"Tęczowy Piątek". Kolejny przykład naszej słabości

(fot. shutterstock.com)

Może już czas, żeby zamiast bić w pusty dzwon naszych lęków, zorganizować w Kościele własny "Tęczowy Piątek"? Na przykład jako dzień modlitwy i solidarności z krzywdzonymi osobami homoseksualnymi?

O "Tęczowym Piątku" jest głośno głównie dzięki wielu prawicowym mediom. Donoszą one o "propagandzie LGBT" w szkołach. W tym roku nagonkę wsparła również telewizja publiczna. Przeglądając aktualności na facebooku, możemy zobaczyć wpisy wzywające Minister Edukacji Narodowej, a nawet Konferencję Episkopatu Polski, do stanowczej reakcji i walki z propagandą. Wiele osób wyraża też przekonanie, że cała akcja pokazuje słabość Kościoła w Polsce, który powinien stanowczo zablokować akcję. Zgadzam się, z jednym małym wyjątkiem. Słabością Kościoła w Polsce nie jest "Tęczowy Piątek", ale brak z naszej strony jakiejkolwiek podobnej inicjatywy, kładącej nacisk na walkę z wykluczeniem i szacunek, który osobom homoseksualnym się należy.

Imiona ukryte w statystykach

"Tęczowy Piątek" to zainicjowana przez organizację Kampania Przeciw Homofobii - cykliczna akcja, która odbywa się co roku w ostatni piątek października. Co ma na celu? "Inicjatywa ta jest szansą na pokazanie, że każdy uczeń i każda uczennica, niezależnie od swojej orientacji seksualnej czy tożsamości płciowej, może czuć się bezpiecznie, liczyć na wsparcie i z przyjemnością przychodzić do szkoły" - czytamy na stronie kph.org.pl.

Pomysłodawcy akcji mówią, że jedna na dwadzieścia osób w Polsce jest homoseksualna lub ma problemy z określeniem swojej tożsamości płciowej. Oznacza to, że w każdej klasie jest przynajmniej jeden uczeń lub uczennica, którzy mają odmienną orientację seksualną. 44% z nich pada ofiarą przemocy fizycznej i słownej ze względu na ten fakt. Najbardziej niepokoi zaś to, że 63% homoseksualnych nastolatków myślało o samobójstwie. To nie są puste liczby, one mają imiona. Tylko w ciągu ostatnich 12 miesięcy zabił się 14-letni Kacper z Gorczyna i 9-letni Jamel z Denver. Byli prześladowani przez rówieśników. A o ilu przypadkach nie wiemy?

DEON.PL POLECA

Mamy być znakiem sprzeciwu i co dalej?

Rozmawianie z młodzieżą o seksualności jest wyzwaniem bez względu na to, czy przed tym zadaniem staje nauczyciel ze szkoły świeckiej czy katolickiej. Powyższe liczby pokazują jednak, że jest to bardzo potrzebne. Jeśli dorośli nie podejmą tego ryzyka, to dzieci same znajdą odpowiedzi: ucząc się na błędach lub czerpiąc wiedzę z Internetu. Katecheci i księża bardzo często odpuszczają trudne rozmowy z młodzieżą, a przecież jak mało który inny nauczyciel, są oni powołani do swojego zawodu. Mogą być zaufanymi towarzyszami młodych.

Propozycja ze strony ludzi Kościoła zaczyna się od mówienia o grzechu i… najczęściej na tym kończy. Panicznie boimy się podejmować temat w innym stylu - wspierającym młodych ludzi. Być może dlatego, że sami mamy problem z odróżnieniem, czym jest tolerancja, akceptacja, a czym wsparcie. Lawirujemy między pojęciami i trochę się już w tym gubimy. W sprawie homoseksualizmu odrzucamy poglądy całymi blokami, nie zadając sobie pytań o konkretne sytuacje i ludzi. Tak jakbyśmy liczylii, że w przyszłości przyjdzie ktoś mądrzejszy i odważniejszy, by spór raz na zawsze rozstrzygnąć. Tymczasem problem prześladowania, przemocy i samobójstw młodych ludzi z powodu swojej orientacji istnieje w czasie rzeczywistym. I na tym przede wszystkim skupia się idea "Tęczowego Piątku". Ma pokazać, że szkoły nie zaakceptują przemocy i prześladowania ze względu na odmienność.

