Ślepy zaułek "pedofilii w Kościele"

(fot. Verne Ho)

Zajmując się "oczyszczaniem" Kościoła z "pedofilii" zabrnęliśmy w ślepy zaułek, i to nie tylko w Polsce.

Sprawcy

Podejmujemy lub postulujemy podejmowanie badań, dlaczego kapłan wykorzystuje seksualnie. Chcemy wiedzieć, czy istnieje zależność pomiędzy "pedofilią" a celibatem i homoseksualizmem duchownych lub jakimiś innymi charakterystycznymi cechami księży. Robimy lub zapowiadamy statystyki i raporty, zaznaczamy na mapie miejsca występowania tego przestępstwa. Wprowadzamy "politykę zero tolerancji", wyrzucamy sprawców ze stanu duchownego a nawet zastanawiamy się, czy nie należałoby ich ekskomunikować. To dla tej grupy sprawców postuluje się powołanie specjalnej komisji ekspertów badającej zjawisko. Zdiagnozowaliśmy, że spory udział w ułatwianiu tego przestępczego zjawiska ma uprzywilejowanie pozycji i roli kapłana w środowisku.

Tak, to wszystko ma swoje uzasadnienie i jest potrzebne, ale bez szerszego podejścia do zjawiska wykorzystywania seksualnego w społeczeństwie, bez rozpoznania jego społecznej skali i ewolucji form, bez systematycznego zbierania spójnych danych porównawczych, bez obowiązkowych programów prewencyjnych w instytucjach i programów resocjalizacyjnych dla wszystkich sprawców, osiągniemy jedynie zmniejszenie odsetka sprawców wśród duchownych i będziemy się tym szczycić. Ale czy zmniejszymy ilość sprawców wykorzystania seksualnego w Kościele rozumianym jako lud Boży? Czy zmniejszymy ilość sprawców w społeczeństwie? Twierdzę, że nie.

DEON.PL POLECA

"Oczyszczając" Kościół z "pedofilii" wśród kleru, znów traktujemy Kościół jako korporację księży i biskupów, zapominając o całej reszcie Ludu Bożego. Likwidując niektóre skutki klerykalizmu, faktycznie go wzmacniamy przez podejście "kastowe". Wzmacniamy wizję Kościoła jako instytucji nieskazitelnej, w której nie ma miejsca dla grzesznika. Oczywiście, trzeba zrobić wszystko, aby kapłan, siostra zakonna, katecheta i inni "funkcyjni" Kościoła nie krzywdzili dzieci, ale trzeba także robić wszystko, aby dzieci Boże nie były krzywdzone w jakimkolwiek innym środowisku.

Ofiary

"Kastowe" podejście mamy również do ofiar. Ma ono miejsce w ujawnianiu, zadość czynieniu oraz w prewencji. Uwaga Kościoła instytucjonalnego i opinii społecznej skupiona jest na ofiarach księży. To tymi ofiarami mamy się zajmować, je przepraszać, im zadośćuczynić także finansowo. Budując prewencję myślimy o tym, aby kapłan więcej nie krzywdził osoby małoletniej.

Tak, to wszystko jest konieczne, ale gdy zajmujemy się tylko jedną grupą ofiar, to co z pozostałymi? Kto przeprosi, kto pomoże i zadośćuczyni ofiarom innych sprawców pozarodzinnych? Kto pomoże i naprawi krzywdy wyrządzane w domach, gdzie dzieją się dramaty. Paradoksalnie stwarzamy system, w którym mamy "lepsze" i "gorsze" ofiary. Bez systemowej pomocy wszystkim pokrzywdzonym, bez ogólnospołecznej strategii prewencji jedynie się uspokoimy, że "coś" zrobiliśmy w Kościele, czy z Kościołem. Będziemy mieli poczucie dobrze spełnionego obowiązku, ale zapłacą za to inni pokrzywdzeni. Zapłacą wykluczeniem i jeszcze większą samotnością.

