiodąca metoda to gender - unifikacja płci
JW
Judyt WOjująca
12 marca 2014, 10:56
Edukacja osobno dla dziewczynek i chlopcow pozwala jednej i drugiej grupie wydobyc to co w nich najlepsze. Wcale nie jest tak ze dziewczynki sa tamindoktrynowane na kobiece aktywnosci a chlopcy na meskie. Wrecz przeciwnie - pozwala sie rozwijac ich cechy wrodzone, ale w sposob odpowiedni dla ich plci, co w praktyce oznacza, ze dziewczynki ucza sie matematyki w sposob dla nich najbardziej owocny, co przeklada sie na wyniki - maja szanse stac sie o wiele lepsze niz kolezanki nauczane standardowo w szkoalch koedukacyjnych. I podobnie z chlopcami - jak ktorys ma talent do gotowania to gotuje, ale nauka przebiega w sposob meski. Tak oto w duzym uogolnieniu to wyglada. W tych szkoalch uczy sie szacunku do plci przeciwnej. Zminimalizowana jest rywalizacja pomiedzyplciowa, jak i ta dotyczaca kwestii "moj chlopak" " moja dziewczyna" . Dzieciaki maja czas zeby naprawde sie edukowac, rozwijac, a nie stroic i puszyc. Wszystkie inne sprawy po szkole. Dziewczynki w swoim towarzystwie i chlopcy w swoim czuja sie pewniej, mniej wstydza sie wykonywania penych rzeczy, staja sie pewniejsi siebie. np dziwczynki swobodniej czuja sie na lekcjach wf, a chlopcy chetniej spiewaja i udzielaja sie "artystycznie". I w ten sposob ksztaltowane sa silne osobowosci, kore kiedy dojrzeja odnajduja sie tez wlasciwie w stosunkach damsko-meskich, ktore moga wtedy oparte byc na prawdziwym szacunku. Nie bojmy sie tego :). Z tego co slyszalam w naszej szkole (Sternik Krakowski) rodzice mniej chetni eposylaja dziewczynki do szkoly dla dziewczynek bo boja sie ze wyrosna jakies zastraszone dziwadla - WRECZ PRZECIWNIE - dajecie corkom szanse na zbudowanie swojej kobiecosci w najlepszej wersji !! Jak to jest - to chlopcy moga sie dobrze rozwijac w swoim towarzystwie, a dziewczynki nie? Obie plcie potrzebuja siebie, ale potrzebuja takze swoich odrebnych swiatow, zeby ta plciowosc budowac,a  pozniej nawzajem sobie ofiarowac.
Janusz Brodowski
12 marca 2014, 09:12
Niewspółmiernie wysoki udział w elitach absolwentów wymienionych szkół nie jest związany z jakością kształcenia tylko z nieformalnymi związkami rodzin, które posyłają swoje dzieci do tych szkół.  Przywódcy i geniusze w zdecydowanej większości nie kończyli elitarnych szkół. Elitarne szkoły sprzyjają tworzeniu kast, co widać wyraźnie w społeczeństwie brytyjskim. Niby demokracja, a w fabryce robotnik w stołówce nie przysiądzie się do stołu managera.
S
Słaba
12 marca 2014, 13:39
A w Polsce manager nie będzie jadł w stołówce... ;-) Myślę, że oprócz powiązań rodzinnych, sporą  rolę w byciu "na topie" gra także bogactwo. Nic to jednak nie mówi na temat koedukacji.
MR
Maciej Roszkowski
11 marca 2014, 20:56
Segregacja to nie najlepsze określenie. W dydaktyce mówi się o kształceniu zróżnicowanym. Jego skuteczność znacznie przwyższa skuteczność koedukacji wprowadzonej ze względów ideologicznych.
OM
ośmieszenie mężczyzn
10 marca 2014, 10:43
Co na to prawdziwi mężczyźni ? Ojcowie i kandydaci na ojców ? Czy chcą by ich dziecko było eksperymentem w przedszkolu ? Za moich czasów to chłopcy wstydziliby bawić się lalkami w przedszkolu.
A
AP
9 marca 2014, 18:09
Bardzo miło wspominam koleżanki ze szkoły, ale gdybym mógł wybrać i uczyć się ponownie ;-) to zdecydowanie w szkole jednopłciowej.