Stadne myślenie sprzyja przemocy rówieśniczej

Nie sądzę, żeby ta akcja zaowocowała licznymi "comingoutami" ze strony uczniów, ale może uwolnić ich z obawy przed tym, "co będzie, jeśli ktoś się dowie". Wśród młodzieży ujawnianie się ze swoją orientacją wciąż jest raczej dziełem przypadku i demaskowania ich przez rówieśników niż świadomą decyzją samych zainteresowanych. Dla nieśmiałych osób, które głęboko w ukryciu przeżywają rozterki związane z określaniem swojej orientacji i wchodzeniem w relacje rówieśnicze, bardzo ważna jest świadomość, że są nauczyciele gotowi do rozmowy, a dyrekcja potępia dyskryminację i przemoc. To może obniżyć poziom stresu związanego z pojawianiem się w szkole.

Dla uczniów heteroseksualnych jest to z kolei szansa, żeby przynajmniej na chwilę spróbowali przestać myśleć stereotypami. Łatwiej przekazać wartości, wytrącając ze stadnego myślenia. To oswojenie z tematem i zdemaskowanie lęków, które stają się pożywką przemocy rówieśniczej.

Co o Kościele znajdziemy w ulotkach KPH?

Pośród wielu zarzutów wobec akcji pojawiają się również te, że ulotki, które organizator gwarantuje szkołom biorącym w niej udział, są sprzeczne z nauczaniem Kościoła. Sprawdziłem i nie znalazłem w nich nic niepokojącego - co nie znaczy, że ze wszystkim się zgadzam. Mnie nie niepokoją, bo żyję w głębokim przekonaniu, że nie muszę wierzyć we wszystko, co usłyszę i co przeczytam. W ulotkach KPH znajdziemy przede wszystkim pytania, które zadają sobie rodzice osób LGBT i wskazówki - w moim odczuciu - bez nachalnego sugerowania odpowiedzi. Jest w nich za to dużo nazywania uczuć, z jakimi najprawdopodobniej będą się zmagać rodzice lub dzieci. O wielu z nich autorzy mówią, że choć nie są racjonalne, to jak najbardziej naturalne i mają prawo je czuć, nie powinni im jednak ulegać bez namysłu.

Jest także cały jeden rozdział poświęcony relacji między religią a homoseksualizmem. Autorzy nie ukrywają, że jest to polemika głównie z tezami głoszonymi przez Kościół katolicki, bo to on najbardziej kształtuje polską opinię publiczną. Potrafią jednak przyznać wprost, jakie są zarzuty Kościoła wobec liberalnego rozumienia homoseksualizmu. Możemy przeczytać o odniesieniach, jakie odnajdziemy choćby w Piśmie Świetym; usłyszeć trudne słowa o "obrzydliwości w oczach Boga"; ale też poznać ważny cytat z KKK, który pokazuje zupełnie inna stronę i wrażliwość Kościoła:

"Katechizm Kościoła Katolickiego, który stanowi oficjalną wykładnię doktryny wiary i zasad moralności Kościoła, odnosi się do homoseksualności w takich słowach: <<Znaczna liczba mężczyzn i kobiet przejawia głęboko osadzone skłonności homoseksualne. Osoby takie nie wybierają swej kondycji homoseksualnej; dla większości z nich stanowi ona trudne doświadczenie. Powinno się traktować je z szacunkiem, współczuciem i delikatnością. Powinno się unikać wobec nich jakichkolwiek oznak niesłusznej dyskryminacji>> (KKK 2358). Kiedy słyszysz ostre słowa potępienia homoseksualności z ust duszpasterza lub przedstawiciela Kościoła, możesz rozważyć, na ile podąża on - w duchu miłości bliźniego - za oficjalną doktryną kościelną, a na ile kieruje się swoim indywidualnym, ludzkim uprzedzeniem, o którym możesz wyrobić sobie własne i odrębne zdanie".