My

Oczekujemy, że to biskupi i inni przełożeni kościelni powinni przeprosić nie tylko za grzechy kapłanów - sprawców, lecz także za własne zaniedbania i błędy. Oczekujemy od nich jednoznacznych działań. Tak, słusznie oczekujemy, żeby świadomość i działania biskupów uległy zmianie. Mamy takich biskupów i innych przełożonych kościelnych, jakie mamy społeczeństwo. Czy naprawdę sądzimy, że gdyby biskupi rozliczyli się z własnych zaniedbań i błędów i je naprawili, to nagle wykorzystywanie seksualne w Kościele i społeczeństwie spadłoby znacząco? Nie przypuszczam, by takie myślenie znalazło potwierdzenie w faktach. Ale zapewne uspokoilibyśmy się, że to "oni", od których słusznie wymagamy więcej, oczyścili się.

Jeśli wszyscy nie zrobimy rachunku sumienia uświadamiając sobie, gdzie nie zareagowaliśmy prawidłowo na krzywdę, która działa się obok, a której nie chcieliśmy zobaczyć, bo to "nie nasza sprawa"; jeśli nie zmienimy postępowania i nie zatroszczymy się wszyscy - każdy i każda z nas w swoim otoczeniu - o bezpieczeństwo dzieci, to nawet wymiana całego episkopatu i wyższych przełożonych zakonnych nie spowoduje zmniejszenia skali krzywdzenia dzieci. I dalej będziemy rozumieć, że Kościół to "oni", od których możemy wymagać jako od "wybranych". Nie "ja", nie "my" - to "oni". Czy nie jest to dalej klerykalizm pod zmienionym szyldem?

Brniemy w ślepy zaułek i mam nadzieję, że z niego wyjdziemy, nie szukając szybkich rozwiązań pod presją, ale zgodnie z zasadą rozeznawania poprzedzonego postem i modlitwą, aby to, co podejmiemy nie było znowu klerykalne, ale ewangeliczne.

Czytaj też: Zacznijmy chronić dzieci. Wołanie o głos rozsądku »

Ewa Kusz - psycholog, seksuolog, terapeutka, wicedyrektor Centrum Ochrony Dziecka przy Akademii Ignatianum w Krakowie. Należy do Stowarzyszenia Psychologów Chrześcijańskich, prowadzi gabinet psychologiczny w Katowicach, jest biegłym sądowym sądu okręgowego w Gliwicach

Psychoterapeutka, biegły sądowy, zastępca dyrektora Centrum Ochrony Dziecka przy Akademii Ignatianum w Krakowie

