Tako rzecze Sobór

Można wybrać część. Można wybrać całość. Ograniczanie nauczania Kościoła do "ducha Soboru Watykańskiego Drugiego" skończy się źle. Nie jesteś Bogiem, uświadom to sobie.

W jednym z felietonów Maciej Rybiński pisał o znajomym, który poszedł do księgarni, żeby kupić "Króla Ducha" Słowackiego. Wieszcza akurat nie było, ale wystawiono za to "Wojnę polsko-ruską…" Masłowskiej. Ów znajomy kupił. Ta lektura na zawsze zmieniła jego życie.

Być może podobną drogę przeszła pewna zakonnica, którą ksiądz nakrył na czytaniu w czasie medytacji "Tako rzecze Zaratustra" Nietzschego. Siostra myślała, że to nabożna książka, bo napisana takim biblijnym językiem.

DEON.PL POLECA

Odwrotną sytuację mamy z recepcją Soboru Watykańskiego II. W jednym z tradycjonalistycznych dowcipów mamy Ducha Świętego, który zapomniał o Soborze. Wniosek że go tam nie było. No nie. Był tam w stu procentach, podobnie jak na innych Soborach. Tym z kolei może być zdziwiona inna strona wewnątrzkościelnego dialogu. Problem w tym że wielu katolikom brakuje chęci by teksty soborowe porządnie czytać, by umieć odnosić je do tradycji i by znajdować w nich coś więcej niż "soborowego ducha". Soborowym duchem to można sobie piekło brukować.

Z Soborem kojarzą się dziś rozmaite sprawy. Dwie z nich istotnie stanowiły ważną część obrad, a później dokumentów. To liturgia i ekumenizm. Przy czym odnowa liturgii myli się większości z posoborową reformą Mszału. Kiedy więc dziś przypomni się że Sobór zalecał powrót do chorału gregoriańskiego jako śpiewu własnego Kościoła, albo postulował upowszechnienie nauczania Łaciny wśród katolików, następuje zdziwienie. W końcu liturgia po Soborze kojarzy się z językiem narodowym, przesunięciem ołtarza i gitarami. Wszelako żadna z tych spraw nie jest wynikiem soborowych rozstrzygnięć. Sobór co najwyżej otworzył na ten temat dyskusje, zasugerował kierunek rozważań, zajął się teologią liturgii, ale nie pisał jej na nowo.

Kiedy po raz pierwszy uczestniczyłem w tzw. Mszy trydenckiej, wyszedłem mocno zdziwiony. Może nawet zbulwersowany. Czułem się bowiem jak kosmita. Żeby było jasne: nie jestem przeciwnikiem reformy liturgii. Niepokoi mnie raczej to, że liturgia sprzed reformy wydaje się nam teraz taka obca. Powtarza się, że ryt zawsze ulegał zmianie. Tę zmianę nazywa się ewolucją. Ale jeśli nie rozumiemy już liturgii sprzed zaledwie 50 lat, to znaczy, że przeszliśmy nie ewolucję, ale rewolucję.

Czy zamiast wieszać psy na liturgii ukształtowanej po Soborze trydenckim, mówić, że była beznadziejna i nie dla ludzi, nie warto się w niej zadomowić? Nie odrzucać tego, co pojawiło się później, ale też nie odcinać się od własnej tradycji. Czy ludzie, którzy dziś tak negatywnie oceniają tzw. liturgię przedsoborową, zdają sobie sprawę, że to ona wychowywała przez kilkaset lat wielkich świętych Kościoła?

Podobnie jest z nauczaniem Magisterium. Wchodzicie do księgarni katolickiej i szukacie encyklik papieskich. Czy znajdziecie te napisane przed Soborem? Może oprócz "Rerum novarum", która cały czas ma status postępowej. Co stało się z tą częścią naszej tradycji? Czy jest nieaktualna? Czy Sobór może zdezaktualizować jakąś część nauczania? Nie, on może ją tylko pogłębiać. Nigdy zaś nie tworzyć na nowo.