Poradnik dla rodziców poddaje też pod dyskusję skuteczność terapii konwersyjnej, a także opowiada o procesie wykreślenia homoseksualizmu z listy zaburzeń psychicznych. Tutaj zapewne wiele zaangażowanych ideologicznie osób będzie miało najwięcej wątpliwości, ale nie da się tego rozstrzygnąć. Bo prawdę mówiąc, nie dysponujemy żadnymi wiarygodnymi badaniami, które byłyby wolne od ideologicznych odniesień. Zarówno po stronie konserwatywnej jak i liberalnej. Dlatego w dzisiejszym reagowaniu na temat homoseksualizmu - na poziomie odrzucania lub przyjmowania pojęć całymi blokami - widzę raczej ucieczkę od tematu i zrzucenie go na barki kolejnych pokoleń niż realną obronę prawdy. Zostajemy na poziomie racji.

Synod jest niewykorzystaną szansą

W Rzymie właśnie kończy się Synod o młodzieży. Wiemy, że temat orientacji homoseksualnej był poruszany w pracach grup roboczych. Do mediów jednak przedostały się właściwie tylko dwa wątki: sprzeciw wielu biskupów przed używaniem nazwy LGBT jako promującej ideologię, oraz sprzeciw wobec umieszczania tego zagadnienień w ogóle w dokumencie końcowym prac Synodu. Czy naprawdę są to najważniejsze rzeczy? Czy na pewno o taki znak sprzeciwu chodziło Bogu? (Łk 2, 34) Co z naszego sprzeciwu wynika dla takich osób? Stawką jest nie tylko życie wieczne, ale też ich życie tu i teraz - wcale nie mniej ważne od tego po śmierci.

W KKK Kościół wypowiedział się jasno o homoseksualizmie i przedstawił wyraźne rozróżnienie między orientacją a czynami. Brakuje jednak praktyki duszpasterskiej, która pomagałaby wiernym zrozumieć ten zapis. Duszpasterstwo osób homoseksualnych właściwie nie istnieje. Jako kontrargument przeciwko jego powstaniu możemy najczęściej usłyszeć, że przecież nie robi się duszpasterstw dla osób żyjących w grzechu, żeby ich w tym utwierdzać. Z drugiej strony jest wiele strachu, że ono samo będzie sprzyjać łączeniu się osób homoseksualnych w pary, bo dopóki funkcjonują w ukryciu, nie tworzą jednego środowiska. Takie podejście jest zaprzeczeniem towarzyszenia wiernym. Jeżeli jest w Polsce jakieś duszpasterstwo ludzi bezgrzesznych, to chciałbym je poznać osobiście.

Homoseksualizm sam w sobie nie jest grzechem. Jeżeli młody pogubiony człowiek szuka wsparcia, a w odpowiedzi słyszy najczęściej tylko słowa potępienia i bardzo często na tym się kończy, to utożsamia się z grzechem. Jego obraz Boga, Kościoła i samego siebie zostaje zniszczony. Być może biskupom wystarczy suchy zapis w Katechizmie, bo żyją na zupełnie innym poziomie duchowym. Wierni homoseksualni potrzebują jednak duszpasterstwa: indywidualnego i wspólnotowego. Odpuszczamy temat seksualności nie pierwszy raz. Humanae Vitae, teologia ciała wg. Jana Pawła II - to tylko puste hasła, które mogłyby stać się dobrym konkurencyjnym programem. Bylebyśmy tylko znowu nie utknęli wyłącznie w wyznaczaniu granic grzechu.

Już czas na katolicki "Tęczowy Piątek"?

Pośród wszystkich argumentów kolejny raz ginie sedno sprawy. Panuje ciche przyzwolenie na patologiczne zachowania wśród młodzieży względem ich rówieśników o odmiennej orientacji. I wszystko jedno, jakim światopoglądem czy wiarą będziemy sobie to tłumaczyć. Rodzice osób homoseksualnych nie mogą też liczyć na żadne wsparcie. Od katechetów i księży oczekuję raczej, że zamiast protestować i bić w pusty dzwon naszych lęków, podejmiemy wreszcie wyzwanie. Może już czas, żeby Kościół zorganizował swój "Tęczowy Piątek"? Na przykład jako dzień modlitwy i solidarności z krzywdzonymi osobami homoseksualnymi?