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Ślepy zaułek "pedofilii w Kościele"
Komentarze (21)
Oriana Bianka
1 grudnia 2018, 09:41
@WDR Czas dorosnąć i nie zachowywać się, jak małe dziecko: gdy mama zwraca uwagę, że Antek ma brudne ręce i powinien je umyć, Antek mówi: " ale Piotruś też ma brudne ręce." Argument usprawiedliwiający pedofilię wśród duchownych, tym że pedofile są też wśród nauczycieli i chórzystów, jest tak samo dziecinny. Pedofilia jest przestępstwem i wszyscy sprawcy powinni być osądzeni i ukarani. Troszczyć należy się przede wszystkim o ofiary - dzieciom należy zapewnić bezpieczeństwo, aby nikt ich nie krzywdził, a ofiarom dać wsparcie nas wszystkich, zapewnić pomoc psychologiczną i materialną. Słynny pedofil - dyrygent chóru z Poznania został zresztą osądzony i skazany na karę więzienia, zmarł bo był bardzo chory.
WDR .
1 grudnia 2018, 03:27
Oczywistości. Pisłem o tym kilka razy np. skala tego co było w polskich szkołach trudna nawet do oszacowania. Ile razy, aby komuś nie "niszczyć życia" zwalniało się go i wszystko rozchodziło się po kościach? Skoro nawet w wielkim mieście (Poznań) było to możliwe: patrz chór.
Oriana Bianka
1 grudnia 2018, 16:03
"Ile razy, aby komuś nie "niszczyć życia" zwalniało się go i wszystko rozchodziło się po kościach?" Jeśli znasz takie przypadki, to powinieneś zgłosić je do prokurastury, aby nie dopuścić do krzywdzenia kolejnych dzieci.
29 listopada 2018, 10:27
Oto kolejny artykuł z cyklu plucia na Kościół. A kto ma przeprosić za pedofilów z innych kręgów? Przecież jest ich wielokrotnie więcej! I co? I nic... Co zrobiły władze tych "innych" kręgów? Ale autorka woli "klepać" najbardziej "hałaśliwy" wątek. Co tam, że olbrzymia większość kapłanów jest niewinna, ale niech się kajają za innych. Pani Ewo nie ma czegoś takiego jak odpowiedzialność za cudze grzechy. Nietaktem jest też jak to robią komentuj ący łapanie kogoś za "słówka". Pani Ewo dlaczego w artykule nie ma danych na temat ilości kapłanów fałszywie oskarżonych? Czy ktoś słyszał o przypadku publicznego ich przeproszenia? Nawet pierwszy prasowo rozdmuchany przypadek, który okazał się fałszywym oskarżeniem, nie doczkał się przeprosin, a kapłan ma złamane życie. Tego "moraliści", którzy tylko potrafią ślepo wytykać, niestety nie widzą... Smutne, a przygrywkę do tego robi DEON, okropne. Św. Ignacy Loyola w grobie się przewraca.
Oriana Bianka
29 listopada 2018, 12:54
Winni są również ci, którzy wiedzieli, że inny ksiądz molestuje, a nie ostrzegali i nie zgłaszali tego do prokuratury. Księżom powinno najbardziej zależec, aby wyeliminować z ich środowiska pedofilów.
Oriana Bianka
29 listopada 2018, 13:24
Jeżeli księża zaangażuja sie w walkę z pedofilia i innymi formami przestępstw seksualnych, to będzie łatwiej ograniczyc to zjawisko i zapewnic bezpieczeństwo dzieciom i innym potencjalnym ofiarom (np. siostrom zakonnym). Księżom łatwiej jest zauważyć, co wyprawia inny ksiądz. Jeżeli docieraja do nich informacje o molestowaniu dzieci w innym środowisku, np. w rodzinie, to też powinni to zgłaszać.
30 listopada 2018, 17:12
Bardzo proszę mój komentarz przeczytać ze zrozumieniem i nie imputować mi poglądów i opinii, których nie podzielam. Gdzie napisałem, że nie należy takich przypadków zgłaszać do prokuratury? Proszę wskazać fragment, w którym sprzeciwiam się eliminacji duchownych pedofilów czy homoseksualistów? Powyższy artykuł sugeruje, że najwięcej przypadków pedofilii jest w Kościele (milcząc na temat innych grup, a dane statystyczne dla takiego stanowiska są miażdżące). Po drugie wmawia, że w Kościele nic w tej sprawie się nie robi, a to jest wierutne kłamstwo. Tylko, że DEON o tym milczy i to jest manipulacja. Szkoda...