Jest jeszcze jeden element dyskusji okołosoborowych. To pseudodogmat, że Sobór otworzył Kościół na świat. Nieprawda, Kościół zawsze był otwarty na świat, dostrzegał w nim rzeczy dobre i złe. Jedne chwalił, inne ganił. Tak samo jest w soborowej konstytucji "Gaudium et spes". Pierwsze słowa "radość i nadzieja" zdominowały jej odbiór. Rzadko wspomina się, że dalej jest napisane: "smutek i lęk". Owo otwarcie na świat tak mocno zaciążyło na świadomości kościelnej, że niektórzy pomylili Sobór z rewolucją seksualną, zapominając, że to właśnie w czasach okołosoborowych sformułowane zostało dzisiejsze nauczanie Kościoła na temat sfery seksualnej człowieka.

Otwierajmy się zatem na Sobór, ale czytając jego dokumenty i poznając całą tradycję. Proszę nie udawać, że Kościół katolicki istniał tylko w czasach pierwotnych i po Vaticanum II z jego duchem. Zadomowienie w Kościele niech zaś łączy się także z zadomowieniem w całości jego Tradycji. Wydaje się, że taki cel postawił przed Kościołem Benedykt XVI, zalecając nową recepcję Soboru - konkretną, bo opartą na dokumentach i całości nauczania.

Żeby nie było, że ganię innych: piszę to także do siebie.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Tako rzecze Sobór
Komentarze (26)
W
Waldek
15 października 2012, 09:55
@ Kasper napisałeś: [...]Mszy świętej został co prawda trochę zaniedbany, nie znaczy to jednak, że teraz nagle mamy Eucharystię ograniczać tylko do tego jednego wymiaru. Byłoby to błędem i spłycieniam.[...] Stosujesz dialektykę marksowską, jak w kabarecie Tej : "Po co mówić, że traktor ma popsute koło, należy powiedzieć, że ma 3 dobre!" :-) Kasprze, Liturgia Najświętszej Ofiary, ani sama Ofiara Mszy Świętej nie należy do nas, ludzi, tylko do Boga i stanowi część Depozytu Wiary. Dlatego Benedykt XVI nie uwolnił Tridentiny, tylko przypomniał: 1. że nigdy nie była zakazana 2. że nikt nie był władny jej zakazać to niezmiernie ważne, zwłaszcza p.2. Należało by przeprosić żyjące pokolenie za bezprawne odmawianie celebracji przez tyle lat, Kombinujecie tow. Kasprze jak koń pod górę z waszymi słownymi dialektycznymi wygibasami. Wiecie dobrze, że ludzie zagłosowali by nogami gdyby dać im prawo wyboru pomiędzy dwoma formami rytu rzymskiego.
P
Peter
14 października 2012, 15:24
@silitio: "Życie pokazuje, że to na tzw. Mszy Trydenckiej są ludzie z wiarą i tę wiarę ciężko zachwiać. Najczęściej uczestnicy NOMu, kiedy tylko sie znudzą..." magia trydenckości, a gdzie zawierzenie Jezusowi?
LK
Luther King Size
14 października 2012, 14:24
@silitio: "Życie pokazuje, że to na tzw. Mszy Trydenckiej są ludzie z wiarą i tę wiarę ciężko zachwiać. Najczęściej uczestnicy NOMu, kiedy tylko sie znudzą..." "Demony też wierza, ale drżą." Kto tonapisał, koteczku? No więc jak ktoś wierzy w trydenckoś, to niczym się mnie różni od tych, co wierzyli w stalinowskość, hitlerowskość, luterowskość etc. ideologie.
K
Kasper
14 października 2012, 14:07
silitio: "Życie pokazuje, że to na tzw. Mszy Trydenckiej są ludzie z wiarą i tę wiarę ciężko zachwiać. Najczęściej uczestnicy NOMu, kiedy tylko sie znudzą..." Proszę nie oceniać i dzielić katolików na lepszych i gorszych, na tych którzy mają prawdziwą wiarę i tych znudzonych wiarą. Oceniający sam o sobie niestety wystawia tym stwierdzeniem nienajlepsze świadectwo.
K
Kasper
14 października 2012, 13:50
silitio Papież zachęca, aby wziąść do ręki dokumenty Soboru i Katechizm Kościoła Katolickiego. Proponuję więc to samo, aby nie głosić błędnych nauk, a przynajmniej, aby nie głosić nauki wybiórczej, niepełnej i okrojonej ze swego bogactwa. Co do definicji liturgii zachęcam do przeczytania klasycznych już p. 7 i 10 Konstytucji o Liturgii. Co to Mszy świetej odsyłam do Katechizmu Kościoła Katolickiego (punkt 1322 i następne), gdzie ukazane są także poszczególne nazwy Eucharystii ukazujące także jej istotę. W ostatnich latach aspekt ofiarny Mszy świętej został co prawda trochę zaniedbany, nie znaczy to jednak, że teraz nagle mamy Eucharystię ograniczać tylko do tego jednego wymiaru. Byłoby to błędem i spłycieniam. Odniosę się także do użytych słów pamiątka i uobecnienie: nie wprowadzałbym zamieszania, poprzez przeciwstawianie sobie tych terminów. Greckie anamnesis, które określa liturgię to pamiątka, która urzeczywistnia (w przeciwieństwie do mimesis).