Nie wiem, czy podpisałbym się pod wszystkim co głosi Kampania Przeciw Homofobii. Mam sporo wątpliwości wobec ich światopoglądu. Wiem natomiast, że całkowicie mogę podpisać się pod hasłem, aby osoby homoseksualne czuły się bezpiecznie w społeczeństwie: w szkole, pracy, przestrzeni publicznej. A jeśli ktoś boi się indoktrynacji ze strony środowisk LGBT, niech lepiej poszuka słabych punktów we własnym fundamencie, na którym buduje świat. Może jest bardziej dziurawy niż mu się wydaje. W normalnym świecie obok siebie mogą żyć ludzie, którzy nie muszą się do niczego wzajemnie przekonywać.

Szymon Żyśko - dziennikarz i redaktor DEON.pl. Autor książki "Po tej stronie nieba. Młodzi święci". Prowadzi autorskiego bloga www.nothingbox.pl.

Dziennikarz, reporter, autor książek. Specjalista ds. social mediów i PR. Interesuje się tematami społecznymi.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

"Tęczowy Piątek". Kolejny przykład naszej słabości
Komentarze (24)
MK
Marek Kurańda
29 października 2018, 08:14
"Tęczowe piątki" i inne owoce rewolucji kulturalnej są po to żeby wynaturzenia uczłowieczać, umoralniać. Jeśli tego Redaktor nie widzi...no cóż...współczuję..i ubolewam, że tak można bezczelnie manipulować prawdą. Ach Deon. Bo o cóż chodzi, jak nie o kształtowanie tych najmłodszych..dawniej nie mówiło się o alternatywach...itd...itd...Rodzina rozwalona, Kościół też, to teraz Diabeł bierze się, za tych co będą kształtować przyszłość za kilkanaście, kilkadziesiąt lat.
28 października 2018, 20:08
Tytuł dobry. Tylko w tym znaczeniu, że dzięki takim artykułom i propozycją wspomagamy skutec,znie wrogów Kościoła i sami siebie niszczymy. Poglądy i opinie, że film "Kler" to dla naszego dobra i nawrócenia, że to niby, jak drwi pani Katarzyna Kolenda-Zaleska, rekolekcje dla Kościoła, że scenarzysta tłumaczy jaki to on zatroskany o Kościół i księży (kler!!!), są albo świadomym działaniem na szkodę własnego Kościoła, albo jak ktoś powiedział, że to "pożyteczni idioci". I to jest chyba prawdą. Szkoda i smutne bardzo. Wyobraźmy sobie taką samą narrację u muzułanów czy żydów. Kalać własne gniazdo i to w tzw. dobrej wierze. 
27 października 2018, 23:27
Tragiczny stan Kościoła wynika wprost z nadreprezentacji homoseksualistów wśród duchownych. Patologie homoseksualne kościele amerykańskim są znane od dawna. Polecam jeden z rozdziałów książki "Cuda" Erica Metaxasa wydanej przez Znak, w którym opisuje problem utraty wiary przez młodego człowieka, który trafił do jezuickiego seminarium, w którym panowała pełna tolerancja dla ekscesów homoseksualnych. To nie zdarzyło się wczoraj, tylko wiele lat temu. Kiedy więc na jezuickim portalu czytam felieton, w którym autor z troską pisze jak to homoseksualiści są prześladowani w Kościele, to nie zapala mi się czerwona lampka, tylko cały żyrandol czerwonych lampek.
SK
Sofia Kowalik
27 października 2018, 19:35
Trzebaby zacząć uczyć toleracji kler a potem wiernych bo wielu ma z tym problem
27 października 2018, 23:05
A czy Ty dziecko wiesz co to znaczy słowo "tolerancja"? Czy rozumiesz, że to nie to samo co "afirmacja"?
MR
Maciej Roszkowski
28 października 2018, 12:11
tolero, tolerare -zgadzam się z istnieniem, przyjmuje do wiadomości. Jestem tolerancyjny bo przyjmuję do wiadomości istnienie innych poglądów niż moje istnienie ludzi o innych poglądach niiż moje. Nie jestem w stosunku do nich wrogi. Nie mam żadnego obowiązku akceptować ich poglądów.  Czy ich nachalne narzucanie np. w "tęczowy piątek" w szkołach było tolerancyjne w stosunku do tych którzy maja inne poglądy niz oni?