Ewa Zawadzka
27 listopada 2018, 16:39
Problem pedofilii w Kościele jest nieporównywalny z żadnym innym środowiskiem. Jeśli dzieci molestował jakiś nauczyciel, murarz czy prawnik (nie wiem czemu akurat te środowiska wskazuje się w dyskusjach) to dostaje najczęściej dożywotni zakaz pracy z dziećmi i odpowiedni do przecinienia wyrok sądowy, a jedyne przeniesienie którego może się spodziewać to ZK. Tu państwo działa sprawnie. Nauczyciele, murarze czy prawnicy nie muszą nikogo przepraszać na czyny swoich wspólpracowników. W wypadku Kościoła sytuacja jest zgoła inna. Nie ma żadnych statystyk dotyczących zjawiska molestowania wśród duchownych. Przepisy kościelne wręcz nakazywały nie prowadzenie żadnej dokumentacji - zacierano więc ślady przestępstw wobec dzieci. Bywało, że prokuratorzy zamiast oskarżać ofiary starały się bronić duchownych (choćby Stanisław Piotrowicz powtarzający słowa że ksiądz "dotykał" dziewczynki w miejscach intymnych bo jest "bioenergoterapeutą" o pedofilu z Tylawy, który skrzywdził 6 dziewczynek). Do tego dochodził proceder ukrywania sprawców w parafiach w przysłowiowej "Koziej Wólce", różnych zakonach, domach opieki, domach księży emerytów czy nawet wysyłania ich na Ukarinę. Jedyne przypadki pedofilii do których przyznaje się Kościół dotyczą wyłącznie tych przypadków ujawnionych i nagłośnionych przez media. Do tego dochodzi coś takiego jak 'autorytet duchownych' który sprawiał że również środowisko wiernych nie wierzyło że ksiądz może być sprawcą. Stąd jakiekolwiek przeprosiny, nowe procedury wręcz muszą być potwierdzone czynami - usuwaniem przestępców ze stanu duchownego i dymisją tych, którzy bronili sprawców i przesuwali ich do innych parafii. Bez tego działania Kościoła są niewiarygodne.
KJ
Katarzyna Jarkiewicz
27 listopada 2018, 21:59
Jakie statystyki Pani chce mieć odnośnie molestowania seksualnego? I kto ma je prowadzić? Przecież problem pedofilii nie jest problemem XX wieku. Problemem XX wieku jest dopiero medializacja pedofilii - ze sfery prawnej i obyczajowej weszła do kultury, choć przecież też w niej była wcześniej (pedofilii poświęcali swoje działa słynni holenderscy malarze XVI i XVII wieku jak choćby Rembrandt i jego słynna "Straż nocna" - to nie był w żadnym razie temat tabu. W XX wieku modna stała się w środowiskach artystycznych hebefilia choćby Balthus czy Nabokov). Sprawy "macających dziewczynki" duchownych znajdujemy już w źródłach potrydenckich z XVI wieku, w polskich archiwach można takie przypadki znaleźć w XVIII wieku. Wtedy też mocna była dyskusja na ten temat w środowiskach polskich jakobinów, domagano się oświeconego katolicyzmu, który by zapobiegł "sodomskim" grzechom. Literatury na ten temat jest aż nadto choćby Richard Butterwick o tym pisze. A prace o księżach demerytach - mnóstwo tak przypadków pedofilii, skazanych przez władze państowe i odbywajacych pokutę w specjalnych klasztorach demeryckich. Są prace o osadzonych księżach pedofilach z okresu międzywojnia w Drohobyczu. A po wojnie - raporty na temat pedofilii wśród duchownych są zarówno w Archiwum Akt Nowych w Warszawie, jak i w części archiwów kościelnych np. w Katowicach są dane z 1947 z Opolszczyzny, które można nawet porównać z tymi opublikowanymi przez bp Andrzeja Czaję, żeby stwierdzić ten sam (paradoksalnie!) odsetek sprawców w porównywalnej liczbie duchownych pracujących w diecezji. Więc jakie tematy tabu? Czego naprawdę ludzi się domagają, jakiej wiedzy, bo coś czuję,że się rozmywają oczekiwania pod wpływem medialnych kampanii.