W
Waldek
14 października 2012, 13:36
Nie zaklinajmy rzeczywistości. W Kosciele panuje całkowita ignorancja. Wierni nie wiedzą czym jest Msza św., Gdyby dowiedzieli się, że to Ofiara Nowego Przymierza przezyli by szok. Kapłani nie uzywaja Kanonu na Mszy św. bo jak sami mówią: "kto by z tego coś zrozumiał? trzeba by wszystko tłumaczyć." - a po co tłumaczyć? lepiej zrobić szoł z mikrofonem i opowiedzieć religijny koolowy dowcip. Katechizm z połowy lat 70-tych dla dzieci (bp.Kaczmarka), to już dla współczesnych duchownych -"bzdury" Puste kościoły nie otrzeźwią biskupiego, pogrążonego w letargu ciała. Na zachodzie już są puste i zabawa nad trumną lokalnego Kościoła trwa na całego. Biskupowi potrzebnych jest tylko kilku lizusów i względy polityków. Benedykta nikt nie szanuje. Nawet z Motu Proprio Summorum Pontificum o Starej Mszy nikt wiernych nie zaznajomił.
S
silito
14 października 2012, 13:27
  Cytat=Kasper]"I tutaj rozpoczyna się nasza praca: zrozumieć czym liturgia jest i przede wszystkim zacząć żyć tą Tajemnicą." Liturgia jest przede wszystkim Bezkrawą Ofiarą Pana Jezusa Chrystusa. Nie żadną pamiątką Ofiary, przypomnieniem Ofiary czy czymkolwiek innym. Jest uobecnieniem Ofiary Chrystusa, którą Pan Nasz złożył na Krzyżu dla Zbawienia świata. Wszelkiego roadzają uwielbienie Boga, a także przypomnienie wydarzeń zbawczych oczywiście w liturgii ma miejsce, niemniej jednak tylko wtedy, gdy nie zapominamy że głównym i nadrzędnym celem jest złożenie Bogu Ofiary. 
S
silitio
14 października 2012, 13:22
 Drogi Katoliku! Życie pokazuje, że to na tzw. Mszy Trydenckiej są ludzie z wiarą i tę wiarę ciężko zachwiać. Najcześciej uczestnicy NOMu, kiedy tylko sie znudzą, albo srodkowisko zacznie sprzyjac (rodzina nie wymusza uczestnictwa), to jakoś się rozpływają. Poza tym to tzw. "tradci" (nie lubie tego słowa podobnie jak "nomowcy") potrafią bronić wiary. Interesują się nią dalej niż do encyklik JPII, no, w porywach Pawła VI. 
K
Kasper
14 października 2012, 13:01
Zauważam pewną niekonsekwencję wychodzącą spod pióra autora felietonu, który gani tych, którzy twierdzą, że jakoby Kościół powstał 50 lat temu, odwołując się przy tym do Tradycji, jednakże sam całą Tradycję Kościoła pragnie zamknąć tylko w jednym przedziale czasowym. Owszem, że Kościół i liturgia nie powstały 50 lat temu, tylko że nie powstały one również 500 lat temu. Dla wielu - jak pisze autor - "odnowa liturgii myli się większości z posoborową reformą Mszału", ale inni natomiast całą Tradycję chcieliby ograniczyć do formy liturgii ujednoliconej wraz z Mszałem Piusa V (1570). Reforma liturgiczna to na pewno nie " przesunięcie ołtarza i gitary" o czym słusznie przypomina autor, ale trudno określić wiernością Tradycji zamknięcie się w pewnym historycznym okresie życia liturgicznego Kościoła z pominięciem także tego co było przed tym okresem. O czym przypomniał Sobór odnośnie liturgii? Przypomniał on przede wszystkim czym ona jest, wskazał na istotę liturgii (zachęcam do lektury pierwszych punktów Konstytucji o Liturgii). Że nie można zamknąć jej do rubryk i że nie jest rodzajem kościelnej musztry lecz że jest ona autentycznym uczestnictwem Ludu Bożego w Misterium Paschalnym Chrystusa. Wskazanie na głęboką teologię liturgii stanowi o wielkości ostatniego Soboru. I tutaj rozpoczyna się nasza praca: zrozumieć czym liturgia jest i przede wszystkim zacząć żyć tą Tajemnicą. Pisze Pan, że trudno znaleźć dziś w księgarniach encykliki napisane przed Soborem. A ja przypomnę, że to właśnie w ostatnich latach ukazały się dokumenty wszystkich Soborów powszechnych i pierwszych synodów w monumentalnej serii Źródła Myśli Teologicznej; że właśnie mamy coraz pełniejszy dostęp do Ojców Kościoła. Nie zamykajmy pojęcia Tradycji tylko do przedziału historycznego między Soborem Trydenckim a Watykańskim II. Tradycja to jednak pojęcie o wiele szersze.