MarzenaD Kowalska
27 października 2018, 12:23
Tolerancja: [url]https://twitter.com/PolskaPartia/status/1056123840420552704?s=20[/url]
Ewa Zawadzka
27 października 2018, 09:03
Pośrednim celem tej akcji tak czy siak jest propagowanie skłonności homoseksualnych wśród dzieci, a mówienie o prześladowaniach jest tylko przykrywką. I każdy o tym wie.
WDR .
27 października 2018, 03:09
Co ja widzę w bodaj piątym zdaniu... nagonka? Rzeczywiście, kolejny przykład Pańskiej słabości... Nie czytam dalej.
A
Anna
26 października 2018, 22:21
Dzień modlitwy za krzywdzone osoby homoseksualne w kościele? A jaki procent samych homoseksualistów by to zainteresowało? A może solidaryzujmy się bardziej z wdowami, które nie wychodzą ponowanie za mąż, albo osobami młodymi, samotnymi, które żyją w czystości i jest im trudno? To chyba byłby już jakiś konkretny procent "żywego kościoła". Za osoby krzywdzone kościół modlił się od zawsze, za wszystkie, niezależnie od orientacji seksualnej. Panie redaktorze, reakcja na tę akcję nie jest wynikiem "lęków katolików", to normalna reakcja chrześcijan, którym ktoś chce ustawiać dzieci pod współczesną zgniliznę. Mamy uczyć płynąć nasze dzieci pod prąd? Czyli jak, przestać mówić o potrzebie czystości w sferze seksualnej, bo nie jest to łatwe? Żaden normalny rodzic nie zachęca do przemocy względem innych swoje dzieci, z jakichkolwiek względów. 
TK
Ter Ka
27 października 2018, 01:08
Znowu mylenie skłonności z czynami a właściwie w ogóle zupełne pomieszanie. O potrzebie czystości można przecież  mówić do wszystkich, bez wględu na orientację. Nikt nie zachęca dzieci w szkołach do uprawiania seksu i nie o to chodzi w tej akcji. Ale sympatie się rodzą i widać je często gołym okiem. To jest całkowicie normalne i zgodne z rozwojem emocjonalnym młodych ludzi. Nie możemy więc zabronić komuś się rozwijać i zabronić odczuwania czegokolwiek, bo nam się nie podoba to, co ta osoba czuje i do kogo.  A jak się nie dość dobrze ze swymi uczuciami ukrywa, to zrobimy jej piekło, bo przecież wstyd i zgorszenie. No i żeby się za kogoś modlić nie potrzebujemy jego błogosławieństwa. Nigdy się Pani nie modliła o czyjeś nawrócenie? Przeciez niewierzący nie będzie Panią prosił o modlitwę. A mimo to modlimy sie za niewierzących.
Ewa Zawadzka
27 października 2018, 08:56
Pośrednim celem tak czy siak jest propagowanie skłonności homoseksualnych a mówienie o prześladowaniach jest tylko przykrywką. I każdy o tym wie.
R
Radosław
27 października 2018, 12:19
Powtarza pani swoje jak mantrę. Może jest botem? :)
P
Paweł
26 października 2018, 21:32
A ja obserwuje taki trend, że tych literek w tym skrócie LGBT pojawia się coraz więcej. Jakie dewiacje jeszcze wymyśli człowiek? Jaka literka jeszcze będzie określać, kolejną grupę ludzi, którzy ze swojej ułomności i grzeszności będą się chlubić?
Andrzej Ak
26 października 2018, 20:44
A co Duch Święty mówi o takich osobach? Proponuję się wsłuchać i raz jeszcze podjąć próbę rozeznania Woli Boga. Mnie osobiście Bóg ukazał delikatność wnętrza osób z zaburzeniami tożsamości. To prawda iż osoby o skłonnościach homoseksualnych są bardzo delikatne, wrażliwe i nieżadko duchowo zagubione. Droga życia takich osób jest bardzo trudna, bo zostali obciążeni ciężarem o którym inni nie mają pojęcia. Jednak Bóg takie osoby nie pozostawia bez opieki, pragnie ich wspierać na drodze życia w czystości i wierzę iż ci którzy sprostają tej trudnej drodze zostaną obdarzeni wyjątowymi darami. Przecież i niektórzy Aniołowie Boży posiadają wizerunki "chłopców o dziewczęcej urodzie". To tak jakby Aniołowie posiadali pełnię, a