WK
Wiktor Kowal
27 listopada 2018, 16:14
100% zgody. Problem pedofilii jest szeroki i obejmuje wszystkie środowiska. W Kościele, jak słusznie zauważono, problem polega przede wszystkim na nienależytych reakcjach na akty pedofilii. Są tego dwie główne przyczyny. Pierwszy to homoseksualizm duchownych. W Stanach są diecezje gdzie homoseksualiści stanowią większość. Trudno od tych tych środowisk oczekiwać jasnych postaw. Dojrzały psychicznie, odpowiedzialny gej to raczej postać z bajek. W Polsce plaga ta może nie jest tak wielka, ale jak to zauważył ks. Isakowicz <im wyżej tym gorzej>. Druga przyczyna to zakorzeniony głęboko mit o wyjątkowości powołania. Taki pasterz może co prawda pobłądzić, a nawet upaść, ale przekonanie, że jest obdarzony łaską nie z tego świata, sprawia, że jest na wszystkie sposoby chroniony i broniony (słynne usprawiedliwienie Michalika, że to dzieci same wchodzą do łóżek). Zamiast gościa natychmiast wziąć za pysk i pogonić z szeregów kapłańskich ratuje się <powołanie>.
Ewa Zawadzka
27 listopada 2018, 16:48
Właśnie przykład abp. Józefa Michalika wskazuje że problem pedofilii w Kościele jest zupełnie inny i nie prównywalny z żadnym środowiskiem. Gdy minister edukacji powiedział słowa, że dziecko lgnie do nauczyciela i ciąga go w pedofilię to następnego dnia został by zdymisjonowany i publicznie napiętnowany. Tymczasem abp Michalik, wówczas wiceprzewodniczący episkopatu oraz późniejszy przewodniczący trzymał skazanego sądownie pedofila jeszcze rok w tej samej parafii pozwalając mu na kontakt z ofiarami. Później wymyślił "wątek wyznaniowy" jako winnymi za pedofilię byli grekokatolicy upominający się o zwrot kaplicy. Do dziś Kościół w żaden sposób nie odniósł się do tych działań wyrażając milczącą zgodę na tuszowanie pedofilii.
KB
Kasia Brzez
27 listopada 2018, 15:06
I jeszcze jedno: kiedy mówi się w społeczeństwie o zapobieganiu przemocy, uświadamia ludziom, co jest tą przemocą lub wprowadza środki do zapobiegania przemocy, Kościół w Polsce wpada w popłoch, a nawet panikę - patrz szum wokół Konwencji o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej. Nie ma wówczas dyskusji, nie szuka się odpowiedzi na pytania. Kobietom obronę przed przemocą w rodzinie przedstawia się jako wymysł feministek, czytaj: samego diabła. Kobiecość utożsamia z pokorą wobec męża i znoszeniem dzielnie cierpienia, jakie przynosi życie. Te sprawy się faktycznie łączą. Więc KK jest konsekwentny: woli o przemocy seksualnej nie rozmawiać w ogóle. Natomiast autorka artykułu chciałaby chyba budować cywilizację od zera, tymczasem trzeba naprawiać to, co jest złe. I zaczynać tam, gdzie jeszcze nic nie zrobiono.
KB
Kasia Brzez
27 listopada 2018, 14:53
Zupełnie nie zgadzam się z autorką, popieram natomiast w 100% zdanie Oriany, które właściwie wyczerpuje ten temat. Ze swojej strony natomiast chciałam napisać, że nadal nie wiemy (a może tylko ja nie wiem, ale inni wierzący i praktykujący to wiedzą?) kiedy powstanie w Polsce raport o pedofilii wśród księży, kto się tym zajmie, w jaki sposób zostaną przeprowadzone badania. Słyszałam przeprosiny ze strony episkopatu, ale bez raportu o skali zjawiska te przeprosiny nie mogą być traktowane poważnie. No a za raportem ma iść plan wychodzenia z kryzysu, zadośćuczynienia ofiarom itp. itd. Znamy wszyscy pięć warunków dobrej spowiedzi, i chyba wiadomo, że nie wystarczy tylko np. postanowienie poprawy? Jest tu pewna analogia. Mam wrażenie, że Kościół w Polsce nie chce się zmierzyć z problemem na serio.