K
Kasper
14 października 2012, 13:01
Zauważam pewną niekonsekwencję wychodzącą spod pióra autora felietonu, który gani tych, którzy twierdzą, że jakoby Kościół powstał 50 lat temu, odwołując się przy tym do Tradycji, jednakże sam całą Tradycję Kościoła pragnie zamknąć tylko w jednym przedziale czasowym. Owszem, że Kościół i liturgia nie powstały 50 lat temu, tylko że nie powstały one również 500 lat temu. Dla wielu - jak pisze autor - "odnowa liturgii myli się większości z posoborową reformą Mszału", ale inni natomiast całą Tradycję chcieliby ograniczyć do formy liturgii ujednoliconej wraz z Mszałem Piusa V (1570). Reforma liturgiczna to na pewno nie " przesunięcie ołtarza i gitary" o czym słusznie przypomina autor, ale trudno określić wiernością Tradycji zamknięcie się w pewnym historycznym okresie życia liturgicznego Kościoła z pominięciem także tego co było przed tym okresem. O czym przypomniał Sobór odnośnie liturgii? Przypomniał on przede wszystkim czym ona jest, wskazał na istotę liturgii (zachęcam do lektury pierwszych punktów Konstytucji o Liturgii). Że nie można zamknąć jej do rubryk i że nie jest rodzajem kościelnej musztry lecz że jest ona autentycznym uczestnictwem Ludu Bożego w Misterium Paschalnym Chrystusa. Wskazanie na głęboką teologię liturgii stanowi o wielkości ostatniego Soboru. I tutaj rozpoczyna się nasza praca: zrozumieć czym liturgia jest i przede wszystkim zacząć żyć tą Tajemnicą. Pisze Pan, że trudno znaleźć dziś w księgarniach encykliki napisane przed Soborem. A ja przypomnę, że to właśnie w ostatnich latach ukazały się dokumenty wszystkich Soborów powszechnych i pierwszych synodów w monumentalnej serii Źródła Myśli Teologicznej; że właśnie mamy coraz pełniejszy dostęp do Ojców Kościoła. Proszę więc: nie zamykajmy pojęcia Tradycji tylko do przedziału historycznego między Soborem Trydenckim a Watykańskim II. Tradycja to jednak pojęcie o wiele szersze.
K
katolik
14 października 2012, 10:26
[quote Rożnimy się tym, że ja uczestniczyłem w mszach trydenckich i wiem, jak one wyglądają, a ty nie możes ichsobie wyobrazić. Jeśli do przeżycia sacrum potrzebujesz fajerwerków typu łacina, pompony, to słaba jest Twoja wiara...
ZS
zgadzam się z księdzem
14 października 2012, 09:52
No właśnie. O. Kowalczyk swoim zwyczajem znowu wszystko zwala na media i "medialny przekaz". To stała taktyka Kościoła w Polsce. Inni są winni, my jesteśmy w porządku. A co Kościół hierarchiczny zrobił, żeby ludziom przybliżyć Sobór, nie mówiąc już o wprowadzaniu w życie tego, co Sobór ustalił? W zamian zajmujemy się świętowaniem kolejnych Dni Papieskich naszego "wielkiego Rodaka" (gdyby nie był Polakiem, to byśmy żadnych Dni Papieskich nie obchodzili). Nie mam nic przeciwko takim Dniom, ale czy w ten sposób nie zaniedbuje się ważniejszych rzeczy? Narzekanie na świat, media, "ducha Soboru" jest już męczące. Jak młodzież odpadnie od Kościoła, to też oczywiście będzie wina świata, zsekularyzowanej kultury, mediów i czego tam jeszcze. Bo przecież my, Kościół, głosimy Chrystusa. Tą drogą daleko nie zajdziemy.