my ludzie zostaliśmy podzieleni tą pełnią. Temat naprawdę jest "ogromny" wykraczający poza nasze możliwości percepcji umysłu ciała, a umysł ducha będzie wzrastał jedynie za Wolą samego Boga. Zupełnie inaczej wyglądają osoby o skłonnościach homoseksualnych, które praktykują akty seksualne. Od takich osób wyczuwa się bliskość istot upadłych jakby przestrzegały iż te osoby są ich własnością. Bóg nadal czeka, aż te osoby odrzucą zło, które czynią i się nawrcócą. Jednak dzięki stanowiskom pogubionym "ludziom kościołów" oraz innych wspierających fale lgbt, osoby o zaburzeniach tożsamości seksualnej oddalają się od Boga, podążają wprost ku otchłaniom niewoli upadłych aniołów. Nie pisałbym tego gdybym tego nie był pewien. Z woli Boga doświadczyłem Prawdy o różnych upadkach ludzi, widziałem też potępione dusze za różne akty za życia. Dlatego świadczę iż lgbt to droga ku utracie życia wiecznego (w jedności z Bogiem). Tolerancja to jedno, a popieranie fali zatracenia dusz to już zupełnie co innego.
TK
Ter Ka
27 października 2018, 01:26
Wszystko święta prawda. Tylko proszę zrozumieć. Jesli napiętnuje się młodzież o skłonnościach homoseksualnych w szkołach, to przecież nie napiętnuje się ich aktów seksualnych, których często jeszcze nawet nie doświadczyli a napiętnuje się ich jako osoby, odrzuca się ich, wyklucza. A sam Pan przyznaje, że to często ludzie o ponadprzeciętnej wrażliwości, w dodatku w wieku dojrzewania czyli wieku dużej niestabilności emocjonalnej. I przez takie właśnie wytykanie, brak akceptacji (dla osób, o czynach nie mówimy jeszcze w ogóle) w gronie rówieśniczym w szkole, łatwo popychamy te osoby w niedobrych kierunkach: w kierunku mysli samobójczych lub w kierunku szukania kontaktów "ze swoimi" czyli ze środowiskiem ludzi podobnie wykluczonych, często starszych, doświadczonych, także seksualnie. Zamiast przyjaźni w swoim rówieśniczym otoczeniu mają niezdrowe związki, ale są przynajmniej akceptowani (często też wykorzystywani seksualnie). Dlatego tolerancja jest absolutnie koniecznym warunkiem ratowania ich psychiki, poczucia własnej wartości, także ich dusz. Nie możemy przecież gnębić i odrzucać w nadziei, że Pan Bóg wesprze. Może Pan Bóg chce ich wesprzec stawiając nas na ich drodze.
A
andrzej_a
27 października 2018, 20:16
Jeśli Pan Bóg postawił nas na drodze takich ludzi, to faktycznie winni jesteśmy im akceptację ich odmienności. Być może cześć z tych ludzi jest tylko lekko zaburzona przez medialne "pranie mózgów" i ma szansę wyjść na prosto w raz z wiekiem. Sami bez pomocy Ducha Świętego niczego nie uczynimy. My sami jak i tacy ludzie potrzebujemy Ducha Świętego na każdy dzień naszego życia. Osobiście zdałem sobie z tego sprawę dopiero po doświadczeniu Chrztu w Duchu Świętym, bo wcześniej tylko o tym słyszałem. Szkoda, że w tak wielu parafiach katolickich tak niewiele przestrzeni do działania pozostawia się Duchowi Świętemu.
MR
Maciej Roszkowski
26 października 2018, 18:14
"Pomysłodawcy mówią"...Czyli według pomysłodawców jest to 5% społecznośći. Na jakich podstawach statystycznych "mówią"?
a a
26 października 2018, 17:51
Gówno nawet opakowane w kolorowy tęczowy papierek niestety dalej będzie śmierdzieć. Przyjdą czasy, że biskupi na synodzie będą całkiem poważnie zastanawiać się np. nad duszpasterstwem osób żyjących w związach seksualnych ze zwierzętami. Wydaje się absurdalne? Jeszcze kilkadziesiąt lat temu to samo myślano o homoseksualizmie.
KJ
Katarzyna Jarkiewicz
26 października 2018, 15:21
