Tęcza a krzyż
Mało jest tematów, które "na wejściu" wywołują takie napięcie i wrogie reakcje w środowiskach kościelnych, jak homoseksualizm. W bitwie o zagrożoną rodzinę zapominamy o konkretnym człowieku, który staje się pionkiem w rozgrywce o szumną przyszłość cywilizacji. Kościołowi z kolei dostaje się od ruchu mniejszości seksualnych, który korzystając z dobrodziejstw społeczeństwa obywatelskiego i demokracji, dąży do uznania praw osób nieheteronormatywnych - zmiany społecznej sprzecznej z zasadami religii. Liderów ruchu LGBT nie wolno jednak utożsamiać ze wszystkimi osobami LGBT. Są wśród nich takie, dla których Chrystus pozostaje ważny. Gdzie jest ich miejsce w polskiej parafii?
Do refleksji sprowokowało mnie poniedziałkowe spotkanie z Martinem Pendergastem, który przyjechał z Anglii na zaproszenie stowarzyszenia "Wiara i Tęcza", aby porozmawiać z chrześcijanami LGBT, przedstawicielami polskiego Kościoła oraz inteligencji katolickiej (organizatorzy spotkania: miesięcznik "Znak" i Krakowski Klub "Tygodnika Powszechnego"). Pendergast jest członkiem Rady Duszpasterskiej Katolików LGBT diecezji Westminster, działającej w ramach oficjalnego duszpasterstwa osób LGBT. W obecnym kształcie powstało ono w parafii prowadzonej przez jezuitów, w XIX-wiecznym kościele Niepokalanego Poczęcia (Immaculate Conception), powszechnie znanym jako Farm Street Jesuit Church… na prośbę kard. Vincenta Nicholsa, arcybiskupa Westminster, prymasa Anglii i Walii. W marcu Pendergast został przyjęty w Rzymie przez kard. Petera Turksona, przewodniczącego Papieskiej Rady "Iustitia et Pax". Przygotowuje materiały dotyczące homoseksualizmu na październikową sesję Synodu Biskupów w Rzymie, zajmuje się również depenalizacją homoseksualizmu w niektórych krajach, zwłaszcza katolickich. Jak podaje w biogramie, od 39 lat pozostaje w związku z tym samym partnerem. W 2006 roku zawarli cywilny związek partnerski, zgodnie z prawem swojego kraju.
W Polsce nie doszło niestety do spotkania w kurii krakowskiej. Brak jednoznacznego stanowiska wobec idei rozmowy, powiązany z nieobecnością kard. Stanisława Dziwisza, który aktualnie przebywa w Rzymie, spowodował pewne opóźnienia decyzyjne. Dzień później drzwi otworzyła kuria warszawska. Mimo różnic poglądów spotkanie przebiegło w atmosferze pełnej szacunku i dialogu. Martin Pendergast jest osobą doświadczoną i kompetentną. Można nie zgadzać się z jego argumentami, ale rolą pasterzy jest wychodzenie naprzeciw wiernym, którzy z różnych powodów odstają od kościelnych norm. Mam na myśli nauczanie w całości, a nie tylko ulubioną przez moralistów, jakże pociągającą etykę seksualną.
Zgodnie z Katechizmem KK "psychiczna geneza [homoseksualizmu] pozostaje w dużej części nie wyjaśniona. [2357]. Homoseksualistów "powinno się traktować z szacunkiem, współczuciem i delikatnością. […] Osoby te są wezwane do wypełniania woli Bożej w swoim życiu i - jeśli są chrześcijanami - do złączenia z ofiarą krzyża Pana trudności, jakie mogą napotykać z powodu swojej kondycji. [2358]. Są wezwane do czystości. Łatwo powiedzieć, będąc hetero czyli wtedy, gdy ma się - przynajmniej teoretycznie - wybór drogi w wolnym związku, w małżeństwie, w celibacie itd.. Gej czy lesbijka nawet wtedy, gdy się zakocha z wzajemnością, o czym marzy 99 proc. populacji, musi się wyrzec szczęśliwej, spełnionej miłości, z obawy przed odrzuceniem, wykluczeniem z Kościoła. W tym przypadku każda miłość jest zakazana. Można trwale udawać kogoś innego, żyjąc w kłamstwie, albo pogodzić się z tym, kim się jest i szukać miłości w zgodzie ze sobą, albo jw., lecz dla Boga wybrać życie w celibacie, godząc się na samotność.
Czytając informacje ze strony "Wiary i Tęczy" oraz fragmenty dokumentów Konferencji Episkopatu Anglii i Walii, znajduję analogie. Osoby LGBT szukają akceptacji dla siebie takich, jakimi są, z ich zdolnością do miłości postrzeganej jako dobro. Rozumiejąc tę zwykłą, ludzką potrzebę miłości, stajemy jako wspólnota Kościoła przed trudnymi pytaniami antropologicznymi, etycznymi i społecznymi. Problemu nie załatwi się stałym wmawianiem, że orientację się leczy! Myślenie życzeniowe dowodzi słabości, uciekania od prawdy. Abstrahując jednak od tzw. terapii reparatywnej: wzywamy te osoby do czystości, do życia heroicznego. Czy wiemy, jak je zmotywować do złożenia ofiary, niesienia krzyża przez całe życie? Z miłości ziemskiej zrezygnuje jedynie ten, kto otrzyma miłość większą, pełniejszą. Jakimi świadkami miłości Boga jesteśmy na co dzień wobec osoby LGBT w mojej/twojej/naszej parafii?
Stosunek wielu katolików do tematu widać po ubawie z palenia tęczy na Placu Zbawiciela w Warszawie. Pod nazwą "Wiara i Tęcza" kryją się konkretni, choć anonimowi (boją się… nas) ludzie. Chrystus to Mistrz konkretu. Poszedł na krzyż bo kocha niemoralnych, nienormalnych i szukających wody żywej; źródła miłości nie w tej studni, co trzeba. Nie cierpiał dla ocalenia cywilizacji, tylko danej duszy w konkretnym ciele. Także ciele LGBT.
Skomentuj artykuł