K
ksiądz
14 października 2012, 09:39
B. dobry tekst. J. Ratzinger wiele lat temu pisal, ze w recepcji Soboru pojawil sie jakis "duch Soboru", ktory tak naprawde byl "anty-duchem Soboru". Kazda niemadra nowinke, kazde wystapienie przeciwko nauczaniu Magisterium tlumaczono jakims "otwartym duchem Soboru". Tymczasem to, co Sobor chcial powiedziec, i co powiedzial, jest w dokumentach soborowych, ktore - niestety - nie dotarly do ludzi. Dotarl natomiast jakis wyrywkowy, albo po prostu zafalszowany przekaz medialny. Ale dlaczego nie dotarł do ludzi? Kto za to jest odpowiedzialny? Chyba głównie biskupi i księża. Wcześniej mówiliśmy, że kard. Wyszyński nie dopuszczał niektórych uchwał Soboru, bo popierał katolicyzm ludowy i nie ma co ludziom "mieszać w głowach". Ale on już nie żyje 30 lat. Nadziwić się nie mogę, że w seminariach duchownych do dzisiaj prawie w ogóle nie czyta się seminaryjnie tych tekstów. Mało jest wykładów na ten temat. Sam byłem w seminarium. Na wykładach pojawiały się tylko wyimki - cytaty i to te najbardziej oklepane. Dlaczego więc sami biskupi i księża traktują to po macoszemu? Nie narzekajmy więc na "ducha Soboru", jeśli sami niewiele tutaj robimy. To jest podstawowe zaniedbanie Kościoła w Polsce, głównie hierarchii. Także dlatego, że ta hierarchia reprezentuje taki poziom intelektualny, że nawet często tych tekstów nie rozumie. Ale najważniejsze, że jest z ludem, z Narodem i broni na wałach wartości i Ojczyzny.
14 października 2012, 08:10
B. dobry tekst. J. Ratzinger wiele lat temu pisal, ze w recepcji Soboru pojawil sie jakis "duch Soboru", ktory tak naprawde byl "anty-duchem Soboru". Kazda niemadra nowinke, kazde wystapienie przeciwko nauczaniu Magisterium tlumaczono jakims "otwartym duchem Soboru". Tymczasem to, co Sobor chcial powiedziec, i co powiedzial, jest w dokumentach soborowych, ktore - niestety - nie dotarly do ludzi. Dotarl natomiast jakis wyrywkowy, albo po prostu zafalszowany przekaz medialny. Nie zgodzę się, ze to przekaz medialny fałszuje obraz SV II. Duży wpływ ma cześć biskupów, księży, teologów oraz świeckich. Spojrzawszy na obecną liturgię Mszy Św oraz na zapis Konstytucji o liturgii świętej "SACROSANCTUM CONCILIUM" trudno nie zauważyć dużych rozbieżności. I nie da się tego wytłumaczyć tylko przekazem medialnym. Wszyscy musimy czytać dokumenty SV II i wszyscy musimy wrócić w sposób ewolucyjny do wdrażania zaleceń wynikających z dokumentów SVII
O
owoce
14 października 2012, 06:32
Wprowadzenie Biblii w Narodowym Sanktuarium Matki Bożej z Aparecida (Brazylia). 5 X 2012. http://www.youtube.com/watch?feature=pla<x>yer_em<x>bedded&v=MxfO7a7_bWs cieszmy się i radujmy...
DK
Dariusz Kowalczyk SJ
14 października 2012, 00:04
B. dobry tekst. J. Ratzinger wiele lat temu pisal, ze w recepcji Soboru pojawil sie jakis "duch Soboru", ktory tak naprawde byl "anty-duchem Soboru". Kazda niemadra nowinke, kazde wystapienie przeciwko nauczaniu Magisterium tlumaczono jakims "otwartym duchem Soboru".  Tymczasem to, co Sobor chcial powiedziec, i co powiedzial, jest w dokumentach soborowych, ktore - niestety - nie dotarly do ludzi. Dotarl natomiast jakis wyrywkowy, albo po prostu zafalszowany przekaz medialny. 
