Taktyka Abrahama w obliczu zagłady

Ukraińscy cywile w Kijowie, czekający na ewakuację - Mvs.gov.ua, CC BY 4.0 www.creativecommons.org, via Wikimedia Commons

Od kilku tygodni otaczają nas i narzucają się tragiczne obrazy wojny i konsekwencji rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Choć są drastyczne i szokują to są niczym w porównaniu do przeżyć tych, na których bomby spadają tam na miejscu, siejąc strach i zniszczenie.

Rośnie gniew i poczucie rozczarowania, że sami, szczególnie Europa zachodnia, karmiliśmy tego ‘niedźwiedzia’, że nie dostrzegaliśmy sygnałów ostrzegawczych, albo nie chcieliśmy słuchać tych, którzy to zapowiadali. Daliśmy się omamić grupom urabiającym opinię publiczną, hojnie sponsorowanym przez pieniądze ze wschodu. Wielu polityków zachodniej Europy dało się wciągnąć w tryby machiny od lat rozgrywającej nas propagandy rosyjskiej, a ich zatrudnienie w tamtejszych firmach ma wszelkie znamiona korupcji politycznej.

Dzisiaj z niepokojem obserwujemy to, co się dzieje u naszych sąsiadów i pobratymców na Ukrainie. Z podziwem patrzymy na wolę walki o wolność i bronienie jej z poświęceniem przez tak wielu. Szczególnie przejmujące są te obrazy, które ukazują coś, do czego nie jesteśmy przyzwyczajeni i czego nie można akceptować: ostrzeliwanie cywilów, obiektów infrastruktury niewojskowej, domów mieszkalnych, szpitali, cerkwii. To, co budzi prawdziwy horror to m.in. zaminowywanie korytarzy humanitarnych, którymi mieli uciekać z oblężenia bezbronni cywile. Stajemy wobec tego wszystkiego w poczuciu bezradności, bezsilnie patrząc na rozwój wypadków.

Pocieszeniem jest fakt, że ta tragedia obudziła tak wiele dobra wśród nas. To rzeczywiście jest ewenement na skalę światową, że uciekający przed wojną z Ukrainy, tak liczni i w tak krótkim czasie, znaleźli schronienie w naszym kraju. Ja wiem, że to jeszcze potrwa, że będą zapewne trudne sytuacje, ale to, co jest do tej pory porusza i wskazuje na wielkie pokłady dobra, jakie w nas drzemią.

DEON.PL POLECA

Doświadczenie takiej niegodziwości ludzi, deprawacja, poczucie bezsilności wobec dziejącego się zła prowadzi do myślenia, że wszystko zmierza do zagłady. Obecna wojna jeszcze bardziej pognębiła to, co dała nam doświadczyć pandemia. Kwestionuje to nasz wzorzec życia beztroskiego i skoncentrowanego wyłącznie na sobie i swoich potrzebach.

Czernihów, Ukraina - Fot. PAP/DSNS

Musimy jakoś zareagować na to, co się dzieje. I dlatego też nigdy dość przypominania, a pamięć musi nas w tym wspomagać: Nie oddawaj złem za zło! Nie pozwól, by emocje cię zaślepiały! Działaj tak, byś się nie wstydził tego, co robisz i jak traktujesz ludzi! Pamiętaj, że każdy z nas zda sprawę ze swoich czynów przed Bogiem, nawet jeśli tutaj nie dosięgnie go ręka sprawiedliwości!

W takich konfliktach jak ten na Ukrainie jest też zawsze i druga strona. Na niej są nie tylko sprawcy, czy ci, którzy z premedytacją wykorzystują sytuację, ale także ludzie zagubieni, manipulowani, słabi, zalęknieni. Są tam także katolickie wspólnoty kościelne, parafie, świeccy, siostry zakonne i księża. W takich niełatwych warunkach nie mogą oni opuścić swoich braci i sióstr. Żyją i pracują z dala od Ukrainy, ale ta wojna ich także dosięga na różne sposoby.

Sytuacja wcale nie jest łatwa, a wraz ze wzrostem napięcia w relacjach międzypaństwowych, rośnie też presja na te wspólnoty i na misjonarzy. Jak reagować? Do jakiego stopnia można współpracować z państwem, które narzuca coraz więcej wymagań „lojalnościowych”? Za jaką cenę można się zgodzić na prowadzenie tam jakiejś działalności duszpasterskiej?

Mam współbraci i przyjaciół, którzy są w takiej sytuacji i muszą szukać jakiejś sensownej odpowiedzi. Oni także są „ofiarami” tej wojny. Sytuacja jest „gęsta” – jak to określają – ale wiedzą, że muszą dać dobre świadectwo, robić, co można, choć nie za wszelką cenę. Wiele się nie da, ale i w spodziewanych owocach pracy misyjnej trzeba zastosować „taktykę Abrahama w obliczu potencjalnej zagłady”.

Modlitwa Jana Pawła II o dar pokoju

Kiedy, bowiem, Bóg wyjawił Abrahamowi swój niesmak z powodu przestępstw mieszkańców Sodomy i plany, aby ich zgładzić, on zapytał, czy chce zniszczyć pospołu sprawiedliwych i niesprawiedliwych i czy zrobi to nawet wtedy, gdy będzie tam pięćdziesięciu sprawiedliwych? Kontynuując rozmowę Abraham zapytał, czy Sodoma zostanie zniszczona, jeśli znajdzie się tam czterdziestu, trzydziestu, aż w końcu dziesięciu sprawiedliwych?

Kiedy zatem działamy w trudnym otoczeniu, w trudnych warunkach, trzeba nam pamiętać o „taktyce Abrahama”. Jeśli tam, gdzie sytuacja jest coraz bardziej skomplikowana, znajdziemy kilku sprawiedliwych, nie powinniśmy tracić nadziei, słabnąć w wierze, stygnąć w miłości. Może tylko – jak radzą moi współbracia – umówmy się, że nie skończymy na dziesięciu, ale niech ich będzie przynajmniej pięciu sprawiedliwych, a to nam wystarczy. Reszta jest w ręku Boga.

DEON.PL

Wcześniej duszpasterz akademicki w Opolu; duszpasterz polonijny i twórca Jezuickiego Ośrodka Milenijnego w Chicago; współpracownik L’Osservatore Romano, Studia Inigo, Posłańca Serca Jezusa i Radia Deon oraz Koordynator Modlitwy w drodze i jezuici.pl;

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Taktyka Abrahama w obliczu zagłady
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.