A
Anna
9 marca 2014, 15:37
Okazuje sie ,ze to wcale nie przeżytek...W jednej szkole, w  odrebnych klasach dla dziewcząt i chłopców można potwierdzić pogląd, o innym tempie,głębokości i adekwatnosci przyswajania informacji, w tym z matmetyki i fizyki ,co nie zanczy ,ze ktoś jest tu jest gorszy lub lepszy oraz wyraźnie widonczne różnice związane  z rozwojem i stylem pracy i osiaganymi wynikami.
A
Akiro
9 marca 2014, 15:17
I co, dla chłopców matematyka i fizyka a dla dziewczynek szydełkowanie ("zajęcia techniczne", żeby lepiej brzmiało) i gotowanie ("technologia żywienia")?
NZ
naukowcy zboczeńcy jawni
9 marca 2014, 14:48
Money obu bliźniaków poddawał swoim eksperymentom, w których nie brali udziału ich rodzice. W 1972 ogłosił, że udało się zmienić płeć, a swoją pracą pochwalił się w publikacjach. Wydał książkę „Man & Woman, Boy & Girl” (1972), napisaną z psychiatrą Anke A. Ehrhardt. Potem historię Bruce’a opisał raz jeszcze z Patricią Tucker w „Sexual Signatures” (1976). Przez ponad 20 lat odkrycia Money były akceptowane przez ekspertów zajmujących się tematem. W 1997 r. prawdę odkrył Dr Milton Diamond, który opublikował ją w “Archives of Pediatrics and Adolescent Medicine”. Jak czytamy w artykule opublikowanym w „Reason”, aby wymusić akceptację nowej płci, podczas swojej „terapii” Money zmuszał 6-letniego Bruce’a i jego brata Briana, do odgrywania aktów kopulacji w różnych pozycjach. Zadawał im pytania związane z seksem, pokazywał fotografie (rodząca kobieta, pary uprawiające seks), które były szokujące dla dziecka, upierał się, że małe dziecko musi znać dokładnie różnice pomiędzy męskimi i żeńskimi narządami rodnymi.  
A
Arth
9 marca 2014, 14:41
Wiadomo, że w niektórych przypadkach, oddzielne nauczanie chłopców i dziewczynek przynosi znacznie lepsze rezultaty. Przydałyby się jednak jakieś rzetelne badania na ten temat. Ale w dobie skrajnego feminizmu i gender, trudno o niezależność naukową. Autorzy takich bań byliby narażeni na ideologiczne ataki.
NP
nie poprawiać Boga
9 marca 2014, 14:41
John Money  ameryk. seksuolog podawał ze istnieje bardzo radykalne rozgraniczenie dwóch pojęć - sex  i gender Wymyślił sobie, że gender jest o wiele ważniejsze, niż sex. Sex płeć biologiczna a gender jest płcią kulturową,społeczną. Kiedy Money wygłaszał swoje koncepcje małżeństwo jego przyjaciół wzbogaciło się o bliźnięta. Akurat tuż po urodzeniu tych bliźniąt którym nadano pierwotnie imiona Brian i Brius okazało się, że ze względów medycznych trzeba było te noworodki obrzezać. Przy obrzezaniu popełniono błąd chirurgiczny i jednego z tych chłopców okaleczono radykalnie. Dziecko zostało pozbawione narządów płciowych męskich. Money wmówił rodzicom, że to nie problem. Ten tragiczny  przypadek stanowi doskonałą okazję do udowodnienia jego tez. Wmówił im, że warto, aby wychowali to dziecko, jako dziewczynkę. Skoro dziecko jest pozbawione narządów płciowych męskich to płeć biologiczna jest nieistotna, będzie się liczyło to, kim ono będzie się czuło. Rodzice rzeczywiście zaczęli wychowywać Briusa na sposób żeński, nadali mu imię Breta. Zaczęli ubierać dziecko w różowe, kolorowe sukienki dawać mu lalki i posyłać do zabawy z dziewczętami. Chłopiec od dziecka protestował  płakał, krzyczał, bronił się. Ale był przymuszany do tego typu zachowań. W w 10 lat, kiedy uświadomił sobie całą historię swojego życia i kontekst  w którym się wychowuje zaczął dążyć do tego, żeby przywrócono mu cechy męskie. Rzeczywiście zrekonstruowano chirurgicznie cechy męskie. W w  38 lat człowiek, który był deprawowany i degradowany w swojej tożsamości popełnił samobójstwo. Taka jest geneza gender i dlatego stwierdzenie, że jest to teoria, ideologia na wskroś śmiercionośna i  mimo tej tragedii nie upadła.