13 października 2012, 21:07
Nie jestem pokoleniem wychowanym na łacinie i nie będe tez dykutowała z wymiarem modlitwy w danym język.Ośmielam sie twierdzić,ze łacina kiedyś łączyła wszystkich katolikow i czy wszystkich naprawdę? Uczestnicząc w Eucharystii ,w ojczystym języku doświadczam powszechności Kościoła,to niesie ze sobą sama Tajemnica i takie są modlitwy proponowane w Mszale. Też nie jestem łacinnikiem, aczkolwiek szkoda, ze łaciny nie uczyli w szkole. Natomiast z całęgo serca polecam pójście na taką Msze do jakiegoś kościoła zakonnego, ważne, aby budynek kościola nie był zabyt współczesny. Naprawdę taka Msza Św robi duże wrażenie.
SK
Siostra Klara
13 października 2012, 20:01
Nie jestem pokoleniem wychowanym na łacinie i nie będe tez dykutowała z wymiarem modlitwy w danym język.Ośmielam sie twierdzić,ze łacina  kiedyś łączyła wszystkich katolikow i czy wszystkich naprawdę?   Uczestnicząc w Eucharystii ,w ojczystym języku doświadczam powszechności Kościoła,to niesie ze sobą sama Tajemnica i takie są modlitwy proponowane w Mszale.
13 października 2012, 19:16
A ja nie wyobrazam sobie Mszy świętej w języku łacińskim,jest ona piekna ,pełna tajemnicy to prawda.Kocham jednak liturgię w języku ojczystym,ten dialog prowadzony z wiernymi i przepiekne teksty modlitw i jestem wdzieczna za to ,ze mogę uczestniczyć w takiej Eucharystii. Msza Św. w języku łacińskim, ale odprawiana wg zwyczajnego (posoborowego) rytu nabiera też innego wymiaru. Widać zupełnie inne, jakby piękniejsze brzemiennie. Czuć jedność i powszechność Kościoła, łacina to język uniwersalny łączący  wszystkich katolików.  Ważne też, ze taka liturgia odrzuca myślenie o Kościele w kontekście państwa czy narodu. Trzeba poduczyć się łaciny, ale to nie jest bardzo trudne, czy niemożliwe. I oczywiście dopełnienie w postaci śpiewów idących w kierunku chorałów, a nie nowoczesnej pop muzyki.
KM
Kacper M.
13 października 2012, 19:05
Oj, widze, że komentarze tu robią się takie same jak interpretacja soboru w odczuciu kard. Ratzingera: wyrywkowa, hasłowa. Recypuje się hasła i hasłami się operuje, niemal wcale nie odnosząc się do kontekstu, w jakim znajdują się w nauczaniu soborowym. W tym przypadku schodzi na roztrząsanie nieudanej (przyznajmy to szczerze) reformy liturgicznej i kwestię języka - tym przykładem posługuje się pan Mateusz  w swoim artykule, bo to przykład najjaskrawszy, choć wątpię, czy przez to najbardziej miarodajny. Tymczasem problem są dużo głębszy. Niektórzy nauczanie soboru, całe albo jego fragmenty odrzucają, umniejszają ich znaczenie albo i wprost nazywają bełkotem, bo nie mogą pogodzić się z tym, że sobór częściowo odstąpił od hermetycznego języka tradycji scholastyczno-nowożytnej, w którego ramach czuli się bezpiecznie i który wyśmienicie znali (trochę w stylu: "podobają mi się tylko te piosenki, które już znam"); odstąpił na rzecz większego zwrotu do żywszego języka zaniedbanej dotąd tradycji patrystycznej. Znamienne, że w przypisach soborowych dokumentów równie często co Akwinata pojawiają się zakurzeni Ojcowie Kościoła. ----------------------- A co do przedsoborowych enkcyklik w naszych księgarniach: Obok Rerum novarum bez problemu znajdziemy też Mystici corporis, ale ta pozycja też była w momemcie swego wydania nowatorska (w pozytywnej tego słowa znaczeniu), a mnie osobiście do dzisiaj powala głębią.
jazmig jazmig
13 października 2012, 18:53
A ja nie wyobrazam sobie Mszy świętej w języku łacińskim,jest ona piekna ,pełna tajemnicy to prawda.Kocham jednak liturgię w języku ojczystym,ten dialog prowadzony z wiernymi i przepiekne teksty modlitw i jestem wdzieczna za to ,ze mogę uczestniczyć w takiej Eucharystii. Rożnimy się tym, że ja uczestniczyłem w mszach trydenckich i wiem, jak one wyglądają, a ty nie możes ichsobie wyobrazić.