Ewa Zawadzka
27 listopada 2018, 16:54
Jakikolwiek rzetelny raport musi przeprowadzić niezależna instytucja. Jednak rzetelny raport na pewno nie powstanie. Nie ma żadnych archiwów takich spraw. Co smutne, jedyne sprawy które ujrzały światło dzienne to te które z jakiś względów nagłośniły media. 
Oriana Bianka
27 listopada 2018, 11:45
Nie zgadzam się z Autorką artykułu. Pedofilia występuje w różnych środowiskach, ale żadna inna instytucja nie chroni sprawców pedofilii, tak jak robił to Kosciół. Skandal polega na tym, że Kościół wypracował system tuszowania przestępstw pedofilskich polegajacy na relokacji pedofili do innych parafii, nawet do odległych krajów położonych na innych kontynentach, gdzie nadal mogli krzywdzic dzieci. Kosciół wykazywał przy tym zupełną niewrażliwość na los ofiar i nie troszczył sie, aby zapobiec krzywdzeniu kolejnych dzieci przez księdza, któremu już udowodniono skłonności pedofilskie. Natomiast w społeczeństwie zaszły bardzo duże zmiany w świadomosci, czym jest pedofilia, jakie cierpienie i zranienia wywołuje u ofiar. Własciwie dokonała się rewolucja w ostatnich latach pod tym względem w społeczeństwie polskim, europejskim, amerykańskim. Prawo dotyczące przestępstw pedofilskich jest również bardziej surowe niż było jeszcze dziesięć lub kilkanascie lat temu. A przypadki pedofilii są zgłaszane przez obywateli, społeczeństwo coraz częściej reaguje, gdy zauważy, ze dziecko jest krzywdzone. Dobrze, ze tabu zostało złamane, że ludzie wiedzą coraz wiecej i coraz częsciej reaguja.Trzeba tez zwrócic uwagę na to, że przestępstw pedofilskich nie dokonuja tylko pedofile (pubudzeniem reagujący tylko na dzieci), ale mężczyźni, którzy woleliby dorosłą kobietę (lub mężczyznę), ale jesli maja trudności w znalezieniu dorosłego partnera (bo maja np. niską samoocenę, albo maja skłonności sadystyczne (gwałcą)), wykorzystują dziecko, bo jest ono pod ręką, mozna nim manipulować, jest słabsze wiec jest łatwiejszą ofiarą.
KJ
Katarzyna Jarkiewicz
27 listopada 2018, 22:20
Jako historyk mam na ten temat zgoła odmienne zdanie: jeszcze w latach 50. każdy ujawniony przypadek pedofilii na parafii wywoływał tumult społeczny: księży wywożono na taczkach, obrzucano gnojem, drzwi kościoła mazano łajnem, całe gromady ze wsi przyjeżdżały do kurii i wznosiły okrzyki przeciw księżom, domagając się ich odwołania. Mnóstwo spraw takich opisane jest w aktach Urzędu ds Wyznań w AAN w Warszawie. Obecnie nic takiego się w Polsce nie dzieje. Jest natomiast mnóstwo medialnych doniesień, artykułów, dopiero niedawno powstała Fundacja Nie lękajcie się zrzeszająca ofiary księży pedofilów (co ciekawe tylko ich jakby nie było innych ofiar pedofilii). Nie wiem,czym to tłumaczyć- widzę w tym dużo hipokryzji. Dawniej cała wieś stała murem za zgwałconymi przez księży dziewczynkami, cała gromada domagała się sprawiedliwości, ciężarne ofiary dostawały krowę, gromada jako zadośćuczynienie dostawała księżowskie byki (co ją uniezależniało od rozpłodu bydła obowiązkowego na proboszczowskim gospodarstwie). Dziś ofiary są niezwykle samotne - to szersze zjawisko, dlaczego: indywidualizacja życia, atomizacja, itp. Więc nie zgodzę się, że to kwestia zmian mentalnych: ludzie dawniej też i uważam,że mocniej potępiali pedofilię wśrod duchownych niż dziś, antyklerykalizm na wsi był mocny, inaczej nie rozwinełyby się partie chłopskie. Pedofilia uważam się zmedializowała, stała się modnym tematem, stała się tematem społecznego dyskursu, w którym dobrze jest się oburzać, wyrażać dezaprobatę, bo to naprawdę nic nie kosztuje. Dlatego tekst Ewy Kusz uważam za właściwy kierunek dyskusji, gdyż znowu kieruje nas w stronę własnej aktywności, zaangażowania realnego nie medialnego.