Artykuł Szymona to przykład nierzetelności dziennikarskiej i niechlujstwa w opracowywaniu bądź co bądź kontrowersyjnego tematu. Nie dość,że sprawa Kacpra z Gorczyna pod Łodzią (a nie jak podano Gorczyc) nie ma nic wspólnego z dręczeniem homoseksualnego chłopca (śledztwo wykazało chorobę dwubiegunową, zdiagnozowano depresję, chłopiec miał myśli samobójcze, ale bez podłoża homoseksualnego- pisały o tym gazety, mnóstwo jest w sieci informacji, więc nie wiem skąd utrzymywanie tego wątku - moze dlatego,że tezę taką głosił o. Kramer, który grzmiał, że polski katolicyzm jest nietolerancyjny zamiast rzetelnie zbadać sprawę), to jeszcze Autor nie pofatygował się do pierwszej lepszej szkoły, aby poznać aktualną dokumentację szkolną i przepisy. W szkole nie ma i nie może być żadnej segregacji uczniów, w tym segregacji na homo i heteroseksualnych uczniów. Autor sugerując,że szkoły mają taką segregację robić chroniąc osoby homoseksualne występuje przeciwko przepisom prawa. Badanie orientacji seksualnej uczniów jest niedopuszczalne na terenie szkoły - szkoła, a właściwie zespół złożony z pedagoga i psychologa szkolnego mogą przejąć od rodziców na ich wniosek dokumentację lekarską z takich badań i na wniosek rodziców dostosować wymagania szkolne w zakresie opieki, wychowania i dydaktyki (jeśli zaszłaby taka potrzeba) do opinii medycznej. Tworzenie jakichś gett ochronnych jest niedopuszczalne- zresztą przepisy jasno mówią: jeśli jakiś uczeń poczuje się źle na lekcji z różnych powodów np. uzna,że nauczyciel zbyt się go czepia, to może zasygnalizować wyjście do psychologa szkolnego i nauczyciel musi go puścić bez pytania o przyczynę. Mam uczennicę z fobią szkolną i strachem przed nauczycielami- wychodzi na każdej lekcji na kilka minut i wraca po "leżakowaniu" odstresowującym. "Tęczowy Piątek" to absurdy absurdu jeśli chodzi o sytuację szkolną- szkoła to ostatnie miejsce na dyskryminację homoseksualistów
LB
Lenny Belardo
26 października 2018, 15:52
Wow, zdemaskowałeś go! Albo raczej swoją ignorację. Mamy prawo, mamy katechizm... i co z tego wynika? Praktyka pokazuje, że nic. Szkoła powinna być ostatnim miejscem, a jest pierwszym.  A twój język to typowy przykład siania propagandy.
LB
Lenny Belardo
26 października 2018, 15:53
... a tak w ogóle to pierwszy raz słyszę, że kogoś diagnozuje się po śmierci. 
TK
Ter Ka
27 października 2018, 01:47
Przecież w całej akcji nie mówi się o dyskryminacji urzędowej, segregacji, badaniu. Nikt też nie proponuje tworzenia żadnych gett. To nieporozumienie. Chodzi o osobisty stosunek innych uczniów (i nauczycieli tez), o to, żeby ci młodzi ludzie nie byli odrzucani, wytykani, żeby mogli sie normalnie rozwijać, bez poczucia bycia gorszym (jako osoba), żeby mogli nawiązać przyjaźnie w swoim własnym rówieśniczym środowisku. To może ich na tyle wzmocnić, że będą w stanie stawić czoła problemowi, inaczej, pozbawieni akceptacji będą jej szukać wśród "swoich",  w gejowskich środowiskach, gdzie starsi i doświadczeni wprowadzą ich "w życie", co może być zresztą połaczone z wykorzystaniem seksualnym . Nie mówimy przecież o zgodzie na uprawianiu homoseksualizmu, bo w szkole nie uprawia się żadnego seksu. Taka normalna akceptacja osoby jest zależna od świadomości i wartości wyniesionych z domu. Dlatego trzeba mówić o tolerancji, jest to absolutnie konieczne. Także w domu, w szkole i w kościele.
WK
Wiktor Kowal
26 października 2018, 11:50
Po co te wasze codzienne oskarżenia Kościoła o lęki. Deon powinien dać przykład właściwego postępowania i sam czynnie włączyć się w akcję tęczowy piątek. Do każdej ekipy <wesołków> posłanej do szkoły dołącza redaktor Deonu. Razem towarzysze zdziałacie więcej.