SK
Siostra Klara
13 października 2012, 17:18
 A ja nie wyobrazam sobie Mszy świętej w języku łacińskim,jest ona piekna ,pełna tajemnicy to prawda.Kocham jednak liturgię w języku ojczystym,ten dialog prowadzony z wiernymi i przepiekne teksty modlitw i jestem wdzieczna za to ,ze mogę uczestniczyć w takiej Eucharystii.  
jazmig jazmig
13 października 2012, 17:09
Problem w tym, że liturgii trydenckiej nie rozumiano już przed soborem. Stąd reforma liturgiczna sprawiła, że ogól wiernych w ogóle zaczął coś rozumieć z liturgii.  Ogół wiernych teraz nic nie rozumie z liturgii. Przedtem podczas mszy człowiek słuchał łacińskich tekstów, śpiewał polskie pieśnie, a tekst mszy w języku polskim i łacińskim miał w książeczce do nabożeństwa. Obecnie co kościół, to inaczej prowadzona msza, inne czytanie i psalmy, a wszystko ni przypiął, ni przyłatał. Zamiast Confiteor mamy kilkanaście, jak nie więcej, tekstów, z których większość kiepsko się kojarzy z ekspiacją za grzechy. Nie mam zamiaru wywodzić wyższość mszy trydenckiej nad obecną, wskazuję jednak na fakt, że na trydenckie ludzie chodzili, a na obecne coraz mniej ich przychodzi.
X
xxx
13 października 2012, 15:16
kard. Henri de Lubac SJ: „Pewien nurt parasoborowy narzucił się opinii jako jedynie słuszna interpretacja ducha soborowego; reakcja na wczorajsze nadużycia czyniła ślepym na liczne dobra w Kościele; otwarcie na świat z myślą o ewangelizacji zamieniło się w banalne, a niekiedy skandaliczne zeświecczenie; liczni księża i zakonnicy, tracąc świadomość swojej tożsamości, tracili też świadomość swojej misji (...); wzgardzono Tradycją, którą Sobór wychwalał”. "Sobór jest zdradzany: zarówno w duchu, jak i w literze. To, co dzieje się aktualnie w Kościele, we Francji, i co pociąga nawet (w zaślepieniu) niektórych biskupów i przełożonych, jest przeciwieństwem tego, co proponował Sobór. W czasie, gdy biskupi byli zgromadzeni w Rzymie wokół papieża, w czasie, gdy wypracowywane były wielkie teksty soborowe, organizowały się ugrupowania o podobnych zamierzeniach. Konstytuowała się partia, a po niej całe ożywienie okołosoborowe. Jak zawsze w podobnych wypadkach, większość z tych, którzy wciągnięci zostali w to poruszenie, nie widziała albo słabo widziała, dokąd ich prowadzono. Jednak zdecydowane umysły wiedziały, czego chcą – radykalnej „przemiany”, to znaczy sekularyzacji Kościoła, apostazji, bo takie jest jej prawdziwe imię. To właśnie apostazja kryje się pod kolejnymi blichtrami „ducha Soboru”, „sekularyzacji”, „pluralizmu” itd. W miarę upływu lat hipokryzja ustępuje cynizmowi, a i tak są jeszcze oczy, które nie chcą widzieć”.  zobacz: http://info.wiara.pl/doc/1323720.Swietosc-i-blichtr
Z
Z
13 października 2012, 15:07
Problem w tym, że liturgii trydenckiej nie rozumiano już przed soborem. Stąd reforma liturgiczna sprawiła, że ogól wiernych w ogóle zaczął coś rozumieć z liturgii. Oczywiście - zawsze byli fani i specjaliści, którzy wszystko rozumieli i przeżywali. Tak samo dzisiaj - liturgie trydenckie odprawiane są w elitarnych grupach, które nie muszą mierzyć się z realnymi problemami życia parafialnego. A przed reformą, gdy msze trydenckie odprawiano w prawdziwych parafiach, zdecydowana większość miała to doświadczenie bycia kosmitą.
I
IV8J5
13 października 2012, 15:02
Po polsku mówi się: drugi sobór watykański. Bez dużych liter.