Oriana Bianka
28 listopada 2018, 09:48
Pisze Pani, że kiedyś wywożono księży na taczkach, a teraz tego się nie robi. Okazuje się, ze ludzie na wsi nadal próbuja tej metody, ale wówczas interweniuje policja. Oto opis, co wydarzyło się w tym roku w Gąbinie k. Kutna: "Horrendalne opłaty za sakramenty, problemy z ochrzczeniem dzieci i planowane zwolnienie kościelnego - granica cierpliwości parafian gąbińskiego kościoła wobec proboszcza została bezpowrotnie przerwana. Wyraz swojej niechęci wobec księdza wierni dali podczas wczorajszego protestu. Pod parafią zebrały się tłumy manifestujących, w kierunku księdza padły setki ostrych słów, żądano pojawienia się kanclerza Kurii Płockiej, a samego proboszcza chciano wywieźć z plebanii taczkami. Sytuacja była na tyle poważna, że konieczna była interwencja policji." https://kutno.net.pl/artykuly/region,protest-pod-parafia-chcieli-wywiezc-proboszcza-na-taczkach-interweniowala-policja,87847.html
Oriana Bianka
28 listopada 2018, 10:11
Parafianie protestuja też, gdy dowiedza się, że ich ksiądz jest podejrzany o pedofilię: "- Przysłano nam kapłana podejrzewanego o pedofilię - wykryli grudziądzcy parafianie. Po plotkach, które się rozeszły i programie w telewizji, ksiądz został przeniesiony. Biskup toruński wyjaśnia sprawę." Czytaj więcej: https://pomorska.pl/ksiadz-podejrzany-o-pedofilie-musial-odejsc-przez-dociekliwych-parafian/ar/7416249
KJ
Katarzyna Jarkiewicz
28 listopada 2018, 10:39
Przecież w latach 50 też interweniowała milicja, podobnie było w latach 30 na Polesiu w diecezji pińskiej,gdzie z pedofilią bardzo skutecznie walczył bp Łoziński, dziś kandydat na ołtarze. A trzeba pamiętać,że na tamtym obszarze kazirodztwo i pedofilia były społecznie dopuszczane jako trwałe zachowania w obyczaju, pogłębił jeszcze to kryzys ekonomiczny.
KJ
Katarzyna Jarkiewicz
28 listopada 2018, 10:42
To powinny być normalne zachowania,które nie powinny nikogo dziwić. To,że są to incydentalne sprawy, to powinno zastanawiać, jak duże pokłady hipokryzji i zakłamania są w społeczeństwie. Z tym trzeba walczyć najbardziej, bo to napędza pedofilię,że nikt się za ofiarą nie ujmie, nie zaprotestuje.
JK
Jacek K
27 listopada 2018, 09:38
Mam wrażenie, że nie jest tak jak Pani napisała. Problem przemocy w rodzinie, w tym wykorzystywania seksualnego, jest w naszym kręgu kulturowym w tej chwili pod dużą uwagą państw i społeczeństw. Myśląc o naszym kręgu kulturowym mam na myśli chociażby Unię Europejską. Kościół był w społeczeństwie taką enklawą, gdzie zamiast obrony dzieci, ważniejsze była chronienie innych warości. Nadal Kościół (przynajmniej w Polsce) jest przeważnie niechętny przyglądaniu się temu co dzieje się w rodzinach. Traktowane jest to jako wtrącanie się w święte prawo rodziców do wychowywania swoich dzieci jak chcą. Przedstawiciele Kościoła w Polsce uważają przyglądanie się rodzinom jako histerię, która uniemożliwia okazywanie normalnej czułości dzieciom przez dorosłych. Mówi o tym tak np. Ojciec Recław: https://www.youtube.com/watch?v=3zLLeHUUux0&t=102s